Challenge yourself

Do you also summarize and draw the conclusions from all relevant events of the last twelve months at the end of each year? Do you plan specific changes? For many of us, the beginning of the New Year has some magic power. We are entering  it filled with positive thoughts and introduce a lot of new things to our lives. Unfortunately, according to statistics, only eight percent of people fulfill their New Year’s resolutions. So I asked my friends- psychologists, what the problem is and how to effectively change our behavior.

Apparently, the most important thing is the form in which we express our idea / request.It cannot be abstract, but precisely aimed at the goal. Most common resolution of people in Poland is to quit to smoking. The statement alone that  "with the start of the New Year I quit smoking" won’t change a thing. We need to create a plan of action, for example: "In January I will smoke one cigarette less – skip the morning one", "in February, I will get rid of the habit of smoking a cigarette after dinner." Remember the principle of small steps. Our body doesn’t like radical changes. Introducing the new behavior in a drastically fast pace is useless.

Sharing our resolutions with friends is another way to strengthen motivation. Such confession can encourage you to seriously execute your plan – after all, no one likes to be groundless. If you want, you can use your Facebook or Instagram profile to do that.

Sharing with you my resolutions, I will describe the strategy of small steps. If I can keep it up through sixty-six days  it should go easy from there, because usually after this time habits become second nature.

Czy Wy też pod koniec roku podsumowujecie i wyciągacie wnioski ze wszystkich istotnych zdarzeń z minionych dwunastu miesięcy? Czy planujecie konkretne zmiany? Nadejście Nowego Roku ma dla wielu z nas magiczną moc. Wkraczamy w niego pełni pozytywnych myśli i wdrażamy dużo nowości do naszego życia. Niestety według statystyk tylko osiem procent osób realizuje swoje noworoczne postanowienia. Zapytałam więc moich zaprzyjaźnionych znajomych psychologów, w czym tkwi problem i jak skutecznie zmienić swoje zachowanie.

Podobno, najistotniejszą rolę odgrywa forma w jakiej przedstawimy swoją myśl/prośbę. Nie może być abstrakcyjna, tylko konkretnie nakierowana na cel. Wśród Polaków najczęstszym postanowieniem jest chęć rzucenia palenia papierosów. Samo założenie, że od „Nowego Roku nie palę” nic nie wniesie. Musimy stworzyć plan działania, na przykład „w styczniu będę palić o jednego papierosa mniej – pominę tego porannego”, „w lutym, pozbędę się nawyku palenia papierosa po obiedzie”. Pamiętajmy o zasadzie małych kroczków. Nasz organizm nie lubi radykalnych zmian. Wprowadzanie nowych zachowań w drastycznie szybkim tempie na nic się nie zda.

Podzielenie się naszymi postanowieniami ze znajomymi to kolejny sposób na wzmocnienie motywacji. Takie zwierzenie może nas zmobilizować do rzetelniejszego wykonania planu – przecież nikt nie lubi być gołosłownym. Jeśli chcecie, możecie wykorzystać do tego profil na facebooku czy Instagramie. 

Dzieląc się z Wami moimi postanowieniami, opiszę przy okazji plan małych kroczków. Jeśli uda mi się wytrwać przez sześćdziesiąt sześć dni to później powinno pójść jak z płatka bo dopiero po takim czasie nawyki wchodzą w krew.

 Pierwsze postanowienie:

"Pozbędę się zbędnych kilogramów, które przybyły mi podczas okresu świątecznego". Brzmi znajomo? Nowy Rok to świetny moment aby rozpocząć przygotowania do sezonu bikini! Dążenie do wymarzonej sylwetki to ciężki proces, ale nie należy się zniechęcać. Aby postępować zgodnie z teorią małych kroczków, na początek postanowiłam poszukać informacji w internecie na temat różnych diet. Jeden wniosek nasunął mi się od razu – żeby schudnąć należy mniej jeść (EUREKA!). Bilans kaloryczny spożywanego przez nas pożywienia w ciągu całego dnia powinien być mniejszy niż spożytej energii (banalne, ale prawdziwe). Zdecydowałam się na dietę SmartFood, wcześniej poleconą przez koleżanki. Niskokaloryczne produkty SmartFood powstają dzięki procesowi suszenia powietrzem, dzięki temu zachowują swoje wszystkie wartości odżywcze. Czekoladowy deser to teraz moja ulubiona przekąska w pracy.

Drugie postanowienie: 

Dowiem się więcej na temat prawidłowego dbania o mięśnie i technice biegowej. Po przebiegnięciu maratonu przez miesiąc zmagałam się z kontuzją łydki, spowodowanej intensywnym planem biegowym, który sama sobie nałożyłam. Teraz już poszłam po rozum do głowy i więcej nie będę zdawać się jedynie na siebie. W nowym roku podjęłam współpracę z trenerem Jakubem Czają, wielokrotnym medalistą Mistrzostw Polski oraz Mistrzostw Europy w biegu z przeszkodami (miły, wesoły, wysportowany, dla zainteresowanych mogę podać numer telefonu). Teraz muszę grzecznie słuchać rad Kuby, a następny maraton przebiegnę bez uporczywego bólu (oby). Gdybyście zdecydowali się na uczestnictwo w zawodach, nie popełnijcie mojego błędu i od samego początku konsultujcie się z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Na pewno nie pożałujecie.

