Pieczone warzywa korzeniowe z wyciśniętym sokiem z granatu, miodem i olejem rzepakowym

During the week, I often go to great lengths to prepare meals that are secretly packed with some health benefits. Baked vegetables are one of such meals. They don't require much engagement from us. The choice of vegetables is up to you – I'm not a great fan of parsley root, but I like onion, courgette, and a lot of garlic. While preparing this meal, you can also experiment with oils – and there is a great diversity on the market. 

Choosing rapeseed oil will bring you many benefits. It is characterised by one of the best compositions among plant oils. Rapeseed oil contains a large amount of necessary unsaturated fatty acids, including linoleic acid (omega-6) and alpha-linolenic acid (omega-3). The importance of such fatty acids in our diets has been raised on numerous occasions lately. Omega-3 acids are pretty scarce in our diet: ALA acid supports many functions in our organism, i. a. it influences the appropriate cholesterol level as well as the growth and development of human organism. 

Omega-3 will be perfect for children, athletes, vegetarians, pregnant women, and people who take care of their heart. Keeping in mind that some vitamins dissolve in fats and are absorbed thanks to fats, we will get not only a delicious meal but also something beneficial for our health by coating the vegetables in rapeseed oil (it's enough to eat two spoons to reach the daily nutritional requirement, the oil is also a source of vitamin E and K).

* * *

W ciągu tygodnia często staję na głowie, żeby przygotowywać takie dania, w których skrzętnie można przemycić dużo dobrego. Pieczone warzywa do takich potraw się zaliczają. Nie wymagają od nas dużego zaangażowania. Dobór warzyw najlepiej ustalcie sami – ja nie przepadam za korzeniem pietruszki ale za to lubię cebulę, cukinię i dużą ilość czosnku. Przy okazji tego dania można wypróbować oleje, których na rynku jest wiele.

  Korzystny okaże się wybór oleju rzepakowego. Jego skład jest jednym z najlepszych spośród tłuszczów roślinnych. Olej rzepakowy zawiera dużą ilość niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, w tym kwasu linolowego (omega-6) i alfa-linolenowego (omega-3). Wiele się ostatnio mówi o roli takich kwasów w diecie. Kwasy omega-3 są składnikiem dość deficytowym w naszym jadłospisie: kwas ALA wspiera wiele funkcji w organizmie, m.in. wpływa na prawidłowy poziom cholesterolu i wzrost oraz rozwój organizmu.

  Omega-3 przyda się w diecie dzieci, sportowców, wegetarian, kobiet w ciąży, osób dbających o serce. Pamiętając, że niektóre witaminy rozpuszczają się w tłuszczach i dzięki tłuszczom się przyswajają, polewając warzywa olejem rzepakowym (już 2 łyżki pokryją dzienne zapotrzebowanie na kwas ALA, sam również jest źródłem witamin E i K) uzyskamy nie tylko smaczniejsze danie, ale bardziej korzystne dla zdrowia.

Ingredients:

(recipe for 2 portions)

1 courgette

1 sweet potatoa piece of butternut squash

1 parsnipa piece of fresh ginger, approx. 4-5 cm

1 smaller celery

1-2 parsley roots

1 onion or shallot

2-3 carrots

3-4 sprigs of thyme

4-5 tablespoons of rape

seed oil

2 tablespoons of honey

1 pomegranate

sea salt and pepper

served with:young kale leaves or fresh herbs, e. g. oregano

* * *

Skład:

(przepis na 2 porcje)

1 cukinia

1 batat

kawałek dyni piżmowej

1 pasternak

kawałek świeżego imbiru, ok. 4-5 cm

1 mniejszy seler

1-2 korzenie pietruszki

1 cebula lub szalotka

2-3 marchewki

3-4 gałązki tymianku

4-5 łyżek oleju rzepakowego

2 łyżki miodu

1 granat

sól morska i pieprz

do podania:

młode liście jarmużu lub świeże zioła, np. oregano

Directions:

  1. Preheat the oven to 180ºC.
  2. Place all vegetables, cut into slices or sticks (as you like – apart from courgette that you should add in the middle of the baking as it quickly becomes soft), in a heat-resistant dish or a roaster. Coat everything in rapeseed oil and honey. Season everything with salt, freshly ground pepper, and smashed thyme. Bake for approximately 25-30 minutes. Ten minutes before taking out the vegetables, sprinkle the vegetables with pomegranate juice. Bake everything until the vegetables are soft. After taking the vegetables out of the oven, sprinkle them with pomegranate seeds. Serve hot, e. g. with cooked pearl barley.

* * *

A oto jak to zrobić:

  1. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni C.
  2. W żaroodpornym naczyniu lub w brytfance umieszczamy wszystkie warzywa (oprócz cukinii, którą dodaję w połowie pieczenia; szybko mięknie) pokrojone wzdłuż lub w plastry (dowolnie). Całość obtaczamy olejem rzepakowym i miodem. Doprawiamy solą, świeżo zmielonym pieprzem i roztartym tymiankiem. Pieczemy ok. 25-30 minut. Na dziesięć minut przed wyjęciem, warzywa ostrożnie skrapiamy wyciśniętym sokiem z granatu. Całość pieczemy do momentu, aż warzywa będą miękkie. Po wyjęciu z piekarnika posypujemy ziarenkami granatu. Podajemy na ciepło, np. z ugotowaną kaszą pęczak.

W żaroodpornym naczyniu lub w brytfance umieszczamy wszystkie warzywa, pokrojone wzdłuż lub w plastry (dowolnie).

Całość obtaczamy olejem rzepakowym, który nadal nie jest wystarczająco doceniany. Już dwie jego łyżki dziennie wypełniają zapotrzebowanie na kwas ALA z rodziny omega-3.

