Last Month

A new season has started: kids went to school, there is even more workload than before, and the sofa is even more tantalising than ever. I'm glad that, despite the whole autumn haste, you were able to find some time to visit the blog and see a couple of snapshots from last month. And there was really a lot going on in October…

* * *

Rozpoczął się nowy sezon: dzieci poszły do szkoły, pracy jest jeszcze więcej niż wcześniej, a kanapa kusi jak nigdy. Miło mi, że w tej całej jesiennej zawierusze znalazłyście czas aby wejść na blog i zobaczyć kilka ujęć z ostatniego miesiąca. A w październiku działo się naprawdę sporo…

Portos cieszy się z nowego dywanu (być może miałyście okazję widzieć jego psią radość na moim Instastories). 

1. Liście lecą z drzew. // 2. Ten wpis "o plastiku" wzbudził w Was wielkie poruszenie. // 3. Jesienne umilacze. // 4. Sekundę później liście wylądowały w paszczy Portosa. //

Przeczytałam już niemal wszystkie książki Reginy Brett i z każdej wyniosłam odrobinę radości i nauki. Nie zawiodłam się także przy najnowszej książce autorki "Mów własnym głosem", która traktuje o prawdzie i odwadze, o tym jak stawiać czoła codzienności wbrew naszym obawom i lękom, oraz jak przekazywać swoją historię, aby była inspiracją i nadzieją. 

1. Rzepakowy, akacjowy, lipowy… nieważne który, w moim domu znika w mig, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. // 2. Fragment książki Reginy Brett czyli lekcja numer dwadzieścia osiem.  // 3. Po pierwszym jesiennym spacerze. // 4. Weekend w kuchni. //

Dzisiejszy poranek w Warszawie. Pobudka przed szóstą i szybkie śniadanie w Kremie. 1. Kawy z pianką nigdy dosyć, ale jakby ktoś pytał, to dziennie nigdy nie przekraczam jednej filiżanki. // 2. Kadr ze standardowej trasy, którą wybieramy na codzienne spacery. Springery potrzebują dużo ruchu. // 3. Praca w ogródku? Na początku miesiąca mieliśmy prawdziwe lato!  // 4. Beże na jesień. //

Liście, które widzicie za drewnem kilka dni później były już krwiście czerwone, a teraz… opadły z gałęzi i zdobią chodnik na ulicy. Czas leci za szybko!

1. W przerwach w pracy nad blogiem, muszę nadganiać MLE Collection – cieszę się, że spora część swetrów jest już dostępna i że tak bardzo Wam się podobają. Jeśli któryś wpadł Wam w oko to radzę się pospieszyć, bo zostało ich niewiele. // 2. Plaża w Sopocie. // 3. Każda rzecz jest dobra, aby zrobić z niej gryzaka. // 4. Napary, cytryna, imbir, miód, konfitura różana – niekończąca się jesienna historia. //

Jeden z moich urodzinowych prezentów – bio maska-esencja ze śluzem ślimaka od Orientany. Brzmi dziwnie? Warto się przełamać bo śluz ślimaka to dobre źródło naturalnego kolagenu, elastyny, allantoiny i witamin. Ma silne działanie naprawcze i ujędrniające, ale przede wszystkim pomaga w usuwaniu blizn i plam.

1. "Jesteś słodki jak miód ale nie ma tu już dla ciebie miejsca." // 2. I jeszcze szybko spacer z Portosem. Gdzie dziś mnie pociągnie? // 3. Gdy w niedzielny poranek budzi cię zapach kawy…  // 4. Pieczemy pierwsze ciasteczka w tym sezonie…  //

Czapki od PomPoms wybieram już od dłuższego czasu. W Trójmieście mamy morze i… wiatr, a ta czapka chroni moje uszy przed zmarznięciem, ponieważ od wewnątrz posiada opaskę z miękkiego polaru. Na długie spacery po plaży jest idealna.

1. Recycling jest w modzie! // 2.  Tak zwany „pojedynek na spojrzenia”. Ja patrzę na Portosa, a Portos patrzy czy ja patrzę jak on patrzy na ciastka // 3. Portosowi wydaje się, że jest kameleonem i w ogóle go nie widać. // 4. Zakupy zrobione, czas na pysznego domowego "bowla". //

Rodzinna tradycja, czyli wspólne głosowanie. Kilka godzin później żegnałam już rodziców, którzy na co dzień mieszkają w Brukseli. Pokrótce odpowiem na milion pytań o moją sukienkę. Tak jak pisałam – jest już dostępna. Mój model odszyła dla mnie szwalnia bo wymagała podwyższenia talii, natomiast całkowita długość sukienki jest taka, jak w wersji "short".

Limitowane kolekcje perfum, indywidualne konsultacje z ekspertami marki CHANEL i wszystkie moje ulubione pomadki w jednym miejscu. Butik CHANEL jest już w Polsce!

Butik możecie odwiedzić w Galerii Mokotów. 

Na zdjęciu z piękną Karoliną, która tego wieczoru pełniła rolę modelki CHANEL.

Kilka ujęć z pobytu w Paryżu. 

Słynną Cafe de Flore ominęłam szerokim łukiem. Już kiedyś miałam okazję ją odwiedzić i tym razem wolałam pokazać najbliższym ciekawsze mniej przereklamowane miejsca. 

1. Co za design! Motoryzacyjne marzenie? // 2 i 3. Ja i moja mama. // 4. Ogrody Palais-Royal. //

Czasami i moja mama załapie się na wpis z cyklu "Look of The Day"

I jak tu powstrzymać się od robienia zdjęć? ;)

Czy wiosna, czy lato, czy jesień – Paryskie uliczki tętnią życiem.

1.  Smaczne poranki. // 2. Każdy kierunek dobry! // 3. Kto u Was ścieli łóżko?  // 4. Składniki na pyszną domową owsiankę. //

Jesień w Sopocie.

W Trójmieście jest wydzielonych wiele miejsc przyjaznym psom, istnieje więc nie tylko psia plaża, ale strefy ciszy na spacery z psami, gdzie zwierzaki mogą z dala od zgiełku miasta biegać po lesie bez smyczy. U Was też są takie strefy?

Na moim stole pojawiło się kilka "upiornych" dań w miniony weekend.

To zdjęcie chyba nie wymaga komentarza…

Przepis na ciasteczka, przegląd babcinych swetrów i kilka słów o tym, jak wykorzystać duński przepis na szczęście w naszych domach znajdziecie w tym wpisie.

Podczas, gdy ja planuję dla Was kolekcję wiosenno-letnią na stronie możecie znaleźć grube swetry i płaszcze, które pomogą Wam przetrwać nadchodzące mroźne miesiące. Jestem ciekawa które produkty MLE Collection najbardziej wpadły Wam w oko.

Byle do soboty, bo już tęsknie za takim plenerem…

Pozdrawiamy Was jesiennie i życzymy miłego wieczoru!

