Look of The Day – gdy najbardziej „cosy sweter” ma wychodne.

Wpis powstał we współpracy z marką YES. 

 

bransoletka i kolczyki – YES 

melanżowy sweter – MLE (obecna kolekcja)

skórzana marynarka – Meotine (z drugiej ręki)

buty – Gianvito Rossi (model sprzed 5 lat)

torebka – Bottega Veneta

spódnia – prototyp MLE

 

  Niektóre ubrania wydają się skazane na domową egzystencję — na to, by widziały co najwyżej sofę, kubek herbaty i talerz spaghetti bolognese. Mięsisty, miękki sweter z grubym splotem to właśnie ten typ: przyjaciel leniwych niedziel, powiernik serialowych maratonów. Sweter, który wczoraj był ciepłym sposobem na przetrwanie jesiennych weekendów, dziś, w zestawieniu z satynową spódnicą, bardziej wyrazistymi dodatkami i biżuterią, stał się dla mnie opcją na specjalną okazję.

  A kiedy wieczór się kończy, a satyna znów ląduje na wieszaku, nic nie stoi na przeszkodzie, by wrócić do swojego naturalnego środowiska — legginsów i miski makaronu.

 

10 lat MLE i nasz napar w Charlotte

Wpis zawiera lokowanie marki własnej.

 

  Czy są takie miejsca w Warszawie, do których mam szczególny sentyment? Oj, tak. Na szczycie tej listy znajduje się Charlotte na Placu Zbawiciela. Może dlatego, że było to chyba pierwsze miejsce na mapie stolicy, które klimatem przypominało paryskie bistro. Może dlatego, że zawsze pięknie wychodziły tam wszystkie zdjęcia, i to nawet w czasach ajfona czwórki. A może dlatego, że uwielbiam masło i croissanty. Nie wiem. W każdym razie, na dziesięciolecie MLE wymarzyłyśmy sobie mały powrót do korzeni…

  W warszawskiej Charlotte na Placu Zbawiciela czeka na Was wyjątkowy napar — jesienny, otulający, z nutą jabłka i cynamonu. To napój, który nam kojarzy się z tym, co w jesieni lubimy najbardziej. Zapowiada wieczory spędzane w spokojnym rytmie, z filiżanką czegoś gorącego i czymś słodkim pod ręką — kawałkiem maślanego croissanta czy ciepłej szarlotki — i oczywiście w akompaniamencie naszych otulających dzianin.

  Jesień w Polsce ma swój charakterystyczny zapach i smak — dla wielu z nas nierozerwalnie związany z aromatem jabłek dojrzewających w sadach rozsianych od Mazowsza po Małopolskę. To właśnie jabłko stało się sercem jesiennego naparu, który z okazji dziesiątych urodzin MLE powstał we współpracy z Charlotte na Placu Zbawiciela. W filiżance tego napoju można odnaleźć nie tylko smak jesieni, ale też echo naszej tożsamości — prostoty, natury i przywiązania do tego, co lokalne.

  Ubrania MLE od zawsze powstają tutaj — w Polsce. To dla nas ważne, by wszystko, co tworzymy, miało swoje korzenie blisko nas: w miejscach, które znamy, i w rękach ludzi, którym ufamy. Każdy, kto zamówi ten dedykowany napar w Charlotte, otrzyma mały prezent od MLE — kod zniżkowy –10% na zakupy w sklepie internetowym naszej marki. To drobny gest wdzięczności wobec wszystkich, którzy przez dekadę tworzyli razem z nami historię prostoty i jakości w najlepszym wydaniu. 

 

5, 10, 15 i 20 stopni. Czyli „Look of The Day” na zmienny październik

Wpis powstał we współpracy z marką L37.

 

  Październik to miesiąc, w którym wychodzisz z domu w płaszczu, a wracasz w T-shircie, niosąc płaszcz jak trofeum. Podobno „babie lato” jeszcze przed nami, ale ja już wyciągnęłam ze swojej szafy dłuższą puchówkę, bo w Polsce jesień oznacza nieustanne negocjacje z pogodą. Głównym celem mody jest kreowanie nowych trendów – ich zaadaptowanie do codziennego życia to już zupełnie inna kwestia. Stylistki z całego świata mogą mówić o „capsule wardrobe”, ale my, Polki, od dawna wiemy, że prawdziwa kapsuła to cebulka.  

