Sezonowa pielęgnacja, czyli 6 kosmetyków, które przydadzą Ci się jesienią

   I don't like revolutions in my everyday life and I become attached to everything. Even to cosmetics. If I don't have to, I don't change the principles of my everyday skin care. I try to finish each package of cream, unless it somehow doesn't lives up to my expectations. However, it happens on rare occasions because I do considerate shopping, and I always choose products that were recommended by women whom I trust. My complexion and hair are, however, extremely susceptible to weather changes. In the spring time, my ponytail is thinner, in the summer, my lips are dried, in the winter, my face looks tired and my skin is noticeably irritated. Every few months, I do a small overhaul – near the bathtub, in a bathroom drawer, and in a small makeup bag that I always keep in my handbag.

1. Intense sheet face mask.

For the last ten months, I thought that face masks are a product that does nothing – a product that is available in the store because girls enjoy applying it during a pyjama party. It was only recently that my beautician, whom I attend for cleansing, told me that I should apply a moisturising mask from time to time. And that even those cheapest that can be found in drugstores will be good if they haven't got too many artificial substances. During the summer, I chose a cleansing one with clay, but in the autumn time, I've equipped myself with  A' PIEU White Milk (also available here), which is very moisturising (the producer assures us that it is like a "glass of milk for our skin"). I use it when I am taking a bath – what's important, even when it stays on my face for a long time, I don't experience any irritation. 

***

   Nie lubię rewolucji w swojej codzienności i przywiązuję się do wszystkiego. Nawet do kosmetyków. Jeśli nie muszę, to nie zmieniam zasad swojej codziennej pielęgnacji. Każdy słoiczek kremu staram się dokończyć, chyba, że z jakiegoś powodu mi nie podpasował, zdarza się to jednak rzadko bo robię rozsądne zakupy i zawsze z polecenia kobiet, którym ufam. Moja cera i włosy są jednak wyjątkowo podatne na zmiany pogody. Wiosną moja kitka jest cieńsza, latem usta są wysuszone, a zimą moja twarz wygląda na zmęczoną, a skóra jest wyraźnie podrażniona. Co kilka miesięcy robię więc mały remanent – koło wanny, w łazienkowej szufladzie i małej ksometyczce, którą zawsze  trzymam w torebce. 

1. Maseczka w płachcie o intensywnym działaniu.

Przez ostatnie dzisięć lat wydawało mi się, że maseczki do twarzy to kompletnie nie działający produkt, który jest w sprzedaży tylko dlatego, że dziewczyny lubią je sobie nakładać w trakcie pyjama party. Dopiero niedawno, kosmetyczka, do której chodzę na oczyszczanie, powiedziała mi, że od czasu do czasu powinnam robić sobie maseczkę nawilżającą. I że nawet te najtańsze w drogerii mogą się dobrze sprawdzić, jeśli nie będą mieć za dużo sztucznych substancji. Latem wybierałam oczyszczające z glinką, ale na jesień zaopatrzyłam się w A' PIEU White Milk (dostępna także tutaj), która ma działanie mocno nawilżające (producent zapewnia, że jest jak "szklanka mleka dla naszej skóry"). Ja używam jej w trakcie kąpieli – co ważne, nawet jeśli długo ją trzymam, to nie mam uczucia podrażnionej skóry.  

2. Hand cream

Hands are the part of our body that is the quickest to react to weather changes. Due to wind, frost, rain, snow, or dry air, our skin becomes dry and irritated. In order to take care of our skin, we need to wash our hands in warm (not hot) water and use cream afterwards. Otherwise, the leftovers of water will immediately irritate it or even leave tiny bleeding wounds. Since the beginning of September, I've been keeping a small tube in my purse (now, I use  this one).

3. Intense moisturising cream that is ideal to apply under makeup.

You think that if you're not sunbathing and the summer is a thing of the past, your face cream doesn't have to protect you from the sun rays? That's a mistake. Maybe it's hard to believe, but even the light emitted by the computer screen has a negative influence on our skin (and we're more eager to sit in front of the computer screen during long autumn evenings), not to mention the September sun. Additionally (something that I remember well from last winter), low temperature is a good environment for pollution to float in the air. Such a situation fosters the creation of free radicals. Therefore, you can still use your summer face cream, providing that it moisturises your skin enough.

***

2. Krem do rąk. 

Dłonie to ta część ciała, która najszybciej reaguje na zmianę pogody. Pod wpływem wiatru, mrozu, deszczu, śniegu czy suchego powietrza skóra staje się przesuszona i zaczerwieniona. Aby zadbać o skórę dłoni, należy myć ręce w ciepłej (ale nie gorącej) wodzie i po każdym razie używać kremu. W przeciwnym razie, pozostałości wody natychmiast spowodują spierzchnięcie dłoni, a nawet malutkie krwawiące rany. Od września małą tubkę kremu trzymam zawsze w torebce (teraz używam tego).