***

 

Look of The Day – autumn in Paris. So cliched.

earrings / kolczyki – Apart

wool jacket / wełniany żakiet – MLE Collection

flats with leopard print / baletki w panterkę – Pretty Ballerinas

camel sweater with silk blend / beżowy sweter z jedwabiem – Massimo Dutti

leather bag / skórzana – CHANEL (wielkość mini)

black jeans / czarne dżinsy – Asos

   That was probably my shortest stay in Paris.Over those two days, exceptional in all their aspects, we visited Palais Royal Gardens a few times.It is one of my favourite places by the Seine and I was glad that all four of us could finally sit on these chairs and watch Parisians enjoying their last warm sun rays for a few minutes.   

   I've always known that my and my mother's style have much in common, but by looking at the photos in today's post I was slightly laughing under my breath. Probably, both of us read somewhere that the combination of black and classic cuts will be ideal for travelling.

* * *

   To była chyba moja najkrótsza wizyta w Paryżu. W ciągu tych dwóch dni, wyjątkowych pod każdym względem, zaglądaliśmy do ogrodów Palais Royal kilka razy. To jedno z moich ulubionych miejsc nad Sekwaną i bardzo cieszyłam się, że w końcu możemy usiąść na tych krzesłach w czwórkę i przez chwilę poobserwować paryżan korzystających z ostatnich ciepłych promieni słońca. 

   Zawsze wiedziałam, że styl mój i mojej mamy mają wiele wspólnego, ale przeglądając zdjęcia z dzisiejszego wpisu trochę śmiałam się pod nosem. Chyba obydwie czytałyśmy gdzieś o tym, aby w podróży najlepiej stawiać na czerń i klasykę. 

6 pielęgnacyjnych rytuałów tych „it girls”, które robią w życiu coś więcej niż samo dbanie o urodę

   In today's times, the notion of "it girls" is associated mostly with social media celebrities. And did you know that this nickname was already functioning in the 20s of the 20th century and became popularised by the film "It" with the spectacular Clara Bow? In those times, no one even imagined something like Instagram, and “it girls" have been here forever. What does "it” stand for? Some try to define it as unstudied "sex appeal", others claim that it's just about popularity. One thing is certain – "it girls" had their presence in each epoch, and that "it" factor made them seduce crowds. Still, a few and a dozen or so year ago, the group consisted of beautiful actresses and models – their popularity was a result of the superficial characteristics of their appearance. Over time, beauty stopped to be so magnetising for the society. Today, we want to get inspiration from women who have a different occupation than only focusing on their external appearance. Modern "it girls" are independent and strong women of success who focus on taking action – they start their own companies, travel, create marvellous things, and look ideal just as a total and unstudied addition.

   Now, in order to become an "it girl" it isn't enough to have a pretty face or athletic body. Why? Each of us if we forewent everyday activities and occupied ourselves with outfits, makeup, and hair styling for a whole day would look like a Hollywood star. It's an art to do your thing and additionally look great all the time. That's why we'll focus on beauty routines of women who've made a name for themselves not because they were born as beautiful, but because they do so many interesting things in their lives, are proud of them, and are able to boast about them in a proper way.

* * *

   W dzisiejszych czasach pojęcie „it girls” kojarzy się przede wszystkim z gwiazdami mediów społecznościowych.  A czy wiecie, że to określenie funkcjonowało już w latach 20. XX wieku i zostało spopularyzowane przez film „It” z nieziemską Clarą Bow? O Instagramie nikomu się wtedy nawet nie śniło, ale „te dziewczyny” istniały zawsze. Co to właściwie jest to „it’? Niektórzy próbują zdefiniować to jako niewymuszony „sex appeal”, inni twierdzą, że to po prostu popularność. Jedno jest pewne – ‚it girls” pojawiały się w każdej epoce, a „to coś” sprawiało, że uwodziły tłumy. Jeszcze kilka i kilkanaście lat temu były to przede wszystkim piękne aktorki i modelki – ich popularność wynikała najczęściej z powierzchownych cech wyglądu. Z czasem sama uroda przestała jednak magnetyzować społeczeństwo. Dziś pragniemy czerpać inspiracje od kobiet, które mają inne zajęcia niż te, skupione wyłącznie wokół dbania o swój wygląd. Nowoczesne „it girls” to niezależne i silne dziewczyny sukcesu, które stawiają na działanie – rozwijają własne biznesy, podróżują, tworzą niesamowite rzeczy, a idealnie wyglądają jedynie przy okazji.

   Teraz, aby być „it girl” nie wystarczy mieć ładnej buzi, czy wysportowanego ciała. Dlaczego? Każda z nas, jeśli tylko porzuciłaby wszystkie obowiązki i cały dzień zajmowała się strojeniem się, makijażem i układaniem włosów, wyglądałaby jak hollywoodzka gwiazda. Sztuką jest robić swoje, a pięknie wyglądać przy okazji. Dlatego dziś skupimy się na urodowych rytuałach kobiet, które zrobiły karierę nie dlatego, że urodziły się piękne, ale dlatego, że robią w swoim życiu wiele ciekawych rzeczy, są z nich dumne i potrafią w odpowiedni sposób się nimi chwalić.

1. Jaenne Damas

   Jaenne Damas during her only 24-year life, she was able to create her own clothing brand, write a book ("A Paris"), participate in a few advertisements and movies, and storm the modelling world. In fact, she started her career from walking along catwalks, but she became an inspiration for women when she set up her own company – Rouje Brand. Clothes from her store are the quintessence of Jeanne's style. She was the one who endorsed the fashion for envelope dresses last season and allowed them to return. In Poland, we know her mostly as a partner of Joanna Kulig in the dancing advertisement of Reserved.

   Jaenne's makeup and hair are an ideal match for her hectic life. It is clearly visible that she doesn't waste time standing in front of a mirror, but she was able to find her ways to make her look fashionable and standing out from the crowd. Jaenne doesn't show off her makeup – it's enough for her to highlight her lips with a red lipstick. She rarely goes for fiery red – she rather chooses red that has hues of brown and pink. What's most important is how she paints her lips. If you have a good look at her photos, you'll see that she most often overlines her lips slightly – it is the best way to make them a little bigger. It is easy to attain such an effect by delicately patting the lipstick into your lips.

* * *

1. Jeanne Damas

Jeanne Damas w swoim zaledwie dwudziestoczteroletnim życiu zdążyła założyć markę odzieżową, napisać książkę ("A Paris”), wystąpić w kilku reklamach i filmach oraz podbić świat modelingu. Tak naprawdę karierę rozpoczęła od chodzenia po wybiegach, ale dla kobiet stała się inspiracją dopiero później, gdy założyła własny biznes – markę Rouje. Rzeczy z jej sklepu są kwintesencją stylu Jeanne. To właśnie ona sprawiła, że moda na kopertowe sukienki wróciła w ostatnim sezonie. W Polsce znamy ją przede wszystkim jako partnerkę Joanny Kulig w roztańczonej kampanii marki Reserved.