  Gdyby jednak spojrzeć na to z nieco innej strony, to żadna inna pora roku nie pozwala tak eksperymentować z warstwami, fakturami i nastrojami. Sztruks, woskowana bawełna, skóra, zamsz, wełniane sploty i melanże – to wszystko pasuje do siebie idealnie.

  Dziś przedstawiam Wam cztery zestawy na cztery bardzo różne wersje tej samej jesieni. Przy okazji wykorzystuję dwie nowości od polskiej marki L37: zamszowa torebka i skórzane kowbojki ( z kodem: MLE20 dostaniecie -20% na wszystko, kod ważny tylko do 12.10). 

 

Jeśli w ciągu jednego dnia, dwie przypadkowo spotkane osoby pytają się Ciebie o to skąd masz torebkę, to znak, że dobrze wybrałaś. Do tego proste, wygodne kowbojki i najważniejsze dodatki na jesień już mam. 

kurtka ortalionowa – 303 Avenue

sukienka – MLE (stara kolekcja)

torebka – Bottega Veneta

skórzane kowbojki – L37

sweter – MLE

zamszowa torebka – L37

legginsy – Oysho

baletki – CHANEL

kurtka i sweter – MLE

zamszowa torebka – L37

kozaki – Massimo Dutti

spódnica – H&M

kurtka puchowa – MLE

skórzane kowbojki – L37

legginsy – Oysho

bluza – H&M

Last Month

Wpis powstał we współpracy z marką Apimelium, Senelle, Wild Hill Coffee, Aruelle i zawiera lokowanie marki własnej. 

 

  Gdy tuż przed końcem września dopadły mnie jesienne smutki (w gruncie rzeczy wcale niezwiązane z porą roku), wyświechtane frazesy wydały mi się jakieś trafniejsze i mądrzejsze. „Skoro żadna roślina nie kwitnie na okrągło przez cały rok, to nie wymagaj czegoś takiego od samej siebie” – w uszach dudni mi ostatnio viralowy cytat z Instagrama. We wrześniu ciężko było mi znaleźć kompromis między swoimi rolami. Przegląd dziecięcej szafy, odkładanie na bok tego, co już za małe. Pranie mundurków, kupowanie bidonów, powrót do zbyt wczesnych poranków i codziennych zajęć dodatkowych, które każda mama musi wcisnąć w kalendarz. A do tego wiele zawodowych wyzwań i coraz wyższa poprzeczka. No i poczucie, że wcale nie przeskoczyłam tej poprzedniej. Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości co do tego, że nie można być idealną pod każdym względem?  

  Przypominam sobie o tym, dlaczego zawsze kochałam jesień. Bo właśnie nie wszystko musi być na błysk. Bo ludzie wpadają w pęd, więc łatwiej Ci uwierzyć, że nie mają czasu Cię oceniać. Bo porozrzucane buty i piórniki w przedpokoju to dowód, że życie wydarzyło się naprawdę. Jesień to czas, w którym można przestać gonić za światłem, skoro z każdym dniem będzie go coraz mniej. Gdy robi się ciemno i zimno, jakoś łatwiej docenić ten jeden gorący kubek herbaty z miodem, który ktoś dla nas zrobił. A czy lekcja wdzięczności nie jest właśnie tym, czego najbardziej dziś potrzebujemy? 

 

