Look of The Day – it’s easy to look like you don’t care when you actually don’t care.

dress / sukienka – MLE Collection (niebawem dostępna)

leather clogs / skórzane klapki – Mango (zeszłoroczna kolekcja)

picnic basket / kosz – znaleziony w piwnicy mamy

watch / zegarek – Daniel Wellington

    When I was first starting with the blog, the grand career of the “effortless style” expression was just beginning. For those eight years, everything was said and written about it – each fashion magazine released at least several articles on it and how to attain this state and why it’s so desirable.   

   I won’t be winding you up – it took me a very long time to develop at least a modicum of nonchalance. “Developing” nonchalance sounds a little like an oxymoron – the whole magic is about looking like we don’t care. Trying and pretending should doom us to failure. That’s true, but if we didn’t get this winning effortlessness upon our birth, we need to accept the fact that we have to learn it with submissiveness. In the comments, there still appear questions about how to attain it so I’d like you to recall my book “Elementarz stylu” which tells you how to do it – step by step.  

   As it usually happens in life, I’ve got the feeling that I attained my aim only when I stopped chasing it. Today’s photos are a slight wink towards you as not all of you will like the saliva stain made by an infant on my shoulder, but for me the “effortless style” is also the ability to avoid treating yourself (and your clothes) too seriously.

* * *

   Gdy zaczynałam pisać bloga, sformułowanie "niewymuszony styl" rozpoczynało właśnie swoją wielką karierę. Przez te osiem lat powiedziano i napisano o nim wszystko – każdy magazyn o modzie pokusił się o minimum kilkadziesiąt publikacji na temat tego, jak osiągnąć ten stan bycia i dlaczego jest on tak pożądany. 

   Nie będę picować – bardzo długo zajęło mi wypracowanie chociaż krzty nonszalancji. "Wypracowanie nonszalancji" brzmi jednak trochę jak oksymoron – przecież cała magia polega na tym, aby wyglądać tak, jakby nam nie zależało, jakbyśmy w ogóle o to nie dbali. Silenie się i udawanie powinno więc z góry skazać nas na porażkę. To słuszna myśl, ale jeśli tej ujmującej swobody noszenia się, nie dostałyśmy w darze od losu wraz z dniem narodzin, musimy zaakceptować fakt, że trzeba będzie nauczyć się jej z pokorą. W komentarzach wciąż pojawia się pytania jak to zrobić, przypominam więc Wam delikatnie o mojej pierwszej książce "Elementarz stylu", która traktuje właśnie o takiej przemianie – krok po kroku.

   Jak to zwykle w życiu bywa, mam wrażenie, że swój cel osiągnęłam dopiero wtedy, gdy przestałam już do niego dążyć. Dzisiejsze zdjęcia to trochę puszczenie oka w Waszą stronę, bo pewnie nie każdej z Was spodoba się plama od śliny niemowlaka na ramieniu, ale dla mnie "niewymuszony styl" to także umiejętność nie traktowania siebie (i swojego stroju) zbyt serio. 

 

 

 

New drop in MLE Collection.

   If it’s Saturday… that’s right, what are your plans for today? Barbecue? A long walk? A trip out of town? A family dinner? Partying until the early morning? For all of these occasions, I’ve got an appropriate outfit for you – as always, from the very beginning until the end, sewn in Poland. If so far, you haven’t had the occasion to familiarise yourselves with MLE Collection novelties, I’ll show you a few products today. Do you have something in your sights?  

   The photo are a result of a collaboration with 2inCreatives – this time, girls came to Tricity (I haven’t been too eager to travel to Warsaw lately ;)). Oh, these were extremely intense two hours! Pollina and Dasha built a photo shoot set for, we pretended to be models, but Portos, as always, overseeing everything :).

* * *

   Jak sobota to… no właśnie, jakie macie plany na dziś? Grill? Długi spacer? Wycieczka za miasto? Rodzinny obiad? A może impreza do białego rana? Na każdą z tych okazji mam dla Was odpowiednią kreację – jak zawsze, od początku do końca, uszytą w Polsce. Jeśli do tej pory nie miałyście okazji zapoznać się z nowościami MLE Collection, to dziś przedstawiam Wam kilka produktów. Macie coś upatrzonego?

