Look of The Day – czy Normcore nas uratował?

ring & earrings / pierścionek i kolczyki – YES

blue high jeans / niebieskie dżinsy z wysokim stanem – COS 

beige short top / beżowa krótka bluzka – MLE Collection

cotton coat / bawełniany płaszcz – Burberry (kolor "honey")

sunglasses / okulary przeciwsłoneczne – Komono

leather bag / skórzana torebka – Theory

leather belt / skórzany pasek – H&M

sneakers / trampki – Converse

   “Normcore”, which is the style of an unpretentious normal-looking person, became a seasonal curiosity some time ago. Something that was initially supposed to be the opposite of fashion has finally become part of it, chewed up and spat in an over-the-top form. Terry crew white socks combined with rubber mules took pride of place among the street style photos from Milan or Paris. It was supposed be more “slow”, but the result was far from spectacular.   

   Despite the effort, the world of fashion didn’t discourage me from wearing “exceptionally regular clothes”. It is the seventh season in a row that I’m taking my trench coat out of my wardrobe, the third season when I’ wearing these high-rise jeans, not to mention the Converse sneakers as I had a similar model already during studies. A slightly different handbag and a short blouse uncovering the belt (to freshen up the proportions of my figure) are sufficient changes for me. Functioning in a world where the majority is trying to be extraordinary thanks to clothes, I enjoy staying in the realm of ordinariness.

* * *

   "Normcore", czyli styl na "hardcorowego normalsa", jakiś czas temu stał się sezonową ciekawostką. Coś, co miało być przeciwieństwem mody, zostało przez nią wchłonięte i wyplute w przerysowanej formie. Frotowe białe skarpetki do połowy łydki, połączone z gumowymi klapkami, świeciły triumfy wśród streetstylowych zdjęć z Mediolanu czy Paryża. Miało być bardziej "slow", ale wyszło jak zawsze. 

   Mimo tych usilnych starań, świat mody nie zniechęcił mnie do "wybitnie przeciętnych ubrań". Siódmy sezon z rzędu wyciągam z szafy mój trencz, trzeci sezon wyciągam te dżinsy z wysokim stanem, o conversach nie wspominając, bo identyczny model miałam już na studiach. Trochę inna torebka i krótka bluzka odsłaniająca pasek (tak aby odświeżyć proporcje sylwetki), to dla mnie wystarczające zmiany. Funkcjonując w świecie, gdzie większość próbuje być nadzwyczajna dzięki ubraniom, ja lubię uciekać w normalność. 

Rośliny w moim domu, czyli wiosenne umilacze na zielono.

   I am currently working on my patience. I’m waiting for warmer days, longer walks, fresh asparagus, fragrant peonies, and firs Easter with a larger family. In my small garden, I could start first gardening works and please my eyes with the first crocuses. This early spring aura, in different forms, has also arrived at my house. Thus, when would be a better moment to prepare a post on the green while-awayers?

* * *

   Ćwiczę teraz moją cierpliwość. Czekam na cieplejsze dni, dłuższe spacery, świeże szparagi, pachnące piwonie i pierwszą Wielkanoc w nowym powiększonym składzie. W moim niewielkim ogrodzie można było już rozpocząć pierwsze prace i nacieszyć oczy przebijającymi się przez ziemie krokusami. Ta wczesnowiosenna aura, pod różnymi postaciami, zawitała też do mojego mieszkania. Kiedy, jak nie teraz, miałby więc powstać wpis o zielonych umilaczach?

* * *

1. So beautiful and delicate and yet they pricked Portos on the nose when he decided to have a closer look. I found these roses at a befriended flower shop (our beloved Narcyz in Gdynia Orłowo), but, unfortunately, I don’t know whether it’s "The Fairy", "Leonardo da Vinci", or "Margo Koster". I’m betting on the third one. Maybe anyone knows? The roses are arranged in a row on the kitchen counter, but I’d like to take a risk and plant them in the ground when they stop blooming.

* * *

1. Takie piękne i delikatne, a jednak ukłuły Portosa w nos, gdy ten postanowił się im "bliżej przyjrzeć". Róże znalazłam w zaprzyjaźnionej kwiaciarni (nasz kochany Narcyz w Gdyni Orłowo), ale niestety nie wiem czy to odmiana "The Fairy", "Leonardo da Vinci" czy "Margo Koster". Stawiałabym na tę trzecią. Może któraś z Was wie? Różyczki stoją teraz w szeregu na kuchennym blacie, ale chciałabym zaryzykować i wkopać je do ziemi, gdy przestaną kwitnąć. 

2. I love books that offer not only recipes with the use of seasonal vegetables and fruit, but also photos of green pastures, dense forests, or blooming apple trees. The effect is that I’ve got plenty of books that have a superb layout, but they are full of recipes for quails, pheasants, strange puddings, and vintage cakes, whose ingredients I can’t even grasp. On the other hand, I still lack books with recipes for a quick dinner. I think it might be time to say “I’m sorry” to Nigella…   

The above books are (starting from the left-hand corner) “Jadłonomia”, "The Physiology of Taste", "French Country Cooking" (a beautiful book, but the recipes are unattainable, unless you’ve got two days for preparing a dinner), "The Cottage Kitchen", "O jabłkach" (Eliza’s recipes are wonderful and I often use them), "The Secrets of Plants" (a fabulous book in which you can read, for example, that plants become “irritated” whenever they come into contact with fire), "O kwiatach".

3. It’s not a coincidence that I’ve decided to choose plant extracts in most of my cosmetics. Using the blessings of nature is slowly becoming a standard, instead of being only a fashion or a whim of eco-zealots. I’ve been testing these five products that you can see in the photo below for the past three weeks and they’ve all passed the test. Below, you can find their detailed descriptions.

