1. Roboty Ręczne 180zł 2. & Other Stories 260zł 3. Mango 269,90zł 4. Roboty Ręczne 220zł 5. Mango 139,90zł 6. Zara 159zł 7. Mango 199,90zł 8. & Other Stories 215zł 9. Zara 99,90zł
I'll have a few reasons to remember this month for a very long time.Thankfully, I've got photos that will remind me about everything many years after the events.On this sweltering evening, I'd like to show you a short summary of a few recent weeks, and I'm praying for a storm like an Indian shaman – who would have thought that summer will bring us so many hot days.
* * *
Będę mieć kilka powodów, aby ten miesiąc zapamiętać na bardzo długo. Dobrze, że mam zdjęcia, które po latach będą mi o wszystkim przypominać. W ten upalny wieczór zapraszam Was na krótkie zestawienie z ostatnich kilku tygodni i niczym indiańska szamanka modlę się o burzę – kto by pomyślał, że lato dostarczy nam tyle gorących dni.
***
Gdy po raz pierwszy przeczytałam wiadomość o tym, że ktoś jest zainteresowany wydaniem mojej książki za granicą, szybko uznałam, że to pewnie jakaś prowokacja dziennikarza o kiepskim poczuciu humoru. Nagle wszystkie cytaty o „girlpower” i motywacyjne frazesy o wierze we własne możliwości schowały się gdzieś za kobiecą niepewnością. Wydawnictwo „Stary Lew” okazało się jednak prawdziwe – wśród jego perełek znalazłam nawet słynne „Mapy” Aleksandry i Daniela Mizielińskich, co od razu wzbudziło moje zaufanie. „No dobrze, ale od samej propozycji do publikacji jest jeszcze długa droga i wydawnictwo w każdej chwili może się rozmyślić” – pomyślałam, niczym godna następczyni zawsze pozytywnego Kłapouchego. Nawet gdy na moje konto wpłynęła zaliczka postanowiłam dalej trzymać wszystko w sekrecie i wciąż powtarzałam sobie, że to nie może być prawda. Ale gdy do moich drzwi zapukał kurier z zagraniczną przesyłką i egzemplarzem mojej książki w obcym języku, czułam się naprawdę dumna – ktoś poza Polską docenił moją pracę, chociaż mało kto słyszał tam o moim blogu czy rodzinnych konotacjach. Naprawdę dziwne uczucie. Od niedawna na Ukrainie, po ukraińsku, w ukraińskich księgarniach można kupić mój „Elementarz Stylu”.
1. Wieczory i odurzający zapach lilii. // 2. Letni plener do wpisu o "slow life" który możecie zobaczyć tutaj. // 3. Z okazji wydania książki mieliśmy małe świętowanie – Portos jak zwykle zajął honorowe miejsce. // 4. Moje ulubione śniadanie w ostatnich dniach – zimny jogurt naturalny, garść borówek, pokruszone herbatniki bezglutenowe, miód i łyżka syropu klonowego. //Po latach znów zawitałam do Rzymu. 1. W oczekiwaniu na…? // 2. Istnieją legendy związane z liczbą wrzucanych monet – jedna ma zapewnić powrót do Rzymu, dwie – romans, trzy – ślub. // 3. Dobrze się siedzi w miłym towarzystwie. // 4. // Fontanna na Piazza Navona. //
Czekając na koniec siesty…
Na tym zdjęciu jestem otoczona przez sześć kobiet, dzięki którym wiele się nauczyłam – przede wszystkim o samej sobie. Dzięki nim jestem silniejsza i szczęśliwsza. Ale wiem też, że ich siła nie wynika z tego, że wszystko w życiu szło im jak po maśle. Są silne bo napotykały na przeszkody, które musiały pokonać.Tyle razem przeżyłyśmy, że gdy słyszę piosenkę „This is a Man’s World” to zastanawiam się czy autor tych słów sobie żartował czy po prostu tak bardzo się mylił.
Czyste natręctwo.
Fontanna di Trevi skąpana w porannym słońcu.
Włoskiego jedzenia i rozmów nigdy za wiele.