Makijaż i fryzura Jeanne idealnie wpisuje się w jej pędzące do przodu życie. Widać, że nie ma zamiaru tracić czasu na stanie przed lustrem, ale znalazła swoje sposoby na to, aby jej look był zawsze modny i rzucający się w oczy. Jeanne nie popisuje się makijażem – wystarczą jej jedynie podkreślone czerwoną szminką usta. Rzadko sięga po ognistą czerwień – wybiera raczej odcień czerwieni lekko wpadającej w brąz lub róż. Najważniejsze jest to w jaki sposób maluje usta. Jeśli dobrze się przyjrzycie jej zdjęciom, zauważycie, że najczęściej szminka delikatnie wychodzi poza kontur jej ust – to najlepszy sposób, aby je delikatnie powiększyć. Łatwo uzyskać taki efekt delikatnie wklepując pomadkę palcem w usta.

2. Yanina Trapachka

Yanina Trapachka is definitely an example of a modern woman of success. She is 26 and she's been living in Poland for 9 years. She comes from Belarus. She was able to transform her passion into a way of living – Tanina started a PR agency in Poland; however, the agency is only concerned with Instagram accounts. Two years ago, she was starting her career accompanied only by her friend Polina – today, she is employing a ten-person team and most popular and well-known Polish brands are fighting for the possibility to work with her.

I think that the pace of this tall blonde's work is really fast. The more so that you can appreciate that she always looks as if she was takes straight out of a magazine cover. Her style has nothing to do with high heels, blonde extensions, and clothes with brand logos. It's enough to see her Instagram account.

As it might be expected from a photography specialist, she knows how to find real pearls amid the regular items. Her Instagram is a treasure trove of beautiful hot trends and brands that are worth people's attention but aren't that well-known. She likes niche cosmetics and she recommends the best ones. And all of that is served at the backdrop of beautiful settings. And even though Yanina creates "images", she understands why authenticity is important for the recipient. That's why we see only nature and charm while looking on her portrays…and the immortal red lipstick.

3. Kinga Rusin

Kinga Rusin has become the queen of naturality. She shocked a great deal of people when she showed for the first time with greying hair and declared that she would never dye it again. On gossip websites, editorial staff were scratching their heads thinking "how's that even possible"? It turns out that it's possible and Kinga Rusin does it with grace of a real lady! If it wasn't for the two equally beautiful adult daughters, no one would believe that she is almost 50 years old, and she often shows her face in the sauté version on Instagram – without a modicum of makeup. A few years ago, Kinga started one of the first natural cosmetic brands in Poland. „Pat&Rub by Kinga Rusin” is currently one of the most popular brands in Sephora. 

And what's her recipe for a young appearance? Reading compositions of cosmetics! At all times, Kinga highlights that ecology and nature are two most important factors. That's why everything – from toners to face creams that she uses are rich in plant extracts. On her profile, she describes in detail the subsequent steps of her skin care treatment and remembers to apply stronger ampules before applying a face cream. Being consistent and mindful in using appropriate cosmetics in her case makes her look younger than me. She probably is in league with Mother Nature. :)

* * *

2. Yanina Trapachka

Yanina Trapachka to niewątpliwie przykład dzisiejszej kobiety sukcesu. Ma dwadzieścia sześć lat, od dziewięciu mieszka w Polsce, a pochodzi z Białorusi. Udało jej się przekuć swoją pasję w sposób na życie – Yanina założyła pierwszą w Polsce agencję PR zajmującą się wyłącznie Instagramem. Jeszcze dwa lata temu swoją zawodową przygodę rozpoczynała tylko w towarzystwie przyjaciółki Poliny – dziś zatrudnia dziesięcioosobowy zespół, a najsłynniejsze polskie marki walczą o możliwość współpracy.

Domyślam się, że tempo pracy jaki ta wysoka blondynka narzuca sobie każdego dnia jest naprawdę szybkie. Tym bardziej można jednak docenić to, że zawsze wygląda jak z „żurnala”. Nie, jej styl nie ma nic wspólnego ze szpilkami, blond doczepami i ubraniami z wrzeszczącym logo. Zresztą zobaczcie jej Instagram.

Jak na specjalistkę od pięknych zdjęć przystało, dobrze wie jak wśród przeciętności znaleźć prawdziwe perełki. Jej Instagram to skarbnica pielęgnacyjnych hitów i marek, które zasługują na uwagę, ale są mało znane. Lubi niszowe kosmetyki i chętnie poleca te najlepsze. A wszystko podaje w cieszącej oko oprawie. I choć Yanina zajmuje się tworzeniem „obrazów”, rozumie, jak ważna jest dla odbiorcy autentyczność. Dlatego patrząc na jej portrety widzimy przede wszystkim naturę i wdzięk… no i nieśmiertelną czerwoną szminkę.

3. Kinga Rusin

Kinga Rusin została królową naturalności. Wprawiła niektórych w niemały szok, gdy po raz pierwszy pokazała się z siwiejącymi włosami i ogłosiła, że więcej nie będzie ich farbować. Na plotkarskich profilach zastanawiano się wtedy „jak tak można”? Okazuje się, że można i Kinga Rusin udowodniła to z wdziękiem prawdziwej damy! Gdyby nie równie piękne dwie dorosłe córki, nikt nie uwierzyłby, że dziennikarka ma prawie 50 lat, a często pokazuje się na swoim Instagramie w wersji sauté – bez grama makijażu. Kinga kilka lat temu założyła jedną z pierwszych naturalnych marek kosmetycznych w Polsce. „Pat&Rub by Kinga Rusin” obecnie jest jedną z najchętniej kupowanych marek w Sephorze.  

A jaki jest jej przepis na tak młody wygląd? Czytanie składu produktów! Kinga na każdym kroku podkreśla, jak ważna jest dla niej ekologia i natura, dlatego wszystko – od toniku po kremy, których używa, bogate są w wyciągi z roślin. Na swoim profilu dokładnie opisuje poszczególne kroki pielęgnacyjnych zabiegów i pamięta, by przed nałożeniem kremu sięgnąć po mocniejsze ampułki. Konsekwencja i świadome używanie odpowiednich kosmetyków w jej przypadku sprawiają, że na co dzień wygląda młodziej niż ja. Na pewno ma jakiś układ z matką naturą. :)

4. Jessica Mercedes Kirschner

Everyone who is at least slightly interested in the world of fashion (and not only that) has heard about Jessica Mercedes. This entrepreneurial blonde started her adventure with blogging already as a teenager. Today, when she is 25, she's already collaborated with such brands as Chanel, Saint Laurent, Dior, Chle, Burberry, Lancome, Adida, Inglot, H&M, and I could go on forever. For more than a year, she has been also an owner of a company producing bathing suits. Seventeen months were enough for Moiess profile to gain almost one hundred thousand followers on Instagram.

