Wpis powstał we współpracy z marką Wild Hill Coffee, Stag Jewels, Petit Concept, Colorland oraz wydawnictwem PWN, i zawiera linki afiliacyjne.
Dzisiejszy dzień zaczął się dla mnie bardzo wcześnie – zrozumieją mnie wszyscy ci mikołajowie, którzy niosąc prezenty po ciemku, potknęli się o śpiącego psa i zaklęli pod nosem na tyle głośno, że z dziecięcego pokoju wydobył się okrzyk: „łapać Świętego Mikołaja”!
O powrocie do spania nie było już mowy. Zyskaliśmy za to czas, aby porozmawiać o wszystkim, co znalazło się w butach i – co równie ważne – o tym JAK się to w nich znalazło. Swoją drogą, jeśli Wasze dzieci są ciut starsze od moich i poddają już krytyce logistykę prezentową Świętego Mikołaja, to polecam ten mini przewodnik o tym, jak rozmawiać z dziećmi na ten temat. Ja wierzę w to, że nawet gdy opowieść o staruszku z długą białą brodą przestanie być dla nas równie wiarygodna, co obowiązek płacenia podatków czy emisja Kevina w Polsacie, magia Świąt może z nami pozostać. Właściwie to odczuwa się ją najbardziej, gdy sami stajemy się tymi mikołajami.
Prezentownik, w którym co roku dzielę się z Wami moimi pomysłami na sprawdzone podarunki, to dziś tylko pretekst, aby przez chwilę móc pomyśleć o tym, czego nauczyły mnie Święta. Te cztery lekcje chciałabym zapamiętać.
Piżamka jest od MLE i właśnie weszła do sprzedaży.
Lekcja nr 1
„Nigdy nie wiesz, która ze zwykłych chwil, stanie się dla kogoś najpiękniejszym wspomnieniem.”
Otwieram stary zakurzony album ze zdjęciami na werandzie u moich rodziców i zawieszam wzrok na czarno-białym zdjęciu dwójki dzieci stojących na zaspie śnieżnej. „Gdy byłem małym chłopcem, Boże Narodzenie zwiastowała jedna rzecz – do portu w Gdańsku przypływały pomarańcze, a ja marzyłem, aby babci Ewie udało się kupić chociaż jedną…” – mój tata rozpoczyna swoją opowieść, którą dobrze znam, ale dwie pary błękitnych oczu wpatrują się w niego z zaciekawianiem. Moje córeczki słyszą ją po raz pierwszy. Oczywiście, ma on wielki dar snucia pięknych historii o (z pozoru) mało romantycznych zdarzeniach, ale wiem, że ta magia dzieje się w każdej kochającej się rodzinie (zwą ją "historia przekazywana z pokolenia na pokolenie").
Dla nas – dorosłych – to kolejne Święta, z całym stresem i pracą, którą trzeba wykonać. Dla naszych dzieci z kolei, to czas w którym tworzą swoje najpiękniejsze wspomnienia. Teraz możesz tego jeszcze nie czuć, nie zauważać wagi zwykłych czynności i przedświątecznych rytuałów, ale nabiorą one magicznej mocy z biegiem lat. Niektóre z nich miną, nie pozostawiając śladu w pamięci. Inne zostaną zapamiętane na zawsze.
Z kodem 35MAKELIFEEASIER otrzymacie 35% rabatu, na wszystkie Fotoksiążki Klasyczne (oczywiście również lniane i złocone), Starbooki oraz wszystkie Fotokalendarze. Na Colorland oraz w aplikacji Colorland GO. Działa aż do końca lutego 2025.
Wracając do szczęśliwych momentów i w szczęśliwe miejsca uczymy się planować dalszą, szczęśliwszą drogę przez życie. Albumy ze zdjęciami to jeden z fajniejszych pomysłów na prezent. W te święta chciałam przygotować taki prezent dla kilku osób, z którymi przeżyłam w tym roku wiele niezapomnianych chwil. Żeby poszło to sprawnie wybrałam opcję fotoksiążki od Colorland. Mogłam zdecydować o wyglądzie i materiale z jakiego zrobiona jest okładka i nie biegać po drukarniach. Jeśli bardzo kogoś kochacie, ale wiecie, że materialne rzeczy średnio cieszą tę osobę to taki prezent będzie idealny.
W specjalnym programie można w prosty sposób wgrać zdjęcia i ułożyć je według uznania na każdej stronie. Ja wybrałam lnianą okładkę. 
Lekcja nr 2
„Zaakceptuj fakt, że nie każde Święta będą idealne i że nie każdy musi je lubić.”
Wiem, że część z nas czuje się zawiedziona tradycyjną formą Świąt. To, że dla mnie jest to wyjątkowy i piękny czas nie oznacza, że każdy musi czuć to samo. Pamiętam taki okres, już w dorosłym życiu, kiedy nie miałam jeszcze dzieci, a bardzo o nich marzyłam i musiałam się trochę nastarać, aby smutki nie zdominowały tej pozytywnej świątecznej narracji, którą pielęgnuję w sobie co roku od początku listopada. Nie dziwi mnie więc w ogóle fakt, że nie każdy ekscytuje się Mikołajem, reniferami i pieczeniem ciasteczek.
Święta są w pewnym sensie odbiciem naszych niespełnionych marzeń, rodzinnych konfliktów czy deficytów emocjonalnych. I nigdy nie są idealne. Jeśli ktoś w tym roku nie ma sił, aby zmierzyć się z całym wachlarzem trudnych emocji, trzeba spróbować to zrozumieć. Z drugiej strony wiem, że w najtrudniejszych okresach często pomagała mi myśl o zbliżających się Świętach. O tym, że przez chwilę będzie wesoło i miło, nawet jeśli mi w środku będzie naprawdę smutno.
