Krem z pieczonego kalafiora z parmezanem

1

   Last Saturday, I had the pleasure to meet with you again – this time in Poznań – as part of the promotion of my second book. It was a wonderful moment for me – quite intense – but, at the same time, an amazing culmination of the last months of work. Finally, it is a chance and pleasure to meet you and know you better. I also have the opportunity to have a few words with some of you. I try to discretely pump you for the recipes that you most often use and those that you would like to see. Soups and pastries have been winning hands down in the last weeks! :-) Therefore, I add in one more tried recipe for a cream soup. I hope that it will cheer your autumn mood a bit and calm your nerves. Talk to you soon, Zosia

***

   W minioną sobotę miałam przyjemność spotkać się kolejny raz z Wami – tym razem w Poznaniu – w ramach promocji mojej drugiej książki. To dla mnie niezwykły moment – dość intensywny – ale jednocześnie, wspaniałe zwieńczenie ostatnich miesięcy pracy. To nareszcie szansa i przyjemność aby Was lepiej poznać. Z niektórymi osobami mam również okazję zamienić parę słów. Staram się wtedy dyskretnie podpytać, po które przepisy najczęściej sięgacie, a których nadal tu brakuję. Bezapelacyjnie zupy i wypieki w ostatnich tygodniach wygrywają! :-)  Dorzucam zatem jeszcze jeden sprawdzony przepis na zupę krem. Mam nadzieję, że poprawi nieco nastrój jesienny i ukoi nerwy. Do usłyszenia, Zosia

2Ingredients:
(recipe for 3-4 portions)
1 cauliflower head (large)
1 l of vegetable broth or water
1 large onion
1 tablespoon of dried thyme
1 medium leek
2-3 bay leaves
250 g of sour cream, e. g. 12 % butterfat
2 stalks of celery
a pinch of nutmeg and freshly ground pepper
olive oil
sea salt
approx. 150 g of grated Parmesan cheese
served with:
grilled carrots
olive oil
grated Parmesan

Skład:
(przepis na 3-4 porcje)
1 główka kalafiora (duża)
1 l bulionu warzywnego lub wody
1 duża cebula
1 łyżka suszonego tymianku
1 średni por
2-3 liście laurowe
250 g śmietany kwaśnej, np. 12 %
2 łodygi selera naciowego
szczypta gałki muszkatołowej i świeżo zmielonego pieprzu
oliwa z oliwek
sól morska
ok. 150 g startego sera typu Parmezan
do podania:
grillowane marchewki
oliwa z oliwek
tarty parmezan
3

Directions:

1. Wash the cauliflower head thoroughly and divide it into the so-called florets. Spread them on a heat-resistant baking tray. Sprinkle everything with olive oil, a pinch of salt, and dried thyme. Roast in the oven preheated to 200ºC (use the oven function with upper and lower heating elements switched on) for approx. 15-18 minutes.

2. Use a pot with a thick bottom to slightly fry the chopped leek with onion, celery pieces, and bay leaves. Add roasted cauliflower florets, and pour the broth or water over it. Cook covered for approx. 18-20 minutes on low heat. Wait until the soup cools. Take out the bay leaves, add grated Parmesan and sour cream. Blend everything, bit by bit, until smooth. At the end, season everything with ground nutmeg, salt or pepper. Serve the cream soup with grated Parmesan, olive oil, and grilled carrots.

* Before blending the soup, I recommend adding any type of cheese spread, e. g. smoked with ham, or any type of cheese with slightly smoked taste.

***

A oto jak to zrobić:

1.Główkę kalafiora dokładnie myjemy i rozdzielmy na tzw. różyczki. Rozkładamy w żaroodpornej formie. Skrapiamy oliwą z oliwek i posypujemy solą i suszonym tymiankiem. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C (opcja: góra-dół) przez 15-18 minut.

2.W garnku o grubym dnie delikatnie podsmażamy posiekany por z cebulą, kawałki selera i liście laurowe. Dodajemy upieczone różyczki kalafiora i całość zalewamy bulionem lub wodą. Gotujemy pod przykryciem przez ok. 18-20 minut, na małym ogniu. Czekamy aż zupa ostygnie. Usuwamy liście laurowe, dodajemy tarty parmezan i śmietanę. Całość miksujemy partiami na gładki krem. Na końcu doprawiamy zmieloną gałką muszkatołową, solą lub pieprzem. Krem podajemy z tartym parmezanem, oliwą z oliwek i podpieczonymi marchewkami.

*  Polecam do kremu – przed miksowaniem – dodać jakikolwiek serek topiony, np. wędzony z szynką, albo żółty o smaku lekko wędzonym.
4

Spread the cauliflower florets in a heat-resistant baking tray. Sprinkle everything with olive oil, a pinch of salt, and dried thyme. Roast in the oven preheated to 200ºC (use the oven function with upper and lower heating elements switched on) for approx. 15-18 minutes.

Różyczki kalafiora rozkładamy w żaroodpornej formie. Skrapiamy oliwą z oliwek i posypujemy solą morską i suszonym tymiankiem. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C (opcja: góra-dół) przez 15-18 minut.

5

Serve the cream soup with grated Parmesan, olive oil, and grilled carrots.

Krem podajemy z tartym parmezanem, oliwą z oliwek i podpieczonymi marchewkami.

