Czy trzeba zmieniać pielęgnacyjne zwyczaje po lecie, czyli moja kosmetyczka po wakacjach.

  Suitcases are finally unpacked, the laundry is drying in the garden, and the chestnut behind the window is losing its first leaves (already?!). The calendar summer is coming to an end, and the changing of seasons always brings about small modification in our daily routines. We prepare different meals, choose different clothes… and use different cosmetics. Exactly, does the last change has any sense at all? Should we really introduce some changes into our skin care and makeup routine after summer is over?

1. Skincare at home.  

   Count me in. The end of season is always a good moment to change something when it comes to the contents of our makeup bags. It's also a great opportunity to assess whether the products will be still of any use. First and foremost, if you have something that is suitable only for the summer season, you should bid farewell to it. Why? If you aren't looking forward to holidays in the Caribbean in October, the previously opened products will be off in nine months. That's why I didn't feel sorry when I was throwing away the rest of my body balm with 30UVA protection and everything that had a changed texture (it's a clear evidence that the cosmetic is old). I also gave away a foundation that was too dark even after holidays in Saint Tropes to my sister-in-law. In so far as you can place the clothes on a higher shelf, you can't really store cosmetics for a rainy day.   

   It's common knowledge that our skin after summer is dried and should be treated with extra moisturisation. However, in the autumn/winter season we are attacked with almost the same pieces of information – our complexion is exposed to cold so it has to be deeply moisturised. That's why I won't be persuading you to change your face cream, as everything tells us that you should be extra meticulous while taking care of your skin regardless of the season. It's also about free radicals – in the summer they proliferate owing to sun rays, yet in the autumn and winter they still cope pretty well owing to air pollution. The cream that I am currently using (ONLY YOU by Pause) protects our skin against sun and has additional properties protecting the skin against air pollution – therefore, I can easily continue using it, especially that thus far it has been great for moisturising the skin (if you aren't sure whether your face cream is enough, assess your skin at the end of the day – if it wrinkles easily and your makeup feels "dry” on its surface, it's a sign that it's time to search for a new product).   

   After I returned home, I opted for a face mask, but probably more for relaxation than skin care reasons. I really don't know what producers add to them, but after this mask, complexion looks perfect on the following day. I even regretted that I hadn't left it for some kind of a special ocassion.

* * *

 Walizki w końcu rozpakowane, pranie po wyprawie suszy się w ogrodzie, a z kasztanowca za oknem spadają pierwsze liście (już?!). Kalendarzowe lato dobiega końca, a zmiana pór roku zawsze ciągnie za sobą małe modyfikacje w naszej codziennej rutynie. Gotujemy inne dania, wybieramy inne ubrania i… używamy innych kosmetyków. No właśnie, czy ta ostatnia zmiana ma sens? Czy po lecie faktycznie powinnyśmy zmienić sposób naszej pielęgnacji i makijażowe zwyczaje?

1. Pielęgnacja w domu.

   Uważam, że tak. Koniec sezonu to zawsze dobry moment, aby zrobić małe wietrzenie swoich kosmetyczek i ocenić przydatność używanych produktów. Przede wszystkim jeśli macie coś, co nadaje się tylko na lato to powinnyście się z tym pożegnać. Dlaczego? O ile nie czekają Was wakacje na Karaibach w październiku, to wcześniej otwarty produkt nie będzie nadawał się do użytku za dziewięć miesięcy. Bez żalu wyrzuciłam więc resztkę balsamu do ciała z filtrem 30UVA, wszystko, co zmieniło swoją konsystencję (to najdobitniejszy dowód na to, że kosmetyk jest już nieświeży), a podkład, który był za ciemny nawet po wakacjach w Saint Tropez, oddałam bratowej. O ile ubrania możemy odłożyć na wyższą półkę, o tyle kosmetyków lepiej nie magazynować na "czarną godzinę". 

