Last Month

Ostatnie tygodnie uciekły mi sama nie wiem gdzie. Lato przelatuje przez palce z taką prędkością, że nim zdążyłam się zorientować mamy już koniec lipca. Jak zwykle potwierdza się u mnie zasada, że im więcej się dzieje, tym szybciej mija czas. A w ostatnich tygodniach działo się sporo, o czym same się zaraz przekonacie. Manewrowanie między pracą, a czasem dla siebie i najbliższych nie było ostatnio łatwe i czasem wymagało naginania godzin w dobie, ale chyba "jako tako" się to udało… Pierwszy upalny wieczór w tym roku wykorzystaliśmy w stu procentach. Były zdjęcia dla MLE, piknik na plaży i oglądanie zachodu słońca z kieliszkiem wina w dłoni. Miałyśmy z Asią okazję do świętowania. Zakończyłyśmy sezon wiosenno-letni z całkiem niezłym wynikiem. Czas zakasać rękawy i ruszyć z kolekcją jesienno-zimową (w której pojawi się też kardigan z powyższych zdjęć).Adelaide i Sorrento – nie są to nasze nowe imiona nadane po tym szalonym wieczorze, a nazwy sukienek, które mamy na sobie. Obie są aktualnie przecenione i (jeszcze) dostępne w pojedynczych rozmiarach.1. Szpilki od Jimmy Choo, których od dawna nie nosiłam… // 2. Barwy lata. Farby akrylowe. // 3. Pierwszy widok po przebudzeniu. // 4. Trochę łąki w kubku z moją ulubioną letnią herbatą. //Herbata, która nie tylko smakuje, ale również cieszy oko. To zielona herbata z płatkami kwiatów Oriental Sencha od NewByTea. Ma słodki, kwiatowy smak i na upalne sprawdzi się lepiej niż czarna odmiana. Czasem podaję ją też na zimno, w dużym dzbanku, z odrobiną miodu, jako napój do obiadu. Analizy badań przeprowadzone przez naukowców z Kings College w Londynie potwierdzają, że wypijanie trzech filiżanek zielonej herbaty dziennie daje organizmowi tyleż korzyści, co obfite picie wody. Zawarte w herbacie flawonoidy chronią przed zawałem serca oraz nowotworami. Może zatem po tym wpisie zaparzycie sobie filiżankę herbaty?1. Po zakupach w Narcyzie. // 2. Tak wygląda opakowanie herbaty, o której pisałam powyżej. // 3. Ta dwójka zawsze szturmuje furtki do cudzych ogrodów w poszukiwaniu kiciusiów (ubranko małej jest z H&M). // 4. Magiczne miejsca na mapie Sopotu. Księgarnia Ambelucja. //Daleko od Trójmiasta. W tym wpisie zobaczycie więcej zdjęć z tego wieczoru. Jednodniowe wakacje na Kaszubach to w nowej rzeczywistości prawdziwa bajka. 1. Mój nowy jedwabny ulubieniec. // 2. // 3. Pierwsze zdjęcia z Iconic Design. To tu obejrzycie teraz rzeczy MLE na żywo. // 4. Na posterunku z samego rana! // 4. Na zdjęciu widzicie jedwabne kimono od White Rvbbit wykończone piękną koronką. //Otwieram puszkę Pandory: rozpoczęłam przygodę z olejowaniem włosów i po wnikliwym wywiadzie postanowiłam wybrać olej z czarnuszki. Niestety, nie do końca jeszcze ogarniam cały proces płukanek, zmieniania PH włosów i tak dalej, ale i tak wydaje mi się, że efekty są bardzo widoczne. A Wy macie jakieś doświadczenia w tym temacie?Jedwabne kimono, od polskiej marki White Rvbbit, które pokazywałam na poprzednich zdjęciach. Jeśli chciałybyście sobie sprawić podobne, to mam dla Was kod rabatowy – MLE20, który obniża ceny o 20% i działa na wszystkie kategorie (kod jest ważny tydzień, czyli do 5 sierpnia).1 i 2. Plażujemy. // 3. Po takim zestawie łatwiej się zasypia. Pytałyście o tacę – to H&M Home. / 4. Borówki – zaczynamy sezon! Do lodów, do jogurtu, do płatków owsianych… ale można je też zjadać garściami bez dodatków. //Myszka lądująca w kawie, twarde negocjacje w sprawie włożenia spineczki i puzzle, które nareszcie się znalazły… w lodówce. Bez tych bobasów musiało być strasznie nudno.1. Rowerowe wyprawy po Trójmieście. // 2. Włosy po zaolejowaniu. // 3. Gdzie jest Wally? // 4. Już za chwilę przyjdą goście. //Hauptons, czyli strój w charakterystyczny stylu słynnego amerykańskiego kurortu i szalony spaniel u boku. Dostaję wiele zapytań o tę smycz – wyszukałam ją dawno temu w internecie i niestety już nie pamiętam gdzie dokładnie :\. Bluza to nieśmiertelne Petit Bateau (mam ją chyba z osiem lat), a szorty są z NAKD.Zmęczona ale zadowolona! Mam ogromną przyjemność ogłosić, że od dzisiaj do końca wakacji możecie obejrzeć i kupić nasze rzeczy w Gdańsku. Iconic Design – fajnie, że możemy robić to razem!
Na bieżąco uzupełniamy rozmiarówkę (bo pierwszego dnia dosłownie wymiotłyście większość rzeczy) i dzisiejszy asortyment wygląda już nieco inaczej (do showroomu zawsze trafiają wszystkie nowości). Ale! Nawet jeśli nie jesteście zainteresowane ubraniami to Iconic Design i tak warto odwiedzić i nacieszyć oczy przepięknym wzornictwem. Tak to właśnie wygląda, gdy ekipa MLE wtarabani się do pięknego showroomu i zacznie robić zdjęcia. Iconic Design posłużyło nam jako tło sesji nowych produktów, które zobaczycie już za tydzień. 1. Mama w pracy i mała modelka. Nasza rodzina to trochę taka fotograficzna gąsiennica – mąż robi zdjęcia mi, a ja naszej córeczce. W efekcie, mimo miliona zdjęć, tych na których jesteśmy w trójkę jest jak na lekarstwo (czyli w przybliżeniu jakieś pół tysiąca :D). // 2. Tę sukienkę mogłyście zobaczyć już w tym wpisie, ale uprzedzając Wasze pytania – to Louisse.  // 3. Kapelusz na osłonę przed słońcem. // 4. Kiedy „instagram vs. rzeczywistość” spotyka się w jednym punkcie. //Ogrodowe historie z pamiętnika mamy.Kolejne zdjęcia z ostatniego artykułu, które nie przeszło selekcji. A cały wpis możecie przeczytać tutaj

