Paris in December

Do której ze światowych stolic chciałybyście się teraz udać? W grudniu Nowy Jork, Paryż i Londyn to najbardziej oblegane miejsca na świecie, a ja wcale się temu nie dziwię. Chętnie wróciłabym do Paryża, w którym zakochałam się w trakcie wyjazdu na wiosnę tego roku. Domyślam się, że lampki na drzewach ciągnących się po całej długośći Champs-Elysées to niezwykły widok. W grudniu niestety nie uda mi się wyruszyć w taką podróż, ale jeśli pojawi się taka okazja za rok, to już jestem spakowana! :)

Obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy marzą o Paryżu :)

LOOK OF THE DAY – Christmas Version

Along with upcoming Christmas, the amount of your questions about perfect holiday outfit rises:). When the Christmas tree is decorated and all presents packed, we have only few minutes left to decide what to wear- in this case it’s good to chose something classic.On Christmas Eve I always try to look smart, picking traditional colours. The first and second day of Christmas I like to have more fun with my clothes, so I choose funny, motley sweaters with reindeer ( just like Mr. Darcy in “Bridget Jones's Diary” :)). And what do you plan to wear during Christmas?:)

jacket / żakiet – Taranko.pl 

trousers / spodnie – Mango

shoes and sweater / szpilki i sweter – Topshop

necklace / naszyjnik – Zara

Święta zbliżają się wielkimi krokami, a wraz z tym zwiększa się ilość Waszych pytań w komentarzach o odpowiedni strój na rodzinną uroczystość:). Gdy ubierzemy choinkę, a prezenty będą już zapakowane, zostanie nam zaledwie kilka minut na wybranie stroju – w takich sytuacjach warto zaufać klasyce. Jeśli chodzi o wigilijną kolację, to stawiam na tradycyjne kolory i chcę wyglądać elegancko. Z kolei w Boże Narodzenie i drugi dzień świąt trakuje strój z przymrużeniem oka i wybieram zabawne swetry z reniferami w pstrokatych kolorach (niczym Mr. Darcy w "Bridget Jones":)), co pewnie sami zobaczycie u mnie na blogu. A co Wy planujecie założyć w święta?:)

Domowy barszcz wigilijny z pasztecikami z suszonymi prawdziwkami

Co podajemy na wigilię – barszcz czy grzybową? Pieczemy buraki przed dodaniem do zupy czy od razu gotujemy? Doprawiamy cytryną czy octem spirytusowym? Majeranek czy drobno posiekana pietruszka? Suszone grzyby, obrane ćwiartki jabłek, czy jedynie sam seler? Każdy dom skrywa swój sekret na tę świąteczną potrawę. A jaka jest u Was tradycja?

Przepis na barszcz wigilijny

Skład:

ok. 1 kg buraków

1 pęczek włoszczyzny

3-4 liście laurowe

2-3 ząbki czosnku

2-3 ziarenka pieprzu

2-3 ziarenka ziela angielskiego

5-6 suszonych prawdzików

1 łyżka octu spirytusowego

1 łyżka brązowego cukru

1 łyżka suszonego majeranku

pęczek świeżej pietruszki

sól i pieprz

A oto jak to zrobić:

1. Buraki dokładnie myjemy i kroimy na połówki. Umieszczamy w dużym garnku, dodajemy obraną włoszczyznę, ziele angielskie, pieprz, listki laurowe, czosnek i grzyby. Całość zalewamy wodą, tak by sięgała ok. 3 cm powyżej warzyw. Gotujemy aż do zagotowania, a następnie zmniejszamy ogień, dodajemy 1 łyżkę octu spirytusowego i pozostawiamy na małym ogniu do momentu, aż buraki będą miękkie. Wyłączamy i odstawiamy na noc.

2. Następnego dnia wyjmujemy buraki z barszczu. Ścieramy na tarce i z powrotem dodajemy do barszczu. Całość zagotowujemy doprawiając solą, cukrem, pieprzem i majerankiem. Przed podaniem, barszcz możemy przelać przez sitko. Podajemy z dużą ilością świeżej pietruszki.

Komentarz: Brązowy cukier możemy zastąpić sokiem z malin lub porzeczek. Ugotowaną włoszczyznę możemy wykorzystać do sałatki wigilijnej, a grzyby do pasztecików (poniżej przepis).