Trzecie postanowienie:

Zacznę systematycznie przykładać się do prac domowych. Z tym postanowieniem spotykam się najczęściej wśród koleżanek, którym ze zrozumiałych względów ciężko pogodzić pracę z obowiązkami perfekcyjnej pani domu. Podstawą osiągniecia sukcesu w utrzymaniu porządku jest regularne wykonywanie chociaż małych czynności. Nie możemy doprowadzić do sterty brudnych naczyń w zlewie, góry ubrań do uprasowania (mieszającej się z tą przygotowaną do prania) i kurzem na podłodze o grubości 3 centymetrów. W takiej sytuacji każdej z nas odechciewa się jakiegokolwiek sprzątania. Jedyne na co mamy ochotę to wrzucić do salonu granat i uciec. 

Mój sposób walki z wszechobecnym bałaganem w mieszkaniu to systematyczna praca. Wykonywanie każdego z domowych obowiązków przypisuję sobie do każdego dnia. W poniedziałki robię pranie. Podłogę odkurzam i myję w czwartki. Naczynia szoruję przed pójściem spać (czasami zdarza mi się przełożyć tę czynność na rano…). Największy problem mam z wielką stertą ubrań do wyprasowania, zagracającą moje łóżko. Nie dość, że moje stare jak świat żelazko przypalało ubrania, wiecznie brakuje mi czasu na to mozolne zadanie. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia poprosiłam więc Świętego Mikołaja o nowe żelazko. Mając uraz do tradycyjnych żelazek bardzo zależało mi na tym aby nowe prasowało parą wodną. Zdając się na opinie Kasi i koleżanek z bloga Makehomeeeasier zdecydowałam się na prasowacz Steamaster. Ustawiłam je na widoku, tak żeby przez cały czas przypominał mi o tym co czeka mnie w weekend.

Czwarte postanowienie:

Przeczytam pięćdziesiąt dwie książki w Nowym Roku. Czy widzieliście, że takie postanowienie zostało umieszczone niedawno na facebooku? W zaledwie dwa tygodnie swoją chęć w podjęciu takiego wyzwania zgłosiło ponad osiemdziesiąt pięć tysięcy osób. Z ogromnym entuzjazmem dołączam się do nich i zabieram za czytanie. Jak wytrwam w tym postanowieniu? Na pewno nie będę czytać w łóżku (nie jestem w stanie przeczytać nawet trzech stron a już zasypiam). Przygotuję w mieszkaniu kąt do czytania. Przed zabraniem się za lekturę przeczytam recenzję książki na blogach, bo bardzo nie lubię jak po przeczytanych (w mękach) pięćdziesięciu stronach widzę, że nie ma szans na rozwinięcie wątku. 

Piąte postanowienie:

Zostanę pogromcą morskich fal! Mam dość przyglądania się z zazdrością znajomym pływających na kitesurfingu. Teraz czas na mnie! W tym roku bez żadnych wymówek zaczynam naukę pływania z latawcem. Pierwszy krok, dowiem się czy w okolicach Gdyni mieści się szkółka do której mogłabym się zapisać na zajęcia (półwysep jest trochę za daleko). Drugi krok to zakup pianki. Trzeci krok, wytrwałe oczekiwanie na nadejście wiosny i delikatnych wiatrów.

Szóste postanowienie:

Będę chodzić na pilates, basen i lekcje tańca (podobno na bieganiu świat się nie kończy). Po wstępnym dociekliwym wywiadzie z Kubą dowiedziałam się, że muszę mocno wzmocnić stabilność ciała jeżeli chcę, aby kontuzja nie powróciła. Zmobilizowanie się do zrobienia tego wszystkiego nie jest proste. W pierwszej kolejności kupiłam kartę MultiSport Benefit (miesięczny koszt około 100zł), dzięki niej mogę chodzić na zajęcia do wielu obiektów sportowych. Zdążyłam już sprawdzić wszystkie harmonogramy zajęć w różnych klubach sportowych. Zrobiłam plan miejsc i interesujących mnie ćwiczeń. Teraz poszukuję kompana do wspólnego wylewania z siebie siódmych potów. !Kolejnym krokiem będzie wytrwanie jedynie sześćdziesięciu sześciu dni w regularnym uczęszczaniu na zajęcia i wejdzie mi to w krew (i przestanie boleć). Mój plan zaczynam wdrażać od magicznego poniedziałku (słowo honoru). Spróbujcie pójść w moje ślady i dajcie mi znać jak Wam poszło…

Siódme postanowienie:

Koniec z zaleganiem w łóżku z rana. W pierwszej kolejności skróciłam czas drzemki w moim telefonie (z dziesięciu minut na pięć). Staram się wcześniej kłaść spać (maksymalnie o dwudziestej drugiej trzydzieści). Ostatnią kawę piję nie poźniej niż o godzinie czternastej. Jak widać na powyższym zdjęciu Julii to nie dotyczy ;).