* * *

2. Uwielbiam książki, w których znajdę nie tylko przepisy z wykorzystaniem sezonowych warzyw i owoców, ale również zdjęcia zielonych pastwisk, gęstych lasów, czy kwitnących jabłonek. Efekt jest taki, że mam mnóstwo książek, które są pięknie wydane, ale pełno w nich receptur na przepiórki, bażanty, dziwne puddingi i starodawne ciasta, których składników nawet nie rozumiem. Z kolei wciąż brakuje mi takich, gdzie podane są przepisy na szybki obiad. Chyba czas przeprosić się z Nigellą… 

   Powyższe książki to  (od lewego górnego rogu) "Jadłonomia", "Fizjologia smaku", "French Country Cooking" (książka przepiękna, ale przepisy nie do zrobienia, chyba, że możemy poświęcić dwa dni na gotowanie kolacji), "The Cottage Kitchen", "O jabłkach" (akurat przepisy Elizy są świetne i często z nich korzystam), "Sekrety roślin" (niesamowita książka, z której dowiemy się na przykład o tym, że rośliny potrafią "denerwować się" na widok ognia), "O kwiatach". 

3. To nie przypadek, że zdecydowana większość moich kosmetyków ma w swoim składzie wyciągi z roślin. Korzystanie z dobrodziejstw natury powoli staje się standardem, a nie modą czy fanaberią ekozapaleńców. Te pięć produktów, które widzicie na zdjęciu poniżej, testowałam przez ostatnie trzy tygodnie i wszystkie zdały egzamin. Poniżej znajdziecie ich dokładny opis. 

Light volumising spray with lavender oil and grapefruit extract by Kevin Murphy. ANTI.GRAVITY.SPRAY is light and additionally protects hair against high temperature up to 220°C.

* * *

Lekki spray zwiększający objętość z olejkiem lawendowym i ekstraktem z grejpfruta od marki Kevin Murphy. ANTI.GRAVITY.SPRAY jest lekki i dodatków chroni włosy przed wysoką temperaturą suszenia do 220° Celsjusza.

Liquorice root extract and almond oil sound pretty nice, right? The above product is another one by Eenymeeny (I showed the previous one here). This brand specialises in cosmetics that can be used both by kids (already from the very first day of their lives) and women. Eveyday soothing cream is a multipurpose cosmetic which I currently keep in my handbag (or in the pram). It’s great to apply under makeup. It doesn’t contain any fragrance compositions, and its smell is an outcome of the natural ingredients used during its production. It stays on your skin only for a short period of time – that’s why it’s appropriate for atopic skin, skin with eczema, and allergy-prone skin. For the readers of Makelifeeasier.pl, I’ve got a discount code for shopping at  www.eenymeeny.eu, it’s enough to use MLE10 to get a 10% discount (valid until the end of April 2019). 

* * *

Ekstrakt z korzeni lukrecji i olej migdałowy brzmią całkiem nieźle prawda? Powyższy krem to kolejny produkt od Eenymeeny (poprzedni pokazywałam tutaj). Ta marka specjalizuje się w kosmetykach, które mogą być używane zarówno przez dzieci (już od pierwszego dnia życia) jak i kobiety. Krem łagodzący na co dzień to wielozadaniowy kosmetyk, który trzymam teraz w torebce (albo w wózku). Nadaje się nawet pod makijaż. Nie zawiera kompozycji zapachowej, a jego zapach wynika z zastosowanych surowców naturalnych i krótko utrzymuje się na skórze – między innymi dlatego jest odpowiedni szczególnie do pielęgnacji skóry atopowej, objętej egzemą i skłonnej do alergii. Dla Czytelniczek Makelifeeasier.pl mam teraz kod na zakupy w sklepie internetowym www.eenymeeny.eu, wystarczy wpisać kod MLE10 aby uzyskać 10% rabatu (ważny do końca kwietnia 2019).  

I love MIYA brand for their serum (I’ve got both versions – a standard version and a mini version that I always take on my trips), so I eagerly started the testing of their novelties – highlighter with coconut oil, castor oil, almond oil, sweet orange oil, and mango butter. The highlighter can be applied directly onto your skin as a finishing touch to your makeup: onto cheekbones, eyelids, corner of eyes, browbones, bridge of the nose, neckline, arms, and collar bones. Below, you can see makeup with the use of Rose Diamond hue.

* * *

Markę MIYA uwielbiam za ich serum (mam zarówno wersję standardową, jak i turystyczną, która zabieram w podróże), więc chętnie rozpoczęłam testowanie ich nowości – rozświetlacza z olejkiem kokosowym, rycynowym, migdałowym, ze słodkiej pomarańczy i masłem mango. Rozświetlacz można używać bezpośrednio na skórę lub jako wykończenie makijażu: na kości policzkowe, powieki, kąciki oczu, łuki brwiowe, grzbiet nosa, dekolt, ramiona czy obojczyki. Poniżej widzicie makijaż z wykorzystaniem koloru Rose Diamond. 

Fresh brand was created in Boston in 1991 cares that each of their products is based on natural ingredients. First Fresh cosmetics were soaps packed in a beautiful paper (Oval Soap is available until this day). Within the following years, the brand developed and introduced a whole gamut of products based on natural ingredients. I chose soybean-based face cleansing gel Soy Face Cleanser and Rose Face Mask, which is a moisturising rose mask. Both products are available at Sephora.

* * *

Marka kosmetyczna "Fresh", stworzona w Bostonie w 1991 roku, dba o to, aby każdy ich produkt oparty był o naturalne składniki. Pierwszymi kosmetykami Fresh były mydła opakowane w piękny papier (Oval Soap są w sprzedaży do dziś). W ciągu następnych lat marka rozwinęła się, mając w ofercie pełną gamę produktów na bazie naturalnych składników. Ja wybrałam żel do mycia twarzy na bazie soi Soy Face Cleanser oraz Rose Face Mask, czyli różaną maskę nawilżającą do twarzy. Oba produkty dostępne są w sieci Sephora.