Zestaw z cyklu "włożyłam na szybko, bo musiałam podwieźć dzieci do przedszkola i tak już zostało do wieczora". Chodziłam tak cały wrzesień. 
T-shirt – Weekday // legginsy – Oysho // torebka – L37 // buty – New Balance // okulary – Shevoke // 
To tylko wizualizacje, ale już wiem, że będzie OK! Kochany Zespół architektów ze studia LOUD robi wszystko, aby przenieść na to poddasze świat z mojego Pinteresta ;). Czekamy tylko na przeprowadzkę rodziny gołębi i ruszamy :D. 
Jeśli miałyście do tej pory złe doświadczenia z architektami wnętrz, to ja gorąco polecam ekipę ze studia LOUD. Zrobiliśmy już wspólnie dwa remonty mojego mieszkania i teraz też urządzamy coś wspólnie, ale tym razem dla kogoś innego. I za każdym razem ta współpraca jest super :). Tymczasem schodzimy na ziemię i z wielkich, pięknych remontów i wizualizacji, przechodzimy płynnie do mniejszych zmian we wnętrzu – prania dywanu. Wiecie, jaka jest jedna z rzeczy, za które kocham mojego psa? Gdy wydaje mi się, że poniedziałek będzie ciężki, ale Portos pokazuje mi inną perspektywę i już parę minut po tym, gdy wytarza się w jasnym dywanie i czymś, co ukradkiem przywlókł ze spaceru, wiem, że ten poniedziałek sprzed kilku chwil nie był wcale taki zły. To taka lekcja "carpe diem" w psim wydaniu (a może raczej "carpet diem"?). //Czy kampania nad polskim wybrzeżem może okazać się kompletną klapą? Jak wiele rzeczy może się nie udać? Ja i reszta Zespołu MLE znamy już odpowiedzi na te pytania…Nasza fura już podjechała! Razem z Asią, Oliwią i Kasią Korszlą czekamy na resztę ekipy.To był jeden z najpiękniejszych świtów w moim życiu. Miks emocji, który mi wtedy towarzyszył, miał pewnie na to swój wpływ i podkolorował rzeczywistość.  1. Ale wracając do meritum: przeszkody zaczęły się od tego, gdy w nocy dowiedziałyśmy się, że jednak nie będziemy miały fryzjera, więc włosy pomogła mi zrobić Ola (która na co dzień zajmuje się u nas mediami społecznościowymi). Padło na nią, bo tylko ona wzięła ze sobą Dysona :). // 2. Udało nam się jakoś zapakować, ale meleks to nie to samo co profesjonalne studio. // 3. Czas rozłożyć garderobę na plaży! Skręcanie wieszaka na plaży i szukanie śrubek w piasku to właściwie coś, jak powrót do dzieciństwa. Co może pójść nie tak? // 4. No i po co przejmować się fryzurą, skoro meleks miał swój własny plan na moje włosy?  Grupka dziewczyn robi projekt na zaliczenie plastyki. A nie… to my i nasza wielkoformatowa kampania. Chaos i dezorganizacja to nieodłączny element procesu twórczego. Prawda? 1. Dziewczyny, wiem, że to tło to był mój pomysł, ale teraz czarno to widzę. // 2. Jak chmurka (chociaż tych na niebie tego dnia brakowało). Ten wyjątkowy model znajdziecie tutaj. // A to jest dla mnie stylizacja w stylu "gdyby Jackie Kennedy przyjechała jesienią nad polskie morze". Czy nie?  1. Co myślicie o tym modelu z łezką? // 2. Ponieważ mamy za mało atrakcji, na plan przyjechały właśnie trzy konie. // 3 i 4. Wiele projektów jest już dostępnych na naszej stronie. // "Na kozie kopyto, wełna lata w powietrzu, tło się przewraca na człowieków. Gdybyś Ty Portos wiedział, co tu się odwala". Wiecie, że ten sweter w ostatecznej wersji zobaczyłam dopiero tego dnia rano? Do sprzedaży wchodzi już w ten piątek.  1. Przez całe lato pogoda była jak w październiku, ale w dniu jesienno-zimowej kampanii akurat był upał. Także bardzo mi miło w tych moherowych kapturkach z szalikiem, czapkach i puchowych kurtkach. Swoją drogą – te dodatki to nowość i wiem, że je pokochacie. // 2. Nasze puchowe kurtki i płaszcze uzyskały certyfikat RDS. Zapewnia on, że puch i pierze pochodzą od kaczek i gęsi, którym zapewniono odpowiednie warunki przez cały okres hodowli. Certyfikat ten zyskał uznanie niezależnych organizacji prozwierzęcych, jednak trudność w jego pozyskaniu (i związane z tym wyższe koszty produkcji) sprawiają, że wciąż bardzo niewiele polskich marek może się nim poszczycić. Puchowe produkty marki MLE otrzymały oficjalny numer licencji (CU 1456815), dzięki któremu można sprawdzić, czy faktycznie mamy prawo posługiwać się tym certyfikatem (bo przecież wiemy, jak nieprzejrzysty jest rynek odzieżowy). // 

Jaki jest końcowy wniosek? Mimo przeszkód i niesprzyjających okoliczności wciąż uważamy, że polskie wybrzeże to najlepsze miejsce, aby zaprezentować nasze projekty. I to, co wydawało się prowizorką (a może po prostu nią było? :D) finalnie wyszło tak, jak sobie wymarzyłyśmy.