3. Intenswynie nawilżający krem, na który można szybko nałożyć makijaż.

Myślisz, że jeśli się nie opalasz, bo lato już minęło, to Twój krem nie musi Cię chronić przed promieniami słonecznymi? To błąd. Może ciężko w to uwierzyć, ale nawet światło z ekranu komputera źle wpływa na kondycję naszej skóry (a przed komputerem siedzimy najchętniej w długie jesienne wieczory) nie mówiąc już o wrześniowym słońcu. Dodatkowo (co pamiętamy dobrze z zeszłej zimy) niska temperatura sprzyja utrzymywaniu się zanieczyszczeń w powietrzu, które przyczyniają się do powstawania wolnych rodników. Możesz więc dalej używać swojego letniego kremu, pod warunkiem, że wystarczająco nawilża skórę. 

Krem restrukturyzujący na dzień Elixir Jeunesse Yves Rocher z wysoce skoncentrowanym wyciągiem z aphloi, który przeciwdziała czynnikom przyspieszającym starzenie się skóry (zanieczyszczenia, promieniowanie UV, stres, zmęczenie). Dobrze sprawdzi się jesienią. Szybko się wchłania.

4. Intense brightening cosmetics and chemical peels.

There exist many creams that you can't use during summer because they can do us more harm than good (brightening, with retinol, with St John's wort and calendula, with strong acids). We should avoid the sun after procedures that are supposed to get rid of discolouration or after intense peels. Therefore, autumn is an ideal time to tackle our imperfections. Now, you can use professional cosmetics with high concentration of active substances or go to a beauty salon where they will adjust the treatment to your needs. For those who are from Tricity, I recommend visiting Studio Urody Beau-Ty, where you will find such treatments as microdermabrasion (which decreases scars, acne discolouration, black heads, enlarged pores, decreases wrinkles, and improves skin tone). In Studio Urody Beau-Ty, there're two types of this treatment: diamond microdermabrasion and corundum microdermabrasion (you will be surely satisfied with the service at the salon, personnel really pampers their clients). You can find this salon on 1/70 Kilińskiego Street in Gdańsk.

***

4. Kosmetyki intensywnie rozjaśniające i chemiczne peelingi. 

Istnieje wiele kremów, których nie wolno używać latem, bo mogą nam bardziej zaszkodzić niż pomóc (rozjaśniające, z retinolem, z dziurawcem i nagietkiem, z mocnymi kwasami). Skóra po usuwaniu przebarwień czy intensywnym złuszczaniu nie może być wystawiana na słońce. Dlatego idealnym momentem, aby rozprawić się z niedoskonałościami jest właśnie jesień. Teraz możesz stosować profesjonalne kosmetyki z dużym stężeniem aktwynych substancji albo udać się na zabieg dostosowany do Twoich problemów. Osobom z Trójmiasta bardzo polecam sprawdzone studio urody Studio Urody Beau-Ty, które ma w swojej ofercie na przykład zabieg mikrodermabrazji (zmniejsza blizny, przebarwienia potrądzikowe i zaskórniki, rozszerzone pory, spłyca zmarszczki i poprawia koloryt cery). W studiu Beau-Ty macie do wyboru dwa rodzaje zabiegu: mikrodermabrazję diamentową i korundową (na pewno będziecie zawodolone z obsługi, bo personel bardzo dba o zadowolenie klientek). Salon znajduje się na ulicy Kilińskiego 1/70 w Gdańsku.

5. Makeup products that recover skin colour.

Soon, no one will know that we once had summer tan; therefore, it's worth browsing through our colourful cosmetics in search of those in warm tones. Beige and brown eyeshadows, blood-red lipsticks instead of carmine shades, and peach cosmetics – these are products that will give our everyday makeup a little bit of summer accent. Bronzing powder will also be irreplaceable in this situation. Remember to choose one that is at least two tones darker than your natural skin tone – owing to that you won't achieve an over-the-top effect, even when you apply a little bit too much product. My favourite product is BONNE MINE bronzing and smoothing powder by Embryolisse, which gives you a healthy glow and colour, but at the same time it optically disperses the imperfections without an intense shine. This powder together with other dermocosmetics by Embryolisse are available in all Super-Pharm drugstores in Poland.

