MAKE PHOTOGRAPHY EASIER – Wizyta w drukarni i spotkanie autorskie

   As a young girl, I dreamt about one thing: to hop on a train departing from platform 9 3/4 and leave for Hogwarts. The mysterious and slightly gloomy atmosphere of the saga about wizards sat well with me and even now, when I'm an adult, I sometimes recall numerous iconic moments from these novels in daily situations. "Please don't punish Dobby" became part of our family lingo, instead of saying "did you see my text message?," I often ask "has my owl arrived yet?," and we always acknowledge the beginning of autumn by having a tv screening of one of the instalments of Harry Potter – of course, under a blanket and accompanied by a large bowl of spaghetti bolognese (we repeat these sessions on a regular basis until April). And even though the world of wizards is literary fiction, I have the impression that I shouldn't complain about lack of magical moments in real life…

   It was during the wee hours on a sullen morning, when I got on a train from Gdynia Główna to Kraków Główny. The landscape behind the window was similar to the one that we know from J.K. Rowling's novels – in fact, no one would have been surprised if the train had stopped somewhere in the middle of the woods so that the passengers could have been checked by the dementors. Despite all of that, I was all in good mood, as in a couple of hours I was supposed to see my book for the first time – although I couldn't see it in its entirety – only fragmented into sheets – that was good enough for me.

   I could describe this visit in three words: nervousness, delight, and happiness. Even the greatest sceptics of reading would stand there petrified looking at all those books, sheets, and palettes with paper that were piled up to the ceiling of that great hall. Just like in a chocolate factory. And that smell. Getting to the point: it was the last chance to scrutinise the photos printed on target paper (up to that point I'd seen them on the so-called proofs), and as you can easily guess in case of a book about photography appropriate colours were of great importance. Fortunately, each detail, even Portos's tail looked just like it should. I had to sign the last sheet with my initials that I, as an author of the book, accept it and…the printing started off with full speed.

 It means that "Make Photography Easier" is basically ready and in a couple of days the courier will bring a ready copy right to my door. Shortly after, the books will be on their way to your houses (maybe not exactly delivered by the same courier, but you know what I mean ;)). If you didn't have the chance to see the cover of my book, you can see it here (the book will be available at a slightly lower price until the end of this week). And to finish off, I've got something important to tell you. Next week, we will have an opportunity to meet together! On the 27th of September in my beloved Warsaw Koszyki, I'm organising a meet the author session – I'll be glad to sign each book and talk with each of you! Once again:

Hala Koszyki, 27 September, 1st floor, 6.30 p.m.

"Make Photography Easier" meet the author session

I'd like to cordially invite you to the meeting, and I can't wait!

PS You've no idea about what your presence means to me – so many years of blogging, writing, and reading your comments – just as if I were to meet old friends after years of separation. I'm extremely excited that I will be finally able to meet you, but I'm also a little bit worried – what if no one comes? It would be a weight off my mind if you let me know in the comments that some of you will actually come, otherwise, I'll probably die out of stress :).

 

***

   Jako dwunastoletnia dziewczynka śniłam tylko o jednym: aby wsiąść do pociągu odjeżdżającego z peronu 9 i 3/4  i ruszyć w stronę Hogwartu. Tajemniczy i nieco ponury nastrój sagi o czarodziejach bardzo mi odpowiadał i nawet teraz, gdy jestem już całkiem dorosła, zdarza mi się przywoływać wiele kultowych momentów powieści w codziennych sytuacjach. "Proszę nie karcić Zgredka" weszło już do naszego rodzinnego języka, zamiast "widziałeś smsa ode mnie?" pytam często "doleciała już moja sowa?", a jako oficjalny początek jesieni uznajemy  zawsze seans telewizyjny którejś z części, oczywiście pod kocem i w towarzystwie dużej miski spaghetti bolognese (te seanse powtarzamy później regularnie aż do kwietnia). I chociaż świat czarodziejów to literacka fikcja, mam wrażenie, że nie powinnam narzekać na brak magicznych momentów w prawdziwym życiu…

   Był bardzo wczesny i posępny poranek, kiedy wsiadłam do pociągu relacji Gdynia Główna – Kraków Główny. Krajobraz za oknem był dokładnie taki, jaki znamy z powieści J.K. Rowling – właściwie nikt by się nie zdziwił, gdyby pociąg zatrzymał się gdzieś w lesie, aby pasażerów mogli skontrolować dementorzy. Mnie nie opuszczał jednak dobry humor, bo już za kilka godzin miałam po raz pierwszy zobaczyć moją książkę – co prawda nie w całości, a jedynie rozczłonkowaną na arkusze, ale dobre i to. 

