Trochę inny sposób na kalafiora czyli pieczony z kminem rzymskim i duszonymi pomidorami

Hmmm, you know the situation. Sometimes, you are hooked on some tastes and, for some unknown reasons, you fancy only food of that kind. Thus, a baked cauliflower is present on our table for the third time in a row and I still am not fed up with it. It takes only a few minutes in the oven (with convection mode on) and it acquires a wonderful nutty aroma. Mixed with slightly fried tomatoes with garlic and onion may become a perfect snack or an alternative to the traditional salad.

 * * *

 Hmmmm, wiecie, jak to jest. Czasem człowiekowi wpadną jakieś smaki i z bliżej nieokreślonych powodów ma ochotę tylko to jeść. Tak więc pieczony kalafior króluje u nas już trzeci dzień i nadal nie mam go dość. Wystarczy kilka minut w piekarniku (sprawdzona opcja termoobieg) i nabiera wspaniałego orzechowego aromatu. Wymieszany z lekko podsmażonymi pomidorkami z czosnkiem i cebulą może służyć jako doskonała przekąską lub alternatywa dla tradycyjnej sałatki.

Ingredients:

(recipe for 4 persons)

2 cauliflower heads

1 tablespoon of cumin

handful of cherry tomatoes

1 onion + 3-4 garlic cloves

1 bunch of parsley

sea salt and freshly ground pepper

sauce: Greek yoghurt + lemon juice + olive oil + tahini paste

clarified butter for frying

* * *

Skład:

(przepis na 4 osoby)

2 główki kalafiora

1 łyżka kminu rzymskiego

garść pomidorków koktajlowych

1 cebula + 3-4 ząbki czosnku

1 pęczek pietruszki

sól morska i świeżo zmielony pieprz

sos: jogurt grecki + sok z cytryny + oliwa z oliwek + pasta tahini

do smażenia: masło sklarowane

Directions:

  1. Separate the washed and dried cauliflower into tiny florets. Spread them in a heat-resistant dish, sprinkle them with olive oil and cumin, and bake them in an oven pre-heated to 180ºC (use convection mode) for 15 minutes or until they become brownish.
  2. In a hot pan with melted butter, fry chopped garlic and onion slices. Then, add cherry tomatoes halves. Season everything with salt and freshly ground pepper. Fry for a moment.
  3. Mix the baked cauliflower with fried tomatoes, and season (if needed) with an additional portion of cumin and chopped parsley. Serve with yoghurt sauce.
  4. To prepare the sauce: mix the yoghurt with a tablespoon of tahini paste, olive oil.

* * *

A oto jak to zrobić:

  1. Umyty i osuszony kalafior dzielimy na drobne różyczki. Rozkładamy w żaroodpornym naczyniu, skraplamy oliwą, posypujemy kminem i pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 180 stopniach C (opcja: termoobieg) przez 15 minut, lub do momentu aż nabierze brązowej skórki.
  2. Na rozgrzanej patelni z masłem delikatnie podsmażamy posiekany czosnek i plastry cebuli. Następnie dodajemy połówki pomidorków. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Smażymy przez chwilkę.
  3. Upieczony kalafior mieszamy z podsmażonymi pomidorkami, doprawiamy (jeżeli trzeba) dodatkową porcją kminu i posiekaną pietruszką. Tak przygotowany kalafior podajemy z sosem jogurtowym.
  4. Aby zrobić sos: jogurt mieszamy z łyżką pasty tahini, oliwą i sokiem z cytryny.

Mix the baked cauliflower with fried tomatoes, and season (if needed) with an additional portion of cumin and chopped parsley.

Upieczony kalafior mieszamy z podsmażonymi pomidorkami, doprawiamy (jeżeli trzeba) dodatkową porcją kminu i posiekaną pietruszką.

Serve with yoghurt sauce.

Tak przygotowany kalafior podajemy z sosem jogurtowym.

 

Jak odczarowałam szpinak czyli drożdżowe placuszki z żółtym serem, kminkiem, fetą i duszoną cebulką

I know many people who avoided spinach like the devil in their early years. That doesn’t come as a surprise – it was probably watered downed and far from seasoned (flashbacks from the school canteen :P). I renounced the taste for many many years! Fortunately, tastes change and I simply adore  stewed onion with spinach, feta cheese, and a generous pinch of caraway seeds. It’s a slightly similar situation to potato and cheese dumplings – sometimes the dough is totally unnecessary. The recipe is slightly “at a guess” because the truth is that, regardless of the amount of cheese that we add to spinach, it’ll still be delicious. The dough is worth pinning out well so that it isn’t too heavy after frying. They are best served hot, sprinkled with caraway seeds and fresh basil!