***

5. Produkty do makijażu, które ożywią kolor skóry. 

Po naszej letniej opaleniźnie zaraz nie będzie śladu, dlatego już teraz warto jest przejrzeć nasze kolorowe kosmetyki w poszukiwaniu tych w ciepłym odcieniu. Cienie do oczu w kolorze beżu i brązów, krwiste a nie karminowe czerwienie na ustach, brzoskiwniowe róże to kosmetyki, które dodadzą naszemu dziennemu makijażowi odrobiny letniego akcentu. Niezastąpiony w tej kwestii będzie też oczywiście bronzer. Pamiętajcie, aby wybrać taki, który jest co najwyżej dwa tony ciemniejszy niż Wasz naturalny odcień skóry – dzięki temu, nawet jeśli trochę przesadzicie, to efekt niepowinien być sztuczny. Moim faworytem jest puder wygładzająco-brązujący BONNE MINE marki Embryolisse, który nadaje zdrowy blask i koloryt, a jednocześnie optycznie rozprasza niedoskonałości, bez intenswynego efektu błysku. Ten puder i inne dermokosmetyki marki Embryolisse znajdziecie w każdej drogerii Super-Pharm w Polsce.

Pomada dyscyplinująca włosy Botanicals Fresh Care z naparem z krokosza barwierskiego. Ten lekki, perłowy, aksamitny krem pomaga ujarzmić napuszone włosy bez ich obciążania i przetłuszczania. Można go stosować na sucho. 

6. Products that help to harness flyaway hair.

Flyaway hair is the most irritating consequence of decreasing temperature. I've been boycotting the advice of hairdressers since one of them cut my hair crookedly and told me to apply lightener on my whole head (fortunately, I didn't agree to do the second thing). He was trying to convince me that I've got a tendency to flyaway hair because I don't bother to moisturise it well enough. He was also mistaken in this matter. I regularly use light no-wash conditioners, deeply moisturising masks, ampoule treatments, and overnight hot coconut oil treatment. None of these steps decreased my problem with flyaway hair. Hair styling products turned out to be considerably more practical in comparison to conditioners (which I use regardless). If you've got the feeling that your head could be a great mobile phone charger, I recommend light cosmetics and avoiding hairspray (I recommend pomade from KROKOSZ line by Botanicals Fresh Care).

***

6. Produkty pomagające ujarzmić elektryzujące się włosy.

Naelektrzyowana czupryna to najbardziej irytująca konsekwencja spadającej temperatury. Bojkotuję rady fryzjerów, odkąd jeden krzywo ściął mi włosy w zeszłym roku i polecił mi chlusnąć na całą głowę rozjaśniacz (na szczęście chociaż na to drugie się nie zgodziłam). Przekonywał mnie też, że jeśli moje włosy mają tendencje do elektrzyowania to znaczy, że za słabo je nawilżam. I tu też był w błędzie. Stosuję regularnie lekkie odżywki bez spłukiwania, głęboko nawilżające maski, kuracje w ampułkach i nakładanie rozgrzanego oleju kokosowego na noc. I żadna z tych czynności nie zmniejszała poziomu naładowania elektrycznego moich włosów nawet o jeden kilowat. Zdecydowanie lepiej od odżywek (które i tak nadal stosuję) sprawdziły się u mnie produkty do stylizacji włosów. Jeśli też macie wrażenie, że Wasza głowa mogłaby posłużyć jako bezprzewodowa ładowarka do telefonu, to polecam sięgnąć po lekkie kosmetyki dyscyplinujące i jak ognia unikać lakieru (ja polecam pomadę dyscyplinującą z linii KROKOSZ od Botanicals Fresh Care). 

Answering the yet-unstated question: in the photo above, I'm wearing a T-shirt by MLE Collection, a leather belt from H&M, and jeans with zippers at the leg cuffs from KappAhl – the trousers are produced from cotton that comes from a sustainable plantation. KappAhl is a member of Better Cotton Initiative (BCI), which means that the production plants use less water and pesticides in the production process. The planters belonging to BCI have also assume social responsibility. The main aim of BCI is to ensure that up to 30 % of the whole cotton production process worldwide becomes sustainable by 2020. Now, there is a promotion in KppAhl – 20% off on all trousers and jeans.

***

Uprzedzając Wasze pytania: na zdjęciu powyżej mam na sobie T-Shirt od MLE Collection, skórzany pasek z H&M i dżinsy z zamkami przy nogawkach od KappAhl-a.Te ostatnie wykonane są z bawełny pochodzącej ze zrównoważonej uprawy. KappAhl jest członkiem organizacji Better Cotton Initiative (BCI), a to oznacza, że w trakcie produkcji ich ubrań zużywa się mniej wody i pestycydów. Plantatorzy zrzeszeni w BCI ponoszą również odpowiedzialność społeczną. Głównym celem BCI jest doprowadzenie do tego, aby do roku 2020 trzydzieści procent całej produkcji bawełny na świecie odbywało się w sposób ekologiczny. Teraz w KappAhl trwa promocja – 20% na wszystkie spodnie i dżinsy. 