Kalendarz wejść modeli z kampanii, no i przede wszystkim zdjęcia, znajdziecie w tym wpisie na blogu.  A tu dalszy ciąg pracy. Może mniej widowiskowy, ale równie ważny co wielkie kampanie.  Morze, wiatr i sól zrobiły ze mnie wersję "before". Czas na etap "after".  Wybrzeże Półwyspu Helskiego jest mi bardzo bliskie. Wiąże się z nim wiele rodzinnych historii. Tych dobrych. Ale od zawsze uważałam, że poza sezonem to miejsce idealnie sprawdziłoby się jako plener do dobrego kryminału. Takiego z rodzinnymi tajemnicami, jakimś morderstwem i atmosferą małego miasteczka, w którym wszyscy wszystko wiedzą, jednak nikt niczego nie mówi wprost.  1. Wiem, że musiałyście długo czekać na kurtkę, ale już jest. Do tego w dwóch kolorach i w dwóch długościach. // 2. Jeśli pogoda w tym dniu byłaby piosenką, to padłoby na tę tutaj, którą słyszycie. Do tego kawałek placka wiśniowego i możemy ruszać, agencie Cooper. Kto z Was widząc wzburzone morze czuje spokój, a kto coś zupełnie odwrotnego? // 
Mokry pies, niczym żółte liście, nieodłączny wrześniowy element. Zatwierdzanie projektów, ustalanie warunków, nadrabianie mejli – czyli wszystko to, co możesz zrobić w piżamie. 

A jeśli wolicie polskie seriale, zamiast amerykańskiej klasyki to może "Scheda" przypadnie Wam do gustu? 

Jeśli jest w Polsce miejsce, w którym nawet najgorsza pogoda staje się idealnym plenerem dla nowej kolekcji MLE, to wiadomo, że może być to tylko i wyłącznie Pałac Ciekocinko.  Czy mamy zaledwie pięć minut, aby zamienić salon w pałacu w wymarzony jesienny showroom MLE? Być może.  Gdy okazuje się, że Twoja jesienna tablica na Pintereście istnieje naprawdę. Czy stresuję się tym, że lada moment wpadnie tu grupa przedstawicielek polskiej prasy, aby ocenić naszą kolekcję? Pomidor. Zgadniecie, który ze swetrów spodobał się najbardziej?Asia powtarza te dwa zdania, które musimy powiedzieć na forum. Ja nie powtarzam, bo wiem, że i tak nic nie zapamiętam. Bardzo (baaaaardzo) rzadko wychodzimy z Asią z naszej skorupki. Przez okrągły rok staramy się skupiać w stu procentach na tym, aby nasze produkty były idealne i pod koniec zapominamy niestety o tym, aby pochwalić się efektami pracy. A jednak zdarzają się takie okazje, jak ta. I chociaż obydwie się stresujemy, to potem jest nam tak miło, gdy widzimy Wasze pozytywne reakcje. To trochę tak, jakby nauczyciel chwalił Wasze dziecko :D.Nie wdając się w szczegóły, to co dziewczyny z @fashionvalleyagency wyczyniały dla nas, to jest po prostu magia. Wiem, że będę tego żałować, bo najlepsze kontakty trzeba trzymać dla siebie, ale te dziewczyny to niezwodność w każdym calu! Gdy dorosnę, chcę mieć taką agencję PR-ową jak Wasza ;). Co mam powiedzieć o tych dziewczynach? Mogę powiedzieć, że wszystkie, bez wyjątku, są cudowne. Które z nich znacie? W drodze na warsztaty zerkam jeszcze do stajni. Czyżby temu rumakowi wydawało się, że zgapiłam melanżowy wzór z jego sierści? Warsztaty w stajni. Chciałabym Wam teraz pokazać perfekcyjnie wykonany ścieg, ale moja robótka wygląda raczej jak kłak wypluty przez kota. Za to u Poli wygląda to rewelacyjnie. Jesteśmy marką produkującą najróżniejsze swetry, więc mamy z  przędzą – wspaniałą, ale nierzadko zaskakującą materią – kontakt na co dzień. I chociaż nie da się porównać pracy, jaką trzeba włożyć w sweter zrobiony ręcznie, do tego wykonanego w zakładzie dziewiarskim, to pewnie niewiele z Was wie, że wyprodukowanie jednego naszego swetra trwa nawet sześć godzin. No powiedzcie, czy może być lepsze rozpoczęcie jesieni?  Tak. Gorąca herbata się przyda.  Aj tam. Dziewczyny, trochę kropi. Jak dla mnie to idealna pogoda na plażę. 1. "Jenyyy Kasia, gdzie Ty ciągniesz te influ w taką pogodę?" // 2. "Pro tip" dla Was od mieszkanki znad morza: aby mieć całą plażę dla siebie, idź na nią w czasie deszczu. Nie dziękujcie. //  O tutaj.  1. No i wyszło słońce. // 2. W tej kolekcji nawet elegancki wełniany żakiet może ulec transformacji i stać się idealną opcją na sztorm. // Pogoda na opalanie trochę średnia, ale można przycupnąć i popatrzeć na sztorm. Kto słucha Karoliny?Pola w naszym total looku. Odpowiadając zbiórczo na pytania, o to, czy te wszystkie kapturki, czapki i chustki są od nas: tak. Pierwszy kolor jest już w sprzedaży. Tu możecie zerknąć na wszystkie dostępne obecnie modele Powiedzmy, że to, co dzieje się w Pałacu Ciekocinko, zostaje w Pałacu Ciekocinko. Ja, pies, laptop i dziewięć kubków herbaty. Ta środa to dla mnie ciąg dalszy wyłażenia z nory o wdzięcznej nazwie "Premiera kolekcji w MLE". Przez ostatnie kilka dni praca nad nową kolekcją odbywała się w takim tempie, że ciężko było mi nawet na spokojnie ocenić efekty. To nie tylko ostatnie etapy projektowania czy produkcji, ale też masa niezliczonych drobiazgów, takich jak opisy produktów na stronie, przygotowywanie prasówki, planowanie publikacji na mediach społecznościowych, spinanie premier z kalendarzem produkcji czy najnudniejsze z najnudniejszych – umowy, formalności, analiza danych. Wszystko na już, a najlepiej na wczoraj. Po całym tym pięknym kreatywnym procesie trzeba się też upewnić, czy na końcu komukolwiek się to opłacało. "​Your email found me here." 

