Strój dnia!

Jaka pogoda, taki strój! Zazwyczaj nie pozwalam, aby brzydka pogoda zepsuła mi nastrój, ale na pewno wpływa ona na to, co wyciągnę rano z szafy. Nie jest tak, że pierwszego października rezygnuję  z koloru do momentu, w którym zakwitną bzy. Jednak im chłodniej, tym częściej wybieram neutralne barwy. Tym razem w moim stroju dominuje czerń, która pewnie będzie się pojawiać na blogu coraz częściej:). Nie jest to najbardziej elegancki strój na świecie, ale zawsze podobał mi się kaptur wychodzący z ramoneski, zwłaszcza w trakcie deszczu! Jesień to niestety czas, w którym w związku z częstymi opadami deszczu, układanie włosów mija się z celem…

ramoneska – Zara

bluza – Cubus

spodnie i torebka  – Bershka

buty – River Island

Co można znaleźć w mojej torebce?

Odpowiedź brzmi: wszystko!:) Asortyment mojej torebki jest zmienny, więc nigdy nie wiadomo na co w niej trafimy. Jeśli jednak postanowię zrobić remanent w rzeczach które noszę przy sobie, okazuje się, że jest kilka drobiazgów, które są stałym i niezmiennym ekwipunkiem:). Nie wiem czy znajdziecie pośród tych rzeczy coś zaskakującego. Dwa najważniejsze elementy to oczywiście portfel i telefon. Mój portfel został kupiony w Nine West (swoje już przeżył;)). Zastanawiam się nad nowym modelem, przede wszystkim dlatego, że jest dosyć spory, a ja coraz częściej przerzucam się na małe kopertówki. Od czasu prowadzenia bloga zawsze mam przy sobie też notes. Oczywiście opcje notatnika mam także w telefonie, ale spisywanie inspiracji na papierze jest znacznie przyjemniejsze:). Gorzej, że zazwyczaj zapominam o długopisie…;)

W mojej torebce znajdziecie także miętówki (lub gumę do żucia), pendrive'a i małą kosmetyczkę, w której mieszczą się wszystkie najważniejsze kosmetyki (dokładny opis jej zawartości znajdziecie tutaj: https://www.makelifeeasier.pl/inne/make-up-cz-1/ ) i perfumy (zazwyczaj trzymam w torebce tylko próbki, ale w ostatnim czasie cierpię na ich brak, więc jestem skazana na noszenie całego flakonu). 

Przeciwsłoneczne okulary pewnie nie dziwą żadnej z Was – to wybawienie, w dniu, w którym nie zdążyło się zrobić makijażu:). Ponieważ chcę byc postrzegana jako osoba dbającą o swoje rzeczy, mam też przy sobie sztywny pokrowiec na okulary. Jak wiadomo "chcieć nie znaczy móc" i moje okulary zwykle pałętają się po torebce do momentu, w którym nie wyciągnę ich w kilku częściach. Wtedy przez tydzień pokrowiec znów jest w użytku i tak w kółko, stąd brak u mnie inwestycji w drogie okulary. Ich żywot jest po prostu zbyt krótki :). 

 

Strój dnia!

Witajcie kochani:) Jak Wam mija niedziela? Dziś na zdjęciach widzicie strój w stylu, który uwielbiam. Wzór pepitki to klasyk, do którego lubię wracać jesienią i zimą. Żakiet został kupiony w H&m, do kompletu była też spódniczka, ale takie zestawienie to dla mnie trochę za dużo. Wolałam więc  wykorzystać żółtą spódniczkę kupioną na przecenie w Zarze. Świetnie sprawdza się w połączeniu z czernią. Na kryjące czarne rajstopy przyjdzie jeszcze czas, więc tym razem wybrałam trochę cieńszą wersję. 

żakiet – H&M

kopertówka – Cubus

golf – Mango

spódniczka – Zara 

buty – Aldo

 

Umieram z głodu! (Przepis na sałatę z dipem ze świeżego estragonu).

Skład:

kilka listków sałaty lodowej

1 czerwona cebula

czerwona fasola z puszki

kilka pomidorków

świeży ogórek

sos:

1 mały jogurt grecki

2-3 łyżki oliwy z oliwek

garść świeżego estragonu

2 ząbki czosnku

kilka kropel cytryny 

1/2 łyżeczki musztardy (opcjonalnie)

sól i pieprz

A oto jak to zrobić:

1. Wszystkie składniki sałaty kroimy według własnego upodobania. 

2. Jogurt i świeży estragon miksujemy w robocie kuchennym, dodajemy czosnek i oliwę z oliwek. Doprawiamy pieprzem i solą, a na końcu skrapiamy sokiem z cytryny. Najlepiej podawać sos do sałaty w oddzielnej miseczce.

Pozostałe propozycje:

http://www.makecookingeasier.pl/na-obiad/salatka-ktora-cieszy-oko-wspanialymi-kolorami/

http://www.makecookingeasier.pl/na-obiad/salatka-na-podtrzymanie-sil-w-ciagu-dnia/

Wystawa

Oto zdjęcia z wystawy Piotra Bąkowskiego, w której jakiś czas temu uczestniczyłyśmy z Zosią. Motywem przewodnim  prac były psy, koty, jelenie i kobiety :). Na wernisażu jak zwykle bawiłyśmy się świetnie. Żałowałyśmy tylko, że nie starczyło nam odwagi, aby zapoznać się z autorem  prac, które znajdują się nie tylko w naszym kraju, ale też Londynie, Nowym Jorku, Berlinie czy Meksyku.

Art of eating!

 Odwiedzanie restauracji, to jeden z najprzyjemniejszych przywilejów prowadzenia bloga kulinarnego. Z reguły są one polecane przez przyjaciół, znajomych, a w ostatnich miesiącach przez naszych Czytelników. Oprócz dużej dawki inspiracji kulinarnych, są częścią kultury i obyczajów związanych z jedzeniem. Jest coraz więcej miejsc, gdzie celebracja tak ważnej strony naszego życia, jest pokazana na wiele sposobów.