Pamiętajcie, każdy krok powinien być dokładnie sprecyzowany, mały ale konsekwentny. Nie zapominajmy o nagradzaniu siebie po spełnieniu chociażby jednego podpunktu z naszej listy. Na początku nagroda powinna być mała, a wraz z realizacją trudniejszych celów możemy ją zwiększać. Zacznijcie od symbolicznej gratyfikacji, bo jeżeli za pierwszym razem nagrodzicie się kupnem drogiej torebki, to obawiam się, że za dziesiątym spełnieniem swojego postanowienia pozostanie Wam tylko kupno nowego samochodu ;).  

Teraz czas na Was! Śmiało, piszcie w komentarzach o swoich noworocznych postanowieniach. Nie zapomnijcie od razu opisać planu działania małych kroczków. Na pewno Wam się uda! :)

Something changed

After returning from the Italian Alps and unpacking my suitcases, there was a lot of things for me to do on account of beginning of the new year.  Anyone who runs his own company probably knows what I mean. A little overwhelmed with accumulating obligations, I completely forgot about the New Year's resolutions or plans for the future, which I would like to accomplish over the next twelve months. I decided to focus on the small changes, so that I can start incorporating them from the next day.

…..

Po powrocie z włoskich Alp i rozpakowaniu walizek, czekało na mnie sporo spraw do załatwienia w związku z nadejściem nowego roku. Każdy kto prowadzi własną firmę prawdopodobnie wie o czym mówię. Przytłoczona odrobinę natłokiem obowiązków, zupełnie zapomniałam o noworocznych postanowieniach czy planach na przyszłość, które chciałabym zrealizować w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy. Postanowiłam więc skupić się na bardzo drobnych zmianach, tak aby móc zacząć wcielać je w życie od następnego dnia. 

Buy less choose well

Każdy wyjazd to dobry pretekst, aby sprawdzić bez których rzeczy nie wyobrażamy sobie naszej garderoby, a czego możnaby się spokojnie pozbyć. Tak było też w przypadku mojego wyjazdu na narty. Po powrocie wiedziałam już, że sweter, w którym jeszcze rok temu chodziłam z przyjemnością, nie wygląda dziś tak jak powinien. W ciągu ostatnich kilku miesięcy wiele zmieniło się w mojej szafie. Wspominałam Wam już niejednokrotnie, że staram się kupować znacznie mniej rzeczy niż kiedyś i chociaż zdarza mi się złamać tę regułę to z pewnością robię postępy. Prowadząc blog, w dużej części poświęcony modzie, trzeba od czasu do czasu pokazać coś nowego, ale wszystko musi być zachowane w granicach zdrowego rozsądku. 

Okres wyprzedaży to dla nas największa próba, bo znacznie łatwiej o nierozsądne zakupy. Aby nie popełnić błędu powinnyśmy stawiać przede wszystkim na jakość tkanin, bo dzięki temu odzież staje się inwestycją, a nie zachcianką, która po dwóch praniach wyląduje na dnie szafy. Zaraz po tym zwracam uwagę na klasyczne ubrania bo zawsze będą w modzie.

Jest jeszcze jeden sposób aby sprawdzić czy dana rzecz okaże się udanym zakupem. Jeśli już w przymierzalni czujesz się w niej świetnie i wiesz, że następnego dnia z przyjemnością byś ją założyła, a do tego będzie pasować do większości ubrań w szafie, to warto pójść do kasy. Jeśli z kolei dostrzegasz chociaż najmniejszy mankament ("ten materiał szybko się mechaci, ale będę o niego dbała" albo " jest trochę za mały ale pod żakiet będzie pasował") to nie szukaj wymówek i nie podejmuj niepotrzebnego ryzyka. 

body – Bruno Nowi

Small step big progress

W codziennej pogoni za straconym czasem coraz rzadziej znajduję chwilę aby usiąść i zrobić coś dla siebie i swojego rozbieganego umysłu. W nowym roku obiecałam sobie poświęcić trochę czasu na rozwój nowych zainteresowań i zdobycie kolejnych umiejętności.

Ale nim zacznę spędzać weekendy na długich szkoleniach zrobię mniejszy kroczek. Język angielski to ostatnio gorący temat w mojej rodzinie, więc siłą rzeczy natykam się w moim rodzinnym domu na słowniki, angielską literaturę i BBC News. Najlepiej uczymy się łącząc przyjemne z pożytecznym więc narzuciłam sobie mały rygor – co druga czytana przeze mnie gazeta musi być w języku angielskim. Na początek zabrałam się za magazyn English Matters z pięknym zdjęciem rodziny królewskiej na okładce (znajdziecie tam nie tylko aktualne artykuły ale też odrobinę informacji o gramatyce, którą wszyscy lubimy ;)).

Everyday Routine

Zabiegi w salonach kosmetycznych, czy jednodniowe kuracje nigdy nie przyniosą zamierzonych efektów jeśli opuścimy się w codziennych, małych rytuałach. Naprawdę najlepsze zmiany na naszym ciele, włosach, twarzy zobaczymy tylko wtedy gdy będziemy pielęgnować je każdego dnia. Czasami naprawdę trudno jest znaleźć te 15-20 minut dziennie na wysmarowanie całego ciała balsamem czy nałożenie odżywki na włosy i doskonale to rozumiem. Znacznie łatwiej jest mi o tym pamiętać gdy kosmetyki, są po prostu bardzo przyjemne w stosowaniu. Jeśli mają piękny zapach, idealną konstystencję i są wykonane z ekologicznych produktów to w cudowny sposób zawsze znajdę czas aby ich użyć :). Moim faworytem w ostatnich kilku tygodniach jest marka Love Me Green, która produkuje swoje kosmetyki wyłącznie z naturalnych składników pochodzenia roślinnego z ekologicznych upraw. Przetestowałam miodowy balsam do ciała z orzechami Macademia, regenerujące kremy do twarzy na dzień i na noc i krem do rąk. Wszystkie te produkty róznią się bardzo od tych które możemy znaleźć w zwykłych drogeriach – wypróbujcie a same się przekonacie :).