***

MAKE PHOTOGRAPHY EASIER – Wizyta w drukarni i spotkanie autorskie

   As a young girl, I dreamt about one thing: to hop on a train departing from platform 9 3/4 and leave for Hogwarts. The mysterious and slightly gloomy atmosphere of the saga about wizards sat well with me and even now, when I'm an adult, I sometimes recall numerous iconic moments from these novels in daily situations. "Please don't punish Dobby" became part of our family lingo, instead of saying "did you see my text message?," I often ask "has my owl arrived yet?," and we always acknowledge the beginning of autumn by having a tv screening of one of the instalments of Harry Potter – of course, under a blanket and accompanied by a large bowl of spaghetti bolognese (we repeat these sessions on a regular basis until April). And even though the world of wizards is literary fiction, I have the impression that I shouldn't complain about lack of magical moments in real life…

   It was during the wee hours on a sullen morning, when I got on a train from Gdynia Główna to Kraków Główny. The landscape behind the window was similar to the one that we know from J.K. Rowling's novels – in fact, no one would have been surprised if the train had stopped somewhere in the middle of the woods so that the passengers could have been checked by the dementors. Despite all of that, I was all in good mood, as in a couple of hours I was supposed to see my book for the first time – although I couldn't see it in its entirety – only fragmented into sheets – that was good enough for me.

   I could describe this visit in three words: nervousness, delight, and happiness. Even the greatest sceptics of reading would stand there petrified looking at all those books, sheets, and palettes with paper that were piled up to the ceiling of that great hall. Just like in a chocolate factory. And that smell. Getting to the point: it was the last chance to scrutinise the photos printed on target paper (up to that point I'd seen them on the so-called proofs), and as you can easily guess in case of a book about photography appropriate colours were of great importance. Fortunately, each detail, even Portos's tail looked just like it should. I had to sign the last sheet with my initials that I, as an author of the book, accept it and…the printing started off with full speed.

 It means that "Make Photography Easier" is basically ready and in a couple of days the courier will bring a ready copy right to my door. Shortly after, the books will be on their way to your houses (maybe not exactly delivered by the same courier, but you know what I mean ;)). If you didn't have the chance to see the cover of my book, you can see it here (the book will be available at a slightly lower price until the end of this week). And to finish off, I've got something important to tell you. Next week, we will have an opportunity to meet together! On the 27th of September in my beloved Warsaw Koszyki, I'm organising a meet the author session – I'll be glad to sign each book and talk with each of you! Once again:

Hala Koszyki, 27 September, 1st floor, 6.30 p.m.

"Make Photography Easier" meet the author session

I'd like to cordially invite you to the meeting, and I can't wait!

PS You've no idea about what your presence means to me – so many years of blogging, writing, and reading your comments – just as if I were to meet old friends after years of separation. I'm extremely excited that I will be finally able to meet you, but I'm also a little bit worried – what if no one comes? It would be a weight off my mind if you let me know in the comments that some of you will actually come, otherwise, I'll probably die out of stress :).

 

***

   Jako dwunastoletnia dziewczynka śniłam tylko o jednym: aby wsiąść do pociągu odjeżdżającego z peronu 9 i 3/4  i ruszyć w stronę Hogwartu. Tajemniczy i nieco ponury nastrój sagi o czarodziejach bardzo mi odpowiadał i nawet teraz, gdy jestem już całkiem dorosła, zdarza mi się przywoływać wiele kultowych momentów powieści w codziennych sytuacjach. "Proszę nie karcić Zgredka" weszło już do naszego rodzinnego języka, zamiast "widziałeś smsa ode mnie?" pytam często "doleciała już moja sowa?", a jako oficjalny początek jesieni uznajemy  zawsze seans telewizyjny którejś z części, oczywiście pod kocem i w towarzystwie dużej miski spaghetti bolognese (te seanse powtarzamy później regularnie aż do kwietnia). I chociaż świat czarodziejów to literacka fikcja, mam wrażenie, że nie powinnam narzekać na brak magicznych momentów w prawdziwym życiu…

   Był bardzo wczesny i posępny poranek, kiedy wsiadłam do pociągu relacji Gdynia Główna – Kraków Główny. Krajobraz za oknem był dokładnie taki, jaki znamy z powieści J.K. Rowling – właściwie nikt by się nie zdziwił, gdyby pociąg zatrzymał się gdzieś w lesie, aby pasażerów mogli skontrolować dementorzy. Mnie nie opuszczał jednak dobry humor, bo już za kilka godzin miałam po raz pierwszy zobaczyć moją książkę – co prawda nie w całości, a jedynie rozczłonkowaną na arkusze, ale dobre i to. 

   Wizytę w drukarni mogłabym opisać w trzech słowach: zdenerwowanie, zachwyt i radość. Nawet najwięksi sceptycy czytelnictwa staliby z rozdziawionymi gębami i przyglądaliby się wszystkim książkom, arkuszom i paletom z papierem, które pięły się aż po sufit wielkiej hali. Zupełnie jak w fabryce czekolady. No i ten zapach. Ale przechodząc do rzeczy: to była ostatnia szansa, aby przyjrzeć się zdjęciom wydrukowanym na docelowym papierze (do tej pory widziałam je jedynie na tak zwanych proofach), a można się łatwo domyśleć, że w przypadku książki o fotografii odpowiednie kolory miały tu ogromne znaczenie. Na szczęście każdy szczegół, nawet ogon Portosa, wyglądał tak jak powinien. Musiałam zrobić parafkę na ostatecznym arkuszu na dowód tego, że jako autor ją akceptuję i… drukowanie ruszyło pełną parą. 

