
Wpis powstał we współpracy z marką Lierac, Rodziną Pasieki Sadowskich oraz Wild Hill Coffee.
W tym tygodniu kończy się luty. Potem marzec minie bardzo szybko i już będziemy mieć Wielkanoc. Nim się obejrzymy przyjdzie piękne lato, a potem złota jesień i zacznie się czekanie na Święta. Właściwie można powiedzieć, że rok 2024 niebawem się skończy ;). To taki nieśmieszny żart oczywiście, ale upatrywanie przyjemności tylko w wydarzeniach, które dopiero są przed nami, na własne życzenie zabieramy sobie teraźniejszość.
Chociaż niepoprawna ze mnie fanka zimy, to zwykle o tej porze roku oczami wyobraźni widziałam już drzewa owocowe upstrzone białymi kwiatami, tymczasem były one zaśnieżone i pogrążone w zimowym śnie. Przyznaję, że zdarzało mi się na tę przeciągającą się zimę narzekać. No cóż, to lekcja dla mnie, aby bardziej cieszyć się tym, co daje nam los – okazuje się bowiem, że luty wcale nie musi być biały i mroźny, może być też błotnisty i mokry. Tym razem próbowałam go więc polubić takim jakim jest, bo kto wie, co przyniesie nam przyszłość?
Ona przyjdzie. Zapewniam Was. Czego byśmy nie zrobiły, o czym byśmy nie zapomniały i jak mocno nie marudziły – ona jest już tuż za rogiem i nic jej nie powstrzyma. Nie marnujmy więc czasu na jej wyglądanie, skoro zawita do nas nawet bez wcześniejszego zaproszenia. A tymczasem, u progu przedwiośnia zapraszam Was na fotorelację z ostatnich tygodni.
"Jak wydaje się Wam, że wygląda Trójmiasto w lutym” kontra „Jak najczęściej wygląda Trójmiasto w lutym” ;). Moim zdaniem mieszkam w najpiękniejszym miejscu na świecie, ale to nie oznacza, że każdy dzień tutaj jest idealny.
Gdy Twój strój świetnie wpisuje się w szaro-błotniste otoczenie.
Dla lutowej równowagi. Aromatyczna zupa warzywna i wizyta w Baloli. To pierwsze jest dla mnie codziennością, na to drugie chciałabym częściej mieć czas.
Jedziemy z tym poniedziałkiem! Jestem już po dwóch spotkaniach i teraz siedzę nad ważnym dla mnie tekstem. A ten magazyn o podróżach znalazł się tutaj całkowicie przypadkiem…
Ostatnie dni przed kampanią. Dopinamy najdrobniejsze szczegóły – od harmonogramu wejść poszczególnych produktów przez potwierdzenie ostatnich zleceń na szycie, aż po poprawki wykończenia dziurek na guziki. Zwracamy uwagę na najmniejsze detale, abyś Ty już nie musiała ;).
No i nasza odsłona "Never ending story" czyli współpraca branży kreatywnej z informatyczną.
My tu o letniej kolekcji, sukienkach i szortach, a tak naprawdę wszystkie już jesteśmy myślami w kolejnym sezonie…
Tłusty czwartek i test pączków! Ta rolka podbiła Wasze gusta. Jeśli szukacie w Trójmieście sprawdzonych miejsc z pączkami to podaję moje top miejsca: Pączuś (one & only ), Kaisser (jeśli macie zjeść w Tłusty Czwartek tylko jednego pączka to postawcie na tego z Kaissera ), Cappuccino Cafe (a po pączku zjedzcie tam jeszcze rzemieślnicze lody ), Oficyna w Gdyni (jeśli szukacie pączków w zdrowszej wersji to tylko tam).
Błękit, szarość i biel, czyli próba wywołania wymarzonej pogody.
Idealne Walentynki w domu nie istnie…. a czekaj! Ten wieczór może nie był spektakularny, ale na ostatnią chwilę nie wymyśliłabym nic lepszego (tego dnia jakoś nikt nie kwapił się do opieki nad naszymi dziećmi ;)). Chwila dla nas, odrobina słodyczy z własnego piekarnika i kanapa.
