I remember times when I used to go to a restaurant once every couple of months. On the occasion of my brother's birthday, passed secondary school final exam, first date, or my parent's wedding anniversary. Today, eating out and about is considerably more popular. Restaurants are almost on each corner and they offer more than in the past. Food is more affordable and adjusted to the individual needs. Without any major problems, you have the opportunity to take food to go and eat it in front of the TV. Due to the fact that each of us goes through moments when you don't really feel like cooking and we get cold sweats when we think about standing over the pots, I would like to present you with a few Tricinity restaurants which most often save me on "I'm not cooking today" days.
***
Pamiętam czasy, kiedy do restauracji wybierałam się raz na kilka miesięcy. Z okazji urodzin brata, zdanej matury, pierwszej randki czy rocznicy ślubu rodziców. Dziś jedzenie poza domem jest znacznie popularniejsze. Restauracje są niemal na każdym rogu i oferują więcej niż kiedyś. Jedzenie jest tańsze i dopasowane do indywidualnych potrzeb, bez problemu można je wziąć na wynos i zjeść na kanapie przed telewizorem. A ponieważ każda z nas miewa takie momenty, kiedy za nic nie chce się gotować i na samą myśl o staniu przed garnkami dostajemy zimnych potów, to chciałabym przedstawić Wam trójmiejskie restauracje, które najczęściej ratują mnie w dniach pod tytułem „dziś nie gotuję”.
„Sopocki Młyn”, Al. Niepodległości 899, Sopot
"Sopocki Młyn" is an ideal place for everyone who wants to eat a home-made dinner. The restaurant uses high-quality products purchased from local suppliers – just as if our grandmother selected them for us on a local market. The restaurant is located in Sopot (to be precise on the border between Sopot and Gdynia), but you won't find there a crowd of tourists. My heart was stolen by three things. First of all – I ate there the best dumpling in my life. Secondly – when we order food with personal collection, we receive a 10% discount. Thirdly – in "Sopocki Młyn", we automatically receive one discount that can be used at "Capuccino Cafe" which can be found right behind the wall. It is enough to show the receipt to get a 10% discount on all desserts and drinks (you should definitely try white chocolate cake with raspberries).
In "Sopocki Młyn", you can also buy eco meals in jars, such as meatballs in dill sauce, meat jelly, pate, gizzard stew, or lard. You can buy breakfasts for as much as PLN 10. Best dumplings are the ones stuffed with beef and cooked in borsch (PLN 27 for 10 dumplings – it should be enough for two persons). It's worth adding that all dumplings are made on site. On the weekends, you can see how two ladies prepare them in an open kitchen.
***
„Sopocki Młyn” to idealne miejsce dla każdego, kto ma ochotę na domowy obiad. W daniach wykorzystywane są produkty wysokiej jakości, nabywane od regionalnych dostawców – dokładnie taj, jakby wyszukała je dla nas na ryneczku nasza babcia. Lokal znajduje się w Sopocie (a właściwie na granicy Sopotu i Gdyni), ale nie spotkacie tam tłumu turystów. Moje serce skradły trzy rzeczy. Po pierwsze – najlepsze pierogi jakie jadłam w życiu. Po drugie – jeśli zamawiamy jedzenie z odbiorem własnym otrzymujemy dziesięć procent zniżki. Po trzecie – w „Sopockim Młynie” automatycznie dostajemy jeszcze jedną zniżkę, do kawiarni „Capuccino Cafe”, która znajduje się tuż za ścianą. Wystarczy pokazać paragon, aby otrzymać dziesięć procent zniżki na wszystkie desery i napoje (koniecznie posmakujcie tam tortu z białej czekolady i malinami).
W „Sopockim Młynie” można też kupić ekologiczne dania w słoikach, takie jak pulpety w sosie koperkowym, zimne nóżki, pasztet, gulasz z żołądków czy smalec. Śniadania kosztują tylko 10 złotych. Najlepsze pierogi to te faszerowane mięsem wołowym i gotowane w barszczu (27 złotych za 10 sztuk, powinny starczyć dla dwóch osób). Warto też dodać, że wszystkie pierogi są wyrabiane na miejscu. W weekendy można zobaczyć, jak przy otwartej kuchni lepią je dwie panie.
