Look of The Day – mój minimalizm na chłodny początek lata.

leather shoes / skórzane buty – RYŁKO (możecie je kojarzyć też z wpisu z zeszłego roku)

trousers / spodnie – MLE Collection (chciałybyście taki model w kolejnym sezonie?)

cream sweater / kremowy sweter – MLE Collection (nasz prototyp na wrzesień, ale podejrzewam, że docelowo zmniejszymy dekolt)

sunglasses / okulary przeciwsłoneczne – Specs

basket / koszyk – Massimo Dutti 

   Minimalizm powoli staje się słowem wyświechtanym i nadużywanym.  Posiadanie jak najmniejszej liczby ubrań to minimalizm w sensie materialnym, ale w modzie ten termin oznacza też oczywiście oszczędne użycie kolorów, proste kroje i brak niepotrzebnych detali. Ktoś, kto ma minimalistyczny styl niekoniecznie ma w szafie niewiele rzeczy (i na odwrót). Ja chciałabym być minimalistką na wielu poziomach i powoli idę w stronę celu, pozwalając sobie niekiedy na małe odstępstwa. Dzisiejszy zestaw wpisuje się chyba jednak w ten ascetyczny ton całkiem trafnie. 

Top 5: Najlepsze stylizacje polskich blogerek z Instagrama w kwietniu

Ach te kwieciste sukienki bez ramion, dżinsowe szorty i zwiewne topy – ile jeszcze przyjdzie nam czekać aby móc poczuć lato nie tylko w sercu, ale też na skórze? No dobrze, akurat ja – świeżo po wyjeździe do Chorwacji – nie powinnam narzekać, ale łączę się z Wami w bólu i od rana śmigam dziś po mieście w kaloszach. Dzisiejsze zestawienie starałam się dopasować do obecnych warunków atmosferycznych (zauważyłam, że dla wielu z Was to bardzo istotne aby pokazywane stroje nadawały się dokładnie na ten dzień, w którym publikowany jest wpis – i nie inaczej! ;)) ale mam nadzieję, że kolejny ranking będzie obfitował w prawdziwe wakacyjne kreacje.  

MIEJSCE PIĄTE

@nieecka

Ten model spodni wciąż zaprząta mi głowę – podoba mi się, ale sama nie wiem, jak długo ta sympatia się utrzyma, więc póki co nie szukam niczego podobnego. Chociaż ja sama nie jestem przekonana, to zestaw stworzony przez Natalię bardzo mi sie podoba. Jestem pewna, że jest wygodny, a przy tym wygląda nowocześnie. 

MIEJSCE CZWARTE

@cajmel
Trend łączenia elegancji i sportowego luzu trwa w modzie od dobrych kilku lat, a pandemia jeszcze bardziej wyostrzyła tę tendencję. Karolina zestawiła beżową marynarkę z dżinsami z rozcięciem przy nogawce (chyba lubi ten model, bo często się u niej pojawia, na mnie niestety nie pasował) i sportowymi butami. Torebka do ręki na pierwszy rzut oka nie pasuje, na drugi – wydaje się być idealna.

MIEJSCE TRZECIE

@igawysocka

Piękny przykład dziennego stroju, który wygląda oryginalnie, ale nawet nie ociera się o dziwaczność. Iga perfekcyjnie połączyła wszystkie elementy w zgrabną całość. Nic się nie gryzie, jest świeżo i bez grama nadęcia. W sklepie pewnie nie zwróciłabym uwagi na te spodnie, ale po zobaczeniu tego zestawu z przyjemnością bym je przymierzyła.

MIEJSCE DRUGIE

@oliviakijo

Bardzo podoba mi się ten strój (i wcale nie dlatego, że jest w moich ulubionych kolorach). Nie wiem czy to urok Oliwii, ale potrafi ona łączyć bardzo klasyczne ubrania tak, że od razu przykuwają wzrok. Czarne cygaretki zestawione z klapko-japonkami sprawiają, że całość prezentuje się mniej oficjalnie. Idealnie pasują tutaj dodatki – geometryczne okulary i torebka do ręki.