1. i 4. Piazza Navona // 2. Włoskie specjały. We Włoszech nigdy nie ma problemu z dostępnością bezglutenowego makaronu w restauracjach. // 3. Uwielbiam banalne zdjęcia na wakacjach. //
Rzymskie koloseum o zachodzie słońca.
Włoskie przepisy w mojej kuchni. A właściwie ich uproszczona wersja. To danie przygotowuję głównie wtedy, gdy jestem bardzo głodna, ale nie mam najmniejszej ochoty na gotowanie. Wystarczy podsmażyć na oliwie z oliwek, rozgnieciony czosnek i pokrojone pomidory, doprawić i dodać do ugotownego makaronu. Podawać koniecznie ze świeżą bazylią.
Czas na kolację! Pod tym zdjęciem dostałam od Was mnóstwo pytań o t-shirt i spodnie (wybrałam kolejno xs i 32). Na obydwa produkty (i na wszystko co nie jest przecenione) możecie wykorzystać kod makelifeeasier20 dzięki któremu otrzymacie 20% zniżki w sklepie NA-KD. 1. Przygotowania do kolejnej sesji dla MLE Collection. // 2. Chyba cała Polska zjechała się do Trójmiasta – na szczęście jest tu jeszcze kilka miejsc, gdzie można znaleźć odrobinę przestrzeni dla siebie // 3. "Chwila" z rowerem. // 4. Naprawdę czasem mu się wydaje, że go nie widzę. //
Jestem zakochana w tych polskich kosmetykach! KOI to mała rodzinna firma – testując produkty widziałam, że w każdy włożono serce. Kremy pachną pięknie, są przy tym delikatne i mają przyjemną konsystencję. Zakochałam się też w toniku, którego zwykle nie używam ale w upały robię wyjątki. Kosmetyki zawierają wysokie stężenia substancji aktywnych. Jeśli macie wątpliwości od którego produktu zacząć to wybrałabym ultranawilżający krem do twarzy.
1. Lipcowe śniadanie. // 2. …i lipcowe wieczory. // 3. Kosmetyki KOI w zestawie podróżnym. Już je pakuję do walizki na wakacje! :) // 4. Nadal nie mogę w to uwierzyć! A polskie wydanie możecie nadal kupić tutaj (koniecznie wybierzcie opcję w twardej okładce, jest ciut droższa ale o niebo fajniejsza – gwarantuję :)). //Upały nie dają żyć i bez wiatraka nie wyobrażam sobie przetrwania nocy w mieszkaniu… Zawsze razem. Lato wciąż trwa a my myślami jesteśmy już w okresie karnawałowym… co powiecie na sylwestrową sukienkę z takiego materiału?
Lato w pełni więc cieszmy się nim póki jest. Spokojnego wieczoru!
***
dress / sukienka – NA-KD
white sneakers / białe trampki – VANS
leather bag / skórzana torebka – CHANEL (mini flap bag)
sunglasses / okulary – Mango
Tagging the dwellers of particular countries with one defined style is always connected with some kind of distortion – generalization allows making mistakes by default. Today, however, I'll talk about a general ideal concerning Scandinavian women that I've got in my head. After years of watching Swedish, Danish, and Norwegian blogs, I think that white sneakers are what I could spot on them most frequently. When it comes to colours, they most often choose one thing – a combination of black and white. Owing to such sets, even fanciful dresses looked somehow… neater?
If you want to have a 20% discount on NA-KD (you'll find there, among others, this dress), use the following code: makelifeeasier20. The offer includes all non-discounted products on NA-KD so it's worth going a little bit crazy. Have a pleasant shopping experience!
* * *
Zamykanie mieszkanek poszczególnych krajów w obrębie konkretnego stylu zawsze wiąże się z jakimś przekłamaniem – generalizowanie z założenia dopuszcza popełnianie błędów. Dziś będę jednak odnosić się do ogólnego wyobrażenia o Skandynawkach, które mam w głowie. W mojej świadomości po latach oglądania szwedzkich, duńskich i norweskich blogów, utarło się przekonanie, że to białe trampki widziałam na nich najczęściej. Jeśli kolor, to tylko jeden – w połączeniu z czernią i bielą. Dzięki takim zestawieniom nawet fikuśne sukienki wyglądały jakoś tak… schludniej?