4. This year, the crocuses and tulips that I planted last year will be joined by daffodils (yes, I know that they will bloom next year, but it’s still a miracle that I’ve found these bulbs somewhere between a lawnmower, grass seeds, and an old broom ;)). I’m a fan of hardy perennials as I like to think about plants as permanent residents who take root in my garden and greet me like an old friend every year. I make the only exception for herbs – the sprigs of this thyme will soon land in a baking tray together with the chicken ;).

* * *

4. W tym roku do krokusów i tulipanów, które sadziłam rok temu, dojdą jeszcze żonkile (tak, wiem, że zakwitną dopiero za rok, ale to i tak cud, że odnalazłam te cebulki gdzieś między kosiarką, nasionami trawy a starą miotłą ;)). Jestem fanką kwiatów wielosezonowych, bo lubie myśleć o roślinach jak o stałych mieszkańcach, które zapuszczają korzenie w moim ogrodzie i co roku witają  się ze mną, jak ze starą znajomą. Wyjątek robię dla ziół – gałązki tego tymianku niedługo wylądują w brytfance razem z kurczakiem ;). 

jacket / marynarka – NA-KD // trousers / spodnie – ZARA // wellies / kalosze – HUNTER // basket / kosz – Heidi Hawaii

 

 

LOOK OF THE DAY

  watch / zegarek – Daniel Wellington

bomber jacket / kurtka bomberka – NA-KD

troussers / spodnie – Mango (stara kolekcja)

white sneakers / białe buty – Skechers

sweater / sweter – H&M

   Maybe you’ve noticed that Instagram has been lately taken over by beige. On my favourite profiles, I can see all possible hues of this colour – from delicate powdery and porcelain through sandy, caramel, and coffee shades. And I’m not talking about clothes usually matched with other pieces to create a beige “total look”. The fashion for nude has taken over interiors and our makeup. Even influencers’ photos are photoshopped to veer more into the cappuccino palette.   Beiges have always been considered a difficult colour as inappropriately chosen, they may highlight our under eye dark circles and red spots on our face. However, appropriately matched, they give the impression of exclusiveness (warm-toned hues are safer). In the upcoming season, we can abandon the classic combination with black and replace it with white.   

   Up until the 10th of April, you can take advantage of the brilliant offer at Daniel Wellington (you’ll find my watch here). When buying a watch of your choice, you can select a bonus strap. I recommend brown for the spring season – it will match beige sets. Remember to use my code “MAKELIFEEASIER” to decrease the cart price by 15%. Have a pleasant shopping experience!

* * *

   Być może zwróciłyście uwagę, że Instagramem zawładnął ostatnio beż. Na moich ulubionych profilach cały czas pojawiają się wszystkie jego odcienie – od delikatnie pudrowych i porcelanowych przez piaskowe, po karmelowe i kawowe. I nie mam tu na myśli tylko ubrań, łączonych zwykle w beżowy „total look”. Moda na „nude” ogarnęła też wnętrza i nasze makijaże. Nawet zdjęcia influencerek są przerabiane w taki sposób, aby wszystko wyglądało jak oblane cappuccino.
   Beże uznawane były zawsze za trudny kolor, bo źle dobrane mogą nieładnie podkreślać sińce i zaczerwienia na naszej twarzy, ale umiejętnie łączone dają wrażenie ekskluzywności (bezpieczniejsze są odcienie w ciepłej tonacji). W zbliżającym się sezonie możemy odejść od klasycznego zestawienia z czernią i zastąpić ją bielą. 

   Do 10 kwietnia możecie skorzystać z promocji w sklepie Daniel Wellington (mój zegarek znajdziecie tutaj). Przy zakupie dowolnego zegarka wybieracie dodatkowy pasek gratis. Na wiosnę polecam brązowy – będzie pasował do beżowych zestawów. Pamiętajcie, aby użyć jeszcze mojego kodu MAKELIFEEASIER aby obniżyć zawartość koszyka o 15%. Udanych zakupów!

Last Month

   The coming of spring always encourages me to interpret the same topics anew – for example, I’m browsing through an album featuring pre-war photos of my city to take a fresh look at it. Instead of hyacinths, I bought magnolia springs and I’m impatiently waiting for their blooming. I’m just searching for some original recipes, as keeping in mind my new duties, I’d like to enrich my culinary repertoire with meals that can be finished in next to no time. For the time being, I’m bidding early spring goodbye with the following photo summary.

* * *

Nadejście wiosny zawsze zachęca mnie do nowych interpretacji tych samych tematów – przeglądam na przykład albumy z przedwojennymi zdjęciami mojego miasta, aby spojrzeć na nie w inny niż dotychczas sposób. Zamiast hiacyntów kupiłam gałązki magnolii i czekam z niecierpliwością aż zakwitną. Szukam tylko jakichś oryginalnych przepisów, bo przy nowych obowiązakach chciałabym poszerzyć swój kulinarny repertuar o potrawy, które przyrządza się w trymiga. Póki co, żegnam przedwiośnie poniższą fotorelacją. 

