Gdy w ciągu kilku miesięcy zmienia się wszystko.

kanapa – Ikea (Soderhamn)/ dywan – WestwingNow / stolik – Gubi (Nap.com.pl) / lampa – Petite Friture (Nap.com.pl) / wazony – HM Home / drewniany stołek – WestwingNow

   Pewnie część z Was zauważyła, że trochę mnie tu nie było. „Trochę” to dokładnie osiem miesięcy. Czasem jest tak, że życie prywatne wywraca nam życie zawodowe do góry nogami (i lepiej tak, niż na odwrót!), ale dziś, po wielu tygodniach niepokoju, mogę już pochwalić się dobrą nowiną – zostałam mamą po raz drugi i zmartwienia mamy już za sobą.

   Tak to często w życiu bywa, że rzeczy lubią się nawarstwiać. W moim przypadku była to zagrożona ciąża, koronawirus i remont nowego mieszkania, co w połączeniu z wygasającą umową na to wynajmowane do tej pory, również nie odejmowało stresów. Makelifeeasier.pl nie jest blogiem medycznym, więc zdrowotne szczegóły pozostawię dla siebie i skupię się na tematach przyjemniejszych, czyli na urządzaniu mieszkania. Podejrzewam, że dla każdej z was najistotniejsze będą dokładne linki albo namiary na rzeczy, które chciałybyście wykorzystać w swoich mieszkaniach. Wypisałam je pod zdjęciami wszystkich pomieszczeń najskrupulatniej, jak potrafiłam.

Rozkład mieszkania w momencie kupna – na pomarańczowo zostały zaznaczone ściany do usunięcia. Łączna powierzchnia użytkowa to 80m2. Projekt główny.

Początki wydzielania pokoi dzieci oraz efekt końcowy – drażnią mnie uszczelki, ale o tym napiszę poniżej. 

Musieliśmy dorobić siedem ścian.  Przeszklenia wykonała firma Barańska Design. Zasłony kupiłam u H41.pl, a grafikę w Desenio.

1. Nowy podział w mieszkaniu

    Największym wyzwaniem w naszym mieszkaniu było podzielenie dwóch pokoi na cztery, ale w taki sposób, by w żadnym pomieszczeniu nie stracić dostępu do naturalnego światła. Pokoje dzieci zostały przedzielone do połowy przeszkloną ścianką. Jako budowlani laicy, często nie myślimy na etapie planowania mieszkania o różnych szczegółach, w praktyce bardzo istotnych dla komfortu życia w mieszkaniu. Jednym z takich elementów jest wentylacja. Jeśli rozważacie u siebie podział pomieszczeń na mniejsze pamiętajcie o uwzględnieniu wentylacji w każdym pomieszczeniu. Wbrew pozorom nie jest to takie proste – nie każdy pokój ma dostęp do pionu wentylacyjnego, a jeśli tak, to często wszystkie są już zajęte. W takim wypadku rozwiązaniem może być zwykła kratka wentylacyjna w ścianie pomiędzy pomieszczeniami, oraz odpowiednie wycięcie w drzwiach. W szklanej szybie jedną komorę można zrobić otwieraną, ale do tego trzeba pogrubić szprosy, a cała konstrukcja robi się bardzo droga. Wracając do podziału – w podobny sposób, czyli przeszkleniem, oddzieliliśmy salon od naszej sypialni. Chciałam w mieszkaniu zachować jak najwięcej światła – w sypialni jest okno wychodzące na południowy zachód, które doświetla także korytarz i kuchnię. Taka szyba nie zamyka przestrzeni, a nawet optycznie ją powiększa. Zagadką było to, jak szyba będzie izolować hałas – sypialnia jest w bezpośrednim sąsiedztwie z salonem i łazienką. Muszę przyznać, że tutaj się zdziwiłam, bo na co dzień nic nie słychać z części dziennej. Natomiast problem pojawia się, gdy ktoś w środku nocy włączy światło w innym pomieszczeniu, bo bez przeszkód dociera także do sypialni. Przeszklenie musi być więc zasłaniane na noc. My w tej chwili mamy zasłonę lnianą, która nie zdaje egzaminu. Będę musiała kupić materiał „blackout”, który nie przepuszcza światła.

Wszystkie klamki wymieniłam na porcelanowo-mosiężne ze sklepu Intterno. listwa sufitowa z gipsu – Master Corgips, model P16 / listwa ścienna – Master Corgips, model LP18 / płyta gipsowa między listwami – Castorama / listwa przypodłogowa – Foge (dostępna też w Castoramie)W całym mieszkaniu farby są od Fluggera. Biała to Ral 9016. Jasny oddcień szarości widoczny na ściance w sypialni to numer 5493 (na zdjęciu u góry skrajnie po lewej stronie). Ciemny szary w kuchni i salonie to 5512 (na zdjęciu z góry jest na środku – ten najciemniejszy w końcu nie został użyty).

