Gdy dwa lata temu moja mama podsunęła mi pod nos książkę „Chłopiec z latawcem”, pomyślałam, że dwieście stron przedstawiających 30 lat historii Afganistanu, z dokładnym opisem przebiegu wojny z ZSRR a później reżimu talibów, to nie jest to, co pozwoli mi się odstresować. Dla świętego spokoju stwierdziłam, że przeczytam 50 stron a potem, jeśli mnie nie zainteresuje, z czystym sumieniem będę mogła odłożyć na półkę. Jak się pewnie spodziewacie, książkę przeczytałam całą, tak samo jak moja mama, tata, bratowa,…