Triumph Inspiration Award in Shanghai!

Mam za sobą prawdopodobnie najbardziej szalony tydzień w tym roku!:) Na początek musiałam napisać (i zdać!) egzamin z całego roku studiów, aby potem, w dniu swoich 25 urodzin wsiąść wraz z Zosią w samolot i polecieć na drugi koniec świata! A z jakiego powodu?:) Wraz z innymi dziennikarkami modowymi z Polski zostałam zaproszona na galę finałową kończącą coroczny, międzynarodowy konkurs dla studentów szkół projektowania Triumph Inspiration Award. 

Relację z samego wydarzenia pokażę jutro na blogu (muszę tylko rozpakować walizki i trochę ochłonąć;)), ale dziś możecie zobaczyć początek mojej podróży:).

Follow my blog with bloglovin!

Packing!

Czy Wy też miewacie rozterki w trakcie pakowania swojej walizki?:) Niezależnie od tego, jak długi będzie mój wyjazd, to skompletowanie wszystkich strojów trwa zdecydowanie za długo. A i tak, zawsze okazuje się, że nie wzięłam połowy potrzebnych rzeczy! Tym razem z pewnością też czegoś zapomnę, ale butów będę miała pod dostatkiem!:)

Porzucając temat upychania walizki, chciałam pokazać Wam najnowsze wydanie polskiego Harper's Bazaar!:) Dawno nie ucieszyła mnie tak kurierska przesyłka:). Pierwszy numer został wydany w ograniczonej ilości egzemplarzy i nie jest dostępny w sprzadaży, ale w lutym ma podobno ruszyć druk kolejnych numerów!:)

Follow my blog with bloglovin!

Just do it!

     

Follow my blog with bloglovin!

     Wszyscy wiemy z jaką łatwością przychodzi nam składanie uroczystych obietnic –  "od jutra nie jem słodyczy", "od jutra zaczynam ćwiczyć", "a od poniedziałku przechodzę na dietę". Skądś to znacie? Nie martwcie się, jest na to rada. Przede wszystkim musimy zwalczyć skłonność do odkładania spraw na później. Czyli postanawiamy, że wstajemy z kanapy, zostawiamy tego, jakże przez nas wielbionego pilota i zabieramy się do roboty. Jak to zrobić? Oto moje mobilizujące przykłady:

Muzyka.

      Dla mnie podstawa treningu – nie wyobrażam sobie biegania bez muzyki. Jednym z moich ulubionych elementów uprawiania wysiłku fizycznego jest to, że mogę poprzez muzykę zatracić się w swoim świecie. 

Kompan.

      Dzięki drugiej osobie będziecie mogli wzajemnie na siebie liczyć i motywować do pracy, czy dyskutować o osiągnięciach.  Jest to świetna zachęta dla osób, które lubią towarzystwo. Niekoniecznie musi być to człowiek. Jeśli masz w domu zwierzaka, to wiesz doskonale, że trzeba z nim wychodzić – w śnieżyce, deszcze czy upały. Wykorzystaj ten obowiązek na aktywne spacery.

Dzienniczek sportowy.

      Pod koniec każdego tygodnia możemy zrobić rachunek sumienia. Będziemy dumni i zmotywowani. Nie możemy być gorsi niż w zeszłym tygodniu! :) Prowadząc dzienniczek kontrolujemy siebie i swoje wysiłki. Powinniśmy uprawiać sport 3 razy w tygodniu, powyżej 45 minut (dopiero wtedy zaczynamy spalać tkankę tłuszczową), ale nie więcej niż 5 razy w tygodniu. Warto tego pilnować, bo co za dużo to niezdrowo.

Wizualizacja.

      W marzeniach wbiegam na metę maratonu, przełamuję życiowy czas w pływaniu, robię nowy trik w Kitesurfingu. To wzmacnia moją motywację. Jestem bardziej pobudzona, chce mi się walczyć. Spróbujcie sami, to naprawdę działa!

Ustalenie trasy.