   Wszędzie można przeczytać o tym, że po lecie nasza skóra jest wysuszona i należy ją dodatkowo nawilżyć. Ale w sezonie jesienno-zimowym atakowane jesteśmy właściwie takimi samymi informacjami – cera narażona jest na zimno więc trzeba zadbać o jej szczególne nawilżenie. Nie do końca więc będę Was namawiać do zmiany kremu do twarzy, bo wszystko wskazuje na to, że niezależnie od pory roku powinnyśmy ją pielęgnować z taką samą pieczołowitością. Mowa tu także o wolnych rodnikach – w lecie namnażają się przez słońce, ale jesienią i zimą nadal świetnie sobie radzą, dzięki zanieczyszczonemu powietrzu. Krem, którego obecnie używam (ONLY YOU od marki Pause) zabezpiecza przed słońcem i ma dodatkowe właściwości chroniące skóre przed zanieczyszczeniami – mogę więc spokojnie używać go dalej, zwłaszcza, że do tej pory dobrze nawilżał skórę (jeśli nie jesteś pewna czy Twój krem też jest wystarczający oceń swoją skórę pod koniec dnia, jeśli łatwo się marszczy, a makijaż się na niej "zasuszył" to znak, że trzeba poszukać czegoś nowego). 

   Po powrocie do domu, chyba bardziej z przyczyn relaksacyjnych niż pielęgnacyjnych, zafundowałam sobie maskę na twarz. Naprawdę nie wiem co do nich dodają ale po tej masce cera nawet na drugi dzień wyglądała idealnie. Aż żałowałam, że nie zostawiłam jej sobie na jakąś specjalną okazję. 

Krem ONLY YOU od marki Pause ma za zadanie odmłodzić naszą skórę. Stymuluje syntezę włókien kolagenowych i elastyny, zmniejsza widoczność linii mimicznych. Pompka gwarantuje higieniczne korzystanie z kremu. 

Maskę La Mer w płachcie można kupić w pakiecie sześciu sztuk. Idealna na szczególne okazje. 

2. The real fight happens in the beauty salon.  

   The beginning of autumn is the best moment for more invasive skin treatments. I am a real lucky devil that I was able to avoid skin discolouration requiring very intense skin treatments. But! Instead, I've got small post-acne scars on my cheeks (which are fortunately less and less visible each season) as I've been fighting pimples for years. For four years, at the turn of September and October, I have always started a cycle of treatments which, as I assume, had an imperative influence on the state of my skin (first, I made sure that the skin imperfections weren't an outcome of some kind of medical issues – around that time, I changed my diet). The treatment that I have mentioned here a number of times is Dermapen. In fact, it is needle mesotherapy, but done with a special device. The main effect that you can attain is the rejuvenation of your skin and counteracting ageing; however, owing to the fact that skin is entirely renewed after such a treatment, the owners of acne and scars will also see some changes. In good beauty salons, cosmetologists will choose an appropriate active substance (depending on the effect that you would like to attain). Unfortunately, I can recommend you only one beauty salon that offers this treatment. I fully trust the staff in Balola in Sopot, and I know that they won't do any harm to any of their clients (I attend at least three treatments over a period of five months).   

   If you would like to test this treatment, Balola Beauty Salon has prepared for you a discount on it – until the end of September, it offers a 10% discount on all Dermapen treatments (the discount doesn't apply to treatment cycles), and if you mention this post and my blog in the salon, you'll receive an additional 5% discount. In total, it gives you a 15% discount! :) You should definitely make an appointment as this beauty salon is literally crowded with clients :). And if you don't get to use the discount, you should visit it neertheless – the quality of services is really top-notch.