Tłusty Czwartek był co prawda w lutym, ale nie wiem czemu zdjęcia z tego wyjątkowego święta nie załapały się do ostatniego zestawienia. Było tłusto i słodko! Liczba pączków w pracy to jednak informacje poufne, więc nie zdradzę Wam ile ich zjadłyśmy…1. Sopot powoli budzi się do życia po zimowym śnie. Za dwa miesiące nie wciśniecie tu igły. // 2. Do wyboru było nadzienie malinowe, o smaku słonego karmelu i moje ulubione – czekoladowe! // 4. Jak dobrze jest mieć dobrą duszę, która zawsze zadba o dostawę świeżych pączków i gorącej kawy! //

Moja kaszmirowa chusta towarzyszy mi już od trzech sezonów – uwielbiam ją nosić zarówno zimą jak i wiosną, bo jest lekka i bardzo miękka, a przy tym ciepła. Jeśli podoba się i Wam to skorzystajcie z kodu do MINOU Cashmere. Wystarczy wpisać MLEWIOSNA19 w trakcie dokonywania zakupów aby uzyskać 20% zniżki na wszystkie nieprzecenione chusty i szale (kod działa do 3 kwietnia).

1. Poranne lenistwo. // 2. Portos miał mały incydent na spacerze, ale to nie on zaczął. // 3.Niemal każdy zakątek starego miasta w Gdańsku wygląda jak z bajkowej krainy. // 4. Wzięłam trochę wiosny na wynos. Takie nietuzinkowe kwiaty znajdziecie w mojej ukochanej pracowni florystycznej NARCYZ. //Taki duet to prawdziwa przyjemność. "Niespodziewanie jasna noc" to niezwykle ciepła i mądra historia. Renata Frydrych, autorka tej powieści, przenosi nas do Londynu i Warszawy, do teatru szekspirowskiego i na nadwiślańską ławeczkę. Głównym bohaterem jest Kuba, który ma ułożone spokojne życie w Warszawie – gdy postanawia spełnić swoje marzenia wszystko zaczyna się zmieniać. 1. Miła niespodzianka od CHANEL. Spodziewajcie się niebawem kilku kosmetycznych nowości. // 2. Jeden z moich ulubionych obecnych trendów, czyli wzorzyste apaszki do włosów.  // 3. Rekonwalescencja. // 4. Porządki i selekcja – naliczyłam piętnaście różnych kokilek ;). //To tylko kilka z pięknych akcesoriów dla dzieci, które przyszły do mnie sklepu Maylily. Sówka-pozytywka została wykonana z dbałością o każdy detal, a muślinowe pieluszki są non stop w użytku. 1.Wiosenne detale we włosach. // 2. W poszukiwaniu wiosny. Pierwsze przebiśniegi znalazł Portos. // 3. Chwila wytchnienia na wagę złota, bo tak rzadko się zdarza. // 4. Mieszkanie posprzątane! //

Jedni topią marzannę, a my witamy wiosnę kubkiem pysznych lodów. Oczywiście od Ruszczyka. Każdy poranek rozpoczynam szklanką siemienia lnianego namoczonego w wodzie. Siemię ma wpływ nie tylko na włosy, cerę, czy skórę, ale na cały organizm – zmniejsza cholesterol, chroni przed rozwojem komórek nowotworowych, usprawnia pracę jelit i chroni żołądek. Poza tym jest smaczne!A to resztkowy obiad, czyli makaron z kurkami. Na drugi dzień jest jeszcze lepszy. Przepisem podzieliłam się w tym wpisie Nie bardzo wiem gdzie trzymać koszyki. Kilka z nich jest ręcznie robionych – o nie dbam najbardziej, bo wiem, że takich samych już nie znajdę. Jeśli Wy też cenicie sobie rękodzięła i oryginalne przedmioty, to przypominam Wam o wyjątkowym wydarzeniu. Już między 24 a 26 maja odbędą się targi Warsaw Gift&Deco Show, gdzie możecie znaleźć masę pięknych rzeczy, które pomogąnstworzyć niepowtarzalny wystrój w Waszych domach. A może szukacie dla kogoś unikalnego i wyjątkowego prezentu? Na targach nie zabraknie także artykułów dla dzieci takich jak dekoracje, meble, oświetlenie do pokoi dziecięcych, tekstylie i zabawki.   Nowość od Hermes.      Portosan chyba zawsze będzie się czuł jak kilkumiesięczny szczeniaczek, którego bez trudu można nosić na rękach.
Jeszcze więcej wiosny na wynos! Jakoś trzeba sobie radzić, skoro na dworze pada deszcz, wieje mroźny wiatr, a termometr nie przekracza pięciu stopni… Zakupy oczywiście zrobione w NARCYZIE. Praca wre. Tak wygląda teraz przygotowywanie nowej kolekcji dla MLE Collection, bo ostatnio rzadko ruszam się z domu ;). Notatki, projekty, parę wzorników z tkaninami i oczywiście Portos w centrum.Wraz z powrotem wiosny wróciłam do moich ukochanych pasiaków. Ta bluzka z dekoltem w serek stała się moim domowym ulubieńcem. Kupicie go w sklepie polskiej marki HIBOU Essentials.

Nasza ulubiona trasa, czyli las przy plaży. 

Poznajecie? :) 

***

 

 

 

CHANEL make up – L’ART DU DÉTAIL spring/summer 2019

   Fashion in principle requires continuous observation and changes so this time, I won’t go into much detail, but in case of makeup, the situation is obvious – when the calendar shows the 21st of March, we aren’t too keen on changing our makeup routine. But when we realise that together with a new season, there are things that change, including the angle of sun rays, the colours of our surroundings, and simply clothes that we wear, it’s easier to find an argument to finally use another blush or test a new eye shadow palette.   

   Lucia Pica, the Creative Director of CHANEL Beauty, is searching for a new inspiration as well. This time, before creating the spring/summer makeup collection, she travelled to Eastern Asia. The source of original ideas became even the most inconspicuous images – from glistening fish scales at a street market in Tokyo to the tangled wires hanging above the streets of Seoul.   

   How do her travel experiences translate into makeup? First and foremost, the collection includes a whole gamut of possibilities to attain various level of highlighting.  My favourite product is BAUME ESSENTIEL highlighter in a stick which creates the effect of wet skin. The moisturising highlighting balm melts on the skin and look really natural (it’s best to apply it on foundation and give up on loose powder).   