Opracujmy trasę lub system ćwiczeń, który będzie nam najbardziej odpowiadał. To co znane, nie będzie wzbudzało niepokoju, będzie nam więc łatwiej zabrać się za trening po raz pierwszy. Zanim wybiegniemy z domu, warto jest opracować konkretny szlak, a najlepiej jeśli wcześniej po prostu go przejdziemy (na przykład w ramach spaceru z koleżanką czy chłopakiem).

Sprzęt, ubranie.

    Zastanów się czy nowa czapeczka albo buty nie zdopingują Cię do ruchu. :) Wśród moich koleżanek jest to popularne i wyraźnie  motywujące. Każda z nas cieszy się przecież z możliwości założenia nowego zakupu:).

Nagrody

    Warto jest siebie nagradzać. Nie muszą być to duże rzeczy. Mam na myśli coś małego: w tym tygodniu wyjdę na trening 3 razy, to w weekend zjem ulubione ciastko, pójdę do kina albo wypiję duuuuuże latte z bitą śmietaną.

Jeśli niektórym z Was żaden z tych sposobów nie wydał się wystarczająco zachęcający, to proponuję postawić na Waszą spontaniczność:). Ubierzcie buty i po prostu wybiegnijcie z domu. W tym momencie!:)

A Wy drodzy czytelnicy jakie macie sposoby na mobilizację?

 

 

Last month

Follow my blog with bloglovin!

Szara eminencja bloga:)

A dokładniej szaro-biało-kremowa!:)

Napotkałam na swojej drodze wiele osób, które nie lubią kotów. Po spotkaniu z moją kotką, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, weryfikowały one jednak swoje dotychczasowe poglądy i robiły wyjątek od reguły – Pępuszki bowiem nie da się nie lubić. Jest przyjazna, łagodna i zdecydowanie za bardzo lubi głaskanie, co czasami bywa naprawdę męczące:).

Moja kotka, z uwagi na rasę, wymaga odrobinę więcej troski niż normalny dachowiec. Jej futerko trzeba regularnie czesać. Ponieważ nie lubi wychodzić na dwór trzeba też dbać o jej pazurki (bo inaczej sama o nie zadba używając do tego fotela lub kanapy :D). Jej łagodne usposobienie nie idzie w parze z instynktem łowcy, ale od czasu do czasu lubi się bawić swoim pluszowym szczurem :). Jest też niezwykle wybredna jeśli chodzi o pokarm, ale według mnie zasługuje na wszystko co najlepsze, więc rozpieszczam ją jak mogę:).

Simon Tofield Simon's Cat for Magazine interview. 24 October 2009

LOVE

 

FAQ – frequently asked questions

Dzisiaj mam dla Was coś nowego! :) Ponieważ w komentarzach pojawia się mnóstwo pytań na temat bloga i rzeczy z nim związanych postanowiłam przygotować osobny post, w którym odpowiem na te najczęściej zadawane. Podzieliłam pytania ze względu na tematykę, której dotyczą:). W tym poście znajdziecie kilka informacji o mnie oraz o genezie mojej strony, a w następnych (pojawią się gdy tylko uzbieram wystarczjącą ilość Waszych pytań:)) jak wygląda moja praca nad blogiem oraz informacje dotyczące fotografii:).

Informacje o mnie:

1. Ile mam lat? Skąd pochodzę?

Urodziłam się 16 października w 1987 roku w Gdańsku.  Od urodzenia mieszkam w Trójmieście i nie zamieniłabym tego miejsca na żadne inne:). Od czasu założenia bloga jestem jednak często w rozjazdach, co ma oczywiście swoje plusy i minusy.

2. Gdzie mieszkam? Czy mieszkam z rodzicami?

Na stałe mieszkam w Trójmieście, w mieszkaniu moich rodziców. Od poniedziałku do piątku są oni jednak nieobecni:). Tata razem z mamą przebywają w tym czasie w Warszawie. Można więc śmiało powiedzieć, że poza weekendami mieszkam tylko z kotem:). 