   Zdjęcia to efekt pracy z ekipą 2inCreatives – tym razem dziewczyny przyjechały do nas do Trójmiasta (ostatnio nie było mi śpieszno do Warszawy ;)). Ależ to były intensywne dwie godziny! Pollina i Dasha zbudowały nam scenę na plaży, my udawałyśmy modelki, a Portos jak zwykle wszystkim nadzorował :). 

If you lack a maxi skirt (or you have, but you still want another one), you can check out this model. It looks perfect in a combination with a bathing suit or in an urban version – with a tight-fitting top, sandals, biker jacket, or short denim jacket.

Jeśli nie macie w swojej kolekcji długiej spódnicy (albo macie, ale wciąż Wam mało) to przyjrzyjcie się temu modelowi. Świetnie wygląda w połączeniu z kostiumem kąpielowym, albo w wersji miejskiej – z dopasowanym topem, sandałami, ramoneską czy krótką dżinsową kurtką. 
Sweater “Monopoly” was first seen in this post. It nicely slims the waistline – I wear it mostly with high-rise trousers.

Sweter Monopoly widziałyście w tym wpisie. Ładnie wysmukla talię – noszę go przede wszystkim do spodni z wysokim stanem.This dress went into the store yesterday, and it quickly went out of stock – there are only a few of them left in XS size. I’ve got one good news for those who aren’t too happy with the whole outcome – the model will be also back in another colour :)

Tak sukienka weszła do sprzedaży wczoraj i w mig się wyprzedała – zostało nam zaledwie kilka sztuk z rozmiaru xs. Dla niepocieszonych mam jednak dobrą informację – ten model pojawi się również w innym kolorze :). You need to wait for a bit for this model…

Na ten model trzeba jeszcze trochę poczekać…But this maxi dress with slits is already available. It is my favourite model this season – it is very universal as it will be ideal both for the city and for holidays.

Ale tę długą sukienkę z wycięciami możecie kupić już teraz. To mój ulubiony model w tym sezonie – jest bardzo uniwersalny, bo sprawdzi się zarówno w mieście, jak i na wakacjach. The envelope model will be available this month.

Portfelowy model pojawi się w sprzedaży w tym miesiącu.
And our orange icing on the cake. You could also see it on the blog :).

No i nasza pomarańczowa wisienka na torcie. Ją też mogłyście zobaczyć na blogu :).

Last Month

  In May, we embarked on a trip together for the first time. It was the first time I had convinced girls to do the photo shoot for MLE Collection in Tricity instead of travelling to Warsaw. It was also the first time this year I had laid down on the beach and eaten strawberries. I could enumerate many more of those “first times”, but I won’t bore you with the motherly talk ;). Check out a few (or rather several) May shots.

* * * 

   W maju po raz pierwszy wyruszyliśmy we wspólną podróż. Po raz pierwszy, zamiast jechać do Warszawy, przekonałam dziewczyny, aby sesję na potrzeby MLE Collection zrobić w Trójmieście. Po raz  pierwszy w tym roku leżałam na plaży i jadłam truskawki. Tych "po raz pierwszy" mogłabym wymieniać dużo więcej, ale nie będę Was zamęczać matczynym rozczulaniem się ;). Zapraszam na kilka (a raczej kilkadziesiąt) majowych ujęć. 

Bruksela okazała się być idealnym kierunkiem na pierwszą wspólną podróż. Jeśli nie zdążyłyście obejrzeć mojego stories z relacji z Ogrodów Królewskich i rynku na Placu Chatelain to możecie nadrobić zaległości w dalszej części wpisu. Z kolei mój ukochany sweter znajdziecie pod tym linkiem

Porządne śniadanie czyli zbieramy energię na dalsze zwiedzanie.

