
W te wakacje wszystkim nam przyda się odrobina pozytywnej energii w opornej na inflacji wersji. Wszyscy wiemy, że kąpiele słoneczne poprawiają humor – to udowodniony naukowo fakt. Szukam więc każdej możliwej okazji, aby przenieść „biuro” na plażę, jeśli tylko pogoda na to pozwala. Pisząc „biuro” mam na myśli laptopa i dwójkę mocno absorbujących małych ludzi i chociaż bardzo cieszę się, że w ogóle mam taką możliwość, to czasem zdarza mi się żałować, że jednak nie zostałam w domu ;). Praca na plaży brzmi pewnie jak idylla, a ja nie będę Was teraz wyprowadzać z tego błędu (teoretycznie mamy mają prawo do rocznego urlopu macierzyńskiego, ale te na własnej działalności, czyli między innymi ja, rzadko kiedy z tego korzystają – plusem takiej sytuacji jest możliwość decydowania o tym kiedy i gdzie chce się pracować, minusem – hmmm… od czego zacząć?). W każdym razie, szukam okazji aby, robiąc jednocześnie kilka rzeczy naraz, trochę się opalić i poczuć jak na wakacjach. Wydajność w takim dniu zalicza mocne tąpnięcie i wieczorem mało rzeczy mogę odhaczyć z listy, ale wiem, że wszystko nadrobię, gdy jutro opiekę nad dziećmi na parę godzin przejmie jakaś dobra dusza.
No więc dobrze. Jeszcze w półśnie, gdy ostre światło wkrada mi się pod powieki, potrafię odgadnąć czy dziś będzie „lampa” czy „beachwork” trzeba będzie przełożyć na kiedy indziej. W pierwszym tygodniu kalendarzowego lata pojawiła się póki co jedna taka okazja. Jeszcze z głową na poduszce sięgam więc po telefon i wysyłam do Moniki i Asi emotikonę słoneczka. Wiem, że odgadną ten szyfr w sekundę – prototypy MLE będziemy dziś poprawiać na piasku. Wychylam się z sypialni: jednym okiem skanuję salon w poszukiwaniu kawy, którą zrobił dla mnie mój mąż, a drugim patrzę w telewizor, gdzie leci właśnie moje poranne „guilty pleasure” – śniadaniówka.
Małgorzata Ohme i Filip Chajzer uśmiechają się do nas i zapowiadają repertuar na najbliższe trzy godziny. O! Ma być o ochronie przeciwsłonecznej. I D E A L N I E. „Należy podkreślić, że już jedno poparzenie w młodości znacząco podnosi ryzyko rozwoju czerniaka. Jeśli wyślemy dziecko na słońce i wróci z pęcherzami, to podwójnie zwiększa nam się szansa na to, że pojawi się czerniak” stwierdziła specjalistka. Z PĘCHERZAMI?! Chyba temat ochrony przeciwsłonecznej traktuję wystarczająco poważnie skoro delikatne zaczerwienienie na ramionach jest już dla mnie sygnałem ostrzegawczym.
Otworzę jednak tę małą puszkę Pandory – większość zorientowanych w temacie pielęgnacji kobiet wie już, że promieniowanie słoneczne jest szkodliwe i zwiększa ryzyko nowotworów skóry. Pojawiały się jednak głosy (także w komentarzach na tym blogu), że filtry przeciwsłoneczne zawierają substancje, które także mogą wykazywać działania kancerogenne. Czy to oznacza, że, jak to często w życiu bywa, opalanie to kolejny temat, w którym „żadna skrajność nie jest dobra” lub „trzeba znaleźć złoty środek”? Czyli trochę dać się poparzyć stosując wyłącznie „naturalne filtry” albo polubić cieńļ i bladą skórę? „Nie popadanie w skrajności” to bardzo wygodny wniosek, ale nie zawsze to, co wygodne jest faktem. Temat jest nieco ważniejszy niż tylko zmarszczki wokół oczu i przebarwienia na policzkach – z pozoru błahe decyzje mogą po latach decydować o czymś zdrowiu i życiu.
To jak jest w końcu? Udało mi się znaleźć analizę rzetelnych badań w tym temacie. „Wnioski że kremy przeciwsłoneczne powodują raka pochodzą z błędnej interpretacji badań, w których osoby stosujące filtry przeciwsłoneczne miały wyższe ryzyko zachorowania na raka skóry, w tym czerniaka. To fałszywe skojarzenie wynikało z faktu, że osoby, które stosowały filtry przeciwsłoneczne, były tymi samymi, które podróżowały do bardziej słonecznych krajów i opalały się. Innymi słowy, to właśnie wysoka dawka słońca, a nie krem z filtrem, zwiększała ryzyko zachorowania na raka skóry. […] Organizacje, które podniosły obawy o szkodliwości oksybenzonu zazwyczaj powołują się na badania przeprowadzone na karmionych nim szczurach. Jednak człowiek musiałby przez 277 lat stosować filtry przeciwsłoneczne, aby osiągnąć równoważną dawkę ogólnoustrojową, która wywołała efekty we wspomnianych badaniach na szczurach (zgodnie z badaniem z 2017 r. w Journal of the American Academy of Dermatology).” Informacje te znalazłam na stronie, którą polecam każdemu – fakenewsy są szkodliwe niezależnie od tego czy dotyczą koronawirusa, wojny, historii czy kosmetyków. Prawdą jest natomiast to, że kremy z filtrem TRZEBA wymieniać co rok. Nie można użyć tego, który kupiłyśmy sobie na poprzednich wakacjach. Brzmi jak dobry chwyt marek kosmetycznych, które chcą abyśmy kupowały nowy produkt co sezon, ale w tym przypadku chodzi po prostu o nasze zdrowie (źródło). 
Dobry kosmetyk powinien chronić zarówno przed promieniowaniem UVB powodującym oparzenia posłoneczne i reakcje alergiczne, jak również przed UVA, które odpowiedzialne jest za fotostarzenie się skóry i zmiany pigmentacyjne. Ja chciałabym abym spełniał znacznie więcej funkcji. No i nie mam zamiaru rezygnować z ładnej opalenizny. Nim rozpoczniemy więc pierwszy weekend kalendarzowego lata, zrobimy mały przegląd tych najważniejszych produktów pielęgnacyjnych. Jestem pewna, że z tymi kosmetykami naprawdę polubisz ochronę przeciwsłoneczną i już nigdy z niej nie zrezygnujesz.