MIEJSCE PIERWSZE

@gosiaboy

Gosi przyznaję dziś pierwsze miejsce, bo sama nie mogę się już doczekać okazji, na którą będę mogła włożyć coś podobnego (na plac zabaw jakkoś tak głupio ;)). Podoba mi się zabawa proporcjami – Gosia wygląda bardzo kobieco i seksownie chociaż nie ma w tym dosłowności – spodnie i marynarka są w stylu oversize, butom też daleko do klasycznych wampowych szpilek. Świetnie zagrał tutaj krótki czarny top, który lekko odsłania brzuch. Klasa sama w sobie. Brawo!

Look of The Day – Rovinj Diaries

leather shoes / skórzane klapki – Hollie Warsaw (model BELLA)

white dress / biała sukienka – MLE Collection (jeszcze dostępna)

sunglasses / okulary – Luvlou (model Estelle)

basket / koszyk – Massimo Dutti 

   Linia horyzontu, spacer po parku, pięć dumnych sosen, zimna woda Adriatyku – zapisuję naprędce te hasła, aby związane z nimi wspomnienia głębiej wyryły mi się w pamięci. Zwyczaj robienia notatek z podróży wszedł mi w krew dzięki blogowi. Gdy planowałam przygotować dla Was dłuższy artykuł, to nawet kilka słów pozostawionych gdzieś na marginesie pomagały mi potem wrócić do myśli. Przez lata weszło mi to w nawyk – moje prowizoryczne i chaotyczne „mini dzienniki z podróży” zawsze znajdują później swoje miejsce docelowe na blogu stając się dla mnie czymś na kształt bazy wspomnień. Nikt nie musi ich nawet czytać, ale mi zawsze pozwalają szybko powrócić do przeszłości i pięknych miejsc.

  Dzisiejsze zdjęcia to nie retrospekcja – długo odmawialiśmy sobie jakichkolwiek podróży z oczywistych względów (nie oceniam tych, którzy przez ostatnie miesiące nie mieli oporów przed wakacjami za granicą, ale sama wolałam zachować w tej kwestii wstrzemięźliwość) i możliwość nawet krótkiego wyjazdu do Chorwacji była dla nas jak spełnienie marzeń. Odhaczyliśmy piękne plaże na Kamenjaku, przeszliśmy Rovinj wzdłuż i wszerz, a nawet poznaliśmy uroki słynnego Valamaru.

  Biała sukienka, koszyk i klapki – czy istnieje bardziej wakacyjne połączenie? Te ostatnie wypatrzyłam u polskiej marki Hollie Warsaw. Klapki BELLA wykonane są z włoskiej skóry. Buty są ręcznie szyte w Polsce. W zestawie są dołączone dwie skórzane kokardy, które można samodzielnie zawiązać oraz zapasowe fleki. Na stronie sklepu możecie zobaczyć jak wyglądają w wersji bez kokard. 

 

Zapowiedzi na ten miesiąc – MLE Collection

   Wychodzimy! To chyba główna myśl jaka towarzyszyła nam w trakcie tworzenia tych kilku modeli na nadchodzące tygodnie. Miałyśmy nadzieję, że przełom wiosny i lata da nam wszystkim więcej możliwości na to, aby cieszyć się życiem i codziennością. Pierwsze prototypy pokazywanych dziś sukienek powstawały jesienią, ale na szczęście nie pomyliłyśmy się w swoich przewidywaniach – powoli odzyskujemy normalność, a MLE stara się nadążyć nad zmieniającym się światem i połączyć to, do czego przywykliśmy w czasie tych kilkunastu miesięcy (bezkompromisowej wygody) z tym, za czym tak bardzo tęsknimy – poczuciem, że wyglądamy zjawiskowo i modnie.

    Pokusiłyśmy się również o dwie bardziej wysublimowane kreacje, które reprezentują nowy styl sukienek wieczorowych – nie są tak zobowiązujące jak sztampowe kreacje weselne, ale z pewnością przyciągną nie mniejszą uwagę. Nowości tradycyjnie będą wchodzić w każdy piątek – w tym momencie z zaprezentowanych sukienek dostępna jest ta. Jestem pewna, że docenią ją dziewczyny, które nawet w upale chcą wyglądać jak Audrey Hepburn :). Ja miałam już okazję przetestować ją jako sukienkę na co dzień (dobrze pasuje nawet do baletek i eleganckiej torebki, w której zmieści się laptop) i szykowną wersję stroju plażowego (sandały albo skórzane klapki, duża torba).