3. Makeup like a memory of summer.  

   As you know from the beginning of this post, my dark foundation has found a new home, and when it comes to the one that I was using before the summer, it has already ended. Hence, I had to buy something else. I was considering the famous Sisley foundation, but I finally decided to test the products of a new Polish brand NEO, and fortunately, I weren't disappointed (it applies easily, it has medium coverage, and I found a perfect shade). That's why I'm over with the most important product of the whole makeup. What I need for my everyday makeup is translucent powder, blush, eye shadow, mascara, and a delicate lip gloss. After the summer season, I don't really change anything, the other way round – I try to maximally prolong the time when the memory of summer is still visible on my face. Therefore, I go for warm blushes and delicate golden eye shadows. The time for heavy makeup and red lips will come soon.

* * *

2. Prawdziwa walka w gabinecie.

   Początek jesieni to też najlepszy moment na bardziej inwazyjne kuracje dla naszej skóry. Jestem szczęściarą, bo póki co nie dorobiłam się przebarwień słonecznych, których usuwanie wymaga intensywnych zabiegów. Ale! Mam za to niewielkie potrądzikowe blizny na policzkach (które z sezonu na sezon są na szczęście coraz słabiej widoczne), bo przez lata walczyłam z wypryskami. Od czterech lat na przełomie września i października rozpoczynam cykl zabiegów, które, jak domniemam, miały kluczowy wpływ na kondycję mojej skóry (wpierw upewniłam się, że niedoskonałości nie są wynikiem jakichś medycznych kwestii, mniej więcej w tym samym czasie zmieniłam też dietę). Zabieg, o którym już parę razy Wam wspominałam to Dermapen. Właściwie jest to po prostu mezoterapia mikroigłowa, tyle tylko, że wykonana specjalnym urządzeniem. Główny efekt jaki można dzięki niej uzyskać to odmłodzenie skóry i przeciwdziałanie jej starzeniu, jednak dzięki temu, że skóra po takim zabiegu całkowicie się odnawia, to zmiany zauważą również właścicielki trądziku i blizn. W dobrych salonach kosmetolog wybierze odpowiednią substancję czynną (w zależności od tego na jakim efekcie najbardziej nam zależy). Niestety, mogę polecić Wam tylko jeden salon kosmetyczny wykonujący ten zabieg. Do zespołu Baloli w Sopocie mam pełne zaufanie i wiem, że żadnej z Was nie zrobią tam krzywdy (ja chodzę na minimum trzy zabiegi w ciągu pięciu miesięcy). 

   Jeśli chciałybyście przetestować ten zabieg to Salon Balola przygotował dla Was promocję na zabieg – do końca września oferuje 10% rabatu na zabiegi Dermapen (nie dotyczy serii zabiegów), a jeśli w salonie powołacie się na ten wpis i mojego bloga, to otrzymacie dodatkowo 5%. Łącznie macie 15% rabatu! :) Koniecznie umówcie się na wizytę, bo klientki walą do salonu drzwiami i oknami :). A jeśli nie załapiecie się na promocję, to odwiedźcie to miejsce mimo wszystko – naprawdę jakość usług na najwyższym poziomie. 

3. Makijaż jak wspomnienie lata.

   Jak wiecie z początku wpisu mój ciemny podkład znalazł nowy dom, z kolei ten, którego używałam przed latem już się skończył. Trzeba więc było kupić coś innego. Myślałam o słynnym podkładzie z Sisley ale w końcu zdecydowałam się przetestować produkt nowej polskiej marki NEO Make Up i na szczęście się nie zawiodłam (bardzo łatwo się rozprowadza, ma średnie krycie i znalazłam idealny kolor). Najważniejszy produkt do makijażu mam więc z głowy. To czego potrzebuję do codziennego makijażu to puder transparentny, róż, cień do oczu, tusz do rzęs i delikatny błyszczyk. Po lecie nie zmieniam właściwie nic, wręcz przeciwnie – staram się maksymalnie długo przeciągnąć czas, w którym na mojej twarzy widać wspomnienie wakacji. Uderzam więc w ciepłe róże i delikatne złote cienie na powiekach. Na ciężkie makijaże i czerwona usta przyjdzie jeszcze czas. 

