Look of The Day

koszyk – MUUN (Sportofino)

wiązana sukienka – MLE Collection

skórzane czarne sandały – Porte&Paire

okulary przeciwsłoneczne – Luvlou

   Powroty w ulubione strony, do ulubionych kolorów, smaków czy ubrań – w ostatnich dniach mogłam znów rozpocząć moje letnie rytuały, bo piękna pogoda (późno bo późno) dotarła także do Trójmiasta. To właśnie cykliczność – świadomość tego, że nadchodząca pora roku przyniesie mi dobrze znane przyjemności – nastraja mnie najlepiej. Uczucie delikatnej tęsknoty i przeświadczenie, że lada moment zostanie ona zaspokojona to rodzaj przyjemnej tortury – wystarczą jednak pierwsze "prawdziwe" truskawki z bitą śmietaną czy jednodniowy wypad do Lubiatowa, aby uroczyście (nawet jeśli tylko we własnej głowie) powitać lato. 

   W przypadku garderoby te powitania lata też wyglądają podobnie od wielu lat. Biała sukienka i wiklinowy kosz to moje ulubione wakacyjne atrybuty. Wiem, że ten drugi wymieniony przeze mnie element z czarnymi rączkami, był obiektem pożądania wielu Czytelniczek (zdarzały się nawet oferty kupna mojego egzemplarza ;)). Znalazłam więc dla Was ten model i to w kilku rozmiarach

Look of The Day – zima w Sopocie z klimatem retro

puffer jacket / kurtka – Woolrich od Sportofino

wool socks / wełniane skarpety – Mongolian (kupione dawno temu)

leather gloves / skórzane ocieplane rękawiczki – COS

leather winter shoes / skórzane zimowe buty – Inuikii

warm leggings / ciepłe legginsy – Gatta

balaclava / kominiarka – Chmurytildy

sunglasses / okulary – Luvlou

   Jest taki film z lat sześćdziesiątych pod tytułem „Szarada” z Audrey Hepburn i Cary Grantem – jeśli nie miałyście okazji go obejrzeć to gorąco polecam. Każda scena to pochwała klasycznego stylu w hollywoodzkim stylu, swój epizod ma tam także moda zimowa (być może kojarzycie ten kultowy kadr). Na sopockich alejkach większość z tych kreacji wyglądałaby pewnie bardzo pretensjonalnie, ale dlaczego nie podłapać pewnych drobnych niuansów?

    Srogiego mrozu u nas brak, ale nadmorska bryza całkiem nieźle go wyręcza dlatego na spacery wolę ubrać się naprawdę ciepło. Moja kurtka to jeden z modeli kultowej marki Woolrich (co za jakość!) dostępnej na S'portofino. Jeśli szukacie jeszcze zimowych elementów garderoby to mają tam bardzo wnikliwie wyselekcjonowaną ofertę. 

LOOK OF THE DAY – Zima nadal w natarciu

snow boots / śniegowce – Bogner w S'Portofino

leather gloves / skórzane ocieplane rękawiczki dwupalczaste – COS

trousers / spodnie ze strzemieniem – MLE Collection (poprzednia kolekcja)

sunglasses / okulary przeciwsłoneczne – Komono 

black jacket / czarna zimowa kurtka – Moncler

wool sweater / wełniany sweter – Anine Bing

balaklava / kominiarka – Arket

   Chciałyście zobaczyć moją wersję stroju na zimową eskapadę i w tym tygodniu już nie dało się z tego wywinąć. W Trójmieście napadało tyle śniegu, że parę razy zastanawiałam się, czy moja córka będzie wystawać ponad poziom zasp. Tegoroczna zima pokazała, że elementy garderoby, które do tej pory świetnie spełniały swoją rolę nie są jednak przystosowane do tak ostrych warunków atmosferycznych. Do moich uggów wpadał śnieg, płaszcze na dłuższe spacery nie wystarczały, nawet wełniane rękawiczki przemakały po bitwie na śnieżki.

    Być może to pokrętne usprawiedliwianie się, ale w moim przekonaniu strój na ekstremalną zimą nigdy nie będzie oszałamiający, a próbując wyglądać wyjątkowo (na przykład dzięki ostrym kolorom czy dziwacznym czapkom) prędzej otrzemy się o groteskę niż udowodnimy posiadanie dobrego gustu. Ten wpis sprzed paru lat jest chyba tego najlepszym przykładem ;). Ja stawiam na neutralne kolory, obowiązkowo rajstopy, skórzane ocieplane rękawiczki i jedyne słuszne buty na śnieg po kolana. Nie musi to być oczywiście konkretnie mój model, ani firma, ale piankowe charakterystyczne buty, które znamy przede wszystkim jako Moon Boots nawet jeśli nie każdemu się podobają, to założę się, że ci którzy regularnie jeżdżą w góry na narty znają ich zalety i w związku z tym akceptują kształt… Zamiast czapki często nosze ostatnio balaklavę – to taka wysublimowana nazwa na coś, co dla większości ludzi na świecie jest po prostu kominiarką. Ten dodatek jest po pierwsze dużo cieplejszy niż czapka, a po drugie, przywodzi mi trochę na myśl styl znany z eleganckich narciarskich kurortów w latach 60-tych i 70-tych minionego wieku (jeśli poszukujecie fajnych zimowych ubrań czy dodatkowych to możecie sprawdzić tę stronę) .

    Każdy ma takie Walentynki na jakie sobie zasłużył! I wcale nie mówię tego z przekąsem – śnieżne zaspy i sanki z trójką moich gagatków to całkiem miła opcja. Życzę Wam dużo miłości każdego dnia!