 

Stay chic no matter what

Każdej z nas zdarza się gorszy dzień, a ja nie jestem wyjątkiem. Włosy nie chcą się układać, nasza cera jest poszarzała od niewyspania, a każda rzecz którą wyciągamy z szafy wymaga ponownego prasowania lub do niczego nie pasuje. Nie narzucę sobie codziennej walki z lokówką i półgodzinnej pracy nad perfekcyjnym makijażem, ale chciałabym umieć wykorzystać wszystkie triki spisane w mądrych książkach o stylu, które pozwalają w szybki i prosty sposób doprowadzić nasz wygląd do akceptowalnego stanu. Szyku i klasy najlepiej uczyć się od Francuzek i angielskich gentlemenów, a w kryzysowych sytuacjach korzystać z własnego doświadczenia i stawiać na prostotę  Szukających wskazówek zapraszam do lektury kilku wpisów (tutaj, tutaj i tutaj).

 

A Wy co postanowiłyście zmienić w tym roku? Miłego weekendu! :)

 

„I will never drink again!” – sounds familiar?

Do any of you still hear fireworks in your head? If so, I hope that your heels aren’t broken and the night madness was worth it :). The New Year’s Eve is only once a year, therefore we tend to let ourselves go, a little bit more than usual. As a result, later we are even more likely to make some healthy New Year's resolutions. On the first day of January we should not be bothered with any remorse! However, it would be nice to quickly and painlessly get rid of the consequences of the previous night. The main reason for our discomfort is dehydration and lack of sleep. Therefore, lounging in bed, a cold shower or a refreshing walk in the cool weather are the doctor’s order. Everything depends what works for you, but the most important is to act fast! Here are some of my favorite ways to return to "normal state" after some serious party time.

…….

Czy ktoś z Was nadal słyszy wystrzały fajerwerków w głowie? Jeśli tak, to mam nadzieję, że wasze obcasy są całe, a nocne szaleństwo było tego warte :). W końcu sylwester jest tylko raz w roku i każdy z nas może sobie pozwolić na nieco więcej niż zwykle. Dzięki temu, jeszcze chętniej wprowadzamy zdrowe noworoczne postanowienia. Pierwszego dnia stycznia nie powinniśmy się zadręczać żadnymi wyrzutami sumienia! Byłoby jednak miło szybko i bezboleśnie pozbyć się konsekwencji minionej nocy. Głównym powodem naszego złego samopoczucia jest odwodnienie i niewyspanie. Wskazane jest więc długie wylegiwanie się w łóżku, zimny prysznic, czy orzeźwiający spacer na mrozie. Wszystko zależy od naszych upodobań ale najważniejsze aby działać szybko! Oto kilka moich ulubionych sposobów na powrót do "normalności" po hucznej zabawie.

– Najprostsze sposoby są zawsze najskuteczniejsze! Jeżeli chcemy szybko pozbyć się uporczywego bólu głowy i dzikiego pragnienia, zaraz po przebudzeniu należy wypić dużą szklankę wody niegazowanej. Ten prosty zabieg pomoże naszym odwodnionym komórkom mózgowym.

– Spróbujmy dostarczyć organizmowi jak największą dawkę witaminy C, a zniweluje ona objawy nocnych swawoli. Dzięki zawartych w niej przeciwutleniaczom szybciej strawimy alkohol. Podczas picia wysokoprocentowych trunków dochodzi do podtrucia naszego organizmu, a to sprzyja powstawaniu wolnych rodników – witamina C je neutralizuje i wypłukuje. Zatem dzisiaj należy wypić sok ze świeżych pomarańczy albo najlepiej z kiszonej kapusty (pychotka ;))! 

– Dla tych z Was, którym żołądki dzisiaj odmawiają posłuszeństwa polecam zjedzenie chociaż małej przekąski. Krakersy z miodem to idealne połączenie. Złocisty nektar jest skoncentrowanym źródłem fruktozy, która przyspiesza rozkład szkodliwego aldehydu octowego. Natomiast słone krakersy uzupełnią minerały, pobudzą pracę metabolizmu oraz zaspokoją nasz głód na dłużą chwilę.

– Na pewno są wśród nas też takie osoby, w których dzisiaj obudził się wilk i mogłyby zjeść wszystko, co znajdą w lodówce. Dla Was (szczęściarze) polecam zacząć dzień od zjedzenia porządnej ilości jajecznicy (to bogate źródło białka). Po mocno zakrapianej imprezie, w szaleńczym głodzie nie sięgajcie po śmieciowe jedzenie (hamburger, pizza i frytki odpadają!). Noworoczny obiad powinien być pełnowartościowy! Najlepiej zjeść pełnoziarnisty makaron z pieczonymi warzywami i indykiem lub domowy rosół. 