   To oznacza, że "Make Photography Easier" jest już właściwie gotowa, lada dzień kurier przyniesie gotowy egzemplarz pod moje drzwi, a tuż po tym ruszy z przesyłką do Waszych domów (może nie dokładnie ten sam kurier, ale wiecie co mam na myśli ;)). Jeśli nie miałyście okazji zobaczyć jak wygląda okładka to zapraszam tutaj (książkę jeszcze do końca tygodnia będzie można kupić z małą zniżką). Na koniec mam dla Was najważniejszą informację. Już w przyszłym tygodniu będziemy mogły się spotkać wszystkie razem! 27 września, w moich ukochanych warszawskich Koszykach organizuję dla nas spotkanie autorskie – z przyjemnością podpiszę każdą książkę i porozmawiam z każdą z Was! A więc jeszcze raz:

Hala Koszyki, 27 września, 1 piętro, godzina 18.30

Spotkanie autorskie "Make Photography Easier"

Zapraszam Was serdecznie i nie mogę się doczekać!

PS Nawet nie wiecie jak wiele dla mnie znaczy Wasza obecność – tyle lat blogowania, pisania dla Was i czytania Waszych komentarzy – tak jakby po wielu latach spotkać w końcu stare przyjaciółki. Jestem bardzo podekscytowana tym, że w końcu będziemy mogły się zobaczyć, ale też trochę się boję – a co, jeśli nikt nie przyjdzie? O ile byłoby mi raźniej gdybyście dały mi znać w komentarzach, że ktokolwiek z Was wybiera się na spotkanie ze mną, w przeciwnym razie chyba umrę ze stresu :). 

LOOK OF THE DAY

shoes / sztyblety – Vagabond on eobuwie.pl

coat & silk top / płaszcz i jedwabna koszulka – MLE Collection

leather bag / skórzana torba – Marc O'Polo

watch / zegarek – Daniel Wellington

trousers / spodnie – Topshop

Top5: Najlepsze stylizacje polskich blogerek z sierpnia

   This time, wide-leg trousers are the star of the ranking. They were this summer's hot trend and they will be also fashionable in the coming season. I'll be honest with you – I've got mixed feelings myself when it comes to this cut, especially when these are ankle-length and the legs are r e a l l y wide.  I'm definitely a fan of high-rise trousers that come in one colour. What do you think about those outfits? Check out my subjective ranking!

***

   Tym razem gwiazdą rankingu są spodnie z szerszymi nogawkami. Były hitem wakacji i podobno mają być modne także w nadchodzącym sezonie. Będę z Wami szczera – sama mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o ten model spodni, zwłaszcza jeśli sięgają za kostkę a nogawki są  n a p r a w d ę  szerokie.  Zdecydowanie jestem zwolenniczką tych jednolitych i z wysokim stanem. A czy Was przekonują te stylizacje? Zapraszam na mój subiektywny ranking!

 

MIEJSCE PIĄTEMarcherry

Marta has her debut in the ranking, and she chose an outfit including striped trousers that are tied around the waist. She also opted for black accessories – slides, which are a hot trend this season, black top, and a small handbag on a chain.

***

Marta pojawia się w naszym zestawieniu po raz pierwszy i debiutuje w stylizacji z szerokimi wiązanymi w pasie spodniami w prążki. Do tego postawiła na czarne dodatki – modne tego lata klapki, czarną bluzkę i małą torebkę na łańcuszku.

 

MIEJSCE CZWARTE

Kat Astro

White and black play the main role in this outfit. White high-rise trousers look classic and feminine. In a combination with a white top, they make the whole outfit look like a jumpsuit. She chose gold jewellery, a watch, and, of course, black sunglasses.

***

W tym zestawieniu pierwsze skrzypce grają biel i czerń. Białe spodnie z wyższym stanem prezentują się klasycznie i kobieco, a razem z białym topem sprawiają, że całość wygląda jak kombinezon. Jako dodatki wybrała złotą biżuterię, zegarek i oczywiście czarne okulary.

 

MIEJSCE TRZECIE

The Biscuit Factory

Olga is also a new blogger in the ranking. I like her minimalistic style. In this set, she chose striped high-rise trousers that are tied around the waist. Similarly to the predecessors, she opted for a pair of slides, a simple T-shirt as well as a straw hat – it seems that the combination is a favourite choice among Polish bloggers.