6

„Światło między oceanami” czyli jak Alicia Vikander podsunęła mi świetną książkę

5e1a0177

   The times when I was platonically in love with actors and book protagonists are gone forever, but I still clearly remember my poster with Mulder from "The X-Files" hanging above my bed and how I shrieked with happiness when they announced "Lethal Weapon" or "Braveheart" with Mel Gibson on television (back then, young and without any moral scandals). Today, I no longer draw hearts on the photos from magazines, and the level of resemblance between Brad Pitt and a potential representative of the opposite sex ceased to be the main criterion when it comes to assessing attractiveness. However, I still sometimes experience temporary infatuations, when after watching a movie I start to frenetically search for other productions with the same leading actor, productions that are directed by the same person or, at least, that were created in the same period of time (even if the average grade on filmweb doesn't even exceed six points for some of these movies). That was the case with the detective stories of the 60s, Jake Gyllenhaal, Sean Connery, the works of Scorsese, Villeneuve, or Alan J. Pakula.

   Approximately one year ago, I went to the cinema to see "The Man from U.N.C.L.E." about two spies during the times of the Cold War. It was light and pleasant, and my attention was mostly drawn by Alicia Vikander who had one of the leading roles in that movie. I really liked her natural charm, freshness, and girly looks. A couple of months later, a little bit out of lack of ideas for the evening, I watched "The Danish Girl," whose main asset was the acting of the talented Swedish woman. As it later turned out, I wasn't the only person who thought that. No more than a couple of weeks had passed and this beauty, who is one year younger than me, won an Oscar. The girl has a sharp eye for screenplays – I thought and decided to watch other productions with her hoping that I won't be disappointed. After "Testament of Youth", "Ex Machina," and the famous "A Royal Affair," released a couple of years ago, (unfortunately, I couldn't find it in a Polish version, only with English subtitles because it's a Danish production) I became a real fan of her talent.I was waiting for the subsequent movies just like children who are waiting for the first snowfall and, once in a while, I checked whether anything had been revealed about her consecutive professional choices. Therefore, I probably saw the trailer of "The Light Between Oceans" around ten minutes after it had been released, and I immediately decided that I would go to the cinema right after the premiere. Nay! I'd do more! I'd read the book that was the basis for the screenplay – since you need to be well-prepared and well-informer in the subject matter. Having familiarised myself with a short description of the book, I was a little bit discouraged as I don't really like melodramas – and the book really seemed to be corny. It has been read by more than two million people; therefore, there has to be something great about it – I was convincing myself, and I went to the bookshop with a pretended enthusiasm.

    "The Light Between Oceans" by M. L. Stedman is a story of a young married couple who live on Janus Rock, an island located one hundred miles from the Australian coast. Tom Sherbourne, who is still not able to tackle his memories from the Great War, decides to take the post of a lighthouse keeper and, together with his beloved wife, starts a new chapter of life, away from home and the demons of the past. However, fate puts them to a tough test and forces them to make a choice that will change their lives forever. The story shows how difficult it sometimes is to distinguish between good and evil and how little it takes for good people to make bad decisions.

   As I already mentioned above: I'm not keen on melodramas, but I wasn't bothered at all to cry buckets and wail under my breath once every ten pages – "oh, how he loves her!" or "forgive him, forgive him, don't be stupid!" and to pull up an all-nighter to read just one more chapter…or maybe four. To sum up, the book is really worth recommending, not only to Alicia's fans. And those who are interested in the adaptation can visit cinemas to see the movie already on the 18th of November.

***

 Czasy, kiedy kochałam się platonicznie w aktorach i bohaterach książek minęły już bezpowrotnie, ale wciąż dobrze pamiętam plakat z Mulderem z „Archiwum X" nad moim łóżkiem i to, jak piszczałam ze szczęścia, gdy w telewizji zapowiadano „Zabójczą broń" lub „Braveheart" z Melem Gibsonem (wtedy jeszcze młodym i bez skandali obyczajowych na koncie). Dziś nie rysuję już serduszek na zdjęciach z gazety, a stopień podobieństwa do Brada Pitta przestał być głównym kryterium przy ocenianiu i atrakcyjności płci przeciwnej. Nadal jednak zdarzają mi się chwilowe zauroczenia, kiedy po obejrzeniu filmu zaczynam gorączkowo szukać kolejnych produkcji z tym samym aktorem w roli głównej, będących dziełem tego samego reżysera albo choćby nakręconych w tym samym czasie (nawet jeśli na filmwebie średnia ocen części z nich nie przekracza nawet sześciu punktów). Tak było z kryminałami lat sześćdziesiątych, Jakiem Gyllenhaalem, Seanem Connery, twórczością Scorsese, Villeneuve, czy Alana J. Pakuly.