 Plażujemy. Koniecznie z filtrem przeciwsłonecznym, parasolem i mnóstwem zabawek do piasku.

Codzienne przyjemności. Spacer z Portosem i małą to chyba mój ulubiony moment w ciągu dnia. 
Nareszcie udało nam się całą rodziną odwiedzić ZOO w Gdańsku. Nim skrytykujecie ideę Zoo samą w sobie musicie dowiedzieć się co nieco akurat o tym miejscu – nie ma tu zwierząt, które żyły kiedyś na wolności. Wszyscy podopieczni gdańskiego Zoo to zwierzęta, które albo urodziły się na terenie Zoo, albo zostały odebrane cyrkom i innym podobnym miejscom. Często są to zwierzęta, dla których Zoo jest jedynym ratunkiem, bo są schorowane, niezdolne do życia na wolności i potrzebują stałej opieki. Parki Zoologiczne są różne i różne jest ich podejście do zwierząt, ale w tym przypadku Zoo zostało zaprojektowane tak, aby człowiek pełnił rolę co najwyżej dyskretnego obserwatora. Na jego terenie znajdują się zwierzęta ze wszystkich kontynentów świata, a są wśród nich takie, których populacje na wolności już właściwie nie istnieją. Już tylko tutaj spotkać można antylopy bongo, oryksy szablorogie, hipopotamy karłowate czy też wspaniałe, padlinożerne kondory wielkie. W zawrotnym tempie rozwija się nielegalny handel dzikimi zwierzętami i los ich zależeć będzie w dużym stopniu od takich placówek jak gdańskie Zoo. A na koniec napiszę otwarcie – to nie jest reklama. Szukamy hipopotamów. Portos jedzie na wycieczkę.Ta sukienka pojawiła się dzisiaj w MLE Collection i mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Jej prototyp powstał już zimą (mogłyście go zobaczyć w tym wpisie) i miałam o niego sporo pytań! Zdecydowałyśmy się jednak na mniej zobowiązujący kolor, który będzie nadawał się na więcej uroczystości.Małe nóżki odkrywają Orłowo.