Jeśli chciałybyście skorzystać z 20% zniżki w sklepie NA-KD (w ofercie znajdziecie między innymi moją sukienkę) użyjcie kodu makelifeeasier20. Promocja obejmuje cały nieprzeceniony asortyment NA-KD więc naprawdę warto zaszaleć. Udanych zakupów!
Today's post is an answer to numerous questions that you've asked me about my makeup. I've had this blog since 2011 and my everyday makeup has looked mostly the same for most of this time. Of course, I sometimes changed the colour of my blush, eye shadows, or lipsticks, but besides that I stuck to the usual pattern. If you are ready for shocking returns to the past, you can see all the products that I used in this, this and this post.
As you can easily notice, evening your skin colour out and hiding skin flaws and imperfections was only based on MAC Fix Compact Foundation (for special occasions, I added an under eye concealer or a makeup base). Such makeup had one huge advantage – it was pretty quick to do. Even if I wanted to use a liner, the whole process didn't take me more than three minutes. Unfortunately, the list of cons was considerably longer. First and foremost, the makeup wasn't durable, I had to add another layer of foundation and blush even a few times a day. The compact foundation, especially in the fall and winter time, really dried my skin. Many imperfections appeared on it as well – I introduced multiple changes to improve its state (diet, dermapen treatment, thorough cleansing), but at some point I decided to check whether the sponge that I use for makeup application and which I wasn't able to wash everyday had any impact on the inflammation on my cheeks. Of course, it had.
I'm not a specialist in today's subject, but even such a layperson like me was able to notice that the makeup trends have changed over the past seven years – matte finish and eye-liner are tendencies that have been out-of-date for quite some time now. Apart from fashion, my skin changed as well – I don't want to look like a drama queen who is appalled by a couple of wrinkles, but with my naked eye I can see that many face cosmetics are too heavy for my skin and instead of looking better, I simply look older. Today, I'd like to mostly show you products that I use on an everyday basis – step by step. What I mostly care about is that my makeup isn't drying for the skin, is durable, and looks fresh. And, of course, it's best if it can be applied quickly.
* * *
Dzisiejszy wpis jest odpowiedzią na bardzo wiele pytań dotyczących mojego makijażu. Bloga prowadzę od 2011 roku i przez większość tego czasu mój codzienny makijaż wyglądał z grubsza tak samo. Oczywiście zmieniałam czasem kolor różu, cieni czy pomadek, ale poza tym trzymałam się utartego schematu. Jeśli jesteście gotowe na wstrząsający powrót do przeszłości to możecie zobaczyć wszystkie produkty, których używałam w tym, tym i tym wpisie.
Jak łatwo zauważyć, wyrównanie koloru skóry i ukrycie niedoskonałości opierało się wyłącznie na podkładzie w kompakcie MAC Fix (na specjalne okazje dokładałam korektor pod oczy lub bazę). Taki makijaż miał jedną dużą zaletą – wykonywało się go bardzo szybko. Nawet jeśli chciałam namalować kreski eye-linerem to cały proces nie zajmował mi więcej niż trzy minuty. Niestety lista wad była znacznie dłuższa. Przede wszystkim makijaż był nietrwały, musiałam dokładać kolejną warstwę podkładu i różu nawet kilka razy dziennie. Podkład w kompakcie, zwłaszcza jesienią i zimą, bardzo wysuszał moją skórę. Pojawiało się też na niej sporo niedoskonałości – w tym kierunku poczyniłam wiele zmian nie związanych z makijażem (dieta, zabiegi dermapen, bardzo dokładne oczyszczanie twarzy), ale w którymś momencie postanowiłam sprawdzić czy gąbeczka do nakładania podkładu, której nie byłam w stanie myć każdego dnia, nie ma swojego wkładu w stany zapalne na moich policzkach. Oczywiście miała.