   Mniej więcej rok temu wybrałam się do kina na film „Kryptonim U.n.c.l.e." o dwóch szpiegach w czasach Zimnej wojny. Był lekki i przyjemny, a moją uwagę zwróciła przede wszystkim Alicia Vikander, która grała tam jedną z głównych ról. Spodobały mi się jej naturalny wdzięk, świeżość i dziewczęca uroda. Kilka miesięcy później, trochę z braku pomysłu na wieczór, obejrzałam film „Dziewczyna z portretu", którego głównym atutem była gra utalentowanej Szwedki. Jak się później okazało, nie tylko ja byłam tego zdania, bo nie minęło kilka tygodni, a ta rok młodsza ode mnie piękność została laureatką Oscara. Dziewczyna ma nosa do scenariuszy – pomyślałam sobie i postanowiłam obejrzeć inne produkcje z jej udziałem, licząc na to, że się nie zawiodę. Po „Testamencie młodości", „Ex Machine" i głośnym sprzed kilku laty „Kochanku królowej" (którego nie odnalazłam niestety w polskiej wersji językowej, a jedynie z angielskimi napisami, bo jest to produkcja duńska) stałam się prawdziwą fanką jej talentu.

   Czekałam więc na kolejne filmy, tak jak dzieci czekają na pierwszy śnieg i co jakiś czas sprawdzałam czy wiadomo już coś więcej na temat jej poczynań. Zwiastun do filmu "Światło między oceanami" zobaczyłam więc prawdopodobnie jakieś dziesięć minut po tym, jak został opublikowany i od razu zadecydowałam, że wybiorę się do kina zaraz po premierze. Ba! Zrobię więcej! Przeczytam książkę, na podstawie której napisano scenariusz – trzeba się przecież dobrze przygotować i być rozeznanym w temacie. Po zapoznaniu się z krótkim opisem książki trochę się zniechęciłam, bo nie przepadam za melodramatami, a tu zapowiadało się naprawdę ckliwie. Przeczytało ją ponad dwa miliony osób więc musi być w niej coś fajnego – przekonywałam sama siebie i z udawanym entuzjazmem podreptałam do księgarni.

    "Światło między oceanami" autorstwa M.L. Stedman to historia młodego małżeństwa, któremu przyszło mieszkać na położonej sto mil od wybrzeży Australii wysepce Janus Rock. Tom Sherbourne, który wciąż nie może uporać się ze wspomnieniami z wielkiej wojny postanawia przyjąć posadę latarnika i wspólnie z ukochaną żoną rozpocząć nowy etap w życiu, z dala od domu i demonów przeszłości. Los wystawia ich jednak na ciężką próbę i stawia przed wyborem, który na zawsze zmieni ich życie. Historia pokazuje, jak trudno czasem odróżnić dobro od zła i jak niewiele trzeba, aby dobrzy ludzie podejmowali złe decyzje.

   Tak jak wspominałam powyżej: nie lubię melodramatów, ale zupełnie nie przeszkadzało mi to wylać litra łez i lamentować pod nosem co dziesięć stron "jak on ją strasznie kocha!" albo "wybacz mu, wybacz mu, nie bądź głupia!" i zarywać noce, aby doczytać jeszcze tylko jeden rozdział… ewentualnie cztery. Reasumując, książkę naprawdę polecam, nie tylko fanom Alicii. A tych, którzy są ciekawi ekranizacji, zapraszam do kin już osiemnastego listopada.

5e1a00965e1a01475e1a02735e1a02655e1a0305

wool sweater & silk skirt / wełniany sweter z kaszmirem i jedwabna spódnica – MLE Collection

Jak udawać, że masz dużo włosów? Oto kilka sposobów

5e1a9560

sweter – Tallinder / bluzka – Zara (podobna tutaj) / spodnie – COS

   Hair that lacks volume is a problem that many of us face. I cannot boast of a shock of hair as well. My bunch resembles a thin brush rather than a ponytail, and when I let my hair grow a little bit, it immediately becomes drooping and shapeless. Ever since I can remember, I have had to put a lot of effort in my hairdo so that it looked satisfactorily. Unfortunately, when it comes to hair thickness, genes are vital. Hair structure can be, however, changed because it is influenced by such factors as hormonal balance, diet, stress, or appropriate hair care. Also, there exist many tricks that make our hair optically appear thicker up to a dozen or so percent. The ability to lift our hair from the roots is a key element here, but not only that.

1. First and foremost, in order to optically increase the volume of hair, we need to remember about an appropriate hairdo. We should forget about layers. If our hairdresser is reaching for texturizing shears (here, you can find a detailed description of what they look like so that you have no doubts), we should run and never come back (unless he wants to texturize only the bottom layer of our hair and leave the upper layer alone).

2. If we dye our hair, we need to remember that the colour shouldn't be evenly distributed, as it always makes our hair smoother and flatter. Light reflections will be ideal, as light hair dye makes our hair coarser, whereas dark hair dye always closes hair pores. It makes our hair smoother, and it is more difficult for us to attain volume.

***

   Pozbawione objętości włosy to problem, z którym zmaga się wiele z nas. Ja też nie mogę pochwalić się gęstą czupryną. Mój kitek przypomina raczej cienki pędzel niż koński ogon, a gdy odrobinę zapuszczę włosy, to stają się od razu przyklapnięte i bezkształtne. Odkąd pamiętam, musiałam wkładać dużo wysiłku, aby moja fryzura wyglądała zadowalająco. Niestety, jeśli chodzi o gęstość włosów, to kluczowe znaczenie odgrywają geny. Strukturę włosa można natomiast zmieniać, bo na nią wpływają takie czynniki, jak gospodarka hormonalna, dieta, stres czy odpowiednia pielęgnacja. Istnieje też wiele trików, które sprawiają, że na naszej głowie optycznie pojawi się nawet o kilkanaście procent więcej włosów. Kluczowa jest umiejętność odbijania ich od nasady, ale nie tylko.