Przedłużenie wysokości drzwi o 30 cm było strzałem w dziesiątkę. Drzwi są wykonane z drewna w malutkim zakładzie pod Słupskiem (pan stolarz chce pozostać incognito) / kontakty i włączniki pochodzą ze sklepu Intterno.

Płyty miały 1,5 na 3,2 m i grubość 6mm (lepsze, bo wytrzymalsze są te o grubości 12mm, ale są też znacznie droższe). Wybrałam kolor „Calacatta” czyli kamień o kolorze użylenia od czarnego, szarego po przez brąz i beż. Można też wybrać tonację chłodniejszą „Statuario„ wtedy użylenia są tylko w odcieniu szarości i czerni, a szerokość żył i ich głębokość jest różna. Mam dla Was coś ekstra – udało mi się załatwić kod rabatowy na wszystkie płyty imitujące marmur w sklepie Frobena w Sopocie – na hasło "Gosia" otrzymacie 20% rabatu. Dostawy są na terenie całej Polski. Promocja będzie ważna do końca roku – zapytania kierujcie pod maila [email protected] lub telefon 606652386 :).

2. Detale, które podrasują mieszkanie w nowym budownictwie

   Choć mieszkanie to typowe nowe budownictwo, nie mogłam się oprzeć pokusie oparcia wystroju o mieszankę stylu skandynawskiego i klasycznego. Najprostsza metoda, czyli „zgapianie z Pinteresta”, jest w takim wypadku o tyle problematyczna, że przesada z klasycznymi elementami w nowym budynku może zakrawać o śmieszność. Potrzebny jest więc umiar i wyczucie. Nie chodzi o to aby udawać, że mieszka się w starej kamienicy.

   Pierwszą rzeczą, która podrasuje mieszkanie w nowym budownictwie jest odpowiednio dobrana sztukateria. W żadnym wypadku nie taka „pałacowa”, która tylko podkreśli niskie sufity. Wybrałam klasyczny kształt sztukaterii – bez kwiatowych wzorów i niepotrzebnych detali. Według mnie najlepiej sprawdza się gipsowa – wygląda naturalnie, a do tego jest najtańsza. Jeśli będzie trochę nachodzić na sufit to go optycznie podwyższy – moja ma wymiary 16cm (na suficie) i 10cm na ścianie. Aby pozostać wierną umiarowi i wyczuciu, choć nie było to łatwe.

   Kolejną rzeczą, która sprawi, że typowo osiedlowe mieszkanie zyska bardziej wyszukany charakter jest podwyższenie drzwi ze standardowych 208 cm do 235 cm. Nie jest to łatwe, bo trzeba powiększyć podciąg, co wiąże się ze skuciem kawałka ściany, ale ja nie żałuję.

   Niezbędnym również elementem wyposażenia są listwy przypodłogowe. Moje mają 12 cm wysokości. W dobie robotów sprzątających i chodzików-jeździków z gipsowych po roku zapewne nic by nie zostało. W nowym budownictwie najbrzydsze są chyba kaloryfery – u mnie były dwa wielkie, stojące na całej długości okien. Zamówiłam u stolarza drewnianą ławę/siedzisko, żeby ukryć chociaż jeden. Specjalną kratkę/osłonę zamówiłam przez Internet (tutaj link do strony). Drugi usunęłam i na zimę zrobimy nowy na ścianie i również zakryjemy stelażem. W całym mieszkaniu wymieniłam klamki na mosiężno-porcelanowe – w oknach i drzwiach były najtańsze plastiki.

Tak wyglądała łazienka zaraz po kupnie mieszkania.

Tak wygląda teraz :P

Używam różnych produktów do czyszczenia, ale tylko te od Barwy mają zapach, który mnie nie drażni.

3. Pomyłki

    Jest takie powiedzenie – kto nic nie robi, ten nie popełnia błędów. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że jego autora zainspirował jakiś remont (wiem, wiem, autorstwo przypisuje się Napoleonowi, ale on też przecież mógł na to wpaść przy okazji remontu jakiegoś francuskiego château). U mnie również nie obyło się bez wpadek i błędów. Chociaż projekt przeszklonej ściany był w porządku, to sposób wykonania pozostawia wiele do życzenia. Uszczelki są widoczne, zawiasy drzwi nieprzemyślane, łączenia między szprosami widoczne.