   When creating eye makeup, I used beige hues and deep red – initially, the colours from the palette seem bold, but CHANEL cosmetics always blend well and look natural. When it comes to lipstick (in 73 IMPERIAL), I patted it with my finger to avoid a very studied effect. Lucia herself claims that she never wanted women to brush against the banality of perfectionism.

* * *

   Moda z założenia wymaga ciągłej obserwacji i zmian, więc tym razem nie będę się na jej temat rozpisywać, ale w przypadku makijażu sprawa nie jest już tak oczywista – wraz z nadejściem 21 marca nie zmieniamy raczej naszej kosmetycznej rutyny. Ale gdy uświadomimy sobie, że wraz z nową porą roku zmienia się kąt padającego światła, kolory naszego otoczenia, czy po prostu ubrania, które nosimy, to łatwiej znaleźć argument na to, aby użyć w końcu innego różu czy przetestować nową paletę cieni. 

   Lucia Pica, dyrektor kreatywna CHANEL Beauty, także poszukuje nowych inspiracji. Tym razem, przed stworzeniem nowej wiosenno-letniej kolekcji makijażowej, wybrała się aż do wschodniej Azji. Źródłem oryginalnych pomysłów stały się nawet najbardziej niepozorne obrazy – od połyskujących łusek świeżych ryb na targu w Tokio, po splątane druty wiszące nad ulicami Seulu. 

   A jak jej podróże przekładają się na makijaż? Przede wszystkim, mamy cały wachlarz możliwości pozwalających uzyskać na twarzy różne efekty rozświetlenia.   Moim ulubionym produktem jest rozświetlacz w sztyfcie BAUME ESSENTIEL, który tworzy na skórze efekt mokrej skóry. Nawilżający balsam rozświetlający topnieje na skórze więc wygląda bardzo naturalnie (najlepiej nałożyć go na podkład i zrezygnować z sypkiego pudru). 

   Tworząc makijaż oka wykorzystałam odcienie beżu oraz głeboką czerwień – z początku kolory palety z tej kolekcji wydają się odważne, ale cechą kosmetyków CHANEL jest to, że wtapiają się w skórę i zawsze wyglądają naturalnie. Z kolei pomadkę (odcień 73 IMPERIAL) wklepałam palcem, aby uniknąć nazbyt wypracowanego efektu. Sama Lucia twierdzi przecież, że nigdy nie chciała, aby kobiety ocierały się o banał perfekcjonizmu. 

lakier do paznokci – LE VERNIS CHANEL, odcień BLEACHED MAUVE 646 // kremowy cień do powiek – OMBRE PREMIÈRE, odcień 840 PATINE BRONZE // cienie do powiek – Les 9 OMBRE-ÉDITION N°2 QUINTESSENCE // rozświetlacz – POUDRE LUMIÈRE – 10 IVORY GOLD // rozświetlacz w sztyfcie – BAUME ESSENTIEL, odcień SCULPTING // pomadka – ROUGE ALLURE VELVET, odcień 73 IMPERIAL // tusz do rzęs –  LE VOLUME RÉVOLUTION DE CHANEL // krem CC – CHANEL CC CREAM //

sweter – H&M // spodnie – MLE Collection // shoes – CHANEL 

 

Z cyklu „Love to be a photographer” – Codzienność w obiektywie. Jak sprawić, aby była piękniejsza?

    Over the last months, it was difficult for me to sit at the laptop and gather my thoughts to prepare a longer post. I was preparing for you the Sunday posts, articles on cosmetics which required mostly specific pieces of information, and the regular “Last Month” cycle with terse descriptions below the photos – that was all I could muster. I thought that I would break this impasse with a topic that is closest to my heart – especially now, when a day can’t pass without me grabbing the camera for purely personal reasons. Right. Today I wanted to show you that in order to take beautiful photos, you don’t have to wait for a special occasion, travel to beautiful places, or arrange a special photo shoot, whose effect will later flood your Facebook wall.    

   While browsing through my parent’s photo album, I noticed that I’m equally interested in photos from their wedding day and those more ordinary everyday photos depicting daily activities – a walk in the woods, reading books, or preparing a dinner by my extremely young mother. Interestingly, photos that gain the greatest interest on Pinterest show scenes that we experience in our everyday lives – of course, scenes that are photographed really well. They very often show coffee mugs, set tables, girls reading books on sofas, cats lying on beds accompanied by their owners, couples preparing breakfasts, and so on. We like to view them as they show pleasant things that are within everyone’s reach. I’ve noticed that you like photos showing everyday life and often ask about how to take them so that the “everyday snapshots” become perfect mementos, instead of becoming an irrelevant take that we’ve keep on our phones. Below, I’ll reveal my ways (maybe some of them are slightly banal, but they really work well in my case) to make everyday life an ideal topic for taking photos and acquire new colours. 

1. Stop waiting for the grand moment.    

   Documenting extraordinary and groundbreaking events is, of course, extremely important and worth doing, but remember that taking a stunning photo depicting everyday life may also acquire rare character. It’s great to have a commemorative photo from a christening or a wedding reception, but after a few years you’ll be looking at photos showing everyday lying around in bed with equal sentiment. You thing that you’ve got plenty of such photos on your phone? All right, but did you make particular effort to take any of them? Did you grab a camera instead of a smartphone? Did you check the lighting? Did you get up from bed to take a better frame? 

