Last Month

  Even though February is the shortest month, browsing through the photos on my mobile phone, I’ve got a totally opposite feeling. At the beginning, we went for a 3-day trip to Brussels – we stayed at my parents’ place, we ate lazy breakfasts together, went for long walks around the beloved streets, and had the longest conversations possible. I was still returning with my memory to my first visit in Brussels – who could have thought that it was as long ago as five years ago! Back then, I prepared a long post from the capital of Belgium (you can find it here), which I could, by the way, refresh a bit. Maybe on the occasion of another trip?  

   The following weeks were full of balancing between my job and the role of a mother – and I’m quite good at that – it’s probably due to the immense patience that had been previously unknown to me. I had had no idea that I was capable of it ;).  Check out this unusually long summary of the passing month!

* * * 

   Chociaż luty jest najkrótszym miesiącem w roku, to przeglądając zdjęcia w moim telefonie mam zgoła odmienne wrażenie. Na początek wybraliśmy się w trzydniową podróż do Brukseli – mieszkaliśmy u moich rodziców, jedliśmy wspólne leniwe śniadania, chodziliśmy na długie spacery po ukochanych uliczkach i rozmawialiśmy ile się dało. Ja wciąż wracałam wspomnieniami do mojej pierwszej wizyty w Brukseli – kto by pomyślał, że było to już pięć lat temu! Przygotowałam wtedy dla Was długi artykuł ze stolicy Belgii (znajdziecie go tutaj), który w sumie mogłabym już odświeżyć. Może przy następnej wizycie?

   Kolejne tygodnie upłynęły mi na balansowaniu między pracą a rolą mamy, co chyba wychodzi mi całkiem nieźle – to pewnie przez te nieznane mi wcześniej pokłady cierpliwości o które nigdy siebie nie podejrzewałam ;).  Zapraszam Was na to wyjątkowo długie podsumowanie mijającego miesiąca!

1. Muszą leżeć idealnie na każdej dziewczynie! Nie macie pojęcia jak długi jest proces dopracowywania kroju każdej rzeczy od MLE. Niektóre wzory poprawiam nawet kilkanaście razy i często mija wiele tygodni nim w końcu będę zadowolona  z efektów. // 2. W szary poniedziałek trzeba się jakoś wspomagać. // 3. Znajdź żyrafę! // 4. W marcu (najdalej na początku kwietnia) rozpocznie się w końcu sprzedaż tej asymetrycznej sukienki. Wszystko trwało tak długo bo bardzo zależało mi na tym, aby był to produkt spełniający najbardziej restrykcyjne ekologiczne normy. Przez wszechogarniającą bylejakość supermarketowych produktów coraz częściej robię zakupy w sieci lub w sklepach z mocno wyselekcjonowaną ofertą. Apimania to nie tylko sklep z miodami – to miejsce tworzone z sercem i misją. Każdy słoik miodu ma dokładnie opisaną pasiekę z której pochodzi, a założycielki serwisu nie zajmują się jedynie sprzedażą ale także edukowaniem społeczeństwa o bezcennej roli pszczół. Powyższe miody to zapowiedź miodowego boxa, który będzie ukazywał się w edycji dwumiesięcznej. W takiej paczce pojawią się nie tylko różnorodne miody, ale i niespodzianki "less waste", które zastąpią zwyczajne domowe produkty zdrowszymi, wielorazowymi i ekologicznymi. Ideą słodkiej paczki jest nie tylko stała dostawa smakowitych miodów, ale także budowanie świadomości, że właśnie w drobnych wyborach odzwierciedla się nasza troska o środowisko. W paczkach nie znajdziecie ani grama plastiku. (miód "ale lipa" ze zdjęcia jest genialny). No to fru! Pierwszy lot samolotem w tym roku. Kierunek – Bruksela!Wyznaję zasadę, że podróż z dzieckiem to bułka z masłem, pod warunkiem, że wcześniej dobrze się przygotuję :). Ten podejrzany przedmiot na zdjęciu to butelka idealna – jest lekka, antylkolkowa, można ją myć w zmywarce, podgrzewać w mikrofali, mrozić w nich pokarm, nie da rady jej zbić, a przede wszystkim jest tak skonstruowana, że płyn w środku nie ma żadnej styczności z plastikiem. Znalazłam ją w sklepie Bebe Concept, w którym często robię zakupy dla małej (i dla siebie w sumie też :)). Dobra butelka to jedno, ale w podróży bardzo doceniam fakt, że mój brzdąc pije przede wszystkim samą wodę, bo w najgorszym wypadku jesteśmy mokrzy, a nie klejący ;).  1. Wszyscy na sportowo.  // 2. Typowy przykład "bad hair day". // 3. Oglądamy chmury. // 4. Przesiadka w Kopenhadze. //Niektórzy mają tu dość miejsca. 1. Sklep "Kuro" w Brukseli. Znajdziecie w nim wiele ciekawych marek. // 2. Miś numer jeden. // 3. Miś numer dwa. // 4. Witryna na Luisie. //

