LOOK OF THE DAY

trench coat / trencz – MLE Collecion (poprzednia kolekcja)

sweater cotton dress / dzianinowa sukienka z bawełny – Zara

umbrella / parasol – "no name" znaleziony na Allegro

leather shoes / skórzane kozaki – Khaite

   Pogoda w Trójmieście nie sprzyjała w tym tygodniu ani spacerom ani zdjęciom. Mam coraz większe obawy, że babie lato jednak do nas nie zawita, a ja będę mieć aż nadto okazji do prezentowania jesienno-zimowych trendów. Aktualnie jednak nie moda mi w głowie – w ostatnich tygodniach sporo pisałam Wam o tym, że moja garderoba w czasie ciąży ograniczała się do kilku sukienek, kompletnie zapominając o tym, że teraz również czekają mnie w tym temacie pewne ograniczenia. Ubrania z głębokim dekoltem, specjalne kontrafałdy, które musi wszywać zdolna krawcowa czy patent na "karmienie od dołu" to teraz główne wytyczne, którymi muszę się kierować stojąc przed szafą. Postaram się jednak dojść do takiej wprawy w tym temacie, abyście nie miały wrażenia, że cały blog podyktowany jest matczynym obowiązkom (w przeciwieństwie do mojej codzienności ;)). Udanej niedzieli!

Na przełomie klasyki i trendów – marynarka MLE Collection na 3 sposoby

   Mam nadzieję, że nie zabrzmi to jak fałszywa skromność, ale naprawdę nie spodziewałam się, że podobny wpis z zeszłego tygodnia spotka się z takim zainteresowaniem z Waszej strony. Pozwoliłam sobie więc opublikować dziś coś podobnego i zyskać dzięki temu dwa dni na przygotowanie dłuższego artykułu na czwartek. Dzieci są dla mnie bardzo łaskawe więc mam nadzieję, że zdążę! :)

   Marynarka, którą dziś widzicie pojawi się w sprzedaży już w ten piątek (razem z wełnianym golfem w kolorze ecru z pięknymi bufiastymi rękawami). Chciałam aby jej fason był idealnym połączeniem klasyki i obecnych trendów. Mamy więc podkreśloną linię ramion, ale w subtelny, nieprzerysowany sposób, obciągane guziki i prostą talię.

marynarka – MLE Collection // dżinsy – ZARA // top – H&M // torebka – Valentino // klapki – Flaterred //

sukienka – ASCENO // buty – Toteme // rozświetlacz – Chanel // perfumy – Jo Malone //

spodnie – MLE Collection  // top – Arket // torebka – Chylak // baletki – Chanel // plakat – Desenio //

Sweter z przyszłości. Z czym go nosić?

   Chciałabym powiedzieć, że niecierpliwie odliczam dni do września, bo wtedy czeka nas pierwsza od czasu wybuchu epidemii praca nad kampanią dla MLE z prawdziwego zdarzenia, ale w rzeczywistości chciałabym, aby najbliższe tygodnie trwały jak najdłużej, bo końcówka tych wakacji jest dla mnie czymś zupełnie wyjątkowym. Aby nie zostawiać Was jednak z niczym, to przygotowałam trzy zestawienia z produktem z nowej kolekcji, który wchodzi do sprzedaży już w ten piątek.

    Sweter z głębokim wycięciem w delikatnym kolorze écru to (tak jak zawsze zresztą) efekt pracy nad wieloma prototypami, ale tym razem to także przełomowy produkt pod względem niezwykle istotnej dla nas sprawy. W MLE bardzo dbamy o to, aby nie przykładać ręki do nadprodukcji odzieży (to dlatego tak często nasze rzeczy są wyprzedane – wolimy zarobić mniej, ale mieć pewność, że każda rzecz znajdzie szczęśliwą właścicielkę) i korzystać z materiałów posiadających odpowiednie certyfikaty. Tym razem wykorzystałyśmy bawełną z certyfikatem ICEA, najwyższej jakości niegryzącą wełnę oraz domieszkę biodegradowalnego poliamidu. Ten ostatni to opatentowany wynalazek Amni Soul Eco®  i efekt wielu lat badań. Co to oznacza? Gdyby Wasz sweter trafił kiedyś do gleby, to zawarte w niej bakterie uaktywniłyby proces degradacji i poliamid rozłożyłby się już w ciągu pięciu lat (czyli co najmniej kilkadziesiąt razy szybciej niż każde inne sztuczne włókno). Dzięki tej domieszce sweter lepiej się układa i jest bardziej odporny na zniszczenia.