3. Jaką skończyłam szkołę? Czy nadal się uczę? Co myślę o kierunku studiów, który ukończyłam?

Jestem magistrem psychologii ogólnej, ukończyłam także kurs pedagogiczny dający uprawnienia do pracy z dziećmi. Obecnie kształcę się dalej w nurcie psychoterapii skoncentrowanej na rozwiązaniu. Podyplomowo studiuję też seksuologie. Jestem bardzo zadowolona z kierunku studiów, który wybrałam po maturze i wiążę z nim swoją dalszą przyszłość:). 

4. Gdzie pracowałam? 

Swoje pierwsze zatrudnienie znalazłam w sklepie z ubraniami w wieku 15 lat, w którym pracowałam łącznie przez 7 lat. Gdy stałam się pełnoletnia, na okres wakacji mogłam się przebranżowić  (osoby niepełnoletnie nie mogą pracować w miejscu gdzie sprzedawany jest alkohol) i ku przerażeniu moich rodziców zaczęłam pracę w smażalni ryb:). W czasie liceum pracowałam także jako hostessa na turniejach tenisowych. Na pierwszym roku studiów zaproponowano mi naprawdę dobrze płatną pracę polegającą na tańczeniu, kóra jednak nie trwała zbyt długo:). Po ostatnim odcinku TZG wróciłam do Sopotu, a jednocześnie do mojej starej pracy w sklepie:). Pod koniec czwartego roku studiów, zaczęłam mieć więcej wolnego czasu. Postanowiłam więc poszukać czegoś poza pracą ekspedientki w sklepie. Szybko znalazłam posadę jako opiekunka do dzieci (konkretnie jako opiekunka jednego małego szkraba:)). Wtedy też wpadłam na pomysł założenia bloga o modzie…:) 

5. Co robię teraz? Czy blog to moja praca?

Z początku udawało mi się łączyć zarówno blogowanie, pracę w sklepie, jako opiekunka oraz pisanie pracy magisterskiej, ale pomimo pomocy bliskich mi osób (Zosi, mamy czy mojego chłopaka) musiałam w końcu z czegoś zrezygnować.  Gdy blog zaczął przynosić dochody problem sam się rozwiązał. Od września 2011 roku mój zawód to prowadzenie bloga, z wszystkimi obowiązkami i przyjemnościami z tym związanymi:) Nie jest to jednak moje jedyne źródło utrzymania:).

6. Jak wygląda mój dzień?

Każdy inaczej:). Jeśli mam zajęcia na uczelni sprawa jest prosta – od 8.00 do 18.00 próbuję przyswoić wiedzę:). W dniu, w którym nie zaplanowałam zdjęć (ze względu na beznadziejną pogodę, strój nieróżniący się niczym specjalnym od tych przedstawionych wcześniej lub kompletnym brakiem weny twórczej) zajmuję się tą mniej przyjemną częścią blogowania: odpisywaniem na maile od reklamodawców (dziennie przychodzi ich ponad 100:/), przygotwywaniem umów i harmonogramów reklam, prowadzeniem rachunkowości, zatwierdzaniem komentarzy, obróbką zdjęć czy pisaniem postów. Dwa razy w miesiącu muszę też przygotować stylizację i zrealizować zdjęcia do magazynu Flesz, w którym mam swoją rubrykę. W związku z licznymi projektami, którymi się teraz zajmuję często uczestniczę w spotkaniach. Informacje dotyczące zdjęć znajdą się w osobnym dziale:).

Czy ktoś widział moją torebkę? Jeszcze przed chwilą miałam ją na prawej ręce.

7. Co lubię robić w wolnym czasie?

Gdybyście spytali mnie o to rok temu, to z całą pewnością odpowiedziałabym, że z wielką przyjemnością zajmuję się prowadzeniem bloga:). Teraz natomiast, jeśli faktycznie zdarza się, że nie robię niczego związanego z blogiem, to staram się odpoczywać i spędzać czas z bliskimi. Jestem nieuleczalnym kinomaniakiem i nie wyobrażam sobie przyjemniejszego wieczoru, niż oglądanie filmu na kanapie (koniecznie z kimś)  i zajadanie się kupionym na wynos, ulubionym, meksykańskim jedzeniem:). Uwielbiam też spotkania z moimi koleżankami – dzielenie się z nimi problemami i śmiesznymi anegdotami, to najlepszy sposób na poprawę nastroju:).