Poranne słońce. Sklepy jeszcze zamknięte, ale my już ruszamy na śniadanie. W końcu nie śpimy od szóstej ;). Udajemy rodowitych brukselczyków. Rynki, organizowane każdego dnia w innej dzielnicy miasta to jedna z najpiękniejszych brukselskich tradycji. Mieszkańcy chętnie zabierają na zakupy swoich czworonożnych przyjaciół… Tu na zdjęciu szorstkowłosy wyżeł niemiecki. Kilkanaście sekund później kolejny wyżeł przywędrował na zakupy ;).Taki nietypowy lunch. 
1. Belgia słynie z ostryg. // 2. Wnętrza opuszczonych sklepików. Co ja bym dała za taki parkiet i stolarkę! // 3. Słońce na horyzoncie. // 4. Zaczepianie mamy to najlepsza zabawa. // A tu nasze nowe odkrycie – restauracja "Colonel".  Zachód słońca i psy bawiące się z dziećmi. Taki widok zawsze mnie uspokaja. 
1. Weranda – marzenie! I na dodatek wykonał ją pan z Polski! // 2. Tata zawsze dodaje odwagi. // 3. Wydało się! Tu też byłam w dresie ;). To druga wersja dresu, który pokazywałam Wam ostatnio w "looku". Jest ciemniejszy (i ciut tańszy) i chyba lepiej sprawdza się w mieście. Znajdziecie go tutaj. // 4. Mogłabym się zaopiekować tym krzesełkiem ;). //

Stary park w samym centrum Brukseli. Po trzech dniach odpoczynku… byliśmy trochę zmęczeni ;).1. Strefa wypoczynkowa. // 2. Przepis miesiąca, czyli lany chrust. Mam nadzieję, że Wam się udał!  // 3. Pieczemy! // 4. Hmm… coś mi tu nie pasuje. :D //

Domowe słodkości umilają walkę z przeziębieniem. Jeśli czujecie niedosyt po Tłustym Czwartku to przepis znajdziecie tutaj.1. Nowość od Chanel. Ten pasek mogłyście zobaczyć w tym wpisie. // 2. Nie budzić psa. // 3. Szklany kubek wielorazowy. // 4. Asystent sesji rozkłada statyw, a szef produkcji się przygląda. W taką pogodę chyba wolimy jednak zostać w środku. 

Niby nic specjalnego, a jednak to moje ukochane miejsce w mieszkaniu. Wiele z Was pyta mnie o boazerię ścienną, którą widzicie na dzisiejszych zdjęciach. Można ją znaleźć w sklepie Foge.pl (znajdziecie tam też białe listwy przypodłogowe, które mam w mieszkaniu). Boazeria jest niezwykle łatwa w montażu, a wygląda jak wykonana przez stolarza. 