   Inna drobna wpadka, ale mnie męczy – między listwą ścienną a podłogową mamy wstawioną cienką płytę gipsową, bo chciałam żeby całość lekko odstawała od ściany i tworzyło jedną całość. Niestety płyta jest za cienka i nie widać tego efektu – wygląda jakbyśmy na ścianie nakleili listwę. Nasza płyta ma 6mm grubości, myślę, że najlepiej wyglądałoby 10mm.

   Po poprzedniej właścicielce odziedziczyliśmy w pełni gotową łazienkę. To, co na pierwszy rzut oka wydawało się super sprawą przestało nią być w trakcie remontu. Teraz rozumiem dlaczego łazienka czy toaleta to element, który zostawia się na sam koniec prac, a na czas remontu montuje się starą muszlę klozetową znalezioną na wystawce. Przez naszą łazienkę przewinęły się tabuny fachowców, którzy intensywnie z niej korzystali. Po remoncie musieliśmy ją odmalować i porządnie posprzątać. Po wszystkim uniosłam się honorem (albo raczej: zajrzałam na konto) i nie brałam ekipy sprzątającej, tylko sama ją wysprzątałam przy pomocy dobrych środków. Odpowiednio dobrane detergenty to według mnie pierwszy krok do sukcesu. Jestem fanką niezawodnej serii krakowskiej firmy Barwa: Perfect House. Do czyszczenia łazienki użyłam produktu Perfect House Bathroom, który uwielbiam przede wszystkim za piękny zapach. Ostatnio na rynek weszła nowa linia o nazwie Perfect House Glam z nową gamą zapachów (teraz wszystkie preparaty można kupić o 25% taniej z kodem "PHGLAM25" – promocja trwa tylko do końca miesiąca). Używam tych środków czystości od lat i mam wszystkie dostępne na rynku preparaty. Ani razu nie kusiło mnie aby wrócić do tych produktów, które używałam przed odkryciem tej serii. Przy remoncie pomógł nam też środek przeznaczony do drewna – wyczyściłam nim parkiety i framugi drzwi, z których można było zebrać odciski palców całej ekipy remontowej.

   Na koniec szczegół dotyczący umeblowania – gdybym miała drugi raz urządzać mieszkanie, łóżko piętrowe dla Julii kupiłabym drewniane. Teraz konstrukcja jest z profili stalowych, a wykończenie z płyt kartongipsowych – wydaje mi się, że lepiej wyglądałaby na większej przestrzeni. U niej sprawia wrażanie topornej.

   Na Instagramie dostałam od Was sporo wiadomość, że też jesteście w trakcie różnych mieszkaniowych perypetii, więc pewnie wiecie ile trzeba się nagadać z fachowcami, żeby zrobili coś tak, jak chcecie Wy, a nie oni. Nam do końca zostały już kosmetyczne rzeczy – kilka półek, pokój Henia i ostatnie zakupy. Póki co, siedzę na kanapie, rozglądam się i napawam widokiem zlewu w kuchni – dotarł dopiero przedwczoraj ;).

lampy nad blatem przy ścianie – &tradition / bateria – Quadron / lampa nad wyspą – WestwingNow / stołek barowy – Hay (Nap.pl

Look of The Day – Looking for nowhere.

espadrilles / espadryle – MANEBI on eobuwie.pl

dress / sukienka – MLE Collection

basket / koszyk – RobotyRęczne

baby outfit / strój Małej – H&M 

   Na plażę patrzymy z daleka – chociaż piękna i niezbyt zatłoczona. Restauracje omijamy szerokim łukiem – gotujemy sami, a każdy członek rodziny, po kolei chwali się swoimi umiejętnościami kulinarnymi (mamy sporo jajecznicy jakby ktoś miał ochotę ;)). Rozgrywki w Scrablle, badminton, czytanie książek (albo słuchanie audiobooków), długie rozmowy przy kieliszku wina, dziadkowie którzy garną się do opieki nad wnukami – wakacje są inne niż to planowaliśmy pół roku temu, ale i tak jest cudnie. 