    Moje propozycje pozostają jeszcze w letnim klimacie, chociaż sweter świetnie sprawdzi się także jesienią i zimą, ale ponieważ tym razem nie robimy przedsprzedaży (swetry zamówione w piątek na pewno dotrą do Was w przyszłym tygodniu), to wolałam pokazać coś, co dobrze sprawdzi się jeszcze na koniec lata. 

sweter – MLE Collection // spodenki – OYSHO // sandały – Tkees // torebka – Atomy Store // zapach – Chanel // kolczyki – YES

sweter – MLE Collection // dżinsy – Arket // body – Toteme (podobne tutaj) // krem – Le Labo // magazyn – Journey // buty – Manolo Blahnik (podobne tutaj) //

sweter – MLE Collection // halka – MOYE (podobna tutaj) // kapcie – Roboty Ręczne // Książka Schiele – Basic Art Series // kubek – Aoomi Studio //

 

LOOK OF THE DAY

gold earrings / złote kolczyki – Biżuteria YES (można nosić też w wersji klasycznej bez małego kółeczka)

cotton sweater / bawełniany sweter w paski – MLE Collection (na jesień będzie coś podobnego)

cotton dress / czarna bawełniana sukienka – Arket (powinna jeszcze być dostępna)

leather sandals / skórzane sandały – Porte & Paire

basket / wiklinowa torba – Mango (sprzed paru lat)

Pełnia szczęścia, czyli jagodowe rollsy z kremem śmietankowym

*    *   *

Sezon na jagody w pełni. Usta od soku czarne, języki i palce, też. Jak jagody, to jagodzianki. Bywa jednak tak, że jedne za twarde, inne za suche, a w kolejnych zdecydowanie za mało owoców. Znacie to? Upiekłam zatem rozwiązanie idealne. Drożdżowe rollsy. Miękkie, maślane, dobrze wyrośnięte z nienaganną ilością jagód. Czy dobre? Skromność nakazuje studzić ekscytacje. Mam jednak nadzieję, że po upieczeniu spotkacie się z zachwytem wśród Waszych domowników.

Skład:

przepis na ciasto:

300 g mąki pszennej

5 łyżek oleju roślinnego

150 ml mleka 3,2 %

20 g świeżych drożdży

60 g cukru (może być trochę mniej)

1 łyżka ekstraktu z wanilii (opcjonalnie)

1 jajko

ok. 40 g schłodzonego masła (do położenia na ciasto) + 1 łyżka mielonego cynamonu (opcjonalnie)

nadzienie:

ok. 600-800 g świeżych jagód

4-5 łyżek cukru

krem:

ok. 100 g masła

2 opakowania serka śmietankowego, typu: Philadelphia lub Turek

sok z 1/2 cytryny

6-7 łyżek cukru pudru

A oto jak to zrobić:

  1. Aby zrobić zaczyn: świeże drożdże zasypujemy łyżką cukru i 2 łyżkami letniego mleka. Zaczyn odstawiamy w ciepłe miejsce pod przykryciem folii. Po 15 minutach powinien podrosnąć.
  2. Pozostałe mleko (powinno być letnie, ale nie gorące, bo ciasto nie urośnie) mieszamy z jajkiem, olejem, wanilią i cukrem. Dodajemy mąkę i zaczyn. Całość wyrabiamy ręcznie lub za pomocą miksera. Ciasto powinno być dość klejące. Przekładamy do czystej miski i przykrywamy lnianą serwetką. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 60 minut.
  3. Aby przygotować nadzienie: umyte jagody łączymy z cukrem.
  4. Aby przygotować krem: uwaga! wszystkie składniki muszą mieć pokojową temperaturę; masło ubijamy z cukrem pudrem na puszystą masę, stopniowo dodajemy serek oraz wanilię. Mieszamy do uzyskania jedwabistej konsystencji.
  5. Wyrośnięte ciasto drożdżowe ponownie zagniatamy i rozwałkowujemy na prostokąt (o wymiarach ok. 40 x 60 cm). Na powierzchni ciasta rozkładamy plastry schłodzonego masła oraz jagody wymieszane z cukrem. Zaczynając od jednego boku zawijamy ciasto w rulon (patrz na zdjęciu). Zwinięty rulon kroimy na plastry ok. 2,5 cm i przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C przez 20 minut. Gdy rollsy ostygną polewamy je polewą.