1. Przede wszystkim, aby optycznie zwiększyć objętość włosów zadbajmy o odpowiednie ścięcie. Należy zapomnieć o cieniowaniu. Jeśli fryzjer sięga po nożyczki degażówki (abyście nigdy nie miały wątpliwości, tutaj znajdziecie dokładny opis ich wyglądu) uciekajmy i nigdy do niego nie wracajmy (chyba, że chce wycieniować włosy „od spodu” a wierzchnią warstwę zostawia w spokoju).
2. Jeśli farbujemy włosy pamiętajmy, aby ich kolor nie był równomierny, bo to zawsze optycznie wygładza i spłaszcza ich wygląd. Jasne refleksy będą idealne, bo jasna farba sprawia, że włos jest bardziej szorstki, ciemna natomiast zawsze zamyka pory włosów, co sprawia, że stają się gładsze, a tym samym trudniej uzyskać objętość.

5e1a9756

3. Let's pay attention to an appropriate shampoo. Let's forget about those available at popular drugstores – they have many silicones that unnecessarily stick to our hair making it heavier. We should choose those products that do not foam too much. Some of the brands offer shampoos that are dedicated to hair that lacks volume. I use a shampoo by a Polish brand Barwa with cranberry and vitamin complex. Owing to this shampoo, it is easier to get a shock of hair. The shampoo is efficient as well, and that is very important for me as I don't like to buy cosmetics very often.
4. When it comes to the conditioner, some of you may assume that it's a mistake, but I don't follow this rule each time I wash my hair. Twice a week, I thoroughly apply some coconut oil, and I don't need anything else for my hair to look healthy.

 

3. Zwróćmy uwagę na odpowiedni szampon. Zapomnijmy o tych z popularnych drogerii – posiadają dużo silikonów, które niepotrzebnie oblepiają włos, przez co staje się ciężki. Wybierajmy te produkty, które nie pienią się za bardzo. Niektóre marki mają w swojej ofercie szampony przeznaczone do włosów bez objętości. Ja używam szamponu polskiej marki Barwa z żurawiną i kompleksem witamin. Dzięki niemu łatwiej jest uzyskać burzę włosów. Szampon jest też wydajny, a to dla mnie bardzo istotne, bo nie lubię często kupować kosmetyków.
4. Jeśli chodzi o odżywkę, to część z was może uznać, że robię błąd, ale nie stosuję jej przy każdym myciu. Po prostu dwa razy w tygodniu kładę się spać z olejem kokosowym wtartym dokładnie we włosy i nic mi więcej nie jest potrzebne, aby wyglądały zdrowo.

5e1a9784

5. In my opinion, Loreal Tecni Art Volume Lift (available at good hair salons) is a hair foam that is unsurpassed. When applying, you need to remember to apply it directly on the scalp, and not on your hair. It is best to make one parting at the centre of our head, thoroughly massage the foam into the skin, and then move to the sides of our head where you need to repeat the activity at least on two planes that are located two centimetres apart. After the application, it is vital to dry our hair appropriately. The first easiest method is blow-drying your hair with your head flipped upside down, but blow-drying against the natural drop of your hair is even more effective. At the beginning, we will look like a scarecrow, but it is enough to delicately arrange our hair with a comb in order to create a really great hairdo.

5. Bezkonkurencyjna pianka, to według mnie Loreal Tecni Art Volume Lift (do kupienia w dobrych salonach fryzjerskich). Przy jej aplikacji należy pamiętać, aby nakładać ją bezpośrednio na skórę głowy, a nie na włosy. Najlepiej zrobić jeden przedziałek na środku dokładnie wmasować piankę, a następnie przejść do boków, gdzie należy powtórzyć czynność przynajmniej na dwóch płaszczyznach oddalonych od siebie o dwa centymetry. Po użyciu pianki konieczne będzie odpowiednie suszenie. Pierwszą najłatwiejszą metodą jest suszenie włosów głową w dół, ale jeszcze lepsze jest suszenie ich pod włos. Na początku będziemy wyglądać jak strach na wróble, ale wystarczy delikatnie ułożyć włosy grzebieniem, aby stworzyć naprawdę fajną fryzurę.

5e1a9733

6. Backcombing damages the hair; therefore, I wouldn't advice it. However, there is a great way owing to which we will attain a similar effect, the so-called "backcombing effect without the actual backcombing." The durability of such a hairdo isn't as long as the traditional version, but it should last for two hours. The trick is to take a section of hair and place it against the parting. Then, we need to apply some hairspray at the roots. We spray five sections of hair in this particular way and delicately put them back with our fingers to their original position.

7. Another great method increasing the volume of our hair is curling it and arranging it with our fingers in such a way so that it looks a little bit messy. We shouldn't curl sections of our hair in tight spiral curls. This method went out of fashion approximately ten years ago. The effect that we want to attain doesn't require long curling. Take a section of your hair and curl it around the wand for a couple of seconds. Then, delicately spread the section with your fingers. You just need to remember about appropriate equipment. The curling iron has to be thick (thin and tightly twisted curls look unnatural), have regulated temperature (the thinner the hair, the lower the temperature needed, maximally 180ºC), and a non-slip wand (it prevents hair pulling and it is easy to style our hair). Remington PROluxe, a curling iron with a diameter of 32 millimetres, has all of those options.