***

Olga także debiutuje w tym rankingu. Podoba mi się jej minimalistyczny styl. W tym zestawieniu wybrała spodnie z wysokim stanem w paski z wiązaniem w talii. Tak jak poprzedniczki postawiła na klapki, prosty t-shirt oraz słomkowy kapelusz – wygląda na to, że taka kombinacja wiedzie prym wśród polskich blogerek. 

 

MIEJSCE DRUGIE

Olivia Kijo
 In this case, Olivia opted for a pair of neon pink shoes (slides again!) and a blood-red handbag. The whole outfit looks original and is pleasing to the eye.

***

W tym przypadku Olivia postawiła na buty (znowu klapki!) w odcieniu neonowego różu oraz krwisto-czerwoną torebkę. Całość prezentuje się oryginalnie i miło się na nią parzy.

MIEJSCE PIERWSZE

Cajmel

Today, the first place goes to Karolina! Black and beige are one of my favourite colour combinations. I like that Karolina looks feminine without really showing anything. What is your favourite set?

***

Dziś miejsce pierwsze należy do Karoliny! Czerń i beż to jedno z moich ulubionych połączeń kolorystycznych. Podoba mi się, że Karolina wygląda kobieco, nie pokazując tak naprawdę niczego. A Wam która propozycja podoba się najbardziej?

 

 

La vie est belle L’Eclat

  Those who followed my Instagram during the weekend are aware that I attended Gosia's wedding on Saturday. In Kashubia in Pałac pod Dębem, we were celebrating this important day. Today, I wanted to show you a small detail whose name is extremely meaningful. La vie est belle (Life is beautiful) wonderfully matches the mood that accompanies me now. Lancome has just released a new fragrance. L’Éclat is flowery, fresh, and very girly – have you had the chance to test it?

The first photo that you can see in the post was taken by Ania from Mammamija.

***

   Jeśli ktoś z Was śledził w weekend mój Instagram, to zapewne wie, że sobotę spędziłam na weselu Gosi. Na Kaszubach, w Pałacu pod Dębem świętowaliśmy ten ważny dla niej dzień. Dziś chciałam Wam pokazać mały detal, którego wymowna nazwa La vie est belle (Życie jest piękne) świetnie pasuje do nastroju, który mi teraz towarzyszy. Marka Lancome wypuściła właśnie nowy zapach. L’Éclat jest kwiatowe, świeże i bardzo dziewczęce – miałyście już okazję przetestować?

Pierwsze zdjęcie we wpisie jest autorstwa kochanej Ani z bloga Mammamija

Mykonos

    In the last scene of "Bourne Identity," Matt Damon arrives at a Greek island in search of his beloved one (played by Franka Potente). Finally, he finds her in a scooter rental place and then they live happily ever after (to be precise until the second instalment of the saga).This paradise on Earth is Mykonos – a small Greek island that I had the occasion to visit a few weeks ago. Small white houses with blue doors and shutters stretching along narrow and winding streets are its dominant feature.Since it also took me a while to search for places that are worth visiting as well as for important information concerning the island which allowed me to prepare for the trip, I wanted to share my notes with you today.Maybe they will come in handy some day.Have a nice evening!Trying to reach Jackie Onassis Beach.

***

   W ostatniej scenie "Tożsamości Bourne'a" Matt Damon trafia na grecką wyspę w poszukiwaniu swojej ukochanej (granej przez Frankę Potente). W końcu znajduje ją w wypożyczalni skuterów wodnych, a potem żyją długo i szczęśliwie (a konkretniej do drugiej części sagi o Boure'nie). Ten raj na ziemi to właśnie Mykonos – mała grecka wyspa, którą miałam okazję odwiedzić kilka tygodni temu. Niewysokie białe domy z niebieskimi drzwiami i okiennicami, ciągnące się wzdłuż wąskich i krętych uliczek to jej znak rozpoznawczy. Ponieważ mi samej sporo czasu zajęło wyszukanie miejsc, które warto odwiedzić i ważnych informacji, które pomogły mi przygotować się do wyjazdu to dziś chciałam podzielić się z Wami moimi notatkami z podróży. Być może kiedyś się Wam przydadzą. Miłego wieczoru!

 Próbując dotrzeć na plażę imienia Jackie Onassis

 1.Beaches

I'll be honest with you – I haven't visited too many beaches o Mykonos.There was Agrari Beach right alongside the house in which we were staying – it was a very pleasant spot with a gentle entrance to the water and a restaurant where I had eaten the best chicken with rosemary in my life (Agrari Beach Restaurant, right behind the beach bar).One day, we tried to reach Jackie Onassis Beach but after a while without heavy boots, we had to turn back and swallow the laughter of goats that were observing our hike from a safe distance.

Remember that you won't find beaches with fine sand that is heaven to our feet on Greek islands.Therefore, it's a good idea to take a pair of rubber flip-flops or special swimming shoes.The water is exceptionally salty and the August ocean currents are very strong – don't risk a bathe on a mattress as it is easy to swim away from the beach and realise what's going on when it's already too late.