    Aby zrobić nieco miejsca w naszym magazynie do końca dzisiejszego dnia udostępniłam specjalny kod zniżkowy – jeśli któraś z Was wahała się do tej pory nad zakupem, to teraz jest najlepszy moment na podjęcie decyzji. Mamy jeszcze spory wybór rozmiarów, ale jutro może już być z tym problem ;). Jeśli cenicie sobie moje sugestie, to polecam Wam przede wszystkim nasz flagowy produkt, czyli komplety z dzianiny merynosowej – podejrzewam, że lada moment ciężko będzie już skompletować górę z dołem, a tych dresów naprawdę nie powstydziłyby się najznakomitsze marki (dałyby tylko pewnie dwa razy wyższą cenę ;)). Zwróciłabym też uwagę na ten model – oczywiście każdy produkt MLE jest w naszym poczuciu doskonały, ale sama dobrze wiem jak ciężko jest znaleźć dwurzędową sukienkę o takiej jakości, wykończoną z taką dbałością, no i z prawdziwej delikatnej wełny (która naprawdę sprawdza się również gdy jest cieplej). 

   A może inne produkty wpadły Wam w oko? W każdym razie kod to MLESPRING21 i da Wam aż 20% zniżki na całe zakupy. Tylko do końca dzisiejszego dnia. Udanych zakupów!

Ps: Za zdjęcia dziękujemy dziewczynom z 2in, które poratowały nas w ostatnich tygodniach z materiałami promocyjnymi. Obyśmy w tym miesiącu spotkały się już w pełnym składzie i mogły znów pracować nad kolejną sesją. 

LOOK OF THE DAY – MODA ODŻYJE W TYM SEZONIE?

earrings / kolczyki – Biżuteria YES (dokładny link do kolczyków)

suede boots / zamszowe kozaki – Isabel Marant

black dress / czarna sukienka – MLE Collection

sunglasses / okulary – Luvlou (modele Estelle)

leather bag / skórzana torebka – Arket  

   Kilka tygodni temu wspominałam Wam w którymś z wpisów, że po pandemicznym marazmie w modzie zarówno jej odbiorcy (czyli my) jak i projektanci spróbują sobie odbić te kilkanaście miesięcy dresów i nijakości. To tendencja znana zresztą historii od lat – przykładów gdy po ciężkim i smutnym czasie następował rozkwit ekstrawagancji, bujnych kolorów i radosnej ekspresji twórczej można by wymieniać wiele. Nie wiadomo tylko, jak długo ta fala utrzyma się na powierzchni. Kryzysy gospodarcze i  wojny trwały zwykle nie mniej niż parę lat. Pandemia, nawet jeśli mocno uprzykrzyła nam życie, to jednak krótszy okres i tendencje w modzie, które wywołała będą mieć raczej charakter tsunami – intensywne, ale szybko przemijające. Czy więc warto brać je pod uwagę?

   Za modą lepiej nigdy ślepo nie podążać, ale nie ma też powodu by się na nią obrażać. W tym sezonie, mimo odwrotu od minimalizmu, nadal ma być funkcjonalnie. Nasze stroje powinny być wygodne, ale niekonieczne w stylu sportowym. Nie brzmi to tak strasznie, prawda? Najczęstszym przykładem takiego zwrotu akcji podawanym przez magazyny modowe jest zamiana dresów na wygodny, dobrze skrojony garnitur, który łączymy z płaskimi butami. Przykład trochę na wyrost dla fanek elegancji – dresy poza domem noszę albo w zimie przykryte pod płaszczem, albo w bardzo niezobowiązujących sytuacjach (typu biwak na plaży), w których garnitur – nawet w bardzo wyluzowanej wersji – wyglądałby dziwnie. Domyślacie się jednak co znawcy mają na myśli podpowiadając nam takie rozwiązania.

   Mój dzisiejszy strój to właśnie stuprocentowa wygoda, ale bez wykorzystania nawet jednego sportowego elementu. Wracam też do Was z linkiem do kolczyków, które są łudząco podobne do tych, o które zawsze mnie pytacie. Mój model od wielu miesięcy jest już niedostępny ale ten w niczym im nie odstępuje (domyślać się zresztą, że część z Was nawet ich nie odróżni ;)). 