W lutym polskie wydanie magazynu Vogue obchodziło swoje drugie urodziny. Z tej okazji na marcowej okładce magazynu znalazła się rozchwytywana modelka Jean Campbell, a za obiektywem stanął wybitny polski fotograf – Maciek Kobielski. Pamiętacie pierwszą słynną okładkę polskiego Vogue'a z Pałacem Kultury?Owocowe serum antyoksydacyjne od Szmaragdowych Żuków. Ma bardzo silne działanie i daje mojej skórze właśnie to, czego potrzebuje – używam go na noc pod krem. W komentarzach parę osób pytało o kod rabatowy na kosmetyki tej marki więc szybko śpieszę z informacją, że na stronie SzmaragdoweZuki.pl wystarczy użyć kodu MLE-15 aby otrzymać 15 procent zniżki na wszystkie produkty (z wyjątkiem zestawów).  1. Z żalem opuszczamy ten lokal i idziemy na spacer.  // 2. Złoty detal – pierścionek od YES, znajdziecie w tym wpisie. // 3. Walentynkowa edycja perfum od Jo Malone London.  // 4. Ulubiona fryzura w ostatnim czasie. Gdy wiesz, że On nienawidzi filmów kostiumowych, ale w Walentynki zabiera cię na "Małe kobietki" – to jest prawdziwy dowód miłości!1. U nas w domu wszędzie chowają się myszki. // 2. Kremowy miód lipowy – oj tak! Ten jest mój ulubiony. // 3. Lutowe niebo nad Bałtykiem. // 4. Chcąc schować się przed wiatrem wstąpiliśmy do "Dwóch zmian" na Monciaku. Pod koniec lutego podobno najczęściej zaczynają "odpadać" pierwsze noworoczne postanowienia. Myślę, że ta książka może być dobrą okazją dla tych, którzy chcieliby się konsekwentnie trzymać żywieniowych zmian. Nie od dziś wiadomo, że cukier nie ma dobrego wpływu ani na nasze zdrowie ani na nasz wygląd. "Cukrowy detoks. 40-dniowe wyzwanie" to zbiór trików i przepisów pomagających żyć bez cukru. Wiele z nich bardzo łatwo jest od razu wdrożyć w życie, inne z kolei pozwalają małymi krokami ograniczyć słodycze – bez jęczenia i poczucia straty :). Dzięki tej książce w dosłownie trzy tygodnie nauczyłam się pić kawę bez cukru. Ta słodzona już w ogóle mi nie smakuje i nie mam pojęcia jak wcześniej mogłam ją pić – dziwne, prawda? Z pewnością nie zrezygnuję ze wszystkich słodkich rarytasów, ale wyraźnie widzę, że cukru jemy w domu po prostu mniej. Polecam!

Szykujemy się z Moniką, moją asystentką, na kolejną mejlowo-kurierowo-poniedziałkową batalię. Towarzyszy nam kawa i kwaśne miny. 

Ten strój to mój uniwersalno-roboczy zestaw. Dziękuję MINOU Cashmere z ten czarny szal (a właściwie chustę). Grafitową wersję tego modelu mam już od wielu lat (możecie zobaczyć tutaj i tutaj). Jeśli podoba Wam się ta chusta, to mam dla Was niespodziankę. Możecie użyć mojej zniżki na cały asortyment w sklepie MINOU Cashmere. Wystarczy, że użyjecie kodu MLEZIMA20 a dostaniecie aż 20% zniżki na całą nieprzecenioną kolekcję (kod jest ważny do 4 marca włącznie).Nowe skarby. Półwysep Helski zimą. Było pięknie i pusto. 1. Portos próbuje morsować. // 2. A kuku! // 3. Próbujemy dogonić Portosa. 4. Pierwsze kroki i szok na widok piasku. A to już smycz od Kary, która kiedyś opiekowała się Portosem, gdy trafił do szpitala (tę mrożącą krew w żyłach historię możecie znać z książki mojego taty, ale chyba kiedyś podzielę się nią chyba z Wami i opiszę moją perspektywę ;)). W WILD STORE znajdziecie akcesoria dla psiaków i uwaga: cały dochód ze sprzedaży jest przeznaczany na rozwój projektów związanych z psami oraz promocją odpowiedzialnego kupna/adopcji psów, a wszystkie produkty w sklepie są własnoręcznie wykonywane, nie są barwione i nie mają w składzie sztucznych tworzyw. Ponadto Kara jest autorką bloga Simplywild i opiekunką Wilczaka Czechosłowackiego (mieszanki psa i wilka – zobaczcie koniecznie tego psiaka na jej blogu!).
PS. Na hasło "Portos" w sklepie dostaniecie 10% rabatu! :)

Ostatnie spojrzenie za siebie – żegnamy luty tym pięknym widokiem.