Dla tych z Was, którzy tak jak ja, wpadają w coś na kształt bożonarodzeniowej manii, przypominam, że według psychologów od manii do depresji niedaleka droga. Oczywiście nie ma co porównywać prawdziwej choroby z podekscytowaniem, ale jeśli kiedyś zdarzyło się Wam płakać nad przewróconą przez kota choinkę, przypalonym bigosem albo prezentem, który trzeba zapakować w gazetę, bo ozdobny papier się skończył, to znak… że bardzo, ale to bardzo zależy Wam nam tym, aby Święta były udane. I jest to piękne.
Aby po świętach nie spaść jednak z Betlejemskiej Gwiazdy i z hukiem uderzyć o ziemię, dobrze jest spojrzeć na te kilka świątecznych dni bez z góry założonych scenariuszy. Bardzo pomagają realistyczne oczekiwania. Możemy się świetnie przygotować, ale na niektóre rzeczy de facto nie mamy wpływu. No i pamiętajmy o złotej zasadzie: nie dawaj więcej, niż możesz. I nie bierz więcej, niż potrzebujesz.
Co innego może mieć ze sobą Święty Mikołaj, jeśli nie gwiazdki, które zabrał z nieba? Szóstego grudnia dzieci dostają drobiazgi, ale gdy dobrze je wybiorę, to cieszą się z nich tak, jakby był to domek dla Barbie. Jeśli jesteście z Trójmiasta i szukacie zabawek, które nie zostaną rzucone w kąt po pięciu minutach, to zajrzyjcie na ulicę Władysława IV (42/U9). Znajdziecie tam sklep Petit Concept, który uratuje niejednego zdesperowanego mikołaja ;). Znajdziecie tam świetnie wyselekcjonowane zabawki czy rzeczy na wyprawkę. Zajrzyjcie i same sprawdźcie :). Możecie też oczywiście wejść w sklep internetowy. Z kodem petit10 otrzymacie 10% rabatu na wszystko (możecie korzystać do 10 grudnia, także stacjonarnie :)).
Koc w świąteczne pieski znajdziecie przeceniony na Westwingu a choinki znajdziecie w Arket.
Lekcja nr 3
„W tradycjach można znaleźć ukojenie, a w nowych technologiach – mądre rozwiązania codziennych problemów. Ale nie można być ślepym niewolnikiem jednego ani drugiego.”
Znam doskonale magiczną moc rytuałów. W tym świątecznym artykule pisałam o ich roli w naszym życiu i wszystkie te słowa podtrzymuję. Kocham tradycje świąteczne i czuję smutek, jeśli któraś z nich umiera, a ja nie potrafię jej wskrzesić. Mam jednak świadomość tego, że świat idzie do przodu. Nie wszystko przetrwa próbę czasu i nie wszystkie zwyczaje muszę odbębnić. Od dawna nie widzę na przykład sensu w dwunastu potrawach na wigilijnym stole. Wspomnę tylko, że Too Good To Go (firma wpływu społecznego działająca na rzecz ograniczania marnowania żywności) opublikowała właśnie raport, z którego wynika, że w czasie Świąt Bożego Narodzenia każdy Polak marnuje średnio 1,6 kilograma jedzenia. A najbardziej niechlubny dzień to właśnie 24 grudnia. Tego dnia marnujemy jako naród rekordowe 9,2 tysięcy (!!!) ton żywności. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Widzicie sens w tej tradycji? Szukacie kompromisu (można na przykład policzyć masło jako danie ;)) czy jednak rezygnujecie z tego zwyczaju?
A to prezent, który sama sobie zażyczyłam jakiś czas temu. Właściwie już w dniu premiery był na mojej liście. Jacek Dehnel, pisarz i malarz, napisał, że ta książka „przyda się w dyskusjach, przyda się we flircie i przy rozwiązywaniu krzyżówek” i bardzo mnie ta recenzja rozbawiła. Ale jest oczywiście trafna – szkoda życia na książki, które nie wniosą żadnej wartości do naszego życia. „Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej” nie jest kolejną encyklopedią czy podręcznikiem o historii sztuki. To raczej zaproszenie do pracowni wielkich mistrzów, opowieść o tym, jak wiele z pozoru błahych rzeczy miało wpływ na to, jak wyglądają dziś najsłynniejsze obrazy. Tłumaczy zasady funkcjonowania dawnych warsztatów, opisuje, z jakich materiałów powstawały obrazy oraz procedury ich wytwarzania, a także opowiada o tym, jak dzieła dawnych mistrzów zmieniały się pod wpływem czasu i różnorodnych interwencji kolekcjonerów, muzealników oraz konserwatorów. Genialny prezent dla każdego, kto kocha malarstwo albo interesuje się sztuką. Z kodem MLE7 otrzymacie 35% zniżki na książkę i jest ważny do 30 grudnia na "Ilustrownik" i pozostałe książki o sztuce na stronie PWN.
A przechodząc teraz do drugiego bieguna, czyli AI – ciekawy artykuł przeczytałam ostatnio w magazynie Znak. Autorka postanowiła poprosić chatGPT o sugestie, w jaki sposób sztuczna inteligencja może ułatwić zarządzanie grudniem. Wypluł z siebie tekst zaczynający się od słów: „Sztuczna inteligencja w służbie pani domu”. Gorąco polecam ten tekst. Czasem mam wrażenie, że ten cud nauki, największy i najmądrzejszy wynalazek wszech czasów, jest – przepraszam za kolokwialne określenie – po prostu głupi. I wciąż brakuje mu tego pierwiastka, który dałby nam poczucie, że "to coś" po drugiej stronie ekranu nas rozumie, a nie tylko koduje wypowiedziane przez nas słowa. Oczywiście wiem, że w dużym uproszczeniu to po prostu mielenie treści, które ktoś kiedyś już napisał na dany temat, ale to tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że AI musi się jeszcze wiele nauczyć, jeśli chce pomóc człowiekowi w odnalezieniu Ducha Świąt.