   Wizytę w drukarni mogłabym opisać w trzech słowach: zdenerwowanie, zachwyt i radość. Nawet najwięksi sceptycy czytelnictwa staliby z rozdziawionymi gębami i przyglądaliby się wszystkim książkom, arkuszom i paletom z papierem, które pięły się aż po sufit wielkiej hali. Zupełnie jak w fabryce czekolady. No i ten zapach. Ale przechodząc do rzeczy: to była ostatnia szansa, aby przyjrzeć się zdjęciom wydrukowanym na docelowym papierze (do tej pory widziałam je jedynie na tak zwanych proofach), a można się łatwo domyśleć, że w przypadku książki o fotografii odpowiednie kolory miały tu ogromne znaczenie. Na szczęście każdy szczegół, nawet ogon Portosa, wyglądał tak jak powinien. Musiałam zrobić parafkę na ostatecznym arkuszu na dowód tego, że jako autor ją akceptuję i… drukowanie ruszyło pełną parą. 

   To oznacza, że "Make Photography Easier" jest już właściwie gotowa, lada dzień kurier przyniesie gotowy egzemplarz pod moje drzwi, a tuż po tym ruszy z przesyłką do Waszych domów (może nie dokładnie ten sam kurier, ale wiecie co mam na myśli ;)). Jeśli nie miałyście okazji zobaczyć jak wygląda okładka to zapraszam tutaj (książkę jeszcze do końca tygodnia będzie można kupić z małą zniżką). Na koniec mam dla Was najważniejszą informację. Już w przyszłym tygodniu będziemy mogły się spotkać wszystkie razem! 27 września, w moich ukochanych warszawskich Koszykach organizuję dla nas spotkanie autorskie – z przyjemnością podpiszę każdą książkę i porozmawiam z każdą z Was! A więc jeszcze raz:

Hala Koszyki, 27 września, 1 piętro, godzina 18.30

Spotkanie autorskie "Make Photography Easier"

Zapraszam Was serdecznie i nie mogę się doczekać!

PS Nawet nie wiecie jak wiele dla mnie znaczy Wasza obecność – tyle lat blogowania, pisania dla Was i czytania Waszych komentarzy – tak jakby po wielu latach spotkać w końcu stare przyjaciółki. Jestem bardzo podekscytowana tym, że w końcu będziemy mogły się zobaczyć, ale też trochę się boję – a co, jeśli nikt nie przyjdzie? O ile byłoby mi raźniej gdybyście dały mi znać w komentarzach, że ktokolwiek z Was wybiera się na spotkanie ze mną, w przeciwnym razie chyba umrę ze stresu :). 

LOOK OF THE DAY

shoes / sztyblety – Vagabond on eobuwie.pl

coat & silk top / płaszcz i jedwabna koszulka – MLE Collection

leather bag / skórzana torba – Marc O'Polo

watch / zegarek – Daniel Wellington

trousers / spodnie – Topshop

Top5: Najlepsze stylizacje polskich blogerek z sierpnia

   This time, wide-leg trousers are the star of the ranking. They were this summer's hot trend and they will be also fashionable in the coming season. I'll be honest with you – I've got mixed feelings myself when it comes to this cut, especially when these are ankle-length and the legs are r e a l l y wide.  I'm definitely a fan of high-rise trousers that come in one colour. What do you think about those outfits? Check out my subjective ranking!

***

   Tym razem gwiazdą rankingu są spodnie z szerszymi nogawkami. Były hitem wakacji i podobno mają być modne także w nadchodzącym sezonie. Będę z Wami szczera – sama mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o ten model spodni, zwłaszcza jeśli sięgają za kostkę a nogawki są  n a p r a w d ę  szerokie.  Zdecydowanie jestem zwolenniczką tych jednolitych i z wysokim stanem. A czy Was przekonują te stylizacje? Zapraszam na mój subiektywny ranking!

 

MIEJSCE PIĄTEMarcherry

Marta has her debut in the ranking, and she chose an outfit including striped trousers that are tied around the waist. She also opted for black accessories – slides, which are a hot trend this season, black top, and a small handbag on a chain.

***

Marta pojawia się w naszym zestawieniu po raz pierwszy i debiutuje w stylizacji z szerokimi wiązanymi w pasie spodniami w prążki. Do tego postawiła na czarne dodatki – modne tego lata klapki, czarną bluzkę i małą torebkę na łańcuszku.

