
Wybaczcie mi to małe opóźnienie z czerwcowym wpisem z cyklu "Last Month". Od kilku dni dostaję od Was sporo wiadomości, czy tym razem postanowiłam go nie publikować, czy może coś się stało albo blog Wam się źle wczytuje, a mi z każdym tym zapytaniem robi się ciepło na sercu, że blogowa społeczność pamięta o mnie i wciąż upomina się o więcej. Czerwiec był piękny, ale moja efektywność już trochę spada i w połączeniu z wyjazdem do Warszawy spowodowała małe opóźnienie. Mam nadzieję, że spora liczba zdjęć trochę Wam wynagrodzi tę obsuwę ;).
Tyle pięknych chwil udało mi się uwiecznić w tym miesiącu, że przeglądając dzisiejszy Last Month łatwiej jest zapomnieć o tych trudniejszych czy mniej uroczych momentach, których również nie brakowało. Taka wybiórcza pamięć fotograficzna ma więc – przynajmniej dla mnie – swoje plusy, nawet jeśli przekłamuje trochę obraz tego, jak wyglądała rzeczywistość. Piękne kadry to tylko urywek z życia, złapane w najprzyjemniejszych i najfajniejszych momentach – podejrzewam, że Wy również częściej łapiecie za aparat na wakacjach niż siedząc we wtorek w biurze ;). A jeśli macie jeszcze trochę sił i parę minut wolnego, to zapraszam na dzisiejsze zestawienie. 
1. Droga przez Krokową. Dłuższa, ale taka piękna, że warto. // 2. Dzień Dziecka skończyliśmy na karuzeli w Gdańsku. Bo wolimy dawać wspomnienia niż kolejną zabawkę… // 3. A Pani ze Szwecji? // 4. W restauracji. Początki były naprawdę trudne, ale dziś Portos zachowuje się w takich miejscach wzorowo i czasem staje się niemal niewidoczny. //

Ruszamy w stronę toskańskiego słońca!

1. Takie widoki w Toskanii naprawdę nietrudno znaleźć. // 2. Przebarwienia… mam już trochę i więcej nie chcę! // 3. Zapach na ten sezon. Letni i głęboki. // 4. Powrót do klimatów "retro". // 
Najbardziej urokliwa restauracja w Montalcino.

1. Ciekawe kto mieszka za tymi drzwiami? // 2. Gotowi na zwiedzanie (spodenki i kapelusik z Zary) // 3. Restauracja przy miejskim ratuszu. // 4. To nie jest obraz impresjonisty tylko "złota godzina" w toskańskim wydaniu. //

1. Nad basenem. Pogodę mieliśmy w kratkę, więc gdy w końcu wyszło słońce to korzystaliśmy ile się dało. // 2. A tu już szukam cienia, bo jednak za gorąco… // 3. Raj – tak pięknej zielonej przestrzeni jeszcze nie widziałam. A u nas w ogrodzie nawet trawa nieskoszona. // 4. Polskie produkty w Toskanii czyli Vogue, krem z filtrem i jedwabna gumka do włosów – wszystko od polskich marek. //