Czy Wy też pamiętacie te czasy, gdy kawa była najpopularniejszym prezentem pod choinką? Przywoziło się ją zza granicy i traktowało prawie jak brązowe złoto. Dziś kawa jest bardzo łatwo dostępna i tania, ale ma to swoje odbicie w jej jakości i sposobie uprawy. Ta w dobrym gatunku, z ekologicznych plantacji śmiało może znaleźć się pod choinką i sprawić, że historia zatoczy koło. Ja od dawna wybieram tę od Wild Hill Coffee i wiem, że pojawiła się też na jednym z listów do Świętego Mikołaja… Jeśli chcecie zrobić zakupy razem ze mną, to skorzystajcie z kodu XMAS10, (da 10% rabatu na wszystkie kawy do 24.12. z wyłączeniem zestawów oraz akcesoriów) na stronie Wild Hill Coffee.
Biżuteria to podobno jedna z najbardziej eleganckich form wyrażenia uczuć (tak rzeczy ChatGPT ;)). Akurat w tym przypadku zgodzę się z tym technologicznym specjalistą. Stag Jewels – jedna z moich ukochanych marek biżuteryjnych – podzieliło się ze mną kodem rabatowym. Z hasłem MLEXMAS15 otrzymacie 15% rabatu od dzisiaj do 15 grudnia. Kod działa na wszystkie kolekcje, także na te klasyczne modele (moje kolczyki to model Estelle).
Lekcja nr 4
„Słowa mają wielką moc. Zwłaszcza te dobre i szczere.”
W świecie, w którym coraz rzadziej brakuje nam podstawowych rzeczy, a coraz częściej czasu i bliskości, gwiazdkowe prezenty straciły trochę na swoim znaczeniu – przynajmniej dla dorosłych. Z jednej strony „no przecież muszą być”, a z drugiej – coraz częściej przypominają realizowanie czyjejś listy zakupów, a coraz mniej uszczęśliwianie i zaskakiwanie ukochanej osoby.
Taka już jest konstrukcja ludzkiego umysłu: jeśli coś jest trudno dostępne, rzadkie i zawsze jest tego za mało, to wtedy pragniemy tego najbardziej. Dziś jest to czas i uwaga – największy luksus XXI wieku. W zeszłym roku do naprawdę najbanalniejszych prezentów, które moi bliscy zażyczyli sobie pod choinkę (słuchawki, akcesoria kuchenne, skarpety), dodałam odręcznie napisane kartki. Kilka osobistych zdań, w których – pod pretekstem życzeń – daję znać, jak wiele znaczy dla mnie druga osoba. I że myślę o niej i wiem, z czym się mierzy. To taki mały drobiazg, który pokazuje, że przygotowując prezent zrobiliśmy coś więcej, niż dodanie produktu do koszyka na stronie sklepu i potwierdzenie płatności blikiem.
Tutaj znajdziecie moje trzy patenty na pięciominutowe kartki świąteczne. Możecie je wysłać albo dodać do prezentów i napisać na nich coś od siebie. Gwarantuję nie jedno wzruszenie ;).

Święta są o staraniu się. O tym, że nam zależy. Że nie jest nam wszystko jedno i nie chcemy, aby każdy dzień był byle jaki. Są o wspomnieniach. O ciągłości. O przekazywaniu podarunków z rąk do rąk. O opowieściach z przeszłości. A czasem jedyną okazją, aby zrobić zdjęcie, na którym wszyscy są razem. To moment, w którym wszystko zbiega się w jednym punkcie. I staje w miejscu. Mam nadzieję, że i Wam i mi uda się w tej magicznej chwili zatrzymać.
Dziękuję za czas, który poświęciłyście na ten artykuł. Mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu przybliżył Wam świąteczną atmosferą :*.
* * *


Wpis powstał we współpracy z Apimelium, New By Tea, Tori, Farmina i handy lab.
Uśmiechnij się! Jest już piątek!
Te listopadowe śniadania, które aurą przypominają kolację… Kilka świątecznych nut, łyk kawy i lampki powieszone na oknie to trio, które sprawia, że mglisty i ponury poranek w Sopocie staje się magiczny. Jak scena w jakimś pięknym starym filmie…
Listopadowe frytki.
1. Niedzielny spacer ulicami Gdańska. We Wrzeszczu to wiedzą jak przystrajać dom na Halloween… // 2. Kruche ciasteczka. Mniam! // 3. Tosty z serem i szynką, sałatka z dynią, herbatka…i odrobina pajęczyny. // 4. Godzina siódma rano… Ja chyba jednak jeszcze jednej kawy potrzebuję… //
Czasem mam ochotę na małą zmianę wystroju…
"Kochanie! Była przy żywopłocie!" – czyli gdy idziesz po drewno do ogrodu, a wracasz z paczką, której od kilku dni nie mogłaś się doczekać! Dostawa miodów od
Muszę się dzielić czy mogę zjeść wszystkie sama?