Cały makijaż został wykonany wyłącznie przy użyciu kosmetyków marki NEO MAKE UP. Wymieniam dla Was kolejno nazwy i kolory produktów: podkład matujący – kolor 03 / róż – Velvet Blush – kolor 03 / cień w kremie – kolor sparkly gold – 15 / tusz do rzęs pogrubiający / błyszczyk do ust uwypuklający – kolor 4 Lotus.

   My z Portosem wracamy do pracy nad wpisem z naszej podróży, a Was zachęcam do podzielenia się w komentarzach własnymi zwyczajami. Robicie porządki w kosmetyczkach? Zmieniacie coś w makijażu wraz z końcem lata? A może odkryłyście kosmetyk, o którym chciałybyście mi napisać?

Look of The Day – HOW I BECAME A VENICE GIRL

 jewellery / biżuteria – YES

black dress / czarna sukienka – & Other stories

shoes and bag / buty i torebka – CHANEL

sunglasses / okulary – Mango

   Today's post will disrupt the chronology as Venice was, in fact, the finishing point of our journey and not the starting point. However, since it is Sunday, I've decided to leave a detailed summary for another day.

   Those of you who follow my Instagram stories know that we have embarked on a long journey with Portos. We couldn't miss the famous city on water as… exactly, it wasn't really part of our original trip plan, but for me Venice is one of the most magical places on Earth and each excuse to visit the city is in my opinion enough.I definitely enjoy sightseeing around it in the autumn and winter seasons more. During that time, the city streets are deserted, cafes are full of native Venetians with their well-groomed dogs, and there is romantic ambiance permeating the air above the canals, yet September is still a better time than July or August. Especially when Portos nudges us to take him on a walk at 7 in the morning and forces us to leave the apartment when the crowds of tourists are still asleep.

   And when I was sauntering from Doge's Palace to Florian Cafe, I thought that for the first time in my life I feel like a dweller of Venice. I pictured myself as an owner of a dog who went for a walk to grab a cappuccino and some fruit for breakfast. I even gave up on carrying my camera so I didn't reveal the aim of my journey too much.

   If you like my jewellery, you should definitely use a 25% discount for the second and a 50% discount for the third jewellery piece with the code: jesien2018 at YES boutiques and on YES website. My earrings wear wonderfully and can be easily matched with all outfits.

* * *

   Dzisiejszy wpis zaburzy trochę chronologię wydarzeń, bo Wenecja była tak naprawdę finałem naszej podróży, a nie jej początkiem, ale ponieważ dziś jest niedziela to szczegółową relację postanowiłam zostawić na inny dzień.

   Ci z Was, którzy śledzą moje "stories" na Instagramie, wiedzą już, że wraz z Portosem wybraliśmy się w długą wyprawę. Nie mogliśmy ominąć słynnego miasta na wodzie, bo… no właśnie, nie do końca było nam po drodze, ale dla mnie Wenecja to jedno z najbardziej magicznych miejsc na ziemi i każdy pretekst, aby ją odwiedzić jest w mojej ocenie wystarczający. 

   Zdecydowanie wolę ją zwiedzać jesienią i zimą, gdy uliczki są opustoszałe, w kawiarniach przesiadują rodowici wenecjanie ze swoimi wypielęgnowanymi psami, a nad kanałami unosi się romantyczna mgła, ale wrzesień to i tak lepszy moment niż lipiec czy sierpień. Zwłaszcza jeśli Portos o siódmej rano domaga się spaceru i tym samym wyciąga nas z apartamentu, gdy tłumy turystów jeszcze smacznie śpią.

   I gdy tak dreptałam sobie od Pałacu Dożów do kawiarni Florian, pomyślałam sobie, że pierwszy raz czuję się jak mieszkanka Wenecji. Oto ja, ze swoim psem wybrałam się po cappuccino i owoce na śniadanie. Nawet aparat oddałam w inne ręce, więc nie zdradzał celu mojej wizyty. 

