Placuszki jabłkowo-kokosowe (bezglutenowe)

If the following weeks were equally sunny as in the last couple of days, I think that the level of happiness among the dwellers of Gdynia would become even higher. It has been known that Tricity is in the forefront when it comes to the happiest dwellers of their city… and I also confirm it with pride!

The time for tourists has already passed. It is a little bit calmer on the bike trail running along the bay – you will mostly meet here residents. We sit on a bench; I bite a juicy apple and forget about everything for a moment. I allow the remains of autumn sun to reach our faces. Each sun ray is energy for those darker days.

***

Gdyby tak słonecznie wyglądały kolejne tygodnie jesieni jak w ostatnich dniach, to myślę, że poziom zadowolenia wśród mieszkańców Gdyni byłby jeszcze większy. Nie od dziś wiadomo, że Trójmiasto przoduje w rankingach najbardziej zadowolonych mieszkańców ze swojego miasta… i ja z dumą również to potwierdzam!

Czas napływowych tłumów już minął, na alei rowerowej wzdłuż Zatoki nieco spokojniej, pozostali w większości mieszkańcy. Siadamy na ławce, wgryzam się w soczyste jabłko i na chwilę zapominam o wszystkim. Pozwalam by resztki jesiennego słońca padały na nasze buzie. Każdy promień to energia na te ciemniejsze dni.

Ingredients:

(recipe for approx. 8-10 pikelets)

3 eggs

60 g of coconut flour

1 large apple grated using large grating slots

1/2 teaspoons of baking powder

2 tablespoons of coconut flakes

1 and 1/2 glass of milkpinch of salt

coconut oil for frying

served with: honey

***

Skład:

(przepis na ok. 8-10 placuszków)

3 jajka

60 g mąki kokosowej

1 duże jabłko, starte na tzw. dużym oczku

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

2 łyżki wiórków kokosowych

1 1/2 szklanki mleka

szczypta soli

do smażenia: olej kokosowy

do podania: miód

Directions:

1. Combine milk, yolks, coconut flakes, and grated apple in a large bowl. Add coconut flour, a pinch of salt, and baking powder. Mix everything thoroughly. Add whisked egg whites. Stir everything delicately until evenly combined.

2. Fry the pikelets in a hot pan with some coconut oil. Serve the ready pikelets with honey.

***

A oto jak to zrobić:

  1. W dużej misce łączymy mleko, żółtka, wiórki kokosowe oraz starte jabłko. Dodajemy mąkę kokosową, szczyptę soli i proszek do pieczenia. Całość dokładnie mieszamy, na końcu dodajemy ubitą pianę z białek. Delikatnie mieszamy do połączenia się składników.
  2. Na rozgrzanej patelni z olejem kokosowym smażymy placuszki. Upieczone placuszki podajemy z miodem.

     

    Placuszki najlepiej smakują z miodem i odrobiną tymianku cytrynowego

Sobotni poranek i kalendarz spotkań Make Photography Easier

   Lately, there were really only a few mornings when the sky was blue and the sun barged into my bedroom. The view behind the window is changing overnight. There are increasingly more red and golden hues, and fewer and fewer leaves on the trees. I like that period when the air becomes cooler and smells of damp soil – coming back to a warm house is extremely pleasant and you sometimes don't want to leave it at all. Especially if we get to experience an exceptional Saturday…

   In the past couple of weeks, I was writing much about my second book devoted to photography. Since the moment I finished the last chapter, I've had a lot of time to ponder over some issues, and now I can safely say that I'm really glad. I was able to include there many helpful guidelines and sneak a couple of observations that might encourage you to do some photographic experiments. Today, I'm filled with true pride – every now and then I receive your comments and messages, not to mention that you stop me in the street just to say a couple of warm words about my book. And less than a week has passed from the moment when "Make Photography Easier" finally reached its first readers! I'm also talking about myself, because it was only last Saturday that I could see a printed book with my own eyes.

    When on the Saturday morning, I heard someone knocking on the door, I was sure that it was my neighbour who wanted me to move my car because I blocked his ("yeah sure, probably with my bicycle") or another amazing offer to combine Internet connection with cable TV – which will be twice as expensive as my current one but I will gain access to a TV station that is fully devoted to plastic surgeries ("wonderful, I wasn't dreaming of anything else"). However, I was wrong.

    A second after I, with a grin on my face, bid the courier goodbye (and I propably slammed the door shut a little bit too fiercely because all of the emotions), I was already running towards the bed to unpack the book. It was a really pleasant moment. What was even more pleasant was yesterday's evening – I was moved and thunderstruck that there were crowds to meet me. In my wildest dreams I wasn't expecting that there will be so many smiling faces to welcome me. Thank you very much for everything and, at the same time, I'm pleased to invite you to the next meet the author sessions that will take place over the forthcoming months. You just have to take down the dates – I'm waiting for you impatiently!

  If you are interested in what yesterday's meeting looked like, you can visit my Instagram account (see it on Instastories). Also, answering the numerous questions about the sweater and the trousers: the sweater is from Mango, and the trousers are by MLE Collection – they should soon be available in the store. 