„Dancing Anchor" , Stągiewna 26, Gdańsk
"Dancing Anchor" is a restaurant that appears in the post about the culinary map of Tricity for the second time. This time, due to "Sunday table" which is a type of lunch. On the last day of the week, apart from the standard options, you can also choose a three course menu (soup, main course, and dessert) at an attractive price – PLN 37 per person. Each Sunday, the menu changes. We were served beans and bacon soup, herring in beer coating, cod bake, carrot caramelised with mint and lemon, potato gratins, and a delicious apple tart for dessert. If we are planning a larger meeting, we will find a table even for several people without any problems. The restaurant is large and each corner is cosy owing to a precisely arranged space. "Dancing Anchor" can be found in the centre of Gdańsk, on the newly renovated Stągiewna street that is at a stone's throw from Zielona Brama near the Motława River. It's a really ideal place to go for a walk and then eat something delicious.
***
„Dancing Anchor” to restauracja, która na kulinarnej mapie Trójmiasta gości już po raz drugi. Tym razem za sprawą „Niedzielnego stołu”, który jest czymś w rodzaju lunchu. W ostatni dzień tygodnia, poza standardowymi pozycjami, możemy również wybrać trzydaniowe menu (zupa, danie główne i deser) w atrakcyjnej cenie – 37 złotych za osobę. W każdą niedzielę karta jest inna. Nam zaserwowano zupę z fasoli i boczku, śledź w piwnej panierce, zapiekanka z dorsza, marchew karmelizowana z miętą i cytryną, gratiny ziemniaczane, a na deser przepyszna tarta jabłkowa. Jeśli planujemy spotkanie w większym gronie bez problemu znajdziemy stolik nawet dla kilkunastu osób. Lokal jest duży, a dzięki precyzyjnie zaaranżowanej przestrzeni każdy kąt jest przytulny. „Dancing Anchor" znajduje się w centrum Gdańska. Na świeżo odnowionej ulicy Stągiewnej, czyli zaraz nieopodal Zielonej Bramy, przy Motławie. To naprawdę idealne miejsce, aby udać się na spacer, a później zjeść coś pysznego.
„Pueblo”, Antoniego Abrahama 56, Gdynia
I can safely say that "Pueblo" restaurant is my favourite place. I wouldn't want to visit it on special occasions because it would simply happen too rarely and I want (or, in fact, need to) visit Pueblo at least once every two weeks. I think that I'm not the only one because it has been one of the most popular places in Tricity for eighteen years. Even when I recently visited it with Kasia to take a couple of photos for this post, I heard from the staff that they're really pleased that we want to recommend them, but it's already difficult for them when they have such a high turnout of visitors (we came at 2 o'clock on Monday and it was already difficult for us to get a table). I think that some of the Michelin restaurants would envy "Pueblo" such popularity. Booking via phone is therefore necessary, and when it comes to weekends, it's better to call a few days earlier. You can also order food with personal collection (I use this option most often). Pueblo in Gdynia can be found right on the main street so it's precisely on my way from work to home. And that's really tempting when you don't really feel like cooking.
What can you eat in "Pueblo"? Surely, each of us will find something for themselves as the menu includes vegetarian, vegan, lactose-free, and gluten-free options. When it comes to me, I love their starters: guacamole with corn chips (PLN 13), breaded hot jalapeno peppers stuffed with cheese (PLN 19 – they're really hot), hot king prawns fried and served in a pan with garlic bread (PLN 26), and Chili con Carne (PLN 17) – you can order these sight unseen. When it comes to main courses, I recommend fajitas – these are juicy, marinated meat with bell pepper, onion, cheese, avocado mousse, home-made salsa, sour cream, baked beans, fresh coriander, and hot tortillas served in a hot pan. For dessert, you should definitely order hot chocolate cake with ice-cream – this will ensure you a real explosion of your taste buds.