Ten chlebek migdałowy wyszedł super! Tak jak obiecałam na Instagramie dzielę się z Wami przepisem na pyszny migdałowo-cynamonowy chlebek:
Składniki:
2 jajka
160 g masła
170 g cukru (ja użyłam brązowego)
180 g maślanki
240 g mąki pszennej (ja użyłam typ 450)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki soli
100 g migdałów
opcjonalnie: miód
(pasta migdałowa)
50 g masła migdałowego
70 g brązowego cukru
50 g masła (zwykłego)
50 g drobno posiekane migdały
1 łyżeczka cynamonu
Sposób wykonania:
1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni i przygotuj formę wyłożoną papierem do pieczenia. Masło utrzyj z cukrem na wysokich obrotach przez 5-6 minut. Dodaj jajka i ubijaj przez dodatkową minutę. Dodaj połowę maślanki i ponownie wymieszaj. Do ciasta przesiej mąkę, cynamon i proszek do pieczenia, wymieszaj. Zanim wszystko się połączy, dodaj resztę maślanki.
2. Włóż 1/3 ciasta do formy i dodaj pastę migdałową (rozłóż ją w miarę równomiernie, najlepiej przemieszać ją cienkim patyczkiem tak aby powstały "esy-floresy". Powtórz proces jeszcze raz i dodaj migdały na wierzch. Piecz chleb około 45 minut.

Bajka i ciasto z lodami. Nie wiem kogo z naszej piątki najbardziej cieszył ten plan na wieczór.

Disney'owski klasyk o miłości.
Jutrzejszy dzień będzie długi. Robimy wiosenno-letnią kampanię dla MLE. Ten moment to zawsze zwieńczenie wielomiesięcznej pracy. Jeśli gdzieś popełniłyśmy błąd, to teraz jest już zbyt późno, żeby go naprawić ;).
Alain de Botton ze swoją "Architekturą szczęścia" i Katarzyna Zajączkawska z "Odpowiedzialną modą". No i witamina C, bo chyba coś mnie bierze.
Warszawo! Jesteś dziś dla nas łaskawa z tym słońcem. Mamy wynajęte studio, ale naturalne światło zawsze jest w cenie.
Za każdym razem, gdy zaczynamy myśleć o kolejnej kampanii, zaczyna się dyskusja na temat tego, czy pokazać nasze projekty na profesjonalnej modelce (moje stanowisko), czy jednak na mnie (stanowisko zespołu). Jak dla mnie sesja wizerunkowa MLE wypadłaby lepiej, bardziej profesjonalnie, gdyby przed obiektywem stała dziewczyna, która wie co robi i ma do pozowania większe predyspozycje. Może Wy pomożecie mi przekonać Asię, aby nie ciągać już na zdjęcia 37-letniej matki dwójki dzieci i postawić na młodszą (i wyższą) gwardię?
Zastanawiałyście się kiedyś ile trwa taka sesja zdjęciowa? Zaczęłyśmy punkt ósma, skończymy po szesnastej. Czyli typowy dzień w pracy tylko nerwy większe.
Czternaście stylizacji, białe tło i dwa krzesła. Ten pierwszy na górze to własność Asi, ten na dole z taboretem wypożyczyłyśmy z Iconic Tells a Story.
Oto nasza wspaniała grupa!
W tym wpisie możecie zerknąć kiedy mniej więcej pojawią się poszczególne produkty. Ten zestaw na górze to koszula i szorty. Olivia zestawiła go z eleganckimi dodatkami, ale podejrzewam, że ja będę w nim śmigać z trampkami i klapkami.
Koniec! Jeśli zaraz czegoś nie zjemy to atmosfera się zagęści. ;) Wybrałyśmy się do The Eatery i chyba nie będziemy zawiedzione.
1. "Zamówmy kilka rzeczy, aby móc spróbować wszystkiego i po prostu się podzielmy". // 2. Tak. Znalazł się. // 3. Marchew i mielony. Polecam z czystym sumieniem. // 4. Bardzo dopracowany koncept. Kuchnia polska z nowoczesnym akcentem, nienachalny minimalistyczny wystrój i polskie klasyki filmowe z lat 90-tych. Bardzo podoba mi się to miejsce! //
Super miejsce to Eatery. Czekam, aż ktoś zdolny zrobi coś podobnego w Trójmieście.
A teraz teleportujemy się do mojego ukochanego miejsca. Jakiś czas temu napisałam długi artykuł o dolinie Val Di Fiemme. Tutaj macie link jeśli chciałybyście się dowiedzieć, co jest w tej krainie tak wyjątkowego, że wracam do niej od ponad dwudziestu (!) lat.
Miejsce, który nigdy mi nie spowszednieje. Czuję się w tu jak u siebie.