Jessica, as one of the few bloggers, has no problem with showing herself without makeup. She likes comfort and her photos, even those clearly styled, have a common denominator of naturality and lack of overplaying. She most often wears loose hair. Jessica emphasised on numerous ocassions in her Instastories that she values appropriate skin care – especially makeup removal and moisturisation. Surprise, surprise! Jessica has chosen the same cosmetics that I discovered some time ago – Hello Body (recently, she showed their scrub in Mexico). I had the ocassion to use their face cream, lip balm, coconut face foam and I also recommend this brand, just like Jessica.

* * *

4. Jessica Mercedes Kirschner

O Jessice Mercedes słyszał każdy, kto choć trochę interesuje się światem mody (i nie tylko). Ta przedsiębiorcza blondynka rozpoczęła swoją przygodę z blogowaniem już jako nastolatka. Dziś, w wieku dwudziestu pięciu lat ma za sobą współprace z takimi markami jak Chanel, Saint Laurent, Dior, Chloe, Burberry, Lancome, Adidas, Inglot, H&M i w sumie można by tak wymieniać jeszcze długo. Od ponad roku jest również właścicielką własnej marki kostiumów kąpielowych. Wystarczyło siedemnaście miesięcy, aby profil Moiess miał blisko sto tysięcy obserwatorów na Instagramie.

Jessica jako jedna z niewielu blogerek nie ma żadnego problemu z pokazywaniem się bez makijażu. Ceni sobie wygodę, a jej zdjęcia, nawet te wyraźnie stylizowane, łączy naturalność i brak przerysowania. Najczęściej też występuje w lekko zmierzwionych rozpuszczonych włosach. Jessica nie raz podkreślała na Instastories, jak ważna jest dla niej odpowiednia pielęgnacja – głównie demakijaż i nawilżanie. I tu niespodzianka! Jessica upatrzyła sobie te same kosmetyki, które odkryłam już jakiś czas temu – Hello Body (ostatnio w Meksyku pokazała ich peeling). Miałam okazję używać ich kremu, balsamu do ust, kokosowej pianki do mycia twarzy i podpisuję się pod rekomendacją Jessici.

Po tym jak skończył mi się krem do twarzy od Cremorlabu, skorzystałam z kodu, który jakiś czas temu pojawił się na Instagramie Kasi. Marka Hello Body udostępniła, a właściwie nadal udostępnia, kod zniżkowy na 20% na wszystkie produkt, nawet te przecenione – wystarczy podać podczas zakupów hasło „MLE”. Ja wybrałam krem Coco Day Detox Daily Face Lotion o obłędnym zapachu kokosa. Produkt jest wegański, nietestowany na zwierzętach, bez PEG, silikonów, parabenów i  mikroplastików.

5. Elin Kling

Elin Kling has stormed the world of fashion – her blog delighted first Swedish women and then the rest of the globe. Elin as the first blogger in the world designed her own clothing line for H&M (in 2011, "Elin Kling for H&M”). Afterwards, there came the time for her own magazine and collection for "Guess by Marciano". Currently, together with her husband, she is the owner of a luxury brand Totême. Her style is the quintessence of Scandinavian minimalism.

If you've been following Elin on her Instagram, you could see that she uses little makeup on an everyday basis. She styles her hair in a simple ponytail, and yet she still hypnotises with her appearance. How does she do that? If I gather correctly, each piece of her body is pampered to the limit. Even when you look at the photos of her feet and palms, it's clear that she pays great attention to body care. After a few-minute scrolling of her profile, I was motivated to get a pedicure, apply a hair mask, and buy a black minimalist blazer in Zara (unfortunately, Totême brand is totally beyond my financial reach). I'm a short step from throwing everything that is not black, grey, or white out of my wardrobe. I've already started to look at my colourful sweatpants and home sweatshirt with slight reluctance. The one that you can see in the photo comes from S'portofino.

* * *

5. Elin Kling

Elin Kling szturmem wdarła się do świata mody – jej blog zachwycił Szwedki, a później resztę globu. Elin jako pierwsza blogerka na świecie zaprojektowała własną kolekcję ubrań dla H&M (w 2011 roku „Elin Kling for H&M”). Potem przyszedł czas na własny magazyn i kolekcję dla „Guess by Marciano". Obecnie wraz z mężem są właścicielami ekskluzywnej marki Totême. Jej styl to kwintesencja skandynawskiego minimalizmu.

Jeśli śledzicie Elin na Instagramie, możecie zauważyć, że na co dzień maluje się bardzo delikatnie. Włosy ma upięte w prosty kucyk, a jednak hipnotyzuje swoim wyglądem. Jak ona to robi? Jeśli dobrze wnioskuję, to każdy skrawek jej ciała jest zadbany do granic możliwości. Nawet zdjęcia samych jej stóp i rąk pokazują jak wielką uwagę przykłada do pielęgnacji. Po kilkunastu-minutowym skrolowaniu jej profilu zmotywowałam się do zapisania na pedicure, nałożyłam maskę na włosy i pobiegłam do Zary kupić czarną minimalistyczną marynarkę (niestety marka Toteme jest poza moim zasięgiem finansowym). Jestem o krok od wyrzucenia z mojej szafy wszystkiego, co nie jest czarne, szare, bądź białe, a na moje kolorowe dresy i bluzę do chodzenia po domu patrzę z dużą dozą niechęci. Ta, którą widzicie na zdjęciu pochodzi ze sklepu S'portofino.

Zainspirowana style Elin Kling zainwestowałam nawet w nową białą bluzę marki Deha. Jest wykonana z ekologicznej bawełny – bardzo miękkiej w dotyku i hipoalergicznej. W trakcie produkcji nie użyto substancji chemicznych.  

6. Małgorzata Bela

Małgorzata Bela is a model with twenty years of experience and "memorabilia" in the form of each cover of most prestigious fashion magazines. Her ways for everyday body care started to interest me only when it seemed that she is ending her career. It's hard for me, a 32-year old working mother, to identify with the stars of catwalks. Currently, Małgosia is active in the editorial office of Polish Vogue and she often states in interviews that fashion has never been on the top of her interests list.