W tym miesiącu zamawiam dodatkowe słoiki dla bliskich pod choinkę. Nigdy nie kupuję miodu w niesprawdzonych miejscach. Ale moją słodką miodową paczkę od
1. Rozmowy o porach roku, to mój ulubiony sposób na gorszy humor. // 2. Porządki i remanenty w szafkach. Stary Rosenthal może nie jest już tak modny jak 40 lat temu, ale nie mam zamiaru się z nim rozstawać ;). // 3. Szykujemy już dla Was powoli prezentowniki. // 4. Biuro zamknięte. Czas na herbatę, sprzątanie i przedszkolne opowieści. 
1. Bo każdy powód do tańczenia jest dobry! I nigdy o tym nie zapominaj Myszko! // 2. Remont? Porządki? Dekorowanie? Co najlepiej nastroi nasze mieszkanie na Święta? Jeśli chciałybyście poczuć odrobinę przedświątecznej atmosfery, to przypominam
Jedenasty listopada to święto nas wszystkich i każdy z nas może świętować. Możemy wywiesić flagę albo przypiąć biało-czerwoną wstążkę do klapy płaszcza. Można usiąść na kanapie z dziećmi i opowiedzieć im czym jest niepodległość i dlaczego jest tak cenna, chociaż wcale jej nie widać. Można przejść się przez najstarszą dzielnicę w mieście i przez chwilę pomyśleć o przeszłości, której sami nie poznaliśmy, a dzięki której żyjemy dziś w wolnym kraju. Wreszcie, możemy po prostu spotkać się z bliskimi i nie wypowiadając nawet jednego pompatycznego zdania o historii i narodzie, cieszyć się z faktu, że jesteśmy razem – wolni i bezpieczni.
Świąteczny spacer. I zupełnie nieoczekiwani towarzysze…
1. Płaszcz to mój stary ukochany model od 303Avenue. // 2. "Mamo, a co to za duże pieski biegają po parku?"
Oczywiście, że zrobiliśmy ranking najlepszych rogali Świętomarcińskich. W Trójmieście wygrało dla mnie Capuccino Sopot Cafe.
1. Liściopadowe podróże. // 2. Który mam kupić ja, a który wcisnąć mamie i go od niej pożyczać? :p //
Gdy w lodówce masz same zielone warzywa, więc jako kulinarny "master" mieszasz wszystko w jednym garnku, dodajesz odrobinę oliwy i obiad gotowy. Zaobserwuj mnie po więcej zjawiskowych przepisów :D:D:D.
Wszystko gotowe! Operacja pod kryptonimem "BF" rozpoczęta. Pakujemy się i jedziemy do Warszawy.
Kilka dni temu internet zalały filmiki z graffiti na elewacji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Na szczęście była to tylko prowokacja wykreowana przez AI. Osobiście to sprawdziłam!
Czekałam tak długo, aby w końcu móc zobaczyć to miejsce od środka! Muzeum Sztuki Nowoczesnej w stolicy już otwarte!
Wiem, że wokół projektu MSN w Warszawie pojawiło się dużo kontrowersji. Co prawda, nikt nie pytał, ale mi się podoba!
W lutym pierwsza wystawa z prawdziwego zdarzenia, ale jeśli jesteście w Warszawie przejazdem to i tak warto zajrzeć. (mój sweter to oczywiście MLE)
I to Kioto znów do mnie wraca.
Przenośny pomnik.
Jest zimno, mokro, szaro. Moja melancholijna dusza rozkwita. Zresztą w tym towarzystwie to nic trudnego.
Czy to już druga kawa dzisiaj? Być może.
Piękna inicjatywa, którą kiedyś miałam okazję promować, a teraz mogłm sprawdzić czy rzeczywiście działa. Dzięki "Być może" za wzięcie udziału w akcji i za najlepszą kawę w Warszawie!
Od trzeciej na nogach, więc w ogóle nie przeszkadza mi to, że zaraz zacznie się ściemniać – jak dla mnie jest już wieczór. Korzystam jednak z okazji, że jestem w centrum i zaglądam na ulicę Mokotowską. To miejsce jest najlepszym dowodem na to, że polska moda ma swój własny styl i coraz lepiej wykorzystuje potencjał.
1. Ja i mój idealny strój do mierzenia ubrań w sklepie. // 2. Butik czy mała galeria sztuki? Witamy w
Od dawna chciałam odwiedzić butik tej marki. UndressCode to polska marka (ale jej rzeczy dostępne są na całym świecie). Miesiąc temu ich body założyła Taylor Swift. ;)
Adres warty zapamiętania.
Biorę ten zestaw!
Polska moda ma do zaoferowania naprawdę najlepszej jakości rzeczy. Wpadnijcie na Mokotowską i same zobaczcie te butiki: Undresscode, 303 Avenue, Le Brand.
Sala baletowa i MLE. Kto by się spodziewał takiego połączenia?
A w domu czekał na mnie… pierwszy śnieg.
Wraz z początkiem listopada zapotrzebowanie na herbatę w moim domu zwiększa się z każdym dniem. Podejrzewam, że istnieje gdzieś jakiś wzór matematyczny mówiący o tym, że im krótszy dzień tym więcej kubków herbaty wypijamy. Ta ze zdjęcia to świeże zamówienie od
Herbaty od
A przed „black week”, który w tym roku jest dla całego zespołu MLE bardzo stresujący, herbata "Night calm" z rumiankiem, lawendą i różą dla każdego! Przyda się nam!
A gdzie tu nas wywiało! Szukamy zawiasów, aby zrobić
1. Co mogę powiedzieć? Zawsze jestem bardzo dumna z moich przyjaciół, którzy spełniają marzenia i z biegiem lat rozwijają się i wykorzystują swój talent. Nikogo chyba nie zaskoczę gdy napiszę, że
Budzimy się i jeszcze nie wiemy, że za oknem czeka śnieg (za to od razu widać, że czeka prasowanie :D).