* * *

 

Jak w kilka minut przygotować kojący krem waniliowy z karmelizowaną pomarańczą?

 There are recipes that bring blissful memories. This recipe is all about it. Today’s option is nothing other than a home-made pudding – however small alteration make it taste differently. I replaced cow milk with oat-almond drink that added a slightly sugary taste. Thanks to it, you don't need to add any additional sugar to the pudding. Going back to my memories – my mother was able to conjure up such a delicious treat. It was most delicious right after school. It was enough to eat the first spoonful and all school failures disappeared into oblivion. The recipe is very soothing so whenever you have a worse day, you should definitely try it out!

*    *    *  

 Są receptury, które przywołują błogie wspomnienia. Tak jest w przypadku tego przepisu. Dzisiejsza propozycja to nic innego jak domowy budyń – jednak małe zmiany powodują, że smakuje on inaczej niż zwykle. Mleko krowie zamieniłam na napój owsiano-migdałowy, który nadał lekko słodkawego smaku i sprawił, że nie potrzebujemy więcej cukru. Odwołując się do moich wspomnień – w dzieciństwie mama potrafiła nam naprędce wyczarować taki przysmak. Najbardziej smakował po szkole. Wystarczyła pierwsza łyżka, a wszystkie szkolne niepowodzenia szły w niepamięć. Przepis działa kojąco, więc jeżeli mieliście gorszy dzień to koniecznie go wypróbujcie!

Ingredients: 

(recipe for 2 portions)

500 ml of oat and almond drink

2 yolks 

2 tablespoon of potato flour 

1 vanilla pod 

Orange preserve: 

2 tablespoons of cane sugar 

1 sprig of fresh mint 

2-3 ripe oranges

* * *

Skład:  

(przepis na 2 porcje)

 500 ml napoju owsiano-migdałowego

 2 żółtka  

2 łyżki mąki ziemniaczanej  

1 laska wanilii  

Konfitura z pomarańczy:  

2 łyżki cukru trzcinowego  

1 gałązka świeżej mięty  

2-3 dojrzałe pomarańcze

Directions: 

1. In a tall vessel, mix 200 ml of the oat-almond drink, yolks, and potato flour. In a separate pot, heat up the remaining amount of the drink with the vanilla pod. Decrease the heat, get rid of the vanilla beans, and add warm drink. Then, slowly pour the milky mixture into a pot, at the same time, energetically stirring to get a smooth and uniform texture. Pour the cream into bowls and serve with the ready orange preserve.

2. To prepare the preserve: heat up the sugar in a pan. Add fresh mint leaves and peeled orange pieces. Leave for a few minutes – stirring once in a while. When the mixture becomes denser and the juice evaporates, the preserve is ready.

* * *

A oto jak to zrobić:  

1. W wysokim naczyniu miksujemy 200 ml napoju, żółtka oraz mąkę ziemniaczaną. W oddzielnym garnku podgrzewamy pozostały napój z laską wanilii. Zmniejszamy płomień, usuwamy ziarenka wanilii i dodajemy je do  ciepłego napoju. Następnie powolnym strumieniem przelewamy masę mleczną do garnka, jednocześnie energicznie mieszając do uzyskania gładkiej i jednolitej masy. Tak powstały krem przekładamy do miseczek i podajemy z gotową konfiturą pomarańczową.

2. Jak przygotować konfiturę: na patelni rozpuszczamy cukier. Dodajemy świeże liście mięty i obrane kawałki pomarańczy. Pozostawiamy na kilka minut – co jakiś czas mieszając. Gdy masa delikatnie zgęstnieje, a sok odparuje, konfitura jest gotowa.

In a tall vessel, mix 200 ml of the drink, yolks, and potato flour. In a separate pot, heat up the remaining amount of the drink with the vanilla pod. Slowly pour the milky mixture into a pot, at the same time, energetically stirring to get a smooth and uniform texture. 