Moja przyjaciółka zwana Mamą. 

1. Odpowiadając na Wasze pytania: krzesło pochodzi od marki TON.  // 2. Wszyscy razem. // 3. Przepis na śniadanie w wersji numer 23567433. // 4. Moja malarska interpretacja brzegu morza. //

Claude Monet właśnie spada z krzesła ;).Błękit królewski? Biel perłowa? Soczysta zieleń? Którą tubkę wybrać?Ten Instagram czasami nie jest taki zły. To właśnie tam, dzięki Wam, dowiedziałam się o pięknych grafikach od Minimalline, które tworzy zdolna i dzielna mama Zuzi. Do wyboru jest wiele rysunków i opcji. Najważniejsze w tym wszystkim jednak nie jest to, że zyskujemy piękną ozdobę do domu, ale fakt, że cały projekt powstał po to, aby zebrać pieniądze na kosztowną operację uszka Zuzi. Grafiki są autorstwa mamy Zuzi, a ich głównym tematem (jakże mogło być inaczej) – macierzyństwo. Istnieje możliwość ich personalizacji, sprawdźcie. Dochód ze sprzedaży zostaje w 100% przekazany na operację uszka Zuzi.Mama w drodze! Po długim namyśle zdecydowaliśmy się w końcu na fotelik rowerowy zamiast przyczepki (podobno dobry fotelik jest bezpieczniejszy). Zamówiony na tej stronie.1. Gdy próbujesz zrobić „fancy” zdjęcie z biżuterią, ale w kadr cały czas wchodzi ci pranie na kaloryferze. // 2. Mama i córka na rowerze. // 3. Temu modelowi mówimy już "papa". Wyprzedany! // 4. Wieczorne wspinaczki. //

Ten piękny rompers vintage to małe dzieło sztuki i pochodzi ze sklepu Bimbobimba. To miejsce z ubrankami i akcesoriami "z drugiej ręki", jednak starannie wyselekcjonowane – najlepsze jakościowo, w idealnym stanie, zadbane, estetyczne i piękne. Postanowiłam napisać tutaj o tym miejscu, bo uważam, że takie sklepy są przyszłością rynku odzieżowego (oby!). Jeśli nie przepadacie za typowymi biografiami, to powinnyście zwrócić uwagę na książkę Mademoiselle Coco. Dlaczego? Bo to beletryzowana historia życia słynnej projektantki. To znaczy, że czyta się ją jak wciągającą powieść, a nie zbiór suchych informacji. Beletryzowane biografie często poddane są krytyce, zarzuca im się, że na potrzeby fabuły autorzy zbyt często podkręcają fakty, ale w przypadku Coco Chanel z pewnością nie trzeba tego robić. Jej życie obfitowało w tyle niesamowitych zdarzeń, że spokojnie starczyłoby tego nawet na kilka powieści. Książkę czyta się świetnie, zwłaszcza gdy tak bardzo tęskni się za innymi miastami Europy. 

A to ulubiona pora dnia Portosa. Masaże po grzbiecie są zawsze mile widziane, nieważne czym i jak.

Tym widokiem żegnam się z Wami! Spokojnego wieczoru!