*   *   *

Znam wiele osób, które w dzieciństwie unikały szpinaku jak ognia. Trudno się dziwić – pewnie był rozwodniony i zupełnie nieprzyprawiony (przebłyski ze szkolnej stołówki :P). Wyparłam ten smak na wiele, wiele lat! Na całe szczęście smaki się zmieniają i za duszoną cebulą ze szpinakiem, fetą i porządną szczyptą kminku wprost przepadam. To trochę jak z farszem do pierogów ruskich – czasami ciasto bywa zbędne. Przepis jest trochę ,,na oko”, bo prawda jest taka, że bez względu na to, ile sera dodamy do szpinaku i tak będzie dobre. Ciasto warto dobrze rozwałkować, żeby po usmażeniu nie było zbyt ciężkie. Najlepsze są na ciepło, posypane kminkiem i świeżą bazylią!

Ingredients:

yeast dough recipe:

250 ml of lukewarm water

25 g of fresh yeast + 1 tablespoon of sugar

400 g of wheat flour

30 g of natural yoghurt

1 tablespoon of olive oilpinch of sea salt

filling:

2 bunches of fresh spinach

generous handful of caraway seeds (I prefer seeds than the ground up version)

2 medium-sized onions

1/2 of a pack of feta cheese

approx. 200 g of grated cheese

1 teaspoon of grated nutmeg

sea salt and freshly ground herb pepper

* * *

Skład:

Przepis na ciasto drożdżowe:

250 ml letniej wody

25 g świeżych drożdży + 1 łyżka cukru

400 g mąki pszennej

30 g jogurtu naturalnego

1 łyżka oliwy z oliwek

szczypta soli morskiej

Farsz:

2 pęczki świeżego szpinaku

dużą garść kminku (wolę w ziarnach, niż mielony)

2 średnie cebule

1 opakowanie fety

ok. 200 g startego żółtego sera

1 łyżeczka startej gałki muszkatołowej

sól morska i świeżo zmielony pieprz ziołowy

Directions:

1. To prepare the dough: In a wide bowl or on a pastry board, combine yeast with sugar. Wait until it starts to work and add sifted flour, salt, olive oil, yoghurt, and water. Knead the dough (I use the so-called dough hook) until it becomes smooth and bouncy. Cover the dough with a napkin and leave it in a warm place until it rises (it’s best to place it near an open oven).

2. To prepare the filling: cut the washed and dried spinach into pieces.

3. In a hot pan with butter, fry chopped onion with nutmeg and pepper. When the onion becomes brownish, add chopped spinach and fry it until it decreases in volume. When the spinach cools down, add feta cheese pieces, grated cheese, and caraway seeds. Stir everything until the ingredients combine and delicately season everything with salt (keeping in mind that feta cheese is already salty).

4. Again, knead the risen dough and divide it into tangerine-sized pieces. Form balls and roll them out into thin square-shaped pancakes. Place the filling in the middle of the pancake. Form the dough like croquettes preventing the filling from flowing out. In a hot pan with a little bit of grease (you can also use a dry pan), fry the pancakes until they become golden – on both sides. After frying, sprinkle them with caraway seeds and fresh herbs, e. g. basil.

* * *

A oto jak to zrobić:

  1. Aby przygotować ciasto: W szerokiej misce lub na stolnicy łączymy drożdże z cukrem, po chwili gdy zaczną pracować dodajemy przesianą mąkę, sól, oliwę, jogurt i wodę. Zagniatamy ciasto (korzystam z haka) do momentu, aż będzie gładkie i sprężyste. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, aby wyrosło (najlepiej przy otwartym piekarniku).
  2. Aby przygotować farsz: umyty i osuszony szpinak kroimy na kawałki.
  3. Na rozgrzanej patelni z masłem podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę wraz z gałką muszkatołową i pieprzem. Gdy cebula się zarumieni dodajemy posiekany szpinak i smażymy, aż zmniejszy swoją objętość. Gdy szpinak wystygnie dodajemy kawałki fety, tarty ser i kminek. Całość mieszamy do połączenia się składników i doprawiamy delikatnie solą (pamiętając, że feta jest dość słona).
  4. Wyrośnięte ciasto ponownie zagniatamy i dzielimy na kawałki w wielkości mandarynek. Formujemy kulki i rozwałkowujemy na cienkie placki w kształcie kwadratu. Na środku placka kładziemy porcje farszu. Ciasto zawijamy jak krokiety, uważając, żeby nie wypłynął nam farsz.Na rozgrzanej patelni z odrobiną tłuszczu (można również na suchej) smażymy placki na złoty kolor – zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Po upieczeniu posypujemy kminkiem i świeżymi ziołami, np. bazylią.

Aby przygotować farsz: umyty i osuszony szpinak kroimy na kawałki. Na rozgrzanej patelni z masłem podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę wraz z gałką muszkatołową i pieprzem. Gdy cebula się zarumieni dodajemy posiekany szpinak i smażymy, aż zmniejszy swoją objętość. Gdy szpinak wystygnie dodajemy kawałki fety, tarty ser i kminek. Całość mieszamy do połączenia się składników i doprawiamy delikatnie solą (pamiętając, że feta jest dość słona).

Aby przygotować ciasto: W szerokiej misce lub na stolnicy łączymy drożdże z cukrem, po chwili gdy zaczną pracować dodajemy przesianą mąkę, sól, oliwę, jogurt i wodę. Zagniatamy ciasto (korzystam z haka) do momentu, aż będzie gładkie i sprężyste. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, aby wyrosło (najlepiej przy otwartym piekarniku). Wyrośnięte ciasto ponownie zagniatamy i dzielimy na kawałki w wielkości mandarynek.

Formujemy kulki i rozwałkowujemy na cienkie placki w kształcie kwadratu. Na środku placka kładziemy porcje farszu. Ciasto zawijamy jak krokiety, uważając, żeby nie wypłynął nam farsz.

  Na rozgrzanej patelni z odrobiną tłuszczu (można również na suchej) smażymy placki na złoty kolor – zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Po upieczeniu posypujemy kminkiem i świeżymi ziołami, np. bazylią.

Look of The Day – day to night in Brussels

gold earrings / złote kolczyki – YES

beige suit and white top / beżowy garnitur i biały top – MLE Collection

black top / czarny top – MLE Collection (ale dostępny od przyszłego tygodnia)

brown leather bag / brązowa duża torebka – Theory 

bag & shoes / buty i torebka – CHANEL 

 

   I was really able to rest during the May Holiday. Those of you who are following my Instagram know that I’ve spent the last few days in Brussels, even though we had been mostly planning on lazing (fledging parents surely know that it’s really nice to visit the grandparents of your toddler for longer), we were still able to see a few new places. I thought I knew Brussels like the back of my hand, but I was so wrong (please see my guide around Brussels with tons of photos). We discovered many places with wonderful street food we had had no idea existed, Royal Garden in Laeken, which Queen Mathilde opens only for three weeks in a year, or small parks, where children and groomed dogs play from morning until evening.  

   Going back to the crux of the matter – as you can guess we had to find some place in the suitcase for clothes belonging to our new fellow traveller, so there was less space for my things. I treated the light beige suit as a universal outfit which, owing to the accessories, changes its whole character. I know that shorts are unavailable right now, that’s why you should definitely use the “back in stock notification” on the product page as we are expecting a supply next week.

* * *

   W majówkę udało mi się wypocząć jak nigdy. Ci z Was, którzy śledzą mój Instagram wiedzą już, że ostatnie kilka dni spędziłam w Brukseli i chociaż w planie mieliśmy głównie leniuchowanie (świeżo upieczeni rodzice na pewno wiedzą, jak miło jest odwiedzić na dłużej dziadków swojej pociechy), to udało nam się też zobaczyć kilka nowych miejsc. Myślałam, że Brukselę znam już jak własną kieszeń, ale bardzo się myliłam (odsyłam Was do mojego przewodnika po tym mieście z mnóstwem zdjęć). Odkryliśmy nieznane nam dotąd rynki z wspaniałym streetfoodowym jedzeniem, Królewskie Ogrody w Laeken, które Królowa Matylda otwiera tylko na trzy tygodnie w roku czy małe parki, gdzie dzieci i wypielęgnowane psy bawią się od rana do nocy.