***

 

 Takich poranków, gdy niebo jest niebieskie a słońce wprasza się do mojej sypialni, było ostatnio naprawdę niewiele. Widok za oknem zmienia się teraz z dnia na dzień. Coraz więcej w nim kolorów złota i czerwieni, a coraz mniej liści na drzewach. Lubię ten okres, gdy powietrze staję się chłodniejsze i pachnie wilgotną ziemią – chętniej wraca się teraz do ciepłego domu albo w ogóle się z niego nie wychodzi. Zwłaszcza jeśli trafia się nam wyjątkowa sobota…

   W ostatnich tygodniach dużo pisałam Wam o mojej drugiej książce poświęconej fotografii. Od momentu, kiedy skończyłam składać ostatni rozdział miałam sporo czasu na przemyślenia i teraz spokojnie mogę powiedzieć, że jestem naprawdę zadowolona. Udało mi się zawrzeć w niej wiele pomocnych wskazówek i przemycić kilka spostrzeżeń, które być może zachęcą Was do fotograficznych eksperymentów. Dziś rozpiera mnie już prawdziwa duma – co chwilę dostaję od Was komentarze i wiadomości, nie mówiąc już o tym, gdy zatrzymujecie mnie na ulicy tylko po to, aby powiedzieć mi kilka miłych słów o książce. A przecież minął niecały tydzień od momentu, gdy "Make Photography Easier" dotarła w końcu do pierwszych osób! I mam tu na myśli również siebie, bo dopiero w minioną sobotę mogłam zobaczyć wydrukowany egzemplarz na własne oczy.

   Gdy w sobotni poranek usłyszałam pukanie do drzwi, byłam przekonana, że to sąsiad, który uznał, że zastawiłam jego samochód ("no na pewno, chyba rowerem") albo kolejna niesamowita oferta połączenia internetu z kablówką, za którą będę co prawda płacić dwa razy więcej, ale zyskam dostęp do stacji telewizyjnej w całości poświęconej operacjom plastycznym ("wspaniale, o niczym innym nie marzyłam"). Moje przypuszczenia były jednak nietrafione.

   Moment po tym jak wyszczerzona od ucha do ucha powiedziałam kurierowi "do widzenia" (i z emocji chyba ciut za mocno zamknęłam mu przed nosem drzwi), biegłam już w stronę łóżka, aby rozpakować paczkę. To była naprawdę miła chwila. Jeszcze milej wspominam jednak wczorajszy wieczór – byłam wzruszona i oszołomiona tym, że przyszłyście tak tłumnie na spotkanie ze mną. W najśmielszych snach nie spodziewałam się, że przywita mnie tyle uśmiechniętych twarzy. Dziękuję Wam za wszystko i jednocześnie mam przyjemność zaprosić Was na kolejne spotkanie w innych miastach. Koniecznie zapiszcie sobie daty – czekam na Was z wielką niecierpliwością!

03.10, 18:00 – Wrocław – Empik, Renoma, ul. Świdnicka 40, 50-024 Wrocław

05.10, 18:00 – Katowice – CH Silesia (przestrzeń ogólnodostępna), ul. Chorzowska 107 40-101 Katowice

12.10, 18:00  – Łódź – Manufaktura, ul. Drewnowska 58, 91- 002 Łódź

17.10, 18:00 – Gdańsk – Empik, Gdańsk, Galeria Bałtycka, Al.Grunwaldzka 141 poziom -1.

29.10 – Kraków – Targi Książki, godz. 13.00

   Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądało wczorajsze spotkanie, to zapraszam Was na mój Instagram (na Instastories). Od razu też odpowiadam na Wasze liczne pytania o sweter i spodnie. Ten pierwszy jest z obecnej kolekcji Mango, spodnie są od MLE Collection i niedługo powinny wejść do sprzedaży.  

Sezonowa pielęgnacja, czyli 6 kosmetyków, które przydadzą Ci się jesienią

   I don't like revolutions in my everyday life and I become attached to everything. Even to cosmetics. If I don't have to, I don't change the principles of my everyday skin care. I try to finish each package of cream, unless it somehow doesn't lives up to my expectations. However, it happens on rare occasions because I do considerate shopping, and I always choose products that were recommended by women whom I trust. My complexion and hair are, however, extremely susceptible to weather changes. In the spring time, my ponytail is thinner, in the summer, my lips are dried, in the winter, my face looks tired and my skin is noticeably irritated. Every few months, I do a small overhaul – near the bathtub, in a bathroom drawer, and in a small makeup bag that I always keep in my handbag.

1. Intense sheet face mask.

For the last ten months, I thought that face masks are a product that does nothing – a product that is available in the store because girls enjoy applying it during a pyjama party. It was only recently that my beautician, whom I attend for cleansing, told me that I should apply a moisturising mask from time to time. And that even those cheapest that can be found in drugstores will be good if they haven't got too many artificial substances. During the summer, I chose a cleansing one with clay, but in the autumn time, I've equipped myself with  A' PIEU White Milk (also available here), which is very moisturising (the producer assures us that it is like a "glass of milk for our skin"). I use it when I am taking a bath – what's important, even when it stays on my face for a long time, I don't experience any irritation. 