Moje Passo Rolle. Nie ma tu najnowocześniejszych wyciągów i setek tras narciarskich, ale ja i tak kocham to miejsce. Szczytu nie zdobędziemy, ale mamy tu nasz ulubiony szlak, który kończy się u podnóży tej skały. Kiedyś we dwoje, później z sankami i niemowlakiem, a teraz w czwórkę. Z roku na rok coraz ciężej. Ale także weselej.
Ile czasu można spędzić z dziećmi przy zamarzniętym źródełku? Zaskakująco dużo!
… aż tak dużo, że gdy dochodzimy do schroniska ktoś nieoczekiwanie ucina sobie drzemkę.
Najlepsze ocieplane legginsy na świecie. Nie spadają i nie rozciągają się. Niestety z sieciówki, ale chyba można dla nich zrobić wyjątek. Znajdziecie je tutaj.
W które wycelować śnieżką? :D
1. Cortina d'Ampezzo. Kilkadziesiąt lat temu odbywały się tu zimowe igrzyska olimpijskie… i niebawem szykuje się powtórka! // 2. Ten sweter ma chyba z dziesięć lat i zawsze jedzie ze mną w góry (jest z RobotyRęczne). Za to ta kurtka… w przyszłym sezonie same się przekonacie!
No dobrze. Teraz widzę, że artykuł na blogu sprzed 4 lat wymaga odświeżenia, bo część polecanych miejsc zdążyła się zamknąć, a pojawiło się wiele nowych. Ale ogólne przesłanie chyba się nie zmieniło – trzeba chronić i szanować naturę. Solidarnie i z rozmysłem. Przy takim podejściu my także zyskujemy, bo nadal możemy cieszyć się jej pięknem.
1. Gdy tym razem to Ty możesz krzyczeć "Mamo! Pomóż!" ;). Wyjazdy z rodziną – tą dalszą i bliższą – to dla mnie najcudowniejszy czas w roku. // 2. Czy to jedno zdjęcie może być "mini-zamiennikiem" dla "Look of The Day"? ;). Żartuję! W tę niedzielę zapraszam Was na nowy cykl, czyli "Zapiski o modzie i stylu". Jestem bardzo ciekawa Waszego odbioru.
"El Brite De Larieto" to moja ulubiona restauracją w Cortinie. Przynależy do agroturystycznego gospodarstwa, a jedzenie mają tam wyborne.
1. Kluski w sosie grzybowym. To jest zbyt dobre! // 2. Słońce! Sama nie wiem czym się tu najadam bardziej – pysznym jedzeniem czy ciepłymi promieniami. //
Tam, gdzie chmury tańczą wokół gór…
Wracamy w stronę Val di Fiemme i wspinamy się (a raczej pchamy przed sobą naprawde dobrze obciążone sanki) na wysokość 2084 metrów nad poziomem morza. Po takiej eskapadzie najprostsze dania smakują wybornie.
Koniec Karnawału obchodzi się też tutaj! I to hucznie!
Przy mojej całej miłości do Włoch… nasze pączki są lepsze.
Tylko oglądam, przysięgam! Mam własne w bardziej zakopiańskim stylu i też są super! Pamiętacie jak pisałam o słynnych butach z Cortiny w tym wpisie?
Tydzień w górach, dwie godziny na nartach. Ale nadrobimy jeszcze to szusowanie!
1. Mój górski niezbędnik. Okulary to Celine, balsam to prezent od marki Chanel. // 2. Dostałam na Instagramie mnóstwo pytań o kurtkę. Mam ją chyba ze sto lat (a dokładniej sześć, bo kupiłam ją będąc w pierwszej ciąży) i prawdę mówiąc jej jakość jest słabiusieńka. Ale kolor ma piękny. ;) Wychodzę z założenia, że jeśli już coś mam, to albo noszę, albo przekazuję dalej. W jej przypadku wybieram nadal to pierwsze, bo jakoś ciężko mi się z nią rozstać. Jest z NA-KD.
Wszędzie dobrze, ale w naszym domowym królestwie najlepiej! Księżniczki dobrze o tym wiedzą!
Mamy słońce w Sopocie, więc ten dzień już zaczął się dobrze! I jeszcze dotarła do mnie paczka, na którą czekałam! W lutym rozpoczęłam testowanie kremu od Lierac w pięknym opakowaniu w nowoczesnym stylu. No i z wymiennym wkładem, tak aby szklany słoiczek mógł być użyty wielokrotnie. Lierac Lift Integral to krem, który ujędrnia, nawilża i wygładza skórę, dzięki unikalnemu połączeniu trzech składników aktywnych, które działają na jej podstawowe elementy: kolagen, elastynę, kwas hialuronowy, glikoproteiny. Kosmetyk w 98% składa się z substancji naturalnego pochodzenia.