   W walizce nie wylądowały tym razem żadne buty na obcasie, od razu wiedziałam, że nie będzie okazji do ich noszenia. Espadryle na delikatnym koturnie to jednak co innego. Jeśli nie miałyście podobnych na nogach, to nie wiecie co tracicie – są wyjątkowo wygodne (teraz możecie kupić ten i inne nowe modele ze strony eobuwie.pl z 20% zniżką, wystarczy, że w podsumowaniu zakupów użyjecie hasła KASIATUSK20, kod jest ważny do środy i nie uwzględnia przecenionych modeli)

 

 

Kilka ujęć z nowego showroomu i zapowiedzi wielofunkcyjnej garderoby na jesień/zima 2020

   Dziś wracam do Was z kilkoma nowościami MLE. Zdjęcia zrobiłyśmy dwa tygodnie temu i ku mojemu zaskoczeniu niektóre produkty zdążyły się już prawie wyprzedać. Wiem, że w MLE takie wypadki zdarzały się już wiele razy, ale w tym sezonie, ze względu na koronawirusa nasze obawy były bardziej uzasadnione. W MLE, w przeciwieństwie do sieciówek, nigdy nie produkujemy rzeczy "z górką". Produkcja ubrań w przypadku wielkich koncernów szyjących w Azji jest tak tania w przeliczeniu na europejskie waluty, że opłaca się wyprodukować tony rzeczy, które mogą się nie sprzedać. Taka polityka wpływa na środowisko w dwójnasób – po pierwsze, w trakcie produkcji, po drugie, po sezonie, gdy trzeba jak najtaniej zutylizować niesprzedane produkty. W MLE nie zdarzają się sytuację, kiedy towar ląduje gdzieś indziej niż w ręce naszych Klientek – wolimy zrobić mniej rzeczy, mniej na tym zarobić, ale nie dokładać do wysypisk kolejnych ton materiałowej kupy. Co więcej – cieszę się i jest to dla mnie najlepsza pochwała pracy, gdy widzę jak popularne jest sprzedawanie i kupowanie używanych rzeczy MLE. Dziękuję, że tak często dajecie im drugie życie!

   Wracając do dzisiejszych zdjęć – za studio posłużył nam po raz kolejny showroom Iconic Design, w którym od paru tygodni możecie obejrzeć nasze rzeczy na żywo. A ponieważ co rusz pojawiają się pytania o to, co jest dostępne stacjonarnie, to odpowiem tu wszystkim za jednym razem – w każdy poniedziałek do showroomu ląduje cała rozmiarówka produktu, który wszedł w piątek. Jeśli więc czegoś nie ma już na stronie, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że w Iconic Design jeszcze to znajdziecie. 

Biała koszula to chyba najbardziej wyczekiwana nowość tego lata. Spodziewajcie się jej niebawem!Ta sukienka zniknęła z naszego magazynu w kilka minut. Ostatnie sztuki znajdziecie w showroomie. Spodnie zapinane z boku na suwak z zapiętkami to propozycja, która sprawdzi się w klimacie "homewear" (obym nie wykrakała tutaj jesiennego lockdown'u), ale ja będę je nosić także z moonbootsami i uggami, gdy zrobi się już bardzo zimno. Materiał który wybrałyśmy posiada certyfikat GOTS, który ma najbardziej wyśrubowane standardy przyznawania ze wszystkich ekologicznych certyfikatów. Kardigan na który wszyscy czekają. I fotel, od DePadova, który wygląda jak dzieło sztuki. Wasze uwagi naprawdę są dla nas ważne! Wiele z Was skarżyło się, że ten model sukienki ma zaburzoną rozmiarówkę – przyjrzałyśmy się mu dokładnie i naniosłyśmy poprawki. 
Sukienka w odcieniu miedzi – wygodna, kobieca i bardzo na czasie.  Sukienka bez ramion będzie jeszcze wracać w pojedyńczych sztukach więc jeśli chciałybyście ją kupić, to koniecznie wybierzcie opcję "powiadom o dostępności" na stronie produktu. 

Zielona kopertowa sukienka czeka na Was w showroomie. W piątek kolejna nowość! 

Talerz rozmaitości, który mogłabym jeść codziennie!

*    *    *

  Przychodzę do Was dzisiaj z przepisem, który mogłabym jeść codziennie. Pozostaję tylko jedna kwestia – czy ktoś może mi go przygotować i podać do stołu?! Faktycznie, na pierwszy rzut oka może się wydawać, że taki talerz dobroci, to czasochłonna sprawa. Krojenie, podsmażanie i mieszanie. Chciałabym jednak Was zapewnić, że jeżeli raz wypróbujecie (pod warunkiem, że zbierzecie wszystkie potrzebne składniki :)) to danie będzie za Wami ,,chodziło” i w końcu doczeka się Waszych modyfikacji. Krewetki, kawałki kurczaka, pieczona lub surowa ryba – tu wszystko się sprawdzi z gęstym sosem z mango. Oryginalne poke bowl przypomina raczej zdekonstruowane sushi, z tą różnicą, że ryż pozostaje gorący. Moja wersja zakłada, że ryż może być gotowany dzień wcześniej.