1. Gdybym tylko miała wolne ręce… // 2. Bruksela jest niezwykle przyjazna psiakom. Na zdjęciu Sussex spaniel. // 3. Posiłek nie może obyć się bez małej wpadki. // 4. Moje ulubione owoce morza, czyli kalmary i ostrygi. Bruksela słynie z takich specjałów. //Rynek na Placu Chatelin. Mnóstwo jedzenia i fajni ludzie. Podczas gdy u nas sezon truskawkowy dopiero się zaczął, w Brukseli ruszył już dawno pełną parą.1. Nakrycie stołu.  // 2. To nadal rynek Chatelin. // 3. Dostałam prezent!  // 4. Le Pain Quotidien czyli nasza ulubiona śniadaniownia w Brukseli. //Ogrody Królewskie w Leaken. Tylko przez trzy tygodnie w roku Jej Wysokość Królowa Matylda udostępnia je zwiedzającym.1. Uwielbiam takie delikatne rysunki – będą pamiątką z wizyty w ogrodach :) // 2. i 4. Jedne z tajemnych drzwi w ogrodach królewskich. Ciekawe co kryje się za drzwiami. //W takim miejscu spacer to sama przyjemność.

I ostatnie zdjęcie z naszej brukselskiej majówki. A to był dopiero początek miesiąca.

1. I wrzucamy do piekarnika… // 2. Backstage sesji z dziewczynami z 2in Creatives. Efektami podzielę się z Wami już w piątek // 3. Nowy przyjaciel. // 4. Moja największa słabość – świeże kwiaty. W ciągu kilku miesięcy staliśmy się posiadaczami prawdziwej hodowli pluszowych królików, ale ten, który widzicie na zdjęciu powyżej, jest wyjątkowy.   Ten pluszak do  marki Moonie wydaje z siebie kojące dla dziecka odgłosy, a w brzuszku ma umieszczoną delikatną lampkę. Dzięki długim uszom można go przymocować do wielu miejsc :). 1.  Biała czekolada to sekretny składnik ciasta z morelami. // 2. Mój dom. // 3. Jemu pogoda nie przeszkadza, kąpiel w morzu musi być zaliczona. // 4. Każda wolna chwila na lekturę jest na wagę złota. //Wiele z Was pytało o tę kurtkę. To Max&Co z tegorocznych wyprzedaży (właściwie to ukradłam ją mamie ;)). 1. Moi ulubieńcy maja czyli pantofle Chanel, trampki Vagabond oraz klapki Mango z zeszłego roku. // 2. Kawałek od Trójmiasta i już można natknąć się na hektary takich pięknych rzepakowych pól. // 3. "Zrobię Ci herbaty, Mamo" – to zdanie wypowiadam za każdym razem, gdy odwiedza mnie moja mama. Chcę ją w ten sposób zatrzymać jak najdłużej. // 4. 1. Morelowe ciasto, o które pytałyście na Instagramie. Postaram się niedługo pokazać Wam przepis, więc obserwujcie bloga.Wreszcie po dłuuuugim czasie mogłam wrócić do mojej ulubionej "małej czarnej". Jeśli szukacie uniwersalnego modelu, który będzie dobrze wyglądał zarówno w ciągu dnia, jak i w trakcie gorączki sobotnie nocy to polecam Wam tę sukienkę od polskiej marki Sugarfree.1. Ciężki wybór! Dziękuję CHANEL za tyle skarbów. // 2. W oczekiwaniu na lato… ta sukienka już niebawem pojawi się w MLE Collection. // 4. Prooooszę, wpuść mnie na łóżko, chociaż na pięć minut… //Myślicie, że to mydło dla mnie? Ha! To przeczytajcie tekst pod kolejnym zdjęciem. Mydło w kostce i te dwa preparaty to kosmetyki Portosa. Marka totobi.pet już na samym początku mnie rozczuliła – na produktach widnieje bowiem wielki napis "testowane na ludziach". Szampony czy "mgiełki przeciwpchelne" składają się wyłącznie z olejów roślinnych i są wykonywane ręcznie. Na stronie totobi.pet możecie stworzyć spersonalizowany kosmetyk dla swojego czworonożnego przyjaciela.Mimo, że tło morza samo w sobie było piękne dziewczyny z 2inCreatives zadbały, aby było jeszcze ciekawiej. 1. Poranki coraz wcześniejsze. // 2. Chwila przerwy podczas spaceru. // 3. Sobotnie gotowanie czyli ulubione kotlety! // Codzienność wspanialsza niż przygody.W sobotni poranek na naszym łóżku jest wszystko i wszyscy. Dwa kubki kawy, talerz z naleśnikami albo jajecznicą (jeśli to pierwsze to bez sztućców, bo jemy je palcami), książka, którą czytałam o piątej rano przy okazji trzeciej pobudki z rzędu, grzechotki, ja, on, maleństwo, no i Portos – w końcu on też ma prawo wypocząć w weekend.  A tu nowość w łazience. Ta emulsja sprawdzi się nawet wtedy gdy na jej nałożenie mamy 30 sekund. Ja robię to jeszcze wtedy, gdy skóra jest mokra. Działa od razu, ładnie nawilża i zmiękcza skórę. Jeśli chciałybyście przetestować emulsję  Synchrourea od Synchroline to mam dla Was kod rabatowy na regularną ofertę sklepu: wystarczy, że przy zakupie użyjecie kodu "LIFE" a otrzymacie 20% rabatu.Selekcjonujemy zdjęcia do rodzinnego albumu. Trochę sie tego uzbierało…
Razem z Portosem byliśmy na wyborach. Mam nadzieję, że zachęcił on Was do głosowania w niedzielnym Instastories!
Poranki bywają trudne, dopóki nie pojawi się kawa – u nas w domu zawsze parzy On. A u Was? Nie sposób się zdecydować! Ale gdybym miała wybrać cztery z nich to byłyby to te o numerach: 72, 96, 68 i 82. Nowe pomadki od Chanel są jak balsam dla ust. Jeśli ktoś zawita do Trójmiasta, niech nie zapomni o pamiątkowym zdjęciu – na przykład z widokiem na gdyńską plażę z tarasu Vinegre Gdynia. 
Jeśli szukacie również innych sprawdzonych lokali w okolicy, które warto odwiedzić zajrzyjcie do tego wpisu. Kolejny dzień, kolejny spacer, kolejne cztery łapy w błocie. Co za życie!