***
Śmiało mogę napisać, że restauracja „Pueblo” to moje ukochane miejsce. Nie chciałabym wybierać się tam tylko ze względu na specjalne okazje, bo zdarzałyby się to po prostu za rzadko, a ja do Pueblo chcę (a właściwie muszę) chodzić co najmniej raz na dwa tygodnie. I chyba nie ja jedna, bo już od osiemnastu lat jest to jedno z najbardziej popularnych miejsc w Trójmieście. Nawet kiedy przyszłam tam niedawno z Kasią aby zrobić kilka zdjęć na potrzeby tego wpisu, usłyszałam od obsługi, że jest im bardzo miło, ale tak naprawdę, to nie potrzebują, aby ich polecać, bo już teraz jest im ciężko wyrobić się z pracą (przyszłyśmy w poniedziałek, o godzinie 14.00 i z trudem dostałyśmy stolik). Myślę, że niejedna knajpa z gwiazdką Michelin pozazdrościłaby „Pueblo” takiej popularności. Rezerwacja telefoniczna jest więc niezbędna, a jeśli chodzi o weekendy lepiej zadzwonić nawet kilka dni wcześniej. Można też u nich zamawiać jedzenie z odbiorem własnym (z tej możliwości korzystam najczęściej). Pueblo w Gdyni znajduje się zaraz przy głównej ulicy, więc jest dokładnie na mojej trasie praca-dom. A to kusi, kiedy nie mam ochoty gotować…
Co zjeść w „Pueblo”? Na pewno każda z nas znajdzie coś dla siebie, bo w menu są dania wegetariańskie, wegańskie, bez laktozy i glutenu. Jeśli chodzi o mnie, to uwielbiam ich przystawki: guacamole z kukurydzianymi chipsami (13zł), panierowane ostre papryczki jalapeńos nadziewane serem (19zł – uwaga ostre), diabelskie krewetki królewskie smażone i serwowane na patelni z pieczywem czosnkowym (26zł) i Chili con Carne (17zł) – te dania możecie zamawiać w ciemno. Z głównych dań polecam fajitas – czyli podawane na gorącej patelni soczyste, marynowane mięso z papryką, cebulą, serem, musem z avocado, domową salsą, śmietaną, pieczoną fasolą, świeżą kolendrą oraz ciepłymi tortillami. Na deser koniecznie zamówcie ciasto czekoladowe na ciepło z lodami – to zapewni Wam prawdziwą eksplozję kubków smakowych.
„Haos”, ul. Starowiejska 14 , Gdynia
The last restaurant included in this post will be "Haos" restaurant located in Gdynia. I can see the entrance to the restaurant from the windows of my bedroom so it is located at a stone's throw from my home. It sometimes happens that I park my car at a further distance. Due to that, it is also the place that I visit most often. However, a spot-on location is not the only reason why I often eat at "Haos". The interior design is far from a typical Chinese food place. It is a restaurant with a cool modern ambience which has become one of the most popular places in Gdynia over the last few weeks. What to eat there? You should definitely try spring rolls with vegetables, Dim Sum dumplings, Pad Thai, and Bibimbap.
I wonder what culinary places I could recommend you in the next culinary map post. What do you think about best places for a breakfast? And maybe it's time for desserts?
***
Ostatnią restauracją w tym zestawieniu będzie gdyński „Haos”. Wejście do lokalu widzę z okien swojej sypialni więc mam do niego naprawdę blisko. Zdarza się, że czasem samochód parkuję dalej. Z tego też powodu jest to miejsce, które odwiedzam najczęściej. Ale trafiona lokalizacja to nie jedyny powód dla którego stołuję się w „Haosie”. Wystrój wnętrza w niczym nie przypomina typowego baru z chińszczyzną. To knajpa w fajnym nowoczesnym klimacie, która wciągu kilku tygodniu stała się jednym z najpopularniejszych miejsc w Gdyni. Co zjeść? Koniecznie sajgonki z warzywami, pierożki Dim Sum, Pad Thai i Bibimbap.
Zastanawiam się jakie kulinarne miejsca mogłabym pokazać w następnym wpisie z tego cyklu. Co powiecie na najlepsze śniadaniówki? A może czas na desery?
82 komentarze
Co tam jedzenie, mi się podoba pierwsze zdjęcie, jest rozczulajace. Julia jak mała Gosia😊
dodany przez Karin @ 18 stycznia 2018 o 15:46. #
a co w nim takiego rozczulającego? Bo nie zauważyła :P Dla mnie to brak prywatności dla dziecka, umieszczać zdjęcia w necie dla komentarzy. Ocieplanie wizerunku? Ostatnie posty, nie tylko umilne komentarze otrzymały. Ale….obiecałam sobie , że nie będę krytykować :p
dodany przez Amy @ 19 stycznia 2018 o 16:45. #
i to robisz
dodany przez Z @ 25 stycznia 2018 o 12:00. #
Wierzę na słowo, że miejsca z tej listy są warte spróbowania, ale ich wnętrza… myślę, że w każdym z tych miejsc jestem w stanie się zakochać właśnie ze względu na wystrój. A w Dancing Anchor to już w ogóle :)
dodany przez Kinga - mylittlepleasures.pl @ 18 stycznia 2018 o 16:03. #
Masz uśmiech podobny do Jennifer Lawrence!
dodany przez nn @ 18 stycznia 2018 o 16:25. #
Pierwsze zdjęcie mnie rozczuliło na maksa ! :)
aleeeee Gosia mi narobiłaś ochoty na pyszne jedzenie, chyba wsiadam w pociąg do Trójmiasta i zrobię sobie kulinarny weekend :) moja dieta pójdzie w odstawkę na dwa dni :P
Pozdrawiam!
