Bad hair

Ponieważ w komentarzach pojawiło się mnóstwo pytań o moje sposoby na układanie włosów, postanowiłam chociaż pobieżnie opisać to, jakie uczesania lubię najabrdziej. Od zawsze preferowałam klasykę. Wymyślne koki i upięcia to coś, w czym raczej nie czułabym się dobrze.  Przedstawiam Wam więc najczęściej wybierane przeze mnie fryzury oraz narzędzia, dzięki którym je uzyskuję:). Nie od dziś staram się znaleźć sposób na warkocz, tak aby było mi w nim do twarzy, ale jak dotąd walka wciąż trwa:). Jeśli uda mi się dojść w tym temacie do konkretnych wniosków, to na pewno się nimi z Wami podzielę, a do tego czasu mam nadzieję, że sposoby na rozpuszczone włosy będą dla Was pomocne:).

Fryzurę na powyższych zdjęciach uzyskałam dzięki rzepowym wałkom o małej średnicy. Nakładam je na włosy zaraz po umyciu i wysuszeniu włosów, kiedy są jeszcze ciepłe od powietrza z suszarki. Im mniejsze pasma nawiniecie na wałki tym lepiej. Róbcie to ostrożnie, inaczej włosy mogą się poplątać ( i będzie trzeba je obciąć!:D).

Najczęściej układam włosy tak jak na zdjęciu powyżej. Dokładny opis każdego kroku znajdziecie w linku poniżej (fryzura wygląda trochę inaczej, bo ścięłam włosy:))

KNOW HOW

Nieraz wspominałam, jak pomocne są dla mnie wszelkiego rodzaju spinki i gumki do włosów. Gdy nie mam ochoty ani czasu na układanie włosów, a chciałabym coś zmienić w swoim wyglądzie, wpinam we włosy akcesoria. Podpięcia ciekawymi spinkami skutecznie odwrócą uwagę od niezbyt dokładnie wyciągniętych na szczotce kosmyków. 

Delikatnie skręcone fale uzyskuję za pomocą poniższej lokówki. Delikatnie nawijam włosy do wysokości ucha. Jak uzyskać  efekt retro? Po zakręceniu włosów bardzo dokładnie je wyczeszcie:).

Odkąd końcówki włosów obcięłam na prosto częściej zdarza mi się prostować włosy. Pamiętam jednak zawsze o kosmetykach ochronnych, aby zminimalizować szkody wyrządzone przez ciepło żelazka.

Chociaż w rozpuszczonych włosach czuję się bardziej kobieco, to nie rezygnuję z mojego najszybszego sposobu, który znajdziecie w poniższym linku.

KNOW HOW

Każda z nas ma inny rodzaj włosów i problemy z nimi związane. Niezależnie od tego, jak piękne włosy mają moje przyjaciółki (a sama też często słyszę komplementy na temat fryzury), to potrafimy godzinami narzekać na ich wady. A to są za rzadkie, a to za sztywne, ciężkie, za bardzo kręcone lub niepodatne na układanie. Nie załamujmy się więc, bo wszystkie borykamy się z tym samym problemem:) 

Kuchnia meksykanska. Gotowana salsa i indyk w sosie z limonki.

Przepis na Salsę:

Skład:

2-3 suszone papryczki chilli

1 puszka pomidorów

1 cebula 

3-4 ząbki czosnku

3 łyżki brązowego cukru

1 łyżeczka kminku

szczypta cynamonu

2 łyżeczki soku z cytryny

sól i pieprz

A oto jak to zrobić:

1. Umieszczamy papryczki chilli w garnku, zalewamy wodą, przykrywamy pokrywką i gotujemy ok. 7 minut. Zdejmujemy z ognia i odstawiamy na kilka minut. Następnie wyjmujemy papryczki z wody i ostrożnie wycinamy gniazdo/pestki. Siekamy na drobne kawałki. 

2. Do garnka wkładamy posiekaną cebulę, pomidory z puszki, wyciśnięty czosnek i cukier. Gotujemy na średnim ogniu, po kilku minutach dorzucamy posiekane chilli, cynamon i kminek. Doprawiamy sokiem z cytryny, solą i pieprzem.Odstawiamy z ognia do ostudzenia. Podajemy z nachosami lub jako dodatek do tortilli.