To był dłuuugi dzień. W MLE zadziało się tyle zmian w ostatnich tygodniach, że naprawdę z wielką przyjemnością wracam do blogowych spraw. Przed nami ostatnie swetrowe premiery…
Pewnie większość z Was przed dłuższym spacerem pakuje do kieszeni raczej balsam do ust… Jeśli jednak macie psy i chcecie je nagradzać czymś co będzie dla nich nie tylko pyszne ale też zdrowe to polecam te od marki
Sztuczne i z drugiej ręki. Dzisiaj już tylko takie futra chcę nosić.
Portos jest najlepszym przykładem, że smaczki od Farminy są przepyszne. Miło, że nie zjadł mojej ręki.
Tylko my i plaża. Takie rzeczy naprawdę mają miejsce w Sopocie!
No dobrze. Jednak pojawił się na horyzoncie jakiś mały niedźwiedź polarny.
Ostatni rzut oka i wracamy!
I powrót do ciepłego domu. Siadam na kanapie i marzę o jednym – nałożyć krem na suche i zmarznięte dłonie.
1. Ktoś tu jest wdzięczny za ten długi spacer po plaży. // 2. Moja pielęgnacja dłoni jest prosta i bardzo rzadko wykracza poza moje mieszkanie ;). Hybrydy nie robię, kolor na paznokciach jest mało uniwersalny, a mi szkoda czasu na profesjonalne zabiegi. Za to krem musi być zawsze i wszędzie. Ten od
Odżywczy
Piękny wieczór z Zosią i
A te chałki możemy zabrać do domu?
„Napisz mi proszę, jak się nazywała ta firma, która robiła paczki prezentowe?”
Sklep
Nie tylko mi ciężko się powstrzymać!
Gdy pod postami wszystkich innych influencerek padają pytania o buty, płaszcz czy torebkę, to u Kasi wszyscy pytają o… drabinę. Była to jedna z moich pierwszych "blogowych inwestycji". Zaraz po aparacie! Gdy powstało pojęcie "flat lay" robienie zdjęć z wysokości było podstawą internetowych treści ;). Znaleziona na pchlim targu przez Take a Nap. Wiele, wiele lat temu.
1. Wszystkie świąteczne kubki na jednym zdjęciu! Jest starbucks (2023 rok), Villeroy Boch (2018 rok) i TK Maxx (2016 rok). // 2. "Mini me." //
Weekendowy poranek w Gdańsku. Czyli Fikka – najmodniejszy lokal w mieście (polecam brukselkę na puree z batatów!).
Czekamy…
Krajobraz po bitwie.
Dyskusje o tym, że dziewczynki też lubią samochody.
A w nagrodę za zrealizowanie planu w MLE idę na Jarmark Bożonarodzeniowy. W tym roku Gdańsk kolejny raz walczy o zwycięstwo. Ja już zagłosowałam! A Wy możecie to zrobić
Moja obsesja. Gorące pączusie gdańskie. 









Dokupiliśmy zestaw sześciu kieliszków do wina. 


Wpis powstał we współpracy z marką Say Hi, Wild Hill Coffee, Momenty i Stag Warsaw. 


Ostatnie gałązki świeżych ziół z mojego ogródka. Za tym akurat będę tęsknić przez zimę.
Hej Warszawo, ja tylko na chwilę.
Kawa do ręki i pędzimy. Bardzo rzadko biorę udział w większych wydarzeniach, bo MLE i życie rodzinne pochłania mnie bez reszty. A więc, kiedy pod ramię z przyjaciółką idę zrobić relację z eventu, to mam wrażenie jakbyśmy tylko udawały, że jesteśmy prawdziwymi influencerkami.
1. A to podobno najlepsze podkłady na świecie. Możecie przetestować w nowym butiku Chanel w centrum handlowym Westfield Arkadia. // 2. A co wybrała sobie Cajmel? // 3 i 4. Każdy detal (jak zwykle u tej marki) dopracowany do perfekcji.
I jedno zdjęcie z super dziewczynami też się znalazło. Poznajecie je wszystkie?
Dwanaście godzin w Warszawie. Ten hummus z kurkami w "Być może" to było naprawdę coś!
Jak ta Warszawa się pięknie zmienia!
Trochę zazdroszczę warszawiakom tego nowego miejsca :). Park Cafe na Mokotowie już otwarte!
A tak właśnie się kończy wsiadanie do nie swojego ubera… Na zdjęciu widzicie odjeżdżające Pendolino do Sopotu. Niestety, beze mnie w środku.
1. Po prostu szczęście na zdjęciu. Przez chwilę mam Was wszystkich! // 2. Cynamon i jabłka w wersji deserowej. O przepis trzeba pytać moją mamę! // 3. Gdyby jesień miała swój magazyn wnętrzarski… // 4. Bo "work life balance" oznacza, że jednego dnia czujesz się jak dziewczyna Chanel, a drugiego dnia gonią Cię terminy i zamiast robić makijaż, szukasz kapci, które zjadł twój pies.//
Sztuka czasem budzi sprzeciw, chociaż częściej sama bywa narzędziem sprzeciwu. Ten obraz Goi miał zwrócić uwagę na społeczne nierówności. Domyśliłybyście się?

Robimy selekcję, z której jak zwykle nic nie wynika. Wszystkie książeczki, które w trójkę zdecydowałyśmy się oddać, wróciły w magiczny sposób z powrotem na półkę.