dodany przez Natalia @ 18 stycznia 2018 o 16:46. #
Zapraszamy 😘
dodany przez Gosia @ 18 stycznia 2018 o 16:51. #
I see this is really a restaurant where you can have wonderful food. I go rarely in restaurants in my homeland in Bavaria as in my opinion we don’t have really good restaurants there and I’m often disappointed about the food there. Therefore, I prefer normally my home-cooked food :)
xx Rena
http://www.dressedwithsoul.com
dodany przez Rena @ 18 stycznia 2018 o 16:55. #
Cześć,
To kolejny z wpisów do zapisania, na wypadek wizyty w Trójmieście :) osobiście nie często korzystam z restauracji, to raczej weekendowe wypady z okazji urodzin czy imienin. Ale zawsze je miło wspominam, bo jest okazja się zrobić na bóstwo i zjeść coś pysznego :)
Pozdrawiam,
Kasia
dodany przez Szyciownik @ 18 stycznia 2018 o 17:22. #
Gosiu, myślę że to nie do końca prawda, że jedzenie na mieście jest coraz tańsze. Sądzę, że masz tu lekko zafałszowaną perspektywę ze względu na to, że na przestrzeni ostatnich lat podniósł się Twój własny poziom życia.
dodany przez M. @ 18 stycznia 2018 o 17:39. #
Zgadzam się z tym komentarzem. Teraz Gosię z pewnością na więcej stać, więc wydatek 100-120 zł na obiad czy kolacje dla dwóch osób wydaje jej się nie wygórowany. Jednak dla wielu osób, w tym tutejszych czytelniczek, jest to przyjemność rezerwowana tylko na specjalne okazje, a nie “na co dzien”. Także pisanie, że jedzenie na mieście jest coraz tańsze, jest prawdziwe tylko wtedy, kiedy więcej się zarabia. Punto widzenia zależy zatem od punktu siedzenia:)
dodany przez Joanna @ 19 stycznia 2018 o 07:41. #
Punkt widzenia miało być; )
dodany przez Joanna @ 19 stycznia 2018 o 07:41. #
Zgadzam się , jest niewiele miejsc gdzie można zjeść w przystępnej cenie i smacznie. Osobiście polecam Merlina w Gdańsku i bar mleczny przy ul. Stagiewnej ;-) bardzo lubię też jeść w Gdyni w Ankerze ;-) Pueblo perzereklamowane.
dodany przez Kasia @ 19 stycznia 2018 o 14:24. #
Zgadzam się….Anker może nie zbyt modny i nadający się na blog o życiu “idealnym” ale jedzenie smaczne :)
dodany przez Amy @ 19 stycznia 2018 o 16:47. #
Serio Anker?
Kiedyś bywaliśmy tam dosyć często, ale potem uświadomiłam sobie jaki tam jest syf! Kucharka (czy tam kucharz, już nie pamiętam) pali fajki przed samym wejściem, na kuchnię aż strach zaglądać :( Jak dla mnie totalny syf i chociaż uwielbiałam ich pizzę, to już nigdy więcej tam nie zjem,
Kawałek dalej jej Mąka i kawa, a ceny moim zdaniem porównywalne (masz pizzę od 10 zł chyba, 13 zł, 15 zł to już jest z super dodatkami). Przynajmniej jest czysto, a pizza o niebo lepsza! Włoskie dodatki, pyszna kawa (5-6 zł). Nie trzeba wydawać majątku, żeby dobrze zjeść (i w czystym miejscu…).
dodany przez Paulina @ 21 stycznia 2018 o 10:27. #
Wraz z początkiem lutego wybieram się do Gdańska, muszę sobie koniecznie przypomnieć Twoje poprzednie wpisy z tej serii a na pewno trafię na same pyszności :)
dodany przez Aneta @ 18 stycznia 2018 o 17:49. #
Gosiu, sniadaniowki poprosze. W Trojmiescie zakochałam sie na nowo w czerwcu i bywam tu co miesiąc, odwiedzajac pewnego Pana bliskiego memu sercu. Pan jest świeża rybka w bałtyckim morzu i sam do końca nie wie, gdzie chodzić. Chodzimy wiec na oślep. Śniadania dążymy miłością bezwarunkowa i bezgraniczna, ale prócz Marmolada Chleb i Wino nie mamy niczego na liście.
dodany przez Izabela @ 18 stycznia 2018 o 18:04. #
Super, to będą śniadania 🤗
dodany przez Gosia @ 18 stycznia 2018 o 19:37. #
Aioli zawsze spoko ;)
dodany przez lola @ 18 stycznia 2018 o 22:07. #
Ooooo tak, zgadzam się :) Aioli najlepsze jak chodzi o śniadanie!