Dużo było tych wyjazdów we wrześniu z MLE, więc doceniałam, jak nigdy, te nieliczne dni, kiedy mogłam być w pracy będąc jednocześnie w domu. W jakimś sensie wspominałam wtedy wakacje – gdy jestem bez makijażu posłonoczne przebarwienia przypominają mi o tym, jak często zapominałam użyć SPF-u. Na szczęście w ostatnim czasie nauka poszła w tym temacie bardzo mocno do przodu. Kubek rumianku i intensywnie rozjaśniające serum na przebarwienia od Senelle. Ten kosmetyk to rewolucja w walce z plamkami i przebarwieniami posłonecznymi oraz potrądzikowymi. Dzięki unikalnej formule wzbogaconej o Potrójną dawkę witaminy C, Azeloglicynę, Alfa-arbutynę oraz inne składniki aktywne, serum: widocznie redukuje przebarwienia i niedoskonałości. Do tego głęboko nawilża i odżywia, przywracając naturalny blask i witalność (95% kobiet to potwierdziło – ale czy ich skóra widziała tyle słońca co Twoja? Nie wierz liczbom, sprawdź i sama się przekonaj). Kod MLE daje 20% rabatu na wszystkie produkty w sklepie Senelle. 
Kolejne pomysły Oli na nasze media społecznościowe. Na szczęście obydwie pracujemy i konsultujemy się zdalnie w szlafrokach. A był taki czas, że przestałam lubić golfy…Gdy cieszyłaś się, że przetrwałaś wrześniowe poranki, ale pierwszego października orientujesz się, że w tym miesiącu będziesz robić dokładnie to samo. TYLE ŻE PO CIEMKU. Bez dobrej kawy ani rusz! U mnie to już od lat "Pocałunek słońca w Jaen" i  "Sen o La Jacoba" od Wild Hill Coffee. Kawa od Wild Hill Coffee to jakość "specialty", która oznacza najwyższy standard kawy, gdzie ziarna otrzymują minimum 80 punktów na 100 według skali Specialty Coffee Association (SCA). Taka kawa charakteryzuje się brakiem wad, unikatowym profilem smakowym, transparentnym pochodzeniem (najczęściej z konkretnej plantacji) oraz jest świeżo palona i świeża od ostatniego zbioru. Cały proces produkcji, od uprawy po palenie i parzenie, jest restrykcyjnie kontrolowany, by zapewnić perfekcyjną jakość. Jest też przebadana pod kątem szkodliwych substancji.  