Testuję od trzech tygodni i polecam! Krem warty swojej ceny.
Mamy młynek! To gwiazdkowy prezent ode mnie dla męża, bo do niedawna tylko on w domu robił kawę. Tym razem zamówiłam więc Wild Hill Coffee w ziarnach. Nie mówcie mi, że jeszcze nie słyszałyście o tej kawie?! No to opowiem Wam więcej, bo po jej poznaniu nie będziecie już chciały pić niczego innego!
Chociaż mówi się o tym coraz więcej, to naprawdę niewiele osób zdaję sobie sprawę z wpływu kawy na planetę. Nasza część świata wyrządziła ogromną krzywdę ludziom i przyrodzie, a zamiłowanie do picia kawy ma w tym swój niechlubny udział. To geopolitycznie i społecznie złożony problem, który mieści w sobie całe spektrum odcieni szarości, dlatego tym bardziej doceniam marki, które w imię własnych wartości zachowują prawdziwą transparentność. Wild Hill Coffee potrafi wskazać dokładnie skąd pochodzi ziarno (jest to kawa single origin pochodząca z jednego, konkretnego regionu). Kawowce są uprawiane bez pestycydów. I to jest bardzo ważna informacja ponieważ kawy dostępne powszechnie w sklepach mogą zawierać śladowe ilości pestycydów (wątek zdrowotny jest istotny, ale to także kwestia etyki – uprawa bez pestycydów nie naraża zdrowia ludzi pracujących na plantacji). Są też inne korzyści. Założycielka marki mówi: „Z dumą mogę napisać, że zbadałyśmy potencjał antyoksydacyjny wszystkich kaw, które od nas otrzymasz i choć kawa wyjściowo jest bogatym źródłem antyoksydantów, to Wild Hill Coffee może pochwalić się naprawdę wysokimi wartościami. I tak Ogniste zbocza Turrialba to aż 94,63% zdolności antyoksydacyjnej, Sen o La Jacoba 95,48%, a Gwiaździsta noc w Cajamarce 94,15%.”
WSZYSTKIE kawy od Wild Hill Coffee są ekologiczne i posiadają Europejski Certyfikat Ekologiczny. Co to znaczy? Że ich uprawa, zbiór i wszystkie etapy produkcji są bardzo dokładnie udokumentowane. Jeśli parzycie kawę w domu, to spróbujcie chociaż raz przestawić się na tę uprawianą w zrównoważony sposób. W przypadku kawy bezkofeinowej ziarna zostały pozbawione kofeiny zdrową, bezpieczną metodą CO2. To stosunkowa nowa metoda, która nie wymaga szkodliwej chemii, a co najważniejsze, pozwala zachować bogaty smak i zapach kawy. Wild Hill Coffee jest przepyszna (według mnie nawet lepsza niż te od czołowych marek) więc dbanie o planetę jest w tym przypadku czystą przyjemnością.
Kawowe obrazy. 
W ramach współpracy Wild Hill Coffee zgodziło się przygotować dla Czytelniczek Makelifeeasier zniżkę w wysokości -12%. Wystarczy, że wpiszecie kod Kasia12 w trakcie dokonywania zakupów (kod jest ważny do 17 marca).
A teraz kontrowersyjny temat! Czy tylko ja słodzę kawę miodem? ;P
W lutym pozamykałam kilka tematów, które mi ciążyły i sama jestem zdziwiona jak wiele nowej energii i sił mi to dało. Po raz kolejny przekonałam się, że działanie to dla mnie najlepsze antidotum na gorszy nastrój. No i praca w grupie. A że doczekaliśmy się w końcu większego stołu, to coraz częściej, nawet te liczniejsze spotkania, odbywają się u mnie. Tylko z robieniem kaw w kawiarce się nie wyrabiam ;).
Pssst! Czy to nie wygląda jak pierwsze ślady wios… ?