Pokrojone warzywa doprawiamy solą, świeżo zmielonym pieprzem i roztartym tymiankiem.

Pieczemy ok. 25-30 minut. Na dziesięć minut przed wyjęciem, warzywa ostrożnie skrapiamy wyciśniętym sokiem z granatu. Całość pieczemy do momentu, aż warzywa będą miękkie.

Upieczone warzywa podajemy na ciepło, posypując ziarenkami granatu i młodymi listkami jarmużu.Tak przygotowane warzywa doskonale smakują z ugotowaną kaszą pęczak.

Tort bezowy z dobrą energią!

I often get questions (both on the blog and during my workshops) whether I've been learning the art of cooking since childhood or since the moment I started my blog. I always try to be honest and say that I'm still learning and there's a lot ahead of me. But, in fact, there was a lot of cooking going on at my family home. I always use it as a point of reference in my recipes. Maybe that's because I had an open house and when our guests came, our greatest pleasure was to feed them in the best way we could. The table was already set, with plenty of home-made white transparent preserves and some shortcrust pastry at hand to prepare an apple pie. Back in those times, no one was on a diet, you never said no to the delicacies prepared by the housewives, and the talks over hot pastry turned into long house parties. At times, people stayed overnight so even breakfast was more festive than usual.

Now when cooking has become my everyday reality, I spend a lot of time doing it. If I have external orders, and I take photos mostly during the day with the available daylight, I bake in the evenings when the atmosphere at home cools down and I can peacefully start my culinary experiments. When it comes to baking, I like focused work, as baking requires some reflection and precision in the proportion of ingredients. Today, I would like to share my recipe for a coffee and date meringue cake with caramelised nuts and egg flip. For many, it is a real culinary drag, for others a great pleasure. However, I hope that this recipe will be a piece of cake.

*   *   *

Bardzo często padają pytania (zarówno tu na blogu jak i na moich warsztatach) czy gotować uczyłam się od dziecka, czy z chwilą założenia bloga. Zawsze szczerze odpowiadam, że uczę się wciąż i jeszcze dużo przede mną. Ale faktycznie w moim domu rodzinnym zawsze się sporo gotowało. Przy przepisach często się do tego odwołuję. Może dlatego, że dom był otwarty, a gdy zjawiali się goście, to przecież największa przyjemność ich dobrze nakarmić. Stoliczek nakryty, domowe konfitury z papierówek w zapasach, kruche ciasto pod ręką, żeby naprędce upiec szarlotkę. W tamtych czasach nikt nie był na diecie, nie odmawiało się słodkości Pani Domu a rozmowy przy gorącym cieście zamieniały się w długie posiadówki. Czasami ktoś na noc zostawał, więc śniadanie było bardziej huczne niż na co dzień.

Gdy teraz gotowanie to moja codzienność, poświęcam temu sporo czasu. Jeżeli mam zamówienia zewnętrzne, a zdjęcia wykonuję głównie w ciągu dnia, przy dziennym świetle, to piekę wieczorami, gdy już bieżąca atmosfera w domu się ostudzi, a ja mogę spokojnie eksperymentować. Przy ciastach lubię pracę w skupieniu, bo wymaga przemyślenia i precyzji w proporcji składników. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moim przepisem tort bezowy kawowo-daktylowy z karmelizowanymi orzechami i ajerkoniakiem. Dla jednych to kuchenna zmora, dla innych kulinarna przyjemność, jednakże mam nadzieję, że z tym przepisem pójdzie Wam gładko jak po maśle.

Recipe for a coffee and date meringue cake with caramelised nuts and egg flip

Ingredients:

Meringue:

6 whites

2-3 tablespoons of ground coffee, you can use instant coffee

250 g of fine sugar

Cream:

500 g of mascarpone

250 ml of whipping cream, room temperature (30% or 36% butterfat)

approx. 150 g of nuts

4-5 tablespoons of brown sugar

2-3 tablespoons of egg flip or other liqueur

topping:

roasted almond flakes + 1-2 tablespoons of ground powdery

coffee or cocoa

* * *

Przepis na Tort bezowy kawowo-daktylowy z karmelizowanymi orzechami i ajerkoniakiem

Skład:

Beza:

6 białek

2-3 łyżki mielonej kawy może być rozpuszczalna

250 g drobnego cukru

Krem:

500 g serka mascarpone

250 ml śmietanki 36% lub 30% (ciepła)

ok. 150 g orzechów + garść daktyli

4-5 łyżek brązowego cukru

2-3 łyżki ajerkoniaku lub innego likieru

do posypania: prażone płatki migdałowego + 1-2 łyżki mielonej na drobny pył kawy lub kakao

Directions:

  1. Preheat the oven to 180ºC (use convection mode). Whisk the whites. Add one tablespoon of sugar at a time in the last phase of beating and then, some sifted coffee. Whisk until everything forms stiff and shiny peaks. It'll take approx. 6-8 minutes. Draw two circles with a diameter of approx. 20/22 cm on parchment paper. Afterwards, place the froth onto the drawn circles (I recommend placing the whisked froth in a pastry bag and using it to spread the mixture onto the drawn circles). Decrease the temperature to 110ºC and bake for 1.5 hours. Take the meringues out of the oven and cool them.
  2. To prepare the cream: in a hot pan melt some sugar until it becomes brown and liquid. Add roasted almonds and heat up the whipping cream. Stir everything. Then, add whisked mascarpone and egg flip. Stir everything until evenly combined.
  3. Place the meringue bottom on the parchment paper. Apply the cream and cover it with meringue. Sprinkle the top with roasted almond flakes and coffee. We can decorate it with fresh flowers.