* * *

 

Look of The Day

suede shoes / zamszowe buty – RYŁKO

cotton shirt / biała koszula – MLE Collection (wkrótce dostępna)

 blue jeans / niebieskie dżinsy – Reformation

basket / koszyk – RobotyRęczne

earrings / kolczyki – Mango

     That was a crazy week, and this Sunday, that’s already becoming a thing of the past, was its worthy grand finale. We were rushing from one place to another just to make it to the poll, visit both mothers with flowers, walks out Portos, eat a dinner with the whole family, clean up the house after the weekend, and to finish off with a post for you. Now, there is only the evening routine ahead of us – something that I love – with a little bit of luck, I’ll be already asleep at 9 pm.   

   Have I already mentioned that I’d fallen in love with button-up shirts? Under my skin, I feel that when it finally starts getting warmer, I won’t part with them. They are a perfect match for trousers that I bought last year – I really dream about jeans with even a higher rise – do you recommend any model?

* * *

   To był szalony tydzień, a mijająca właśnie niedziela była jego godnym finałem. Pędziliśmy z miejsca do miejsca, aby zdążyć zagłosować, odwiedzić z kwiatami obydwie mamy, wybiegać Portosa, zjeść obiad z całą rodziną, ogarnąć dom po weekendzie, a na koniec usiąść do komputera i skrobnąć do Was parę słów. Teraz przed nami już tylko wieczorna rutyna, którą uwielbiam – jak dobrze pójdzie, o 21.00 będę już smacznie chrapała. 

   Czy wspominałam Wam, że pokochałam koszule zapinane na guziki? Coś czuję, że teraz, gdy w końcu zaczyna robić się cieplej, nie będę się z nimi rozstawać. Dobrze pasują do spodni, które kupiłam w zeszłym roku – marzą mi się jednak dżinsy z jeszcze wyższym stanem – polecacie jakiś model? 

Look of The Day- czy można nosić garnitur i nie wyglądać jak wszyscy inni?

jacket & t-shirt / marynarka i top – NA-KD

black trousers with belt / czarne spodnie z paskiem – Zara 

basket / koszyk – RobotyRęczne

shoes / buty – CHANEL

   My relationship with women’s suits can be described as “complicated”. First and foremost, I love this part of wardrobe when I see it on another girl, but when I’m supposed to wear it myself, I can’t get rid of the feeling that I’m having a job interview soon. Last year, I came around to this model, and I slowly started to understand why it’s such a great solution for women who want to look elegant and, at the same time, casual. A women’s suit can be considerably more comfortable from a dress – you don’t have to be an owner of ideal legs to pair it with flat shoes, and it’s ideal for changing weather conditions (which has been a common phenomenon in Tricity lately).   