1. Moja skóra wygląda po prostu lepiej. A że jednocześnie jest chroniona przed słońcem – no cóż nic na to nie poradzę.
Jeśli kosmetyk z filtrem, poza ochroną przeciwsłoneczną, daje mojej skórze także inne profity to zdecydowanie łatwiej jest mi się do niego przekonać i używać regularnie. Nie tylko latem. Te kropelki zawojowały Instagram i wcale się temu nie dziwię (pod kolejnym zdjęciem znajdziecie dla nich kod zniżkowy). Używam ich już od wielu tygodni i jest to kolejny produkt od polskiej marki Sensum Mare, który zaskakuje. Skóra jest po nich pięknie rozświetlona i nawilżona, posiada wysoki filtr, po nałożeniu makijażu ma się wrażenie, że twarz nigdy nie była tak promienna. Kosmetyk bez wad i opinie internautek to potwierdzają.

Algodrops innowacyjna ultra lekka emulsja ochronna przeciw fotostarzeniu SPF 50 UVB UVA PA od Sensum Mare to połączenie wysokiej ochrony z pielęgnacyjnymi zaletami serum do twarzy. Innowacyjne składniki zawarte w kroplach: ELIX-IRTM oraz SAKADIKIUMTM wspomagają ochronę skóry przed szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego UVA i UVB, niebieskim światłem, promieniami podczerwonymi i miejskimi zanieczyszczeniami.Tradycyjnie już marka Sensum Mare przekazuje dla Was kod rabatowy o wysokości 20% – z hasłem MLE skorzystacie ze zniżki aż do końca lipca.
2. Oszukujesz samą siebie. I dobrze na tym wychodzisz.
Nie wiem jak to jest w przypadku pokolenia y2k, ale w moich kręgach złota skóra muśnięta słońcem nadal jest czymś kuszącym. I to właśnie perspektywa słabszej opalenizny przez wiele lat zniechęcała mnie do naprawdę skutecznej ochrony przeciwsłonecznej. Gdy nauczyłam się uzyskiwać ją w inny sposób niż smażąc się na słońcu, z mniejszym żalem zaczęłam wklepywać w siebie blokery. Ale do brzegu: moje trzy ulubione ulubione samoopalacze na ten moment to ten, ten i ten. Pierwszy daje najmocniejszy kolor, nałożony dwa dni z rzędu na noc (oczywiście po peelingu) da efekt profesjonalnego natryskowego opalania. Drugi jest idealny gdy patrzysz rano w lustro, nie masz na nic czasu, dosłownie pryskasz nim strategiczne miejsca (twarz, ramiona, nogi), myjesz zęby i już możesz wkładać ubranie. Trzeci to opcja dla twarzy i szyi – tu potrzeba dodatkowych posiłków, bo tych części ciała właściwie w ogóle nie opalam (kropelki mieszam co drugi dzień z ulubionym kremem do twarzy).

Gdy już uda mi się osiągnąć oczekiwany kolor pora na małe zmiany w makijażu. Parę razy już o tym pisałam, ale się powtórzę – właściwie całkiem zrezygnowałam z tradycyjnych podkładów i fluidów. Przerzuciłam się na dobre kremy bb. Niestety nie wszystkie mają szeroką gamę kolorystyczną i o ile z jasnymi kolorami nie ma problemu, to z opaloną skórą nie jest już tak łatwo. Jedna z moich ukochanych marek kremów bb ma na szczęście idealne tonacje. Poniżej zrobiłam próbnik czterech najciemniejszych kolorów (ja używam koloru 3.0 i 4.0 gdy jestem naprawdę mocno opalona) .

Rozświetlająco-nawilżający lekki krem BB DROP OF PERFECTION od Veoli Botanica. W 98% ze składników naturalnych. Kolory, który widzicie to kolejno: 2.5 N Beige, 2.0 W Vanilla 3.0 W Golden Beige, 4.0 N Amber. Litera "N" oznacza barwę neutralną, a "W" ciepłą. Zawiera filtr chroniący przed promieniami UVA/UVB. Gorąco polecam zajrzeć na tę stronę – zobaczycie tutaj twarz modelki przed i po nałożeniu kremu.
3. Plaża. Skwar. Wiele godzin na słońcu. Opalanie podwyższonego ryzyka.
„Czy to nie jest tak, że jak mieszkasz nad morzem od zawsze, to wcale tak często na tę plażę nie chodzisz?” – znajomi przyjezdni bardzo często zadają mi to pytanie zakładając, że jeśli plaża jest dostępna cały czas to traci się nią zainteresowanie. Ale odpowiedź z mojej strony jest zawsze taka sama: nie. Wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że z roku na rok doceniam ją coraz bardziej (zapewne przez wzgląd na dzieci, które uwielbiają bawić się w wodzie i na piasku). Wyszukuję różnych pretekstów aby pojawić się tam chociaż na godzinę, jeśli tylko pogoda jest ładna. Wiem więc bardzo dobrze, że słońce odbijające się od piasku i wody działa na nas ze zdwojoną siłą i potrafi błyskawicznie zaszkodzić skórze. Wolę się nie zastanawiać jak szkodliwe są dla niej całe godziny spędzone w takich warunkach. To co dla nas jest przyjemnością i ukochaną formą relaksu, dla naszej cery jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń. Musi więc uzyskać od nas solidne wsparcie. Na wakacjach, na balkonowe opalanie, w trakcie górskich wycieczek, no i oczywiście leżąc na plaży – nakładajcie kosmetyki z mocną UVA/UVB. Na takie ekstremalne okazje polecam na przykład ten.

4. "Nie znoszę tego rozsmarowywać".