* * *

A oto jak to zrobić:

  1. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni C (opcja: termoobieg). Z białek ubijamy pianę, w końcowej fazie ubijania dodajemy po łyżce cukier, na końcu przesianą przez sitko kawę. Miksujemy do momentu, aż piana będzie lśniąca i sztywna. Zajmie nam to ok. 6-8 minut. Na papierze do pieczenia odrysowujemy dwa okręgi o średnicy ok. 20/22 cm. Następnie pianę przekładamy na rozrysowane okręgi (polecam ubitą pianę przełożyć do rękawa cukierniczego i wyciskać koła bezpośrednio na narysowane okręgi). Temperaturę zmniejszamy do 110 stopni C i pieczemy bezy przez 1,5 godziny. Po upieczeniu wyjmujemy z piekarnika i studzimy.
  2. Aby przygotować krem: na rozgrzanej patelni rozpuszczamy cukier, aż zbrązowieje i zrobi się płynny. Dodajemy prażone orzechy i podgrzaną śmietankę. Mieszamy. Następnie dodajemy ubity serek mascaprone i ajerkoniak. Całość mieszamy do połączenia się składników.
  3. Blat bezowy rozkładamy na paterze. Nakładamy krem i przykrywamy bezą. Wierzch posypujemy prażonymi płatkami migdałowymi i kawą. Możemy ozdobić świeżymi kwiatami.

Wesele we własnym domu, czyli przepis na puszysty biszkopt z Limoncello przełożony kremem z ricotty

    Probably few of us decided to organise their wedding reception in their own houses, but I wanted to approach today's post with a pinch of salt – who will forbid us to organise a small event to celebrate, for example, an anniversary?Or a wedding after-party? Besides, this recipe will become useful on numerous other occasions – it is simple, and the finishing effect will surely impress your guests.

* * *

Zapewne niewiele z Was zdecydowało się na zorganizowanie wesela we własnym domu, ale do dzisiejszego wpisu chciałam podejść z małym przymrużeniem oka – kto zabrania nam wyprawić małą imprezę na przykład z okazji rocznicy? Albo poprawin? Ten przepis przyda Wam się zresztą na wiele innych okazji – jest prosty, a efekt końcowy na pewno wzbudzi uznanie. 
  Ingredients:

(baking tray with a diameter of 26 or 29 cm)

Sponge cake:

5 eggs

150 g of wheat flour

150 g of cane sugar (you can also use regular sugar)

1 tablespoon of potato flour

6-8 tablespoons of lemon liqueur e. g. Limoncello (according to your liking)

Cream:

500 g of ricotta cheese

4-5 tablespoons of icing sugar

2 tablespoons of natural yoghurt

lime zest and juice from 1 lime

approx. 250 g of bilberries

for decoration:

fresh flowers (e. g. daisies)

* * *

Skład:

(tortownica o średnicy 26 lub 29 cm)

Przepis na biszkopt:

5 jajek

150 g mąki pszennej

150 g cukru trzcinowego (może być zwykły)

1 łyżka mąki ziemniaczanej

6-8 łyżek likieru cytrynowego np. Limoncello (ilość wg własnego uznania, do nasączenia biszkoptów)

Przepis na krem:

500 g sera ricotta

4-5 łyżek cukru pudru

2 łyżki jogurtu naturalnego

otarta skórka i sok z 1 limonki

ok. 250 g borówek amerykańskich

do dekoracji: świeże kwiaty (np. stokrotki)

Directions:

1.To prepare the sponge cake: beat the whites with a mixer until they form stiff peaks. Add one tablespoon of sugar at a time in the last phase of beating (that is when the froth is shiny and stiff).Afterwards, while still mixing, add egg yolks.Set the mixer aside.Add sifted wheat flour and potato flour.Stir everything delicately until evenly combined.Pour the mixture into a baking tray lined with parchment paper.Bake it in the oven preheated to 160ºC for approx. 40 minutes.Take it out of the oven and wait until it cools.

2.To prepare the cream: mix ricotta with a mixer, add yoghurt, sugar, lime juice, and lime zest. Mix everything until smooth.Cool the cream in the fridge for at least 30 minutes.

3.Cut the cooled sponge cake into 3 or 4 layers and sprinkle them with liqueur.Spread the cream between the layers and finish the top of the cake.Decorate it with bilberries. The cake tastes best when it's cooled (at least 1-2 hours in the fridge before serving).Decorate it with fresh flowers.

A oto jak to zrobić:

  1. Aby przygotować biszkopt: mikserem ubijamy pianę z białek, w ostatniej fazie ubijania (czyli, gdy piana będzie lśniąca i sztywna) dodajemy po łyżce cukier. Następnie stale miksując, dodajemy żółtka. Odstawiamy mikser. Dodajemy przesianą mąkę pszenną i ziemniaczaną. Delikatnie mieszamy do połączenia się składników. Ciasto przelewamy do formy, której dno wykładamy papierem do pieczenia. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 160 stopniach C przez 40 minut. Wyjmujemy z piekarnika i odstawiamy do ostygnięcia.
  2. Aby przygotować krem: ricottę mieszamy mikserem, dodajemy jogurt, cukier, sok i otartą skórkę z limonki. Mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Masę schładzamy w lodówce min. 30 minut.
  3. Ostudzony biszkopt kroimy na 3 lub 4 płaty i skrapiamy likierem. Przekładamy schłodzonym kremem i wykańczamy górę ciasta. Dekorujemy borówkami. Tort najlepiej smakuje schłodzony (przed podaniem min. 1-2 godziny w lodówce). Dekorujemy świeżymi kwiatami.