 

Przepis na tortille:

Skład:

ok. 60 dag piersi z indyka

1/1 puszki z czerwonej fasoli

garść żółtego sera

garść świeżej kolendry

2-3 ząbki czosnku

3 łyżki oliwy

sok z 1 limonki i z 1 cytryny

sok z 1/2 pomarańczy

starta skórka z 1/2 limonki

posiekana kapusta pekińska (opcjonalnie)

3-4 łyżki kwaśnej śmietany

sól

A oto jak to zrobić:

1. Wycinamy niepotrzebne żyłki z piersi z indyka i kroimy na podłużne paski. Do szerokiego naczynia wyciskamy sok z cytryny, limonki i pomarańczy. Dorzucamy startą skórkę z limonki oraz wyciśnięty czosnek. Dodajemy oliwę z oliwek i mieszamy, tak by uzyskać gładką marynatę. Dodajemy szczyptę soli, świeże listki kolendry i zanurzamy kawałki indyka. Im dłużej indyk pozostanie w marynacie, tym badziej wyrazisty będzie miał smak (ok. 1-2 godziny).

2. Na gorącą patelnię nakładamy kawałki indyka i smażymy kilka minut, tak by indyk był soczysty (możemy dodać kilka kropel marynaty). Tortille podgrzewamy na patelni lub w piekarniku, a następnie dowolnie dobieramy produkty. Osobiście proponuję kilka łyżeczek salsy, czerwoną fasolę, garść startegego żółtego sera, posiekaną kapustę pekińską oraz kawałki usmażonego indyka. Dwie łyżeczki kwaśnej śmietany z pewnością dopełnią smaku!

Strój dnia!

W miarę upływu lat zwracam  większą uwagę na skład materiału moich ubrań. Jeszcze parę sezonów temu z radością zakupiłabym sweter, na którego metce widniałby napis 100% polyester. Teraz wiem, że marny byłby z niego użytek. Po pierwszym praniu prawdopodobnie nie przypominałby tego puchatego i dobrze skrojonego swetra ze sklepu. Poza tym, byłby nieprzyjemny w dotyku i przede wszystkim nie dawałby nawet odrobiny ciepła! Mój sweter (H&M – sama jestem zdziwiona dobrą jakością:)) kupiłam parę lat temu przed wyjazdem na narty. Zawiera wełnę i naprawdę świetnie się go nosi, do tego stopnia, że dobieram go nie tylko do spodni narciarskich:). 

sweter – H&M

żakiet – River Island

spodnie -Cubus

torebka – Zara

buty – Aldo

Strój dnia!

W dzisiejszym stroju dnia wykorzystuję trochę inną gamę kolorystyczną niż zwykle. Chociaż uwielbiam cieliste i pudrowe kolory, to w tym sezonie wyjątkowo często wybieram mocną czerwień. Tutaj połączyłam ją z koszulą w kratę (kupioną po super zniżce za 49 zł) i spódnicę z imitacji skóry, która dzięki doszytej falbance nie jest tak rockowa jak większość skórzanych rzeczy:).

koszula, marynarka, spódnica – Cubus

buty – Prima Moda

torebka – Zara

 

Chrupiąca Ceasar salad!

Oto idealna sałatka, którą możemy śmiało podać na obiad w tygodniu, łatwo się ją przygotowują i dzięki nowemu zastosowaniu kostki rosołowej Knorr, przepis nie jest skomplikowany. W związku z tym, iż świadomie polecam to danie w tygodniu, nie poświęcam na nie wcześniej zbyt dużo uwagi. Jedna kostka rosołowa Knorr rozgnieciona z dwiema łyżkami oliwy w zupełności wystarczą, a kurczak zyskuje dodatkowy smak i aromat. 

Chrupiąca, a to za sprawą czosnkowych grzanek. Wyjątkowo prosty rytułał o którym zazwyczaj dopiero przypominam sobie będąc w restauracji. Tym razem pamiętam o nich i przysmażam je w domu. Cały sukces polega na tym, iż śmiało wyciskam 2-3 ząbki czosnku na patelnię (nie ułatwiam sobie sproszkowanym, granulowanym czosnkiem) dodaję kilka kropel oliwy z oliwek, kapkę octu balsamicznego i już są gotowe! 