Skład:

(przepis dla 3-4 osób)

ok. 200 g ugotowanego ryżu długoziarnistego

10-12 krewetek (mogą być świeże lub mrożone – wówczas, wcześniej je rozmroźcie)

2 łyżki sezamu + odrobina oleju sezamowego

2 awokado

garść pomidorków koktajlowych

garść młodych liści, np. szpinaku, roszponki, botwinki

3-4 ogórki gruntowe

1 szczypior

1 czerwona cebula lub 2 szalotki

garść groszku cukrowego*

sos:

1 dojrzałe mango

ok. 3-4 łyżki sosu sojowego

szczypta płatków chili

1 łyżka miodu (opcjonalnie, jeżeli mango nie jest dojrzałe)

szczypta soli

A oto jak to zrobić:

1. Na patelni delikatnie podgrzewamy olej sezamowy z sosem sojowym. Dorzucamy sezam i całość przez kilka sekund prażymy. Zawartość przekładamy do naczynia i na tej samej patelni podsmażamy obrane krewetki. Doprawiamy je szczyptą soli i płatkami chili. Umyte i obrane warzywa kroimy w plastry.

2. Na talerzu rozkładamy ugotowany ryż i plastry warzyw. Dodajemy podsmażone krewetki. Całość posypujemy sezamem i doprawiamy gęstym sosem.

3. Aby przygotować gęsty sos: w wysokim naczyniu łączymy miąższ mango z sosem sojowym i blendujemy na gładką masę. Doprawiamy delikatnie solą (sos sojowy jest słony, więc uważajmy na ilość soli) i chili. Jeżeli uznamy, że mango nie jest zbyt dojrzałe, dodajmy łyżkę miodu. Jeżeli chcemy, żeby sos nie był aż tak owocowy, to wystarczy dodać połówkę mango.

*  w sprawie groszku cukrowego, to możemy dodać go na końcu w formie obranych ziarenek lub wrzucić go w całości na patelnię i na chwilkę podsmażyć razem z sezamem (wszystko zależy, w jakiej formie będzie skórka).

Aby przygotować gęsty sos: w wysokim naczyniu łączymy miąższ mango z sosem sojowym i blendujemy na gładką masę. Doprawiamy delikatnie solą (sos sojowy jest słony, więc uważajmy na ilość soli) i chili. Jeżeli uznamy, że mango nie jest zbyt dojrzałe, dodajmy łyżkę miodu. Jeżeli chcemy, żeby sos nie był aż tak owocowy, to wystarczy dodać połówkę mango.

Groszek cukrowy możemy dodać do dania na końcu, w formie obranych ziarenek lub wrzucić go w całości na patelnię i na chwilkę podsmażyć razem z sezamem (wszystko zależy, w jakiej formie będzie skórka).

Na talerzach rozkładamy ugotowany ryż i plastry warzyw. Dodajemy podsmażone krewetki.

Całość posypujemy sezamem i doprawiamy gęstym sosem.

 

Look of The Day

 

bag / torebka – Balagan

white shirt dress / biała koszulowa sukienka – MLE Collection

leather sandals / skórzane sandały – Tkees

flowers / kwiaty – zawsze od Narcyza

   Białe sukienki i koszule kiedyś były przeze mnie niedoceniane. Wydawało mi się, że chodzę w nich za często, idąc tym samym na łatwiznę i że to żadna sztuka włożyć coś, co pasuje do wszystkiego. Dziś takiej analizy w głowie już nie przeprowadzam. Coraz bardziej cenię sobie właśnie te ubrania, które nie wychodzą z mody i są uniwersalne. Tak było też w przypadku dzisiejszej sukienki, znalezionej po porządkach w prototypach z ostatnich sezonów (finalnie wypuściłyśmy ją w błękicie). Chciałam w niej chodzić trzy lata temu i dziś też jest ciągle w użyciu.

   Mam nadzieję, że zwróciłyście uwagę na mój skórzany kubełek. To efekt pracy polskiej marki Balagan i zasługuje na kilka słów. Wykonano go z dbałością o każdy szczegół, jakościowo dorównuje galanterii z najwyższej półki. Posiada wewnętrzną kieszonkę na drobiazgi i podszewkę wykończoną skórzanym ściągaczem. Ma stabilną podstawą i mimo wielu wyzwań, które mu zafundowałam, nie stracił kształtu.  

   PS Przepraszam za moją nieobecność w komentarzach pod wpisem "Last Month" – byłam przez moment nieosiągalna ;). Nadrobiłam już zaległości i odpowiedziałam na Wasze pytania. Spokojnej niedzieli!