Kod KT1025, ważny do końca października, da Wam 10% na wszystkie kawy nie objęte promocją. Jeśli kochacie ją pić tak jak ja, to nie wybierajcie przypadko i zadbajcie o to, aby Was nie truła.Poranne rytuały w kolorze brązowym.Ojeeej… chyba jestem bardzo niewyspana skoro widzę tu ziarna kawy. Przyznać się, Drogie Mamy – która musiała zbierać kasztany na piętnaście minut przed zajęciami w szkole/przedszkolu, bo Wasza pociecha zapomniała Wam powiedzieć? Brąz to podobno kolor sezonu, ale według mnie to od zawsze po prostu kolor jesieni. A w tej pidżamie czuję się trochę jak Winston Churchill. Myślę, że spodobałby mu się ten wzór. Moja piżama jest od ARUELLE. Podobnie jak ten pasiasty szlafrok, który widziałyście wyżej. Jeśli te modele wpadły Wam w oko, to mam dla Was kod rabatowy, który daje 20% rabatu – wystarczy, że użyjecie kodu KASIA20 (jest ważny przez tydzień; nie obejmuje produktów przecenionych ani kart podarunkowych i nie łączy się z innymi promocjami – działa również na nową kolekcję).  Zamiast rosołu – rozgrzewająca zupa dyniowa. Komu słoik?
No i nadszedł ten dzień, gdy jednak nie moge chodzić po domu w pidżamach i szlafrokach. Zdjęcia produktowe do MLE czas zacząć. I jak tu nie kochać tego swetra? To nasz absolutny bestseller sezonu. 
Nasza ulubiona zabawa w czasie, gdy często wyjeżdżamy – szukanie paczek. Czasem dostajesz mapę skarbów i wiesz gdzie szukać, czasem znajdujesz paczkę w ogrodzie sąsiadów, a czasem okazuje się, że została skradziona razem z samochodem. Ale ta od Apimelium na szczęście się znalazła i jest cała!

1. Czy to Paulinie jest we wszystkim dobrze, czy to rzeczy MLE są takie super? // 2. Pierwszy dzień w puchówce już za mną.  // 
Monika! Mam miód do herbaty! Możemy wyłączyć piekarnik i farelkę i wyjść spod koców!Paczki zebrane, kasztany i jesienne liście na zajęcia z plastyki też. No i jak zawsze te miodowe krówki, które kuszą przy otwieraniu przesyłki…

A tak serio – Apimelium to już nasz jesienny rytuał. Nie wyobrażam sobie października (listopada, grudnia, stycznia i lutego też!) bez miodów. Z kodem MLE otrzymacie 5% rabatu na wszystko (do 10 października). 

Czary mary, hokus pokus, były cztery krówki miodowe, a są tylko trzy. 

Daję Wam tydzień w mojej kuchni. 

Robimy ludziki z kasztanów? Taaak! To znaczy, że kto je będzie robił? Mamaaa!

Nic mnie tak nie przywołuje do porządku i nie pomaga nabrać dystansu, co zajrzenie do dziecięcego świata. Ciocia Ola dała nam piękny prezent – kolejne części "Martynki", czy opowiadań, które kochają moje dzieci, i które kochałam ja, gdy byłam małą dziewczynką. 

Kto by się spodziewał, że jednak coś na tym grzybobraniu znajdziemy?!

Nie wszyscy jesteśmy gotowi na to, aby zwolnić. Ale jeśli pojawia się w Was taka myśl, to w Folwarku Jackowo pomogą Wam ją przekuć w czyn. 

Styl „angielskiej wsi” to podobno gigatrend sezonu. A ja cały czas pamiętam, że te wszystkie kalosze, woskowane kurtki, wełniane swetry pojawiły się przede wszystkim dlatego, bo nie trzeba się w takich rzeczach bać brudu i różnych zapachów w stajni. Każdy, kto nosił te rzeczy z powodu ich funkcjonalności wie, że prawdziwy luksus to nie stylizacja, a sucha skarpeta po spacerze w błocie ;).  