– W trakcie picia alkoholu z organizmu wypłukujemy dużą ilość minerałów. Nawet jeżeli na następny dzień dobrze się czujecie warto jest uzupełnić niedobory magnezu i potasu. Jeżeli chodzi o magnez najczęściej sięgam po ten w kapsułkach. Potas znajdziecie natomiast w pomidorach i bananach. 

– W ostateczności, gdy naprawdę macie trudności w poruszaniu głową, weźcie tabletkę przeciwbólową. Najlepszą opcją jest ibuprofen, który szybko działa zwłaszcza w dawce 400mg. Nie polecam paracetamolu i aspiryny. 

– Dzisiaj nie mogłabym sobie pozwolić na wypicie porannej kawy. Na samą myśl o niej boli mnie żołądek. Jeżeli Wy też się źle czujecie, a macie ochotę na ciepły napój lepiej sięgnijmy po gorące kakao, to bardzo dobre źródło magnezu.

– Wypicie z rana małego piwa aby "odroczyć wyrok" (tzw. klin), to bardzo złe wyjście! Odwlekanie tego co nieuniknione nie jest sposobem na walkę z kacem! 

– Nie zrywajmy się z samego rana na równe nogi! Nasz organizm działa z opóźnieniem, więc nie starajmy się robić nic na siłę – zwolnijmy tempo. Przewietrzmy sypialnię i obejrzyjmy ulubiony, lekki film pod ciepłą kołderką (koniecznie z gorącą herbatą lub kakao). 

– Po połowie dnia spędzonego w pozycji horyzontalnej dopadają Was wyrzuty sumienia? To ubierzcie się ciepło i wyjdźcie na spacer! Plusy mroźnej zimowej pogody to rześkość powietrza, które nas obudzi i postawi na równe nogi. Spokojny spacer, czy szybki marsz to dobra forma aktywnego sędzania czasu na zewnątrz. W tym miejscu chciałam zaproponować opcję dla prawdziwych twardzieli: Morsowanie! Dla jednych jest to przerażająca opcja dla niektórych ekscytujące wyzwanie. Jeśi niestraszne Wam zimno i macie ochotę na minikrioterapię – zapraszam wszystkich dzisiaj na 10.30 pod budkę morsów w Gdyni (koniec bulwaru). Ja się podejmuję wyzwania! Kto zdecyduje się dołączyć do mnie?

Mam nadzieję, że choć kilka z tych wskazówek pomoże Wam przetrwać ten ciężki posylwestrowy dzień. Pamiętacie aby nie zadręczać się żadnymi wyrzutami sumienia, porządnie się wyspać i chociaż trochę przewietrzyć. Wszystkie noworoczne postanowienia zaczynamy realizować od drugiego dnia roku – dzisiaj się relaksujemy! Tradycji musi stać się zadość, dlatego z niecierpliwością czekam na Wasze komentarze. Napiszcie jak Wy radzicie sobie z  syndromem dnia następnego.

 

5 Ways to Relieve Holiday Stress

Over the past few years I got a little lost and mostly unnecessary I have spent lot of the time before Christmas in shopping malls looking anxiously for gifts. I have forgotten long ago, what I felt as a child waiting for Santa Claus, or helping my mom in our traditional family preparations. This time I want to really feel this wonderful mood again and not get caught up in the holiday madness. How to live peacefully in today's fast world? Is it even possible? This year, in order to not get mad or get caught in the wild race I decided that every day I would do something, which allows me to find the true spirit of Christmas. I wish that the upcoming Christmas will be quiet and truly family-oriented (finally!).

….

Przez ostanie kilka lat trochę się pogubiłam i niepotrzebnie większość czasu przed świętami spędzałam głównie w centrach handlowych na nerwowym poszukiwaniu prezentów. Już dawno zapomniałam, co czułam jako dziecko czekając na Świętego Mikołaja, czy pomagając mamie w naszych tradycyjnych rodzinnych przygotowaniach. Tym razem chcę naprawdę poczuć ten piękny nastrój i nie dać się wciągnąć w świąteczne szaleństwo. Jak w dzisiejszym szybkim świecie żyć spokojnie? Czy to w ogóle możliwe? W tym roku, chcąc nie dać się zwariować i wplątać w gonitwę postanowiłam, że codziennie będę robić coś co pozwala mi odnaleźć prawdziwego ducha Świąt. Chciałabym, aby nadchodzące Boże Narodzenie było spokojne i rodzinne (i koniec kropka). 

spodnie / trousers – Nelly.com ; sweter /  jumper – Mosquito.pl

Kuchenne szamotanie wokół świątecznych wypieków.  

Odkąd pamiętam, moja mama samodzielnie zmagała się z przygotowaniem dwunastu różnych dań dla naszej licznej rodziny. W tym roku, z rodzeństwem, postanowiliśmy podzielić się obowiązkami kulinarnymi. Do moich zadań należy zrobienie sernika (rezultat będziecie mogli zobaczyć na moim instagramie) oraz upieczenie ciasteczek. Wypiekanie bożonarodzeniowych smakołyków pochłania mnie całkowicie. W tym czasie jestem w stanie zapomnieć o wszelkich aktualnie trapiących mnie zmartwieniach. Zapach dobiegający z piekarnika i obserwowanie rumieniących się w środku ciasteczek, to coś co przypomina mi najpiękniejsze chwile z dzieciństwa. Z tą różnicą, że moje wypieki są trochę inne niż te z masłem, cukrem i mąką pszenną. Zapraszam do zapoznania się z moją wersją super zdrowych ciasteczek – nie zawierają glutenu, jajek ani cukru.  