6. Tapir niszczy włosy, więc go stanowczo odradzam, ale istnieje super sposób, dzięki któremu efekt jest podobny, czyli tak zwany „tapir bez tapiru”. Jego trwałość nie jest tak skuteczna jak przy tradycyjnej wersji, ale przez dwie godziny fryzura powinna się trzymać. Sztuczka polega na tym, aby wziąć pasmo włosów i ułożyć je w przeciwną stronę niż przedziałek i spryskać dokładnie lakierem od samej nasady. W ten sposób lakierujemy przynajmniej pięć partii włosów i odkładamy je z powrotem delikatnie palcami.

 7. Kolejną fajną metodą zwiększającą objętość włosów jest ich podkręcenie i ułożenie palcami tak, aby wyglądały trochę niechlujnie. Nie skręcajmy włosów jak spiralę, ta metoda wyszła z mody jakieś dziesięć lat temu. Efekt jaki chcemy uzyskać nie wymaga długiego kręcenia. Jedno pasmo przytrzymujemy w lokówce kilka sekund, a potem delikatnie rozwarstwiamy je palcami. Trzeba tylko pamiętać o odpowiednim sprzęcie. Lokówka musi mieć grubą średnicę (cienkie, mocno skręcone loki wyglądają nienaturalnie), regulowaną temperaturę (im włosy są cieńsze tym wymagają mniejszego ciepła, maksymalnie 180 stopni), powłokę antypoślizgową (to zapobiega ich wyrywaniu i ułatwia szybką stylizację). Wszystkie te opcje ma na przykład lokówka Remington PROluxe o średnicy 32 milimetrów.

5e1a97635e1a9873

8. In an emergency situation, when you don't have any cosmetics at hand or there is no electric socket anywhere near you (which wouldn't be of any use whatsoever because who carries a hair dryer or a curling iron in a handbag?), you just need to flip your parting to the other side of your head. If you have your own ways to lift your hair, I will be pleased to read all about them in your comments!

Today, I also have got a contest for you. You can win an ideal curling iron to increase the volume of your hair. From 2.11. until 31.12.2016, when purchasing any of Remington products, you will receive a pair of beautiful, delicate, and elegant Apart earrings, which you can see below. It is enough to register on blaskglamour.pl. As a way of thanking for the purchase, the customers will receive silver earrings for free. It is also possible to participate in the main competition and win great prizes. The task is very simple. You need to create your own design of earrings with the use of an app that can be found on the website of the contest. Once a week, there is a possibility to win Remington products from the latest PROluxe line. This is not the end because the winner will travel to Venice to participate in the carnival with an accompanying person.

8. W sytuacji kryzysowej, gdy nie mamy przy sobie żadnych kosmetyków, ani dostępu do kontaktu (który i tak by się nie przydał, bo która z nas ma w torebce suszarkę czy lokówkę?), należy po prostu przełożyć przedziałek na drugą stronę. Jeśli macie swoje sposoby na uniesione włosy, to z przyjemnością przeczytam o nich w komentarzach!

Dziś mam dla Was również konkurs, w którym możecie wygrać idealną lokówkę do zwiększania objętości. Przy zakupie dowolnego produktu Remington w dniach 2.11-31.12.2016 roku dostajemy piękne, delikatne i eleganckie kolczyki od marki Apart widoczne na zdjęciu poniżej. Wystarczy zarejestrować paragon na stronie blaskglamour.pl. W podziękowaniu za zakup uczestniczki otrzymują gratis srebrne kolczyki. Można także wziąć udział w konkursie głównym i grać o super nagrody. Zadanie jest bardzo proste i polega na stworzeniu własnego projektu kolczyków za pomocą aplikacji na stronie konkursowej. Do wygrania raz w tygodniu są produkty Remington, z najnowszej serii PROluxe. To nie koniec, bo zwyciężczyni, wyjedzie wraz z osobą towarzyszącą na karnawał do Wenecji.

5e1a9617

 

LOOK OF THE DAY

5e1a9189

watch / zegarek – Michael Kors (symbol model MK6431)

black bag / czarna torebka – & other stories

leather jacket & boots / ramoneska i kozaki – Zara

sweater & scarf / sweter i szalik – MLE Collection

trousers / spodnie – Topshop

gloves / rękawiczki – COS

   I sometimes manage to find a piece of garment that I put on and don't ever want to take off. That was the case with all of the clothes that I'm wearing in today's photos. Suede zipless boots that I bought last year are a pair of shoes that I have worn most often during the autumn-winter season. I've already started looking for something similar because I know that these may be too battered next year. A leather jacket is the only biker jacket that I've got in my wardrobe. I wear it all year round (if the weather is extremely cold during the winter time, I wear it under a loose coat, whereas I combine it with sheer dresses during the summer), and I don't know whether I'll ever be able to find a better model. It is obvious that a thick black turtleneck sweater will live up to my expectations as I've designed it and supervised the production process myself. I need to admit that I'm nevertheless surprised with the outcome – it is absolutely perfect. Even the gloves (leather at the outside, and cashmere at the inside) and the watch are accessories that I always wear with pleasure.

