LOOK OF THE DAY – „teddycoat” and the new chapter

teddycoat / futrzany płaszcz – Zara

black sweater / czarny golf – MLE Collection

gloves with leather and cashmere / skórzane rękawiczki z kaszmirem – COS

stroller Bugaboo / wózek Bugaboo- Muppetshop (moim zdaniem najlepszy sklep "wyprawkowy")

leather biker boots / skórzane botki – Red Valentino

leather bag / skórzana torebka – Zofia Chylak 

   

  Extremely short and, at the same time, wonderful – that was our walk last week. Portos was overjoyed that all of the house dwellers left the house with him. The frost wasn’t even able to bite us on the nose as we hid in the car so quickly. During those few moments, we were able to take at least a million photos. You can see some of them – those less private – in the form of “Look of the Day” post. The rest will find their place in the family photo album.The “teddy coat” had been waiting for its day for a few weeks.

   Previously, I didn’t feel too secure in it (let’s say that I felt too “round”;)), but now I can stay in it forever. It had taken me a long time to find a model that wouldn’t be too oversized – before I was able to find the ideal one. I bought a few and returned them immediately after. That’s why today’s outfit is a winter version of my favourite combination – beige and black.

* * *  

   Wybitnie krótki i jednocześnie cudowny – taki był spacer, na który wybraliśmy się w ostatnim tygodniu. Portos szalał z radości, że w końcu wyszliśmy na zewnątrz wszyscy razem. Mróz nie zdążył nawet uszczypnąć nas w nos, bo tak szybko schowaliśmy się do samochodu, ale w ciągu tych kilku chwil udało nam się zrobić chyba z milion zdjęć. Kilka z nich – tych mniej osobistych – widzicie dziś w formie "Look of the Day". Resztę chowamy do rodzinnego albumu. 

   "Misiowy płaszcz" czekał na swój dzień od kilku tygodni. Wcześniej nie czułam się w nim zbyt dobrze (powiedzmy, że "nazbyt okrągło" ;)), ale teraz mogłabym go w ogóle nie ściągać. Długo szukałam modelu, który nie byłby zbyt "oversizowy" – nim znalazłam ten idealny, kupiłam i zaraz potem zwróciłam trzy inne. Dzisiejszy zestaw jest więc zimową wersją mojego ulubionego połączenia – beżu i czerni. 

LOOK OF THE DAY – Stay at Home

long sweater / długi kardigan – RISK

joggers / dzianinowe spodnie – Stefanel

wool slippers / wełniane kapcie – RobotyRęczne

silk top / jedwabny top – MOYE

   I spent the last few days at home so I’ve decided that it’s a good occasion to show a typical home outfit this time. The more so that we can experience real homewear fashion these days. I enjoy combining clothes in similar hues, especially if these are made from soft jersey.

   I created today’s outfit using products by Polish brands (except for trousers) and made from natural fabrics.

* * *

   Ostatnie kilka dni spędziłam w domu, więc uznałam, że to dobra okazja, aby tym razem pokazać typowo domowy strój. Tym bardziej, że jesteśmy dziś świadkami prawdziwej mody na „homewear”. Ja najbardziej lubię łączyć ubrania w podobnej palecie barw, najlepiej z miękkich naturalnych dzianin.

   Dzisiejszy zestaw stworzyłam wykorzystując produkty polskich marek (wyjątkiem są spodnie) i z naturalnych materiałów.

Last Month

  I’ve never paid particular attention to the symbolism of January – the first month of the year. I always laughed under my breath at people who were meticulously creating lists of New Year’s resolutions or pompously claiming that the upcoming year would be a breakthrough as that’s exactly what their intuition told them. Fate is perverse as January has become an exceptional month for me. Since it’s slowly coming to an end, I encourage you to check out the photo summary of the last weeks as part of our monthly tradition.

* * * 

   Nigdy nie przywiązywałam szczególnej uwagi do symbolicznego znaczenia stycznia – pierwszego miesiąca w roku. Pod nosem śmiałam się z osób, które z pieczołowitością sporządzały listę noworocznych postanowień albo pompatycznie ogłaszały, że ten rok będzie dla nich przełomowy, bo intuicja im to podpowiada. Los bywa przewrotny, bo styczeń stał się dla mnie wyjątkowym miesiącem. A ponieważ zbliża się już ku końcowi to tradycyjnie zapraszam Was na zestawienie z ostatnich tygodni. 