Śniadaniowa uczta po włosku.
1. Czasami warto uciec w cień. // 2. "Glutenfree" czy może jednak "Glutentak"? // 3. Co wspólnego mają spaghetti i sandały? Wpis z tego urokliwego kadru znajdziecie tutaj. / 4. Niby poszliśmy zrobić mój look, ale wszyscy i tak robili zdjęcia komuś innemu ;). Sukienka jest od polskiej marki Louisse i jest w ciągłym użyciu.
Mój zdolny fotograf i jego nowa, ulubiona modelka. Chyba właśnie wygryzła mnie młodsza konkurencja.
1. W stronę cyprysów. // 2. Oliwa i chleb na stole. To my już chyba nic nie zamówimy ;). // 3. Mistrz pierwszego planu. // 4. Szachownica w wersji odzieżowej. //
Stały towarzysz wszystkich podróży, który wymaga niemniejszego szacunku, co pozostali członkowie grupy – Sir Nene.
1. I pomyśleć, że wszyscy pakowaliśmy się sami i bez konsultacji z resztą… // 2. Te kadry przy starym zamku aż się prosiły o więcej zdjęć. // 3. O takim wieczorze marzyłam… // 4. Oberwanie chmury równa się czas na kawę. //
Po powrocie do Trójmiasta przywitała nas idealna pogoda. W weekendy kierowaliśmy się więc w stronę Lubiatowa i naszej ulubionej plaży. Woda trochę jeszcze zimna, ale i tak goniłyśmy fale.
1. Ja mówię, że już idziemy, ale chyba nie mam siły przebicia. // 2. Więcej zdjęć tego stroju wraz z opisem znajdziecie tutaj. // 3. Stoliki powoli zapełniają się przyjezdnymi. To plaża przy sopockim Sheratonie. Lubimy tu napić się kawy w weekendy, gdy turyści jeszcze śpią po wieczornych szaleństwach. // 4. Najlepszy "Look of The Day" w minionym miesiącu. //
I kolejny piękny, upalny dzień. Orłowo o poranku.
Książka w formie audiobooka i duuuużo wody, czyli fala gorąca w natarciu.
Gdy pięć godzin na plaży to nadal za mało.
… ale były też takie burzowe dni. Kalosze, parasol i długie czyszczenie łap Portosa.
1. Nowy sezon "Domku na prerii"? // 2. Zaglądaliście może do showroom'u w Gdańsku? Pamiętajcie, że jeśli pogoda w Trójmieście Was zaskoczy (co jest u nas całkiem normalne :)), to w Iconic Design na ulicy Lelewela znajdziecie mnóstwo propozycji od MLE na różne okazje i warunki pogodowe. // 3. Dzień dobry, kawa stygnie! // 4. Lobos, czyli coś małego, pięknego i perfekcyjnie wykonanego… //
To polska marka stoi za tak pięknie dopracowaną torebką ze skóry.
Marka Lobos została założona w 2018 roku przez rodzeństwo Monikę i Patryka, absolwentów cenionych uczelni artystycznych i biznesowych. Ich życie nieustannie krąży między niezwykłymi miastami, a zarazem ważnymi dla Lobos rynkami – rodzinnym Krakowem, Warszawą, Mediolanem i Londynem. Każda torebka jest wykonywana ręcznie w Polsce z wysokiej jakości włoskich skór. W czasie produkcji wykorzystuje się innowacyjne techniki, takie jak ręczne malowanie, projektowanie graficzne, skórzana mozaika czy sztuka tatuażu, które podkreślają wyjątkowość każdego projektu. I to widać – torebka jest naprawdę pięknie wykonana.
1. Nasz magazyn powoli robi się pusty. Jeśli upatrzyłyście sobie którąś z naszych sukienek, to spieszcie się! // 2. 36.5 :). // 3. Myślałam, że tego dnia wszyscy będą oglądać mecz Polska – Hiszpania, a okazało się, że blog przechodził wtedy prawdziwe oblężenie. Przypadek? ;) W każdym razie, wpis o tym, czy bałagan może być ładny błyskawicznie wspiął się na podium popularności – jeśli nie czytałyście, to zapraszam tutaj. // 4. A kod do Duki, który był w tym wpisie został przedłużony :) // 
Gofry, czyli sprawdzony przepis na radosny uśmiech u dziecka… i męża.
1. Moje ulubione. // 2. Włosy jeszcze posklejane słoną morską wodą, ale nie ma co czekać skoro na stole czekają już gorące gofry. // 3. Zaraz podadzą flądrę z frytkami :). // 4. Jak prawdziwy eliksir z bajki. //
Ten produkt ze zdjęcia powyżej to rewitalizujące serum przeciwzmarszczkowe od Senelle. Ma działanie kojące, rozjaśniające i antyoksydacyjne. Nie mogę sobie teraz pozwolić na mocniejsze zabiegi kosmetyczne więc z ogromną dbałością dobieram kosmetyki. To serum, poza działaniem przeciwzmarszczkowym, łagodzi podrażnienia oraz zmniejsza zaczerwienienia przywracając uczucie rozluźnienia napiętej skóry – używam go codziennie wieczorem przed nałożeniem kremu na noc. Zapobiega występowaniu zmian trądzikowych, intensywnie regeneruje oraz długotrwale nawadnia. Odpowiada za to: Stoechiol 1%, Witamina C Tetra E 4%, NanoCacao O 3%, czyli olejowy ekstrakt z nasion kakaowca, Oléoactif® DIAM 1%, Oléoactif® Pomegranate 2%, Witamina E, antyoksydacyjny olej z pestek pomidora, olej lniany, olej ze słodkich migdałów, olej z nasion słonecznika. Uwaga: Zawarta w serum witamina C najnowszej generacji – jest ultra stabilna. Nie ulega utlenianiu oraz nie traci swoich cennych właściwości. Jeśli jesteście ciekawe marki Senelle, to już teraz możecie kupić nieprzecenione produkty z 15% rabatem. Z kodem MLE kupicie je taniej do końca sierpnia.