Jeżeli zastanawiacie się jak najwygodniej reaplikować ochronę przeciwsłoneczną w ciągu dnia nawet na makijaż (pamiętajcie że trzeba to robić, aby ochrona była w pełni skuteczna), to mam dla Was rozwiązanie – Mesoestetic Mesoprotech sun mist 50 SPF to mgiełka do twarzy z filtrem przeciwsłonecznym. Ma świeżą, ultra lekką konsystencję, bez tłustej pozostałości. Ta mgiełka ze względu na swoją pojemność jest idealna do zabrania ze sobą w ciągu dnia do torebki lub kosmetyczki (w ofercie Mesoestetic jest też taka opcja o większej pojemności do ciała, no i topowy fluid koloryzujący z filtrem Melan 130). Drugi niezwykle wygodny produkt to sztyft przeciwsłoneczny tej samej marki. Przydaje się jeśli mamy znamiona lub blizny, które chcemy ochronić punktowo. A jeśli szukacie czegoś po kąpielach słonecznych to zajrzyjcie do oferty sklepu Topestetic. Dla mnie ta maska działa cuda i zawsze staram się mieć jedną w zapasie – idealna przed wielkim wyjściem (albo zupełnie zwykłą randką ;)).

Przeciwsłoneczny krem-żel do twarzy i okolic oczu 50 UVA/UVB od Korres. Dlaczego wybrałam ten krem? Daje bardzo mocną ochronę (UVA/UVB) i moja skóra znosi go dobrze nawet wtedy, gdy jest podrażniona po zabiegach (dermapen). Dzięki zawartości prawdziwego jogurtu greckiego zapewnia długotrwałe nawilżenie. Nadaje się też do okolic oczu (piszę o tym dlatego, ponieważ wiele kremów z mocnymi filtrami wywołuje u mnie łzawienie i zaczerwienienie powiek, a tutaj nic takiego się nie dzieje). Formuła została opracowana bez użycia filtrów OMC i oktokrylenu, które są szkodliwe dla środowiska morskiego. Jest łatwy w transporcie i dozowaniu (nic nie wycieka, opakowanie jest wytrzymałe). Jeśli macie ochotę wypróbować taki krem z filtrem to mam dla Was specjalny rabat. Z kodem MLE25 dostaniecie 25% zniżki na wybrane marki (w tym oczywiście Korres) w sklepie puderikrem.pl, przez cały czerwiec (promocje nie łączą się).
Możliwości ochrony skóry przed szkodliwym promieniowaniem jest wiele więc naprawdę ciężko znaleźć już wymówkę dla opornych. To w gruncie rzeczy nieistotne czy wybierzecie sztyft, krem, kropelki, lekką mgiełkę w spray-u czy kosmetyki do makijażu – liczy się tylko to, aby w naszej codziennej pielęgnacji nie zapomnieć o ochronie przeciwsłonecznej.
* * *


kostium kąpielowy – Oysho // kapelusik "bucket" – H&M // biała koszula – Seaside Tones // kosz – Zara Home // kolczyki z perłą – YES


Pierwsze nocowanie kuzynki, a więc baza też musiała być taka jak nigdy wcześniej.
1. Nowe mydło do łazienki i coś do poczytania. // 2. Wystarczy kilka stron i emocji starczy do końca dnia. // 3. Domowa porcja lodów i ulubione smaki – słony karmel, mascarpone z malinami, tarta cytrynowa z kruszynką. // 4. Paski wciąż modne? Wedlug mnie – zawsze! Warto jednak co parę sezonów trochę się nimi pobawić. // 
A kuku! Mama próbuje niepostrzeżenie przemycić lody do łóżka, ale ktoś się rozbudził i przerwał moje łakomstwo.
1. Wzór o nazwie Lila. Z każdym praniem
Piżama od
W tym miesiącu do mojej biblioteki dołączyły dwie książki Magdaleny Łucyan, o której mogłyście przeczytać
1. Moja trzyletnia córka była zachwycona tym kolorem na moich paznokciach, ale ja chyba wolę neutralną wersję. // 2. Fasada Hotelu Europejskiego na Krakowskim Przedmieściu. // 3. Wódka na widelcu czyli wieczór w stolicy pełen wrażeń. // 4. Lustro Życzeń? Nie – to wnętrze restauracji Park Cafe w Konstancinie. //
Gdy ulubiony flakon perfum zaczyna się kończyć i w związku z tym coraz rzadziej go używasz, bo chcesz go "oszczędzać".
1. Hotel Bristol i takie osobiste elementy w biblioteczce. // 2. Spacer o zachodzie słońca. // 3. i 4. Ściany i widok z okna w Bristolu. Zawsze miło tu wracać. //
Jak myślicie, który kolor tej sukienki sprzedaje się najlepiej? Ja zostawiłam sobie wersję ecru i pistację.
Jemy obiad, a na ścianie takie cuda (Park Cafe).
Z początku nie byłam przekonana do "eskalopków a'la Toklas", ale teraz wiem, że wrócę tutaj przede wszystkim dla tego dania! No i jeszcze dla leniwych na słodko. No i truskawek w zabajone.
Zapas białej czekolady i pysznego pieczywa zrobiony! (sukienka również od Carry)
1. Warszawa to dla mnie zawsze bardzo intensywny czas, który chcę wycisnąć jak cytrynę. Tym razem była to sesja dla MLE, pasmo spotkań, no i dzieci do podziałki z mężem. W Charlotte przy Placy Trzech Krzyży korzystałyśmy z ostatnich minut luzu, aby dobrze nastroić umysły na długi dzień. // 3. Ktoś tu zgłodniał i chce do mamy! Gdzieś w międzyczasie zgubiłyśmy bucika i nie możemy go odnaleźć. // 4. Kawowy raj. //
Ups… zguba znaleziona. Wystarczy, że mama wstała.
Szarlotka w wersji alternatywnej. Palce lizać!
Ojeeej… Uber odmówił przyjazdu więc zostajemy do wieczora!
Mój mały kącik florysty, który budzi mnie każdego dnia.
1. Showroom MLE Collection w nowej sopockiej lokalizacji! Byłyście już? // 2. Zestaw porannego fotografa. // 3. Dla tych co tak jak ja kochają "połówki" i nie tylko. Ja w końcu dorwałam 36,5 a baletki pochodzą od marki polskiej Sept. // 4. Miło poczytać. //
Że też ja już wyszłam za mąż ;). Trzymam ją jednak na naszą rocznicę – jeszcze nie wiem czy będziemy ją hucznie obchodzić, ale pomarzyć można!