Ileż to ja się nasłuchałam o Pasiece Rodziny Sadowskich! A potem przeczytałam rozbrajający opis początków tej pasieki… „Historia Pasieki Rodziny Sadowskich nie sięga dalekich pokoleń. W 2009 roku zaraz po maturze będąc nastoletnim mieszczuchem zacząłem swoją przygodę z pszczelarstwem. Szukając sezonowej pracy na najdłuższe wakacje życia (między maturą a studiami) postanowiłem pomagać w lokalnym gospodarstwie pszczelarskim. Od samego początku życie tych niezwykłych owadów mnie zafascynowało i wiedziałem, że chcę się zaopiekować własnymi ulami… wpadłem i nie było odwrotu.” Na zdjęciu widzicie miód z pyłkiem i propolisem od Pasieki Rodziny Sadowskich. Miód wielokwiatowy z dodatkiem pyłku pszczelego i propolisu. Posiada atuty miodu wiosennego zawierającego nektar z mniszka, akacji i rzepaku. Łączy w sobie wszystko co najlepsze z ula i tak też pachnie i smakuje. Polecam! Z kodem Makelife10 otrzymacie 10% zniżki na zamówienie.
Pasieka Rodziny Sadowskich ma w swoim asortymencie również mnóstwo innych produktów (nie tylko miodowych). Pasta pistacjowa to nasz ukochany dodatek (a może mój?) do naleśników, maliny i truskawki liofilizowane, do których z początku podchodziłam z rezerwą, a teraz stały się naszą ulubioną słodką przekąską, albo różnego rodzaju zakwasy i soki naturalne – wszystko najwyższej jakości.
Kasia w swoim naturalnym środowisku :). 
Słońce wstaje coraz wcześniej, lepiej żeby nie nakryło nas w brzydkiej piżamie ;). Już miałam skończyć dla Was ten wpis, ale dosłownie w tej chwili wbiegła do mnie Asia z najnowszymi prototypami piżam na nowy sezon. Jak myślicie? W której najlepiej powitać pierwsze wiosenne mgły? :)
* * *



Coraz częściej wraz z nowymi wynikami badań, naukowcy zaczynają snuć teorię czy zbyt komfortowe warunki życia nie przyczyniają się przypadkiem do niektórych chorób, które stają się powoli plagą XXI wieku (nowotwory, nadciśnienie, podatność na infekcję, otyłość i cukrzyca). Dieta i brak ruchu to główni przestępcy, ale coraz częściej mówi się właśnie o temperaturze.

brązujący balsam z algami i masłem kakaowym TOUCH OF SUMMER // wegańska świeca do masażu ENJOY THE CANDLENESS // natychmiastowo liftingujące, anti-aging serum emulsyjne FOCUS LIFTING MILK // bezbarwne kropelki brązujące do twarzy CATCH THE SUN // liftingująco-naprawcze transformujące serum pod oczy w wersji limitowanej 20 SECONDS MAGIC EYE TREATMENT GLAM //









1. Eleganckie kieliszki, ale blat stołu już swoje przeżył ;). // 2. Cztery palniki zajęte – to znak, że goście idą. 
1. Amarylis to mój drugi na liście ulubiony zimowy kwiat. // 2. Ale nim ruszymy z kopyta, to najpierw kilka słów o weekendzie, no i herbata, bo ani my, ani kaloryfery w mieszkaniu nie spodziewały się takiego ataku zimy. Monika wyszukuje w kredensie Masala Chai, które chyba lubimy teraz najbardziej.
Być może jestem tylko psem, ale nie mam bladego pojęcia jak Ty chcesz to zawiesić bez młotka. 
Uwielbiam ten moment, gdy moje myszki głodne wracają do domu i z apetytem zjadają nawet te zdrowe posiłki. Dziś mam dla nich ciepły deser. Jabłka podsmażane na maśle z cynamonem, jogurt i garść najzdrowszych rzeczy na świecie. W ich ulubionej książce "Jabłonka Eli" jest taka scena, kiedy pada śnieg, a dzieci jedzą po spacerze gorący mus jabłkowy z mlekiem – mówię im, że to dokładnie to samo i wszyscy są zachwyceni. Takie danie robi się dosłownie w minutę. Nie zabiera dużo więcej czasu niż nasypanie dzieciom płatków do miski.
Chciałam nadrobić czekoladowe zaległości, ale nie uwierzycie – ktoś już mnie wyręczył.
1. Świąteczna kartka od Farminy – przeurocza! // 2. Grudniowy Sopot.
Do Portosa Święty Mikołaj przyszedł nieco wcześniej. 