1. I znów powrót do naszego ukochanego miejsca. Uprzedzając Wasze pytania o sukienkę – to &Other Stories. // 2. Budujemy zamki na piasku. // 3. O ten parasol pytałyście mnie mnóstwo razy na Instagramie, ale już zdążył się zepsuć więc nie polecam ;) // 4. A w drodze powrotnej zakradamy się do ogrodu mamy po jaśmin. //
Poniedziałki po pięknych weekendach bolą jakoś bardziej.
Zwłaszcza gdy okazuje się, że materiały na płaszcze zamówione z Włoch nie spełniają naszych oczekiwań i trzeba zaczynać pracę na nowo…
1. Poranna kawa dla wszystkich! // 2. Gdy niespodziewanie ktoś śpi baaardzo długo. // 3. Kanapa to ostatnio moje główne centrum dowodzenia. // 4. Koralowe piwonie. Z każdym dniem zmieniają kolor i wyglądają jak z obrazu. //
A tu inny stały element mojej pracy. Zdjęcia dla MLE to oczywiście moje zadanie w naszej spółce z Asią. Ale z taką modelką to sama przyjemność. Co tydzień spotykamy się abym mogła sfotografować nowości.
1. Gdy wstajesz rano i myślisz, że już prawie weekend, ale potem okazuje się, że po prostu nie umiesz korzystać z kalendarza. // 2. i 3. Gdy Twój przepis robi większą karierę od Ciebie :D. Od tygodni, dzień w dzień, oglądam relację z Waszych wypieków i nie mogę uwierzyć jaką furorę robi ten super prosty przepis. // 4. A za opaleniznę odpowiada teraz… //
…ten balsam w białej butelce, który pięknie podkreśla i wzmacnia to, co pozostało po wyjeździe do Toskanii ;). Tanexpert to marka, które oferuje wiele wyspecjalizowanych produktów samoopalających. Mają w swojej ofercie na przykład kropelki, które można zmieszać z kremem do twarzy (polecam takim osobom jak ja, które tej części ciała właściwie nie opalają). Jeśli jesteście zainteresowane wypróbowaniem mojego balsamu (Desert Rose) lub innych kosmetyków od Tanexpert do użytku domowego, to mam dla Was kod rabatowy dający 15% zniżki (również na produkty przecenione). Wystarczy, że użyjecie hasła DARK15. Pamiętajcie, że każdy produkt samoopalający najlepiej nakładać specjalną rękawicą (nie brudzimy rąk i lepiej rozsmarowujemy produkt).
1. Uwielbiam jaskrawe kolory – jak widać na załączonym zdjęciu. // 2. Na ramieniu torebka, pod pachą miś w ślubnej sukience. // 3. "Słony Karmel" we Wrzeszczu. Kilo lodów na wynos poproszę! // 4. A tu już Ping Pong w gdańskim garnizonie. Również polecam! //
Lecimy sprawdzić jak prezentują się produkty MLE w showroomie Iconic, a przy okazji przyjrzymy się nowej ekspozycji.
1. Jak zawsze wszystko w biegu. // 2. Taki salon to marzenie. // 3. Sukienka, sandały i koszyk pochodzą z Massimo Dutti. // 4. I to też zabrałabym ze sobą! //
Muszę wyciągnąć od dziewczyn z Iconic sposób na to, aby biały dywan po pół roku nadal był biały ;).
Zapraszamy od poniedziałku do soboty :).
1. Mój kącik. // 2. Próbniki materiałów z wełny. Czas leci, a mi nic się nie podoba. // 3. Gotowa na poniedziałek. Niech Was nie zmyli ten porządek – po prostu nie widać tego, co jest pod spodem!// 4. Trzeba się najeść na zapas póki są! //
Nareszcie prawdziwe truskawki. Trochę brudne, niezbyt duże, ale za to jak pachną!
Zawsze w torebce. Sznurkowa siatka to najlepszy sposób na mniej plastiku w czasie zakupów.
Przy okazji tego wyciszającego zdjęcia chciałabym zaprosić Was do udziału w badaniu, pt. ,,Dynamika wyobraźni emocjonalnej", które należy do szerszego programu badawczego z dziedziny Psychologii. Biorąc w nim udział, przyczyniacie się do rozwoju wiedzy naukowej na temat rozumienia emocji pozytywnych. Badanie ma na celu sprawdzenie, w jaki sposób ludzie myślą o swoich emocjach i jak korzystają z języka do opowiadania o nich. Zajmuje 15 minut i może być ciekawym psychologicznym doświadczeniem. Polega na wyobrażeniu sobie czegoś, co jest przyjemne i pozwala na przyjrzenie się codziennym przyjemnościom. Jeśli chcesz i możesz wziąć udział w badaniu, kliknij w ten link.
Uwielbiamy karty pod każdą postacią. To jeden z moich ulubionych sposobów na zabawę połączoną z nauką i na dodatek można modyfikować zasady w zależności od okoliczności (albo zabrać wszystko do torebki i wyciągnąć w strategicznym momencie ;)).
Te okrągłe karty (a może bardziej pasuje określenie "żetony"?) to element gry "1,2,3 Szukam!" od Wspomagajek. W zestawie są jeszcze plansze z ilustracjami różnych scen:w mieście, na wsi, w przedszkolu, na pikniku, na basenie, na meczu. Zabawa polega na odnalezieniu elementów pokazanych na żetonach w jak najkrótszym czasie. Jeśli szukacie ciekawych gier dla dzieci to pamiętajcie o kodach zniżkowych: MLE 10 – będzie dawał 10% rabatu na dowolny produkt, a MLE15 da zniżkę 15% przy zakupie min. 2 produktów (kod ważny do końca lipca).
A po piętnastu minutach już go nie było…
Wracamy do ulubionych ścieżek z dzieciństwa. Zaraz będziemy przedzierać się przez potok, do którego wpadnę po kolana ;). Oby wakacyjny nastrój Was nie opuszczał!
* * *