Nie czuję się w dzisiejszym temacie specjalistką, ale nawet taki laik jak ja zdążył zauważyć, że przez siedem lat trendy w makijażu nieco się zmieniły – matowe wykończenie i kreska eye-linerem na dzień to tendencje, które już dawno wypadły z obiegu. Poza modą zmieniła się też moja skóra – nie chcę wyjść na panikarę, którą przeraża kilka zmarszczek, ale gołym okiem widzę, że za duża ilość kosmetyków na twarzy bardzo obciąża moją cerę i zamiast wyglądać lepiej, wyglądam po prostu starzej. Dziś chciałabym więc przedstawić Wam produkty, których używam na co dzień – krok po kroku. Zależy mi przede wszystkim na tym, aby makijaż nie wysuszał skóry, był trwały i wyglądał świeżo. No i żeby robiło się go błyskawicznie.
1. Face cream.
I start with preparing my skin for makeup. I don't tan my face so in the summer season I spray it with a delicate self-tanner every other day. I put a light cream or a serum (in the summer heavy face creams absorb into the skin worse). I quickly reach the bottom of the packaging as I use a considerable amount on my neck and neckline. Afterwards, I pat in my under eye cream. In recent days, when the weather is pretty unrelenting, applying a cooling cream to this areas is really pleasant. I keep my Fridge cream in the fridge to ensure that it maintains its freshness, but owing to that it also gives your skin a lot of pleasure. After applying the products, I wash my teeth to allow my skin to absorb all of the products.
* * *
1. Krem.
Zaczynam od przygotowania skóry pod makijaż. Nie opalam twarzy więc w lecie co drugi dzień spryskuję twarz delikatnym samoopalaczem. Na to nakładam lekki krem albo serum (latem ciężkie kremy gorzej się wchłaniają). Zużywam je bardzo szybko, bo wsmarowuję też sporą ilość na szyję i dekolt. Następnie wklepuję krem pod oczy. W ostatnich dniach, gdy upał daje się nam wszystkim we znaki, nałożenie chłodnego kremu w te okolice jest naprawdę bardzo przyjemne. Ja swój krem od Fridge trzymam w lodówce by zachował swoją świeżość, ale dzięki temu jest też super przyjemnym w stosowaniu. Po nałożeniu kremów myję zęby, aby dać twarzy chwilę na wchłonięcie kosmetyków.
Na zdjęciu widzicie kremy do twarzy (z olejem różanym o działaniu przeciwzmarszczkowym) i oczu (z olejem migdałowym i masłem kokosowym) wyciągnięte prosto z lodówki. Fridge produkuje tak zwane "świeże kosmetyki" – beż żadnych konserwantów, barwników czy substancji zapachowych, dlatego należy trzymać je w chłodnych miejscach ze względu na ich krótką datę przydatności. Wszystkie składniki pochodzą z upraw ekologicznych.
2. Highlight.
I think that a good highlighting product is something that every woman will love. Owing to such products, we won't attaing the effect of a mask, we'll look younger and more radiant. Now, I'm using Yonelle Metamorphosis moisturiser with highlighting effect. Apart from a healthy glow, your skin is ideally moisturised. This cosmetic can be used on top of a face cream or on top of your foundation. You can also mix it with your cream or foundation and only then apply it onto face. It can also be used as a highlighter on top of the makeup – apply it in the areas of your cheeks bones, under the eyebrows, or over your lips. I also recommend Yonelle under eye patches – they work wonders with puffiness after a rough night.
* * *
2. Rozświetlenie.
Myślę, że dobry produkt rozświetlający to coś, co pokocha każda kobieta. Dzięki nim nie uzyskamy efektu maski, będziemy wyglądać młodziej i bardziej promiennie. Teraz używam nawilżacza Yonelle Metamorphosis właśnie z efektem rozświetlenia. Poza zdrowym błyskiem skóra jest idealnie nawilżona. Kosmetyk ten możemy używać na krem pielęgnacyjny lub na podkład albo zmieszać nawilżacz z kremem lub podkładem i dopiero wtedy nałożyć na twarz. Może nam też posłużyć jako rozświetlacz na już gotowy makijaż – nakładamy go wtedy punktowo na kościach policzkowych, pod łukiem brwiowym lub nad ustami. Z firmy Yonelle polecam Wam też płatki pod oczy – ładnie niweluję opuchliznę po niewyspanej nocy.