W wysokim naczyniu miksujemy 200 ml napoju roślinnego, żółtka oraz mąkę ziemniaczaną. W oddzielnym garnku podgrzewamy pozostały napój z laską wanilii. Powolnym strumieniem przelewamy masę do garnka, jednocześnie energicznie mieszając do uzyskania gładkiej i jednolitej konsystencji.  

Pour the cream into bowls and serve with the ready orange preserve. 

Tak powstały krem przekładamy do miseczek i podajemy z gotową konfiturą pomarańczową.  

To prepare the orange preserve: heat up the sugar in a pan. Add fresh mint leaves and peeled orange pieces. Leave for a few minutes – stirring once in a while. When the mixture becomes denser and the juice evaporates, the preserve is ready.

Aby przygotować konfiturę z pomarańczy: na patelni rozpuszczamy cukier. Dodajemy świeże liście mięty i obrane kawałki pomarańczy. Pozostawiamy na kilka minut – co jakiś czas mieszając. Gdy masa delikatnie zgęstnieje, a sok odparuje, konfitura jest gotowa.

 

LOOK OF THE DAY – Make Trends Real

coat / płaszcz – MLE Collection (pojawi się najszybciej w okolicach jesieni)

hoodie and sweatpants / dresy z delikatnej wełny – MLE Collection (ostatnie sztuki)

black leather bag / czarna skórzana torebka – Atomy Store

white trainers / białe buty sportowe – Asics

   While I was recently browsing through Instagram, I came across a photo added by one of the most well-known American influencers. It was depicting the owner of the account wearing clothes from the latest collections by top fashion designers, 12-centimetre stilettos, and… holding 2 greyhounds on a leash (probably borrowed from a passerby as the influencer is not a dog owner herself). I was sure that such shots were reserved for fashion magazines from the beginning of the century and that women search online mostly for outfits that are appropriate for a given situation instead of unreal-looking divas – but maybe I’m wrong. That’s why I need to applaud a few of our native girls – the sets presented by Polish bloggers sometimes look slightly eccentric and are not always elegant, but they are rather practical.   

   Since for a longer period of time, I’ve been walking my dog out with a sizeable tot in a scarf, the above-mentioned images seem even funnier to me. And even though the trends are continuously changing and I’m into different clothes than a few years ago, the conclusions to which I came while writing "Elementarza Stylu" have hardly changed. Even the most beautiful clothes won’t come in handy if your everyday duties won’t allow you to wear them. It’s even worse if you decide to wear them despite their impracticality.

* * *

   Przeglądając ostatnio Instagram natknęłam się na zdjęcie dodane przez jedną z najsłynniejszych amerykańskich influencerek. Przedstawiało główną zainteresowaną, w ubraniach z najnowszych kolekcji czołowych projektantów, dwunastocentymetrowych szpilkach i… z dwoma chartami na smyczy (prawdopodobnie pożyczonymi od przechodnia, bo influencerka psa nie ma). Byłam pewna, że takie kadry zarezerwowane zostały dla magazynów modowych z początku tego stulecia, a kobiety w sieci szukają dziś przede wszystkim strojów adekwatnych do sytuacji, a nie odrealnionych diw, ale być może nie mam racji. Tu muszę pochwalić kilka naszych rodzimych dziewczyn – zestawy polskich blogerek są być może czasem ciut ekscentryczne, nie zawsze eleganckie, ale przynajmniej da się w nich żyć. 

   Ponieważ od dłuższego czasu każdego dnia śmigam na spacer z psem, a w chuście mam jeszcze pokaźnego brzdąca, to wspomniane wcześniej obrazki bawią mnie coraz bardziej. I chociaż trendy wciąż się zmieniają, podobają mi się inne rzeczy niż jeszcze kilka tam temu, to wnioski do których doszłam w trakcie pisania "Elementarza Stylu" wcale się nie zmieniły. Nawet najpiękniejsze ubrania nie bardzo się przydadzą, jeśli codzienne obowiązki nie pozwolą ich nosić. A jeszcze gorzej, jeśli zdecydujesz się w nich chodzić, pomimo, że utrudniają życie. 