Przepis na paszteciki

Skład:

1 opakowanie ciasta francuskiego

2 łyżki masła

8-10 suszonych prawdziwków

1 pęczek szczypiorku (wraz z cebulką)

1 listek laurowy + 1 ziarenko ziela angielskiego

3-4 ziarenka pieprzu 

sól morska

A oto jak to zrobić:

1. Grzyby zalewamy wodą, dodajemy listek laurowy, ziele angielskie i zagotowujemy. Szczypiorek wraz z cebulką drobno siekamy. Podsmażamy na maśle, tylko do momentu aż się delikatnie zeszkli. 

2 Ciasto rozwałkowujemy, za pomocą kieliszka wycinamy kółka. Grzyby wyjmujemy i siekamy na małe kawałki. Dodajemy do patelni ze szczypiorkiem, doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem (proponuję utrzeć pieprz w moździerzu). Tak przygotowany farsz umieszczamy w wyciętych płatach ciasta. Dowolnie zawijamy i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w temperaturze 200 stopni C przez ok. 8-10 minut. Podajemy z barszczem wigilijnym.

Dear Santa, All I want for Christmas is a little less stress :)

W tym roku święta są dla mnie wyjątkowe – po raz pierwszy spędzam je nie tylko w gronie rodziny. Postanowiłam w pierwszy dzień świąt przygotować spotkanie dla najbliższych znajomych. Nawet pisząc to, czuję lekkie mrowienie w okolicach żołądka (na pewno nie jest to niestrawność po moich próbnych świątecznych wypiekach) i nareszcie rozumiem  coroczne nerwy mojej mamy o "wszystko" i o "nic" :). Zorganizowanie obiadu dla kilku osób jest nie lada wyczynem (pomijając przypadek Zosi – u niej wszystko wychodzi perfekcyjnie:)). Wiem, że czeka mnie (Was pewnie też) dużo pracy. Muszę pomyśleć nad niebanalnymi prezentami, przygotować listę zakupów i przepisy na zdrowe dania (dobrze, że zawsze mogę się poradzić Zosi, ponieważ ja nie jestem wybitnym kucharzem), mieszkanie także musi wyglądać odświętnie. Nie chcąc dopuścić do przedświątecznego stresu podzielę się z Wami moim planem działania:

Dekoracja mieszkania i stołu wigilijnego.

– Wyciągnęłam już pudła z zeszłorocznymi ozdobami świątecznymi (oczywiście kilka bombek zmieniło się w gwiezdny pył). Wybrałam te które nie wyglądają na sfatygowane. Dużo ich nie zostało – czekają mnie zakupy!

– Jeśli mamy wystarczająco dużo ozdób, nie kupujmy ich od razu. Przejdźmy się po sklepach, zobaczmy jaki oferują asortyment, wróćmy do domu i sprawdźmy co będzie pasować do naszego wnętrza. Przedstawiam Wam moją świąteczną listę ozdób:

1. Lampki na okno z Ikea (są na przyssawki, które często zawodzą i odpadają regularnie co 5 minut, ale jest na to skuteczny patent – wystarczy je odrobinkę wysmarować olejkiem albo oliwą z oliwek i mocno przycisąc do szyby, powinny się przyssać na amen ;))

2. Lampion Ikea. Uwielbiam wszystkiego rodzaju świeczniki – chyba mam lekkie skłonności do piromanii.

3. Zawieszenie jemioły na lampie w dużym pokoju jest moją coroczną tradycją. Najładniejsze i najświeższe okazy możemy kupić na rynku lub hali targowej.

 4. Tym razem moja patera z Duki nie posłuży jako podstawka do ciasta. Dookoła udekoruje ją wiankiem z gałązek choinki (można również użyć jarzębiny), w środek postawiłam świeczki różnej wysokości.

5. Wystrój choinki, to mój coroczny dylemat, czy ma być wielokolorowa czy jednokolorowa. Jaki Wy lubicie najbardziej?

 W tym roku moja choinka też wyląduje w skrzynce lub koszu wiklinowym.