Mini przewodnik potraw wielkanocnych

Easter is rapidly getting closer. If you haven't prepared a list of meals that you want to prepare yet, I hope that today's post will be helpful. In the post below, you will find recipes for soups, salads, and Easter desserts. Have a wonderful pre-Easter time :*

* * *

Święta Wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami. Jeżeli jeszcze zastanawiacie się co przygotować, to mam nadzieję, że dzisiejszy wpis będzie pomocny. W poniższym poście znajdziecie przepisy na zupy, sałatki i desery wielkanocne. Pięknego, przedświątecznego czasu :*

Barszcz biały z prawdziwkami

Domowy żurek z białąkiełbasą i suszonymi prawdziwkami

Biała kiełbasa z gruszkami, żurawiną i świeżym rozmarynem. Duszona w sosie piwnym.

Sałatka z kaszą quinoa i domowym majonezem bazyliowym.

Wielkanocna sałatka ze śledziami.

Zielona pasta wielkanocna.

Różowe jajka faszerowane.

Faszerowane jajka z pietruszką.

Faszerowane jajka z serem kozim, kaparami i szczypiorkiem.

Kruche i maślane baranki.

Czekoladowa babka wielkanocna.

Wielkanocna babka majonezowa.

Babka bananowa.

Wilgotny sernik z biała czekoladą i domowym lemon curd.

Mazurek orzechowo – migdałowy z miodem na kruchym spodzie.

Mazurek kajmakowy.

Mazurek limonkowo – kokosowy.

Mazurek bezglutenowy z solonym karmelem.

Pascha.

Rysa na instagramowym szkle, kilka ekonewsów i filmy, które warto zobaczyć, czyli marcowe umilacze

   The last "while-awayers" probably appeared on the blog right after the extinction of dinosaurs, but some of you gave signals that you would like to read about things that inspire me again. Therefore, I dusted off some information for you. Many of them can be quite surprising, but I would like to write more about important things and avoid focusing only on the pleasant ones. I will additionally share my quick pasta recipe for the lazy.

1. Instagram is the most rapidly working online marketing device. If we want to check what clothes will be in fashion in the forthcoming months, it is enough to see the feed of our favourite profiles. The same is true when it comes to the interiors – we browse through the photos of living rooms and bedrooms, we use the tags, and we quickly find our dream carpet or armchair. For me, Instagram is also a treasure trove of culinary inspirations – it is enough to visit Eliza Mórawska's Instagram for me and I already know what I'm preparing for dinner. This inconspicuous app has boggled minds of millions of women and, basically, replaced women's magazines. The reason is simple – it seems to us that what we see is real. Since the photos are published by regular people, it means that we can be like them as well. And mostly, it's true – many women seem authentic in what they do. I won't be too innovative by saying that in many cases, the creation has started to overshadow how famous Instagram users live in real life and what they look like. Browsing through photos presenting an artificially created world has become the source of frustration for many of us. However, it seems to me that recently there has been a breakthrough and we started searching for ideal photos less frequently and became more interested with those girls who aren't afraid to show their flaws and imperfections. Jessica Stein was the first one to crack the Instagram glass. She is one of the most well-known travel bloggers. Her world turned upside down when she gave birth to a daughter suffering from an incurable genetic disease. Jessica decided to show her struggle for her child's health – the photos are still beautiful, but the descriptions are painfully honest and show how dramatic and difficult the life of a sick child's mother can be. To my horror, Jessica lost more than one hundred thousand followers in a short period of time because of that. These people definitely wanted to live on in a world of unicorns. The outcome of her brave and taboo-breaking confessions was, however, positive – the users who decided to stay with her quickly participated in money raising for the treatment of little Ru. I'm sure that Jessica doesn't regret her decision.

2. Another proof that the change has started is #bodyhairmovement (very controversial to some), that is publishing photos of your body as it was created by mother nature – with hair. Poland has even gained our own supporter of this idea (as in case of all progressivists, girls have to face a wave of criticism). Even though I lack the courage to participate in the undertaking, I really like the concept of breaking old patterns and not being afraid to speak about the expectations that are constantly being set for women. Besides, I think that it's not about underarm hair or the lack of it. Limitations and imposed rules of conduct are, unfortunately, elements that are still part of our lives…

3. It has probably become a tradition that the "while-awayers" posts include some information on films that I've recently seen. Due to the fact that cinema repertoire doesn't really draw my attention (I only saw "Red Sparrow" starring Jennifer Lawrence and "Three Billboards"), I'm still browsing through Filmweb in search of old and, at the same time, timeless film productions. Yes, I've come across "Mississippi Burning" with Willem Dafoe and "The Untouchables" with Kevin Costner and Sean Connery. What's more, if any of you haven't seen "The English Patient" I already envy you – it's pure perfection. Films should be created to evoke such emotions.

4. It may seem that new trends are driven only to compel us to leave our money in the industry. That's, in essence, true, but it sometimes happens that things that are fashionable are also justifiable. What I mean here is the pursuit of everything that is green and environment-friendly that has been going on among the clothing companies for a few seasons now. Today, I would like to tell you more about the notion of "organic cotton".

Clothing industry is second after agriculture most harmful branch for the environment. In case of cotton, it means plenty of wasted water and aggressive chemical agents, which are absorbed into the ground and stay there for many decades (they are absorbed into water sources and later go straight into our stomachs), used in its cultivation. Even though cotton growing is only 2.5% of the world's farmland area, cotton cropland is infested with as much as 25% of all pesticides used around the world (!!!). Thus, it is extremely important to choose clothes that have been sewn from organic cotton (without the use of toxic fertilisers and with a decreased water waste). You can find them in the offer of the largest chain stores and even in some of the stores belonging to Polish brands, for example Hibou Essentials.

* * *

   Ostatni wpis z cyklu "Umilacze" pojawił się chyba tuż po wyginięciu dinozaurów, ale niektóre z Was dawały mi znać, że chciałaby znów poczytać o inspirujących mnie rzeczach. Odkopałam więc dla Was kilka informacji. Wiele z nich może Was zdziwić, ale chciałabym częściej pisać o tym, co ważne, a nie tylko o tym, co przyjemne. Przy okazji podzielę się z Wami przepisem na super szybki makaron dla leniuchów. 