If you look close at the photos of Bela, you won't spot strong makeup. It's often difficult to state whether she has anything on at all. Her foundation is always ideally matching her skin and perfectly blended. Over the years, mostly owing to her rich portfolio, it has been possible to spot that she's faithful to her image and the golden rule " the less, the better". Probably owing to that, she is still able to cherish her impeccable complexion and almost no wrinkles. Małogia values her privacy, doesn't have an Instagram account, doesn't participate in the Instastory trend, so it's really difficult to get any type of information on her beauty routine…

* * *

6. Małgorzata Bela

Małgorzata Bela to modelka z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem i „pamiątkami” w postaci okładek każdego liczącego się magazynu modowego. Jej sposoby na codzienną pielęgnację zainteresowały mnie jednak dopiero wtedy, gdy wydawało się, że kończy z modelingiem. Ciężko jest bowiem mi, trzydziestodwuletniej pracującej mamie, utożsamiać się z gwiazdami wybiegów. Obecnie Małgosia aktywnie działa w redakcji polskiej edycji Vogue’a i sama przyznaje w wywiadach, że moda nigdy nie była na szczycie listy jej zainteresowań.

Jeśli przyjrzycie się zdjęciom Beli, zauważycie, że nie lubi mocnego makijażu. Czasem trudno właściwie stwierdzić, czy w ogóle na jakiś się zdecydowała. Jej podkład zawsze jest idealnie dopasowany i rozprowadzony. Na przestrzeni lat, głównie dzięki jej bogatemu portfolio, widać wyraźnie jak wierna jest swojemu wizerunkowi i zasadzie „im mniej, tym lepiej”. Prawdopodobnie dzięki temu, wciąż może cieszyć się wspaniałą cerą i znikomą liczbą zmarszczek. Małgosia ceni swoją prywatność, nie posiada profilu na Instagramie, nie udziela się na Instastories, więc ciężko jest uzyskać jakąkolwiek konkretną informację na temat jej pielęgnacji…

 

Tureckie pide z aromatyczną wołowiną, duszoną cebulą, serem i jajkiem

Recently, I've been asked to prepare a meal that would allude to the Turkish cuisine. I didn't have to think for long as I still recall the memories from my first visit in the region. Even though these were deeply buried in my memory, I still could remember the walking trips around the ancient Antalya, sometimes only for the sole purpose of trying street cuisine and drink coffee brewed in special crucibles. Linen bags filled with fragrant herbs were taking you to the world of One Thousand and One Nights.

The recipe that I'll share with you today is pide. It is a type of a yeasty fluffy pastry in the shape of a boat – often compared to Italian pizza, but it doesn't taste like it at all (here, you add natural yoghurt to the dough). Allegedly, pide were the basic food of nomadic tribes. Baked directly over the flames on an iron baking tray. Most often you can come across a version where pide are stuffed with cheese and minced meat with oregano – spice that is so characteristic for this region. Would anyone like some?

* * *

Ostatnio zostałam poproszona o przygotowanie dania, które nawiązałoby do smaków tureckich. Nie musiałam się długo zastanawiać, bo choć w nieco dalekiej pamięci, kryją się wspomnienia mojego pierwszego wyjazdu w tamte strony, to nadal pamiętam piesze wędrówki po antycznej Antalii, czasami po to tylko, by spróbować ulicznej kuchni i napić się kawy parzonej w specjalnych tygielkach. Lniane worki wypełnione aromatycznymi ziołami, przenosiły pieszego w świat Księgi tysiąca i jednej nocy.

Przepis z którym się dzisiaj z Wami dzielę, to pide. Jest rodzajem drożdżowego, puszystego placka w kształcie łódki – przyrównywane do włoskiej pizzy, ale nią nie jest (tu do ciasta dodajemy jogurt naturalny). Podobno placki były podstawowym pożywieniem plemion koczowniczych. Pieczone bezpośrednio nad ogniem na żelaznej blasze. Najczęściej spotykana wersja to taka, która zawiera nadzienie serowe z mięsem mielonym z dodatkiem oregano – przyprawą tak charakterystyczną dla tego regionu. Czy ktoś się skusi?

Ingredients:

(recipe for 2 pide)

dough recipe:

400 g of wheat flour

25 g of fresh yeast

150 ml of luke

warm water

1 tablespoon of olive oil or plant oil

2 tablespoons of natural yoghurt

pinch of sea salt

1-2 tablespoons of nigella or black sesame

1 whisked egg for spreading over the rims

filling:

approx. 220 g of beef rib eye steak

1 teaspoon of dried oregano

2 red onions or 3-4 shallots

3-4 cloves of garlic

2 tablespoons of chopped Jalapeño

pinch of freshly ground pepper and sea salt

1 yellow pepper

ground cheese to sprinkle everything (I used Cheddar)

2 eggs (optional)

grease for frying

* * *

Skład:

(przepis na 2 placki)

przepis na ciasto:

400 g mąki pszennej

25 g świeżych drożdży

150 ml letniej wody

1 łyżka oliwy z oliwek lub oleju roślinnego

2 łyżki jogurtu naturalnego

szczypta soli morskiej

1-2 łyżki czarnuszki lub czarnego sezamu

1 roztrzepane jajko do smarowania brzegów ciasta

farsz:

ok. 220 g antrykotu wołowego

1 łyżeczka suszonego oregano

2 czerwone cebule lub 3-4 szalotki

3-4 ząbki czosnku

2 łyżki posiekanych Jalapeño

szczypta świeżo zmielonego pieprzu i soli morskiej

1 żółta papryka

tarty ser do posypania (użyłam Cheddar)

2 jajka (opcjonalnie)

tłuszcz do smażenia

Directions:

  1. To prepare the dough: melt the yeast with sugar. Wait until it starts to work. Add lukewarm water and stir. Afterwards, add yoghurt, oil, flour, and salt. Prepare the dough (use the so-called dough hook). The dough should be soft and elastic. Leave it aside in a warm place until it increases in bulk. It's best to leave it for 1.5 h under a linen cover.
  2. To prepare the filling: mince the meat into very thin slices. In a hot pan with grease, delicately fry onion slices, oregano, squeezed garlic, and chopped Jalapeño. Then, add beef slices. Season everything with pepper and salt.
  3. Knead the ready dough once more and divide it into 2 parts (we can also prepare smaller pide) and form oval pastries and fill them with meat filling. Add grated cheese. Roll the rims to create small boats. Grease the rims with whisked egg and sprinkle them with nigella and sesame. Bake pide in the oven preheated to 220ºC for around 20-25 minutes. I recommend baking it on a baking stone – here, you'll find a remainder. If you are using a baking stone, baking time will be shorter. A few minutes before the end of baking, open the oven and carefully break the egg over the dough. Bake for a few minutes until the egg curdles.