Tuż po świętach, ale my nadal udajemy, że trwają w najlepsze. Rodzinnym spotkaniom nie było końca. Żegnamy choinkę ;). 1. To najpiękniejszy tort jaki widziałam! // 2. Niby huragany nie zdarzają się na tej części kontynentu… // 3. Sylwestrowe wspomnienia. // 4. Jagody, maliny, mus z białej czekolady… //Tortowa abstrakcja.1. Wiele z Was pytało mnie co to za marka zagościła w styczniu na jednym z Instastory, więc uprzedzając Wasze pytania – czapka i sweter są z Edited. // 2. Przepis na pyszne placuszki znajdziecie w ostatnim wpisie. // 3. Te szare dni na początku stycznia… // 4. W drodze z Warszawy… //Kilka kilometrów od Sopotu.Remont nie jest rzeczą, za którą przepadam, ale w tym jednym przypadku było!! Tu przygotowujemy się do położenia boazerii ściennej od FOGE (znajdziecie też w Castoramie).1. Francuskie śniadanie. // 2. Trzy godziny później i boazeria już jest! // 3. Moje piękne morze. // 4. W końcu śnieg i trochę mrozu. //Kokosowa nowość w mojej łazience czyli naturalna maska do włosów marki Botanicum. Przywraca blask i bardzo ułatwia rozczesywanie. No i ten super zapach!A tu inny kosmetyk do włosów – Negin, przepraszam! 1. Wystarczy cieszyć się z małych rzeczy. // 2. Wiele z Was uznało, że to właśnie ten sweter, jest zimowym ulubieńcem z MLE Collection. // 3. W końcu, po wielu pochmurnychi dniach, pojawiło się niebieskie niebo! I humor od razu lepszy. // 4. Przy kawie zawsze pracuje się najlepiej. //Książka, którą widzicie na zdjęciach powyżej to "Rok uważnego życia" autorstwa De Kwant Jocelyn, która jest prawdziwą biblią dla zabieganych. Jeśli w pośpiechu pędzicie przez każdy dzień, to ta książka pozwoli Wam na chwilę "stanąć w miejscu" i cieszyć się małymi rzeczami. 1. Mój codzienny makijaż. // 2. Lubię, gdy budzi mnie słońce.  // 3. Mój piękny Gdańsk… // 4. Portos musi wypróbować, czy nowy dywan nadaje się do spania.  //Sporo z Was prosiło, aby powtórzyć nazwy kosmetyków, których użyłam do makijażu przy tym stories. A więc: róż – CHANEL "Joues Contraste" odcień 430, żel do brwi – CHANEL "Le gel sourcils" transparent, tusz do rzęs – CHANEL "Le volume revolution", rozświetlacz CHANEL "Le lion"".
„Gdańsk dzieli się dobrem.” P.A.1. Kto nadmucha balony? // 2. Bo pozowanie leży w jego naturze. // 3. Spacer, czy to w ogrodzie, czy w lesie, zawsze jest dla Portosa największą radością. // 4. Zdrowo i smacznie. Nie zapomnijcie o wiórkach kokosowych, słonym karmelu i orzechach pekan! Brownie life. 

Czekając na powrót zimy.

Niby tak zimno, a tyle gorącej miłości wokół. Spokojnego wieczoru!

***

Look of The Day

tights / rajstopy – Wolford

dress & large necklace / sukienka i duży naszyjnik – NA-KD

black boots / czarne botki – Gianvinto Rossi 

bag / torebka – CHANEL (wielkość mini)

If you like my outfit, I’d like to remind you about the code to NA-KD, where you can find my dress and necklace. It’s enough to insert the code MLEX15KT during the purchase, and you’ll receive a 15% discount on all non-discounted products. Have a pleasant Sunday!

* * *

Jeśli podoba Wam się mój strój, to przypominam o kodzie do sklepu NA-KD, w którym znajdziecie sukienkę i naszyjnik. Wystarczy wpisać MLEX15KT w trakcie dokonywania zakupów, a otrzymacie 15% zniżki na wszystkie nieprzecenione artykuły. Udanej niedzieli!