1. Instagram to najprężniej działająca machina marketingowa w internecie. Jeśli chcemy sprawdzić, co tak naprawdę będzie modne w ciągu najbliższych kilku miesięcy wystarczy przejrzeć feed ulubionych profili. To samo tyczy się urządzania wnętrz – podglądamy salony i sypialnie, korzystamy z oznaczeń i szybko znajdujemy wymarzony dywan czy fotel. Dla mnie Instagram to również kopalnia kulinarnych inspiracji – wystarczy, że wejdę na profil Elizy Mórawskiej i od razu wiem, co zrobię na obiad. Niepozorna aplikacja namieszała w głowach milionom kobiet i właściwie wyparła kobiecą prasę. Powód jest prosty – wydaje nam się, że to, co widzimy jest prawdziwe. Skoro zdjęcia publikują normalne osoby, to znaczy, że my też możemy być takie, jak one. I w dużej mierze jest to prawda – wiele kobiet wydaje się być autentyczna w tym co robi. Nie będę jednak zbyt odkrywcza, jeśli powiem, że w licznych przypadkach kreacja zaczęła przyćmiewać to, jak naprawdę żyją i wyglądają słynne instagramerki. Oglądanie sztucznie wylansowanego świata dla wielu z nas stało się źródłem frustracji. Mam jednak wrażenie, że w ostatnim czasie coś pękło i coraz rzadziej szukamy idealnych zdjęć, za to z większym zainteresowaniem śledzimy te dziewczyny, które nie boją się pokazać wad i niedoskonałośći. Rysę na instagramowym szkle jako pierwsza wyryła Jessica Stein, jedna z najsłynniejszych blogerek podróżniczych. Jej świat wywrócił się do góry nogami, gdy na świat przyszła jej córeczka z nieuleczalną, ciężką chorobą genetyczną. Jessica postanowiła pokazać walkę o zdrowie maleństwa – zdjęcia wciąż są piękne, ale opisy pod nimi są szczere, chwytają za serce i pokazują jak dramatyczne i ciężkie jest życie matki chorego dziecka. Ku mojemu przerażeniu Jessica w krótkim czasie straciła w związku z tym ponad sto tysięcy followersów, którzy najwyraźniej woleli żyć w świecie jednorożców. Finał tych niezwykle odważnych, łamiących tabu wyznań Jessici był jednak pozytywny – użytkownicy, którzy z nią pozostali szybko wzięli udział w specjalnej zbiórce pieniędzy na leczenie małej Ru. Jestem pewna, że Jessica nie żałuje. 

2. Kolejnym dowodem na to, że coś zaczyna się zmieniać jest (dla niektórych bardzo kontrowersyjny) ruch #bodyhairmovement, czyli publikowanie w sieci zdjęć swojego ciała, takim jakie stworzyła je natura – z włosami. Polska zdobyła nawet własną orędowniczkę tej idei (jak wszystkich postępowców, dziewczyny spotyka za to wielka krytyka). Chociaż mi brak odwagi na włączenie się do akcji, to podoba mi się łamanie schematów i głośne mówienie o wymaganiach stawianym kobietom. Zresztą, myślę, że wcale nie chodzi tu o włosy pod pachami lub ich brak. Ograniczenia i narzucane nam zasady postępowania to coś, co niestety wciąż pojawia się w naszym życiu…

3. To już chyba tradycja, że w umilaczach piszę o filmach, które ostatnio widziałam. Ponieważ repertuar kinowy jakoś mnie nie przyciąga (widziałam jedynie "Czerwoną jaskółkę" z Jennifer Lawrence i "Trzy billboardy") więc wciąż przeszukuję Filmweba w poszukiwaniu starych ale jednocześnie ponadczasowych produkcji. Tak trafiłam na "Missisipi w ogniu" z Willem Dafoe i "Nietykalnych" z Kevinem Costnerem i Seanem Connery. A jeśli któraś z Was nie widziała jeszcze "Angielskiego pacjenta" to już Wam zazdroszczę – perfekcyjny w każdym calu. Filmy powinny powstawać po to, aby wzbudzać właśnie takie emocje.

4. Może się wydawać, że nowe trendy są napędzane tylko po to, aby wyciągać od nas pieniądze. To w gruncie rzeczy prawda, ale zdarza się czasem, że to, co modne jest jednocześnie tym, co słuszne. Mam tu na myśli nieprzemijającą już od kilku sezonów pogoń marek odzieżowych za wszystkim co ekologiczne. Dziś chciałam przybliżyć Wam pojęcie "bawełny organicznej". 

Przemysł odzieżowy to druga po rolnictwie najbardziej szkodliwa dla środowiska gałąź gospodarki. W przypadku bawełny mowa przede wszystkim o gigantycznym zużyciu wody i agresywnych środkach chemicznych wykorzystywanych do jej uprawy, które wnikają do gleby na wiele dziesiątek lat (a później do źródeł wody skąd wędrują prosto do naszych żołądków). Chociaż uprawy bawełny to jedynie 2,5% światowego areału rolnego, na jej pola trafia około 25% wszystkich środków owadobójczych używanych na świecie (!!!). Niezwykle ważne jest więc to, aby wybierać ubrania, które zostały uszyte z bawełny organicznej (bez użycia trujących nawozów i przy mniejszym zużyciu wody). Znajdziecie je w ofercie największych sieciówek, a nawet u niektórych polskich marek, jak na przykład Hibou Essentials

Jeśli chwalicie sobie projekty, które powstają z myślą o środowisku to polecam Wam Zestaw Trzech T-shirtów Oversize z Bawełny Organicznej HIBOU. W pudełku dostajecie trzy t-shirty: biały, beżowy i szary. Mają prosty krój i wiem, że przechodzę w nich całe lato. 