* * *

A oto jak to zrobić:

  1. Aby przygotować ciasto: drożdże rozpuszczamy z cukrem, gdy zaczną pracować dolewamy letniej wody i mieszamy. Następnie dodajemy jogurt, olej, mąkę i sól. Wyrabiamy ciasto (korzystam z tzw. haka). Ciasto powinno być gładkie i elastyczne. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, najlepiej na 1,5 godziny, pod przykryciem lnianej serwety.
  2. Aby przygotować farsz: mięso siekamy na bardzo cienkie plastry. Na rozgrzanej patelni z tłuszczem podsmażamy delikatnie plastry cebuli, oregano, wyciśnięty czosnek i posiekane Jalapeño. Następnie dodajemy plastry wołowiny. Całość doprawiamy pieprzem i solą.
  3. Wyrośnięte ciasto wyrabiamy ponownie i dzielimy na 2 części (możemy zagnieść mniejsze placki) i formujemy owalny placek i nakładamy farsz z mięsem. Dodajemy tarty ser. Ciasto z brzegów zawijamy na kształt łódki. Brzegi smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy czarnuszką lub sezamem. Pide pieczemy w rozgrzanym piekarniku w 220 stopniach C przez ok. 20-25 minut. Polecam upiec na kamieniu do pizzy – tutaj przypomnienie, wówczas czas pieczeniu nieco krótszy. Na kilka minut przed końcem pieczenia, otwieramy piekarnik i ostrożnie wbijamy jajko na ciasto. Pieczemy przez chwilkę, aż zetnie się białko.

 Chop the beef into very fine slices. In a hot pan with grease, delicately fry onion slices, oregano, squeezed garlic, and chopped Jalapeño. Then, add beef slices. Season everything with pepper and salt. The origins of the used spices is important – oregano matures in dry and warm climate of Turkey.

* * *

Wołowinę siekamy na bardzo cienkie plastry. Na rozgrzanej patelni z tłuszczem podsmażamy delikatnie plastry cebuli, oregano, wyciśnięty czosnek i posiekane Jalapeño. Następnie dodajemy plastry wołowiny. Całość doprawiamy pieprzem i solą. Miejsce pochodzenie przyprawy ma znaczenie – oregano dojrzewa w suchym i gorącym klimacie Turcji.

 

Baked pide can be served with chopped parsley!

Upieczone pide możemy podać z posiekaną pietruszką!

Look of The Day – autumn essentials

perfect suede boots / idealne zamszowe sztyblety – RYŁKO

100% eco wool coat / płaszcz ze 100% wełny z hodowli ekologicznej – MLE Collection

black leather bag / czarna skórzana torebka – Chanel (model mini)

black leggings / czarne legginsy – New Look

beige sweater / beżowy sweter – ZARA

    Autumn has already come to Tricity and it is seems that it's trying to clear the backlog. I still lack a moment to go for a long walk along the beach – one with a camera, tea in a thermos flask, and Portos of course. I'd like to at least cover the section between the Orłowo and the Sopot Piers and get an eyeful of clear hues – ginger leaves on the creamy sand and the leaden shade of the sea. Thus far, I've been admiring autumn in the city and the views from the windows of my flat. Maybe next weekend?  

   I don't know what tactics you use when doing shopping, but for quite some time I've been trying to stay adamant in my choices. The competitiveness of clothing brands is so big that the choice in on-line stores is so wide that we don't have to choose clothes that aren't fulfilling our expectations in all of their aspects. For example, I don't like when jodhpur boots or winter shoes have a zipper on the side, very narrowly cut front, too thin sole, and too wide an upper… I could enumerate for years on end.   

   Fortunately with coats, I don't have such a problem, as I can sew them on my own (maybe not really "on my own", but the design will follow my instructions ;)). That was the case with this model that I wore on the last Friday – it was made of wool whose production didn't entail any chemical substances apart from a natural soap. And that colour – the combination of different shades of beige and black have always been my favourite autumn mix.

* * *

   Jesień zawitała już do Trójmiasta i chyba planuje się rozgościć. Wciąż brakuje mi chwili, aby pójść na długi spacer po plaży – taki z aparatem, herbatą w termosie i Portosem oczywiście. Chciałabym przejść chociaż odcinek pomiędzy orłowskim a sopockim molem i nacieszyć oczy czystością barw – rudymi liśćmi na kremowym piasku i stalowym odcieniem morza. Póki co, podziwiam jesień w mieście i widok z okien  mieszkania. Może w następny weekend się uda?

   Nie wiem, jaką Wy przyjmujecie taktykę w trakcie zakupów, ale ja już od dłuższego czasu staram się nie iść na żadne kompromisy. Konkurencja marek odzieżowych jest tak duża, a wybór w sklepach internetowych tak szeroki, że nie musimy już wybierać rzeczy, które nie spełniają naszych oczekiwań w stu procentach. Ja na przykład nie lubię, gdy sztyblety lub kozaki mają po bokach zamek, brzydko wyprofilowany nosek, zbyt cienką podeszwę, za szeroką cholewkę… mogłabym tak długo wymieniać moje natręctwa. 

   Z płaszczami nie mam na szczęście żadnego problemu, bo mogę je uszyć sama (może nie dosłownie "sama", ale według moich dokładnych instrukcji ;)). Tak było w przypadku modelu, który miałam na sobie w ostatni piątek – wykonano go z wełny przy produkcji której nie wykorzystano żadnych chemikaliów poza naturalnym mydłem. No i ten kolor – połączenie różnych odcieni beżu i czerni to od zawsze moja ulubiona jesienna kombinacja. 

Jaśniejszy odcień bieli, czyli wszystko co musisz wiedzieć o łączeniu neutralnych kolorów

   Love for houses and flats in neutral hues came to us from Scandinavia, where you need to make use of each sun ray that comes in through the windows. Large curtainless windows, light colours, small number of items – all of that ensures that the interiors look bigger and better lighted. Swedes love neutral hues, natural fabrics and accessories that are both humble and elegant. Poles also have fallen in love with this style and have been successfully adapting it for their homes. The fact that interiors in neutral colours are easier to sell isn't meaningless as well. Real estate agents are trying to convince the owners of apartments to introduce more light colours. Among the neutral colours, you'll find beiges, sand hues, white, light grey, and delicate browns. Interiors filled with these colours look as if they were more orderly and spacious. It's easy to spot that photos in light colours get the biggest number of likes and pins on Pinterest. Conclusion? Such interiors are exactly our cup of tea. However, before you'll do a whole makeover of your interior, it's worth familiarising yourself with a few rules, as it's not enough to just paint everything white…

* * *

   Miłość do mieszkań w neutralnych barwach przyszła do nas ze Skandynawii, gdzie trzeba wykorzystać każdy wpadający do pomieszczenia promień słońca. Duże, pozbawione zasłon okna, jasne kolory, niewielka ilość przedmiotów – to wszystko sprawia, że wnętrza wyglądają na większe i lepiej doświetlone. Szwedzi uwielbiają neutralne kolory, naturalne materiały i akcesoria, które są zarówno skromne, jak i eleganckie. Polacy również pokochali ten styl i od lat z powodzeniem adaptują go do swoich mieszkań. Nie bez znaczenia jest także fakt, że wnętrza w neutralnych kolorach są łatwiejsze w sprzedaży. Agenci nieruchomości przekonują wystawiających mieszkanie na sprzedaż do tego, aby wprowadzili do nich więcej jasnych kolorów. Do neutralnych barw zalicza się między innymi beże, odcienie piaskowe, biel, jasną szarość, delikatne brązy. Wnętrza wypełnione tymi kolorami sprawiają wrażenie bardziej uporządkowanych i przestronnych. Łatwo zauważyć, że najwięcej polubień i pinów na Pintereście mają zdjęcia mieszkań w jasnych kolorach. Wniosek? Takie wnętrza po prostu nam się podobają. Zanim jednak przeprowadzicie rewolucję w swoim otoczeniu, warto poznać kilka zasad, bo nie wystarczy po prostu pomalować wszystkiego białą farbą…