***

   Nie lubię rewolucji w swojej codzienności i przywiązuję się do wszystkiego. Nawet do kosmetyków. Jeśli nie muszę, to nie zmieniam zasad swojej codziennej pielęgnacji. Każdy słoiczek kremu staram się dokończyć, chyba, że z jakiegoś powodu mi nie podpasował, zdarza się to jednak rzadko bo robię rozsądne zakupy i zawsze z polecenia kobiet, którym ufam. Moja cera i włosy są jednak wyjątkowo podatne na zmiany pogody. Wiosną moja kitka jest cieńsza, latem usta są wysuszone, a zimą moja twarz wygląda na zmęczoną, a skóra jest wyraźnie podrażniona. Co kilka miesięcy robię więc mały remanent – koło wanny, w łazienkowej szufladzie i małej ksometyczce, którą zawsze  trzymam w torebce. 

1. Maseczka w płachcie o intensywnym działaniu.

Przez ostatnie dzisięć lat wydawało mi się, że maseczki do twarzy to kompletnie nie działający produkt, który jest w sprzedaży tylko dlatego, że dziewczyny lubią je sobie nakładać w trakcie pyjama party. Dopiero niedawno, kosmetyczka, do której chodzę na oczyszczanie, powiedziała mi, że od czasu do czasu powinnam robić sobie maseczkę nawilżającą. I że nawet te najtańsze w drogerii mogą się dobrze sprawdzić, jeśli nie będą mieć za dużo sztucznych substancji. Latem wybierałam oczyszczające z glinką, ale na jesień zaopatrzyłam się w A' PIEU White Milk (dostępna także tutaj), która ma działanie mocno nawilżające (producent zapewnia, że jest jak "szklanka mleka dla naszej skóry"). Ja używam jej w trakcie kąpieli – co ważne, nawet jeśli długo ją trzymam, to nie mam uczucia podrażnionej skóry.  

2. Hand cream

Hands are the part of our body that is the quickest to react to weather changes. Due to wind, frost, rain, snow, or dry air, our skin becomes dry and irritated. In order to take care of our skin, we need to wash our hands in warm (not hot) water and use cream afterwards. Otherwise, the leftovers of water will immediately irritate it or even leave tiny bleeding wounds. Since the beginning of September, I've been keeping a small tube in my purse (now, I use  this one).

3. Intense moisturising cream that is ideal to apply under makeup.

You think that if you're not sunbathing and the summer is a thing of the past, your face cream doesn't have to protect you from the sun rays? That's a mistake. Maybe it's hard to believe, but even the light emitted by the computer screen has a negative influence on our skin (and we're more eager to sit in front of the computer screen during long autumn evenings), not to mention the September sun. Additionally (something that I remember well from last winter), low temperature is a good environment for pollution to float in the air. Such a situation fosters the creation of free radicals. Therefore, you can still use your summer face cream, providing that it moisturises your skin enough.

***

2. Krem do rąk. 

Dłonie to ta część ciała, która najszybciej reaguje na zmianę pogody. Pod wpływem wiatru, mrozu, deszczu, śniegu czy suchego powietrza skóra staje się przesuszona i zaczerwieniona. Aby zadbać o skórę dłoni, należy myć ręce w ciepłej (ale nie gorącej) wodzie i po każdym razie używać kremu. W przeciwnym razie, pozostałości wody natychmiast spowodują spierzchnięcie dłoni, a nawet malutkie krwawiące rany. Od września małą tubkę kremu trzymam zawsze w torebce (teraz używam tego).

3. Intenswynie nawilżający krem, na który można szybko nałożyć makijaż.

Myślisz, że jeśli się nie opalasz, bo lato już minęło, to Twój krem nie musi Cię chronić przed promieniami słonecznymi? To błąd. Może ciężko w to uwierzyć, ale nawet światło z ekranu komputera źle wpływa na kondycję naszej skóry (a przed komputerem siedzimy najchętniej w długie jesienne wieczory) nie mówiąc już o wrześniowym słońcu. Dodatkowo (co pamiętamy dobrze z zeszłej zimy) niska temperatura sprzyja utrzymywaniu się zanieczyszczeń w powietrzu, które przyczyniają się do powstawania wolnych rodników. Możesz więc dalej używać swojego letniego kremu, pod warunkiem, że wystarczająco nawilża skórę. 

Krem restrukturyzujący na dzień Elixir Jeunesse Yves Rocher z wysoce skoncentrowanym wyciągiem z aphloi, który przeciwdziała czynnikom przyspieszającym starzenie się skóry (zanieczyszczenia, promieniowanie UV, stres, zmęczenie). Dobrze sprawdzi się jesienią. Szybko się wchłania.

4. Intense brightening cosmetics and chemical peels.

There exist many creams that you can't use during summer because they can do us more harm than good (brightening, with retinol, with St John's wort and calendula, with strong acids). We should avoid the sun after procedures that are supposed to get rid of discolouration or after intense peels. Therefore, autumn is an ideal time to tackle our imperfections. Now, you can use professional cosmetics with high concentration of active substances or go to a beauty salon where they will adjust the treatment to your needs. For those who are from Tricity, I recommend visiting Studio Urody Beau-Ty, where you will find such treatments as microdermabrasion (which decreases scars, acne discolouration, black heads, enlarged pores, decreases wrinkles, and improves skin tone). In Studio Urody Beau-Ty, there're two types of this treatment: diamond microdermabrasion and corundum microdermabrasion (you will be surely satisfied with the service at the salon, personnel really pampers their clients). You can find this salon on 1/70 Kilińskiego Street in Gdańsk.