top – Le Petit Trou / dżinsy – Reserved / 
Mój kubek jest od
Obiecałam komuś gofry na Monciaku w drodze powrotnej z plaży, ale złapała nas burza, więc trzeba było rozpocząć własną produkcję. Wiem, że to banał, ale sporo z Was pytało o mój przepis na ciasto do gofrów, więc wrzucam go tutaj przy okazji. 

Całą porcelanę (
Cieszę się, ze sporo rzeczy w naszym mieszkaniu miało już przed nami innych właścicieli. Zbliża się u nas remont (chciałabym dodać, że „wielkimi krokami” ale to raczej niewidzialne kroki) i oczywistością było dla nas to, że sprzęt AGD, zlew widoczny na zdjęciu, a nawet szafki kuchenne będziemy próbować zaadaptować po raz kolejny. Przy rozkręcaniu planujemy każdy sprzęt sprawdzić i wymienić zniszczone części. Jeśli macie w domu jakąkolwiek rzecz, która wymaga naprawy (albo czasem się psuje, ale teraz akurat działa), to koniecznie zapiszcie sobie 




W szerokiej misce łączymy żółtka z cukrem. Mikserem ubijamy kogel-mogel. Gdy masa potrójnie zwiększy swoją objętość, zwalniamy obroty miksera i dodajemy serek, łyżka po łyżce. Miksujemy do uzyskania jednolitej masy, a następnie zalewamy nią owoce.