2. Organise the photo shooting set and search for a good background.  

   If you think that your home is pretty orderly, take a photo of one of the rooms – you’ll instantly see each cluttered corner. Controlled disorder is often a very desirable background in photos, but it’s definitely easier and faster to take a photo if you declutter the space from unwanted items. I’m not talking about distorting reality, but if you want to organise a small photo session with you family, like that, it’s worth changing the bedding on Friday night and choosing one that is more photogenic (white or in mute colours, in fine blue stripes, made of linen or matte cotton), draw back the curtains before taking the photo, and come with an idea beforehand (whether the photo should be taken from overhand, whether you want to photograph only faces, or whether you need self timer, etc.). Remember that in photography, pushing the shutter is only the last element of the whole puzzle in which arranging the setting is often a greater challenge than taking the photo itself.

* * *

   W ostatnich miesiącach ciężko było mi przysiąść do komputera, aby zebrać  myśli w jakiś dłuższy tekst. Przygotowywałam dla Was niedzielne wpisy, artykuły o kosmetykach, które wymagają w większości konkretnych informacji i stały cykl „Last Month” ze zdawkowymi opisami pod zdjęciami – tyle udawało mi się z siebie wykrzesać. Pomyślałam, że ten impas przełamię tematem, który jest mi najbliższy – zwłaszcza teraz, gdy właściwie nie ma dnia, kiedy nie złapię za aparat z czysto prywatnych powodów. No właśnie, dziś chciałabym pokazać Wam, że aby robić piękne zdjęcia nie trzeba czekać na wyjątkową okazję, wyjeżdżać w piękne miejsca, czy umawiać się na specjalną sesję zdjęciową, których efekty zalewają później naszą tablicę na Facebooku.  

   Przeglądając album moich rodziców szybko zauważyłam, że z takim samym zainteresowaniem oglądałam zdjęcia z ich ślubu, co te wykonane w trakcie zwykłych codziennych sytuacji – spaceru po lesie, czytaniu książek, czy w trakcie przygotowywania obiadu przez moją młodziutką mamę. Co ciekawe, zdjęcia, które zyskują najwięcej popularności na Pintereście przedstawiają sceny, w których same bierzemy udział każdego dnia – oczywiście świetnie sfotografowane. Jest tam mnóstwo zdjęć kubków z kawą, nakrytych stołów, dziewczyn czytających książki na kanapie, kotów leżących na łóżku w towarzystwie swoich właścicieli, par przygotowujących śniadanie i tak dalej. Lubimy je oglądać, bo pokazują nam miłe rzeczy, które każdy ma w zasięgu ręki. Zauważyłam, że Wy też lubicie zdjęcia pokazujące zwykłe życie i często pytacie co zrobić, aby takie „codzienne kadry” nadawały się na pamiątkę, a nie były kolejnym, mało znaczącym ujęciem, które trzymamy w swoim telefonie. Poniżej zdradzam swoje sposoby (być może nieco banalne, ale u mnie naprawdę się sprawdzają), aby nasze codzienne życie stało się doskonałym tematem do fotografowania i nabrało nowych kolorów.  

1. Nie czekaj na wielką chwilę.  

   Dokumentowanie niezwykłych i przełomowych zdarzeń jest oczywiście bardzo ważne i warto to robić, ale pamiętaj, że zrobienie świetnego zdjęcia ilustrującego codzienną prozę życia może samo w sobie stać się tym szczególnym momentem. Fajnie mieć pamiątkę z chrzcin czy wesela, ale za parę lat z równie dużym sentymentem będziesz patrzeć na zdjęcie przedstawiające coniedzielne wylegiwanie się w łóżku. Myślisz, że masz w telefonie masę takich zdjęć? No dobrze, a czy do któregoś z nich faktycznie się przyłożyłaś? Zamiast smartfona wzięłaś do reki aparat? Sprawdziłaś jak pada światło? Wstałaś z łóżka, aby złapać lepszy kadr?  

2. Uporządkuj swój plan zdjęciowy i poszukaj dobrego tła.

   Jeśli wydaje ci się, że w Twoim domu panuje ład i porządek, to sfotografuj któreś z pomieszczeń – od razu rzuci ci się w oczy każdy zabałaganiony kąt. Kontrolowany nieład jest często bardzo pożądanym tłem na zdjęciu, ale znacznie łatwiej i szybciej będzie ci robić zdjęcia, jeśli oczyścisz przestrzeń z niepotrzebnych przedmiotów. Nie mówię tu o przekłamywaniu rzeczywistości, ale jeśli chcesz w weekend zrobić małą sesję rodzinną w takim stylu, warto w piątek wieczorem zmienić pościel na tę „fotogeniczną” (białą lub w zgaszonych kolorach, w cienkie niebieskie prążki, z lnu lub matowej bawełny), przed zrobieniem zdjęcia rozsunąć zasłony i pomyśleć wcześniej o koncepcji (czy ma być od góry, czy chcesz sfotografować same twarze, czy potrzebujesz samowyzwalacza itd.). Pamiętaj, że w fotografii naciśnięcie spustu migawki jest tylko ostatnim elementem całej układanki, w której uporządkowanie otoczenia bywa większym wyzwaniem niż samo zrobienie zdjęcia.  

Kosz, który widzicie na zdjęciu, musztardowa poszewka na poduszkę, którą pokochał Portos oraz pościel i prześcieradło z lambrekinem znalazłam w sklepie Cellbes. Wiele z Was pyta mnie gdzie kupuję rzeczy do domu, więc cieszę się, że mogę Wam dziś przekazać kod promocyjny do tego sklepu. Wystarczy wpisać kod MLE03 aby otrzymac 20% na produkty domowe. 

3. Surround yourself with natural and original things.   

   All thing that are natural will add your snapshots style – flowers, wood, stone, wool… I put a lot of effort into the finishing elements at my home and the majority of furniture pieces were made from natural resources (no plywood, conglomerates, plastic, or laminate flooring). Of course, you don’t have to replace anything to take a few photos as it would be silly, but from experience, I know that what really looks well in photos is also nice in everyday use and simply is pleasant to the eye. It’s also worth searching for old items that enrich the ambiance.