5. As we are already talking about the ecosystem – since I can remember it has been repeated to me that fish are healthy and should be consumed as often as possible. No, wait. Fish were healthy until people scented money and started large-scale cultivation. All of the fish species that we eat with such appetite can contain mercury and carcinogenic substances (for example arsenic). This won't be compensated even by the largest doses of omega-3 acids.

If you care for the health-promoting properties of, for example, salmon, you won't gain any greater benefits from the consumption of the species of this predatory fish commonly available in Poland. In stores, you can most often find salmon that comes from fish farms (the popular Norwegian Atlantic salmon) which is fed with fodder. As a result, its positive impact on our bodies is negligible. This salmon contains more toxins and heavy metals. On the other hand, it is worth eating wild Pacific salmon (or in other words "Alaskan salmon"). Pacific salmon feeds on plankton and other fish – owing to that, it contains a relatively large amount of omega-3 fatty acids and its organism is characterised by much lower concentration of dioxins in comparison to farmed salmon. In turn, farmed salmon is characterised by a greater amount of omega-6 fatty acids than omega-3 fatty acids. Diet of most Europeans is rich in omega-6 fatty acids which can be found, for example, in fast food meals – there is no grater difference between eating Atlantic salmon and McDonald's fries for dinner. And one more thing: in natural conditions, the beautiful orange colour of the meat is an outcome of the fact that the fish lives in crystal clear and cold water. Fish farms lack both of these factors so in order for the meat to attain its "golden hue," the fodder is enriched with artificial dyes – delicious, isn't it?

If you'd like to learn more about what types of fish to buy and where you can find the ones that will have a positive impact on our health, you can read Greenpeace's report. You will even find there a ranking of supermarkets where fish are worth buying.

PS Watch out for smoked salmon that is available at eco stores! For three slices, you will pay as much as PLN 30. I've scrutinised this matter and it turned out that it's a regular Atlantic salmon with an addition of "eco" salt.

6. While-awayers without books whose pages just beg to be read wouldn't be while-awayers. This time I can recommend "A Paris Apartment: A Novel" by Gable Michelle because it easily took me back on the streets of one of my beloved cities. I recommend it to all who long for the times of belle époque and would like to read something light and very captivating.

* * *

5. Skoro już mowa o ekosystemie – odkąd pamiętam powtarzano mi jak mantrę, że ryby są zdrowe i należy je jeść jak najczęściej. Wróć. Ryby były zdrowe dopóki ludzie nie zwęszyli zarobku i nie rozpoczęli hodowli na wielką skalę. Wszystkie te gatunki ryb, które zjadamy z takim smakiem mogą zawierać rtęć i rakotwórcze substancje (na przykład arsen) i nie wynagrodzi nam tego nawet największa dawka kwasów omega3.

Jeśli zależy Wam na zdrowotnych właściwościach na przykład łososia, to ze spożywania powszechnie dostępnych w Polsce gatunków tej drapieżnej ryby, nie będziecie mieli zbyt wielu korzyści. W sklepach najczęściej znajdziecie łososie pochodzące z hodowli (popularny norweski łosoś atlantycki), które są karmione paszami, przez co ich korzystny wpływ na zdrowie jest znikomy. Mają za to znacznie więcej toksyn i metali ciężkich. Warto jeść natomiast odławianego (dzikiego) łososia pacyficznego (lub inaczej "łososia z Alaski"). Łosoś pacyficzny żywi się planktonem i innymi rybami – dzięki temu ma względnie dużo kwasów tłuszczowych omega3, a w jego organizmie znajduje się wielokrotnie mniej dioksyn niż w łososiu hodowlanym. Z kolei w mięsie łososi hodowlanych jest więcej kwasów tłuszczowych omega6 niż omega3. Dieta większości Europejczyków obfituje w kwasy tłuszczowe omega6, które występują na przykład w jedzeniu typu fast food – nie ma więc większej różnicy czy na obiad zjesz łososia atlantyckiego czy frytki z McDonald'sa. I jeszcze jedna rzecz: w naturalnych warunkach, piękny pomarańczowy kolor mięsa wynika z faktu, że ryba żyje w krystalicznie czystej i zimnej wodzie. W hodowli nie uraczy ani jednego ani drugiego więc aby uzyskać odpowiednio "zdrową barwę" do paszy dodawane są sztuczne barwniki – aż ślinka cieknie, prawda?

Jeśli chciałybyście dowiedzieć się więcej na temat tego jakie ryby kupować i gdzie znajdziemy te, które będą mieć pozytywny wpływ na zdrowie to odsyłam Was do raportu Greenpeace'u. Znajdziecie tam nawet ranking supermarketów, w których warto kupować ryby. 

PS Uwaga na wędzonego łososia, którego można kupić w sklepach ekologicznych! Za trzy plasterki zapłacimy prawie trzydzieści złotych, a po mojej głębszej analizie okazało się, że to zwykły łosoś atlantycki z dodatkiem "ekologicznej" soli. 

6. Umilacze bez książek, których strony proszą o to aby je przeczytać, nie byłyby umilaczami. Tym razem polecam Wam "Apartamenty w Paryżu" autorstwa Gable Michelle, bo w piękny sposób przeniosła mnie na ulice jednego z moich ukochanych miast. Polecam wszystkim, którzy tęsknią za czasami belle époque i chcieliby poczytać coś lekkiego i bardzo wciągającego. 