1. Powoli wracamy do normalności. Podróż w nowej rzeczywistości była ciut inna, czasem bardziej skomplikowana, ale cieszyła jak nigdy. // 2. Ten zestaw uratował moją wyjazdową garderobę –
Kamenjak. Odkrywamy chorwackie zakątki.
1. Valamar, czyli raj dla dzieci… i dla rodziców w sumie też! Znacie? // 2. Chociaż kupowałam te brzydactwa z bólem serca to muszę przyznać, że świetnie się sprawdziły. // 3. Mój basenowy niezbędnik. // 4. Wnętrze nie musi być w paryskim stylu, żeby mnie ujęło. //
Mój zestaw na spacer po Rovinj. Maseczkę mam od Moye, torebkę z Chanel, kurtka to oczywiście MLE, a klapki – Hermes.
1. Niebieski dresik wrócił z prania! // 2. Piękne lobby hotelu Grand Park. // 3. Poranna kawa pomaga złapać kontakt z rzeczywistością. // 4. Moja mama kupiła ten plecak, gdy miałam 12 lat (czyli nosi go od 22 lat). A ja wciąż jej go zazdroszczę :). //
Mój sweter to kolekcja MLE sprzed dwóch lat, legginsy to jakieś zwyklaki – chyba z H&M.
1. Wyjazdowy zapas kosmetyków. // 2. Łapię słońce – pierwszy raz w tym roku! // 3. Najfajniejsza para jaką znam! // 4. Proste zestawy są najlepsze. //
Ruszamy w drogę powrotną. I już nie możemy doczekać się kolejnej wyprawy!
1. Tak. To już na pewno maj. // 2. A u nas w Trójmieście temperatura wciąż rześka. // 3. Oczekiwanie na otwarcie restauracji. Chociaż do takich pikników można było się przyzwyczaić. Tę kolację na wynos zamówiliśmy w gdyńskim Luisie.. // 4. Ok. Byle nie w poniedziałek. //
Długie majowe (i chłodne) wieczory. Cały ten wpis zobaczycie
1. Resztki z bukietów trafiają na ten stolik. // 2. Nieee… moje stroje w maju w ogóle nie były monotonne… // 3. Jednego dnia wydają mi się za ciemne, a innego za jasne. // 4. Gdy idziesz zajrzeć do pokoju córki i widzisz, że łóżko samo się przesunęło… //
Wybieracie się do Trójmiasta? Jeśli przyjedziecie i zorientujecie się, że Wasza walizka nie ma tego, czego potrzebujecie to wpadajcie do
1. A jeśli pogoda w Trójmieście Was zaskoczy (co jest u nas zupełnie normalne ;)) to w
Przepis na idealne placki?
Kiedyś nagram Portosa jak wita swoją paczkę. Niby wszystko hermetycznie zapakowane, ale on dostaje świra i wygląda jakby stepował ;). Bardzo ostrożnie podchodzę do karm dla psów, ale tę mamy już dobrze przetestowaną i wiem, że mogę ją spokojnie polecić (a od razu mówię, że spanielowy żołądek nie należy do mało wymagających).
1. Jest zimno i mokro, ale i tak chodzimy po Sopocie ile się da! // 2. Słońce to najlepszy budzik. // 3. Jedna z moich trzech propozycji fryzur na lato. Więcej znajdziecie w
Szykujemy się na sesję MLE – gdzieś w szafie zgubiłam naszą prototypową sukienkę – będzie dym, jak Asia się dowie ;).
1. Akurat był w niej elementarny porządek więc zajrzałam z aparatem do środka. // 2. Tak, czuję się niewyraźnie ;). // 3. To jest ten moment w roku. Właściwie to już po nim. // 4. Najlepszy odświeżacz powietrza. //
Po powrocie z Chorwacji powitała nas taka eksplozja zieleni. 
Groszek to moje prawdziwe uzależnienie. A sukienka jest z &Other Stories.
1. Można walczyć o swoje i jednocześnie szanować innych. Tak przynajmniej twierdzi autor ;). // 2. Wełniany sweter na przełomie maja i czerwca to teraz standard. // 3. Poczta kwiatowa w Dniu Mamy. Albo mamy nad wyraz zaradną dwulatkę albo jej tata się pod nią podszywa ;). // 4. Łupy z rynku. Smakują już naprawdę nieźle! //