Pierwsze przedświąteczne spotkanie było idealną okazją, aby przetestować nasze prototypy na kolejny sezon. Za to jutro, to jest 27 grudnia, ruszamy z wyprzedażami w
Ile gości przyjdzie do nas w Święta? A ile mamy kieliszków i sztućców? No i czemu brakuje dwóch talerzy w zastawie? Przedświąteczny przegląd porcelany i szkła na szczęście już za nami, a manko udało się wyrównać. Jeśli brakuje Wam kieliszków lub szklanek na świąteczną okazję, to polecam te od naszej polskiej marki KROSNO.
Ależ podoba mi się ten trend na wstążki w każdym możliwym miejscu!
1. Wskrzeszone portrety, ukochane książki, krem do rąk w dziwnej formie i zapiski, których nikt nigdy nie przeczyta. // 2. Ten moment, gdy wszyscy krążą wokół ciast, ale każdemu brakuje śmiałości aby ukroić pierwszy kawałek. //
Widziałyśmy się rano w pracy, ale to nieważne. Mamy jeszcze sporo do obgadania!
Rzeczywiście czekoladowa rozkosz! Ta piękna sukienka, którą ma na sobie Monika będzie już niedługo dostępna w MLE.
Kartki z życzeniami. Tradycja, która wraz ze zmianą sposobów komunikacji powoli odchodziła w zapomnienie. Powraca wraz z przedświątecznymi wysyłkami i bardzo mnie cieszy. Jestem sentymentalna i przez cały grudzień trzymam je na stole.
Zabawy na śniegu i stoliczek specjalnie dla małych zmarźluchów.
Jeszcze gorące! Te mini pączki jemy co roku na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Gdańsku. Są przepyszne!
1. Ta chwila, gdy jako pierwsza możesz zadeptać świeży śnieg. // 2. Uwielbiam grudzień za to, że każdego dnia mogę wymyślać jakieś nowe historie o ukrytych reniferach, fabryce Świętego Mikołaja i zaczarowanych bałwanach. Tak się wkręcam, że trudno mi samej w to wszystko nie uwierzyć :D. //
1. Najlepszy renifer na świecie. // 2. Mój pierwszy świąteczny wpis znajdziecie
Portos! Ty łachudro! Znów nas nastraszyłeś!
1. Ostatnie godziny śniegu w Trójmieście. // 2. i 3. Redakcja Vogue'a zdążyła z wysyłkami na Święta. // 4. Tarta, która nie doczekała wieczoru. Wyszła Wam? //
Odliczanie ostatnich dni do Świąt. Dziękuję Vogue za umilenie tych napiętych przedświątecznych dni.
Będę testować!
Każdy kontynent i każdy kraj ma w swojej historii te ciemniejsze momenty. W Stanach Zjednoczonych był nim czas legalnego niewolnictwa. Nie wiem, czy którejś z Was udało się przeczytać książkę „Kolej podziemna”, którą polecałam kilka lat temu, ale jeśli tak, i jeśli również byłyście nią poruszone, to z pewnością powinnyście przeczytać "

Kto by pomyślał, że Chanel pojawi się w moim mieście…
1. No to jedziemy z tym grupowym pieczeniem pierników! // 2. Czy lodowisko już otwarte? Nie? To może zjazd na sankach z góry Monciaka? //
Kolejna tura gości i kolejna seria pierników.
"Oh, the weather outside is frightful
1. Dziś wieczorem piszemy listy do M. // 2. Gdy Twoje dzieci mają własną wizję ozdabiania pierników. //
Na nic te wszystkie nowoczesne książeczki, których treść idzie z duchem czasu. Gdy przychodzi wieczór i tak rozpoczyna się walka o Kopciuszka i Śpiącą Królewnę…
W kuchni odkurzacza nie potrzebuję ;).
1. Gości jeszcze nie ma… może nikt się nie zorientuje, że trochę skubnę? // 2. W tym roku po choinkę pojechaliśmy na halę w Gdyni. //
A że pogoda była idealna, bo padało i wiało, to udało nam się szybko podjąć decyzję. 
Zmieściła się! Uroczyście ogłaszam, że wcisnęliśmy do Volvo ponad trzymetrową choinkę.
Minimalistyczna dekoracja w formie gwiazdy od GUTO. Nim w naszym domu pojawi się choinka stoi sobie cierpliwie na stoliku i sama w sobie jest piękną ozdobą. Lada moment włożymy ją na sam szczyt naszego drzewka.