***

4. Kosmetyki intensywnie rozjaśniające i chemiczne peelingi. 

Istnieje wiele kremów, których nie wolno używać latem, bo mogą nam bardziej zaszkodzić niż pomóc (rozjaśniające, z retinolem, z dziurawcem i nagietkiem, z mocnymi kwasami). Skóra po usuwaniu przebarwień czy intensywnym złuszczaniu nie może być wystawiana na słońce. Dlatego idealnym momentem, aby rozprawić się z niedoskonałościami jest właśnie jesień. Teraz możesz stosować profesjonalne kosmetyki z dużym stężeniem aktwynych substancji albo udać się na zabieg dostosowany do Twoich problemów. Osobom z Trójmiasta bardzo polecam sprawdzone studio urody Studio Urody Beau-Ty, które ma w swojej ofercie na przykład zabieg mikrodermabrazji (zmniejsza blizny, przebarwienia potrądzikowe i zaskórniki, rozszerzone pory, spłyca zmarszczki i poprawia koloryt cery). W studiu Beau-Ty macie do wyboru dwa rodzaje zabiegu: mikrodermabrazję diamentową i korundową (na pewno będziecie zawodolone z obsługi, bo personel bardzo dba o zadowolenie klientek). Salon znajduje się na ulicy Kilińskiego 1/70 w Gdańsku.

5. Makeup products that recover skin colour.

Soon, no one will know that we once had summer tan; therefore, it's worth browsing through our colourful cosmetics in search of those in warm tones. Beige and brown eyeshadows, blood-red lipsticks instead of carmine shades, and peach cosmetics – these are products that will give our everyday makeup a little bit of summer accent. Bronzing powder will also be irreplaceable in this situation. Remember to choose one that is at least two tones darker than your natural skin tone – owing to that you won't achieve an over-the-top effect, even when you apply a little bit too much product. My favourite product is BONNE MINE bronzing and smoothing powder by Embryolisse, which gives you a healthy glow and colour, but at the same time it optically disperses the imperfections without an intense shine. This powder together with other dermocosmetics by Embryolisse are available in all Super-Pharm drugstores in Poland.

***

5. Produkty do makijażu, które ożywią kolor skóry. 

Po naszej letniej opaleniźnie zaraz nie będzie śladu, dlatego już teraz warto jest przejrzeć nasze kolorowe kosmetyki w poszukiwaniu tych w ciepłym odcieniu. Cienie do oczu w kolorze beżu i brązów, krwiste a nie karminowe czerwienie na ustach, brzoskiwniowe róże to kosmetyki, które dodadzą naszemu dziennemu makijażowi odrobiny letniego akcentu. Niezastąpiony w tej kwestii będzie też oczywiście bronzer. Pamiętajcie, aby wybrać taki, który jest co najwyżej dwa tony ciemniejszy niż Wasz naturalny odcień skóry – dzięki temu, nawet jeśli trochę przesadzicie, to efekt niepowinien być sztuczny. Moim faworytem jest puder wygładzająco-brązujący BONNE MINE marki Embryolisse, który nadaje zdrowy blask i koloryt, a jednocześnie optycznie rozprasza niedoskonałości, bez intenswynego efektu błysku. Ten puder i inne dermokosmetyki marki Embryolisse znajdziecie w każdej drogerii Super-Pharm w Polsce.

Pomada dyscyplinująca włosy Botanicals Fresh Care z naparem z krokosza barwierskiego. Ten lekki, perłowy, aksamitny krem pomaga ujarzmić napuszone włosy bez ich obciążania i przetłuszczania. Można go stosować na sucho. 

6. Products that help to harness flyaway hair.

Flyaway hair is the most irritating consequence of decreasing temperature. I've been boycotting the advice of hairdressers since one of them cut my hair crookedly and told me to apply lightener on my whole head (fortunately, I didn't agree to do the second thing). He was trying to convince me that I've got a tendency to flyaway hair because I don't bother to moisturise it well enough. He was also mistaken in this matter. I regularly use light no-wash conditioners, deeply moisturising masks, ampoule treatments, and overnight hot coconut oil treatment. None of these steps decreased my problem with flyaway hair. Hair styling products turned out to be considerably more practical in comparison to conditioners (which I use regardless). If you've got the feeling that your head could be a great mobile phone charger, I recommend light cosmetics and avoiding hairspray (I recommend pomade from KROKOSZ line by Botanicals Fresh Care).

***

6. Produkty pomagające ujarzmić elektryzujące się włosy.

Naelektrzyowana czupryna to najbardziej irytująca konsekwencja spadającej temperatury. Bojkotuję rady fryzjerów, odkąd jeden krzywo ściął mi włosy w zeszłym roku i polecił mi chlusnąć na całą głowę rozjaśniacz (na szczęście chociaż na to drugie się nie zgodziłam). Przekonywał mnie też, że jeśli moje włosy mają tendencje do elektrzyowania to znaczy, że za słabo je nawilżam. I tu też był w błędzie. Stosuję regularnie lekkie odżywki bez spłukiwania, głęboko nawilżające maski, kuracje w ampułkach i nakładanie rozgrzanego oleju kokosowego na noc. I żadna z tych czynności nie zmniejszała poziomu naładowania elektrycznego moich włosów nawet o jeden kilowat. Zdecydowanie lepiej od odżywek (które i tak nadal stosuję) sprawdziły się u mnie produkty do stylizacji włosów. Jeśli też macie wrażenie, że Wasza głowa mogłaby posłużyć jako bezprzewodowa ładowarka do telefonu, to polecam sięgnąć po lekkie kosmetyki dyscyplinujące i jak ognia unikać lakieru (ja polecam pomadę dyscyplinującą z linii KROKOSZ od Botanicals Fresh Care). 