***

   Czasem udaje mi się znaleźć rzecz, którą wkładam i już nie mam ochoty zdejmować. Tak było w przypadku wszystkich rzeczy, które mam na sobie na dzisiejszych zdjęciach. Zamszowe oficerki bez suwaka, które kupiłam w zeszłym roku, to najczęściej noszona przeze mnie para butów w sezonie jesienno-zimowym. Już teraz zaczynam szukać czegoś podobnego, bo wiem, że w przyszłym roku mogą być już za bardzo zniszczone. Skórzana kurtka, to jedyna ramoneska jaką mam w swojej szafie. Chodzę w niej cały rok (w srogą zimę zakładam ją pod luźniejszy płaszcz, w lecie narzucam na zwiewne sukienki) i nie wiem czy kiedykolwiek znajdę lepszy model. To oczywiste, że czarny, gruby golf będzie spełniał moje wymagania, bo sama go zaprojektowałam i nadzorowałam proces produkcyjny, ale muszę przyznać, że końcowym efektem i tak jestem zaskoczona – jest po prostu idealny. Nawet rękawiczki (z zewnątrz skórzane, wewnątrz kaszmirowe) i zegarek, to dodatki, które zawsze noszę z przyjemnością. 

5e1a9338 5e1a9241 5e1a9360 5e1a93545e1a9390 5e1a9419

Rozgrzewająca zupa z soczewicy z imbirem, jarmużem i innymi wspaniałościami

1This time of the year, there is nothing as warming as a large pot of home-made soup. It is one of those recipes that basically "cooks itself." Without any problem, you can modify the ingredients and – if necessary – cook a larger amount. Now, I can calmly gaze at the falling snowflakes through the window :-) Have a pleasant afternoon :*

***

O tej porze roku nic tak dobrze nie rozgrzewa jak gar domowej zupy. To jest jeden z tych przepisów co praktycznie ,,sam się robi”. Bez problemu możecie zmodyfikować jej skład, a także – w razie potrzeby – przyrządzić większą ilość. Teraz mogę ze spokojem wyglądać przez okno i patrzeć na spadające płatki śniegu :-) Dobrego popołudnia :*

2Ingredients:

(recipe for 3-4 portions)

150 g of red lentils

1,2 l of vegetable broth or water

1 can of tomatoes

1 teaspoon of chopped chilli pepper (optional)

a couple of kale leavesa 3-centimetre piece of fresh ginger

1 onion

2 sprigs of thyme

1 red bell pepper

3-4 bay leaves + 8 peppercorns

1 tablespoon of cumin

4-5 cloves of garlic

olive oil for frying

served with:

parsley

Greek yoghurt or sour cream

 

Skład:

(przepis na 3-4 porcje)

150 g czerwonej soczewicy

1,2 l bulionu warzywnego lub wody

1 puszka pomidorów

1 łyżeczka posiekanej papryki chili (opcjonalnie)

kilka liści jarmużu

3 cm kawałek świeżego imbiru

1 cebula

2 gałązki tymianku

1 czerwona papryka

3-4 liście laurowe + 8 ziarenek czarnego pieprzu

1 łyżka kminu rzymskiego

4-5 ząbków czosnku

do smażenia: oliwa z oliwek

do podania: natka pietruszki

jogurt grecki lub śmietana

3

Directions:

1. Fry chopped onion, garlic, chilli pepper, and thyme sprigs in olive oil in a pot with a cast-iron bottom. Pour the broth or water over it and add red lentils, ginger, chopped kale, bay leaves, canned tomatoes, and the rest of herbs. Boil the mixture and then, reduce the heat and cook for approx. 35-40 minutes.

2. Season everything according to your liking – with salt, an additional pinch of cumin or with pepper. Serve with chopped parsley and, optionally, with a spoonful of yoghurt or sour cream.

A oto jak to zrobić:

1. W garnku o żeliwnym dnie podsmażamy na oliwie posiekaną cebulę, czosnek, papryczkę chili i gałązki tymianku. Całość zalewamy bulionem lub wodą i dodajemy soczewicę, imbir, posiekany jarmuż, liście laurowe, pomidory z puszki i resztę przypraw. Doprowadzamy do wrzenia, a następnie zmniejszamy temperaturę i gotujemy ok. 35-40 minut.

2. Całość doprawiamy wg uznania – solą, dodatkową szczyptą kminu rzymskiego lub pieprzem. Podajemy z posiekaną pietruszką i ewentualnie łyżką jogurtu lub śmietany.

45

Dobre życie według Duńczyków

5e1a8583

   Are you familiar with the blissful state when you curl up in a ball on an armchair and you're holding a mug of your favourite tea with your one hand and reaching for a captivating book with the other one? Or when it is cold and unpleasant outside the window, and you can spend the evening in your bed with a bowl of delicious spaghetti? Or when you have a meeting with your nearest and dearest for a supper, you look at their laughing faces in the glow of candles, and you think that you don't need anything else to achieve full happiness?  

   This atmosphere or feeling are difficult to describe with only one word, unless we're talking with a Dane. He won't hesitate to inform you that you're talking about hygge and that it is the key to your ultimate happiness. A Dane would know what he's talking about because Danish people have been winning plebiscites for the happiest nation in the world for years. They enjoy the little things, live slower, spend much times with their families, and celebrate everyday activities.