Trzy naturalne fryzury na lato z użyciem prostych akcesoriów i kilka pielęgnacyjnych poleceń.

   Spinka w szylkretowy wzór, duża miękka opaska i jedwabna mocna gumka z doszytą wstążką – te trzy proste akcesoria pozwalają mi na chwilę zapomnieć o tym, że chciałabym coś zmienić.

   Jestem jedną z tych kobiet, które marzą o jakiejś oryginalnej fryzurze, bobie o długości tuż za ucho, grzywce jak u Jane Birkin czy o słomkowym blondzie, ale jednocześnie ubolewa za każdym, gdy podetnie końcówki o grubość kartki. Niby wiem, że najbardziej lubię siebie w długich włosach, bez cieniowań, ale wciąż łudzę się, że odnajdę kiedyś dla siebie coś bardziej wystrzałowego. Ta wiara pchnęła mnie w zeszłe wakacje do (któregoś już z kolei) własnoręcznego ścięcia grzywki w stylu paryskich ikon nonszalancji (Jeanne Damas) i powiem tylko, że po roku cieszę się, że ślad po niej powoli się zaciera.

   Moje codzienne fryzury są bardzo proste nie wymagają właściwie żadnych umiejętności (uwierzcie mi, że wiem co mówię). Ponieważ zapytań o pielęgnację włosów jest bardzo dużo, to podsyłam jeszcze link do starego artykułu (jak układam włosy po myciu i jak je rozjaśniam), a dziś szybko opiszę tylko co zmieniłam.

   Przede wszystkim moje włosy od jakiegoś czasu zaczęły się kruszyć na końcach. Być może to kwestia za mocnego wiązania gumki, nie używania odżywki po myciu (tak, zdarzało mi się to dosyć często) albo po prostu słabszych włosów. W Waszych komentarzach czytałam też sporo negatywnych opinii o szamponie, którego regularnie używałam (mowa o tym niebieskim, który gasi żółty odcień), więc postanowiłam go zmienić. Trochę szkoda, bo jego wielką zaletą jest nie tylko cena, ale też dostępność (można go kupić w zwykłej drogerii, przy okazji uzupełniania pieluch i proszku do prania). Muszę jednak przekonać się, czy to nie on jest przyczyną siana, które ostatnio wyrasta mi na głowie, więc odstawiam go na jakiś czas.

   Pamiętam jakie było zdziwienie mojej mamy jak zobaczyła u mnie w łazience te kostki i dowiedziała się, że to szampony, a potem jeszcze większe, gdy jeden jej udostępniłam i okazało się, że są super. Parę razy, po tym jak pokazałam je kiedyś na blogu, słyszałam pytania czy to w ogóle wygodne i faktycznie warto spróbować. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek skórne problemy głowy, to na pewno będzie zachwycony tym produktem (super sprawdza się jako kosmetyk unisex), a właścicielki „trudnych włosów” na pewno docenią ich miękką, a jednocześnie nie puszącą się teksturę po użyciu kostek. Mój numer jeden to opcja z kokosem, ale chętnie używam też tej z mango (ma oszałamiający zapach i jest dobrym emolientem, wyraźnie wygładza, zabezpiecza przed uszkodzeniami mechanicznymi, tworząc na włosach film ochronny). Nie będę już nawet wspominać o wątku ekologicznym, ale jeśli ktoś ma ochotę to może poczytać więcej tutaj. Dla wszystkich zainteresowanych przetestowaniem takiego szamponu mam kod rabatowy dający 20% zniżki na zakupy w sklepie Herbs&Hydro. Wystarczy użyć hasła Spring2021.

     Jeśli cofniecie się do starego wpisu o włosach, zobaczycie, że jeśli chodzi o pielęgnację włosów to jestem naprawdę lojalna wobec marek :). Szampon zmieniam po jakichś dziesięciu latach i w ogóle bardzo rzadko decyduję się na coś nowego. Kosmetyki naturalne od marki John Masters Organics to też coś, co używałam przez bardzo długi czas (nie wiem czemu mam wrażenie, że w Polsce są bardzo mało znane). Teraz do nich wracam, bo pamiętam, że kiedy je stosowałam to moje włosy były w dużo lepszej kondycji. Poza odżywką dla włosów suchych, zniszczonych i farbowanych Lavender & Avocado Intensive Conditioner zamówiłam też mleczko z różą i morelą (Hair Milk With Rose And Apricot), które nawilża i odżywia włosy, ułatwia stylizację oraz chroni przed wysoką temperaturą czy promieniowaniem UV. Kosmetyki tej marki (również w super zestawach) dostępne są w sklepie internetowym Topestetic, gdzie znajdziecie szeroki wybór topowych profesjonalnych marek kosmetycznych. Mam też dla Was kod rabatowy dający 15% zniżki na wszystkie kosmetyki naturalne John Masters Organics w sklepie Topestetic. Wystarczy, że w koszyku przy składaniu zamówienia użyjecie hasła JMO15 (promocje nie łączą się, kod ważny jest do 19.05.2021).