– In Scandinavian homes, you'll notice the domination of white, but you know that two white colours aren't actually the same. Therefore, how to attain the effect of white flat that won't be associated with hospital? When choosing the hue, take into consideration the distinct details of your flat. If there's a lot of light in it, you can choose colours of cool white, and if not, you should definitely go for the warm palette. Remember that shops are studded with sources of artificial light which completely changes the reception of colours. If you have such a possibility, go with the tester to the window. Either way, order a small sample of the selected paint and try it on the wall.

– Of course, white walls aren't enough to attain the effect of light cosy flat, such as the one you can see in the Instagram photos. We should add a light carpet, curtains, or beige pillows – mix the palette of natural hues which will add the whole flat a cosy effect. In all Scandinavian houses, you'll spot many light sources – hanging lamps, standing lamps, reading lamps. Good lighting helps in everyday activities and make our interior look slightly less like an operating room. The residents of North also love candles. Recently, rattan furniture has gained popularity. It is ideal with  light floors or walls. Its delicate construction tops the subtle elegance up. Where to look for such furniture and accessories? Surely, in IKEA where you can find my rattan bench. You can also purchase a lot of things in H&M Home and in Westwing. Lately, Kasia has shown me an Instagram profile with rattan bed frames. I'm already writing my letter to Santa Claus, as I see this model in my dreams…

* * *

– W skandynawskich mieszkaniach dominuje biel, ale pewnie wiecie, że „biel, bieli nie równa”. Jak więc stworzyć efekt białego mieszkania, który nie kojarzy nam się ze szpitalem? Wybierając odcień weźcie pod uwagę cechy szczególne waszego mieszkania. Jeśli jest w nim dużo światła możecie wybrać kolory chłodnej bieli, jeśli nie, to koniecznie sięgnijcie po paletę ciepłą. Pamiętajcie, że w sklepach dominuje sztuczne oświetlenie, które kompletnie zmienia odbiór kolorów. Jeśli macie możliwość, to podejdźcie z próbnikiem do okna. Tak czy inaczej, zamówcie małą próbkę farby i wypróbujcie ją na ścianie.

 – Oczywiście białe ściany to za mało, aby uzyskać efekt jasnego, przytulnego mieszkania w typie instagramowych fotek. Dodajmy jasny dywan, zasłony czy beżowe poduszki – miksujmy paletę naturalnych barw, bo to nada całości właśnie tego „przytulnego” efektu. W każdym skandynawskim domu jest wiele lamp – wiszących, stojących i tych do czytania. Dobre oświetlenie pomaga przy codziennych czynnościach, a jednocześnie sprawia, że wnętrze nie wygląda jak sala operacyjna. Mieszkańcy północy uwielbiają również świece. Ostatnio modne są także ratanowe meble, które doskonale komponują się z jasnymi podłogami czy ścianami. Ich delikatna konstrukcja dopełnia wrażenia subtelnej elegancji. Gdzie szukać takich mebli i dodatków? Na pewno w IKEA, skąd pochodzi moja ratanowa ława, sporo rzeczy można znaleźć także w H&M Home i na Westwingu. Ostatnio Kasia pokazała mi profil na Instagramie z ratanowymi ramami łóżek. Piszę już list do świętego Mikołaja, bo ten model śni mi się po nocach…

– When browsing through catalogue photos featuring white sofa in the foreground, we often think about how difficult it is to keep it clean. "The syndrome of white sofa" is something that each of us went through, as I don't know anyone who wouldn't measure it and wouldn't fear the stains at the same time. I was trying to defer purchasing it to some later point in the future. In my previous flat, I had a grey sofa made of a waterproof fabric that didn't catch stains. When we moved here, I chose the popular model from IKEA. I saw that the Swedish brand had the same cases so I thought that just in case I will just change it once in a while. As foreseen, the sofa gets dirty extremely quickly, but I have a way to solve it. I spread blankets on its seat, also in neutral colours, owing to which the living room looks even more cosy, and the sofa stays clean for longer. De facto, the blanket covers only a small area of the sofa – it's enough to protect the seating area, and the rest doesn't catch any dirt.

* * *

– Oglądając katalogowe zdjęcia z białą kanapą w roli głównej, często rozmyślamy o tym, ile wysiłku wymaga utrzymanie jej w czystości. „Syndrom białej kanapy” to coś, co przechodziła chyba każda z nas, bo nie znam osoby, która by o niej nie marzyła, a jednocześnie bała się plam. Sama długo broniłam się przed jej zakupem. W poprzednim mieszkaniu miałam szarą kanapę z nieprzemakalnego materiału, która nie łapała plam. Po przeprowadzce zaryzykowałam i wybrałam popularny model z IKEA. Widziałam, że szwedzki koncern ma w ofercie też same pokrowce, więc pomyślałam sobie, że w razie czego raz na jakiś czas będę go wymieniać. Zgodnie z przewidywaniami, kanapa brudzi się wyjątkowo szybko, ale mam na to sposób. Na poduszkach do siedzenia rozkładam koce, także w kolorach neutralnych, dzięki czemu salon wygląda jeszcze bardziej przytulnie, a kanapa dłużej pozostaje czysta. De facto koc zakrywa jedynie małą część kanapy – wystarczy chronić przestrzeń pokrowca do siedzenie, reszta się aż tak nie brudzi.

– The catchphrase "Instagram vs reality" surely tells you something – it's hard to say that the photos don't blur reality a little bit and that they show everyday problems. Even though light floor looks great especially in small apartments (as it optically enlarges the space), in large and spacious flats – it may make the ambiance really cool. It will quickly show dirt and scratches. So if you are going for boards, it's best to choose the ones with visible growth rings (pine, birch). On the other hand, the floor in the kitchen can be light, but it's best if it has some patterns. Let's remember that even though the tiles themselves are easy to clean, light grouts may become a real nuisance – even in case of light tiles, it's best to choose darker grouts. What about the walls in the kitchen? Rules are simple. If you go for tiles, the most popular are those which come in the pattern of white brick that are most often slightly shiny (I have these in my kitchen but I'm not bored with them at all). If we want to paint the walls, it's best to use a waterproof latex emulsion paint.