   I had been waiting for the première of "The Little Book of Hygge: Danish Secrets to Happy Living" by Meik Wiking for a couple of weeks. I was a little bit afraid that it will be another book about "nothing specific," with pieces of advice like "take a deep breath and don't worry." Therefore, I was much more pleasantly surprised to discover that after reading a couple of pages, I felt really hooked on the book, and I had to find someone to whom I could quote some fragment every now and then.

"Apparently, our heroes say much about ourselves. Americans have Superman, Spiderman, Batman. And Danes…well, Danish people have Gingerbread Man."

"Danes are obsessed with hygge. Everyone, with no exceptions. Even a man on a motorcycle wearing leather will recommend you a bar that is hyggelig."

"I live in Copenhagen. There are plenty of coffee houses here. One of them is located on the other side of the road, opposite my home. The coffee is hideous there. It tastes like fish. Yes, it was not a slip of the tongue, I was surprised myself as well. And additionally it costs five Euro. Despite that, I stop by from time to time. Because there is a fireplace that is very hyggelig."   

   In each chapter, I found many really specific information (without the redundant philosophising), which is probably an outcome of the fact that the author has approached the subject from a scientific point of view – Meik Wiking is the CEO of the Happiness Research Institute in Copenhagen (it sound a bit funny, but it is really a serious issue in Denmark).  I've learnt, among other things, how light influences our happiness and why Danish lamps are so popular. How to introduce hygge ambience into our homes and why it is worth trying after all. The author also recommends a couple of very simple ways to instantly feel the magic of "hygge." Below, I enumerate the ones that are effective for me as well.

1. Today, we had the season's first snowfall in Sopot. My cat is sitting on my lap, and my dog has rested on my left foot and is snoring. This is enough to feel an overabundance of hygge, but I added something more. When Danes were asked about their associations with hygge, eighty-five percent said candles. It is no accident that they use the term lyseslukker for someone who is a killjoy. This literally means: the one who has blown out the candle.

***

 Znasz ten błogi stan, kiedy zwijasz się w kłębek na fotelu, w jednej ręce trzymasz kubek ulubionej herbaty, a drugą sięgasz po wciągającą książkę? Albo gdy za oknem jest zimno i nieprzyjemnie, a ty możesz spędzić wieczór w łóżku z miską pysznego spaghetti? Albo wtedy gdy spotykasz się z bliskimi na kolacji, patrzysz na ich roześmiane twarze w blasku świec i myślisz o tym, że niczego więcej nie potrzeba ci teraz do pełni szczęścia? 

   Tę atmosferę czy uczucie ciężko jest opisać jednym słowem, no chyba, że mamy do czynienia z Duńczykiem. On bez najmniejszego zastanowienia powie ci, że chodzi o hygge i że jest to klucz do tego, aby być szczęśliwym. Duńczyk wiedziałby co mówi, bo mieszkańcy Danii od lat wygrywają plebiscyt na najszczęśliwszy naród na świecie. Cieszą się z drobnostek, żyją wolniej, spędzają dużo czasu z bliskimi i celebrują codzienne czynności. 

   Na premierę "Hygge. Klucz do szczęścia" autorstwa Meika Wikinga czekałam już od dobrych kilku tygodni. Trochę się bałam, że będzie to kolejna książka "o niczym", z radami typu "weź głęboki oddech i nie martw się", tym milej byłam zaskoczona, gdy już po pierwszych kilku stronach nie mogłam się od niej oderwać i co rusz szukałam kogoś, komu mogłabym zacytować jakiś fragment. 

"Podobno nasi bohaterowie dużo mówią o nas samych. Amerykanie mają Supermana, Spidermana, Batmana. A Duńczycy… no cóż, Duńczycy mają Pana Ciasteczko."

"Duńczycy mają obsesję na punkcie hygge. Wszyscy, bez wyjątku. Nawet ubrany w skórę facet na motorze poleci ci knajpę, która jest hyggelig."

"Mieszkam w Kopenhadze. Jest tu dużo kawiarni. Jedna jest po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko mojego domu. Kawa jest tam obrzydliwa. Smakuje jak ryba. Tak, nie przejęzyczyłem się, sam też byłem tym zdziwiony. A na dodatek kosztuje pięć euro. A mimo to zaglądam tam od czasu do czasu. Bo jest tam kominek, który jest bardzo hyggelig."

   W każdym rozdziale znalazłam wiele naprawdę konkretnych informacji (bez zbędnego filozofowania), co wynika pewnie z faktu, że autor podchodzi do tematu w naukowy sposób – Meik Wiking to dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem w Kopenhadze (brzmi trochę śmiesznie, ale w Danii to naprawdę poważna sprawa).  Dowiedziałam się między innymi o tym, jaki wpływ na szczęście ma światło i dlaczego duńskie lampy są tak popularne. Jak wprowadzić do naszego domu nastrój hygge i dlaczego w ogóle warto to zrobić. Autor poleca też kilka bardzo prostych sposobów na to, aby natychmiast poczuć magię hygge. Poniżej wymieniam te, które u mnie też się sprawdzają. 