    A suit is a quintessence of formal outfit, but owing to appropriate accessories, it will also be perfect for freelancers, absorbed students, entrepreneurs with a child under their arm (that’s me), or even a housewife who also has the right to sometimes feel like on Wall Street. Loafers and moccasins will be equally good as my block-heel pumps (or even better). In order to break the classic approach, I added two casual items – a T-shirt with graphics and a basket that is able to store plenty of things. If you can’t pursue such variations owing to a demanding dress code, play with the form and texture of the blazer. The close-fitting cigarette trousers can be paired with an oversize double-breasted box-cut blazer, or you can invest in a leather vintage belt. Search for fabrics with untypical texture, slightly shiny, or with an addition of linen. Even such kerchief in your hair will slightly break the office routine.   

   If you like my blazer and blouse, I’ve got a discount code on all non-discounted products at NA-KD – use the code “MLEKTxx15” to get a 15% discount.

* * * 

   Moją relację z garniturami mogłabym opisać jako "skomplikowaną". Przede wszystkim uwielbiam tę część garderoby wtedy, gdy widzę ją na kimś innym, a kiedy sama mam włożyć garnitur nie mogę pozbyć się wrażenia, że czeka mnie zaraz rozmowa rekrutacyjna. W zeszłym roku przekonałam się do tego modelu i powoli zaczęłam rozumieć, dlaczego to takie świetne rozwiązanie dla kobiet, które chcą wyglądać elegancko, a jednocześnie czuć się swobodnie. Garnitur może być bowiem znacznie wygodniejszy od sukienki – nie trzeba mieć idealnych nóg, aby nosić do niego płaskie buty, no i lepiej sprawdzi się w przypadku zmiennych warunków atmosferycznych (a tego ostatnio w Trójmieście nie brakuje). 

   Garnitur to kwintesencja formalnego stroju, ale dzięki odpowiednim dodatkom sprawdzi się również dla przedstawicielki wolnego zawodu, zabieganej studentki, przedsiębiorczyni z dzieckiem pod pachą (to ja), a nawet gospodyni domowej, która przecież też ma prawo od czasu do czasu poczuć się jak na Wall Street. Loaffersy i mokasyny sprawdzą się równie dobrze, co moje pantofle na niskim kwadratowym obcasie (a może nawet lepiej). Aby przełamać sztampę dodałam dwie, zupełnie nieformalne rzeczy – t-shirt z grafiką i koszyk, do którego zmieszczę całkiem sporo rzeczy. Jeśli w związku z wymagającym "dresscodem" nie możecie pozwolić sobie na takie wariacje, to pobawcie się formą i strukturą marynarki. Do dopasowanych cygaretek wybierzcie oversizową marynarkę bez wciącia w talii z dwoma rzędami guzików, zainwestujcie w skórzany pasek w stylu "retro", szukajcie materiałów o nietypowej strukturze, z delikatnym połyskiem, albo domieszką lnu. Nawet taka chustka we włosach przełamie odrobinę biurową rutynę. 

   Jeśli podobaja Wam się moja marynarka i bluzka to mam dla Was kod rabatowy na cały nieprzeceniony asortyment w sklepie NA-KD – użyjcie kodu MLEKTxx15 aby otrzymać 15% rabatu.

Look of The Day

shoes / buty – Vagabond on eobuwie.pl

dress / sukienka – MLE Collection (wkrótce dostępna)

gray cashmere sweater / szary kaszmirowy sweter – H&M

basket / jasny koszyk ze skórzanymi uchwytami – Heidi Hawaii

picnic basket / piknikowy kosz – no name

   Trójmiasto zazieleniło się aż miło, wróciłam więc do starych polnych ścieżek, które na nowo trzeba wydeptać. W zeszłym tygodniu padło wiele pytań o trampki, które widzicie dziś na zdjęciach. Podaję więc do nich dokładny link. Na sukienkę musicie jeszcze chwilę poczekać, ale zapewniam Was, że warto – ja z pewnością będę ją często nosić w nadchodzących miesiącach. Miłej niedzieli!