   A wracając do meritum – jak się domyślacie, w walizce musieliśmy wygospodarować miejsce dla nowego towarzysza podróży, więc dla mnie zostało tej przestrzeni trochę mniej. Jasnobeżowy garnitur potraktowałam więc jako strój uniwersalny, który dzięki dodatkom zmienia całkowicie swój charakter. Wiem, że szorty są w tym momencie niedostępne, dlatego koniecznie użyjcie opcji „powiadom o dostępności” na stronie produktu, bo w przyszłym tygodniu spodziewamy się dostawy.

 

 

Last Month

The May Holiday atmosphere has been haunting me for a week now. I’ve been looking forward to the days when we can be all together so much – from the morning to the evening. Thus, I bid farewell to April with a smiling face, even though it’s hard for me to believe that it has passed so fast. Check out my photo summary from the last weeks – please promise me that after reading this post, you’ll close your laptops and put away your mobile phones. Let’s embrace this moment of respite.

* * *

Majówkowy nastrój ciągnął się za mną już od tygodnia. Bardzo wyczekiwałam tych wolnych dni, kiedy będziemy mogli być wszyscy razem – od rana do wieczora. Żegnam więc kwiecień z uśmiechem, choć trudno mi uwierzyć, że tak szybko minął. Zapraszam na fotorelację z ostatnich tygodni – obiecajcie mi tylko, że po przeczytaniu wpisu zamkniecie laptopy i odłożycie telefony. Cieszmy się tą chwilą oddechu!

1. Mazurki, beza,makowiec czyli wielkanocne resztki – wszystkie dla nas! // 2. Pamiętacie wpis o sprzątaniu? Jeśli nie macie planów na majówkę, będzie padało, grzmiało, a za oknem będzie sześć stopni, to zajrzyjcie tutaj. Być może ten wpis zmotywuje Was do porządków. // 3. Pierwsze porządki w ogrodzie, i sadzenie.  // 4. Widok na Wrzeszcz.  // Tak było na początku kwietnia…A tak pod koniec!Kolejne resztkowe danie. Przepis na ten makaron z karczochami, który na drugi dzień smakuje jeszcze lepiej, znajdziecie tutajPierwsza wyprawa do restauracji w nowym składzie. Mimo małych perturbacji, zaliczamy ją do tych udanych :). Ta knajpa to Ping Pong i warto do niej zajrzeć jeśli będziecie w Gdańsku :).  To zdjęcie nie ma walorów estetycznych, ale chciałam Wam pokazać co miałam na myśli pisząc o wietrzeniu poduch i dywanów w tym wpisie. A jeśli Szukacie jakiś oryginalnych mebli czy akcesoriów do domu to wiem gdzie możecie je znaleźć. Już w tym miesiącu odbędą się targi Warsaw Gift&Deco Show, na które bardzo chciałabym się wybrać (24-26 maja). W jednym miejscu znajdą się najciekawsze ekologiczne marki kosmetyczne i odzieżowe, stoiska z organiczną żywnością, stylowe wyposażenie wnętrz i wiele wiele innych ciekawych rzeczy. Ponadto wydarzenie przypada akurat w Dniu Mamy – może to fajny pomysł, aby wybrać się tam wspólnie? Wianek wielkanocny z źdźbłami trawy, piórkami i skorupkami jajek – własnoręcznie zrobiony w trakcie warsztatów zorganizowanych przez pracownie florystyczną "Narcyz". 1. Wracam do domu z nową ozdobą. // 2. Takie soboty lubię najbardziej. // 3. To pierwszy raz, kiedy w wazonie wylądowały kwiaty z mojego ogrodu. // 4. Sezon na szparagi rozpoczęty. //Niestety nie umiem rozbroić granatu tak, aby nie ochlapać całej kuchni sokiem. Mimo tego – uwielbiam!1. Chociaż uschnięte to nadal piękne. // 2. Prawie jak na "Wall Street".  // 3. Takie donice znajdziecie w Narcyzie – proste, ceramiczne, minimalistyczne.  // 4. Połączenie lilii i białej marynarki nie zawsze dobrze się kończy…   //W kwietniu nie mogło zabraknąć spacerów po lesie. Jedyny minus to kleszcze, które już się obudziły. Ponieważ obroże i wyciskane na kark specyfiki nie bardzo sprawdzają się u Portosa, to zdecydowaliśmy się w końcu na tebletki. Mam nadzieję, że będą skuteczne, bo zwierzęta również narażone są na groźne choroby przenoszone przez te nieznośne pajęczaki. A Wy jakie macie spoosby, aby się przed nimi chronić? Portosan również znalazł zajączka (tylko nie myślcie, że to pozostałości po nim). Nie udało mu się, co prawda zjeść całej kości, ale i tak mieliśmy go z głowy na parę godzin. 
Chociaż ciężko jest mi zacząć dzień bez kawy, to herbatę piję zdecydowanie częściej. Teraz wybieram te owocowe lub rumiankowe, ale w szufladzie mam też zawsze kilka torebek dobrej czarnej herbaty – dla mojej mamy, która jest jej prawdziwym amatorem. Jeśli Wy też cenicie sobie jakość to musicie poznać Newbyteas. Zestaw Crown Assortment Tisanes zawiera sześć rodzajów naparów w saszetkach – Chamomile (rumiamek), Peppermint, Rooibos Orange, Rosehip & Hibiscus, Summer Berries i Verbena. Wszystkie zamknięte w pięknym i eleganckim opakowaniu.Pamiętacie to zdjęcie z ostatniego wpisu "Last Month"? Ucieszyłam się bardzo gdy zgłosiła się do mnie Pani z firmy "Little Vintage" i zaproponowała…… prawie identyczny komplecik. Little Vintage to marka stworzona przez młodą mamę – Anię. Inspiracją dla jej kolekcji były właśnie rodzinne historie i stare zdjęcia. Na stronie znajdziecie nie tylko takie piękne rompery, ale też wiele innych pięknych ubranek, idealnych na przykład na prezent. 