Wyjazd do Paryża to dla specjalizującej się w meblarstwie April szansa na ucieczkę od życia małżeńskiego, nad którym zawisła groźba dramatycznego końca. W nietkniętym przez siedemdziesiąt lat apartamencie kobieta odnajduje niezwykłej wartości zbiór eksponatów. Jednak tym, co najbardziej przykuwa jej uwagę, jest kryjąca się za nimi historia tajemniczej właścicielki mieszkania. Pobyt w Paryżu daje April okazję do odkrycia sekretów z początków ubiegłego wieku, a także rozliczenia się z własną przeszłością i stawienia czoła teraźniejszości.

7. Not moving away from the negative influence of men on environment, I wanted to praise the young scientists from my hometown, Gdańsk. They have devised an "ultrafast" diagnostic method for level determination of endocrine disruptive chemicals (which are abbreviated to EDC) in human body. These substances emulate natural hormones and are present in many food products. It has been proven that high concentration of such substances may lead to infertility, diabetes, heart diseases, malformations in unborn children, hormonal disorders (for example, polycystic ovary syndrome), or also hormone-dependent carcinomas such as breast cancer, prostate cancer, and testicle cancer. According to World Health Organisation – 80 millions of pairs around the world won't have children precisely because of EDC. World medical societies urge to decrease the exposure of people to environmental factors, and consecutive countries have been drastically enhancing their standards when it comes to EDC exposure – they are withdrawing plastic bags, cutlery and plates, cosmetics (scrubs) with plastic microbeads.

Now, the project carried out by the scientists from the Medical University of Gdańsk needs some financial support. If they manage to gather the funds, the test to determine the concentration of chemical substances emulating natural hormones will be available for home use. The whole undertaking is also described by Detoxed Lifestyle Challenge, where you can learn more about it.

8. To finish off, it's time for something pleasant. If each time when you invite guests for dinner, they bring pizza just in case, you will really like the recipe for pasta with lemon zest. It's very simple and you can prepare it in ten minutes.  It's an ideal meal when I haven't got the time or I don't really feel like cooking (so more or less five times a week). Let me know whether you've managed to prepare it!

* * *

7. Nie odchodząc za bardzo od zgubnego wpływu człowieka na środowisko, chciałam pochwalić młodych naukowców z mojego rodzimego Gdańska. Opracowali oni "ultraszybką" metodę diagnostyczną do oznaczania stężeń wybranych związków endokrynnie czynnych (co w skrócie nazywane jest EDC) w organizmie człowieka. Substancje te naśladują naturalne hormony i są obecne w wielu produktach spożywczych. Udowodniono, że ich wysokie stężenie powoduje niepłodność, otyłość, cukrzycę, choroby serca, wady rozwojowe nienarodzonych dzieci, zaburzenia hormonalne (na przykład zespół wielotorbielowatych jajników) czy też nowotwory hormonozależne takie jak rak piersi, rak prostaty i rak jąder. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – 80 milionów par na świecie nie doczeka się potomstwa właśnie ze względu na EDC. Światowe towarzystwa medyczne apelują o obniżanie narażenia ludzi na czynniki środowiskowe, a kolejne kraje zaostrzając normy ekspozycji na EDc, wycofują m.in. plastikowe reklamówki, sztućce i talerzyki, kosmetyki (peelingi) z plastikowymi mikrogranulkami.

Teraz projekt naukowców z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego potrzebuje wsparcia finansowego. Jeśli uda się zebrać fundusze to test na stężenie substancji chemicznych naśladujących naturalne hormony będzie można wykonać w domowych warunkach. Całą akcję opisują także Detoxed Lifestyle Challenge, gdzie możecie poznać szczegóły tej akcji.

8. Na koniec czas na przyjemności. Jeśli za każdym razem, gdy zapraszacie gości na kolację, oni na wszelki wypadek przynoszą pizzę to na pewno spodoba Wam się przepis na makaron ze skórką cytrynową. Jest bardzo prosty i robi się go w dziesięć minut. To idealne danie, gdy nie mam czasu ani ochoty gotować (czyli mniej więcej pięć razy w tygodniu). Dajcie znać jak Wam wyszedł!

Ingredients:

4 large garlic cloves (choose Polish not Chinese garlic)

3 sprigs of fresh rosemary

1 large white onion

1 yellow pepper

2 lemons (unwaxed)

2 eggs (the ones that come from organic farming)

spaghetti (when it come to a gluten-free version, I recommend penne)

Aglio Olio spices and herbs (it's best to buy a ready mix)

olive oil

pinch of sugarsalt and peppergrated parmesan

Directions:

1. Crush the garlic with a knife, peel it, and cut it into slices. Heat up some olive oil in a pan and add garlic with two washed sprigs of fresh rosemary. Fry it for a moment on medium heat so that the garlic releases juices. Finely chop the onion, sprinkle it with a pinch of sugar, and add to olive oil with garlic. Sprinkle the ingredients in the pan with half a tablespoon of Aglio Olio mix. Finely chop the yellow pepper and add it in the pan. Add two pinches of salt. 2. Cook the pasta – I add one tablespoon of oil and salt to the cooking water (owing to that, the pasta won't be sticky). Break two eggs in a small bowl and whisk them with a fork. 3. When the pasta is ready, strain it out and place it in the pan. Quickly add the whisked eggs and stir everything thoroughly until evenly curdled. Grate lemon zest from two lemons using small grating slots and add to the pasta. Add a little bit of fresh rosemary and fresh pepper. You can serve it with grated parmesan.