Potrzebne składniki (wszystkie produkty do upieczenia ciasteczek udało mi się kupić przez internet w biosklepie.com.pl): 

1/2 szklanki mąki jaglanej 

1/2 szklanka mąki gryczanej

1/2 szklanki mąki kukurydzianej

1/2 szklanka wody

2 czubate łyżki zmielonego siemienia lnianego 

6 łyżek oleju z kokosa

3 czubate łyżeczki karoba lub prawdziwego kakao

2 łyżka cynamonu

3/4 szklanki syropu klonowego lub 6 dużych łyżek miodu

1/2 łyżeczki zmielonych goździków 

1/2 łyżeczki kardamonu

1/2 łyżeczki zmielonej gałki muszkatołowej 

szczypta soli 

Sposób przyrządzania:  

1. Do dużej miski wsypujemy wszystkie rodzaje mąk i szczyptę soli. 

2. Do małego garnuszka wlewamy wodę i wsypujemy siemię lniane, na małym ogniu podgrzewamy przez około 3 minuty.

3. Do kolejnego małego garnka wlewamy olej z kokosu, syrop klonowy (lub miód), cynamon oraz pozostałe przyprawy. Słodką konsystencję podgrzewamy na małym ogniu do uzyskania jednolitej masy. 

4. Po wystygnięciu siemienia lnianego oraz słodkiego sosu obydwie zawartości garnuszków łączymy ze sobą (konsystencja sosu powinna być „glutowata”). 

5. Sos łączymy z mąką i ugniatamy ciasto.

6. Do wałkowania ciasta, tortownicę posypujemy mąką jaglaną. 

7. Piekarnik rozgrzewamy do 160 stopni.

8. Nasze wykrojone ciasteczka pieczemy około 6-12 minut (zależy od grubości).

Zrelaksuj się czytając pasjonującą książkę. Wolny od zajęć świąteczny czas to nasz moment na chwilę z dobrą lekturą. 

W Święta czas zawsze płynie wolniej, a nasz plan dnia jest zupełnie inny niż w zwykłe weekendy. Sklepy są nieczynne, a obowiązki związane z pracą nie muszą nas zupełnie interesować. To jeden z niewielu momentów w roku, kiedy możemy robić to na co mamy ochotę. Czytanie jest moim ulubionym sposobem na zrelaksowanie się, wyciszenie i odpoczynek. Coroczną tradycją stało się dla mnie wyszukiwanie ciekawych pozycji książkowych jeszcze przed okresem świątecznym. Nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że w domu czeka na mnie dobra książka. Tym razem w moje ręce trafił tytuł  „Na Zdrowie! Jak osiągnąć harmonię ciała, ducha i umysłu” doktora Jana Pokrywki oraz Filipa Żurakowskiego. Jest to poradnik o zdrowiu, właściwej diecie i znaczeniu psychiki człowieka dla zachowania dobrej kondycji fizycznej. Autorzy nie skupiają się wyłącznie na tym co powinniśmy, a czego nie powinniśmy jeść. Pokazują nam również, jak osiągnąć i rozwijać harmonię ducha. Gorąco zachęcam do zapoznania się z tą pozycją. Od dawna nie natrafiłam na tak trafne i ciekawe spostrzeżenia. Dla wszystkich chętnych Czytelniczek tutaj mam link do strony wydawnictwa (uwaga! dobra wiadomość, teraz można ją kupić o dwadzieścia procent taniej). 

Odnajdźmy spokój podczas obcowania z naturą. Tylko w lesie poczujesz prawdziwy zapach choinek.

Mam ogromne szczęście mieszkać blisko lasu. Wystarczy, że podejdę pod trzystumetrową górkę i już jestem otoczona wysokimi drzewami. Nie słychać w nim szumu i zgiełku miasta tylko delikatny świergot ptaków. Przez ten czas, kiedy spaceruję z córeczką nie myślę o tym, ile jeszcze prezentów zostało mi do zapakowania i czy na pewno już wszystkich zaprosiłam na kolację Wigilijną. Zrelaksować się podczas świątecznej gonitwy jest naprawdę ciężko, ale każdy z nas ma swoje ukochane miejsca na świeżym powietrzu. Odwiedźcie je w najbliższych dniach – obiecuję, że doda Wam to energii. Chwila wytchnienia na świeżym powietrzu pozwoli nam się nie tylko nacieszyć czasem z bliskimi, ale także zregenerować nasze siły. A dzięki temu powrót do pracy nie będzie aż tak bolesny ;). Cisza w otoczeniu przyrody jest też idealnym momentem, aby poszukać z dziećmi śladów Świętego Mikołaja i pierwszej gwiazdki lub opowiedzieć im o tym, jak sami spędzaliśmy Święta w dzieciństwie – mały powrót do przeszłości jeszcze nikomu nie zaszkodził.

 Pomagajmy potrzebującym. Nawet zwykłe „dziękuję” wywoła uśmiech na naszych twarzach i doda energii do życia.