Natura to najzdolniejsza malarka.

Tę książkę pokazywałam Wam już na Instastory, ale historia tak mnie wciągnęła, że musiałam się nią podzielić też tutaj. "Mam na imię jutro" autorstwa Damiana Dibbena, jest czymś w rodzaju kryminału, w którym głównym bohaterem jest pies. Będą łzy, napięcie i radość – na majówkową podróż jak znalazł!Tak się jakoś złożyło, że w kwietniu wiele bliskich mi osób obchodzi swoje urodziny. Na dodatek są to te osobniki, które nie bardzo potrafią sprecyzować, co chciałyby dostać w prezencie, bo do rzeczy materialnych nie przywiązują większej wagi. Dobrym pomysłem zawsze jest spotkanie, tort i kilka godzin wspólnie spędzonych. Miłe wspomnienia to najcenniejsza rzecz, jaką można podarować. A jeśli uważacie, że przyjęcie to za mało, koniecznie zajrzyjcie do serwisu prezentmarzen.com – można tam zarezerwować takie atrakcje, jak skok na bungee, rajd sportowym samochodem czy lot paralotnią (ja wybrałam to ostatnie i mogę gorąco polecić). Może zawsze chcieliście spróbować sportów ekstremalnych albo macie kogoś kto marzy o locie balonem?1. Chwila dla mnie. // 2. Uwielbiam ten moment w roku, gdy w około nie jest jeszcze zielono, ale drzewa owocowe obsypane są kwiatami. // 3. Gotowe na wesele! 4. Eustomy i piwonie. //

Ostatni "Look of The Day" wywołał na blogu małe poruszenie i od razu wskoczył na pierwsze miejsce najpopularniejszych wpisów miesiąca. Tym razem musiałam poprosić kochaną Anię z bloga mammamija.pl aby stanęła za aparatem (Ania jest też założycielką firmy seasidetones), bo mąż bujał wózek, moja mama w Brukseli, a Gosia i Asia pełniły rolę modelek :). Na szczęście na Anię zawsze można liczyć. Kto pierwszy ten lepszy! Wszystkie weselne modele są już na stronie sklepu MLE Collection. Śpieszcie się, bo sztuk zostało niewiele! 

Na koniec mam dla Was popcorn na drzewie ;). Życzę Wam cudownej majówki i przesyłam pozdrowienia… ze słonecznej Brukseli!