Look of The Day – Dlaczego magazyny modowe (i blogerki trochę też) udają, że zimy nie ma?

shoes / buty – UGG on eobuwie.pl (dostępne w wielu kolorach)

black biker jacket / ramoneska ze sztucznym kożuchem – NA-KD

camel scarf and sweater / beżowy szalik i sweter – COS

wool gloves / wełniane rękawiczki – Finkewear

leather bag / skórzana torba – Tory Burch

wool cap / wełniana czapka – Wool So Cool

tights / rajstopy – Calzedonia

   The changing seasons are something that is hard to overlook. That’s why I’m not that surprised that the fashion community – starting with press, bloggers, and finishing with websites – doesn’t pay too much attention to offering something that is really practical for icy pavements, negative temperatures, and foul weather in the winter months. Proof? It’s enough to browse through this article about “winter outfits” and see the first set. Who would put on stiletto high boots, a mini skirt, and an undone thin coat during a blizzard and try to get to work or, at least, to do the morning shopping for buns?  

   Together with the coming of difficult weather conditions, fashion becomes dormant and we need to get by on our own. Maybe it’s about the latitude of the international fashion capitals. Among the four cities, only New York City can expect a genuine winter. Other places don't experience snowdrifts – that’s why there’s no reason to endorse street fashion targeted at minus 5 degrees Celsius. However, the Scandinavian influencers will aid us – they use social media to publish outfits that would easily find proponents in the frosty Warsaw or windy Sopot. But…despite all their effort, their outfits are pretty repetitive and don’t really resemble the ones that we associate with high fashion.  

   Thick coats and down jackets, large scarves, beanies, and gloves are practical, but shown together – as a set – apparently don’t match the aesthetic standards of fashion editors and fashion bloggers. Of course, you can assume that real fashion old birds lead such a lifestyle that they don’t need snow boots even in Helsinki, but let’s be frank – in real life, even they walk their dogs out or sometimes have to cover more than one hundred metres – they just don't take photos on such occasions.  

   Fashion has never been targeted at functionality, but it becomes more of a nuisance during winter time. In Tricity, you won’t find snow or negative temperatures, and yet I still need to have a considerably warm outfit. As you can see, I’m wearing UGGS again so, by the by, I’ll answer the most frequently asked question – how to I clean these shoes? If your UGGS get dirty because, for example, your dog, which dug a hole in the mud a moment ago, runs across your feet (let’s say that his name is Portos and he does it every other day), don’t clean them right away under any circumstances. It’s best to get back home, place them in a warm spot, and wait until all stains dry up to clean the suede with a clean delicate shoe brush. It’s a good idea to waterproof them before first use. If you know, just like me, that you’ll be wearing those shoes on all occasions, it’s a good idea to invest in a cleaning set. 

* * *

   Zmieniające się pory roku to coś, czego raczej nie da się przeoczyć. Trochę więc dziwi mnie fakt, że środowisko modowe – od prasy, przez blogerki, aż po serwisy internetowe – nie bardzo przywiązuje wagę do tego, aby w zimowych miesiącach zaproponować nam coś, co faktycznie nadaje się na oblodzone chodniki, minusowe temperatury i pluchę. Dowód? Wystarczy wejść w ten artykuł o „zimowych strojach” i zobaczyć pierwszą propozycję. Która z nas włożyłaby kozaki na szpilce, mini, rozpięty cienki płaszcz w trakcie zamieci śnieżnej i próbowała w tym stroju dostać się do pracy, albo chociaż po bułki?

   Wraz z nadejściem trudnych warunków pogodowych moda zapada w sen zimowy, a my musimy radzić sobie same. Być może przyczyna tego problemu tkwi w szerokościach geograficznych, na których położone są światowe stolice mody. Spośród czterech miast tylko Nowy Jork może liczyć na zimę z prawdziwego zdarzenia. W pozostałych miejscach zaspy śnieżne raczej nie występują – nie ma więc powodu, aby lansować modę uliczną nastawioną na minus 5 stopni. Z pomocą przyjdą nam za to influencerki ze Skandynawii – za pośrednictwem mediów społecznościowych publikują zdjęcia stylizacji, które spokojnie sprawdziłyby się w mroźnej Warszawie czy wietrznym Sopocie. Ale… jak bardzo by się nie starały, stroje są dosyć monotonne i nie przypominają tych, które kojarzymy z sesji „high fashion”.