Płacisz za kawę (9-10 zł), dowolne śniadanie masz za 1 zł chyba :) Jadłam już chyba wszystkie z karty i są niesamowite i syte! :) Pycha!
dodany przez Paulina @ 19 stycznia 2018 o 09:05. #
Jeśli śniadania, to obowiązkowo Chwila w Infoboksie w Gdyni. Pysznie jest 🙂
dodany przez Ania @ 19 stycznia 2018 o 11:16. #
Marmolada Chleb i Kawa :P Z winem to by było dziwne połączenie…chociaż kto wie :D
dodany przez Kasia @ 19 stycznia 2018 o 17:22. #
ale slodziasna ta Twoja corcia
dodany przez Anonim @ 18 stycznia 2018 o 18:31. #
Bardzo fajnie, że piszesz o takich miejscach. Kiedy bywam latem w Trójmieście, nie wiem, gdzie pójść zjeść. Teraz będzie łatwiej wybrać :)
dodany przez Ola @ 18 stycznia 2018 o 18:33. #
Co za przepyszny wpis! Całe szczęście, że jestem po obiedzie, chociaż ślinka i tak pociekła :-)
dodany przez Karola @ 18 stycznia 2018 o 18:36. #
Wszystko wygląda super! Świetny post ;)
http://www.evdaily.blogspot.com
dodany przez Ewa Macherowska @ 18 stycznia 2018 o 18:54. #
Jak fajnie sie sklada ze obie jestesmy z Trojmiasta i Twoje wpisy z takiego cyklu sa dla mnie strzalem w dziesiatke :) kiedys bylam w Pueblo i fakt jedzenie pyszne i duzo go ale nie bylo tlumow. Pozdrawiam :)
dodany przez Anna @ 18 stycznia 2018 o 18:56. #
Naprawdę normalni ludzie z rodzinami, czytaj, nie na wakacjach jadają śniadania na mieście?
dodany przez Kessi @ 18 stycznia 2018 o 19:02. #
Tak
dodany przez Asia @ 19 stycznia 2018 o 07:32. #
Tylko bogaci. “Normalni” nie;)
dodany przez Joanna @ 19 stycznia 2018 o 07:42. #
Czemu zaraz bogaci. Śniadania są akurat dużo tańsze od obiadów i kolacji. I tak, ludzie z rodzinami je jadają.
dodany przez Karolina @ 20 stycznia 2018 o 20:54. #
Wyobraź sobie, że naprawdę. Polecam :D
dodany przez Ania @ 19 stycznia 2018 o 08:23. #
W Poznaniu też są fajne miejsca, które oferują śniadania z napojem (ciepłym lub zimnym) w cenie w przedziale 12-18zł ;-) w tygodniu do godz. 12, a w weekendy do 13. Fajna alternatywa na spotkanie ze znajomymi, nie zawsze trzeba spotkać się wieczorem! Można też rano na śniadanie;-) W Starbucks za tą cenę można wypić jedną kawę;P a w innych miejscach zjeść i wypić kawę ;) Polecam ;-)
dodany przez Jagoda @ 19 stycznia 2018 o 15:00. #
Wstaję rano głodna, rozczochrana, próbuję zagonić dwójkę brzdąców do mycia i ubierania, ten nie chce nigdzie iść, tamten nie chce się ubierać, mąż chętnie by pospał dłużej a ja chętnie po prostu bym coś zjadła w spokoju. Ale nie poddam się, walczę o swoje śniadanie na mieście, odśnieżam samochód, ubieram dzieciaki sama już będąc w kurtce, pot mi się leje po plecach, ufff. Wyobraziłam sobie. Dzięki ale nie😏 Może za jakiś czas…
dodany przez Kessi @ 19 stycznia 2018 o 15:43. #
Jak brzdące podrosną, to na pewno będzie łatwiej ;-)
A póki co przyjemności ze śniadań w domu :D chociaż zapewne i o te trudno przy małych brzdącach.