* * *

3. Otaczaj się tym, co naturalne i oryginalne.

    Wszystko, co naturalne doda twoim kadrom sznytu – rośliny, drewno, kamień wełna… Sporo wysiłku włożyłam w to, aby elementy wykończeniowe i zdecydowana większość mebli w moim mieszkaniu była wykonana właśnie z naturalnych surowców (żadnej sklejki, konglomeratów, plastiku czy paneli). Oczywiście, nie musisz niczego wymieniać, aby zrobić kilka zdjęć, bo byłoby to niemądre, ale z doświadczenia wiem już, że to, co dobrze wygląda na zdjęciach jest też miłe w codziennym użytkowaniu i po prostu dobrze się prezentuje. Warto też szukać starych przedmiotów, które dodają klimatu. 

Idealnym miejscem na znalezienie "rekwizytów", które będą ładnie wyglądały na zdjęciach i jednocześnie odświeżą stylistykę naszego mieszkania są na przykład targi Warsaw Gift&Deco Show. Na takich wydarzeniach z łatwością znajdziemy oryginalne meble czy unikalną ceramikę, ale też mnóstwo artykułów dekoracyjnych, codziennego użytku, biżuterii, artykułów papierniczych czy przedmiotów z segmentu eko/recykling. Jeśli macie blisko to koniecznie wybierzcie się w dniach 24-26 maja do Ptak Warszaw Expo. Swoje prace zaprezentuje blisko ośmiuset wystawców z całego świata. Szczegółowy program targów znajdziecie tutaj

4. Cook spaghetti Bolognese, bake a cake, serve some chicken.  

   Eating together, even meals that aren’t that sophisticated, is one of the coolest pictures in our everyday lives. Let’s try to grab the camera when we’re preparing a cake together – even the simplest one. Home that smells of a cake (and, in general, of good food) is home where you want to be and that you want to return to. Even though you can’t really show the smell, photos of home-made baked goods always stir emotions. There are dishes that, despite being simple, are really photogenic. In case of cakes and pastries, start with tarts. It’s really hard to fail with shortcrust pastry. It bakes quickly and the ready tart with cream and fruit always looks nice. A good idea will be also preparing the simplest pancakes or spaghetti (I don’t need to remind you how charming the dog couple in Lady and the Tramp looked). Today’s photos feature simple pasta with chanterelle sauce. You can find the recipe below (the dish is ready in next to no time – and that’s exactly how much time it takes for the pasta to disappear from the plates, you just need to be quick at taking photos ;)). 

Recipe for pasta with chanterelle sauce

Ingredients:

pappardelle or tagliatelle pasta

3 large white onions

4 cloves of garlic

150 g of butter

750 g of frozen or fresh chanterelles

150 g of sour cream (30% butterfat)

500 ml of white dry winethyme (it’s best to use fresh, but you can also use dried)

two parsley tops

1 tablespoon of olive oil

salt and pepper

Directions:

Chop the onions, peel and crush the garlic cloves. Heat up 1/3 of the prepared butter in a large pan, add one tablespoon of olive oil (to increase the temperature) and fry the chopped onion and crushed garlic. Place chanterelles in a sieve and rinse them with water thoroughly. Wait until the water drains off and if the onion is already tender, add chanterelles into the pan. Add a tablespoon of thyme and cover the pan with a lid so that 1/3 is left uncovered (I don’t want the vaporising water to splash all over the kitchen, but at the same time I need to give it a way to get out). Add salt. And now, I’ll reveal a small secret. In order for the chanterelles to aromatise the dish (tested by my grandmother and mother) – you need to wait until they are almost burnt and only then should you add the rest of the butter. In the meantime, boil some water for the pasta. When the butter is melted, add wine and increase the heat so that it becomes homogeneous. Decrease the heat and add sour cream, remembering to stir delicately. Check whether the sauce requires seasoning and add a considerable portion of freshly ground pepper. Strain the pasta and place it in the pan – stir everything and add chopped parsley. 

* * *

4. Ugotuj spaghetti bolognese, upiecz ciasto, podaj kurczaka.

   Wspólne spożywanie posiłków, nawet tych mało wykwintnych, to jeden z najfajniejszych obrazów w naszym codziennym życiu. Spróbuj sięgnąć po aparat kiedy wspólnie przygotowujecie ciasto – nawet takie najprostsze. Dom, w którym pachnie ciastem (i w ogóle dobrym jedzeniem), to dom, w którym chcesz być i do którego chcesz wracać. I chociaż nie można pokazać zapachu, to zdjęcia domowych wypieków wzbudzają zawsze wielkie poruszenie. Są potrawy, które mimo swej prostoty, są bardzo fotogeniczne. W przypadku ciast zacznij od tart. Kruche ciasto naprawdę ciężko jest zepsuć, szybko się je piecze, a gotowa tarta z kremem i owocami zawsze wygląda pięknie. Dobrym pomysłem są też najzwyklejsze naleśniki czy spaghetti (nie muszę chyba przypominać, jak uroczo wyglądała z nim psia para w „Zakochanym Kundlu”). Na dzisiejszych zdjęciach widzicie z kolei prosty w przygotowaniu makaron w sosie kurkowym. Przepis znajdziecie poniżej (robi się go błyskawicznie i równie błyskawicznie znika z talerzy, więc zdjęcia trzeba robić szybko ;)).  