Skład:

1 pierś z kurczaka

1 kostka rosołowa Knorr

świeżo starty parmezan

kilka liści sałaty lodowej

kilka cienkich talarków czerwonej cebuli

garść orzechów włoskich (opcjonalnie)

2-3 kromki jasnego pieczywa

2-3 ząbki czosnku

oliwa z oliwek / ocet balsamiczny

A oto jak to zrobić:

1. Liście sałaty obrywamy i układamy na dużym talerzu. Cebulę obieramy i kroimy na cienkie talarki. Kromki pieczywa kroimy na drobną kostkę i prażymy na lekko rozgrzanej patelni, dodajemy wyciśnięty czosnek i skrapiamy oliwią z oliwek / octem balsamicznym.

2. Pierś z kurczaka dokładnie myjemy i odcinamy niepotrzebne żyłki. W małym naczyniu mieszamy 2 łyżki oliwy z oliwek z kostką rosołową. Nacieramy tym przygotowaną pierś z kurczaka i smażymy na rozgrzanej patelni. Usmażoną pierś, kroimy w podłużne kawałki i układamy na liściach sałaty, posypujemy płatami świeżego parmezanu i rozrzucamy orzechy włoskie. Na końcu sałatę możemy skropić oliwą z oliwek.

W małym naczyniu mieszamy 2 łyżki oliwy z oliwek z kostką rosołową. Nacieramy tym, przygotowaną pierś z kurczaka i smażymy na rozgrzanej patelni.

Kromki pieczywa kroimy na drobną kostkę i prażymy na lekko rozgrzanej patelni, dodajemy wyciśnięty czosnek i skrapiamy oliwią  z oliwek / octem balsamicznym. 

 Liście sałaty obrywamy i układamy na dużym talerzu. Cebulę obieramy i kroimy na cienkie talarki.

Usmażoną pierś, kroimy w podłużne kawałki i układamy na liściach sałaty.

Posypujemy płatami świeżego parmezanu i rozrzucamy orzechy włoskie.

 

Na końcu sałatę możemy skropić oliwą z oliwek.

Wieczorna pielęgnacja!

Co jakiś czas weryfikuję efekty zakupionych kosmetyków i zmieniam sposoby na pielęgnacje twarzy, licząc na to, że w końcu będę zadowolona ze swojej cery:). Mogłabym godzinami dyskutować z koleżankami na temat naszych kosmetycznych sposobów. Nie ma lepszej rekomendacji niż opinia bliskiej osoby (z ładną skórą, oczywiście! :)). Tak więc posłuchałam rad mojej koleżanki i od dwóch miesięcy zwracam szczególną uwagę na wieczorną pielęgnację. 

Demakijaż jest absolutną podstawą i nigdy o nim nie zapominam (no, może prawie nigdy;)).  

Do demakijażu używam teraz płynu micelarnego z Eucerin, który możecie kupić w aptece. Nie wysusza skóry i dobrze zmywa makijaż i co najważniejsze, nie podrażnia mojej skóry.

Sam demakijaż jednak nie wystarczy. Aby skóra było odpowiednio przygotowana na działanie kremu, pozostałości płynu do demakijażu muszą być zmyte. Jak wiadomo, woda z kranu nie jest naszym największym sprzymierzeńcem, więc do tego zabiegu używam wody termalnej. W tej kwestii nie musicie przywiazywać zbyt dużej uwagi do marki. Ja swoją kupiłam na promocji.

Po zmyciu makijażu, spryskajcie twarz wodą termalną i delikatnie zetrzyjcie chusteczką higieniczną. 

Na tak przygotowaną skórę możemy śmiało nałożyć krem. Ponieważ jest już chłodno moja skóra potrzebuje wyjątkowo głębokiego nawilżenia. Do tego, zależy mi na tym aby kosmetyk nie uczulał i nie zawierał niepotrzebnej chemii. Dlatego cenię sobie apteczne kosmetyki. Tym razem wybrałam krem Eucerin Aquaporin Active dla skóry suchej i wrazliwej (czyli idealne połaczenie dla mnie).