Święta to czas, kiedy zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy mają takie szczęście jak my. Na około nas z pewnością jest ktoś, dla kogo czekolada czy batonik to prawdziwy prezent. Istnieją różne formy pomocy. Jeśli dzięki naszej pomocy, ktoś będzie miał lepsze święta, będzie to najlepszym dowodem, że prawdziwy Duch Świąt wciąż istnieje. W okresie świątecznym rusza wiele akcji charytatywnych, w których z łatwością możemy wziąć udział. W tym roku postanowiłam wesprzeć akcję Pajacyk. Dochód ze sprzedaży pajacykowych bransoletek przeznaczony jest na dożywianie dzieci.

Wyłączmy perfekcjonizm, nie wszystko musi być idealne! Święta to przede wszystkim czas na wypoczynek! 

Najwięcej stresu przysparzają nam nasze nierealne oczekiwania. Dążymy do doskonałości, którą widzimy w reklamach, programach telewizyjnych i filmach. W prawdziwym życiu, tym nie wykreowanym przez media, nie jesteśmy w stanie wszystkiego ogarnąć idealnie. Nieperfekcyjna pani domu, to nie powód do wstydu! Spróbujmy zaakceptować fakt, że nie na wszystko mamy wpływ. Ideałów nie ma! Nic się nie stanie jeśli jedno okno będzie nieumyte, lub przypalą nam sie pierogi. Nasz uśmiech na ustach i zrelaksowana buzia są o wiele lepszym wyznacznikiem świątecznej atmosfery niż dwanaście potraw na stole. 

Na myśl o świątecznych przygotowaniach dostajemy gęsiej skórki i już jesteśmy zmęczeni. Nie możemy do tego dopuścić! Nadchodzi magiczny czas, który jest przepełniony cudownymi chwilami. Od nas zależy jak go spędzimy i czy będziemy umieli w szaleństwie świątecznych prac odnaleźć chwilę na zwolnienie tempa. Taki relaks pomoże poczuć magię świąt i cieszyć się wspólnymi chwilami z rodziną. Życzę Wam wielu radosnych chwil w rodzinnym gronie oraz spokojnych i Wesołych Świąt :)

 

 

 

 

 

Underneath the Christmas Tree

 

Every year we promise ourselves that we will not be buying any gifts for the upcoming holidays (with the exception of those for my little nephews), but today's entry is a proof that our plans fizzled out once again. Keeping in secret the whole process of  the big search for the gifts, surfing the internet for them and of course hiding parcels around the apartment – hoping that the other person does not come up with the idea of browsing in our underwear drawer – is an integral part of the Christmas preparations. It’s true that there is still some time to Christmas Eve, but in the last week of Advent, I am usually absorbed with the cleaning, cooking and baking. That’s why I am already carefully analyzing the letters to Santa Claus. What to buy for our family and friends? Today I would like to share with you my ideas, that will end up under the Christmas tree this year.

Co roku obiecujemy sobie, że w nadchodzące święta nie będziemy kupować prezentów (z wyjątkiem tych dla moich małych bratanków), ale dzisiejszy wpis jest dowodem na to, że nasze plany kolejny raz spalą na panewce. Ukrywanie w sekrecie całego procesu poszukiwań, wynajdywanie prezentów w internecie i oczywiście chowanie paczuszek po całym mieszkaniu – licząc na to, że drugiej osobie nie przyjdzie do głowy pomysł grzebania w naszej szufladzie z bielizną  – to nieodłączny element tych świątecznych przygotowań. Co prawda do wieczoru wigilijnego zostało jeszcze trochę czasu, ale w ostatnim tygodniu Adwentu będę pochłonięta sprzątaniem, gotowaniem i pieczeniem, dlatego już teraz dokładnie analizuję listy do Świętego Mikołaja. Co kupić bliskim na gwiazdkę? Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moimi pomysłami, które w tym roku trafią pod choinkę :).

 

Koniecznie zajrzyjcie do Marks&Spencer – znajdziecie tam mnóstwo niedrogich, pięknych kartek świątecznych

 

Wysyłanie kartek świątecznych to trochę wymierająca tradycja. W dobie telefonów komórkowych znacznie wygodniej jest napisać życzenia w smsie. Staram się jednak podtrzymywać tradycje – pocztą wysyłam zaledwie kilka kartek do rodziny mieszkającej poza Trójmiastem, ale całe mnóstwo wręczam osobiście przyjaciołom i znajomym, wraz z własnoręcznie upieczonymi ciasteczkami lub czekoladkami. Kilka ciepłych, osobistych słów napisanych „jak kura pazurem” zawsze wywołują mały uśmiech :). 

 One can never have enough socks," said Dumbledore. "Another Christmas has come and gone and I didn't get a single pair. People will insist on giving me books.”

 W pełni zgadzam się z dyrektorem Hogwartu. Skarpetek (uznanych za najbanalniejszy prezent świąteczny na świecie) nigdy za wiele :). Te na powyższym zdjęciu pochodzą z H&M.

 

Książki to świetny pomysł na świąteczny prezent, pod warunkiem, że osoba dla której ją kupujemy naprawdę lubi czytać! Kolejna część „Świat według Clarksona” na pewno wyląduje pod naszą choinką, bo wszyscy uwielbiamy perypetie trzech przyjaciół z Top Gear :).

