Root for Poland!

Czy Was też ogarnęło szaleństwo Euro 2012? W moim przekonaniu, to naprawdę wspaniałe wydarzenie i jestem dumna, że część meczów odbywa się w moim ukochanym Gdańsku:). Udało mi się nawet oglądać jeden mecz na żywo. Niestety nie grali w nim Polacy, ale i tak nie miałam problemu z dopingowaniem konkretnej drużyny – liczba Hiszpanów, która przyjechała do naszego kraju na mecze swojej reprezentacji, jest tak imponująca, że nie mogłam tego nie docenić:).

Jaki strój wybrałam na mecz? Na luzie. Rzadko można mnie spotkać w czapce i bluzie z kapturem (chyba, że w trakcie biegania), ale w takiej sytuacji szpilki i bluzka z baskinką naprawdę nie są na miejscu:).

A wracając do meritum, to naprawdę miło, że dzisiaj nie gramy w końcu "meczu o honor" :). 

POLSKA GOLA! :) 

The whiter shade of pale

 

I love this dress and have been admiring it in my closet while waiting for the perfect sunny day. So… who said I am not sexy?;) I hope you like today's pictures! 

dress / sukienka – szafomania.pl

shoes / buty – Stradivarius

sunglasses / okulary – Zara

Follow my blog with bloglovin!

Od jakiegoś czasu spoglądałam na wiszącą w szafie sukienkę i czekałam na idealny słoneczny dzień, aby w końcu móc ją założyć. Dzisiejszy strój nie jest zbyt skomplikowany i nie wymaga specjalnego opisu, chociaż cały efekt jest według mnie naprawdę klimatyczny:).

 

Smażone kalmary w cieście!

Skład:

500 g kalmarów 

1 szklanka mąki

2 jajka

szczypta soli morskiej

3/4 szklanki wody gazowanej

olej do smażenia

ćwiartki cytryny do podania

sos:

2-3 dojrzałe pomidory bez skórki

3-4 ząbki czosnku

1 łyżeczka mielonej papryki

4 łyżki oliwy z oliwek

sól i pieprz

A oto jak to zrobić:

1. Mąkę i sól morską przesiewamy do naczynia, a następnie dodajemy jajka, wodę mineralną i stopniową ubijamy na jednolitą masę. Olej do smażenia rozgrzewamy w głębokiej patelni. Pierścienie kalmarów dokładnie myjemy, osuszamy i zanurzamy w cieście. Smażymy 1-2 minuty, aż nabiorą złocistego koloru. Za pomocą łyżki z sitkiem odcedzamy kalmary i przekładamy na papierowy ręcznik.

2. Aby przygotować sos: w garnku rozgrzewamy oliwę z oliwek, wrzucamy posiekany czosnek i paprykę. Smażymy na średnim ogniu ok. 1 minuty. Dodajemy obrane i pokrojone w ćwiartki pomidory i smażymy kolejne 3-4 minuty. Odstawiamy z ognia, doprawiamy solą i pieprzem. Na końcu miksujemy sos blenderem na gładką masę. Kalmary podajemy razem z sosem i ćwiartkami cytryny.

Po resztę przepisów kulinarnych zapraszam na www.makecookingeasier.pl

Swimwear

Wiele z Was prosiło o wpis na temat kostiumów kąpielowych, więc oto jest:).

Wybór kostiumu kąpielowego powinien być przez nas naprawdę dobrze przemyślany. Przede wszystkim dlatego, aby w trakcie jego noszenia czuć się komfortowo, nie przejmując się tym, że jesteśmy praktycznie na wpół nagie;). 

Zacznę od tego, w jakich miejscach kupuję ten element garderoby. Mam kilka ulubionych sklepów, które według mnie oferują najlepsze kroje: Calzedonia, OYSHO, H&M (chociaż w tym sklepie zaopatruję się tylko w górne części) oraz Zara (tu z kolei w dolne:)). Jeśli przymierzacie się do zakupu kostiumu, polecam promocję Calzedonii (przynosisz swój stary kostium, a w zamian dostajesz rabat na nowy), o której dowiedziałam się ze strony

shoppingnews.pl.

Będę Was znowu zachęcać, aby odwiedzać tę stronę (najlepiej regularnie) bo znajdziecie tam spis wszystkich najciekawszych promocji w sieciówkach.

Wracając do kostiumów: znalezienie takiego, którego zarówno dół jak i góra pasują idealnie (do tego w jednym rozmiarze) według mnie graniczy z cudem. Jeśli majtki leżą dobrze, to góra w ogóle nie przypomina części ciała człowieka, a jeśli uda sie znaleźć dobrze dopasowany stanik, to dół jest albo za duży, albo źle wycięty. Oznacza to, że  w swojej kolekcji nie posiadam zbyt wiele kompletów.

Jak najlepiej dobrać kostium? Jest to oczywiście uzależnione od naszej sylwetki. Dobrze jednak trzymać się kilku zasad:

– Najłatwiej łączyć kostiumy w ostrych kolorach. Niezawodna jest też czerń – podkreśla opaleniznę, nawet jeśli prawie jej nie mamy:). Uważajmy natomiast na kostiumy w odcieniach beżu. Wyglądają dobrze tylko w zestawieniu z naprawdę ciemną karnacją. Bądźmy też czujne, gdy wyciągniemy z szafy biały kostium – bardzo szybko pojawiają się na nim przebarwienia, które wyglądają nieestetycznie.