Answering the yet-unstated question: in the photo above, I'm wearing a T-shirt by MLE Collection, a leather belt from H&M, and jeans with zippers at the leg cuffs from KappAhl – the trousers are produced from cotton that comes from a sustainable plantation. KappAhl is a member of Better Cotton Initiative (BCI), which means that the production plants use less water and pesticides in the production process. The planters belonging to BCI have also assume social responsibility. The main aim of BCI is to ensure that up to 30 % of the whole cotton production process worldwide becomes sustainable by 2020. Now, there is a promotion in KppAhl – 20% off on all trousers and jeans.

***

Uprzedzając Wasze pytania: na zdjęciu powyżej mam na sobie T-Shirt od MLE Collection, skórzany pasek z H&M i dżinsy z zamkami przy nogawkach od KappAhl-a.Te ostatnie wykonane są z bawełny pochodzącej ze zrównoważonej uprawy. KappAhl jest członkiem organizacji Better Cotton Initiative (BCI), a to oznacza, że w trakcie produkcji ich ubrań zużywa się mniej wody i pestycydów. Plantatorzy zrzeszeni w BCI ponoszą również odpowiedzialność społeczną. Głównym celem BCI jest doprowadzenie do tego, aby do roku 2020 trzydzieści procent całej produkcji bawełny na świecie odbywało się w sposób ekologiczny. Teraz w KappAhl trwa promocja – 20% na wszystkie spodnie i dżinsy. 

***

Look of The Day

shoes / buty – Vans 

watch / zegarek – Daniel Wellington 

jacket and sweater / marynarka i sweter – MLE Collection

leather bag / skórzana torebka – Tory Burch

wool scarf / wełniany szalik – ACNE

trousers / spodnie – Topshop

   For many years, the basis fo my autumn wardrobe has been blazers – I match them with sneakers, high heels, ballet flats, and when it becomes colder – with winter boots and jodhpur boots. Travelling to Brussels (which, fortunately, welcomed me with some sun rays) on the weekend, I took a couple of my favourite clothes that had been in my wardrobe forever. Monochromatic sets of grey colours have always been my cup of tea – the same colour appearing on different textures and types of fabrics always looks sophisticated.

If you liked my new Daniel Wellington watch, I've got a 15 % discount code for you. It is enough to insert the code makelifeeasier  during the purchase.

***

  Podstawą mojej jesiennej garderoby od wielu lat są marynarki – noszę je do trampek, szpilek, baletek, a gdy robi się chłodniej – do kozaków i sztybletów. Wyruszając na weekend do Brukseli (która szczęśliwie przywitała mnie słońcem) zapakowałam do walizki kilka moich ulubionych ubrań, które od dawna miałam w szafie. Monochromatyczne połączenia szarości zawsze mi się podobały – ten sam kolor pojawiający się w różnych fakturach i rodzajach materiałów zawsze wygląda szlachetnie. 

PS Jeśli spodobał Wam się mój zgerak od marki Daniel Wellingotn, to mam dla Was kod uprawniający do 15 procentowej zniżki. Wystarczy wpisać kod makelifeeasier w trakcie dokonywania zakupów. 

 

Początki jesieni i obiad w ogrodzie. Tarta cebulowa z boczkiem i pieczarkami.

 This simple, yet full of taste, recipe is a type of meal that I like the most when there are more people at the table. After our each trip (those who follow me on Instagram know that we were getting drenched in rain in Croatia :)), I always look forward to a family dinner during which we can all meet and catch up with each other talking about what we saw. And when the weather is additionally favouring and we can eat outside, it's a double pleasure!

***

Ten prosty ale pełen smaku przepis to rodzaj jedzenia, który lubię najbardziej gdy jest u nas więcej osób na obiedzie. Po każdym naszym wyjeździe (Czytelnicy którzy towarzyszą mi na Instagramie wiedzą, że mokliśmy w Chorwacji :)) zawsze czekam z wytęsknieniem na rodzinny obiad przy którym możemy się wszyscy razem spotkać i nadrobić zaległe rozmowy, opowiedzieć co się widziało.. A gdy jeszcze pogoda sprzyja celebrowaniu jedzenia na świeżym powietrzu to podwójna przyjemność!

Ingredients:

(baking tray with a diameter of 28 cm)

shortcrust pastry:

200 g of flour (wheat or whole-grain)

100 g of butter

1 tablespoon of lukewarm water

handful of grated Parmesan cheese

pinch of sea salt + 1 tablespoon of dried oregano

filling:

approx. 250 g of champignons

4 red onion

handful of black olives (optional)

5-6 slices of smoked bacon

2 sprigs of fresh thyme or oregano leaves

4 eggs

250 ml of dense yoghurt or whipping cream (30% butterfat)

handful of grated Parmesan cheese (optional)

2-3 tablespoons of butter

***

Skład:

(forma o średnicy 28 cm)

kruche ciasto:

200 g mąki (pszennej lub razowej)

100 g masła

1 łyżka letniej wody

garść tartego parmezanu

szczypta soli morskiej + 1 łyżka suszonego oregano

farsz:

ok. 250 g pieczarek

4 czerwone cebule

garść czarnych oliwek (opcjonalnie)