Przepis na makaron w sosie kurkowym

Skład:

makaron Pappardelle lub Tagliatelle

3 białe duże cebule

4 ząbki czosnku

150 g masła

 750 g mrożonych lub świeżych kurek

150 ml śmietany 30%

500 ml białego wytrawnego wina

tymianek (najlepiej świeży, ale może też być suszony)

dwie natki zielonej pietruszki

łyżka oliwy z oliwek

pieprz i sól

Sposób przygotowania:

Siekam cebulę, obieram i rozgniatam czosnek nożem. Rozgrzewam jedną trzecią przygotowanego masła na dużej patelni, dodaję łyżkę oliwy (aby zwiększyć temperaturę spalania) i podsmażam na tym cebulę z czosnkiem. Kurki przekładam do sita i dokładnie przepłukuje wodą. Czekam aby woda całkiem spłynęła i jeśli cebula jest już całkiem miękka, wrzucam kurki na patelnię. Dodaję łyżkę stołową tymianku i przykrywam patelnie pokrywką, w taki sposób, że jedna trzecia jest wciąż odsłonięta (nie chcę aby parująca woda z tłuszczem tryskała na całą kuchnię, ale jednocześnie muszę dać jej możliwość wyparowania). Dodaję sól. I teraz zdradzę Wam sekret, aby kurki puściły do sosu maksymalna ilość aromatu (przetestowane przez moją babcię i mamę) – należy poczekać do momentu, w którym kurki będą prawie przypalone i dopiero wtedy dodać pozostałą część masła. W międzyczasie nastawiam makaron. Gdy masło się rozpuści dodajemy wino i zwiększamy gaz, aby sos był jednolity. Zmniejszamy gaz i dodajemy śmietanę delikatnie mieszając. Sprawdzam, czy sosu nie trzeba dosolić i dorzucam solidną porcję świeżo mielonego pieprzu. Odcedzam makaron i wrzucam na patelnię – całość mieszam i dodaję posiekaną pietruszkę.  

Zastawa z bażantami (i innym ptactwem ;)), którą widzicie na zdjęciu pochodzi ze sklepu Cellbes. Pamiętajcie, że teraz artykuły domowe możecie kupić w sklepie z 20% rabatem (wystarczy użyć kodu MLE03).

5. Interpret anew.    

   Watch films, visit art galleries with good paintings, familiarise yourself with the works of great photographers, and remember to save photos that you know you could take on your own. Look at them closely and think which of their elements do you like the most and which are you able to arrange similarly or even improve. When I lack inspiration, I’m trying to find it in the movies of the 60s and the 70s – times when intriguing frames were more important than special effects. Film productions that I love for impeccable stage design are, for example, “Chocolat”, “The English Patient”, “Three Days of the Condor”, “Amelia”, or “The Dressmaker”. It’s good to familiarise yourself with different photography styles and decide on your own which is closest to your heart – the works of great photography masters, such as Henri Cartier-Bresson or Robert Doisneau, will help you to notice the beauty in inconspicuous scenes. You’ll see that even when you’re using someone’s inspirations and ideas, you’ll still taking your “own” photos that are different from the original snapshot as you always add a fraction of your own unique sense of aesthetics. 

* * *

5. Interpretuj na nowo.  

   Oglądaj filmy, odwiedzaj galerie z dobrym malarstwem, poznawaj prace wielkich fotografów i przede wszystkim zapisuj zdjęcia, które wiesz, że mogłabyś spróbować zrobić sama. Przyjrzyj się im dokładnie i zastanów, które ich elementy podobają ci się najbardziej i które będziesz w stanie podobnie zaaranżować albo wręcz poprawić. Gdy brakuje mi inspiracji, to staram się ją odnaleźć w filmach z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy intrygujące kadry były ważniejsze od efektów specjalnych. Produkcje, które uwielbiam za dopracowaną scenografię to na przykład „Czekolada”, „Angielski pacjent”, „Trzy dni kondora”, „Amelia”, czy „Projektantka”. Dobrze jest też poznać różne style w fotografii i samemu zdecydować, który jest nam najbliższy – prace wielkich twórców, takich jak Henri Cartier-Bresson czy Roberta Doisneau, pomogą tobie dostrzec piękno w niepozornych scenach. Zobaczysz, że nawet kiedy korzystasz z czyichś inspiracji i pomysłów, to i tak robisz „swoje” zdjęcia, inne od wzoru, bo dodajesz do nich zawsze cząstkę własnego niepowtarzalnego wyczucia estetyki.  

brązowa ramoneska – CARRY // bluza – H&M // spodnie – Topshop (model Jamie) // buty – UGG

6.  Show what’s most important.  

   You can’t have a beautiful life without surrounding yourself with people whom you love, and you can’t take beautiful photos of your closest ones if you don’t show the love that is between them. Each photographer will tell you that the simplest way for a beautiful snapshot is showing affection and emotions between two people. These are even the simplest gestures like putting a hand on one’s shoulder or a tender whisper into one’s ear. Think about it when you’ll be posing in front of a camera with your husband or boyfriend next time. Authenticity and spontaneity are frequently the greatest assets of a photo.

* * *

6.  Pokaż to, co najważniejsze.

   Nie da się pięknie żyć, jeśli nie otaczają nas ludzie, których kochamy. I nie da się zrobić pięknych zdjęć bliskich, jeśli nie pokaże się miłości między nimi. Każdy fotograf powie ci, że najprostszym sposobem na piękne ujęcie jest pokazanie uczucia między dwojgiem ludzi. Wystarczą nawet drobne gesty, jak położenie dłoni na ramieniu, czy czuły szept do ucha. Pomyśl o tym, gdy następnym razem będziesz pozować z chłopakiem czy mężem do wspólnego zdjęcia. Autentyczność i spontaniczność bywają często największym atutem fotografii.

If you want to read more about photography, I’d like to remind you about my book published almost two years ago. There aren’t that many "Make Photography Easier” pieces left, but there are still a few waiting… :)

* * *

Gdybyście miały ochotę poczytać więcej o fotografii, to przypominam o mojej książce, wydanej blisko dwa lata temu. "Make Photography Easier" ma już prawie wyczerpany nakład, ale kilka egzemplarzy jeszcze się znajdzie… :)