Top 5: Najlepsze stylizacje polskich blogerek ze stycznia

So far, I’ve been a fan of winter fashion. In the period between December and March, you are allowed to look like a snowman, wrap yourself up in a down jacket, wear snow boots, and proudly say that your outfit looks perfectly fine. This year, I took out my snow boots only once for my skiing trip, and whenever I wanted to wear a really warm sweater, I put only a trench coat on top of it so that I wouldn’t become too warm. Winter just didn’t come to Tricity. Today’s TOP5 shows a few options for the autumn in February. I hope that you will find something that will draw your attention below :)

* * *

Do tej pory kochałam modę zimową. Od grudnia do marca można było wyglądać jak bałwanek, opatulić się puchową kurtką, nosić śniegowce i z podniesionym czołem mówić, że nasz strój jest jak najbardziej w porządku. W tym roku śniegowce wyciągnęłam tylko na wyjazd narciarski, a gdy chciałam ubrać się naprawdę ciepły sweter, to na wierzch zarzucałam już tylko trencz, żeby się nie ugotować. Zimy w Trójmieście po prostu nie było. Dzisiejsze zestawienie przedstawia więc kilka propozycji strojów na jesień w lutym. Mam nadzieję, że znajdziecie poniżej coś, co przykuje Waszą uwagę :)

  MIEJSCE PIĄTE

@oliviakijo

Olivia chose a long down coat in white with an interesting fastening. She opted for original accessories in the form of patterned high boots, leather trousers, a large brown handbag, and sunglasses that I’d eagerly borrow.

Oliwia wybrała długi puchowy płaszczyk w odcieniach bieli o ciekawym zapięciu. Postawiła na oryginalne dodatki w postaci kozaków z wzorem, skórzanych spodni, dużej brązowej torby oraz okularów, które chętnie bym pożyczyła. 

MIEJSCE CZWARTE

@pattines

In my wardrobe, I’ve got a similar coat model (which you’ve probably already noticed) and I wear it very often. By the way, the whole set is my cup of tea. I really like the trend of “a Parisian journalist outfit” from the early 90s.

W swojej szafie mam bardzo podobny model płaszcza i (co pewnie zauważyłyście) noszę go bardzo często. W ogóle, cały ten zestaw chętnie bym dziś włożyła. Podoba mi się moda na "paryską dziennikarkę" z początku lat 90-tych. 

MIEJSCE TRZECIE

@cajmel

Long down coats were reigning this season, and they were featured in many Instagram outfits. This one is in an interesting emerald hue – I wouldn’t notice it, but Karolina often shows pieces that look mediocre, but they gain a lot in interesting sets. I really like that Karolina combined black accessories with a creamy shawl.

Długie puchowe płaszcze królowały w tym sezonie i widać je było w wielu instagramowych stylizacjach. Ten jest w ciekawym, szmaragdowym kolorze – sama chyba nie zwróciłabym na niego uwagi, ale Karolina często pokazuje rzeczy, które wydają się nijakie, ale zyskują w jej ciekawych zestawieniach. Podoba mi się to, że Karolina przełamała czarne dodatki kremowym szalem.

 

MIEJSCE DRUGIE

@kat.astro

Maybe let’s make use of our boyfriends’ jackets? I’ve got a similar jacket in brown and I really like it. It ideally fits my UGGs and laced military-style booties. It’s the most interesting "total black look” that I’ve recently seen.

A może zabierzmy kurtkę naszemu chłopakowi? Mam w swojej szafie podobną kurtkę w brązowym kolorze i bardzo ją lubię. Świetnie pasuje do UGG-ów i wiązanych botków w militarnym stylu. To najciekawszy "total black look" jaki ostatnio widziałam.

MIEJSCE PIERWSZE

@igawysocka

I don’t know if it’s Paris or if it’s Iga’s outfit, but I would like to exchange my location for hers ;). A short faux fur looks chic and breaks the slightly heavy elements of the outfit – biker boots and wider trousers. I like the accent of a small handbag. A small minus for the disposable cup, but I understand that while you’re travelling, it’s more difficult to use reusable ones. 