Kilka dni do Świąt, a znajomi wpadli na pomysł by wyjść na miasto…
Na kobiecej części stołu królują warzywa…
Byłam pewna, że po siłowym rozszczepieniu opakowania wycisnę z niego jeszcze trochę tego kosmetyku, ale nic z tego. Jak widać opakowanie jest tak skonstruowane, że wyciska ostatnią kropelkę. Nieczęsto tak bardzo mi żal, że coś się skończyło. Będzie mi brakować tego serum, więc chyba sama skorzystam z poniższego kodu. Jeśli któraś z Was też chciałaby przetestować
Lamówka musi być idealnej szerokości, kolor bieli za bardzo wpada w ecru, szorty skracamy, dekolt poszerzamy, bluzę zwężamy, rękawki jednak wykończone rozcięciem… Sporo zmian nanosiłyśmy w tym dresowym komplecie, ale to tylko dlatego, że musiał być idealny. Ja nie mogę się go doczekać! 
Czas na test!
Ostatni dzień w pracy przed Świętami dobiegł końca. Zamykam swoje biuro (czyli sprzątam stół :D), odpalam Express Polarny i zabieram się za gotowanie.
Kaszuby jeszcze w przeddzień Wigilii. A teraz już klasycznie 8 stopni i deszcz ;).
1. Gdy w Wigilię okazuje się, że dzień wcześniej zjedliśmy z mężem nie tę część pierożków, która miała być dla nas, tylko tę część która miała być dla wszystkich… //2. "Ale myślisz, że on naprawdę przyniesie dla nas prezenty? Nawet jeśli zostawiłyśmy bałagan w pokoju?"
Coroczna tradycja. Nikt nie może wyjść, dopóki układanka nie zostanie skończona.
I ten najsłodszy w roku poranek…
Niewiele tych pierników zostało jak na to, że piekłyśmy je cztery razy :D.
Drugi dzień Świąt. Czekamy na szturm gości, a ja szcześliwa patrzę na nowy stół. Jeśli kiedykolwiek będziecie potrzebować sprawdzonej, niezawodnej firmy kamieniarskiej to gorąco polecam
Na naszym stole pojawiło się sporo przepisów z… instagramowych rolek. Między innymi
Mój spontaniczny przepis, który wyszedł całkiem nieźle. Kochamy w rodzinie tosty z brioszki na słodko, ale szukam sposobu aby nie musieć stać przy patelni przy gościach. Wersja z piekarnika to ciekawa alternatywa.
Te kilka godzin, gdy jest już po wszystkim, a ja mam poczucie, że wycisnęłam ten czas jak pomarańczę. A teraz sprzątanie! Czy u Was też te najciekawsze rozmowy zaczynają się zawsze przy pakowaniu i rozpakowywaniu zmywarki? ;) 


















Jedna z najbardziej poruszających kampanii reklamowych ostatnich lat przypomniała mi o tej książce. Zajrzałam, aby przeczytać wiersz "Portret kobiecy" wokół którego marka YES zbudowała całą narrację, ale później już przepadłam. "Metafizyka", "Pochwała złego o sobie mniemania", "Koniec i początek" czy "Kot w pustym mieszkaniu" – to tylko kilka utworów po przeczytaniu których ma się wrażenie, że poezja mogłaby uzdrowić świat, gdyby docierała do każdego.
Gorąca herbata, ciepłe miękkie swetry, za oknem halny urywa głowy, a my grzejemy się w środku i czekamy, aż zgłodniejemy. Czy mogłoby być lepiej?
W takiej scenerii mogłabym robić sesje zdjęciowe co tydzień! Po prawej koperty do Waszych zamówień – cieszę się, że każdy element naszych przesyłek wygląda (i pachnie!) dokładnie tak jakbym chciała :).
Uwierzcie mi na słowo, że ta wieża przetrwała jeszcze trzy kolejki!
Gdyby nie ta listopadowa szaruga za oknem to na nic zdałyby się te struktury, kolory, ściegi i warkocze. Uwielbiam nosić swetry, projektować je i dbać o nie. 
Szyszki i Jenga. Nasze najlepsze zabawki na wyjeździe. 
– No dobrze. A te powiesisz czy będą podpierać ścianę jak reszta?