1. Dziś spadł w Sopocie pierwszy śnieg, mój kot siedzi mi na kolanach, a pies ułożył się na mojej lewej stopie i chrapie. To już wystarczy, aby czuć aż nadmiar hygge, ale ja dorzuciłam do tego jeszcze coś. Gdy zapytano Duńczyków o to, z czym kojarzy im się hygge, osiemdziesiąt pięć procent wymieniło świeczki. Nieprzypadkowo na kogoś, kto psuje zabawę, mówi się po duńsku lyseslukker, co dosłownie znaczy: ten, który gasi świecę.

5e1a8686

świeczka H&M Home 29 złotych

2. A warming scent, applying some cream on hands that are parched from cold, or the sole thought that I can remove my makeup and apply a thick layer of something nourishing on my face because I know that I don't have to leave home in the evening – even the smallest way to take care of my body instantly improves my mood.

2. Rozgrzewający zapach, nałożenie kremu na spierzchnięte od zimna dłonie albo świadomość, że mogę zmyć makijaż i nałożyć na twarz grubą warstwę czegoś odżywczego, bo już nigdzie nie muszę dziś wychodzić, to zawsze mały luksus. Nawet symboliczne zadbanie o swoje ciało od razu poprawia humor. 

5e1a87115e1a8699

Uwielbiam polską ekologiczną markę IOSSI za wszystkie produkty, których używałam – za olejek do demakijażu z lnianką, za krem nawilżający o delikatnym ziołowym zapachu, czy za rozgrzewające masła z mandarynką. I za to, że wszystkie kosmetyki produkowane są ze składników posiadających certyfikat upraw organicznych.

 

3. Can there be something that is more hygge than a hot piece of chocolate pastry with advocaat? Well yes, namely a hot piece of chocolate pastry with advocaat that you have prepared on your own. According to Danish people, baking and cooking, best done with your closest people, are one of the most pleasant things that people can experience on a daily basis. However, to prevent it from changing into arduous labour with a lousy outcome, I wanted to share with you a recipe for a Scandinavian pastry, KLADDKAKA, which slightly resembles a souffle – it is delicious and very easy to prepare (you can find the recipe at the bottom of today's post).   

"Hygge" means warmth, comfort, safety, and happiness. Even though the word does not exist in our Polish language, nothing prevents us to transfer its power to our native environment and try to live a good life the way we want.

3. Czy może być coś bardziej hygge niż gorący kawałek ciasta czekoladowego z advocatem? Otóż tak, mianowicie gorący kawałek ciasta czekoladowego z advocatem, które zrobiło się samemu. Pieczenie i gotowanie, najlepiej razem z bliskimi, to według Duńczyków jedna z najmilszych rzeczy, które spotykają nas na co dzień. Aby jednak nie zmieniło się to w mozolną pracę z mizernym efektem, to chciałam podzielić się z Wami moim przepisem na skandynawskie ciasto KLADDKAKA, które przypomina odrobinę suflet. Jest pyszne, wilgotne w środku i bardzo łatwe w przygotowaniu (przepis znajdziecie na dole wpisu).

   "Hygge" oznacza ciepło, komfort, bezpieczeństwo i radość. I chociaż to słowo w naszym polskim języku nie istnieje, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby jego siłę przenieść na nasze rodzime podwórko i spróbować wieść dobre życie po swojemu. 

5e1a88345e1a8634

A recipe for KLADDKAKA – a Scandinavian chocolate pastry 

Ingredients:

150 gr of butter 

200 gr of icing sugar

2 bars of milk chocolate

220 gr of wheat flour

5 tablespoons of advocaat

3 tablespoons of milk

3 eggs

1. Melt the butter in a pot and delicately cool it. Then, pour the melted butter into a large bowl. Mix the butter with sugar until smooth.
2. Pour some milk into a small pot and add chocolate. Melt the chocolate on low heat – remember to stir the mixture thoroughly so that it does not burn. Slowly, add it to the mixed butter and sugar.
3. Add some advocaat while stirring at the same time.
4. Slowly, add the flour and then the eggs.
5. Pre-heat the oven to 180ºC. When the pastry is mixed well, pour it into the baking tin and put it in the oven. After 20 minutes, decrease the temperature to 140ºC and leave the pastry inside for additional 10 minutes.

***

Przepis na skandynawskie ciasto czekoladowe KLADDKAKA 

skład:

150 gr masła 

200 gr cukru pudru

2 tabliczki mlecznej czekolady

220 gr mąki pszennej

5 łyżek stołowych advocatu

3 łyżki stołowe mleka

3 jajka

Sposób przygotowania:

1. Rozpuszczam masło w garnuszku i delikatnie studzę, następnie przelewam do dużej miski. Miksuję masło z cukrem, aż do uzyskania jednolitej masy.
2. Do garnuszka nalewam mleko i dodaje czekoladę. Rozpuszczam ją na małym ogniu cały czas dokładnie mieszając, aby się nie przypaliła. Powoli dodaję ją do zmiksowanego masła i cukru.
3. Dodaję advocat cały czas miksując.
4. Powoli dodaję mąkę, a następnie jajka.
5. Rozgrzewam piekarnik do 180 stopni. Gdy ciasto jest dobrze wymieszane przelewam je do formy i wstawiam do piekarnika. Po 20 minutach pieczenia zmniejszam temperaturę na 140 stopni i zostawiam na dodatkowe 10 minut. 

5e1a8542 5e1a8805 5e1a88015e1a8657