 

Tort wielkanocny z czekoladą, marcepanem i espresso

I’ve been missing a good heavily chocolate and moist cake. A genuine one. Interlayed with cream and soaked in alcohol or coffee. I didn’t want it to be a regular sponge chocolate cake. Maybe it resembles brownie slightly more?! However, I hope that you’ll like it at least half as much as I like it. It’s not difficult – it’s best to space the baking process in time (I also like baking in the evening, when there is no one to bustle about the kitchen ;), and leave the interlaying until the cake is fully congealed. Instead of fresh flowers (some can be unfortunately poisonous), I recommend summer fruit – raspberries, blueberries, or strawberries.

Maybe you’ll get tempted by a tried and tested Easter recipe instead of a traditional chocolate cake?

*    *    *

  Zatęskniłam za dobrym, mocno czekoladowym i wilgotnym ciastem. Takim z prawdziwego zdarzenia. Przekładanym kremem i nasączonym alkoholem lub kawą. Nie chciałam, żeby był to zwykły biszkoptowy murzynek. Może bliżej mu w kierunku brownie?! Mam jednak nadzieję, że polubicie je przynajmniej w połowie tak, jak ja. Nie jest trudne – pieczenie najlepiej rozłożyć sobie w czasie (ja lubię piec wieczorami, gdy już nikt nie krząta się po kuchni ;) a przekładanie kremem pozostawić w momencie, gdy ciasto całkowicie wystygnie. Zamiast świeżych kwiatów (niektóre niestety mogą być trujące) polecam letnie owoce – maliny, jagody lub truskawki. Może skusicie się wypróbować przepis na Wielkanoc zamiast tradycyjnej babki czekoladowej?

O tym co trzeba przygotować opisuję poniżej wpisu.

Ingredients:

(baking tray with a diameter of 18 cm)

150 g of butter

2 good-quality

100-gramme chocolates (dark or milk)

200 ml of whole milk (3.2% butterfat)

100 g of brown sugar

125 g of marzipan

1 espresso

1 shot glass of egg flip

6 eggs

200 g of wheat flour + 1 teaspoon of baking powder

cream:

400 g of cream (36 % butterfat)

400 g of mascarpone

3-4 tablespoons of icing sugar

approx. 100 g of marzipan

to soak up the cake:

2-3 cups of espresso

* * *

Skład:

(forma o średnicy: 18 cm )

150 g masła

2 dobre czekolady po 100 g (gorzka lub mleczna)

200 ml mleka 3,2 %

100 g brązowego cukru

125 g marcepanu

1 espresso

1 kieliszek ajerkoniaku

6 jajek

200 g mąki pszennej + 1 łyżeczka proszku do pieczenia

krem:

400 g śmietanki 36 %

400 g mascarpone

3-4 łyżki cukru pudru

ok. 100 g marcepanu

do nasączenia ciasta: 2-3 filiżanki espresso

A oto jak to zrobić:

  1. W średnim garnku na małym ogniu roztapiamy masło, czekoladę, brązowy cukier i mleko. Całość stale mieszamy, żeby uniknąć grudek (najlepiej trzepaczką do jajek). Następnie dodajemy starty na tarce marcepan i espresso. Ponownie mieszamy i odstawiamy do całkowitego wystygnięcia.
  2. Do oddzielnej misy rozbijamy jajka i lekko mieszamy. Gdy masa czekoladowa ostygnie, dodajemy rozbite jajka i przesianą mąkę wraz z proszkiem do pieczenia. Całość delikatnie mieszamy za pomocą szpatułki – ważne, żeby nie napowietrzać masy. Ciasto przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 160 stopniach C przez 50/60 minut. Wyjmujemy i studzimy.
  3. Aby przygotować krem: do misy miksera wlewamy śmietankę, dodajemy cukier puder i ubijamy do uzyskania piany. Następnie dodajemy mascarpone i tarty marcepan. Całość delikatnie mieszamy do połączenia się składników. Masę schładzamy w lodówce.
  4. Gdy ciasto całkowicie wystygnie, kroimy na plastry i nasączamy espresso, a następnie przekładamy kremem. Na końcu dekorujemy świeżymi kwiatami. Tort podajemy schłodzony.