Pozdrawiam ciepło :)
dodany przez Jagoda @ 19 stycznia 2018 o 20:25. #
Nie uważam się za bogatą osobę, żyjemy z narzeczonym na raczej średnim poziomie, ale około 3x w miesiącu wychodzimy na śniadanie na miejcie. Uwielbiam ciekawe śniadania bardziej niż obiady, a cena naprawdę fajnych zestawów jest niższa niż się większości wydaje. Mieszkamy w Poznaniu i nigdy nie wydaliśmy więcej niż 40 zł za dwa zestawy z gorącymi napojami – to jest cena za wersję mega wypasioną, która pozwala na niejedzenie prawie do wieczora. Zwykle wydajemy jednak około 15 zł za osobę za naprawdę fajne śniadanie z napojem. Ja polecam wszystkim, to fantastyczne rozpoczęcie weekendu bez bieganiny w kuchni. Co ciekawe, śniadaniówki w soboty i niedziele są zawsze pełne. Więc tak – normalni ludzie serio jadają śniadania na mieście, a ich koszt jest do udźwignięcia.
dodany przez Al @ 20 stycznia 2018 o 10:01. #
Myślę, że większości nie chodzi raczej o pieniądze, tylko o czas. Zaczynając pracę o 7 czy 8, miałabyś na śniadanie na mieście? Zobaczymy czy też będziesz zwolenniczką śniadań w lokalach, gdy pojawią sie dzieci. Zejdziesz na ziemię.
dodany przez Ola @ 20 stycznia 2018 o 15:53. #
Piszecie ze nikt w tygodniu nie ma czasu na sniadanie, bo o 7 trzeba sie szykowac do pracy. I z dziecmi tez nie ma czasu. Ale jest czas np. w weekend, nawet z dziecmi da sie ogarnac. Moja 4 latka spi czasami w weekendy nawet do 10, a jak wstaje wczeniej moze zjesc np. muesli i my . rodzice – mozemy sie wyszykowac i razem wyjsc na sniadanie. Pomaga jesli mieszka sie w jakims kulinarnie rozwinietym zakatku, my mamy np. sniadanie tuz obok w kawiarni. Ale mimo wszystko wole chodzic nie na sniadania do restauracji/ kawiarni.
dodany przez Anna @ 20 stycznia 2018 o 19:55. #
Tak. Szczególnie, gdy chodzą na 6-7 do pracy, a dzieci na 7.20 do szkoły. Żartujesz?
dodany przez Ola @ 19 stycznia 2018 o 16:42. #
Bardzo nie lubię takiego generalizowania. “Pójdziesz na studia to zobaczysz jak to jest żyć samemu”, “pójdziesz do pracy to zobaczysz jak jest ciężko”, “pojawią się dzieci to zobaczysz co to znaczy nie mieć czasu”. Serio? Obecnie pracuję na pełen etat w korporacji i studiuję zaocznie – mój narzeczony również i pracuje i studiuje w weekendy. Do tego jesteśmy na etapie urządzania mieszkania. Jest ciężko, czasami narzekamy na brak czasu, ale DA SIĘ. Przestańcie wiecznie straszyć dziećmi i końcem świata po ich pojawieniu się, bo bywając w weekendy w śniadaniówkach za każdym razem widzę rodziny z dziećmi – zarówno niemowlętami, jak i takimi w wieku przedszkolnym. Ja nie twierdzę, że każdy musi chodzić na śniadania na mieście, ale komentarze typu “normalni ludzie z rodzinami nie mają na to czasu” zwyczajnie mnie drażnią.
dodany przez Al @ 21 stycznia 2018 o 12:45. #
zdecydowanie śniadania! cały czas mam wrażenie, ze niewiele jest dobrych sniadaniowni w Trojmiescie, chetnie sie zaskoczę i odkryje nowe :)
dodany przez Paula @ 18 stycznia 2018 o 20:02. #
Poproszę o desery 🤗😊
dodany przez Monika @ 18 stycznia 2018 o 20:03. #
Z wyglądu wnętrza najbardziej do gusty przypadł mi Sopocki Młyn i Dancing Anchor. Jaka szkoda że mam tak daleko do Trójmiasta.
Miłego wieczoru.
Ela
http://www.themomentsbyela.pl
dodany przez Ela - themomentsbyela.pl @ 18 stycznia 2018 o 20:04. #
Z checia wybralabym sie do Pueblo! Moze przy okazji wakacji w Trojmiescie…
dodany przez Karolina @ 18 stycznia 2018 o 20:05. #
Gulasz z żołądków?? Zimne nóżki..? Serio?
dodany przez Ela @ 18 stycznia 2018 o 20:38. #
Tak gulasz przepyszny! W ogóle jedzenie w Dancing Anchor jest cudowne!
dodany przez Kornelia @ 27 stycznia 2018 o 09:21. #
Gosiu,
Zgadzam się , Pueblo to miejsce numer 1 na kulinarnej mapie Trójmiasta. Polecam równiez pizze w “Mąka i Kawa” a jeżeli chodzi o kuchnie azjatycką , Pad Thai w “Thai Jolo” jest najlepszy !