5-6 plastrów wędzonego boczku

2 gałązki świeżego tymianku lub liście oregano

4 jajka

250 ml gęstego jogurtu lub śmietanki 30%

garść tartego parmezanu (opcjonalnie)

2-3 łyżki masła

Directions:

  1. Sift the flour and salt into a bowl, add butter, oregano, grated Parmesan cheese, a pinch of salt, and water. Knead the dough and place it in the fridge for 30 minutes.
  2. Fry onion slices until soft in a hot pan with butter. Add chopped champignons and stew everything. Season everything with salt and freshly ground pepper.
  3. Take the shortcrust pastry out of the freezer, grease the tray, and line it with the pastry. Make a few small holes in the top with a fork. Place the pastry in the oven preheated to 180ºC. Bake for approx. 25 minutes until golden.
  4. Whisk the eggs in a medium-size bowl. Add yoghurt or whipping cream, grated Parmesan, and season with salt and pepper. Carefully take the shortcrust pastry out of the oven. Place the slightly fried onion on top of the pastry. Add oil olive and oregano leaves or thyme. Pour the egg mixture over it and place bacon slices on top. Place the tart in the oven preheated to 180ºC (use the over function with upper and lower heating elements switched on) and bake for approx. 25 minutes or until the filling curdles. The tart can be served both hot or cold. 

***

A oto jak to zrobić:

  1. Mąkę z solą przesiewamy do miski, dodajemy masło, oregano, tarty parmezan, szczyptę soli i wodę. Zagniatamy ciasto i odkładamy do lodówki na 30 minut.
  2. Na rozgrzanej patelni z masłem podsmażamy plastry cebuli do momentu, aż będą miękkie. Dodajemy pokrojone pieczarki i dusimy. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem.
  3. Ciasto wyjmujemy z zamrażalnika, smarujemy formę tłuszczem i wykładamy formę ciastem. Nakłuwamy powierzchnię widelcem. Wkładamy ciasto do rozgrzanego piekarnika do 180 stopni. Pieczemy ok. 25 minut, dopóki ciasto nabierze złocistej barwy.
  4. W średniej misce ubijamy jajka, dodajemy jogurt lub śmietankę, tarty parmezan i doprawiamy solą i pieprzem. Kruchy spód ostrożnie wyjmujemy z piekarnika i rozkładamy na nim podsmażoną cebulę z pieczarkami. Dodajemy oliwi i liście oregano lub tymianek. Całość zalewamy masą jajeczną, na wierzch kładziemy plastry boczku. Tartę wstawiamy do rozgrzanego piekarnika do 180 stopni C (opcja: góra-dół) i pieczemy ok. 25 minut lub do momentu, aż farsz się zetnie. Tartę podajemy zarówno na ciepło jak i na zimno.  Kruchy spód ostrożnie wyjmujemy z piekarnika i rozkładamy na nim podsmażoną cebulę z pieczarkami. Dodajemy oliwi i liście oregano lub tymianek.
    Całość zalewamy masą jajeczną, na wierzch kładziemy plastry boczku.

     

    Tartę pieczemy w 180 stopni C (opcja: góra-dół) przez ok. 25 minut lub do momentu, aż farsz się zetnie.
    Tartę podajemy zarówno na ciepło jak i na zimno.

Duński przepis na szczęście już znamy, teraz czas poznać Japońskie triki na lepsze życie

   A common saying says that happiness elongates life – if it is really true, we can envy the Japanese. Did you know that there are thirty three centenarians among every one hundred thousand citizens on the island of Okinawa? The studies that lasted for twenty five years showed that the population living on the island doesn't stand out with any special gene in comparison to the rest of the world. Therefore, the secret of their longevity has to lie somewhere else. According to some of the researchers, this is a result of a low-calorie diet, daily relaxation rituals, and the magical "ikigai" – having great passion that brings you satisfaction and allows your life to acquire sense. Maybe these three elements are a far eastern variation of the Danish "hygge," which helps Danish people to win the first place in the ranking of the happiest nation in the world each year. 

   Japan is located at a distance of approximately nine thousand kilometres from us. Thus, it comes as no surprise that we are different from these people in many aspects – starting from our appearance or religious convictions and finishing with eating preferences. Despite all of that, are there any elements that we could borrow from such a distant culture that would benefit the quality of our lives? Of course! Below, you will find a couple of my examples.

***

Mówi się, że szczęście wydłuża życie – jeśli faktycznie tak jest, to mamy czego zazdrościć Japończykom. Czy wiecie, że na wyspie Okinawa, na każde sto tysięcy mieszkańców przypada aż trzydziestu trzech stulatków? Badania trwające dwadzieścia pięć lat wykazały, że populacja żyjąca na Okinawie nie wyróżnia się żadnym szczególnym genem, a więc sekret ich długowieczności musi tkwić w czymś innym. Według niektórych uczonych jest to niskokaloryczna dieta, codzienne relaksacyjne rytuały i magiczne „ikigai", czyli posiadanie wielkiej pasji, która dostarcza satysfakcji oraz nadaje życiu sens. Być może te trzy elementy to dalekowschodnia odmiana duńskiego „hygge”, które co roku pomaga Duńczykom zdobyć pierwsze miejsce w rankingu na najszczęśliwszy naród świata.