*  *  * 

 

Look of The Day – jedwabna bieliźniana sukienka w wersji miejskiej. Jak ją nosić?

shoes / buty – RYŁKO

beige jacket / beżowy żakiet – MLE Collection

silk dress / jedwabna sukienka – Intimissimi

sunglasses / okulary – Meller 

basket / koszyk – Cellbes 

   Stroje z wykorzystaniem jedwabnych bieliźnianych sukienek w wersji dziennej podpatrywałam u innych już od jakiegoś czasu. Z czym je zestawić, aby wyglądać modnie i jednocześnie niezbyt wyzywająco? Buduarowy charakter takiej sukienki dobrze jest przełamać nieco topornymi butami na płaskiej podeszwie (tak! Nadają się nie tylko do wyrzucania śmieci!) i dłuższą oversizową marynarką (bez problemu znajdziecie podobne w sklepach vintage). Polecam też wstrzemięźliwość kolorystyczną – musi być minimalistycznie, żeby nie było przaśnie.  

look of the day – Wielkie wieści, czyli czemu nie ma mnie na plaży.

white shirt / biała koszula – MLE Collection (dostępna w sierpniu)

gold earrings / złote kolczyki – YES (poniżej znajdziecie kilka wybranych przeze modeli)

leather belt / skórzany pasek – Polene (w zestawie z torebką)

jeans / dżinsy – ZARA (stara kolekcja)

shoes / buty – Jimmy Choo

   Chociaż do Trójmiasta dotarła w końcu plażowa pogoda, ostatni tydzień spędziłam z dala od piasku i morza. Już jakiś czas wspominałam, że szykują się u mnie pewne zawodowe kroki milowe i te z Was, które śledzą mój Instagram lub profil MLE dobrze wiedzą już o co chodzi. Od minionej środy, po raz pierwszy, można obejrzeć i kupić rzeczy od MLE Collection stacjonarnie, w Gdańsku. Bardzo długo zwlekałyśmy z podjęciem takiej decyzji, bo po prostu nie znalazłyśmy wcześniej miejsca, które wpisywałoby się w wizję naszej marki. Tymczasem, tuż pod naszym nosem, bo w Trójmieście, pojawił się showroom Iconic Design – miejsce dla miłośników wyrafinowanego wzornictwa. Głównym założeniem Iconic Design jest to, że świetne projekty mogą być dyskretny, a to świetnie oddaje ideę MLE Collection. Z przyjemnością więc ogłaszam, że do końca wakacji możecie obejrzeć nasze rzeczy właśnie w tym wyjątkowym miejscu. Na kilka słów zasługuje niewątpliwie dzielnica, w której zdecydowałyśmy się po raz pierwszy sprzedawać nasze rzeczy – piękny Wrzeszcz. Prawdziwej atmosfery przedwojennego Gdańska, znaną nam z powieści Grassa, nie znajdziecie na Starym Mieście (chociaż też warto jest zobaczyć), ale właśnie tutaj. Jaśkowa Dolina, ulice Wajdeloty czy Park Kuźniczki to miejsca tak nastrojowe, że warto zatrzymać się w nich na dłużej. A jeśli zawędrujecie do Iconic Design to nie zapomnijcie zjeść lodów w "Słonym Karmelu".

Kilka przydatnych informacji:

ADRES: ul. Joachima Lelewela 6/5 Gdańsk

GODZINY OTWARCIA: pn – pt: 10:00 – 18:00, sobota: 11:00 – 15.00

Rozmiarówka uzupełniana jest każdego dnia!

   Dwa (no może trzy) zdania na temat stroju. Pandemia i bycie mamą nałożyło się na siebie i prawie zapomniałam już, jak to jest nosić szpilki do pracy. Ostatnich kilka dni było dla mnie i dla Asi (z którą prowadzę MLE Collection) pełne pracy, ale na efekty miło popatrzeć. Koszula, którą widzicie na zdjęciach niebawem wejdzie do sprzedaży, a ponieważ nie ma dnia, abyście nie zapytały mnie o kolczyki, to specjalnie dla Was wybrałam kilka fajnych modeli ze strony YES, gdzie trwa teraz wyprzedaż  (ten, ten, ten, ten, ten i ten), tak abyście nie musiały ich szukać. Spokojnej niedzieli!