– Bez przymiarek się nie obejdzie…Pamiętajcie też o tym, aby obejrzeć się z każdej strony i wykonać kilka ruchów. Musimy mieć pewność, że na plaży stanik nie podejdzie do góry, gdy podniesiemy ręce. 

– panie z dużym biustem nie powinny wybierać staników, które nie mają ramiączek. Chyba, że ich biust jest NAPRAWDĘ wysoko osadzony i nie potrzebuje żadnego podtrzymania. 

– Jeśli nasze brzuchy nie są obecnie w najlepszej formie – nie odkrywajmy ich! W tym sezonie kostiumy jednoczęściowe są naprawdę super modne, więc warto zainwestować w model, który dobrze wszystko "przytrzyma". Znalazłam parę takich modeli w sklepie, w którym do tej pory kupowałam tylko skarpetki dla taty, czyli Marks&Spencer. Nie jest to najabrdziej młodzieżowy sklep na świecie ale fasony i wykonanie kostiumów kąpielowych jest naprawdę świetne.

Oto idealny kostium dla pań, które chciałyby coś ukryć – nie jest zbyt wycięty, jego materiał naprawdę mocno wszystko "ściąga" i zaznacza talię, a marszczenia na brzuchu świetnie maskują to, co kryję się pod nimi:).

– Z kolei panie o drobniejszych kształtach i niezbyt bujnym biuście muszą uważac na rozmiarówkę. Jeśli nasz rozmiar stanika to 75B, daję sobie uciąć głowę, że bikini w tym rozmiarze będzie dla nas za małe. Koniecznie wybierajmy górę od kostiumu o rozmiar większy.  Pamiętajmy też o tym, aby były wiązane i na szyi i na plecach. Tak jak na zdjęciu poniżej – dzięki temu będziemy mogły go lepiej dopasować.

Wiele z Was pytało o kostium, który był widoczny na jednym ze zdjęć w zeszłym miesiącu. Góra tego kostiumu pochodzi z H&M, natomiast dół z River Island:). Z kolei żółte majtki z falbanką kupiłam w Zarze – ładnie podkreślają biodra.

Mam nadzieję, że któraś z podanych informacji Wam się przyda, i że w to lato każda z Was będzie miała okazję do wciągnięcia na siebie dobrze dopasowanego kostiumu, który pozwoli Wam cieszyć się pogodą i bez skrępowania łapać promienie słońca:) 

 

Jeans shirt with neutral details

Happy Saturday! Don't know what to wear? Reach on white on your lower half. White trousers immediately make me think about summer time. I love the light blue of my denim shirt and this clean color together! 

shirt / koszula – Cubus

trousers / spodnie – Terranova

shoes / buty – Stradivarius

belt / pasek – 

watch / zegarek – Chipo

Jak Wam mija sobota?:) Jeśli macie problem z wyborem garderoby na dzisiaj, postawcie na biel. Łatwo jest ją bowiem łączyć z innymi kolorami. Dodatkowo, białe spodnie zawsze nadają stylizacji letniego charakteru. Bardzo podoba mi się schludne połączenie jasnego jeansu koszuli i czystej bieli spodni:). Zależało mi, aby dodatki nie przytłoczyły tej stylizacji, więc zdecydowałam się założyć moje nowe sandałki. Przypadły Wam do gustu?:)

(Jak Wasze wrażenia po wczorajszym meczu?:) Za piłką nożną nie przepadam, ale wczoraj emocjonowałam się każdym podaniem i wykonywałam wiele bliżej nieokreślonych ruchów, które w moim przekonaniu miały być podpowiedzią dla piłkarzy, a po meczu zagadywałam każdego o wrażenia, więc Was też by wypadało:))

Follow my blog with bloglovin!

Homemade

Short story about my denim shirt.

Postanowiłam zaeksperymentować z moją starą jeansową koszulę, której kolor nie do końca mi już odpowiadał. Marzył mi się kolor w odcieniu naprawdę wyblakłego jeansu…

Tak jak pewnie zauważyliście, niezbędny będzie nam wybielacz oraz jeansowa koszula. Wbrew narzucającym się pozorom kot nie jest potrzebny w tym procesie (chociaż jak widać na zdjęciu, kot twierdzi inaczej).

Koszula, którą ma na sobie Anja Rubik jest świetna, ale w mojej szafie bardziej przydałoby się coś klasycznego. Gdybyście jednak chciały uzyskać bardziej oryginalny efekt, przed całą operacją ciasno obwiążcie koszulę sznurkiem bądź gumką (w miejsca, w które nie dostanie się wybielacz, barwnik nie zjaśnieje).

 

W miednicy załałam całą koszulę wybielaczem i dodałam trochę wody.

Koszulę pozostawiłam na godzinę (gdyby poleżała w wybielającej miksturze więcej czasu, była pewnie prawie biała)

Ponieważ kołnierzyk nie był jeszcze tak jasny, jakbym chciała to pozostawiłam go w wybielaczu następną godzinę. To samo możecie zrobić z mankietami albo nogawkami spodni, być może uda Wam się uzyskać naprawdę interesujący efekt.

No i gotowe! Koszula po wysuszeniu ma zupełnie inny kolor. Będzie idealnie pasować do wszystkich moich letnich ubrań:).

W kolejnym wpisie będziecie mogli zobaczyć jak efekt mojego eksperymentu prezentuje się w całej stylizacji:)