Nie wiem czy to Paryż, czy strój Igi, ale chętnie zamieniłabym się z nią teraz lokalizacją ;). Sztuczne krótkie futerko prezentuje się szykownie i przełamuje dość ciężkie, pozostałe elementy stylizacji, czyli motocyklowe buty i szersze spodnie. Podoba mi się akcent w postaci małej torebki. Mały minusik za kubek jednorazowy, ale rozumiem, że w podróży trochę trudniej korzystać z tych wielorazowych.  

 

Desert Dream – CHANEL MAKE UP spring/summer 2020

   It is this time of the year when I miss summer the most. Every year, I want to travel to some warm places during that precise period, but my plans have never been fulfilled so far. That’s why I dreamt about it when reading about Lucia Pica’s dessert trip. CHANEL’s Creative Director was searching for inspiration among the dessert dunes, sweltering weather, and awe-inspiring sunsets when she was creating the makeup line.

   In my makeup, I used the primer from the previous collection and CHANEL Vitalumiere foundation. On my cheekbones, I applied Baume Essential (highlighting stick), and I applied a little bit of Eclat du Désert (limited version) onto my whole face. On the eyelids, I put only a creamy eye shadow (exact number can be found under the last photo), and I dabbed a little bit of the lipstick onto my lips. All cosmetics from this line are easy to apply – that is their great benefit. I didn’t need a brush to apply the eye shadows – you can pat them in with your fingertips as they are extremely easy to spread.

* * *

   Właśnie nadszedł ten okres w roku, w którym najbardziej tęsknie za latem. Co roku chcę w tym czasie wyjechać w ciepłe strony, ale jakoś nigdy moje plany nie spotkały się z rzeczywistością. Rozmarzyłam się więc czytając o pustynnej podróży Lucii Pici. Dyrektor kreatywna CHANEL tworząc kolekcję makijażową na sezon wiosna/lato 2020 szukała inspiracji wśród piaszczystych wydm, palącego żaru i zjawiskowych zachodach słońca. 

   W moim makijażu wykorzystałam bazę z poprzedniej kolekcji i podkład CHANEL Vitalumiere. Na kości policzkowe nałożyłam Baume Essential (sztyft rozświetlający), a całą twarz oprószyłam Eclat du Désert (wersja limitowana). Na oczy nałożyłam wyłącznie cień w kremie (dokładny numer po ostatnim zdjęciem), a w usta wklepałam odrobine pomadki. Wszystkie kosmetyki z tej kolekcji nakłada się bardzo łatwo – to ich wielka zaleta. Nie potrzebowałam żadnego pędzla do rozprowadzenia cieni – można je wklepać opuszkiem palca, bo wyjątkowo łatwo je rozetrzeć. 

Rozświetlający puder ze złocistymi refleksami – Éclat du desert 

lakier do paznokci – Le Vernis (kolor 735 Daydream) 

lakier do paznokci – Le Vernis (kolor 735 Daydream)  / trwały płynny cień do powiek – Ombre Premiere Laque (kolor 28 – Desert Wind) / poczwórne cienie do powiek – Les 4 Ombres (odcień 352 – Elementar) / pomadka w intensywnych kolorach – Rouge Allure (kolor 191 – Rouge Brulant) / Rozświetlający puder ze złocistymi refleksami – Éclat du desert 

LOOK OF THE DAY

coat & sweater – MLE Collection

leather trosuers / skórzane spodnie – Tallinder

cashmere gloves / kaszmirowe rękawiczki – COS 

boots / wiązane buty – &OtherStories

bag / torebka – CHANEL (mini)

   The trend for monochromatic sets should appeal to most of us as these can be created without putting too much effort into the process. It’s important to pay attention mostly to the texture of particular outfit parts –it’s great if they differ from one another. I recommend such black “total looks” rather for blondes, but browns, beiges, and greys will be more universal.

* * *

   Moda na monochromatyczne zestawy powinna spodobać się większości z nas, bo można je stworzyć bez większego wysiłku. Uwagę trzeba zwrócić przede wszystkim na fakturę konkretnych elementów stroju – fajnie jeśli będą się od siebie różnić. Takie czarne "total looki" polecam raczej blondynkom, ale brązy, beże i szarości będą już bardziej uniwersalne.