To był jeden z tych poniedziałkowych poranków, kiedy wszyscy na instagramie wrzucali relację ze swojej zaśnieżonej okolicy, a w Trójmieście bardziej od sanek przydałaby się kosiarka do trawy…
1. Na Instagramie urządziłam dla Was w tym miesiącu Q&A (znajdziecie je teraz w zapisanych relacjach). Padło pytanie o to, jak udało mi się dopracować każdy kąt w mieszkaniu…Kochane Czytelniczki, pamiętajcie, że Wy na Instagramie widzicie jedno, a ja wchodząc do kuchni widzę to… Ta lampa to jedna z wielu rzeczy, które nadal czekają na to, aż zbiorę się w sobie i ogarnę to, co samo ogarnąć się nie chce. // 2. Wracamy do starych puzzli. Te za którymi ta starsza nie przepadała, z jakiegoś powodu dla tej młodszej są najfajniejsze. Nawet takie drobne rzeczy przypominają mi, że każdy z nas jest inny i warto być wrażliwym na te różnice. // 

W listopadzie dotarła do mnie nowa (druga już!) książka 






Tori to marka eleganckich upominków, które mają budzić skojarzenia z naturą i Polską. Takie prezenty to także super pomysł dla większych firm, więc jeśli macie swoją działalność odsyłam Was również 

No cóż… jakie łyżwy takie lodowisko!
Nigdy nie przypisuję zbiegów okoliczności jakimś nadprzyrodzonym mocom, ale to faktycznie zabawne, że ostatnim razem byłam tu przy okazji spotkania z Karą Becker, a dosłownie kilka minut wcześniej opublikowałam na blogu artykuł, w którym jest ona jedną z jego bohaterek – zapraszam Was serdecznie do 
Na zewnątrz siarczysty mróz. Prosimy o trzecią dolewkę kawy i ogrzewamy dłonie na ciepłych kubkach. 
Spacer po ulicy Mokotowskiej to świetny pomysł na "Black Friday". Tutaj w sklepie Le Petit Trou, ale w sąsiedztwie znajdziecie też wiele innych polskich marek. Zakupy stacjonarne mają jednak swoj urok :). 
Ależ ta Warszawa się zmienia! 



1. Wieczór wśród iluminacji świetlnych między Gdynią a Sopotem. // 2. Zmęczeni i zziębnięci rodzice chcieliby obejrzeć wieczorem serial o stulatkach.
"Kasiu, pokaż co masz dziś w swojej torebce?"
No dobra… tak naprawdę zawsze mam jeszcze to. 
Ten Puchatek to był mądry gość ;).
Zastanawiałyście się kiedyś, dlaczego pierwszy śnieg wywołuje w nas tyle emocji? Czy chodzi o wspomnienia z dzieciństwa? A może o to, że wystarczy nawet kilka centymetrów białego puchu, aby to, co szare i przygnębiające stało się nagle piękne i magiczne? Taka jestem wdzięczna, że ten przedświąteczny czas wygląda tak, jak za dawnych lat. Trójmiasto mrozów dawno nie widziało – korzystamy ile się da.
Moje gwałtownie wybudzone ze snu zmysły otuli ciepła kawa… Wstrząśnięta, nie mieszana.
Nic dziwnego, że zawsze wylana, skoro biegam z nią rano po całym mieszkaniu. Ale jeśli chodzi o to serum, to staram się nie uronić nawet kropelki! Markę Say Hi możecie już kojarzyć z moich poprzednich poleceń. Mowa o kremie Bright Vibes w pięknym żółtym kolorze, do którego dołączyło teraz 
I co roku zawsze to samo… spacery, serca na maskach samochodów, pierwsza śnieżka za kołnierzem. Tęskniliśmy za zimą!
Micky, Minnie i Pluto. Ale nie mam pojęcia po co ten opis, przecież sami byście się domyślili :D.
Portos i jego śnieżne bombki.
Codzienność, czyli plama na nowym dywanie,
Adwentowe kalendarze to jedna z tych rzeczy, które sprawiają, że już samo oczekiwanie na Święta ma w sobie magię. Na otwarcie pierwszego okienka czekamy cierpliwie do pierwszego grudnia (chociaż wiem, że będzie to trudne), ale do jednego misia udało im się dorwać!





Takiego kieliszka nie powstydziłby się nawet Wielki Gatsby ;). Polskiej produkcji!
Nigdy nie mam czasu, aby zrobić to porządnie, ale skoro teraz jest to takie proste…


Portosowi ostatnimi czasy wolno więcej. Właściwie to nie wiem dlaczego tak go wcześniej goniłam z kanapy, skoro termofor z niego idealny!