   Grube płaszcze czy kurtki puchowe, obszerne szaliki, czapki i rękawiczki są użyteczne, ale pokazane razem – jako zestaw – najwyraźniej nie spełniają standardów estetycznych redaktorek modowych i blogerek. Oczywiście, można założyć, że prawdziwe modowe wyjadaczki prowadzą taki tryb życia, że nawet w Helsinkach nie potrzebują śniegowców, ale umówmy się – w realnym świecie nawet one wychodzą ze swoimi psami albo muszą od czasu do czasu pokonać odcinek dłuższy niż sto metrów – po prostu przy tej okazji nie robią sobie zdjęć.

   Moda nigdy nie była nastawiona na użyteczność, ale w zimie ta wybiórczość trochę bardziej dokucza. W Trójmieście śniegu i mrozu brak, ale i tak muszę ubierać się dosyć ciepło. Jak widzicie, po raz kolejny mam na sobie UGGI, więc przy okazji odpowiem na najczęściej zadawane przez Was pytanie – jak o nie dbam? Jeśli Wasze buty się pobrudzą, bo na przykład przejdzie Wam po stopach pies (powiedzmy, że nazywa się Portos i robi to, co drugi dzień), który chwilę wcześniej kopał dziurę w błocie, to pod żadnym pozorem nie wycierajcie butów od razu. Najlepiej wrócić do domu, postawić je w ciepłym miejscu, poczekać aż wszystkie zabrudzenia wyschną i dopiero wtedy wyszorować zamsz czystą delikatną szczotką do butów. Dobrze jest je też zaimpregnować przed pierwszym użyciem. Jeśli, tak jak ja, wiecie, że będziecie w takich butach chodzić zawsze, to dobrze zainwestować w zestaw do pielęgnacji.  

 

LOOK OF THE DAY

gold earrings / złote kolczyki – YES

grey boots / szare kozaki – Stuart Weitzman (stara kolekcja)

wool coat / wełniany płaszcz – MLE Collection (być może wejdzie do sprzedaży w kolejnym sezonie)

beige sweater / beżowy sweter – Zara (mój jedyny zakup w tym sklepie na wyprzedażach)

leather bag / skórzana torebka – CHANEL (model mini)

   A foggy and rainy morning is not my dream weather neither for a walk nor for taking photos. If it wasn’t for the fact that many of you are eagerly waiting for the Sunday post, I’d surely skip it this week an stay at home. Especially that a few other things take me now a considerable portion of my time. It’s not a new book that many of you are asking about (and that’s the nicest thing in the world – I’m very pleased to read all your ideas for my next publication and the positive reviews of Elementarz and Make Photography Easier), but it’s also connected with many hours spent in front of the computer screen. Everything would probably go quicker, but my focus hasn’t been at the highest level lately.

Anyway, I chose a combination of black and brown for this sullen morning. Lately, I’ve been trying to avoid buying anything as it’s difficult for me to assess whether anything will fit me in the near future.

This raspberry preserve went with us to Tricity and we’re almost running out of it… It’s really grey and gloomy here as well, there’s nothing left of the snow so tea is literally overflowing.

* * *

   Mglisty i dżdżysty poranek to nie jest wymarzona pogoda ani na spacer ani na zdjęcia. Gdyby nie fakt, że wiele z Was czeka na niedzielny wpis z pewnością bym odpuściła i w tym tygodniu zostawiła aparat w domu. Zwłaszcza, że kilka innych rzeczy zabiera mi teraz sporo czasu. Nie jest to nowa książka, o którą tak wiele z Was pyta (i jest to najmilsza rzecz na świecie – z ogromną przyjemnością czytam Wasze pomysły na moją kolejną publikację i pozytywne recenzje Elementarza oraz Make Photography Easier) ale również związana jest z długimi godzinami przed komputerem. Pewnie wszystko szło by sprawniej, ale moja koncentracja nie jest teraz na najwyższym poziomie.

   W każdym razie, na ten ponury poranek w Warszawie wybrałam połączenie czerni i brązu. Staram się ostatnio niczego nie kupować, bo ciężko jest mi ocenić, czy w niedalekiej przyszłości coś faktycznie będzie na mnie pasować.

   Ta malinowa konfitura pojechała razem z nami do Trójmiasta i właściwie jest już na wykończeniu… U nas też szaro i ponuro, po śniegu ani śladu, więc herbata leje się strumieniami.