Pałac Ciekocinko zawsze wie jak o sobie przypomnieć. A październik to idealne miejsce na odwiedziny. No to w drogę!
…ale niezbyt długą. Mamy z Trójmiasta nową drogę i w godzinę jesteśmy na miejscu. Nawet kawa nie zdążyła wystygnąć!
Taki to weekend był – słoneczny, chociaż chłodny. Wśród wesołych przyjaciół, ale daleko od zgiełku. No i z koszykiem, w którym po 4 godzinach chodzenia po lesie wciąż było więcej kanapek niż grzybów.
A więc to tak mrówki widzą jesień.
W takich okolicznościach przyrody jakoś łatwiej wymyślać mi bajki o nowych przygodach Elsy i Anny (a mój sweter to
1. Gdy jest zimniej niż zapowiadali, a Ty masz w torbie tylko jeden sweter, więc wkładasz go nawet na grzybobranie. // 2. Gotowi na grzyby (których nie ma)? //
A to krótki poradnik o tym czego NIE zbieramy na grzybach.
Ten okaz wyglądał tak kosmicznie, że przyglądaliśmy mu się dłuższą chwilę. Ktoś znajdzie w atlasie grzybów jego nazwę?
1. Patrzę w górę… // 2. I patrzę w dół. Jesień jest wszędzie. //
Po co nam te wszystkie wykwintne desery, skoro i tak wszyscy marzymy o owocach pod kruszonką?
A w Folwarku Jackowo załapaliśmy się nawet na jazdy dla całej rodziny. Im bardziej poznaję te rejony, tym mocniej się zakochuję. Polska jest piękna.
Trzymam się myśli, że damy radę wrócić tu jeszcze w tym roku. Ciekawe jak będzie się tu prezentował pierwszy śnieg?
Chyba nikogo nie dziwi fakt, że krajobrazy są najlepszą inspiracją. Marzą mi się w przyszłym sezonie kolorowe melanże w MLE. Co Wy na to?
1. Normalny dzień na "home-offisie". Za godzinę po pracowni dziewiarskiej nie będzie śladu. Wjedzie obiad, a potem przedszkolne zadania domowe. // 2. Mój nowy ulubiony zapach od marki
Pomarańcza, gardenia, wanilia. To teraz tło dla mojej codzienności.
Na zdjęciu tego nie widać, ale to był dla mnie wyjątkowy dzień. Zupełnie nie przywiązuję wagi do urodzin, ale to jak świętują je moje przyjaciółki i koleżanki, to dla mnie zawsze wielkie zaskoczenie i przyczyna wielkich wzruszeń :).
Bo w Twoim domowym biurze masz od rana służbowe spotkania, ale dzień wcześniej gotowałaś na kolację kalafiora :D. Ten zapach jest trochę cytrusowy, a trochę w klimacie hygge. Świetna, nieprzytłaczająca mieszanka.
1. Październik to miesiąc dzianin. Zresztą tak samo jak listopad, grudzień, styczeń, luty i marzec. // 2. Mamy w domu trzy początkujące baletnice. Jedna ma 37 lat ;). //
Amarylisy i Modigliani.
Monika i Asia, które czytają mi właśnie na głos wszystkie sprawy do omówienia. Zacznijmy od kawy!
Odpowiadając na Wasze pytania: październikowe światło to najlepszy (i jedyny) filtr jaki nakładam na zdjęcia. Nas czeka wielogodzinna burza mózgów – to będzie kreatywny dzień!
Nic mnie tak nie inspiruje jak praca w grupie. Mam wrażenie, że czasem wystarczy tylko wymienić się myślami, aby sprawy poszły w dobrym kierunku. Zazwyczaj pracuję w samotności, więc bardzo cenię sobie każde spotkanie w zespole. Robimy plan marketingowy do końca roku i dalej rozkmniianiamy tiktoka (ale idzie to bardzo opornie ;)). Ten zestaw mogłyście zobaczyć
Witamy nową jesieniarę na pokładzie! Monika powiedziała mi ostatnio największy komplement: "dzięki Tobie polubiłam jesień". Jej pamięć w telefonie nie podziela tej opinii ;).
– Co najbardziej lubisz nosić jesienią?
Ten moment, gdy ktoś podchodzi do Twojej koleżanki, aby zapytać o to skąd ma sweter, a ten sweter jest z Twojej marki.
Fikka. Na pokrzepienie. Świetne miejsce w samym sercu Gdańska.
Poza tostem z awokado polecam Wam brukselkę na puree dyniowym… przepyszne, ale zanim zdążyłam zrobić zdjęcie do tego wpisu – wszystko zjadłam!
1. Ten poranek, gdy zaczynasz dzień od… zapalenia światła. // 2. Południowy wiatr Araponga idealnie budzi każdego ranka – zwłaszcza gdy na zewnątrz wciąż egipskie ciemności. Jeśli lubicie bezkofeinową to polecam 
1. Raz, dwa, trzy… dzisiaj kawa na wynos. // 2. Te najdłuższe minuty w ciągu dnia. Czekam na parzącą się w kawiarce kawę. //
"Południowy Wiatr Araponga" ma nuty czekolady, prażonych orzechów laskowych. To 100% Arabika z ekologicznej plantacji rodzinnej rozciągającej się na malowniczych wzgórzach niedaleko Araponga w regionie Minas Gerais. Z kodem MLE1024 dostaniecie 10% rabatu na wszystkie kawy (ważny do 24 listopada).
Jesienią żaden Paryż mi niepotrzebny. Sopot jest teraz równie oszałamiający. Naprawdę w to wierzę! (ta torebka jest naprawdę pięknie wykonana – to polska marka
I
Sopot i Państwowa Galeria Sztuki. Nasz ulubiony cel spacerów.