* * *

– Hasło „Instagram vs rzeczywistość” na pewno coś wam mówi – trudno jest zaprzeczyć, że zdjęcia trochę naciągają prawdę, a przede wszystkim nie ukazują codziennych problemów. Chociaż jasna podłoga świetnie wygląda zwłaszcza w niewielkich mieszkaniach (bo optycznie je powiększa), to w dużych, przestronnych wnętrzach – może spowodować wrażenie chłodu. Dużo szybciej będzie też na niej widać brud i zarysowania. Jeśli więc decydujecie się na użycie desek, najlepiej wybrać takie z widocznymi słojami (sosna, brzoza). W kuchni natomiast podłoga może być jasna, ale dobrze gdyby miała jakieś wzory. Pamiętajmy też, że o ile same kafelki mogą czyścić się łatwo i przyjemnie, tak białe fugi bywają prawdziwym utrapieniem – nawet do jasnych kafelków lepiej wybrać ciemniejszą fugę. A co ze ścianami w kuchni? Zasady są proste. Jeśli płytki, to niewielkie, najbardziej popularne są te na wzór białej cegły, które najczęściej są błyszczące (mam takie u siebie w kuchni i ani trochę mi się nie znudziły). Jeżeli wolimy pomalować ściany farbą, niech będzie to wodoodporna emulsyjna farba lateksowa.

Brudna jasna fuga wymaga szybkiej interwencji. Najgorzej jest w okolicy płyty kuchennej, bo często podczas smażenia olej tryska na wszystkie strony. Ja używam uniwersalnego płynu do czyszczenia kuchni marki Barwa Perfect House, który pięknie pachnie, a przede wszystkim świetnie usuwa tłuszcz. W razie awaryjnej sytuacji pomoże nam też soda oczyszczona, która rozpuszczona w wodzie i nałożona na kwadrans na fugi, powinna sobie z nimi poradzić. Drugi produkt, który widzicie na zdjęciu to preparat do czyszczenia mebli. Używam go do usuwania małych zabrudzeń na kanapie oraz ścierania kurzy. Jak wszystkie produkty z linii Perfect House bardzo ładnie pachnie (i na dodatek są teraz przecenione).

– If I wrote that light interiors are problem-free, I'd lie. Their greatest drawback is the fact that dirt and stains are definitely more visible in such places. With experience, some activities just become our second nature and fighting for a clean house stops to be such a nuisance. I'll show you some tips on how to solve the most common problems:

1. Sofa cleaning detergent. Your mothers and grandmothers surely often repeated that it's best to get rid of stains with a lukewarm water and soap. I know that. They told me the same, but it doesn't always work. It's best to keep a heavier weapon in your cupboard – I use this detergent by Barwa.

2. Cleaning brushes – it's best to have two – one with harder bristle that will get rid of heavier dirt and with delicate bristle (I most often use it when cats make stains with their paws on the sofa).

3. White curtains have to be often washed as they become grey. Before washing them, I soak them in warm water with soap (our mothers’ and grandmothers’ trick). Then, you need to iron them and here a steam iron comes in handy. Some time ago, I wrote about it here. If you have your curtains mangled, remember that they may become slightly shorter.

4. Walls and skirting boards are something that many of you overlook while cleaning. And that dirt is really visible! The wall by the cats' bowls, shoes in the hall, or other crucial places require cleaning. It's enough to take any cleaning detergent and a delicate sponge.

* * *

– Gdybym napisała, że jasne wnętrza są bezproblemowe, skłamałabym. Ich największą wadą jest to, że brud i plamy są w nich zdecydowanie bardziej widoczne. Wraz z doświadczeniem niektóre czynności wchodzą nam w nawyk i walka o porządek naprawdę przestaje być utrapienie m. Przedstawiam więc Wam kilka porad jak uporać się z najczęstszymi problemami:

1. Mleczko do czyszczenia kanap. Wasze mamy i babcie pewnie często powtarzały, że najłatwiej pozbyć się plam letnią wodą z mydłem. Znam to. Mi też tak mówiły, ale niestety to nie zawsze działa. Lepiej trzymać w szafce mocniejszą broń – ja używam do tego detergentu Barwy.
2. Szczotki do czyszczenia – najlepiej dwie – jedną z mocnym włosiem, która doczyści głębokie zabrudzenia oraz z włosiem delikatnym (najczęściej używam jej, jak koty zrobią plamy łapami na kanapie).
3. Białe zasłony dosyć często trzeba prać, bo szarzeją. Przed ich wypraniem zawsze je namaczam w ciepłej wodzie z mydłem (patent mam i babć). Potem należy je wyprasować i tutaj przydaje się ręczny parowar. Kiedyś pisałam o nim tutaj. Jeśli oddajecie zasłony do magla, pamiętajcie, że mogą się odrobinę skrócić.
4. Ściany i listwy przypodłogowe to coś, co wiele z Was w ogóle omija w trakcie sprzątania. A ten brud naprawdę widać! Ściana przy miskach kotów, butach w przedpokoju, czy w innych newralgicznych miejscach wymaga czyszczenia. Wystarczy byle jaki środek do czyszczenia i delikatna gąbka.

    Scandinavian homes stand out not only with the fact that they are really light. If you take a good look, you won't find there dropped ceilings, in-built switches, or hanging TV sets. Such additions like visible pipes, switches, or cables are normal. My flat is in a very old tenement house. Such elements are places in really strange and visible places, but on an everyday basis, they don't really catch my attention – mostly because they come in light colours.   

   If today is the first time when you've heard about the magic of neutral colours, maybe consider if there is something that you would like to change before the winter season. A cosy spot full of soft materials and climatic lighting is very useful during long autumn evenings. Especially if there is wind raving behind the window and there are large rain drops banging against the sill (which is hard to believe when you look at the weather now).

* * *

   Skandynawskie mieszkania wyróżniają się nie tylko tym, że są bardzo jasne. Jeśli dobrze się przyjrzymy na próżno szukać w nich podwieszanych sufitów, wbudowanych w ścianę kontaktów czy wiszących telewizorów. Takie dodatki jak widoczne rury, kontakty czy kable są czymś naturalnym. Moje mieszkanie mieści się w bardzo starej kamienicy. Tego typu elementy są umieszczone w naprawdę dziwnych i widocznych miejscach, ale na co dzień w ogóle nie rzucają mi się w oczy – przede wszystkim dlatego, że wszystko jest w jasnych kolorach. 

   Jeśli dopiero dzisiaj usłyszałyście o magii neutralnych kolorów, zastanówcie się czy jeszcze przed zimą czegoś nie zmienić. Ciepły, pełen miękkich materiałów i nastrojowego oświetlenia kącik bardzo przydaje się podczas długich, jesiennych wieczorów. Zwłaszcza jeśli za oknem hula wiatr, a o okna uderzają wielkie krople deszczu (w co przy obecnej aurze trudno nam jeszcze uwierzyć).