1. Raz, dwa, trzy… nie zdążyłam zrobić zdjęcia, a już połowy nie ma. // 2. Taka piekna ta koszula, ale jakość jednak bardzo "sieciówkowa". // 3. To krzesełko przywędrowało z Gdańska, jednakże wiele modeli zastąpiły już nowe. To wnętrze wyjątkowego miejsca – Showroom Iconic Design powrócił i możecie go teraz odwiedzić w Sopocie. // 4. Wycinanki. Matisse wiedział co będzie modne. //
Kolekcja MLE Collection w otoczeniu perełek wzornictwa. Więcej informacji znajdziecie w
1. Tokio czy Sopot? // 2. Nadchodzi wszechobecna biel, ale w zimniejsze dni niezawodny beżowy trencz również się przyda. // 3. Może chociaż tę drewnianą podstawkę bym przygarnęła? // Powoli, ale do przodu. Mam nadzieję, że choinkę będziemy ubierać już tutaj. //
Remont trwa w najlepsze i z całą pewnością nie skończy się w planowanym terminie. Za to wymarzony ekspres dotarł zgodnie z planem ;). Chciałam poczekać aż będę miała gdzie go postawić, ale nie mogliśmy się powstrzymać i od razu go rozpakowaliśmy.
Burza za oknem.
1. Mój model to Eletta od Delonghi. // 2. Na moim stories pojawiło się dziś "mini Q&A" ale było od Was tyle pytań, że chyba trzeba będzie to powtórzyć. // 3. Mój ulubiony kubek w ostatnim czasie. // 4. Miłe zaskoczenie, czyli pierwsze polskie wydanie Vogue Living. //
Jak jest moja "perfetto"? Dużo idealnie spienionego mleka i aksamitne espresso. Ja bym to nazwała "cafe cappulatte". Jeśli jednak nie mogłabym się zdecydować i musiałabym wybrać inną ulubioną kawę, to mam do wyboru jeszcze czterdzieści innych rodzajów kaw, które mogę przygotować w ekspresie Eletta Explore od
Istnieje również możliwość przygotowania kawy na wynos. Wystarczy przygotować kawę do ulubionego kubka i można zabrać go ze sobą na miasto. Menu jest bardzo intuicyjne i proste w obsłudze, w polskim języku. A smak kawy jak z ulubionej kawiarni…
1. Korzystamy z tego, że ekspres robi espresso w kilka sekund i robimy tiramisu. // 2. Raz, dwa, trzy – wszystkie ręce na pokład! Kawa dla całego zespołu przed pracowitym dniem. Od lewej mamy: cappuccino, latte machiato i ice flat white. // 3. "Mamo, kiedy Ty byłaś na wakacjach beze mnie?" // 4. Przepis na tiramisu znajdziecie
33 piętro i nasze ulubione miejsce na specjalne okazje, czyli Treinta Y Tres.
1. A tych specjalnych okazji w maju było naprawdę sporo. // 2. Pewnie był dobry. Ja się nie załapałam ;). // 3. To był maj… // 4. U taty wygodniej. //
Z tęsknoty za Wenecją. Jeśli nie znacie jeszcze wydawnictwa Próby to czas to nadgonić.
1. I jak to zrobić żeby nie musieć nikogo częstować? // 2. Najzgrabniejsza modelka na świecie w sukience, która już jutro pojawi się w MLE. W tym roku na Waszą prośbę pojawia się w czerni. // 3. Tort na część Henia. Sto lat! // 4. "Mama i tata niedługo wrócą." //
Wyrywanie zębów drewnianymi obcęgami, mierzenie ciśnienia przy pomocy papieru toaletowego i ciągłe podjadanie pasty do zębów – tak z grubsza wyglądały nasze przygotowania do pierwszej wizyty u dentysty. Gdyby nie posiłki w formie książeczki autorstwa dr Pauliny Kosiniak-Kamysz (i to nie jest zbieżność nazwisk ;)) ta pierwsza wizyta pewnie nie poszłaby tak gładko. 
1. Biała sukienka, dwójka małych dzieci i restauracja. Idealne połączenie! Sukienkę znajdziecie
Znany widok z innej perspektywy.
Wiem, że szampony w kostce wyglądają niepozornie, ale ja już czwarty raz wracam do tej kokosowej wersji od
Z kodem herbshydro otrzymacie aż 20% rabatu na swoje zamówienie w
1. Nic się z nimi nie dało zrobić, a na fryzjera było za późno. // 2. Kiedyś to były metki! Uprzedzając Wasze pytania – koszula wisi w mojej szafie już dobrą dekadę. // 3. Gdy z mężem nie macie zbyt częstych okazji do wyjść więc "biforek" robicie między kuchnią a salonem. // 4. Kojarzycie ścieżkę dźwiękową z filmu "Szczęki"? W każdym razie grzywka odświeżona. //
Zdjęcie pod tytułem "Chcę umyć okno, a ty jak zwykle przeszkadzasz".
Pierwsza z dołu (kolor 818) i druga od góry (kolor 832) to moi faworyci!
Dzień Mamy, czyli okazja w której czuję się bardzo spełnioną kobietą.
A ja czekam jeszcze na "Apetyt na Paryż".
Brak koloru to temat, który ostatnio często pojawia się w komentarzach na moich kanałach. Na przekór udowadniam, że mam przecież jeden kolorowy sweter w szafie! :)
Coś słodkiego, chrupiącego i niebywale smacznego… Tym razem to nie Charlotte w Warszawie ale nasza lokalna La Bagatela (mająca u nas ksywkę "La Bagieta") na dworcu w Sopocie.
Prawie jak niebo nad Paryżem. No dobrze. Wcale nie "prawie". Moje miasto to najpiękniejsze miejsce na świecie. Zwłaszcza gdy po burzy przychodzi taki piękny zachód. Dobranoc!
Słońce w końcu dało o sobie znać, więc przyszedł czas na podmiankę rzeczy zimowych na wiosenne.