– Muzyka to niezbędny element udanej kolacji. Nie chcę sobie stwarzać dodatkowego i niepotrzebnego stresu z tworzeniem własnej play-listy, włączę moją ulubioną stację RMFClassic.

– Wyszukałam w internecie kilka zdjęć inspiracyjnych. Dzięki nim, wiem już mniej więcej, jaką kolorystykę wybiorę na świąteczny stół (nie uwierzycie: biało-czerwono-zieloną :D). Dodatkowo chciałabym go udekorować gałązkami choinki, na serwetkach położyć cukrowe laski, a na środku postawić świece :).

Przygotowanie potraw (z badań wynika, że noc z 23 na 24 grudnia najczęściej jest nieprzespana – jestem przekonana, że to ze strachu przez oceną naszych dań).

-Najważniejsze jest podzielenie zadań – przecież nie musimy brać sobie wszystkiego na głowę. Jeżeli nie czujemy się na siłach w przygotowywaniu 12 dań (tak jak ja – na widok przepisu zaczyna mi się mylić sól z pieprzem) najłatwiej jest poprosić każdego gościa o zrobienie potrawy, którą lubi najbardziej. W ten oto sposób, Kasia już dostała za zadanie ulepienie uszek do barszczyku, kolejna koleżanka zobowiązała się do przyrządzenia karpia po żydowsku, a dla tych którzy migają się od pomocy "biednej Gosi" Gwiazdor przygotował rózgi.

-Aby wykazać się kulinarnym beztalenciem (pomimo inspirowania się dobrymi przepisami jestem w stanie zepsuć wszystko) postanowiłam przygotować:

1.Przystawkę:

-Wędzony łosoś z kurkami (przepis mojej mamy).

  • potrzebne produkty: łosoś wędzony w plastrach, kurki w zalewie (lub mrożone), majonez, jogurt, świeży koperek, cebula, biały pieprz (jest najlepszy do ryby), masło
  • kurki z cebulką smażę na maśle – tak żeby cebula się zeszkliła (była przezroczysta)
  • czekam, aż farsz ostygnie
  • następnie siekam koperek i dodajemy go do kurek
  • dodaję majonez i jogurt (jogurt nie jest konieczny, używam go żeby przystawka nie była za tłusta)
  • kładę farsz na łososia i zawijam w rulonik
  • odstawiam do lodówki
  • i gotowe :)

2. Zupę:

-Barszczyk z krokiecikiem (przepisu możecie się niedługo spodziewać na naszej stronie:))

3. Danie główne:

-Zaletą Świąt Bożego Narodzenia jest to, że do ich tradycji należy jedzenie dużej i różnorakiej ilości ryb. Zapewne już nie raz słyszeliście, że zawierają kwasy Omega 3, które są niezbędne w naszej codziennej diecie i mają zbawienny wpływ na nasz organizm. Dlatego na główne danie przyrządzę łososia duszonego w winie.

  • potrzebne produkty: duży płat łososia, butelka  wino (zalecam tanie wino, nie ma co marnować drogiego – lepiej je wypić ;)), czosnek pokrojony w łódeczki (około pół główki), cytryna, oregano, sól morska i biały pieprz
  • łososia nacieramy cytryną i solą
  • następnie wtykamy w niego (jak zapałki w kasztana) czosnek
  • posypujemy oregano (nie jest to konieczne, osobiście do wszystkiego dodaję tę przyprawę – bardzo ją lubię)
  • dodajemy odrobinę pieprzu
  • do dużego garnka wlewamy wino (około pól butelki) i wkładamy naszego przyprawionego łososia
  • płytę nastawiamy na mały ogień, tak żeby nie doszło do wrzenia (łososia dusimy nie gotujemy!)
  • koniecznie nakrywamy pokrywką naczynie
  • dusimy około 20 minut

Proste w przyrządzeniu, do tego pyszne i zdrowe :)!

3. Desery:

-Obowiązkowo upiekę Zosi kruche ciasteczka (tutaj macie link do przepisu). Zamienię mąkę pszenną na orkiszową i użyję odtłuszczonego kakao, dzięki temu będę miała czyste sumienie jedząc piąte ciasteczko.

-Kolejnym deserem będą babeczki marchewkowe, nie uwierzycie ale również będę korzystać z przepisu Zosi (tutaj link)

Pakowanie prezentów.