Yonelle Metamorphosis Rozświetlający Nawilżacz ze złotymi drobinkami wzmacnia nawilżające działanie każdego kremu, dając jednocześnie efekt rozświetlenia. To jednocześnie kosmetyk pielęgnacyjny i uzupełniający nasz makijaż. Specjalistyczny KOMPLEKS AHT (aminokwasy, kwas hialuronowy, trehaloza) sprawia, że cera zyskuje gładkość i elastyczność.
3. Foundation.
The changes in my everyday makeup didn't happen overnight, but I had one breakthrough moment when instead of using MAC FIX, I decided to use a liquid foundation. I really liked the effect and when I added a little bit of loose powder in the end, I was really astonished at the durability of my makeup. At the moment, I've got two foundations as I need two colours (lighter for fall and winter and darker when I'm tanned). I often tend to mix both of them to attain a perfect hue. Currently, I've got Double Wear by Estee Lauder in SAND and Eveline Liquid Control in WARM BEIGE. I apply foundation only with my fingers (for hygiene reasons).
4. Eye makeup.
As I've already mentioned before, I abandoned the black liner. I leave this option for evening events. Instead, I apply a brown eye shadow onto my whole lid. I'm most keen to use sandy hues – beiges and coffee and milk. Now, I use mineral eye shadows by Annabelle Minerals. Mineral cosmetics are a great solution for those who value natural options or have sensitive skin. I've tested foundations and blushes by Annabelle Minerals and I was mostly surprised at their durability – if you like using dry makeup cosmetics, you'll be awe-struck.
First, I apply a very thin layer of foundation on the eyelids – owing to that makeup stays longer on my skin and doesn't smudge. Taking the eye shadow with a brush, I always shake off the excess (in that case, you can use the edge of the pot). By getting rid of the excess, you'll avoid scattering the product under your eye. I don't cover my lashes with mascara as I've got them slightly extended right now.
* * *
3. Podkład.
Zmiany w moim codziennym makijażu nie nastąpiły z dnia na dzień, ale miałam jeden przełomowy moment, gdy zamiast MAC FIX postanowiłam użyć płynnego podkładu. Efekt mi się spodobał, a gdy dołożyłam na koniec odrobinę sypkiego pudru, to byłam naprawdę zaskoczona tym, jak długo mój makijaż utrzymał się w nienaruszonym stanie. W tym momencie mam dwa podkłady, bo potrzebuję dwóch kolorów (jaśniejszy na jesień i zimę oraz ciemniejszy, gdy jestem opalona). Często zdarza mi się też mieszać jeden z drugim, aby uzyskać idealny kolor. W tym momencie mam Double Wear od Estee Lauder w kolorze SAND oraz Eveline Liquid Control w kolorze WARM BEIGE. Podkład nakładam (ze względów higienicznych) wyłącznie palcami.
4. Makijaż oka.
Jak wspominałam wcześniej odeszłam od robienia sobie na powiece czarne kreski eye-linerem. Taki makijaż zostawiam na wieczór. Zamiast tego nakładam na całą powiekę brązowy cień. Najchętniej sięgam po piaskowe odcienie – beże i kolory kawy z mlekiem. W tym momencie używam mineralnych cieni od Annabelle Minerals. Mineralne kosmetyki to w ogóle świetne rozwiązanie dla tych z nas, które cenią sobie naturalne rozwiązania lub mają wrażliwą skórę. Ja testowałam także podkłady i róże z tej firmy i byłam zaskoczona przede wszystkim trwałością tych produktów – jesli lubicie używać suchych kosmetyków do makijażu to będziecie nimi zachwycone.