1. Paski? Na wiosnę? Zaskakujące! // 2. Bazie, bukszpan, gałązki brzózki… naturalne ozdoby są najpiękniejsze. // 3. Biegnę z zakupami i za pięć minut jestem w domu! // 4. Wskoczę w ten zestaw na wakacjach. Albo nawet jutro, gdy wieczorem padnę na kanapę z lodami w ręku. //
Piękna Asia w moim obiektywie. To czarny dres Tampa, który jest jeszcze dostępny w pojedynczych rozmiarach w
I tak po prostu zaczynamy świąteczne przygotowania. Wielkanocne ozdoby wyjęte już na początku miesiąca. Na szczęście przetrwały i nie dały się tym małym lepkim łapkom.
1. Przygotowania do świąt idą wielką parą. Tutaj ciężko pracowałyśmy nad idealnym ciastem do tarty. // 2. Wybrałam ten! I kupiłam jeszcze jeden dla mamy. Święta nie mogłoby się obyć bez wieńca od
Pierwsze wspólne malowanie pisanek. W tym roku poszłyśmy na łatwiznę i postawiłyśmy na akwarele.
Stolik dla tych mniejszych gości też przygotowany.
1. W dłoni czekoladowy królik więc jest dobrze. // 2. Ostatnie kawałki mazurka cudem uchowane przed gośćmi. // 3. "Kochanie! Chyba szykują się nam kolejne oprawione grafiki stojące przy ścianie!". // 4. Orłowo. Świat się zmienia, dzieci rosną, a to miejsce niezmiennie piękne. //
Rośnie mi młoda następczyni Paula Klee, jak nic! Wszystkie dzieła trzylatki sprzedane za czekoladę ;).
Zastanawiałyście się kiedyś, jak robi się zdjęcia packshotowe? Tutaj widzicie etap produkcji, a
1. Przed pracą warto zadbać o opiekę nad dziećmi… albo dobrze wyćwiczyć biceps ;). // 2. Schowane za szafą, czekały kilka miesięcy na oprawę i 3. // 4. Na Riwierę Francuską się teraz nie wybieram, ale jej klimat to piękna inspiracja dla naszej letniej garderoby. Biel z odrobiną czerni to uniwersalne rozwiązanie… od mniej więcej stu lat. //
Herbata, miód, babka. Wracamy do rutyny po świętach i dojadamy resztki. W tym roku nic się nie zmarnowało.
1. Dzień dobry! Kawa do łóżka to mój synonim luksusu. // 2. Ten dywan miał być w pokoju dziecięcym, ale sami powiedzcie… idealnie tu pasuje! // 3. Nowe przygody "Kubusia Puchatka" w przekładzie Michała Rusinka. // 4.
Uwaga! Bobas na planie! Gdy robię zdjęcia na własny użytek i na bloga to słodkie główki wkradające się w kadr zupełnie mi nie przeszkadzają. Zdarza się jednak, że realizuję też sesje produktowe dla różnych marek i wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa w "złap mnie jeśli potrafisz".
1. Sarenkę znalazłam w lesie. // 2. Portos w wykonaniu małej kubistki. // 3. Stary Przyjacielu, chodź – schowamy się przez chwilę przed tą dzieciarnią. // 4. Pierwsze interakcje. //
Kwiecień to dla nas miesiąc urodzin. Tarta cytrynowa nie wygląda najlepiej, ale i tak wywołała u kogoś wzruszenie.
Żółte serum rewitalizujące od marki
Ja wybrałam żółtą wersję z ekstraktami z kopru morskiego i rokitnika (100% składników pochodzenia naturalnego). Jeśli macie ochotę wypróbować produkty polskiej marki
1. Uczymy się kolorów. Dla niej to zabwa, a dla mnie najcudowniejszy relaks na świecie. // 2 i 3. 2022 i 2019. Ten czerwony miał być przechodni, ale jednak siostra nie chciała się podzielić. // 4. Sobotnie poranki to mój ukochany moment w tygodniu. W subtelny sposób budzi mnie wtedy książka rzucona prosto w moje czoło i wykrzykiwanie "czytamyyy mamusiuuu". No to czytamy! //
A jak wygląda Wasza zakładka do książek?
1. Gdy próbujesz przewietrzyć głowę, ale molo w Orłowie za bardzo bierze to sobie do serca. // 2. Trudne decyzje podczas zdjęć dla MLE Collection. // 3. Misio, który od kilku dni udaje Puchatka, a powienien już pójść na pluszakową emeryturę bo zaraz stuknie mu trzydziestka. // 4. Atrybuty niewyspanej influencerki. //
Lubię senną Warszawę. Zwłaszcza z kawą w ręku.
1. Espadryle, które już od 1927 roku pomagały kobietom tworzyć letnie zestawy. // 2. Wszyscy zapakowani! Jedziemy! Kto zgadnie dokąd? // 3. Zdążyliśmy na zachód słońca. // 4. Portos – podróżnik, który nie boi się niczego (łącznie z wskakiwaniem na hotelowo łóżko – a tfu! //
Jeśli ominął Was ten wpis to zapraszam 
Pierwsza kolacja na świeżym powietrzu w tym roku. Miejsce, jedzenie, towarzystwo – wszystko zagrało tak jak powinno.
1. Kaczeńce. // 2. Krótki powrót do młodzieńczych pasji. // 3. Jak romantycznie… to które z nas podgrzewa kaszkę, a które tłumaczy, że nie zdmuchuje się świeczek w restauracjach? // 4. Czy to Downton Abbey i klucz do pokoju hrabiego Portosa? //
Z kompanem, który potrafi docenić piękno zwykłych chwil. Na zdjęciach zazwyczaj osobno, ale w weekendy, gdy odkładamy aparaty i gonimy za dziećmi – wręcz przeciwnie.
1. "Ależ byłaś tu już wiele razy! Tyle, że w brzuchu!". // 2. Do niczego nie można się przyczepić. // 3. Cameron – piękny, ale dosyć niepokorny ;). // 4. Plażowe znaleziska. // 
1. Wszystko w piachu. // 2. Za miesiąc planuję tu stać w samym kostiumie. // 3. Wolność. // 4. Dobrze, że rano nie traciłam czasu na ich układanie! //
Gołe kostki? Początek wiosny? Długie spacery na łonie natury? Brzmi super, ale pewnie niektórym z Was, tak jak mi, gdzieś z tyłu głowy, przemyka myśl o kleszczach. Zainteresowanym polecam końcówkę tego wpisu.