W minioną niedzielę był pierwszy, od dziesięcioleci, galop bez nadzoru. Czy przede mną też wielki powrót do jazdy w terenie? :)

Babie lato na Kaszubach. Taka nasza ciepła kołdra między wakacjami a jesienią. Nawet jeśli już nie wróci do nas w tym roku, to przed nami październik – miesiąc, który udowadnia, że przemijanie też może być pełne uroku. Dziękuję Wam za uwagę – co to za luksus móc dzielić się z Wami moimi myślami!

 

*  *  *

 

MLE JESIEŃ / ZIMA 2025/26 – premiera kolekcji

Wpis zawiera lokowanie marki własnej. 

 

  Gdybym miała w jednym zdaniu określić to, jak wyglądała praca nad tegoroczną kolekcją jesień/zima, to powiedziałabym, że była jak melanżowy splot: niby chaos, a jednak finalnie każda przędza trafiła na swoje miejsce. A propos tych melanży: projektuje się je trudniej, ale nosi częściej. Są niezobowiązujące, a jednocześnie przykuwają spojrzenie. To one przysporzyły mi w tym roku najwięcej zmartwień, ale z drugiej strony, to z nich jestem teraz najbardziej zadowolona. Swetry to największa część kolekcji MLE. Dziane w polskich zakładach, przy użyciu takich przędz jak kid mohair, alpaka extra fine czy wełna jagnięca. Ale tym razem narzuciłyśmy sobie jeszcze wyższe standardy. Puchowe kurtki i płaszcze uzyskały certyfikat RDS. Zapewnia on, że puch i pierze pochodzą od kaczek i gęsi, którym zapewniono odpowiednie warunki przez cały okres hodowli. Certyfikat ten zyskał uznanie niezależnych organizacji prozwierzęcych, jednak trudność w jego pozyskaniu (i związane z tym wyższe koszty produkcji) sprawiają, że wciąż bardzo niewiele polskich marek może się nim poszczycić. Puchowe produkty marki MLE otrzymały oficjalny numer licencji (CU 1456815), dzięki któremu można sprawdzić czy faktycznie mamy prawo posługiwać się tym certyfikatem (bo przecież wiemy, jak nieprzejrzysty bywa rynek odzieżowy). W kolekcji znalazły się także klasyczne płaszcze, wykonane z wełny o wysokich gramaturach, marynarki, spódnice i inne elementy, które uzupełniają się nawzajem, tworząc kompletną jesienno-zimową garderobę.    

  A co mogę powiedzieć o samej kampanii, którą kolejny raz zdecydowałyśmy się zrealizować na polskiej plaży? Zmienność i nieprzewidywalność natury od zawsze stanowiła wyznacznik tego, co nosimy. Narzuca nam ona funkcjonalne podejście do ubrania, a jej piękno jest jednocześnie impulsem do tworzenia wyjątkowych projektów. Co sezon szukamy inspiracji w miejscu, z którym związane jesteśmy od początku istnienia MLE – na surowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego. I wciąż uważamy, że jest to najlepsze tło dla naszej kolekcji. Z perspektywy logistyki — to może nie był najbardziej rozsądny wybór. Ale z perspektywy nastroju, światła, kolorów – trudno byłoby znaleźć lepsze studio niż wrześniowa plaża.

  Poniżej przedstawiam Wam efekty pracy i – jak zwykle – podaję przybliżone daty premier poszczególnych projektów. Wiele z nich jest już dostępnych.

 

Kurtka ze sztruksowym kołnierzykiem weszła już do sprzedaży. Na stronie znajdziecie dwie długości: tę krótszą, którą mam na zdjęciu oraz dłuższą – za biodra. 

Chustka, którą można nosić na głowie, albo po prostu w formie szalika też jest już na stronie (65% super kid moher). Podobnie jak legginsy i top. 

To chyba mój ulubiony zestaw! To coś w stylu "Jackie Kennedy przyjechała nad polskie morze" ;)).

Sweter z "bąblami" w beżowym kolorze pojawi się w sprzedaży 19.09. Nasze pierwsze dżinsy w kolorze złamanej bieli wejdą do sprzedaży tego samego dnia.

Uwielbiam obydwie te rzeczy!

Ten piękny blask nasze swetry zawdzieczają aż 82% procentom wełny super kid moher w składzie. 

Trencz wszedł do sprzedaży i od razu go wykupiłyście, ale na pewno pojawią się jeszcze jakieś sztuki w zwrotach.  