"Chcemy całego życia". Ta wystawa bardzo mnie poruszyła. Po wyjściu ogarnęło mnie niestety uczucie, że idą na nią ci, którzy w gruncie rzeczy nie muszą, bo wszystko to widzą i czują. Za to ci, którzy powinni na nią pójść, aby coś zrozumieć, nigdy tego nie zrobią.
"Malarki to żony dla malarzy".
Sztuka feministyczna może przybierać różne formy. Wiecie co to "prace niewidzialne"?
Niby się śpieszymy, ale jak można omijać te widoki i nie zatrzymać się na chwilę.
Ja nie żartuję, gdy mówię, że polskie marki są naprawdę najlepsze. Płaszcz mam od lat. To 303 avenue. Torebka, jak już wcześniej pisałam, jest od Stag Warsaw. Botki to Kazar. A sweter, wiadomo – MLE Collection.
Tyle tu liści co turystów w lecie ;).
Już nie pamiętam czy to zdjęcie zrobiłam o szóstej rano, czy o osiemnastej wieczorem.
– Puk, puk, kochanie, co Ty tak długo robisz w łazience?
Urodzinowe ostatki.
Nowe seriale o kowbojach, to nie tylko inne podejście do kobiecych ról… to także odpowiedź na tęsknotę za prostym życiem… A przy okazji inspiracja dla świata mody i reanimacja stylu, który lata świetności miał już za sobą. Premiera nowego sezonu Yellowstone już niedługo, a póki co odsyłam Was do
Kolejny raz łóżko pełniło rolę mojego osobistego stylisty.
Uwielbiam te zaginione paczki. Podobno numer listopadowy już jest dostępny, ale ja z przyjemnością zajrzę wpierw do tego październikowego.
Jestem trochę chora, ale nadal łatwo mnie rozśmieszyć. Wystarczy jeden mem o matkach przedszkolaków, które zapomniały kasztanów i gotowe.
Coś dla skóry, coś dla ciała i coś dla umysłu. Dopadło mnie mocne przeziębienie, a to oznacza zero makijażu przez kilka dni. Efekt? Skóra od razu wygląda lepiej :D. A może to jednak zasługa serum od Say Hi?
Super produkt na miarę nowych czasów. Jeśli chciałybyście go wypróbować to z kodem MLE20 otrzymacie 20% rabatu na wszystkie produkty poza zestawami (będzie aktywny od 30.10 przez cały listopad).
Chciałam pokazać Wam ten słynny "glow" który daje serum od Say Hi, ale jest już tak ciemno, że nic nie widać. Musicie same sprawdzić ;).
Kolejny poniedziałek. Kolejne ciasto marchewkowe. Korzystam z
Połowę zjemy teraz. Druga połowę zjem ja gdy wszyscy pójdą spać :).
Ulica Świętego Ducha. Spacery po niej, razem z tatą, to jedno z moich najwcześniejszych wspomnień. Wiecie, że z urodzenia jestem gdańszczanką i w gruncie rzeczy ciężko mi zdecydować czy bardziej jestem z Sopotu czy z Gdańska?
Motyla noga! A myślałam, że został mi jeszcze jeden łyk!
Liściopad nadchodzi. Czas na miesiąc szarości, chłodnych błękitów i perłowego światła. Słońce będzie coraz niżej, ale poradzimy sobie z tym. Dziękuję za Waszą uwagę i zapraszam w każdy ponury dzień, który Was spotka. I w te pozostałe także!












1. Dzień dobry w pierwszy chłodniejszy poranek! Jeszcze udaje mi się przemycać tę letnią spódnicę do codziennych strojów // 2. Co mówi cała północna półkula ziemska w pierwszy dzień jesieni? "Jemy jabłka z cynamonem!". // 
1. Mój ukochany stylista – łóżko. To ono przedstawia mi zawsze różne propozycje zestawów ;). // 2. Wiecie, że na podstawie takich próbników bardzo ciężko stwierdzić, który kolor będzie dobrze wyglądał w danej przędzy? Błękitne swetry to moje wielkie wiosenne marzenie – może Wy podpowiecie z numerem? //
Jeden z wrześniowych poranków, który wyglądał jak w firmie kurierskiej. Trzeba było wybrać rower zamiast samochodu!
1. Komplet dzianinowych dresów
Co ten makijaż i płaszcz jak z hollywoodzkiego filmu mogą zrobić z człowieka, którego codzienna "operacja stylówa" polega na umyciu zębów…
Pamiętacie to magiczne miejsce z najlepszym dizajnem, które poleciłam?
Backstage.
Praca w MLE to na pewno niesamowita możliwość rozwoju, ale wynikająca z wielu przeszkód, które trzeba pokonać :D. Moja mina na tym zdjęciu mówi wiele – niby jest kampania, a my cieszymy się z efektów pracy, ale ja już wiem, że jedna trzecia produktów nie wejdzie w planowanym terminie ;). Wszystkie daty wejść poszczególnych produktów, znajdziecie w
A ten sweter wraca ze mną po sesji do domu!
Jeśli chciałybyście posłuchać o tym, jak wygląda praca nad kolekcją od kulis, to zapraszam na nowy odcinek mojego podcastu.
Kto dziś czuje się tak jak Portos?
Gdyby wrzesień był zdjęciem.