Top5: Ranking najlepszych blogerek z Instagrama – Lato w garniturze, czyli polskie blogerki pokazują służbowe zestawy na upały.

 Lato kojarzy nam się przede wszystkim z niezobowiązującą modą plażową, wakacyjnymi sukienkami, dżinsowy szortami i romantycznymi wzorami. Tymczasem, urlop to zwykle tydzień, maksymalnie dwa, a cała reszta lata mija nam w podobny sposób, co reszta pór roku – w pracy. Jeśli więc ciężko znaleźć Wam wystarczająco oficjalny strój, który jednak oddawałby trochę letniego luzu, to dzisiejsze propozycje polskich instagramerek będą w sam raz!

MIEJSCE PIĄTE

@fashionmugging

Garnitur niekoniecznie trzeba nosić w komplecie. Jessica eleganckie spodnie zestawiła z prostym, basicowym topem na ramiączkach, płócienną torbą oraz płaskimi klapkami. Dzięki tym elementom stylizacja zachowuje balans – jest trochę elegancko, ale z przymrużeniem oka. 

MIEJSCE CZWARTE

@dagmarajarzynka

Bardzo podoba mi się taka wersja letniego garnituru – z krótkimi nogawkami i rękawkami. Aby stylizacja nie była zbyt staroświecka Dagmara postawiła na modne sandałki z paskami. Jestem pewna, że taki strój zwróciłby moją uwagę. 

 

MIEJSCE TRZECIE

@styleonbykinga

Kinga postawiła na lniany garnitur w miętowym kolorze. Blogerka zawsze wybiera oversizowe kroje i tak jest tym razem. Podoba mi się czarna koszula pod spodem. Całość prezentuje się swobodnie, ale myślę, że z odpowiednim obuwiem taki zestaw sprawdziłby się także w pracy. 

MIEJSCE DRUGIE

@igawysocka

W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć oczywiście motywu zwiewnej satynowej sukienki pod marynarką. Bardzo podoba mi się to połączenie, chociaż idąc do biura czy na służbowe spotkanie pewnie wybrałabym coś dłuższego. Płaskie klapki i pleciona torebka nadają charakteru całej stylizacji, szpilki i toreba do ręki byłyby zbyt oczywiste. Iga wygląda dziewczęco i niezwykle promiennie!

 

MIEJSCE PIERWSZE

@jestemkasia

Ta stylizacja spodobała mi się w tym miesiącu najbardziej. Kasia perfekcyjnie pokazuje jak łączyć styl sportowy z formalnym i wyszło jej to świetnie. Czarne bazowe ubrania jak kolarki, top i marynarka w połączeniu z białymi trampkami nie wyglądają już tak surowo i oficjalnie. Z przyjemnością ubrałabym się tak samo. Chociaż na takie skarpety brak mi odwagi. 

   

Look of The Day – Nigdy dosyć Kaszub.

dress / sukienka – Kornalia Rataj (model "Minimal Dress")

sandals / sandały – Tkees (kupione dawno temu, ale oferta tej marki rzadko się zmienia)

big basket / duży kosz – kupiony w Brukseli

hat / kapelusz – Zara Hom 

   Miło spędza się wakacje, nawet takie jednodniowe, na kaszubskich pustkowiach. Udając się na wieczorny spacer można na przykład spotkać rodzinę kózek, nazbierać bukiet polnych kwiatów albo szukać chmur w kształcie ulubionych zwierząt. Dla mnie ten spacer był też idealną okazją, aby pokazać Wam projekt zdolnej polskiej projektantki – Kornelii Rataj. Długo zastanawiałam się, którą z jej lnianych i pięknych w swej prostocie sukienek wybrać (poza kolekcją lnianą w ofercie znajdziecie także kolekcję SWIMWEAR). Wybór padł na model, który różni się od wszystkich tych, które mam w swojej szafie. 