Do oddzielnej misy rozbijamy jajka i lekko mieszamy. Aby przygotować krem: do misy miksera wlewamy śmietankę, dodajemy cukier puder i ubijamy do uzyskania piany. Następnie dodajemy mascarpone i tarty marcepan. Całość delikatnie mieszamy do połączenia się składników. Masę schładzamy w lodówce.

Gdy ciasto całkowicie wystygnie, kroimy na plastry i nasączamy espresso a następnie przekładamy kremem.

Na końcu dekorujemy świeżymi kwiatami. Tort podajemy schłodzony.

 

Najlepsza pasta świata, która ratuje niejeden obiad lub śniadanie, czyli zmielone orzechy nerkowca, czosnek, świeże zioła i inne

   I love such inventions that can be prepared on one day, and then they are waiting for their turn in the fridge for a few day. This spread is based on ground cashews. It is ideal with al dente spaghetti pasta, but also served as an addition to an egg omelette (it will add a beautiful green colour) or to spread it over a bread slice. In the evening, I recommend to prepare the popular bruschetta with it by spreading it over the warm bread and placing freshly cut tomatoes with basil. Are you fans of home-made spreads as well?

* * *

Kocham takie wynalazki, które mogę zrobić jednego dnia i przez kolejne, czekają sobie szczelnie w lodówce na swoją kolej. Pasta jest na bazie zmielonych orzechów nerkowca. Doskonała jest z ugotowanym al dente spaghetti, ale również możemy ją podać na śniadanie jako dodatek do omletu jajecznego (nada pięknej barwy zieleni) lub posmarować grzankę. Z kolei wieczorem polecam zrobić z nią popularną bruschettę, smarując wierzch podgrzanego pieczywa, a następnie położyć świeżo pokrojone pomidory z bazylią. Też lubicie takie domowe pasty?

Ingredients:

approx. 150 g of ground cashew

3-4 cloves of garlic

approx. 100 ml of olive oil

1/2 avocado

1.2 tablespoon of lemon juice

handful of freshly ground parmesan (approx. 80 g)

1 bunch of parsley and 1 bunch of dill

sea salt and freshly ground pepper

served with: spaghetti pasta

* * *

Skład:

ok. 150 g zmielonych orzechów nerkowca

3-4 ząbki czosnku

ok. 100 ml oliwy z oliwek

1/2 awokado

1/2 soku z cytryny

garść świeżo startego parmezanu (ok. 80 g)

1 pęczek pietruszki i 1 pęczek koperku

sól morska i świeżo zmielony pieprz

do podania: makaron spaghetti

 

Directions:

  1. Roast cashews in a dry frying pan and blend them in a food processor or coffee grinder (remember to ground it part by part with short rounds to prevent the grinder from burn out). Place the ground cashews into a larger dish, add the remaining ingredients, and blend everything part by part. Season everything with salt and freshly ground pepper in the end. Serve with cooked pasta.

Note: The prepared spread can be also served with tomatoes and mozzarella, curd cheese, bread (for example, as a base for bruschetta), or added to an egg omelette.You can cut the parsley and dill beforehand – unless you’ve got a powerful blender :)Blend everything part by part until smooth. The prepared spread can be also served with tomatoes and mozzarella, curd cheese, bread (for example, as a base for bruschetta), or added to an egg omelette.

* * *

A oto jak to zrobić:

  1. Orzechy nerkowca prażymy na suchej patelni, a następnie mielimy w malakserze lub w młynku do kawy (uwaga, mielimy partiami i krótkimi seriami, żeby nie spalić młynka). Zmielone orzechy przekładamy do większego naczynia, dodajemy pozostałe składniki i całość blendujemy partiami. Na końcu doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Podajemy z ugotowanym makaronem.

Komentarz: Tak przyrządzoną pastę możemy również podać z pomidorami i mozzarellą, z twarogiem, z pieczywem (np. jako podkład do bruschetty) lub dodać do omletu jajecznego.

 Pietruszkę i koperek możemy wcześniej posiekać – chyba, że mamy mocny blender :)

Całość blendujemy partiami do uzyskania dość gładkiej masy. Tak przyrządzoną pastę możemy również podać z pomidorami i mozzarellą, z twarogiem, z pieczywem (np. jako podkład do bruschetty) lub dodać do omletu jajecznego.