   Jeśli spodobała się Wam moja biżuteria, to koniecznie skorzystajcie z promocji -25% na drugą lub -50% na trzecią sztukę biżuterii z kodem: jesien2018 w salonach lub na stronie YES. Moje kolczyki noszą się świetnie i pasują do każdego stroju. 

MLE Collection – campaign for fall/winter 2018

    From the very beginning of MLE Collection, I have had two priorities: I wanted to create a brand that would deftly escape fashion and to prove that it's possible to sew good-quality and affordable clothes in Poland. The latter is a special matter of pride for me, and I wanted to emphasise it with this year's campaign. Therefore, I chose our Polish sea instead of opting for Paris or the Norwegian fiords. The weather was treacherous, but owing to that I was eagerly putting on consecutive models of sweaters. This year, I wanted to surprise you with a few premium models that were sewed from the warmest grades of wool. However, before they enter sales, you'll also see a few options for the transitional season. Last week, we launched our navy naval coat – you bought it out over the weekend, but you can expect a restocking any day (remember about the option of "back in stock notification", owing to which you'll be informed about the restocking immediately when it happens). You can also already buy the light sweater, and tomorrow you can expect the graphite turtleneck and the long-awaited claret skirt. 

* * *

   Od samego początku MLE Collection miałam dwa priorytety: chciałam stworzyć markę, która zgrabnie uciekałaby przed modą i udowodnić, że w Polsce można szyć dobrej jakości ubrania w przyzwoitych cenach. Ta druga kwestia to dla mnie szczególny powód do dumy i tegoroczną kampanią chciałam to podkreślić. Jako plener wybrałam więc nie Paryż czy fiordy w Norwegii ale nasze polskie morze. Pogoda była zdradliwa, ale dzięki temu z przyjemnością wkładałam na siebie kolejne modele swetrów. W tym roku chciałam zaskoczyć Was kilkoma modelami premium, które zostały wykonane z najcieplejszych gatunków wełny. Nim jednak wejdą do sprzedaży znajdziecie u nas też kilka propozycji na sezon przejściowy. W zeszłym tygodniu wypuściłyśmy naszą granatową bosmankę – wykupiłyście ją przez weekend ale lada dzień spodziewamy się dostawy (koniecznie pamiętajcie o opcji „powiadom o dostępności”, dzięki której dostaniecie mejla, gdy tylko wróci na stan). Można też już kupić jasny sweter, a jutro spodziewajcie się grafitowego golfu i długo wyczekiwanej bordowej spódnicy.  

Last Month

August is almost over so it's time to invite you for another summary of the last weeks. I'm a great fan of autumn and winter, and since the weather has given us so many sunny days I have completely forgotten about the feeling of nostalgia – I'm even slightly glad that the times of thick sweaters and tea with cloves are coming. Before that comes, see a few sweltering retrospects!

* * *

Sierpień już prawie za nami, więc wypada zaprosić Was na kolejne zestawienie z ostatnich tygodni. Jestem wielką fanką jesieni i zimy, a ponieważ w tym roku pogoda podarowała nam wiele słonecznych dni to zupełnie obce jest mi poczucie nostalgii – trochę nawet się cieszę na grube swetry i herbatę z goździkami przy naszym piecyku. A póki to nastąpi, zobaczcie kilka upalnych retrospekcji!