Moje najlepsze jesienne zakupy od ukochanego
Mój ulubiony i najbardziej uniwersalny wazon od
1. Parcie na szkło nie mija z wiekiem. // 2. Królewna Śnieżka chyba by się skusiła… //
Po pracy układasz w wazonie gałęzie jabłonki i możesz nazwać tę chwilę relaksu „współpracą reklamową”. Dziękuję Krosno za odskocznie od codziennych obowiązków i pretekst, aby przez chwilę robić w skupieniu to, co kocham. Mój
Szarości i kremy. Stoję z zimną już kawą w dłoni i czekam na koleżanki z Zespołu. Ja proponuję, że może być Starbucks, jeśli im bliżej, i tak mi miło, gdy zawsze słyszę: a możemy u Ciebie? :)
Weekendowy spacer, mimo sztormu.
Gdy nie musisz już układać włosów, bo wilgoć i tak zrobi z nimi to, co chce.
Złowrogie widoki.
W drodze powrotnej trzeba jeszcze kupić składniki na ciasto marchewkowe.
W ponure wieczory gotowanie i pieczenie w domu wydaje się najcudowniejszą opcją na świecie.
Na styku lata i jesieni.
Wystawę obrazów Andrzeja Umiastowskiego możecie zobaczyć w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie jeszcze do 6 października.
Nie będę nikomu mydlić oczu – wyście z dziećmi do galerii czy muzeum wymaga innej kontemplacji i skupienia, niż oglądanie obrazów w towarzystwie samych dorosłych. To wyzwanie i odpowiedzialność, ale też okazja do poznania nowych rzeczy i zasad społecznych. Rodzice tłumaczą, że w takim miejscu inaczej się zachowujemy, dzieci widzą, że rodzice faktycznie zachowują się inaczej, że atmosfera ma w sobie coś niecodziennego, a docierające bodźce wymagają innego typu uwagi. Plusy są takie, że napewno się nie zasiedzimy i będziemy w domu szybciej niż zakładaliśmy ;). Ale warto podjąć ten wysiłek – zapewniam, że będziecie zaskoczeni jak wiele widzą i rozumieją Wasze dzieci.
A to nowa interpretacja "A Bigger Splash" Hockney'a.
W Trójmieście ponuro, mokro, ale mimo wszystko miło i spokojnie. Ludzie siedzą w kawiarniach, niektórzy nawet wybrali stoliki na zewnątrz, chociaż siąpi deszcz. Front, który wyrządził w południowej Polsce tyle szkód, z Pomorzem obszedł się bardzo łagodnie.
Chciałabym napisać, że te więdnące róże i nasze ubrania to pierwsze oznaki jesieni, ale szczerze mówiąc ta aura kojarzy mi się raczej z połową listopada ;).
Do pierwszej kropli w kaloszu ;).
Wrzesień był pełen uniesień, ale ekscytacja, która towarzyszy mi gdy wracam do kochanego domku – ach, to są dopiero emocje!
Park Oliwski we wrześniowej odsłonie. Moje serce jesieniary bije mocniej.
Gdy chcesz wyjść z domu w piżamie, ale jednak trochę głupio.
Moje wieczorne niezbędniki – szklanka wody (bo jeśli jej nie będzie na pewno obudzę w nocy z pragnienia), książka "Nie wiem" Filipa Springera, jedwabna gumka do włosów i serum z retinalem na noc (od
Kto jest w teamie "wiąże włosy na noc, aby rano mieć szansę je rozczesać"?
Jeśli do tej pory nie stosowałyście produktów z retinoidami to teraz – po lecie – jest najlepszy moment aby zacząć. Ale musicie pamiętać o tym, aby dobrze wprowadzić je do Waszej wieczornej pielęgnacji. Zaczynamy od aplikacji retinoidów co 4 wieczór przez 1-2 tygodnie, obserwujemy skórę i stopniowo zwiększamy częstotliwość. Nakładamy na oczyszczoną i osuszoną twarz (musi być zupełnie sucha) Tu uwaga: reakcja skóry na retinoidy często następuje po 2-3 dniach, także kiedy nakładamy pierwszy raz i na drugi dzień nie odczuwamy żadnej różnicy (większe napięcie czy lekkie złuszczanie) niech nas to nie zwiedzie i nie zachęci to szybszej aplikacji kolejnej dawki „bo moja skóra widocznie jest gruba". Trzeba cierpliwie poczekać. Ale warto, bo efekty po retinoidach zauwazy każdy.
Kurtka ma minimum sześć lat (kupiona w MaxMarze), sweter to MLE sprzed trzech albo czterech sezonów. Oficerki podpatrzone dawno temu u koleżanki, ale widzę, że są w stałej ofercie
Ten widok mnie uszczęśliwia. 
Jeszcze ciepło, choć powoli zbliżają się jesienne chłody, już widać suche liście, chociaż wciąż oszałamia nas zieleń. No i ochota na herbatę z miodem jakby większa. Edycję o słodkiej nazwie "Schyłek lata" można zamawiać przez wrzesień i październik. Znajdziecie w niej zapas miodu różnego rodzaju dla całej rodziny. Dziękuję
W obecnej edycji znajdziecie tyle słoików miodu – wszystkie zapakowane w ekologiczny sposób.
Czy kromka chałki z malinami i łyżką miodu nie będzie idealnym kompanem do pisania "Last Month"?
Czy to ostatnie ciepłe popołudnie nad morzem? To idealna okazja, aby przygotować plażową kanapkę z trójki dzieci. Ktoś chętny?
1. Bo dzieci łatwiej ubierać w to samo. Męża w sumie też :D. // 2. Ale sweter mamy i tak zawsze najlepszy, nawet jeśli rękawy mogłyby służyć za skakankę. 
A tak wygląda w tym momencie album w moim telefonie. Trochę rodziny, trochę pracy, trochę morza i duuużo swetrów ;). 