Big City Life

W podróże zawsze wybieram sprawdzone zestawy. Jeansy, biały podkoszulek z nadrukiem, czarna marynarka i szpilki – to nie może się nie udać!

marynarka – cały czas ta sama:) kupiona w Zarze parę lat temu

t-shirt – to ten, który kupiłam z Zosią (Peek&Cloppenburg 39 zł)

spodnie – Cubus 129zł (z tego co mi wiadomo jeszcze do dostania)

botki – River Island (kupiłam je na Asos.com, ich regularna cena w sklepie to 69 funtów :|, ale ja kupiłam je w dziale outlet za 39 funtów!)

KNOW HOW – odpowiednie guziki

Witajcie! Dziś chciałabym Wam pokazać jak można tanio i szybko nadać charakteru zwykłej marynarce. Tą, którą widzicie na zdjęciach kupiłam w zeszłym roku w Mohito. Długo szukałam takiego modelu, który byłby dobrze skrojony i miał jeszcze odpowiedni kolor.  Gdy w końcu go znalazłam, stwierdziłam, że nie odpowiadają mi guziki – zwykłe, plastikowe, nie wyróżniające się w żaden sposób.

Trzeba było więc, odwiedzić moja ukochaną pasmanterię. Po długim zastanowieniu wybrałam takie, które nadały marynarskiego charakteru. Marynarki z podobnymi guzikami można teraz kupić w Zarze (dodajmy, że za 359 zł ???), ale po co wydawać pieniądze na nową marynarkę, jeśli z pomocą igły i nitki same możemy zrobić coś oryginalnego?

Like a star – czyli strój dnia na specjalną okazję.

 

    Opera, przyjęcie, czy wesele to idealne okazje abyśmy mogły wykorzystać nasze ukochane sukienki. Olivia Palermo jak zwykle wygląda perfekcyjnie w swojej koronkowej kreacji – wiele bym za nią dała (chociaż pewnie nie tyle, ile jest warta:)). Swoją sukienkę znalazłam w Zarze za 199zł. Najbardziej spodobał mi się w niej sposób wykończenia spódnicy, rzadko można spotkać tego typu materiały w sieciówkach. Góra sukienki jest dosyć wymagająca – bielizna nie może się odznaczać (co nie daje nam prawa aby o niej zapomnieć!).

  Jeśli w swojej kolekcji  nie posiadacie, tak jak ja, super eleganckiego płaszcza polecam wykorzystać marynarkę!

sukienka – Zara

buty – Aldo

torebka – prezent

Czas się zorganizować!

   W tym tygodniu mam mnóstwo rzeczy do zrobienia! Sukces związany z blogiem zawdzięczam głównie Wam – moim drogim czytelniczkom:). Aby jednak funkcjonował on należycie, potrzeba nakładu pracy. Sporą część zajmują mi sprawy związane z komputerami, serwerami, hostingami, zabezpieczeniami i innymi rzeczami, które bynajmniej nie budzą we mnie ekscytacji:) Dziś sporo czasu spędzę więc przy klawiaturze i telefonie. Ostatnio byłam też w rozjazdach (sporo udało mi się załatwić w Warszawie), do tego dochodzi naprawdę gorący studencki okres i inne moje zobowiązania,  ale jestem pewna, że dzięki dobrej organizacji wszystkiemu podołam:)

          

Nie będę marudzić! Praca nad blogiem to w 100% czysta przyjemność!:)

Cóż, pomimo starań i tak nie udaje mi się spakować wszystkich rzeczy, których potrzebuję. Przed wyjazdem do Warszawy przezornie sprawdziłam jaka temperatura ma być następnego dnia w stolicy… Według prognozy temperatura miała wynosić 20 stopni… w rzeczywistości było 37 stopni! Nie ma to jak drobna, zaledwie siedemnastostopniowa pomyłka…

Wieczorem, po spotkaniach miło było zobaczyć znajome miejsca w Warszawie:)

Gazpacho, czyli zupa która nie wymaga gotowania.

… i najlepiej jak jest podawana na zimno. Gazpacho to potrawa, która wywodzi sie z Andaluzji. Składa się zazwyczaj z surowych warzyw, octu i oliwy z dodatkiem rozmoczonego chleba. Korzystając kiedyś z gościnności rodowitych Hiszpanów, w mgnieniu oka nauczyłam się tego przepisu. Niegdyś składniki gazpacho krojone były ręcznie, obecnie zazwyczaj do ich rozdrobnienia używa się miksera. Do zupy możemy podać, umieszczone w osobnych miseczkach dodatki (np. świeże pieczywo, prażone migdały, drobno pokrojone warzywa, ugotowane jajka lub oliwki). 

Skład:

5 dojrzałych pomidorów

2 dojrzałe, czerwone papryki

1 duża cebula

garść pietruszki

1 kromka chleba pszennego (namoczona w wodzie)

1 łyżka octu winnego

2 łyżki oliwy z oliwek

szczypta soli

pieprz

2 ząbki czosnku

A oto jak to zrobić:

 Wszystkie warzywa umieszczamy w robocie kuchennym i miksujemy na gładką masę (ok. 7-10 minut). Dodajemy namoczony chleb, ocet winny i oliwę i miksujemy kolejne 2 minuty. Doprawiamy solą i pieprzem. Przed podaniem schładzamy w lodówce. 

 

Umyte wcześniej warzywa, umieszczamy w mikserze.

Dodajemy pokrojoną natkę pietruszki.
Miksujemy ok. 7-10 minut na gładką masę.

Przed podaniem koniecznie wstawmy do lodówki. 

 

 

 

 

Lubię to!

Zdjęcia, które widzieliście w piątek pochodzą z mojego spaceru z Zosią. Nie mogę dodać nieskończonej ilości zdjęć w jednym poście, a te podobają mi się tak bardzo, że koniecznie chcę je Wam pokazać! Chwilo trwaj!