Muzeum Żandarma w Saint Tropez. Zachwyci każdego fana Louisa De Funès. Można w nim zobaczyć między innymi oryginalny samochód, którym podróżował Żandarm czy jego biuro na posterunku. 1. Biurko żandarma. // 2. Taki widok jest całkiem w porządku. // 3. Deser idealny czyli truskawki z bitą śmietaną. We Francji też to lubią ;). // 4. Kto nie oglądał legendarnego Louisa De Funès i jego zabawnych historii musi nadrobić braki w weekend! //"Ile razy mam powtarzać, że porucznika nie ma. Poszedł aresztować nudystów na plaży. Nie mam pojęcia kiedy wróci".1. Ten "Look of The Day" pojawił się w ostatnią niedzielę. // 2. Marina w Gdyni? Nie! To port w Saint Tropez. // 3. Górzyste i średnio przyjazne zejście do Escalet Beach. // 4. Pierwszy dzień wyjazdu, a ja już zakochana. //1. Ten "look" możecie zobaczyć tutaj. // 2 i 3. Kilka kadrów z malowniczego miasteczka. // 4. Odbieramy fotografie, które wywołaliśmy na miejscu. Czekając nie miałam co robić ;). //

To zaszczyt siedzieć na miejscu gwiazdy! Cafe Senequier słynie z białego nugatu i… swoich gości. Nieprzerwanie od lat 50 artyści i wielkie gwiazdy przesiadują na czerwonych krzesłach i przypatrują się jachtom wpływającym do malutkiego portu. Uliczki Saint Tropez skąpane w popołudniowym słońcu… Nie dziwię się, że wszyscy mają pozasłaniane okna!

Włosy wysuszone na słońcu, brak makijażu i stylowe japonki ;). Czyli "blogerka ma wolne". Moja sukienka jest od Bynamesakke. 

Takie zachody słońca na plaży tylko w Saint Tropez.  Taki poranek poproszę każdego dnia! Jogurt naturalny, jabłko, banan i trochę miodu spadziowego.  Był sztorm, słońce i wiatr, więc łatwo można było poczuć morską atmosferę. W tym roku chciałyśmy pokazać, że nie warto szukać plenerów do sesji za granicą. Zimową kampanię dla MLE Collection przygotowałyśmy na naszym morzu. Myślę, że każda z nas nie raz oberwała żaglem w głowę ale było warto!A tutaj kilka kadrów z backstage'u. Pierwsze dwa zdjęcia z sesji pojawiły się już na stronie. Ta bossmanka właśnie dziś wejdzie do sprzedaży. Od kilku dni możecie też już kupić sweter, który widzicie poniżej. Na wszystkie zdjęcia z sesji trzeba poczekać do przyszłego tygodnia.  1. To jedyna chwila, gdy stał w bezruchu i mogłam go uwiecznić na zdjęciu. // 2. Pora na… śniadanie! // 3. Moje okulary i jej spódnica. Panterka rządzi. // 4. Nasz flagowy produkt… //

Po sesji na polskim morzu udałam się do Warszawy. Zdjęcia do kampanii to jedno, ale trzeba jeszcze przygotować materiał na Instagram MLE Collection. To dlatego mam na sobie kozaki i sweter ;).1.  Czy tak popularne ostatnio „superfoods” naprawdę mogą zdziałać cuda? Więcej informacji znajdziecie w tym wpisie.  // 2. Z dziewczynami. // 3. Pierwsze ślady jesieni w Warszawie. // 4. My z Portosem mamy za sobą jedną dłuższą wyprawę na narty i właśnie szykujemy się do kolejnej. //

Tym razem warszawki widok na koniec. Udanego weekendu dla wszystkich!

 

 

Top 5: Najlepsze stylizacje polskich blogerek z sierpnia

   I don't know anyone who wouldn't like summer. The period of time when August is coming to an end is therefore very sad. Before we will enter the new autumn seasons, we should make the best of the long dresses, airy fabrics, and all of the trends that were hot topics during this summer. Let's wear white and airy clothes as we will be missing them in next to no time. And what our Polish bloggers are wearing at the end of summer?