Stuletnia stajnia w tle.
Dzbanek z herbatą na rozgrzanie i możemy kolorować dalej.
To co? Gotowi na jazdę konną?
1. Szkoda, że nie słyszycie tego ptasiego koncertu! // 2. Rozmowy rodzeństwa na temat budowy kominka. W dyskusję tych architektów lepiej się nie wtrącać. // 3. Umysł mówi "tego się nie zapomina", a ciało mówi "jutro nie będziesz mogła chodzić". // 4. Gdyby parę miesięcy temu ktoś pokazał mi, że będzie właśnie tak, o ile łatwiej by mi było… // 
Do zobaczenia! Pałac Ciekocinko to miejsce, do ktorego chce się wracać o każdej porze roku. 
Od idealnie dobranego wina po dodatkową porcję "karpatki".
Z całym Zespołem MLE. Czas na nowe wyzwania!
1. Redakcja polskiego Vogue'a postanowiła oddać okładkę ukraińskiej artystce Yelenie Yemchuk. Wojna to temat, o którym nie chcemy i nie powinniśmy zapominać. // 2., 3. i 4. Kolejny wieczór u Mielżynskiego.
Do ludzi z Trójmiasta! Fundacja Gdańska cały czas działa i nadal potrzebuje wsparcia. To świetnie zorganizowana grupa ludzi o wielkich sercach – postarali się, aby udzielanie wszelakiej pomocy było dla nas jak najprostsze. Zajrzyjcie na
1. Gdy praca się przeciąga i na kawę jest już za późno… // 2. Kwiecień bez zdjęcia kwitnących drzew? Nie może być! // 3. Jeszcze trochę i będzie gotowe… Tarta cytrynowa to jeden z najstarszych blogowych przepisów. // 4. Nasz showroom MLE Collection znajduje się już w zupełnie nowym miejscu… //
Zamiast iść na emeryturę przebiegł maraton. Sto lat Tatulku! 
Każdy z innej parafii. Bardziej mniej to irytuje niż cieszy ;).

Wygodne, solidne, trzymające piętę, oddychające – szukanie dobrych butów dla dzieci to prawdziwe wyzwanie. Jeśli do tego chcemy, aby były ładne, to zadanie może się wydawać niemożliwe do wykonania. Domyślam się więc, że w komentarzach pojawiłoby się (tak jak zawsze zresztą, gdy na zdjęciach pojawiają się dziecięce buciki) sporo pytań o to, skąd są te granatowe półsandały. Marka 
Kiteczka.
Takich szukałam :). Dziękuję
1. Powoli żegnamy kwiaty Magnoli. // 2. Portos, błagam, bądź dla nich łaskawy. // 3. i 4. Robimy porządki w starych fotografiach… żeby z czystym sumieniem móc wywołać kolejne trzy kilogramy!
Pierścionek z topazem od 







Marka Veoli Botanica ma kilka produktów w swojej ofercie, których mogłabym używać na okrągło. Olejek z płatkami róż, kuracja pod oczy, a ostatnio też wielorazowe płatki do demakijażu. Teraz do sprzedaży weszła też
Epokę wypełniaczy mamy już chyba powoli za sobą, ale na rynek wchodzą kolejne cuda techniki obiecujące porywające efekty. Nikt nawet nie zająknie się w kwestii skutków ubocznych. Mamy lasery, ultradźwięki, fale radiowe – nie wiem czy jeśli zacznę z nich teraz regularnie korzystać, to za piętnaście lat nie będę gadać jak Courtney ;). Skoro chcę mieć kontrolę nad tym, jak będę wyglądać w przyszłości, powinnam nie tylko dbać o skórę, ale także uważać, aby za bardzo jej nie zmienić. Moich obaw nie budzi póki co popularny teraz facemodeling (w dużym skrócie jest to masaż twarzy, który ma mieć działania odmładzające) i te zabiegi, które są stosowane w kosmetologii od co najmniej dziesięciu lat – optymistycznie zakładam, że w ich przypadku poznaliśmy już wszystkie negatywne konsekwencje. 

Pewnego mglistego dnia w Sopocie. To ogród przed słynnym
1.Który to już dzień wojny? // 2. Magiczne miejsca warto odwiedzać o każdej porze roku. // 3. Marcowe spacery po plaży. // 4. Paleta kolorów moich okolic. Na sweter też się nada! //
Gdy bardzo chcesz dostać angaż w filmie o kobiecej wersji agenta na miarę Roberta Redforda (i upchnąć tam jeszcze swojego psa).
Gdybyście nie mieli pomysłu na Wielkanoc i chcielibyście spędzić ją w Trójmieście to zapraszam
1. Miałam w tym miesiącu odwiedzić Francję wraz z innymi przyjaciółmi marki CHANEL, ale postanowiłam jeszcze trochę wstrzymać się z pierwszym wyjazdem bez dzieci. Śledziłam więc relacje Agaty Tanter – mojej koleżanki – która doglądała procesu produkcji nowej serii tej marki. // 2. Król nadchodzącej kolekcji Chanel Haute Couture – nieśmiertelny tweed. Tym razem jako element zdobiący zaproszenie na pokaz. // 3. On: "I jak Kochanie? Dzieci dały Ci dziś popracować?" // 4. A showroom powoli przenosi się do… Sopotu! //
Poszukiwania idealnego miejsca na kalendarz, który nie jest do końca zwykłym kalendarzem…
A tu już po rozpakowaniu… Prawda, że reprodukcja obrazu Agnieszki Rowińskiej świetnie pasuje do trzeciego miesiąca tego roku? 
Ten Dzień Kobiet był inny niż wszystkie. Zamiast czekać na kwiaty od mężczyzn kupiłyśmy innym kobietom to, czego potrzebują – podpaski, tampony i pieluchy, a potem zaniosłyśmy do Gdańskiego Centrum Pomocy Ukrainie.