Kosmetyki są bardzo bezpiecznym rozwiązaniem w przypadku koleżanki, mamy, cioci, babci, teściowej i nas samych oczywiście :). Mogę polecić na przykład Steamcream, bo jego zastosowanie jest bardzo szerokie i przyda się każdej z nas. Piszę o nim również dlatego, że udało mi się zdobyć dla Was kod rabatowy, uprawniający do zakupu kremu w cenie 50 złotych (regularna cena to 62 złotych). Wystarczy wpisać PREZENTODKASI w trakcie dokonywania zakupu, aby aktywować promocję (dotyczy ona wszystkich wzorów opakowań, więc każda z Was może wybrać ten, który spodoba się Wam najbardziej).

 

Płyta ze świątecznymi piosenkami Michaela Bubble to prezent, który dostałam w zeszłym roku. Już od poniedziałku puszczam ją na okrągło – jeśli więc znacie kogoś, kto ma małego świra na punkcie Bożego Narodzenia, to ten drobiazg na pewno przypadnie mu go gustu. W tym roku zażyczyłam sobie wieczór w teatrze – bilety na sztukę to dość nietypowy prezent, ale z pewnością warty przemyślenia. Wrażenie z pewnością będą niezapomniane (polecam na przykład repertuar teatru Imka). 

 

Tych kilka propozycji to oczywiście moje subiektywne wybory, które sprawdzają się w sytuacjach gdy nie mam konkretnych wytycznych :). Ubrania, buty i inne osobiste przedmioty kupuję tylko wtedy, gdy mam pewność, że dana osoba potrzebuje tej konkretnej rzeczy. Wypytywanie o świąteczne życzenia, to nie byle sztuka – trzeba być delikatnym i czujnym ;). Jeśli uda nam się zdobyć informacje o konkretnym modelu, marce i rozmiarze, nasze zadanie jest bardzo ułatwione. Im wcześniej zabierzemy się za poszukiwania tym lepiej. Być może uda nam się znaleźć jakąś promocję, mamy też więcej czasu na porównywanie cen w różnych miejscach. Jedna z bliskich mi osób zażyczyła sobie Huntery, ktoś potrzebuje butów do biegania z Nike, kolejne życzenie to robot kuchenny i nowy obiektyw do aparatu – piętnaście minut przed komputerem i większość prezentów mam z głowy (szczerze polecamm Wam sklep internetowy Agito.pl – po długich poszukiwaniach mogę już stwierdzić, że wiele rzeczy znalazłam tam w niższej cenie niż na pozostałych stronach tego typu, a na część produktów można wykorzystać jeszcze dodatkowe zniżki na kodyrabatowe.pl). 

sweater / sweter – H&M (obecna kolekcja); legginsy – Pull&Bear

Dla wielu z nas, Święta Bożego Narodzenia to ulubiony okresu w roku – oby odrobina stresu związana z przygotwywaniem prezentów dla bliskich tego nie zepsuła! :) Jeśli macie swoje pomysły na uniwersalne i przydatne prezenty to koniecznie mi o nich napiszcie! :)

Życze wszystkim miłego dnia, bez względu na mróz za oknem! :)

 

 

NEW IN – WAITING FOR THE WINTER WONDERLAND

Kilka Czytelniczek doniosło mi, że w niektórych miejscach pojawił się już pierwszy śnieg. W Trójmieście ani śladu białego puchu, słońca też jak na lekarstwo. Postanowiłam więc sama zadbać o zimowy nastrój i podzielić się z Wami kilkoma nowościami. 

Mała choinka (dostępna w Ikea) to mój pierwszy tegoroczny zakup, wprowadzający odrobinę świątecznego nastroju do domu. I mam nadzieję, że ostatni, bo w pawlaczu znajduje się około pół tony ozdób świątecznych. 

Czy zdarzyło Wam sie kiedyś kupić coś "przez przypadek", a po tygodniu noszenia zastanawiać się jak mogłyście wcześniej bez tego żyć? Skórzana ramoneska i dobrze dopasowane czarne rurki (polecam na przykład model Leigh z Topshop), które trafiły do mojej szafy w zeszłym roku, bardzo ułatwiły mi odpowiedź na codziennie zadawane sobie pytanie – w co mam się ubrać? W tym sezonie znalazłam w końcu idealne skórzane kozaki za kolano na płaskim obcasie (Zara, 499zł) i już wiem, że był to bardzo udany zakup.

Testowanie kolejnego kremu zakończyło się sukcesem! :) Krem Bielendy to kolejny niedrogi produkt, który warto mieć w swojej kosmetyczce – poza bardzo przyjemną konsystencją ma również działanie przecwizmarszczkowe. 

Tiulowa spódnica w kolorze chłodnej szarości to prezent, którego nie zamierzałam specjalnie fotografować. Na szczęście, wybierając się w niej na małe przyjęcie przedświąteczne, wzięłam ze sobą aparat ( tak naprawdę, zawsze mam go przy sobie ;)) i gdy nikt nie patrzył uciekłam na balkon :). 

skirt / spódnica – Trendsetterka sweater & shoes / sweter i buty – Topshop (stara kolekcja)

Czekając dalej na pierwszy śnieg, życzę Wam miłego wieczoru! :)