-W tym roku większą część prezentów planuję kupić w H&M Home (uwielbiam ten sklep). Dodatków do domu potrzebuje każdy.

-Dla mamy i taty stworzyłam duży kalendarz. Zamówiłam go przez stronę internetową, w całości projektując go sama (od czcionki po zawartość wszystkich dwunastu kartek).

-Dość pisania o zawartości prezentów. Przejdźmy do ich opakowania (przecież nie ważne co jest w środku, liczy się to co jest na zewnątrz:D).

– My z dziewczynami w tym roku stawiamy na neutralne opakowania. Zaopatrzyłyśmy się w dużą ilość rolek szarego papieru (do kupienia w sklepach papierniczych). Jeżeli szukacie więcej ciekawych pomysłów na prezenty, odsyłam Was do poprzednich postów Kasi. Znajdziecie tam mnóstwo inspiracji (tutaj i tutaj)

Mam nadzieję, że dzięki tak dokładnemu przygotowaniu będę miała mniej stresu, a dania będą zjadliwe. Trzymajcie za mnie kciuki i za żołądki moich gości ;). Wszystkim dzielnym Czytelnikom, którzy przeczytali mój obszerny post do samego końca gratuluję i życzę Wesołych Świąt :).

 

 

Let it snow

Each year I celebrate the day of first snow. Familiar places in my city change beyond recognition- gray streets, as if by magic, become white, clean, and magical. But that’s nothing in comparison with what we can see in the forest. I felt like the beautiful heroine of  "The Snow Queen", novel by Hans Christian Andersen. The world isn’t cloudy anymore, so my outfit can be bright too. I abandoned black for a while, and with pleasure put on my mellow pink hat, thick sweater with print ,and beige checked duffle coat.

Dzień, w którym po raz pierwszy w danym roku spadnie śnieg trakuję jak święto. Znajome miejsca w moim mieście zmieniają się nie do poznania – szare ulice, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stają się białe, czyste i bajkowe. To jednak nic w porównianiu do tego, co zobaczymy udając się do lasu. Ja poczułam się jak bohaterka pięknej baśni "Królowa śniegu" Hansa Christiana Andersena.

A skoro świat nie jest już pochmurny, to mój strój też może być jasny. Porzuciłam więc na chwilę czerń i z przyjemnością założyłam pudrową czapkę, gruby sweter we wzory i beżową budrysówkę. 

cap / czapka – H&M

coat & sweater – Zara

wellies / kalosze – Hunter

gloves / rękawiczki – Cubus

jeans / jeansy – Abercrombie & Fitch

Krem z kukurydzy

Za oknem zimowa zawierucha. Parująca miseczka kremu z kukurydzy z chrupiącymi grzankami i pikantnymi pestkami dyni rozgrzewa i daje mi siłę. Obiecałam sobie, że zimą bez zupy ani rusz!

 

Skład:

1 średnia cukinia

1 szczypiorek (z cebulką)

5-8 grubych plastrów wędzonego boczku

3 ząbki czosnku

1 l domowego bulionu

2 puszki kukurydzy z puszki 

1/2 szklanki jogurtu greckiego

1-2 łyżeczki suszonego tymianku

sól i pieprz

do podania: grzanki z serem

garść pestek dyni + szczypta mielonego chili + 1-2 łyżki oliwy z oliwek

A oto jak to zrobić:

1. Boczek kroimy na kawałki i podsmażamy wraz z czosnkiem na patelni o grubym dnie. Dodajemy posiekany szczypiorek, kawałki cukinii i kukurydzę. Doprawiamy solą, pieprzem, tymiankiem i smażymy ok. 5 minut. Całość przekładamy do dużego garnka i zalewamy bulionem. Doprowadzamy do wrzenia, a następnie gotujemy 8-10 minut na małym ogniu. Odstawiamy z ognia, by zupa odrobinę ostygła. 

2. Całość miksujemy za pomocą blendera, dodając stopniowo jogurt grecki. Doprawiamy solą i pieprzem. Pestki dyni podsmażamy na patelni z łyżką oliwy z oliwek i szczyptą chili. Krem podajmy z prażonymi pestkami dyni i chrupiącymi grzankami z serem.