1.Tego dnia bardziej harder niż easier. // 2 i 3. Gotowe do zasadzenia w moim ogrodzie. W gdyńskim Narcyzie kupicie wszystko, czego potrzeba do ogrodu. // 4. Pomoc musi być stała i wieloetapowa. Najlepiej zaimplementować ją w naszej codzienności. Pomagać przy okazji i prawie bezwiednie. Kupując ulubiony magazyn, wybierając biżuterię dla żony, wracając z zakupów spożywczych. Dziś możemy się dzielić wcale nie płacąc więcej. W marcu można to było zrobić na przykład kupując elektroniczne wydanie polskiej edycji Vogue. //
Gdy łapiesz się za głowę w poniedziałkowy poranek. (Portos, a co Ty właściwie robisz na kanapie?)
1. Dwa najlepsze prezenty pod słońcem. // 2. Niby to tylko makaron z pesto, a jednak tajemnicze składniki robią swoje. // 3. To już ostatni dzień aby złożyć zamówienie w przedsprzedaży na te 
1. Abstrakcyjne opakowanie przykuwa uwagę. // 2. Ostatnie sztuki. // 3. Ten dzień, w którym Twoja kawa potrzebuje kawy. // 4. To niby słodki ciężar, ale prawe biodro zaczyna już myśleć co innego :D. //
Metry kolorowanki, które starczą na baaardzo długo. Że też wcześniej tego nie znałam!
1. I pomyśleć, że nie tak dawno temu dokładnie tę samą książeczkę czytałam mała Kasia. // 2. Niby normalny poranek, a jednak ma w sobie wszystko czego potrzebuję. // 3. Wróciła! Zobaczcie
Smakowały lepiej niż się spodziewałam.
1. Jeśli przeoczyłyście 
1. Gdy tata zrobi mamie kawę to od razu wszyscy jacyś tacy weselsi. // 2. Idealnie zmielona, intensywna, z nutami karmelu i owoców. Może być coś lepszego o poranku? // 3. Niezbędnik zoombie. A tak na poważnie kawa jest u nas codziennym rytuałem, dlatego stawiam na
Do zobaczenia o szóstej rano Moja Droga!
1. Czas na lunch. // 2. Chociaż myli nas czasem nawet mój mąż to nasze osobowości są jak ogień i woda. Ktoś pewnie powiedziałb, że bardzo się różnimy, ale naszym zdaniem my się po prostu uzupełniamy :). // 3. Zabieram do domu. // 4. Nowo poznane miejsce na kulinarnej mapie Warszawy – restauracja Joel. //
Ja otwieram torbe, a ty sprawdzaj czy nikt nie idzie. Śniadaniowe pyszności od Bistro Charlotte, które zadbało, aby cała moja załoga miała siłę do działania podczas pracy nad kampanią MLE. 
Czy to marzec czy już maj?
Wracajmy!
Może nie brzmi to jeszcze jak IV sonety Beethovena, ale kto wie co będzie kiedyś. ;)
1. Cała rodzina na zdjęciu. // 2. Lista zakupów w warzywniaku zrobiona. // 3. Pakowanie się w podróż służbową, która zamieni się później w wyjazd z mężem i dziećmi. Ma ktoś pożyczyć kontener? // 4. Pierwsze przebiśniegi. Dziś rano mieliśmy niezbity dowód na to, że ich nazwa nie wzięła się z przypadku. //
Dawna droga z liceum do domu.


Czeka nas nowa, nieznana przyszłość. Pod wieloma względami trudniejsza. Nie pozwólmy ugasić naszej motywacji do działania.
A tu kilka kadrów z początków najzimniejszego miesiąca w roku (przynajmniej w teorii). Spokojna domowa codzienność przeplatała się z pracą, do której zabierałam się jak pies do jeża.
Najsłodsza przesyłka, na którą wszyscy czekają. Gdy po raz pierwszy usłyszałam o "miodowej prenumeracie" od razu wiedziałam, że to świetna opcja dla nas, ale nie sądziłam, że aż tak przywykniemy do tych stałych dostaw. W każdym kartoniku od Apimelium, poza paroma słoikami, znajdziecie też kilka krówek.
"Mamo, bo to było tak… mówiłam tacie, że potrzebujesz jeszcze tej paczki do zdjęć, ale potem spojrzeliśmy na to z dystansem i stwierdziliśmy, że jeśli zabierzemy tylko trzy z czterech słoików, no i nie wyrzucimy papierków po zjedzonych krówkach, to nadal będziesz miała sporo do sfotografowania". Tak więc dziś reklama
1. Tej zimy załapałam się na ledwie dwa śnieżne dni. // 2. Gdy trzy razy zamawiasz ekipę do prania kanapy, a pod koniec stwierdzasz, że i tak trzeba go po prostu wrzucić do pralki… // 3. Gdy już brak pomysłu na śniadanie dla trzylatki, a ona ciągle woła o cini minis. // 4. Klimaty marynistyczne w historii mody. To jedna ze stron przepięknej książki
Ostatnie płatki śniegu na molo w Sopocie.
Tego dnia sztyblety zamieniłam na łyżwy. Więcej zdjęć z tego dnia znajdziecie
1. Trochę czasu minęło od ostatniego razu… // 2. Tak mocno wszyscy trzymaliśmy kciuki, Kruszynko. Rośnij nam zdrowo i już nigdy nie strasz! // 3. Na pierwszy rzut oka wydawał mi się idealny, ale już wrócił do zakładu dziewiarskiego z milionem poprawek do zrobienia. // 4. Ja do Paryża nie mogłam jechać, więc Paryż zjawił się w Sopocie. //
Walki o "pingwina łyżwiarza" zmusiły właścicieli do jasnych komunikatów.
1. i 2. A można pozaznaczać wszystkie kratki? Wizyta w gdańskim "Ping-Pongu". // 3. Dobrze być w domu nawet jeśli tylko na chwilę. // 4.On: "Mamy jakieś plany na kolację?" Ja: "Tak, wykręcić numer w telefonie i zamówić ją na wynos". //
Przez pandemię długo nas tu nie było.
1. Mówimy jej "pa pa" i czekamy na wiosnę. // 2. "To chyba ten moment, w którym bierzesz mnie na smycz i idziesz na zakupy". // 3. Mroźny weekendowy poranek. // 4. Po wielu rozłąkach, na które nie byłam gotowa. Nadrabiamy te zaległości. //
A gdy mama zmienia pościel łóżko staje się placem zabaw.