Wyrośnięte ciasto drożdżowe ponownie zagniatamy i rozwałkowujemy na prostokąt (o wymiarach ok. 40 x 60 cm). 

Na powierzchni ciasta rozkładamy plastry schłodzonego masła.

Wierzch ciasta posypujemy cynamonem (niestety zabrakło nam mielonego cynamonu, więc skorzystałam z tradycyjnej formy, ale nie polecam :))

Dodajemy jagody wymieszane z cukrem i rozkładamy równomiernie na powierzchni ciasta.

Zaczynając od jednego boku zawijamy ciasto w rulon.

Zwinięty rulon kroimy na plastry ok. 2,5 cm i przekładamy na blachę lub żaroodporną formę wysmarowaną tłuszczem.

Tak przygotowane rollsy umieszczamy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C i pieczemy przez 25 minut.

Przed podaniem rollsy możemy posypać cukrem pudrem lub dorzucić na wierzch świeże jagody.

 

Top 5: Najlepsze stylizacje polskich Instagramerek inspirowane morskimi podróżami

   Do morza mam rzut beretem właściwie od urodzenia, a i tak nigdy, nawet przez chwilę, nie byłam znudzona bałtyckimi plenerami i co roku cieszę się na powrót plażowej mody. Nie wiem z kolei czy Wam, moim drogim Czytelniczkom, nie znudziły się już moje stroje w tym klimacie, więc chętnie podeprę się dziś koleżankami z branży, które wybrały się w stronę nadmorskich kurortów. 

MIEJSCE PIĄTE

@jestemkasia

Kasia w zeszłym tygodniu wybrała się w moje okolice. Miałyśmy się nawet spotkać na kawę, ale niestety nie dotarłam na spotkanie. Ciekawe czy pojawiłaby się właśnie w tym stroju? W każdym razie, Sopot na pewno stałby się najmodniejszym miejscem w Europie, gdyby wszyscy jego mieszkańcy i przyjeżdżający turyści byliby tak stylowi jak Kasia. Słomkowy kapelusz nie wygląda przaśnie bo jego rondo jest idealnie proste, białe lniane spodnie z prostą nogawką to niby banał, ale w tym przypadku wygląda, jak stylizacja do ekranizacji biografii o Coco Chanel. 

MIEJSCE CZWARTE

@yaninatrapachka

To zdjęcie to kwintesencja włoskich wakacji. Yanina w swoim stroju pięknie uchwyciła to, co w modzie plażowej robi największe wrażenie – pareo z frędzlami, wielkie czarne okulary i prosty kostium z ciekawym wiązaniem na ramionach to bardzo filmowe zestawienie, które jak widać w prawdziwym życiu też się sprawdza.

MIEJSCE TRZECIE

@vencathleen

W rankingu blogerek Katie pojawia się po raz pierwszy. W tym przypadku doceniłam jej lnianą sukienkę/kombinezom w beżowym kolorze z pięknym rozszerzanym rękawem. Zestaw jest nieskomplikowany, wykorzystujący prostą paletę barw, a jednak ma coś w sobie. 

MIEJSCE DRUGIE

@juliakonstancja

Ostatni miesiąc niemal w całości przechodziłam w długich sukienkach, a jedna z nich bardzo przypomina tę, którą wybrała dla siebie Julia – nic więc dziwnego, że jej zestaw przypadł mi do gustu. Jest bardzo oszczędny w formie (to przecież tylko sukienka plus klapki), ale jednoczesnie poprawny i w trendzie. 

MIEJSCE PIERWSZE

@igawysocka

Iga! Oddawaj klapki! ;) Od dawna marzy mi się druga wersja kolorystyczna tych butów, które z przyjemnością połączyłabym właśnie z takimi elementami. Lniane spodenki bermudy to klasyka nadmorskiego stylu – świetnie wyglądają w zestawieniu z czymś kobiecym i dopasowanym – na przykład z kostiumem. Naszyjnik z perełek (czy małych muszelek?) pięknie podkreśla monochromatyczną paletę tego stroju.