***

1. Plaże

Będę z Wami szczera – na Mykonos na zwiedziłam zbyt wielu kąpielisk. Tuż obok domu, w którym mieszkaliśmy, znajdowała się plaża Agrari – bardzo przyjemne miejsce z łagodnym zejściem do wody i restauracją, w której zjadłam najlepszego kurczaka z rozmarynem w życiu (Agrari Beach Restaurant, tuż za plażowym barem). Jednego dnia próbowaliśmy dotrzeć na plażę imienia Jackie Onasis, ale po pewnym czasie, bez traperów na nogach, musieliśmy się wycofać i przełknąć z godnością rechot kóz, które obserwowały naszą wędrówkę z bezpiecznej odległości.

Pamiętajcie, że na greckich wyspach nie znajdziecie plaż z drobnym piaskiem po którym można chodzić z przyjemnością. Dobrze więc zabrać ze sobą gumowe japonki lub specjalne buty do pływania. Woda jest wyjątkowo słona, a sierpniowe prądy morskie bardzo silne – nie ryzykujcie kąpieli na materacach, bo łatwo na nich odpłynąć i zorientować się gdy jest już za późno. 

Widok z Agrari Beach Restaurant.

2. Nightlife

Everyone who visited Mykonos knows that music plays an important role on this island.In the evenings, the city is literally full of life – you can hear dance tunes coming from every restaurant and the party always goes out on the crowded streets well before midnight.Each corner and each place seem to be an ideal place to spend the evening.Apart from bikini, shorts, and t-shirts, pack something more elegant – a dress will come in handy for sure.

***

2. Nocne życie

Każdy kto odwiedził w swoim życiu Mykonos wie, że muzyka odgrywa na tej wyspie szczególną rolę. Wieczorami miasteczko dosłownie tętni życiem – z każdej restauracji słychać taneczne melodie, a jeszcze przed północą impreza przenosi się na uliczki pełne ludzi. Każdy zakątek i każdy lokal wydaje się być idealnym miejscem do spędzenia wieczoru. Poza bikini, szortami t-shirtami zapakujcie do walizki coś bardziej wieczorowego – na pewno przyda Wam się sukienka. 

Żadna ze mnie imprezowiczka – nocny klimat Mykonos miałam okazję poznać tylko jednego wieczoru. Ale muzyka i tak towarzyszyła mi cały czas. Utwory Nata Kinga Cole'a sprawiała, że długie godziny na plaży mijały o wiele za szybko. Model moich słuchawek to Philips Flite Everlite SHL4805. Teraz możecie wykorzystać kod rabatowy i kupić je taniej. Wystarczy wpisać FLITE20 w podsumowaniu zamówienia  – dzięki temu otrzymamy 20% zniżki od aktualnej ceny.

3. Where to eat

I could write about food on Mykonos for hours, but I will start with the most important – almost everything that I ate on this island was delicious.From pastas, to eggplants in different forms, to steaks, to the famous gemista (bell pepper stuffed with rice).Each evening we visited a different restaurant and each time we were sure that we were at one of the best.Besides, most of the restaurants offer meals for allergy sufferers (you will get gluten-free pasta and vegan meals without any problems).I can recommend Fato a Mano (Platia Meletopoulou, Mykonos) as well as Avil Tou Thodori (Unnamed Rd Greece, Platis Gialos) with pleasure. You should also visit Bowl for breakfast.

***

3. Gdzie zjeść?

O jedzeniu na Mykonos mogłabym się rozpisywać godzinami, ale zacznę od najważniejszego – właściwie wszystko co jadłam, na tej wyspie było przepyszne. Od makaronów, przez bakłażany pod różnymi postaciami, steki, czy słynną gemistę (papryka nadziewana ryżem). Każdego wieczora chodziliśmy do innej restauracji i za każdym razem byliśmy pewni, że trafiliśmy do najlepszej z najlepszych. Poza tym, znakomita większość lokali oferuje dania dla alergików (bez problemu dostaniecie tutaj makaron bezglutenowy i dania wegańskie). Z przyjemnością polecam Wam Fato a Mano (Platia Meletopoulou, Mykonos) oraz Avil Tou Thodori (Unnamed Rd Greece, Platis Gialos). Z kolei na śniadanie polecam lokal Bowl. (Poripheral Road, Ornos)

Restauracja D'angelo Mykonos (Niohori Square Pass Fabrika Bus Stop)

4.Burning sun

When planning a visit to the Green islands, you need to remember about sun protection. I didn't expect that it will be so strong.I visited the south of Europe (in the recent past), but I didn't have to use such strong filters even on Malta.Even when applying SPF50 sun cream every hour, you can be sure that you will return home tanned.You need to take a heavy cream or a serum with you – you won't survive a single day without it.