  Japonia jest oddalona od nas o dziewięć tysięcy kilometrów. Nic więc dziwnego, że różnimy się pod wieloma względami – począwszy od wyglądu czy wyznania, a kończąc na preferencjach żywieniowych. Czy mimo wszystko, w tak dalekiej kulturze istnieją rzeczy, które możemy zapożyczyć, z korzyścią dla jakości życia? Oczywiście! Poniżej kilka moich przykładów.

– Yoga, that is the tradition of self-improvement and internal development, is extremely important in Japan. Thanks to exercises, Japanese people introduce harmony between their bodies and minds. Regular workouts also help to fight stress and depression. When you ask a Japanese man about the time of his workouts – he will most often say that he does them in the morning. Morning exercises are done while listening to music flowing from the loudspeakers – never in front of a TV screen. The whole process takes from ten to fifteen minutes. It isn't long because physical activity should be about regularity and not intensity. Meditation is yet another step to well-being. The basic principles of meditation are really simple, and each of us can introduce them into their life even starting today. It is enough to sit cross-legged; close your eyes, and focus on your breathing – so that it is even and not too deep. If we execute this task correctly, we will feel better in a blink of an eye.

– Japanese people assure us that it is thanks to "ikigai" that we can have a happy life. But what is this magical word all about? It can be translated as the "happiness coming from being constantly occupied." People living in the Country of Cherry Blossom never really retire (what's interesting, there is no such word in their language). They do what they like until their death. How to recognise our "ikigai"? If you know your passion, what makes you happy, and motivates you to get up from your bed on a daily basis, you've already got your "ikigai."

***

– W Japonii bardzo popularna jest „joga”, czyli tradycja samodoskonalenia i wewnętrznego rozwoju. Dzięki ćwiczeniom Japończycy wprowadzają harmonię pomiędzy ciałem a umysłem. Regularne wykonywanie gimnastyki pomaga też walczyć ze stresem i depresją. Gdy zapytasz Japończyka kiedy ćwiczy, najczęściej odpowie, że rano. Poranny rozruch wykonuje przy akompaniamencie muzyki płynącej z głośników – nigdy przed telewizorem. Wysiłek zajmuje od dziesięciu do piętnastu minut. Nie jest długi, ponieważ aktywność fizyczna powinna odbywać się regularnie, a nie intensywnie. Medytacja jest kolejnym krokiem do dobrego samopoczucia. Podstawowe zasady medytowania są bardzo proste i każda z nas może je wprowadzić w życie nawet od dziś. Wystarczy usiąść po turecku, zamknąć oczy i skupić się na oddechu – tak, aby był równy i nie za głęboki. Jeśli dobrze przyłożymy się do zadania, już po chwili poczujemy się lepiej. 
– Japończycy zapewniają, że to dzięki „ikigai” możemy zapewnić sobie szczęśliwe życie. Czym więc jest to magicznie brzmiące słowo? Można je przetłumaczyć jako „szczęście płynące z bycia stale zajętym”. Ludzie Kraju Kwitnącej Wiśni tak naprawdę nigdy nie przechodzą na emeryturę (co ciekawe w języku japońskim nawet nie istnieje słowo „emerytura”). Robią to, co lubią, aż do dnia swojej śmierci. Jak rozpoznać nasze „ikigai"? Jeśli wiesz co jest Twoją pasją, co sprawia ci przyjemność i codziennie motywuje do tego, aby rano wstawać z łóżka to już je znalazłaś.

– For us, taking care of our complexion is a duty. We treat it on par with flossing our teeth or doing our hair when it comes to importance. Japanese women get pleasure out of taking care of their appearance. In order to attain the best effect, they invest in massages, diet, and, of course, cosmetics. Did you know that Japan is the second country selling the greatest number of cosmetics right after the USA? It tells a lot about the topic of Japanese women's approach to skincare. Japan took the 9th place among the hardest working countries in the world, and despite that, women are able to find some time to take care of their appearance. It's hard to believe! For the time being, I'm testing Japanese cosmetics. Poland also has a brand that takes inspiration from Japanese products. It has been doing well for the past fourteen years. Yasumi products include such ingredients as macha (powdered green tea), algae, and bamboo oil. My favourite product is face cream based on rye bran – it is delicate in texture and is characterised by a fresh fragrance.

***

– Dla nas dbanie o cerę jest obowiązkiem. Traktujemy je na równi z nitkowaniem zębów, czy układaniem włosów. Japonki dbając o swój wygląd czerpią z tego przyjemność. W osiągnięciu najlepszego efektu mają im pomóc masaże, dieta i oczywiście kosmetyki. Czy wiecie, że Japonia jest drugim po USA krajem, w którym sprzedaje się najwięcej kosmetyków? To dużo mówi na temat podejścia Japonek do pielęgnacji. Japonia zajęła dziewiąte miejsce wśród najciężej pracujących krajów na świcie, a mimo to kobiety znajdują czas, aby dbać o swój wygląd. Aż ciężko w to uwierzyć! Ja póki co testuję japońskie kosmetyki. W Polsce możemy pochwalić się marką, która czerpie inspirację z japońskich produktów i już od czternastu lat dobrze radzi sobie na naszym rynku. W produktach Yasumi znajdziemy takie składniki jak macha (sproszkowana zielona herbata), algi, czy olejek z bambusa. Mój ulubiony produkt to krem do twarzy na bazie otrębów ryżowych – ma delikatną konsystencję i świeży zapach.