 

MIEJSCE CZWARTE

Kat Astro

White and black play the main role in this outfit. White high-rise trousers look classic and feminine. In a combination with a white top, they make the whole outfit look like a jumpsuit. She chose gold jewellery, a watch, and, of course, black sunglasses.

***

W tym zestawieniu pierwsze skrzypce grają biel i czerń. Białe spodnie z wyższym stanem prezentują się klasycznie i kobieco, a razem z białym topem sprawiają, że całość wygląda jak kombinezon. Jako dodatki wybrała złotą biżuterię, zegarek i oczywiście czarne okulary.

 

MIEJSCE TRZECIE

The Biscuit Factory

Olga is also a new blogger in the ranking. I like her minimalistic style. In this set, she chose striped high-rise trousers that are tied around the waist. Similarly to the predecessors, she opted for a pair of slides, a simple T-shirt as well as a straw hat – it seems that the combination is a favourite choice among Polish bloggers.

***

Olga także debiutuje w tym rankingu. Podoba mi się jej minimalistyczny styl. W tym zestawieniu wybrała spodnie z wysokim stanem w paski z wiązaniem w talii. Tak jak poprzedniczki postawiła na klapki, prosty t-shirt oraz słomkowy kapelusz – wygląda na to, że taka kombinacja wiedzie prym wśród polskich blogerek. 

 

MIEJSCE DRUGIE

Olivia Kijo
 In this case, Olivia opted for a pair of neon pink shoes (slides again!) and a blood-red handbag. The whole outfit looks original and is pleasing to the eye.

***

W tym przypadku Olivia postawiła na buty (znowu klapki!) w odcieniu neonowego różu oraz krwisto-czerwoną torebkę. Całość prezentuje się oryginalnie i miło się na nią parzy.

MIEJSCE PIERWSZE

Cajmel

Today, the first place goes to Karolina! Black and beige are one of my favourite colour combinations. I like that Karolina looks feminine without really showing anything. What is your favourite set?

***

Dziś miejsce pierwsze należy do Karoliny! Czerń i beż to jedno z moich ulubionych połączeń kolorystycznych. Podoba mi się, że Karolina wygląda kobieco, nie pokazując tak naprawdę niczego. A Wam która propozycja podoba się najbardziej?

 

 

Tarta czekoladowa z karmelizowanymi orzechami z miodem

I remember how I once got a golden churn filled with tiny chocolates as a birthday gift from my favourite uncle. They were beautifully packed in a colourful paper which I hid between the pages of my diary as a memento – these were small masterpieces that I heavily guarder. Each piece of chocolate was something special for me, and the taste lingered on my mind for the following years. Maybe that is why I still have a strong sentiment for chocolate in desserts – and when I'm to choose, I pick chocolate that brings my childhood memories back…

***

Przypominam sobie, jak kiedyś na urodziny dostałam od mojego ulubionego wuja, złotą kankę wypełnioną malutkimi czekoladkami. Były pięknie zapakowane w kolorowym papierze, który po rozpakowaniu chowałam na pamiątkę pomiędzy strony pamiętnika – mini arcydzieła, których mocno pilnowałam. Każdy kawałek tej czekoladki był dla mnie czymś szczególnym, a smak pozostawał przez kolejne lata w pamięci. Może dlatego do dziś mam duży sentyment do połączenia czekolady w deserze – a jeżeli już mam się decydować, to wybieram tą, która wyzwala wspomnienia z dzieciństwa…

Ingredients:

(baking tray with a diameter of 26-28 cm)

150 g of flour

120 g of cooled butter

25 g of icing sugar

1 tablespoon of water (optional)

filling:

200 g of dark chocolate

200 ml of whipping cream

approx. 400 g of walnuts

2-3 tablespoons of butter

4-5 tablespoons of honey

***

Skład:

(forma o średnicy 26-28 cm)

150 g mąki

120 g schłodzonego masła

25 g cukru pudru

1 łyżka wody (opcjonalnie)

masa:

200 g gorzkiej czekolady

200 ml śmietanki kremówki

ok. 400 g orzechów włoskich

2-3 łyżki masła

4-5 łyżek miodu

Directions:

1. Sift the flour into a wide bowl (or onto the pastry board). Add sliced butter, sugar, and sprinkle it with a tablespoon of water (optional). Knead the dough using rough movements and place it in the fridge for 30 minutes. Preheat the oven to 180ºC.