***

4. Palące słońce

Wybierając się na wyspy greckie trzeba przede wszystkim pamiętać o ochronie przed słońcem. Nie spodziewałam się, że będzie ono aż tak silne. Wyjeżdżałam (i to w niedawnej przeszłości) na południe Europy, ale takich filtrów jak na Mykonos, nie musiałam używać nawet na Malcie. Wcierając co godzinę krem z filtrem 50SPF możecie być spokojne, że z wakacji wrócicie opalone. Do kosmetyczki koniecznie zapakujcie tłusty krem lub serum – bez tego nie wytrzymacie nawet jednego dnia. 

Te dwa produkty, które zapakowałam do mojej podróżnej kosmetyczki, naprawdę uratowały moją skórę. Produkt z lewej to serum MIYA Cosmetics, nie wiem czy widać to na zdjęciu, ale jego konsystencja przypomina olejek, ma piękny zapach i wchłania się wyjątkowo szybko. Nakładałam go wieczorami, gdy moja skóra była mocno zaczerwieniona i potrzebowała silnego nawilżenia (MIYA to polska marka!). Świetnie sprawdził się też jako balsam do ust, którego niestety zapomniałam. Jeśli jesteście zainteresowane zakupem produktów MIYA Cosmetics (poza zestawami promocyjnymi) to mam dla Was 20% rabatu – wystarczy wpisać przy zamówieniu hasło: Kasia, który będzie ważny do 10 września. 

Z kolei serum antyoksydacyjne olejowe z witaminą C od Clochee używałam na dzień, jeśli decydowałam się nałożyć makijaż (pomaga w walce z wolnymi rodnikami, czyli efektem ubocznym opalania). Ten produkt błyskawicznie się wchłania, a mimo tego, po jego zastosowaniu nie musiałam się martwić o uczucie ściągnięcia skóry. Jeśli nie znacie jeszcze firmy Clochee to mam dla Was kod rabatowy na cały asortyment  (z wyjątkiem produktów będących już w promocji). Kod rabatowy to MLE202017 i do 30.09.2017 robiąc zakupy wpisujcie go pod koniec zamówienia, aby otrzymać -20% rabatu. Dodatkowo chciałam Was poinformować o tym, że jutro w Warszawie pojawi się pierwszy sklep i Chlochee SPA.

5. Delos Island

Mykonos is part of an archipelago of many islands and Delos is the smallest of these islands – in ancient times, it was a place where people worshipped Apollo and Artemis. Today, it's a popular destination among the fans of Greek mythology.It can be easily reached by ferry (the cruise takes approximately twenty minutes) so we couldn't resist the pleasure.The island is small and it can be easily covered in two hours. You will be able to admire archaeological findings along the way.

***

5. Wyspa Delos

Mykonos należy do archipelagu wielu wysp, spośród których najmniejszą jest Delos – w starożytności miejsce kultu Apollina i Artemidy, a dziś  popularny kierunek pasjonatów mitologii greckiej. Łatwo dotrzeć do niej promem (rejs trwa około dwudziestu minut) więc nie mogliśmy odmówić sobie tej przyjemności. Wyspa jest niewielka i spokojnie można przejść ją całą w ciągu dwóch godzin, po drodze podziwiając archeologiczne znaleziska. 

6. Animals

One could think that searching for animals on this rocky island scorched with sun rays is futile. That was a surprise – every now and then I came across a goat herd, rams crossing the street, and, of course, cats which were literally everywhere and were subtly demanding petting. Two things that were useful during my rambles were popsicles and cat food.That's nice that the latter is available everywhere on Mykonos.

***

6. Zwierzęta

Można by pomyśleć, że na skalistej wyspie, spalonej przez słońce, na próżno szukać zwierząt, a tu niespodzianka – na Mykonos co chwilę natrafiałam na stado kóz, barany przechodzące przez drogę i oczywiście koty, które były dosłownie wszędzie i mało subtelnie domagały się głaskania. Dwie rzeczy, które przydały mi się w trakcie moich spacerów to lody na patyku i karma dla kota. To miło, że to drugie można na Mykonos kupić wszędzie.

7. To finish off, the most banal, yet the most beautiful attraction of Mykonos – sunsets. The magic of colours in the sky is a standard view on this island.Each evening looked the same – a city was washed in pink light and people leaning against the famous windmills were admiring the views – we all were waiting for the sun to hide below the horizon.A moment worth remembering.

***

7. Na koniec najbardziej banalna i jednocześnie najpiękniejsza atrakcja na Mykonos – zachody słońca. Magia kolorów na niebie to standardowy widok na tej wyspie. Każdy wieczór wyglądał tak samo – miasteczko skąpane było w różowym świetle, a ludzie oparci o słynne wiatraki podziwiali widoki i czekali aż słońce schowa się za horyzont. Moment warty zapamiętania.