Kaptur z szalikiem, który może pełnić rolę kominiarki, wejdzie do sprzedaży na początku października (03.10).

Sweter z bąblami w kolorze ecru wszedł do sprzedaży w miniony piątek i (tak jak sądziłam) od razu się Wam spodobał. 

Mulinowy golf w odcieniach brązu był pierwszym produktem w tej kolekcji. Wciąż mamy dla Was kilka sztuk na stanie. 

Grafitowy ciepły płaszcz z wiązaniem. Start sprzedaży: 17.10.

Na zdjęciu widzicie grafitowy sweter, do kompletu będą też spodnie. Komplet wejdzie do sprzedaży 10.10, a biały kaptur z szalikiem 31.10.

Spódnica to nasz model Lousa z kolekcji "resort", a sweter i trójkątna chusta wejdzie do sprzedaży 17.10.

Sweter na pewno pojawi się w dwóch kolorach: ecru i grafitowym. Można go nosić na dwie strony. 

Spódnica jest już w sprzedaży, sweter z kolei ma nieco inny włosek niż wszystkie modele z tej kolekcji. Szykujcie się na 10.10 :).

Sweter ecru i kaptur z szalikiem pojawią się 31.10.

Nasza pierwsza puchowa propozycja w kolorze ciemnego khaki jest już dostępna. Tak samo jak wszystkie pasujące do niej dodatki, czyli czapka, rękawiczki, chusta i kaptur z szalikiem. Kurtka to jedna z tych rzeczy, które zostawiłam sobie jeszcze na etapie produkcji (część z Was już ją wypatrzyła u mnie pod koniec zimy). 

Długi puchowy płaszcz. Model, o który prosiły wszystkie moje koleżanki. Po spektakularnym sukcesie naszych pierwszych puchowych modeli z zeszłego roku, postanowiłyśmy stworzyć kolejne – no i jest. Wszystkich zmarźluchów zapraszam na jego premierę 24.10.

Biała zimowa kurtka. Klasyka, którą tak trudno znaleźć w sklepach. Ta jest według mnie idealna. Premiera: 31.10.

Nowy model płaszcza w MLE. Mocno taliowany, z zarysowanymi ramionami. Nowoczesny, ale kobiecy. Premiera: 3.10.

Mój absolutny faworyt w tej kolekcji. Mulinowy golf z przewagą koloru ecru i grafitowymi wpleceniami. W trakcie jego projektowania, nasz ukochany zakład dziewiarski parę razy miał mnie już serdecznie dosyć, ale gdy w końcu przyszedł idealny splot, od razu wiedziałam, że mamy to. Myślę, że przez wiele lat będę witać jesień wyciągając właśnie ten sweter z szafy.

Do sprzedaży wchodzi 26.09, ale już teraz można zapisywać się do powiadomień o dostępności

Co najbardziej przypadło Wam do gustu w tej kolekcji? Czy jest coś, co chciałybyście kupić? Jestem bardzo ciekawe Waszych pierwszych reakcji :). 

 

Produkcja: Joanna Wiktorowska

Fotografka: Dorota Porębska

Modelka: Katarzyna Tusk-Cudna

Stylizacje: Olivia Kijo

Makijaż: Katarzyna Korszla

Włosy: Aleksandra Chmielewska

Look of The Day – pierwszy wrześniowy tydzień za mną!

Wpis powstał we współpracy z marką YES. 

 

kolczyki – YES 

zamszowa kurtka – Nour Hammour

koszula w kratę – MLE (obecnie dostępna)

baleriny i torebka – CHANEL 

legginsy – Oysho

t-shirt – MLE 

 

  Czy to był szalony tydzień? Być może. Przez ostatnie kilka dni praca nad nową kolekcją odbywała się w takim tempie, że ciężko było mi nawet na spokojnie przysiąść i ocenić efekty pracy. Przyjdzie na to czas lada moment, a wtedy wrócę do Was z kalendarzem wejść naszych projektów. Chyba nic dziwnego, że w tym całym zamęcie, stawiam raczej na coś, w czym dobrze siedzieć przed komputerem 10 godzin, niż na szykowne kreacje. Biały t-shirt, legginsy, płaskie buty i kolczyki, które dodają ten pierwiastek elegancji, gdy wszystko inne, co noszę, jest od niej dalekie ;). Udanego poniedziałku!