2. Take the dough out of the oven and place it on a baking tray lined with parchment paper. Make a few small holes in the top with a fork. Bake for approx. 25 minutes until golden. Spread the walnuts on a baking tray lined with parchment paper and roast them in a hot oven (180ºC still applies) for 8-10 minutes. Then, place the walnuts in a pot with melted butter, add honey, and heat it up while stirring.

3. To prepare the filling: heat up the whipping cream in a pot and add chocolate pieces. Melt everything in a water bath *. When the chocolate acquires liquid texture, spread it over the baked bottom and add walnuts.

* It is enough to place the chocolate in a dish that can be placed in another larger dish with water.  Cook it in the water bath without covering it.

***

A oto jak to zrobić:

1. Do szerokiej miski (albo na stolnicę) przesiewamy mąkę, dodajemy pokrojone na kawałki masło, cukier i skrapiamy łyżką wody (opcjonalnie). Zdecydowanym ruchem zagniatamy ciasto i odkładamy na 30 minut do lodówki. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni C.

2. Ciasto wyjmujemy z lodówki i wykładamy nim formę wyłożoną papierem do pieczenia. Wierzch ciasta nakłuwamy widelcem. Pieczemy ok. 25 minut, aż ciasto uzyska złoty kolor. Orzechy włoskie rozkładamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i prażymy w rozgrzanym (temperatura 180 stopni C pozostaje) piekarniku przez 8-10 minut. Następnie orzechy przekładamy do garnuszka z roztopionym masłem, dodajemy miód i podgrzewamy mieszając.

3. Aby przygotować masę: śmietankę podgrzewamy w garnku, dodajemy kawałki czekolady. Całość rozpuszczamy w kąpieli wodnej *. Gdy czekolada nabierze płynnej konsystencji przekładamy ją na upieczony spód i dodajemy orzechy.

*  Czekoladę wystarczy umieścić w naczyniu, które należy wstawić do większego naczynia z wodą.  W kąpieli wodnej gotujemy bez przykrycia.

Śmietankę podgrzewamy w garnku, dodajemy pokruszoną czekoladę. Całość rozpuszczamy w kąpieli wodnej (wystarczy umieścić czekoladę w naczyniu, które należy wstawić do większego naczynia z wodą).

Uprażone w piekarniku orzechy łączymy z masłem i miodem, podgrzewamy w garnuszku a następnie przekładamy na wierzch czekoladowej tarty.

La vie est belle L’Eclat

  Those who followed my Instagram during the weekend are aware that I attended Gosia's wedding on Saturday. In Kashubia in Pałac pod Dębem, we were celebrating this important day. Today, I wanted to show you a small detail whose name is extremely meaningful. La vie est belle (Life is beautiful) wonderfully matches the mood that accompanies me now. Lancome has just released a new fragrance. L’Éclat is flowery, fresh, and very girly – have you had the chance to test it?

The first photo that you can see in the post was taken by Ania from Mammamija.

***

   Jeśli ktoś z Was śledził w weekend mój Instagram, to zapewne wie, że sobotę spędziłam na weselu Gosi. Na Kaszubach, w Pałacu pod Dębem świętowaliśmy ten ważny dla niej dzień. Dziś chciałam Wam pokazać mały detal, którego wymowna nazwa La vie est belle (Życie jest piękne) świetnie pasuje do nastroju, który mi teraz towarzyszy. Marka Lancome wypuściła właśnie nowy zapach. L’Éclat jest kwiatowe, świeże i bardzo dziewczęce – miałyście już okazję przetestować?

Pierwsze zdjęcie we wpisie jest autorstwa kochanej Ani z bloga Mammamija

LOOK OF THE DAY – can’t believe in #sweaterweather

sweater / sweter – KappAhl

trousers / cygaretki – MLE Collection

shoes / czółenka – Mango

   Hello September! Hello rain! Hello cold and blues! I didn't think that I would feel the autumn climate so quickly this year. I don't know how the weather is in your case, but it has been constantly raining in Tricity for two weeks. The moment I leave my house, I want to get back inside and jump under the duvet, make myself a cup of hot tea, and watch "Home Alone." There's nothing left than to wear a sweater.

***

  Witaj wrześniu! Witaj deszczu! Witaj przeziębienie i chandro! Nie sądziłam, że tak szybko poczuję w tym roku jesienny klimat. Nie wiem jak jest u Was, ale w Trójmieście od dwóch tygodni pada prawie bez przerwy. Ledwo co wychylę z domu nos, a już mam ochotę zawrócić, wskoczyć pod kołdrę, zrobić sobie kubek gorącej herbaty i obejrzeć "Kevina samego w domu". Nic tylko włożyć sweter