LOOK OF THE DAY – trójmiejska plaża i martwe regulacje.

dress / sukienka – MLE Collection (dostępna pod koniec miesiąca)

basket / kosz – kupiony w Brukseli, ale bardzo podobne znjadziecie tutaj)

shoes / klapki – Saint Laurent

   Jeśli zastanawiacie się, jak w dobie pandemii wyglądają plaże, śpieszę z wiadomościami z frontu. Jeszcze pod koniec maja można było przeczytać artykuły wróżące plażowiczom pomiary temperatury przy wejściu, limity czasu na plaży, kamery monitorujące zagęszczenie osób czy opaleniznę na twarzy w kształcie maseczki.

   Dziś widać już, że regulacje, nawet jeśli oficjalnie zostały wprowadzone w życie, traktowane są przez plażowiczów z dużym przymrużeniem oka. W teorii na trójmiejskich kąpieliskach powinniśmy zachować czterometrowy  dystans między rozłożonymi ręcznikami, w praktyce bywa różnie. W sopockich przebieralniach znajdziecie z kolei płyn dezynfekujący, a ratownicy zostali wyposażeni w środki ochrony osobistej. Ale co to właściwie oznacza dla potencjalnego plażowicza? Właściwie to samo, co zawsze – trzeba szukać mniej popularnych miejsc.Kiedyś robiliśmy to, aby było milej, dziś – aby było bezpieczniej.

   Jako sopocianka odradzam odcinek od Grand Hotelu do Jelitkowa, za to gorąco polecam wybrać się na plażę między Sopotem a Orłowem. Nawet w szczycie sezonu można tam znaleźć miejsce na całkiem spory parawan (a może nawet i dwa parawany).Dlaczego? Bo do plaży trzeba przejść około dwustu metrów od najbliższego parkingu, a ta odległość okazuje się dla większości ewentualnych chętnych bardzo skutecznie odstraszającą zaporą. Jeśli jesteście w Trójmieście, ale marzy Wam się kąpiel na otwartym morzu to radzę minąć Władysławowo – plaża jest tam co prawda przepiękna, ale zgodzi się z tym co najmniej połowa Polski, która właśnie spędza tam wakacje.Zdecydowanie lepiej będzie nam się wypoczywało w Chałupach, a to ledwie dwadzieścia minut dłuższa droga.

   Rygory sanitarne w innych krajach Europy zdają się być znacznie sztywniejsze, no i przede wszystkim egzekwowane. W Grecji  parasole nie mogą stać gęściej niż co cztery metry, w Niemczech wprowadzono na plażach system informowania o liczbie osób przebywających na plaży. Według informacji podanych na stronie ambasady, we Francji można przyjść na plażę, ale nie można się na niej rozłożyć – jeśli któraś z Czytelniczek wie jak zakaz funkcjonuje w praktyce, to zachęcam do napisania komentarza.To też moja osobista prośba, bo już w zeszłym roku zaplanowaliśmy na początek sierpnia wyjazd z całą rodziną właśnie do tego kraju, a z oczywistych względów stoi on teraz pod dużym znakiem zapytania.  

   Odchodząc od epidemiologicznych tematów – sukienka, którą widzicie na zdjęciach, to chyba mój ulubiony model z naszej kolekcji „Resort”. Po przetestowaniu z żalem odsyłam ten prototyp do szwalni, aby mogła ruszyć cała produkcja. To po prostu idealny model na chłodniejsze lipcowe wieczory (których w Trójmieście nigdy nie brakowało) i ciężko jest się z nim rozstać nawet na kilka dni. Być może część z Was przeoczyła fakt, że w piątek ruszyłyśmy z wyprzedażami – w ciągu kilku godzin pobiłyście absolutny rekord zamówień w historii tej marki, ale kilka rzeczy jest jeszcze dostępnych. Zajrzyjcie, oceńcie i zastanówcie się czy któryś z przecenionych produktów Wam się przyda. A tymczasem życzę spokojnego wieczoru!