Na początku nakładam na powiekę bardzo cienką warstwę podkładu do twarzy – dzięki temu make-up utrzyma się dłużej, nie zwarzy się ani nie rozetrze. Nabierając cień na pędzelek zawsze strzepuję jego nadmiar (w tym przypadku można otrzepać go o brzeg słoiczka). Pozbywając się nadmiaru kosmetyku unikniemy jego rozprószenia pod okiem. Rzęs nie tuszuję, bo w tym momencie mam je delikatnie przedłużone.
Cienie Annabelle Minerals, których aktualnie używam to MILKSHAKE, CAPPUCINO i AMERICANO. Tym ostatnim wykonuję dzisiejszy makijaż (wystarczy tylko jeden kolor). Ten odcień idealnie sprawdzi się także do wypełnienia brwi.
5. Blush and lips.
Blush is probably my favourite colour cosmetic, but if I’m not applying loose powder on my makeup I abandon the idea of using a regular compact powder and instead… I use a lipstick. Why? A powdery blush won't spread nicely on a creamy foundation. But a lipstick with rich texture will nicely blend with the foundation. It's enough to create two lines along your cheeks and delicately smudge them (just like in the photo below). I use the same product for my lips (CHANEL Rouge Allure Ink 140 Amoureux).
* * *
5. Róż i usta.
Róż to chyba mój ulubiony kosmetyk kolorowy, ale jeśli nie nakładam na podkład sypkiego pudru to rezygnuję z klasycznego pudru w kompakcie i zamiast niego używam… pomadki. Dlaczego? Bo na kremowym podkładzie sypki róż nie rozprowadzi się równomiernie. Za to pomadka o tłustej konsystencji ładnie wtopi się w podkład. Wystarczy zrobić dwie linie wzdłuż policzków i delikatnie je rozsmarować (jak na poniższym zdjęciu). Tego samego produktu używam potem do ust (CHANEL Rouge Allure Ink 140 Amoureux).
Doing such makeup takes me approximately five minutes. The longest part is of course applying foundation – other activities take only a moment. You probably don't see an overwhelming effect in the photos below. Well, it isn't a perfect makeup that will look flawless during a wedding photo shoot, but it's enough for me as an everyday option. And what is your makeup routine? Have you changed anything in it in the past years?
* * *
Wykonanie takiego makijażu zajmuje mi około pięciu minut. Najdłuższy etap to oczywiście rozprowadzenie podkładu – późniejsze czynności trwają chwilę. Domyślam się, że na poniższym zdjęciu nie widzicie powalającego efektu. No cóż, nie jest to perfekcyjny makijaż, który będzie wyglądał świetnie na sesji zdjęciowej, ale mi na co dzień całkowicie wystarcza. A jaka jest Wasza makijażowa rutyna? Czy też zmieniłyście coś w ostatnich latach?
silk dress / jedwabna suknia – Warsaw Poet
leather sandals / skórzane sandały – Massimo Dutti (stara kolekcja)
hat / kapelusz – pamiątka z Prowansalskiego straganu
Whenever I came across the expression "epic moment" or "poetic moment", I felt that the authors get out of taking the effort, instead of taking the moment to really describe their own feelings and thoughts; they went for the simple solution. And here it is, today I can't really find a wiser expression myself. I guarantee you that (this time ;)), it's not an outcome of laziness. Sometimes, you just can't speak out the words that you want – to avoid saying too much – we'd rather stay silent and smile.
Di Trefi Fountain has forever been my beloved place in Rome. Fortunately, I've never visited Oceanus and his charger team when there were savage crowds flocking around it as the fascination would probably lose its strength. Each time I visit the landmark, I can't help out but throw a coin in the water (over my shoulder) to ensure myself a return to Rome.
My dress is a design created by the wonderful Magda – the founder of Warsaw Poet. Magda designs models in other colours than white – she can create an outfit in all hues, for all occasions, and her consideration for women's whims is really incredible. Remember about this brand when there's a really epic moment ahead of you.