* * *

Skład:

4 duże ząbki czosnku (wybierzmy polski a nie chiński)

3 gałązki świeżego rozmarynu

1 duża biała cebula

1 żółta papryka

2 cytryny (niewoskowane)

2 jajka  (te z ekologicznego chowu)

spaghetti (do wersji bezglutenowej proponuję penne)

przyprawy do Aglio Olio (najlepiej kupić gotową mieszankę)

oliwa z oliwek

szczypta cukru

sól i pieprz

starty parmezan

Sposób przygotowania:

1. Czosnek zgniatam nożem, obieram, a następnie kroję. Rozgrzewam oliwę na patelni i dodaję czosnek razem z dwiema umytymi gałązkami rozmarynu,  chwilę podsmażam na średnim ogniu, aby czosnek puścił soki. Kroję drobno cebulę, posypuję ją szczyptą cukru i dodaję do oliwy z czosnkiem. Odmierzam pół łyżki przypraw do Aglio Olio i wsypuję na patelnię. Kroję w małą kostkę żółtą papryką i dorzucam ją na patelnię, dodaję do całości dwie szczypty soli. 2. Nastawiam makaron – do gotującej się wody dodaję łyżkę oliwy i sól (dzięki temu makaron nie będzie się kleił). Do małej miseczki wbijam dwa jajka i roztrzepuję je widelcem. 3. Gdy makaron jest już gotowy odcedzam go i wrzucam na patelnie. Szybko dorzucam roztrzepane jajka i mieszam dokładnie aż zobaczę, że się ścięły i równomiernie obtoczyły makaron. Na drobnej tarce ścieram skórkę z dwóch cytryn i dodaję do makaronu, dodaję jeszcze odrobinę świeżego rozmarynu i świeży pieprz. Można podać wraz ze startym parmezanem. 

białe dżinsy – River Island (stara kolekcja) // sweter – Zara

 

Gdy mam ochotę na aromatyczną przekąskę. Pieczone bataty z prażoną cieciorką, jarmużem i kozim serem.

When it comes to sweet potatoes, I only knew that they are healthy and increasingly popular in our grocery stores, but I didn't expect them to be one of the main meal ingredients for the future participants of NASA space missions. In your spare moment, I recommend paying more attention to these sweet potatoes. In the meantime, check out today's recipe. It's perfect when I'm not feeling like spending too much time in the kitchen and when I want to eat something healthy and fragrant.

If you want to share your sweet potato options with me, I'll be eager to learn more about them and I think that they might become useful for other readers as well :-)

* * *

O batatach wiedziałam tyle tylko, że są zdrowe i coraz bardziej popularne w naszych spożywczych sieciówkach, ale żeby od razu znalazły się na głównej liście składników posiłków dla przyszłych uczestników podróży kosmicznych NASA? W wolnej chwili polecam zwrócić trochę więcej uwagi na te słodkie ziemniaki, a tymczasem zapraszam Was na dzisiejszy przepis. Jest doskonały, gdy nie mamy akurat ochoty siedzieć dłużej w kuchni i chcemy zjeść coś zdrowego i aromatycznego.

Jeżeli macie ochotę podzielić się swoimi sposobami na bataty, to chętnie je poznam i myślę, że Czytelnicy też skorzystają :-)

Ingredients:

3-4 sweet potatoes

1 glass of cooked chickpea

1 bunch of fresh kalegoat cheese slices

4-5 cloves of garlic

olive oil / coconut oil for frying

1 tablespoon of ground cumin + 1 teaspoon of ground chilli

sea salt / freshly ground pepper

***

Skład:

3-4 bataty

1 szklanka ugotowanej ciecierzycy

1 pęczek świeżego jarmużu

plastry sera koziego

4-5 ząbków czosnku

oliwa z oliwek / olej kokosowy

1 łyżka mielonego kuminu + 1 łyżeczka mielonego chili

sól morska / świeżo zmielony pieprz

Directions:

1. Cut the washed sweet potatoes in half, place them on a baking tray, and sprinkle them with olive oil. Bake them in the oven preheated to 200ºC for approx. 30 minutes – depending on the size of the halves.

2. In a hot pan (add 1 tablespoon of coconut oil), fry chopped garlic and cumin. Add washed and chopped kale leaves. Fry slightly. Season everything with salt and pepper. Place everything in a separate dish. Roast cooked chickpea coated in chilli in the same pan.

3. Place kale, roasted chickpea, and slices of goat cheese on the baked sweet potatoes. Sprinkle everything with olive oil. Bake for a couple of minutes before serving.Tip: If you don't have kale and chickpea, you can bake sweet potatoes and sprinkle them with a sauce that you prepare beforehand (2-3 tablespoons of lemon juice, 2 tablespoons of tahini, 4 tablespoons of water, 1 chopped garlic clove, 1 tablespoon of olive oil, salt / pepper). You can replace goat cheese with feta.

***

A oto jak to zrobić:

  1. Umyte bataty kroimy na połówki, rozkładamy na blaszce i skrapiamy oliwą z oliwek. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 200 stopniach C przez ok. 30 minut – w zależności jak duże są połówki.
  2. Na rozgrzanej patelni (dodaję 1 łyżkę oleju kokosowego) podsmażamy posiekany czosnek i kumin. Dodaję umyte i osuszone liście jarmużu. Delikatnie podsmażam. Doprawiam solą i pieprzem. Całość przekładam do oddzielnego naczynia, a na tej samej patelni prażę ugotowaną ciecierzycę, obtaczając ją w chili.
  3. Na upieczone bataty rozkładamy jarmuż, podprażoną cieciorkę i kawałki koziego sera. Skrapiamy oliwą z oliwek. Przed podaniem możemy zapiec na parę minut.

Wskazówka: Jeżeli nie macie pod ręką jarmużu ani cieciorki, to wystarczy upiec bataty i skropić je przygotowanym wcześniej sosem (2-3 łyżki soku z cytryny, 2 łyżki tahiny, 4 łyżki wody, 1 posiekany ząbek czosnku,  1 łyżka oliwy z oliwek, sól / pieprz). Ser kozi możemy zastąpić fetą.

Na upieczone bataty rozkładamy jarmuż, podprażoną cieciorkę i kawałki koziego sera. Skrapiamy oliwą z oliwek. Przed podaniem możemy zapiec na parę minut.