– Imagine a Japanese house – there is order inside, there aren't too many items, and each of them has its designated place. For Japanese people, space that they occupy is of great importance. Of course, it doesn't mean that they don't struggle with disorder – they do, just like any other nation. But their love of order and simplicity made them the precursors of minimalism. Japanese people are fascinated with the subject which led them to work out some proven ways to deal with it. Therefore, it's worth emulating them and drawing from their experience. There is even a shop that has its subsidiary in Warsaw (3 Mysia Street) which specialises in items that will help you to clean and organise the space around you. Even though I wouldn't furnish my house in Muji style (I like cosy ambience), I eagerly make use of some of the gadgets. If you are searching for some advice connected with cleaning and minimalism, I recommend „Stuffocation: Living More with Less” by James Wallman. The author advises, among other things, to pack everything that you own into bags and boxes. You can take out all you want and whenever you want. At the end of the month, you will see what you really use and what is expendable. The method of turning hangers also seems interesting. It helps to clear our wardrobe – order you hangers facing the same direction. If on a given day you choose a certain article of clothing, put it back with the hanger facing the opposite way. At the end of the month, you will know which clothes you actually wear. Those who are interested in this book can find it here.

***

– Wyobraź sobie japoński dom – panuje tam porządek, jest niewiele przedmiotów i każdy z nich ma swoje wyznaczone miejsce. Dla Japończyków przestrzeń, w której żyją ma ogromne znaczenie. Oczywiście, to nie oznacza że nie mają problemu z bałaganem – mają ogromny, tak jak każdy naród. Ale to właśnie ich umiłowanie do ładu i prostoty sprawiło, że Japonia stała się prekursorem minimalizmu. Japończycy są zafascynowani tym tematem, a tym samym wypracowali sobie sprawdzone sposoby. Warto więc czerpać z ich doświadczenia jak najwięcej. Powstał nawet sklep, który ma swoja filię w Warszawie (ulica Mysia 3), który specjalizuje się w rzeczach ułatwiających oczyszczenie i uporządkowanie przestrzeni. Chociaż nie urządziłabym mieszkania w stylu Muji (lubię przytulny klimat), to chętnie korzystam z niektórych gadżetów. Jeśli szukacie porad dotyczących porządków i minimalizmu to polecam Wam książkę „Rzeczozmęczenie. Jak żyć pełniej, posiadając mniej” Jamesa Wallmana. Autor radzi między innymi, aby włożyć wszystko co posiadacie do worków i pudełek. Wolno wam wyjąć, co tylko chcecie i kiedy tylko tego potrzebujecie. Pod koniec miesiąca będziecie wiedzieć, czego używacie, a czego nie. Ciekawie też brzmi metoda odwracania wieszaków, która pomaga oczyścić szafę – ustawcie wszystkie wieszaki w jednym kierunku. Jeśli danego dnia nosicie jakieś ubranie, odwieście je do szafy na wieszaku odwróconym w przeciwną stronę. Pod koniec miesiąca będziecie widzieć, które rzeczy faktycznie nosicie. Zainteresowanych lekturą odsyłam tutaj.

– Why tea culture plays such an important role in Japanese people's lives? By participating in the ceremony of tea brewing, we cleanse not only our bodies, but also our minds – we achieve a piece of mind and introduce harmony into our lives. During the celebration, green powdered matcha tea is brewed. It is already available in Poland. Tea is one of the best antioxidants in the world, and even if we don't drink it during a traditional Japanese ceremony, we can expect an improvement of our well-being. L-theanine that can be found in the tea stimulates the production of dopamine and serotonin in the body. These two hormones influence our mood, owing to which we are relaxed, pleased, and happy. What's important, we shouldn't use boiling water in the brewing process – the water should have the temperature of 70ºC. It is also worth taking a moment to stir the tea thoroughly.

***

– Dlaczego tak ważną rolę w życiu Japończyków odgrywa picie herbaty? Biorąc udział w ceremonii jej parzenia oczyszczamy nie tylko ciało, ale i umysł – osiągamy spokój ducha i wprowadzamy harmonię do naszego życia. Podczas uroczystości parzy się zieloną, sproszkowaną herbatę matcha, którą bez większego problemu można już kupić w Polsce. Herbata jest jednym z najlepszych na świecie antyoksydantów i nawet jeśli nie wypijemy jej w trakcie tradycyjnego japońskiego obrządku możemy spodziewać się poprawy samopoczucia. Zawarta w niej L-teanins produkuje w organizmie dopaminę i serotoninę. Te dwa hormony wpływają na nasz nastrój, dzięki nim jesteśmy odprężeni, zadowoleni i szczęśliwi. Co ważne, proszku nie wolno zalewać wrzątkiem – woda powinna mieć około 70 stopni. Warto też poświęcić chwilę, aby dokładnie wymieszać herbatę.

Jeśli szukacie dobrej jakościowo herbaty matcha, to polecam Moya Matcha. Założycielką tej marki jest japonka Hitomi Saito, która ukończyła takie szkoły gastronomiczne jak Tokyo Seika Gakko oraz paryskie Le Cordon Bleu. Od 2013 roku popularyzuje zastosowanie matchy w kuchni europejskiej.