* * *
Zawsze gdy natknęłam się gdzieś na określenia typu "epicka chwila" czy "poetycki moment" miałam wrażenie, że autorzy chcieli się wymigać od wysiłku -zamiast nagimnastykować się trochę i faktycznie opisać własne wrażenia posłużyli się najprostszym rozwiązaniem. I oto sama dziś nie bardzo potrafię wykrzesać z siebie nic mądrzejszego. I zapewniam Was, że (tym razem ;)) nie jest to wynik mojego lenistwa. Czasem po prostu słowa stają nam w gardle, a my – nie chcąc powiedzieć zbyt wiele – wolimy milczeć i się uśmiechać.
Fontanna Di Trevi to od zawsze moje ukochane miejsce w Rzymie. Szczęśliwie nie odwiedzałam nigdy Okeanosa i jego zaprzęgu rumaków w czasie gdy pod fontanną pojawiały się dzikie tłumy, bo pewnie moje zauroczenie straciłoby na sile. A tak, za każdym razem nie mogę się powstrzymać przed wrzuceniem do wody monety (przez ramię, do tyłu) by zapewnić sobie powrót do Rzymu – tak głosi legenda.
Moja sukienka to projekt cudownej Magdy – założycielki marki Warsaw Poet. Magda projektuje modele nie tylko w bieli – może Wam zapewnić kreację w każdym kolorze, na każdą okazję, a jej wyrozumiałość wobec kobiecych fanaberii jest naprawdę niezwykła. Pamiętajcie o tej marce, gdy będzie Was czekać prawdziwie poetycki dzień.
shoes / buty – Guess on eobuwie.pl
cotton dress / bawełniana sukienka – Stradivarius
white sunglasses / białe okulary – H&M
basket / koszyk – RobotyRęczne
Bloggers, fashion magazines, or the so-called influencers struggle to stand out against their competitors.It's understandable – after all, new profiles and titles have been running rampant in the recent years, and it's difficult to catch the audience's attention in the crowd. Spotting trends is in a way our task; however, putting on a mask should be left to actors – unless we treat our posts like theatrical performances indeed. I feel a discrepancy, even if the online celebrities sometimes show themselves "sauté" and proudly admit that they look like that on a daily basis. Why? What's the point in showing something that's not true for most of the time? What are they supposed to attain? What do they want us to learn?
I've never been a fan of visionary outfits and makeup metamorphoses. Not to mention improving your beauty in Photoshop that I have never installed on my computer. Waiting for good light, an appropriate body position, and a little bit of self-acceptance have to suffice. If you see uneven skin colour, wrinkles on my neck, and fine scars on my knees (Portos and him learning how to walk on a leash), it means that everything is fine.
* * *
Blogerki, magazyny modowe czy tak zwane "ifluencerki" walczą o to, aby wyróżniać się na tle konkurencji. To zrozumiałe – w końcu nowe profile i tytuły wyrastają w ostatnich latach jak grzyby po deszczu, a w tłumie trudno zwrócić na siebie uwagę widowni. Wychwytywanie trendów to w pewnym sensie nasze zadanie, ale przybieranie maski powinno się jednak zostawić aktorom – chyba, że nasze publikację faktycznie traktujemy jak teatralne przedstawienie. Odczuwam dysonans, nawet jeśli internetowe gwiazdy, od czasu do czasu, pokazują się światu w wersji "sauté" i z dumą oświadczają "tak wyglądam na co dzień". Dlaczego? No bo po co w takim razie przez większość czasu raczą nas czymś co jest nieprawdziwe? Co w ten sposób chcą nam przekazać? Czego nauczyć?
Nigdy nie byłam fanką wizjonerskich stylizacji i makijażowych metamorfoz. Nie mówiąc już o poprawianiu urody w Photoshopie, którego po dziś dzień nie zainstalowałam w komputerze. Wyczekiwanie na dobre światło, odpowiednia pozycja ciała i odrobina samoakceptacji muszą mi wystarczyć. Jeśli więc dopatrzycie się nierównego koloru skóry, zmarszczek na szyi i drobnych blizn na kolanach (ach ten Portos i jego nauka chodzenia na smyczy), to znaczy, że wszystko jest w porządku.