Pozdrawiam
Ania
dodany przez Anna @ 18 stycznia 2018 o 20:41. #
A z toba to jakis nowy celebryta? A
dodany przez Bigos @ 18 stycznia 2018 o 21:35. #
Pueblo się mocno zmieniło, niestety na minus.. jedzenie już nie taki pyszne jak na początku
dodany przez marta @ 18 stycznia 2018 o 21:58. #
A ja po ostatniej wizycie w Pueblo w Gdańsku, już nigdy ich nie odwiedzę, Jedzenie smakowało tak, jakby było co najmniej trzeci raz odgrzewane, Poza przepysznym sosem bbq, nie mogę niczego polecić :(
dodany przez lola @ 18 stycznia 2018 o 22:06. #
Bo tam niestety zależy co się zamówi.
Za pierwszym razem jak tam byłam, zamówiłam jakieś danie obiadowe z sosem czekoladowym :( Ochyda! W dodatku spalili mięso (było czarne!) i obrócili spalenizną tak, żeby nie było widać… Polali czekoladą i zadowoleni. Miałam do nich awersję, ale słyszałam pozytywne opinie, więc po jakimś czasie poszliśmy z mężem jeszcze raz i zamówiliśmy to, co polecili znajomi. Faktycznie smakowało, ale ceny nie są tam zbyt niskie.
Ja uwielbiam Mąka i kawa (dla mnie nr 1!) i w Gdańsku i w Gdyni :) Lubię też Pobite Gary :) A jak chodzi o śniadania, to zdecydowanie Aioli! Tam płacisz za kawę i dowolne śniadanie masz za 1 zł :) Wychodzi około 10 zł za pyszny zestaw :)
dodany przez Paulina @ 19 stycznia 2018 o 09:11. #
Nie lubię gotować i chętnie odwiedziłabym je wszystkie gdyby było bliżej:)
http://www.secretaddiction.pl
dodany przez Ewelina @ 18 stycznia 2018 o 22:57. #
Jest godzina 23:17.Czytam Twoje propozycje.Az zachciało mi się jeść.Pieknie wszystko wygląda.Dobranoc.😉Pozdrawiam.😋😘
dodany przez Zarina Stella @ 18 stycznia 2018 o 23:23. #
teraz już wiem czemu Gosia jest taka krągła ;)
dodany przez Monika @ 19 stycznia 2018 o 08:43. #
Oj tak!
dodany przez Aga @ 20 stycznia 2018 o 18:13. #
Jedzenie wyglada przepysznie, a wystroj tej meksykanskiej jest mega.
Nie dziwne, ze taka popularna.
http://www.meganlike.blogspot.com
dodany przez http://www.meganlike.blogspot.com @ 19 stycznia 2018 o 09:33. #
w żadnej z knajp nie byłam, mam co nadrabiać:)
dodany przez Magdalena @ 19 stycznia 2018 o 11:16. #
Szkoda, że mieszkam na drugim końcu Polski. Ale może podczas wakacji będzie okazja do odwiedzenia jednej z tych restauracji, które polecasz. Wszystko wyglada bardzo apetycznie i smakowicie. W kolejnym wpisie zdecydowanie chciałabym, abyś poleciła miejsca z deserami, abym chociaż mogła nacieszyć oko :P
dodany przez Kamila @ 19 stycznia 2018 o 11:21. #
Widzę sweterek, który kupiłam sobie dzięki Twojej inspiracji -popielaty w białe paski.
Jest cudowny, koleżanki z pracy patrzą na niego wygłodniałym wzrokiem i nieśmiało pytają gdzie go kupiłam. Chyba jednak nie zdradzę tej tajemnicy bo chcę w nim wyglądać tak jak Ty-jak Bogini :)
Pierwsze zdjęcie chwyciło mnie za serce, jest bardzo rozczulające.
Relacje tata-córka są ważne w życiu każdej dziewczynki.
dodany przez KAROLINA @ 19 stycznia 2018 o 11:31. #
Super! Dzięki za miły komentarz :*
dodany przez Gosia @ 19 stycznia 2018 o 12:05. #
To nie jest tata tej dziewczynki….Dziś takie czasy ,że z jednym dziecko, z drugim ślub….Ale czasem droga do szczęścia bywa ciężka…
dodany przez Monika @ 19 stycznia 2018 o 20:36. #
a skad Ty to wiesz??