Ale co z kolorem moich włosów? Bez odpowiedniego tonowania na pewno bardzo szybko wpadłyby w ciepłą tonację. Łatwo było podjąć decyzję o zmianie szamponu, ale prawda jest taka, że używałam go tak długo, bo po działał na ten problem. Na szczęście na rynku jest już sporo innych opcji, które (przynajmniej w teorii) powinny być mniej agresywne dla włosów. Ja wybrałam maskę Medavita Choice Mask Argento w kolorze srebrnym (sama maska ma kolor fioletowy). Poza tym, że utrzymuje odpowiedni ton, to ma działanie nawilżająco-nabłyszczające, w jednym zabiegu przywraca kolor i intensyfikuje naturalne refleksy. Zawiera Amino Concentrée, wyciąg z ziaren Czarnej Borówki oraz Olej kokosowy. Nie zawiera amoniaku.  

1. Teoretycznie sposób wykonania tej fryzury można by ograniczyć do zdania „zwiąż włosy gumką na czubku głowy”, ale w praktyce trzeba pamiętać o paru rzeczach. Przede wszystkim dobrze jest zainwestować w jedwabną gumkę (bo nie niszczy włosów) z jakimś ciekawym detalem. Moja (jest od MOYE) ma doszytą wstążkę, ale ta też daje fajny efekt (chociaż trudniej związać nią włosy w ładny koczek). Posiadaczki grzywki, także tej odrastającej do których się zaliczam, mają ułatwione zadanie – jeśli macie długą grzywkę to obiektywnie oceńcie czy takie pasma dobrze wyglądają i czy są wygodne. Na pewno warto wyciągnąć cienkie kosmyki przy uszach, aby całość nie wyglądała zbyt perfekcyjnie. Podobne gumki znalazłam też tutaj i tutaj (ale sama ich nie testowałam). 

2. Pamiętam, jak nie byłam pewna czy w ogóle zostawiać sobie tę opaskę (NAKD), a teraz uważam, że to najprostszy sposób, aby wyglądać jakoś tak bardziej… „światowo” :D. Zawsze, gdy ją wkładam mam wrażenie, że klasyczny strój zyskuje pięć punktów. W tym przypadku też lubię ten efekt wyciągniętych kosmyków przy uszach. Uprzedzam jednak, że suche sztywne włosy wyglądają z taka opaską kiepsko. Muszą być wyciągnięte na szczotce albo lekko podkręcone (ja używam do tego prostownicy nastawionej na najniższą temperaturą, wcześniej wcieram we włosy to mleczko, bo chroni je przed ciepłem).

3. A to fryzura specjalnie na otwarcie gastronomii ;). Trochę sobie żartuję… ale tak właściwie to mówię całkiem poważnie. Nie pamiętam już kiedy ostatnio pojawiła się u nas okazja, abym pomalowała usta na krwistą czerwień i chciała wyglądać aż tak „wyjściowo”. Taka szylkretowa spinka (to oczywiście nie jest prawdziwa skorupa żółwia tylko imitacja) przy subtelniejszym anturażu sprawdzi się też oczywiście w czasie mniej zobowiązujących okazji. Pamiętajcie jednak o tym aby nie próbować upiąć włosów zbyt wysoko – ja próbowałam tak zrobić, ale nie ma się co łudzić, że taki mały kawałek plastiku utrzyma wszystko w górze. Spinka powinna być za uchem i jedynie „przyklepać” nasze włosy – wtedy jest szansa, że fryzura wytrzyma cały wieczór. Podobne spinki (moja jest z NAKD) znajdziecie tutaj i tutaj