1. Jajko sadzone, łosoś wędzony, pieczywo z guacamole i kiełkami. Nasze śniadania bez flitra. // 2. I tak przez godzinę. // 3. Przesyłka z Warszawy. // 4. W bałaganie, bez planu. Najlepiej. //
Kruche poczucie bezpieczeństwa.
1. Zdrowie na widelcu. // 2. Pogoda w kratkę. Wichury, słońce, deszcz, grad – w tym miesiącu meteorolodzy nie mieli łatwo. // 3. Jasne, że nadal karmię! // 4. Godzina 11.00. Kawa już zimna, jajko też, ale w szale codzienności zapomniałam, że w ogóle to przygotowałam. //
Porównanie kolorów na prośbę Czytelniczki (light, medium i dark). Ja używam obecnie medium i świetnie komponuje się z moją karnacją (jasny super się sprawdz w strefie T). Różnica między kolorem "medium" i "dark" jest dosłownie minimalna. Przypominam o wciąż aktualnym kodzie rabatowym od marki
O tym kremie BB od Sensum Mare już Wam opowiadałam w
1. Ale że herbatniki na śniadanie?! // 2. Ten model to chyba najbardziej dopieszczony produkt w tym sezonie…
Nasz ukochany koc. Wrócił z prana po szpitalnych przeszkodach i dalej świetnie nam służy. Jest lekki i ciepły jednocześnie, miękki i mięsisty. Ma piękny kolor – w sieciówce takiego nie znajdziecie (od
A tu kolejna jego funkcja!
1. Wszystko musi się zmieścić. // 2. Miło znów złapać za aparat. // 3. To chyba nie jest zbyt profesjonalny sposób wiązania figurówek… // 4. Szykowaliśmy się na ten czwartek, ale już wszyscy wiemy, że tylko dzieci przy stole miały tego dnia wesołe miny.
Jedno z wielu miejsc w Trójmieście, gdzie można było przynosić paczki dla uchodźców. Wielkie wyrazy uznania dla tych wszystkich, którzy spędzają całe dnie na sortowaniu produktów, które przekazujemy. Jeśli Wy też chcecie coś przekazać to wspierajcie tylko sprawdzone zbiórki (na przykład
Nie bardzo wyobrażamy sobie z dziewczynami z MLE Collection powrócić teraz do normalnego funkcjonowania naszej marki na Instagramie. Z oczywistych względów zatrzymałyśmy w ostatnim czasie cały plan marketingowy. Nie miałam więc szansy dać Wam znać, że w końcu udało się nam stworzyć 
Dzięki temu kompletnemu (i najobszerniejszemu z dotychczasowych) przewodnikowi po "modzie z przeszłości" możemy prześledzić historię kobiecego ubioru poprzez starannie wybrane przykłady od lat dwudziestych aż do osiemdziesiątych XX wieku. Nie jest on kolejną zwykłą historią mody, ale raczej próbą ukazania, jak przeszłość mody aktywnie kształtuje jej teraźniejszość – co wyraźnie widać na ulicy, wybiegach i w stylizacjach wpływowych wielbicielek mody vintage takich, jak Kate Moss czy Sienna Miller. W albumie zamieszczono prace wybitnych projektantów światowej sławy oraz projekty artystów mniej znanych, ale uwielbianych przez kolekcjonerów, jak chociażby Lilli Ann i Horrockses Fashions. Zaprezentowano tu niepowtarzalne egzemplarze rzemieślniczego wzornictwa, jak i ikoniczne elementy mody vintage: stanik Marilyn Monroe czy suknię Ossie'ego Clarka uwiecznioną na znanym obrazie Davida Hoppera. Gorąco polecam!
1. Zajęcia plastyki z ciocią Anetą. // 2. Wszystkie plany i cele jakoś uciekły i nawet nie chcę ich szukać. // 3. Pierwszy cieplejszy wiatr, który w ciągu paru godzin zamienił się w prawdziwy huragan. // 4. Niekończące się pranie stało się już u mnie elementem wystroju. //
Spokój i rześkie powietrze, które studzi emocje.
Weekendowa atrakcja dzięki której przez chwilę odrywaliśmy się od telewizyjnych doniesień.
Ciekawe czy ten lód wytrzyma do kwietnia?

1. Metki z przeszłości. Kolejna ciekawa strona z albumu "Moda vintage". // 2. Najsłodszy pączek na świecie. // 3. Porządki zeszły u nas ostatnio na dalszy plan. // 4. Żyrafa, której największą pasją jest nurkowanie w zupie. //
I kolejny apel. Wyjątkowy Szpital Polanki w Gdańsku, który wiele razy miał nas pod swoją opieką szuka firm albo osób o dobrym sercu, którzy pomogą zebrać środki na nowy sprzęt (aparat RTG, pulsoksymetry przyłóżkowe, respiratory transportowe). Być może ktoś z Trójmiasta chciałby zyskać dzięki temu miłą reklamę na Makelifeeasier? :) Chętnie napiszę o takim geście. Zainteresowane firmy mogą zgłaszać się do rzecznika prasowego szpital (
1. Precyzyjna robota nie wychodzi z mody. // 2. Gdy zza chmur wychodzi słońce. // 3. Marynarka zamiast płaszcza. // 4. Młodzi artyści inspirują się Pollockiem ;). //
Coraz częściej w sieci pojawiają się pytania czy w ogóle można wrócić do normalności. Nie można. Normalności, do której przywykliśmy już nie ma. W jej miejsce pojawiły się nowe wyzwania, które nie znikną ani jutro, ani za tydzień. Zmieniło się zbyt wiele, ale to nie znaczy, że z trwogi i bezsilności mamy wszyscy stanąć w miejscu i czekać na ruch wroga. Jest dokładnie na odwrót. Musimy być silniejsi niż wcześniej i wzmacniać nasz kraj i Europę tak jak potrafimy najlepiej. I nie mam tu na myśli tylko nowej ustawy o obronności Polski, ale też gospodarkę i naszą kondycję psychiczną. Skumulujmy moce i nie traćmy zapału. Przyszłość pokaże nam, że wysiłki i poświęcenie miały sens.