dodany przez maja @ 20 stycznia 2018 o 19:57. #
Jakbyś śledziła bloga od samego początku to też byś to wiedziała;) Gosia nie wyszła za mąż za ojca swojej córki. Nie można tutaj nikogo osądzać. Każdy szuka szczęścia w życiu i dobrze, że Gosia to szczęście znalazła. Teraz tylko czekać na błogosławiony stan, choć czasem jak patrze uważnie na zdjecia to się zastanawiam, czy to nie już;)
dodany przez Anonim @ 20 stycznia 2018 o 21:17. #
Cóż…Gosia się przecież z tym nie kryje…Grunt że wszyscy szczęśliwi…A patchworkowe rodziny to dziś norma…
dodany przez Monika @ 21 stycznia 2018 o 14:45. #
Przeciez tata nie musi byc biologicznym ojcem!
dodany przez Aga @ 21 stycznia 2018 o 04:08. #
Teraz czas na desery 😊
dodany przez Alicja @ 19 stycznia 2018 o 12:51. #
Gosiu,
dziękuję za wpis – to bardzo dobry pomysł!
Na pewno skorzystam z Twojego przewodnika ;)
W ogóle lubię Twoje odkrycia i sposób w jaki się z nami dzielisz.
Pozdrowienia z Poznania :)
dodany przez Marlena @ 19 stycznia 2018 o 16:38. #
:*
dodany przez Gosia @ 19 stycznia 2018 o 16:41. #
I ja. Choć Gosi zdarzają się wpadki, wyglada na ciepłą, sympatyczną osobę.
dodany przez Magdalena @ 19 stycznia 2018 o 17:43. #
Pierwsze zdjęcie cudne, bardzo rozczulające :)
Gosiu, powiedz proszę kto robi zdjęcia, na których sama się prezentujesz? Jak zwykle piękne!
Pozdrawiam ciepło
dodany przez Maria @ 19 stycznia 2018 o 18:06. #
Smacznie to wszystko opisałaś : ) Szkoda, że do tych knajpek mam tak nie po drodze…
Pozdrowienia z Holandii 😊
dodany przez Ankuu @ 20 stycznia 2018 o 02:04. #
Gosia, apropo… masz jakiś fajny pomysł na jaglankę, na słodko? Często ją jem po prostu z jogurtem, o jakimś smaku. Cały czas szukam odpowiedniego przepisu dla mnie. Pomożesz? 🙄
dodany przez Ankuu @ 20 stycznia 2018 o 02:31. #
Oczywiście zaraz znajdą się ludzie, którzy muszą poruszyć aspekt finansowy, a przecież raz na jakiś czas to można sobie pozwolić na zjedzenie ‘na mieście”. Mam koleżankę, która patrzy na mnie jak na wariatkę kiedy mówię o jedzeniu w jakimś lokalu….a sama wydaje pieniądze na papierosy albo inne pierdoły, ale ja jej tego nie wypominam.
dodany przez Lenka @ 20 stycznia 2018 o 13:52. #
koniecznie Aioli !!! :) i Bar pod Ryba: wiele opcji pieczonego ziemniaka, pycha!! super miejsce polecam :)
dodany przez maja @ 20 stycznia 2018 o 19:54. #
Gosiu, zdradź proszę skąd sukienka z ostatniego zdjęcia – przepiękny wzór :)!
dodany przez Ula @ 21 stycznia 2018 o 12:41. #
Najbardziej urzekł mnie sopocki młyn :)
dodany przez Paula @ 21 stycznia 2018 o 16:04. #
Haos ma jeden minus – wychodzisz ŚMIERDZĄCA SMAŻENIEM. Jakbym chciala byc taka uwędzona zostałabym i smażyła w domu! :/
dodany przez Anna @ 21 stycznia 2018 o 17:36. #
Jeśli będzie Pani z rodziną w Pucku to polecam restaurację Na Molo. Znajduje się … na puckim molo :) Pozdrawiam najserdeczniej.
dodany przez Monika @ 21 stycznia 2018 o 22:02. #
Aż zgłodniałam! Zapisuję adresy do odwiedzenia :)
dodany przez Emi @ 22 stycznia 2018 o 20:45. #
Pueblo nie wygląda autentycznie (jedzenie) więc jakoś ciężko uwierzyć, że jest tam tak pysznie
dodany przez M. @ 23 stycznia 2018 o 09:42. #
Gosiu! I Kasiu ;) polecam Wam tajską knajpę w Oliwie – Ryż. Świetne miejsce i jeszcze lepsze jedzenie. Pozdrawiam :)
dodany przez Maria @ 24 stycznia 2018 o 17:43. #
Piękne klimaty. Zapraszamy do nas do Krakowa ; )
dodany przez Dapietro @ 28 czerwca 2018 o 14:07. #