Lubię ten zlew. Jest z IKEA, ale kupiliśmy "używkę" z olx :D. I planujemy przemontować go też do nowej kuchni :).
Te dwa detergenty, które stoją u mnie na zlewie to płyn do mycia kuchni i płyn do mycia naczyń od
Pracujemy w ogrodzie, wspólnie najmilej! W Dzień Dziecka kolekcjonujemy wspomnienia – nie przedmioty.
O tę sukienkę miałam w ostatnim tygodniu dziesiątki zapytań więc odpowiadam wszystkim za jednym razem. To sukienka od
Ktoś tu kocha prace ogrodowe (w przeciwieństwie do rodziców).
Z tego zaraz zrobię coś pysznego.
Najpierw złapałam się za głowę, że w naszej maleńkiej kuchni pojawił się kolejny przedmiot, ale teraz już się z nim przeprosiłam i wygospodarowałam nawet stałe miejsce na blacie. To podobno mercedes wśród wyciskarek – tylko 40 obrotów ślimaka na 1 min. (cokolwiek to znaczy), aż 430 W mocy wyciskania, laserowa metoda cięcia sita oraz konstrukcja umożliwiająca wyciskanie większości warzyw i owoców w całości i bez obierania. Przekładając to na język laika – po prostu działa super. Nieprzekonanym powiem tylko, że można też w niej przygotować masę na placki ziemniaczane :D. Podaję dokładną nazwę modelu:
Zamiast kawy. Aby zrobić taki sok potrzebujecie: 3 jabłka, 2 gruszki, 2 pomarańcze, 6 łodyg selera naciowego i sporą garść świeżych liści szpinaku (no i oczywiście
1. A w czym Wy pijecie lemoniadę? // 2. Takie prezenty cieszą najbardziej. // 3. Pobudka z dinozaurem i panem Nene. Kiedyś to było podobno łóżko rodziców. // 4. Moje ulubione smaki…słony karmel, śmietanka, hibiskus i Knoppers. Taki kilogram na jeden wieczór jest idealny. //
Z mojego ogrodu.
1. Dlaczego nie ma takich perfum? // 2. Truskawka, koperek, tymianek – zobaczymy co wyrośnie. // 3. Widok z okna w sypialni. // 4. Nagrodę za najlepszy balsam do ciała dostaje w tym miesiącu Amaderm. //
O wilku mowa. Balsam nawilżający od
1. Te brzoskwinie jeszcze nie wiedzą co je czeka… na stories podrzuciłam Wam ostatnio link do jednego z najczęściej odtwarzanych przez Was blogowych przepisów (dodaję również
Gdy ukochana Kuzynka pozwala się pobawić swoim mysim domkiem. A ja wciąż nie mogę się zdecydować czy decydujemy się właśnie na zbieranie Sylvanianek, Playmobila czy Maileg. Wszystkiego po trochu chyba nie ma sensu, ale tak ciężko postawić na jedno ;).
1. Bądźmy dziećmi dziś i na zawsze! // 2. Na Dzień Dziecka proste desery są najlepsze. // 3. Rozpoczynamy przetwarzanie! // 4. Mały postój na przekąskę. Każdy dobiera własne dodatki do zapiekanki. //
Ja w Dzień Dziecka dostałam najlepszy prezent z możliwych – kwiaty do grządek. Dziękuję Paniom z
Mój kochany zwierzyniec.
Takie niebo to zapowiedź pięknego lata…


Umyte i osuszone boczniaki kroimy na kawałki. Czosnek i szalotkę siekamy na drobno.

Na rozgrzanej patelni z oliwą podsmażamy posiekany czosnek i szalotkę. Dodajemy pokrojone grzyby i zalewamy sosem sojowym. Całość smażymy przez 6-8 minut, następnie dodajemy świeży szpinak i pozostawiamy jeszcze przez chwilę na ogniu, aż szpinak zmniejszy swoją objętość. Doprawiamy świeżo zmielonym pieprzem. Odstawiamy. Podajemy na ciepło z garścią świeżych kiełek.

* * *
* * *




W międzyczasie żółtka z cukrem ubijamy na kogel-mogel, a gdy masa się podwoi dodajemy łyżka po łyżce mascarpone.