* * *

   Nie znam osoby, która nie lubi lata. Smutny jest więc czas, gdy sierpień chyli się ku końcowi. Zanim wkroczymy w nowy jesienny sezon nacieszmy się jeszcze długimi sukienkami, zwiewnymi tkaninami i wszystkimi innymi trendami, które królowały tego lata. Nośmy biel i lekkie materiały, bo lada moment będziemy za nimi tęsknić. A co polskie blogerki noszą pod koniec lata?

 

MIEJSCE PIĄTE

Red Bow

Maja chose wasp's colours, that is classic black colour combined with sunny yellow. A longer light coat and loose shorts are perfect with the delicate top. Narrow fashionable sunglasses and pointed slingback flats have become flattering accessories.

* * *

Maja w tym zestawieniu postawiła na barwy osy, czyli klasyczną czerń zestawioną ze słoneczną żółcią. Dłuższy lekki płaszczyk i luźne spodenki idealnie pasują do topu z delikatnej tkaniny. Wąskie modne okulary oraz baleriny w szpic z odkrytą piętą są efektownymi dodatkami.

MIEJSCE CZWARTE

Olivia Kijo

Olivia has opted for "bike shorts" trend which is a great alternative to summer dresses. In this set, she matched them with a black blazer and white heeled sandals. Chanel and Gucci sunglasses add her urban chic.

* * *

Olivia zdecydowała się na trend "bike shorts", który jest świetną alternatywą dla letnich sukienek. W tym zestawieniu dobrała je do czarnej marynarki i białych sandałków na słupku. Miejskiego szyku dodaje torbka od Chanel i okulary Gucci.

 

MIEJSCE TRZECIE

Thewhiteprint

The August summary couldn't overlook a floral maxi dress so from all outfits, I chose this one. Why? This set is ideal for the summer time, but it will be also great for the early autumn. It is enough to match it with a coat.

* * *

W sierpniowym zestawieniu nie mogło zabraknąć także wzorzystej długiej spódnicy maxi i koszuli w ten sam print. Ten zestaw idealnie pasował na lato, ale świetnie sprawdzi się także wczesną jesienią. Wystarczy, że narzuci się na ramiona płaszcz.

 

MIEJSCE DRUGIE

Venswifestyle

Renata opted for a super fashionable trend, "scarf print", which is present, among others, in the works of Richard Quinn, Salvatore Ferragamo, or Versace. In this outfit, Renata used the scarf with an animal print as a top and paired it with white women's suit that brings back the summer and marine trends.

* * *

Renata postawiła na super modny trend, czyli "scarf print", który można było zobaczyćmiędzy innymi u Richarda Quinna, Salvatore'a Ferragamo czy Versace. W tym przypadku Renata wykorzystała chustę w zwierzęcy motyw jako top i zestawiła ją z białym garniturem, który bardzo kojarzy mi się z latem i marynistycznymi trendami. 

 

MIEJSCE PIERWSZE

Gosia Boy

Today's first place goes to Gosia who chose a very modest, yet interesting set. She matched a simple top with a long skirt that is also black. She paired the outfit with her favourite slides, large sunglasses, straw hat, and gold yewellery. In this set, Gosia looks like a Greek muse and is extremely stylish. Bravo!

* * *

Dzisiejsze miejsce pierwsze skradła Gosia prezentując skromną, ale bardzo ciekawą stylizację. Do prostego topu dobrała długą spódnicę również w czarnym kolorze. Do tego dobrała ulubione klapki, duże okulary, słomkowy koszyk oraz złotą biżuterię. W tym zestawieniu Gosia prezentuje się niczym grecka muza i wygląda bardzo stylowo. Brawo!

 

 

Look of The Day – Escalet Beach

most comfortable shoes in the world / najwygodniejsze buty na świecie – Eva Minge on eobuwie.pl

black dress / czarna sukienka bez ramion – MLE Collection (zeszłoroczna sukienka)

white towel & bag / biały ręcznik i materiałowa torba – CHANEL

hat / słomiany kapelusz – RobotyRęczne