8. Czy uprawiam jakieś sporty?

Od czterech lat biegam co drugi dzień. Nie mam jednak ambicji, aby zostać maratończykiem. Mój powolny trucht trwa maksymalnie 15 minut:). Nieprzypadkowo narzuciłam sobie taki rytuał w chwili, gdy na drugim roku studiów poszłam na swoją ostatnią lekcję wychowania fizycznego:). Od dziecka starałam się coś ćwiczyć (albo raczej moi rodzice starali się, abym coś ćwiczyła:)). Najpierw uczęszczałam na lekcje baletu, później gimnastyki artystycznej, w między czasie trenowałam jazdę konną i tenis (którego nigdy nie lubiłam – rakieta wydawała mi się zdecydowanie za ciężka, a w trakcie serwisu piłka zamiast za siatkę, trafiała zawsze prosto w mój nos). W podstawówce nie znosiłam gier zespołowych. Łączę się więc w bólu z wszystkimi osobami, wybieranymi jako ostatnie do gry w "dwa ognie"…

8. Ile mam wzrostu i ile ważę?

Nie należę do dryblasów:). Mam 160 cm wzrostu (jeśli wyciągnę szyję najmocniej jak potrafię, to przy małym zaokrągleniu mój wzrost dochodzi do 162 cm). Bez żartów – bardzo lubię swój wzrost, a od pewnego czasu zaczęłam go traktować nawet jako zaletę:). 

Moja waga odkąd skończyłam 15 lat waha się między 45 a 50 kg (wszystko zależy od tego czy mamy okres przedświąteczny, czy poświąteczny :D). Na tę chwilę myślę, że ważę 47 kg, ale głowy za tę informację uciąć sobie nie dam, bo w gruncie rzeczy dawno się nie ważyłam :).

Nie stosuję żadnej diety, ale staram się jeść z głową. Od września chciałabym, aby na blogu pojawiło się więcej postów dotyczących zasad zdrowego odżywiania, bo wiem, że ten temat interesuje wiele z Was:).

9. Jakiej rasy jest mój kot? Jak się nazywa?

Moja kotka jest persem. Ma już 10 lat i wabi się Pępuszka. Jesteśmy nierozłączne:).

10. Jak ubieram się na co dzień? Czy często chodzę na wysokich obcasach?

Zdjęcia swoich stylizacji staram się realizować wtedy, kiedy mój strój wydaje mi się oryginalny i przedstawia coś innego niż to, co wcześniej mogliście obejrzeć na blogu. Ubrania dobieram uwzględniając plan danego dnia. Jeśli wiem, że będę w ruchu i będzie mi zależeć na wygodzie, to pewnie wyglądam mniej więcej tak:

albo tak

Szpilki i kobiece fasony to jednak to co lubię najbardziej, więc jeśli wiem, że danego dnia nie będę musiała przejść 10 km, ani dźwigać ze sobą ośmio i pół kilowego sprzętu fotograficznego to raczej stawiam na takie stroje:

11. Kto, według mnie zasługuje na miano ikony stylu?

Jest wiele takich osób, ale pierwsza, która nasuwa mi się na myśl to oczywiście Audrey Hepburn. Jeśli chodzi o współczesne fashionistki to bardzo podoba mi się styli Olivii Palermo. W ostatnim czasie wpadły mi też w oko klasyczne stylizacje Mirandy Kerr. 

12. Jakie są moje plany na przyszłość?

O tych prywatnych staram się nie rozpowiadać, ale o zawodowych chętnie Was poinformuję:). Chciałabym nadal prowadzić blog – zgadzam się na realizowanie tylko takich projektów, których prowadzenie nie koliduje z tworzeniem postów i zarządzaniem strony. Jesienią pojawią się na stronie małe zmiany (bez obaw – treści i postów będzie więcej, a nie mniej:)), a może nawet nowa osoba?:)